Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Staszek - moj najlepszy przyjaciel


Weszłam na klatkę schodową. Z każdym kolejnym krokiem czułam, jak coraz szybciej wali mi serce. Wreszcie dotarłam do drzwi mieszkania i nadusiłam dzwonek. Przez chwilę panowała całkowita cisza. Dopiero po kilku minutach usłyszałam mocne kroki i szczęk przekręcanego klucza. Drzwi otworzyły się i w progu stanął Staszek.

- Witaj – powiedział, wpuszczając mnie do środka.

Weszłam niepewnym krokiem. Czułam, że moje zdenerwowanie nasila się z każdą mijającą sekundą. Postawiłam plecak na podłodze i zdjęłam kurtkę. Wziął ją ode mnie
i schował do szafy, co mnie trochę zaskoczyło. Uśmiechnął się, widząc moją minę.

- Myślę, że zechcesz zostać na noc.

Weszliśmy do kuchni i usiadłam przy stole. Przyglądałam się, jak Staszek robi nam herbatę i nakłada kawałki ciasta na talerzyki. Znamy się od liceum i od niemal pierwszych dni jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Staś jest jedynym mężczyzną, któremu naprawdę ufam.

- Proszę – postawił przede mną ciasto i herbatę.

Uśmiechnęłam się. Jego rodzice mało zawału nie dostali, gdy po maturze stwierdził, iż zamiast studiować, chce iść do studium gastronomicznego. Jednak ja zawsze uważałam, że to była najlepsza decyzja. Staś jest naprawdę świetnym cukiernikiem. Bardzo szybko dostał pracę w pobliskiej kawiarni i został doceniony przez szefową.

- Przepyszne, jak zawsze – odłożyłam widelczyk.

- Dziękuję – uśmiechnął się – skoro poczułaś się trochę lepiej, to możemy przejść do celu twojej wizyty.

Zesztywniałam na te słowa. Poczułam, że mój puls przyspiesza, a w ustach robi się tak sucho, jakbym nagle znalazła się na pustyni. Podniósł się z krzesła, podszedł do mnie
i wyciągnął rękę. Chwyciłam ją i ruszyłam za nim. Weszliśmy do niewielkiego, kwadratowego pokoju. Według założenia było to pomieszczenie gospodarcze lub garderoba, jednak Staszek wygłuszył je i przerobił tak, aby idealnie nadawało się do naszych celów. Staszek usiadł na taborecie ustawionym na środku pomieszczenia. Podeszłam do niego i stanęłam ze spuszczoną głową. Usłyszałam, jak wzdycha.

- Czy podczas telefonicznej rozmowy powiedziałaś mi wszystko?

- Tak, niczego nie ukryłam.

To prawda, nigdy nie odważyłabym się ukrywać przed nim swoich wybryków. Domyśliłby się i zostałabym dodatkowo ukarana za oszukiwanie.

Wsunął dłoń pod moją brodę i delikatnie uniósł moją głowę.

- Pamiętasz, jak bardzo cieszyłaś się, że możesz pracować nad tym projektem?

- Tak – wyszeptałam zduszonym głosem.

- Więc dlaczego nawaliłaś – spytał z rozczarowaniem w głosie – czemu koleżanki musiały pracować za ciebie, żeby firma mogła dotrzymać terminu?

- Z lenistwa – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – przyjechała Jolka i wolałam spędzać popołudnia z nią, niż pracować nad swoją częścią projektu.

Pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Rozumiem, że kontakt z koleżanką jest dla ciebie ważny, jednak obowiązki powinny być na pierwszym miejscu. Przecież sama opowiadałaś, jak bardzo lubisz swoją pracę. Tworzycie zgrany zespół, macie super szefostwo, a ty co? Zachowujesz się jak niedojrzała smarkula i na dodatek narażasz koleżanki.

- Przepraszam – powiedziałam cicho.

- Na przeprosiny będzie czas później. Najpierw poniesiesz konsekwencje.

