Spotkanie po latach
Cholera jasna, jak zwykle w wirze obowiązków musiało mi wypaść coś ważnego – wizyta lekarska, już od jakiegoś miesiąca mam jakieś zmiany w moim małym. Skarży się na to moja żona, więc niestety przyjemności łóżkowe musieliśmy zawiesić „na czas nieokreślony” Oczywiście znając NFZ poszedłem prywatnie, bo czekać 4 lata na wizytę to po prostu śmiech na sali. Szybka rejestracja, krótkie oczekiwanie i mogę wchodzić. Przyjmowała pani w wieku około 45 lat w krótkich spodniach.
Cóż – wstyd się przyznać, nigdy jeszcze nie byłem u tego typu lekarza. Poprosiła, abym opowiedział, co mi dolega, ale nie wiedziałem od czego zacząć. Powiedziałem, że coś mnie boli, a ona na to
- Proszę się rozebrać, sama zobaczę.
Wykonałem jej polecenie. Kurde, dziwnie się czułem całkiem nagi przy nieznanej mi kobiecie tuż pode mną. Potarmosiła mi klejnoty, ponaciągała skórkę,
- Hmm, widzę, że wszystko jest w porządku, te zmiany są niegroźne, zwykłe zwłóknienie skóry.
- Uff to dobrz…
I w tym momencie zakryła mi usta, wyciągnęła czerwony sznurek i przywiązała mnie do kozetki. Po paru minutach odetkała mi twarz
- Co tu się dzieje?!?!
- To długa historia. Jestem hermafrodytą. Z tego powodu całą szkołę byłam dręczona zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli. Kroplą, która przelała czarę, była pewna sytuacja w liceum – jako, że nie było toalet „dla niebinarnych” zmuszona byłam załatwiać się w męskiej szatni. Pewnego razu cała grupa chłopaków postanowiła się ze mną „zabawić” – zatrzasnęli się ze mną w łazience i… po prostu mnie zgwałcili. TY BYŁEŚ WŚRÓD NICH.
Wspomnienia przeleciały mi przed oczami – krzycząca dziewczyna i my wbijający się w nią…
- Al… Al… Ale jak?!
- No cóż, od początku planowałam studia medyczne, a ta sytuacja utwierdziła mnie w wyborze specjalizacji. A teraz będziesz posłuszną suczką.
Ściągnęła spodnie, a moim oczom ukazał się… dorodny fiut. Kurwa, co najmniej 2 razy większy od mojego. Po kilku plaskaczach wsunęła go do moich ust i zaczęła rytmicznie kołysać biodrami. W miarę jak się dławiłem jej sprzętem, kątem oka dostrzegłem oliwkę w kieszeni spodni. Pchała coraz mocniej, a ja mruczałem. Czułem, że jest bardzo blisko i właśnie w tym momencie przerwała.
- O nie, mój drogi, tak łatwo nie będzie – poczujesz dokładnie to co ja wtedy.
-Czyli…
-Dokładnie tak. Czas na bzykanko analne.
Przewróciła mnie na brzuch i zaczęła masować mi klejnoty, jednocześnie smarując odbyt oliwką.
-Ależ masz piękny tyłek, mmm… aż prosi się, żeby w niego wejść…
Przytuliła się do mojej pupy, ustawiła swój sprzęt i… krzyknąłem.
-O rany, nie przypuszczałam, że aż tak ciaśniutki jesteś…
Zaczęła powoli we mnie wchodzić, mrucząc z rozkoszy, a mój mały, który notabene już dawno stał, zaczął wydzielać śluz.
Dodatkowo dała mi klapsa, co… no cóż, podnieciło mnie.
- Ooo, widzę, że ci się podoba!
Zwiększyła tempo, jej biodra obijały się o moje pośladki, głowa latała mi na przemian w górę i w dół, krzyczałem, nie wiem – z bólu czy mimo wszystko z podniecenia, wydzielina z mojego fiuta zalewała wręcz całą kozetkę…
Nachyliła się i wyszeptała
- Spuszczę ci się na twarz…
Przerwała stosunek, odwiązała mnie, ale to nie był koniec – zmusiła mnie do pozycji klęczącej. Ta bestia ustawiła się przede mną i zaczęła walić swojego konia. Znowu zaczęła mnie nim bić po twarzy, ale tym razem mogłem poczuć jej soki na policzku. Dodatkowo nazywała mnie wrednym chujem – najwyraźniej ją to podniecało. W końcu z jej „męskości” zaczęła lać się… fontanna. Sory, ale innego słowa na to nie znajduję – krzyczała z rozkoszy, a jej soki trafiały na mnie – głównie na twarz, ale też trochę na klatę. Wyczerpany, osunąłem się na ziemię, drgając niemiłosiernie.
-Czy… czy teraz spłaciłem swój dług?
-Powiedzmy, że tak. I nie próbuj wzywać policji – mam znajomego komendanta.
(Cholera jasna, jeszcze to…)
-No cóż, dziękuję za wizytę.
-To ja dziękuję…
I tak zakończyła się moja wizyta lekarska…
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Mój debiut - mile widziane szczere opinie.
Komentarze
Może by tak następna wizyta którą nakryje żona i której się to spodoba?
Podnieciło mnie to opowiadanie. Pisz nadal.