- Proszę, nie bądź zbyt surowy – spojrzałam na niego błagalnie.

- Pamiętasz, jak zawarliśmy nasz mały pakt?

Pokiwałam głową. Oczywiście, że pamiętam. Trochę za dużo wypiłam podczas urodzin Ani, naszej wspólnej koleżanki. Staszek przenocował mnie wtedy, a rano powiedział, że gdyby był moim bratem lub chłopakiem, to za takie zachowanie porządnie przetrzepałby mi tyłek. Zaśmiałam się wtedy, myślałam, że żartuje. Jednak on spojrzał na mnie groźnie. Wtedy pomyślałam, jakby to było dostać od niego na przykład pasem. Nie dostałam tamtego ranka, jednak to właśnie wtedy zawarliśmy niepisaną umowę, że Staszek zadba, abym zachowywała się, jak na dorosłą kobietę przystało. A w razie czego przetrzepie mi skórę.

- Martuś – jego ciepły głos wyrwał mnie z zamyślenia.

- Zamyśliłam się – usiadłam na jego kolanach – masz rację. Ukarz mnie porządnie, żebym przez kilka dni nie mogła siedzieć.

- Wiesz, że wolałbym nie być do tego zmuszonym – spojrzał na mnie smutno
– jednak skoro sama się prosisz.

Przez chwilę gładził mnie po plecach, abym trochę się zrelaksowała.

- Gotowa – spytał wreszcie.

- Tak – wstałam z jego kolan.

- Przygotuj się – rozkazał zdecydowanym głosem.

Powoli zdjęłam bluzkę. Odpięłam guzik spodni i zsunęłam je do kostek, po czym wyszłam z nich. Położyłam ubranie na podłodze przy drzwiach i wróciłam do Staszka. Zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie i przełożył przez swoje kolana. Poczułam, że zwija moje majtki i wciska je w rowek. Na samym początku ustaliliśmy, że nigdy nie każe mi ich całkiem zdejmować. Chciałam, aby lanie było czystą karą, bez jakiegokolwiek erotyzmu. Czułam, że jego dłoń zaczęła masować moje wypięte pośladki. Poddałam się temu przyjemnemu dotykowi, choć dobrze wiedziałam, że robi to, aby poprawić ich ukrwienie i zwiększyć odczucie każdego uderzenia. Pierwszy klaps nie był zbyt silny, jednak i tak mnie zaskoczył. Klapsy nie były zbyt mocne, zresztą miały tylko przygotować pupę do właściwej kary. Jego dłoń w równym tempie spadała raz na jeden, raz na drugi pośladek. Po kilku uderzeniach pupa zaczęła się nagrzewać, a z moich ust wydobyły się na razie cichutkie pojękiwania. Nagle uderzył przez obie półkule.

- Ugm – jęknęłam.

- Twoja pupa jest już ładnie zaróżowiona, więc możemy przejść do właściwej kary
– pomógł mi się podnieść.

Stałam w bezruchu, czekając na dalszy ciąg. Podszedł do stojącej pod ścianą szafy
i otworzył ją. Wiedziałam, że trzyma w niej narzędzia, więc przyglądałam mu się, czując narastający we mnie strach. Miałam wrażenie, że każda minuta ciągnie się
w nieskończoność. Czułam krople potu spływające po moich plecach. Wreszcie odwrócił się w moją stronę, a w ręce ściskał średniej grubości pas.

- Więc nie będzie tak źle – odetchnęłam z ulgą.

Kiedyś już nim dostałam, więc wiedziałam, czego się spodziewać.

- Na taboret – rozkazał.

Ułożyłam się tak, aby moja pupa znalazła się na środku mebla. Poczułam pas przesuwający się przez moje pośladki i mimowolnie je spięłam.

- Rozluźnij się albo będę musiał użyć korka.

Zadrżałam na tego słowa. Nie znosiłam, kiedy to robił.

- Zachowałaś się jak smarkula, więc ukarzę cię tak, żebyś dobrze zapamiętała. Na początek dostaniesz piętnaście pasów.

- Jak to, na początek – pomyślałam spanikowana.

Rozległ się świst i pierwszy pas uderzył w oba pośladki. Poczułam ból rozchodzący się po całym ciele. Kolejny pas padł na prawy półdupek.

- Aua – jęknęłam.

Kolejne razy padały w równym tempie, a każdy był coraz mocniejszy. Pupa zaczęła mnie piec i szczypać. Próbowałam uciekać biodrami, jednak przywołał mnie do porządku, chrząkając znacząco. Zmienił stronę i rękę. Kolejna seria sprawiła, że z moich oczu pociekły łzy. Cała pupa była równomiernie rozgrzana i piekąca.

- Auuua – kolejny pas wyrwał z moich ust głośny krzyk.

Opuścił rękę, robiąc kilkusekundową przerwę. Oddychałam głęboko, aby odzyskać panowanie nad sobą.

- Możemy kontynuować – spytał.

Zawsze podziwiałam, jak bardzo jest opanowany, nawet gdy się wiercę
i próbuję uciekać.

- Tak – odpowiedziałam i natychmiast poczułam kolejny raz.

Rozpłakałam się, bardziej ze wstydu, niż bólu, choć ten też był niemały. Pas siekł już mocno obolałą pupę z bezwzględną stanowczością. Po każdym uderzeniu krzyczałam
z bólu, a łzy ciurkiem spływały po moich policzkach. Gdy myślałam, że już dłużej nie wytrzymam i ucieknę, ból nagle ustał. Pozostałam w bezruchu, zanosząc się płaczem
i bezskutecznie próbując wyregulować oddech. Dotknęłam pośladków i poczułam, że są rozpalone, jakby ktoś przyłożył do nich zapaloną pochodnię.

- Możesz wstać.

Powoli, z trudem podniosłam się i stanęłam prosto. Staszek zdążył już schować pas. Przyglądał się wiszącym w szafie narzędziom, jakby wciąż nie podjął decyzji, co dalej.

- Dwa kroki do tyłu – usłyszałam wreszcie kolejne polecenie – pochyl się
i oprzyj dłonie o taboret.

- Nie, tylko nie trzcinka – pomyślałam z przerażeniem.

Usłyszałam, że zbliża się do mnie i zaczęłam drżeć.

- Błagam, nie trzcinką – zaczęłam płakać.

- Nie jestem sadystą – powiedział łagodnie – wiem, że nie wytrzymałabyś trzcinki po tak mocnych pasach.

Ośmieliłam się odwrócić głowę i z ulgą zobaczyłam w jego dłoni plastikową skakankę. Wiedziałam, że będzie bardzo boleć, jednak dużo lżej, niż gdyby użył rattanu.

- Dostaniesz osiem razy i ładnie je policzysz – powiedział, przyjmując odpowiednią pozycję.

Rozległ się świst i skakanka uderzyła w rowek, gdzie pupa łączyła się z udami.

- Jeden powiedziałam i wybuchnęłam płaczem.

Kolejne uderzenie smagnęło uda.

- Dwa – proszę, nie tak mocno.

- Trzeba było wcześniej myśleć. Wiedziałaś, że pupa będzie boleć, jeśli narozrabiasz.

Kolejny raz trafił w oba pośladki.

- Trzy – boli, naprawdę.

Nie zareagował. Miałam wręcz wrażenie, że kolejny raz był jeszcze mocniejszy.

- Cztery proszę – zaszlochałam.

Skakanka siekła naprzemiennie uda i pupę, a ja wykrzykiwałam kolejne liczby. W duchu podziękowałam Staszkowi za wyciszenie pomieszczenia. Przynajmniej sąsiedzi nie mieli pojęcia, co się tu wyprawia. Niestety przez swój krnąbrny charakter często gościłam w tym mieszkaniu i kilkoro z nich dość dobrze znałam. Chyba spaliłabym się ze wstydu, gdyby słyszeli moje krzyki
i charakterystyczne odgłosy wymierzanego lania.

- Osiem – wreszcie padło ostatnie uderzenie.

Opadłam na kolana i zaniosłam się płaczem. Klęczałam, drżąc na całym ciele. Staszek kucnął za mną i pogłaskał po plecach. Powoli uspokoiłam się na tyle, aby wstać z kolan.

- Pięć minut wystarczy – głos Staszka znów był miękki.

- Tak – opowiedziałam i stanęłam w kącie.

- Ręce wzdłuż ciała i nie dotykaj pupy, alby pożałujesz.

Wykonałam polecenie, nie chciałam zasłużyć na dodatkowe razy. Czułam na sobie jego wzrok. Zawsze po spuszczeniu lania przyglądał się mojej pupie. Minuty mijały, a ja powoli się uspokajałam. Oddech stał się głębszy
i wyregulowany. Usłyszałam, że podchodzi do mnie.

- Czas minął – powiedział, stając za mną – co masz mi do powiedzenia?

Odwróciłam się i wtuliłam w jego ramiona.

- Przepraszam – powiedziałam, przytulając twarz do jego torsu – bardzo mi wstyd.

Tulił mnie, gładząc dłonią po włosach. Czułam się bezpiecznie jak w objęciach ukochanego. Wiedziałam, że mogę mu całkowicie zaufać. Staszek był profesjonalistą
i nigdy nie pozwoliłby sobie na przekroczenie granic.

- Chodź – wyswobodził mnie ze swych objęć – weźmiesz kąpiel, a ja przygotuję kolację.

Weszłam do łazienki. Zdjęłam bieliznę i napuściłam do wanny chłodną wodę, aby trochę ulżyć zbitym pośladkom. Ułożyłam się w wannie i przymknęłam oczy. Trwałam
w bezruchu, a woda chłodziła żar obejmujący pupę. Wiedziałam, że jutro wyjdą siniaki. Staszek postarał się, abym odczuwała skutki lania przez kilka dni. Uśmiechnęłam się na myśl o kłopotach z siedzeniem. Usłyszałam ciche pukanie i otworzyłam oczy.

- Kolacja na stole, piżamę kładę pod drzwiami.

Wyszłam z wanny i szybko wytarłam ciało miękkim ręcznikiem, który powiesił dla mnie na drzwiach. Uchyliłam je i chwyciłam piżamę. Przebrałam się szybko i weszłam do kuchni. Na stole stał duży talerz z kanapkami i kubek gorącej herbaty. Dopiero teraz poczułam, jak bardzo jestem głodna. Usiadłam trochę zbyt energicznie i jęknęłam z bólu. Staszek posłał mi pełne satysfakcji spojrzenie.

- Jedz – powiedział, uśmiechając się pod nosem.

Spałaszowałam kolację w ekspresowym wręcz tempie.

- To było przepyszne – oblizałam się – obejrzymy jakiś film.

- Nie. Umyjesz ząbki i zapakuję cię do łóżka.

Posłałam mu smutne spojrzenie.

- Nawet nie próbuj dyskutować – zmarszczył groźnie brwi.

Westchnęłam zrezygnowana i wróciłam do łazienki. Raz-dwa umyłam zęby
i weszłam do pokoju gościnnego, z którego nader często zdarzało mi się korzystać. Położyłam się do łóżka, a Staszek nakrył mnie kołdrą i usiadł na brzegu.

- Wiesz, jak bardzo cię lubię – powiedział cichym głosem – jest mi bardzo smutno, gdy muszę cię ukarać.

- Wiem, naprawdę przepraszam.

- Wiem – nachylił się i pocałował mnie w czubek głowy – śpij słodko.

Wycofał się cicho, po drodze gasząc światło. W pokoju zapanowały ciemności, a ja niemal natychmiast zasnęłam.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





masuhori86

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach