Burza rudych lokow
Piątek rano sms od żony:
Musimy zostać w Szczecinie, najwcześniej będę w sobotę popołudniu. Jedź już dziś do Wrocławia, śpisz u Sary, załatwione.
Ja:
Wolę w sobotę w takim razie.
Żona:
Dziś o 18.00 masz spotkanie w sprawie mieszkania przy Grunwaldzkim.
ja:
W porę się dowiaduję. To zatrzymam się w hotelu, nie trawimy się, ani Sara mnie, ani ja jej.
Żona:
Wolę żeby ktoś wredny miał na ciebie oko. Pa cmok
Rzeczywiście Sara miała charakter i własne zdanie na każdy temat, miałem wrażenie, że czasem na siłę wbrew zdaniu innych. Pani prokurator, 48 lat, samotna, bez dzieci, a na wychowaniu dzieci znała się najlepiej- ten typ. Faceci dostawali szału przy niej, fakt, wysoka, szczupła, bardzo dbająca o siebie pod każdym względem, ale według mnie czasem bez wyrazu, a czasem niemal ordynarna w kontakcie, choć tym co, moim zdaniem było jej lepem na mężczyzn były jej włosy- długie, bardzo kręcone i bardzo rude. Ewa, moja żona i najbliższa przyjaciółka Sary, wystrzelała się kidyś przy winie i powiedziała mi, że Sara jest porobiona i to prawie wszędzie- usta, czoło, biust, pośladki. I to było jedyną intrygującą mnie w cielesności Sary rzeczą- nigdy nie dotykałem piersi czy pośladków poprawianych przez chirurga.
SMS od Sary:
Od której jesteś pod moją opieką?
Ja:
Mam spotkanie o 18.00 i od razu po walę do Ciebie, właśnie wyjeżdżam z Łodzi
Sara:
Czekam. Zjemy w domu czy na mieście?
Ja:
Jak Tobie jest wygodniej, dostosuję się.
Sara:
Lubię jak mi robisz przyjemność
Zamurowało mnie na chwilę.
...i piszesz zaimki z wielkiej litery- zrobię Ci niespodziankę.
Ja:
Sprawdź mój pesel- stara szkoła.
Sara:
Wiesz jak poprawić humor kobiecie...
Zorientowałem się, że Sara jest w wieku mojej żony czyli pięć lat starsza ode mnie- musiałem jakoś wybrnąć:
A i ja mam niespodziankę, ale nie wiem czy przy Pani Prokurator wypada
Sara:
Przy tej wszystko wypada- w kontakcie.
Wrocław to moje ulubione miasto w Polsce, szybko odbębniłem spotkanie, wynająłem mieszkanie sympatycznej parze za dobre pieniądze, miałem zatem chwilę na spacer i zakupy- sklep z winami był tuż obok domu Sary przy Piłsudskiego. Właściciel który mnie kojarzy poza winem zaproponował Calvados, wiedział, że lubię, a miał wyborny- namówił! Spakowałem szkło i ruszyłem do przyjaciółki mojej żony na obserwację.
-Zawsze ładnie pachniesz, ale dziś to już jakaś orgia dla nosa.- zagaiłem całując Sarę w policzek, nie musiałem się nawet zbytnio schylać, bo w przeciwieństwie do Ewy była wysoka, może z osiem, może dziesięć centymetrów niższa ode mnie, a gdy zakładała szpilki, a zakładała często, wydawała się być dużo wyższa, a to wrażenie potęgowała burza rudych loków.
-Ty niezmiennie Terre d'Hermes, jeden z moich ulubionych męskich seryjniaków.- była specjalistką rzecz jasna.
-Lubiłem nawet bardziej to zielone Gucci Envy, ale ciężko dostać, a ty pewnie z jakiejś manufaktury we Francji?
-Włochy tym razem, spoko nie?- odpowiedziałem gestem podobnym do tego, który opisuje wyśmienite danie.- Tu masz ręcznik, śmigaj pod prysznic, a ja nakładam i nalewam.
-Wnet śmigam.- inaczej pachniała nie tylko Sara, ale i jej dom, tak ciężko, piżmowo-korzennie, tak jak lubię. Uwinąłem się raz, dwa i po chwili trzymałem w dłoni piękny i prosty kieliszek białego wina, chyba Fitou, ale nie jestem znawcą więc się nie zamierzałem kompromitować.
-Za miłe spotkanie.- Sara.
-Zawsze.- ja.
-Wiesz co?- wychyliwszy cały trunek na raz dodała.- Mam ochotę na ciut mocniejszy asortyment, zamknęłam dziś ciężką sprawę, jest okazja.- i postawiła na stole butelkę dwudziestotrzyletniego Ardbega, a wiedziałem, że nie lubi przy czym ona wiedziała, że ja przepadam.
-Wiesz co?- powiedziałem kiedy mój kieliszek był już też pusty.- Miły gest, dziękuję, ale schowaj to na jutro- i wyciągnąłem calvados.- Wolisz w tę stronę niż te moje torfy, poza tym trzy koła za butelkę, może jutro z Ewą, tym bardziej, że i my mamy okazję, bo mieszkanie wypuściłem fajnym ludziom, zapłacili za pół roku, zacnie. Ale czytasz w moich myślach, bo mam dziś ochotę mocny destylat, a nie sok z winogron.- otworzyłem butelkę, na stole były już nowe kieliszki, toast, drugi.
-Mówiłeś, że masz jakąś niespodziankę- dawaj!
-Ostro grasz.- byłem pewien, że domyśla się co przywiozłem.- Ale myślałem, że jutro z Ewą zabalujemy.
-Jutro też! Syp!
Poszły kreski, zgodnie z zasadą Pablo Escobara, najpierw mała, za dwadzieścia minut solidniejsza.
-No to właśnie zafundowaliśmy sobie całą noc zabawy, bo to wyjątkowy skurwiel, aż mi łzy poleciały.
-Lubię to w Tobie- powiedziała Sara schylając się w moją stronę, a wzrok już miała nie z tego świata- To akurat bardzo lubię.
-Że wiem skąd wziąć dobry koks?
-Nie! Że taki jesteś.- składanie zdania nie przychodziło jej łatwo- Taki niepozorny, bardzo kulturalny i szarmancki, te twoje wielkie litery.- tu złożyła ręce na piersiach.- A tu nagle koks i słowo skurwiel w odpowiednim momencie- lubię to, lubię.
-Moment, trochę cię przerasta, idź pod prysznic i przejdziemy do salonu, posłuchamy, popijemy, pogadamy, ok?
-A będziesz bluzgać?
-Tylko we właściwych momentach.
Poszła, zabrałem alkohol, wodę i przeniosłem nas na sofy w salonie. Włączyłem muzykę z YouTube żeby były też obrazki, a Sara wróciła, świeżutka, akurat jej wskoczyło miłe po proszku, była niemal trzeźwa.
-No muszę przyznać, zajebiste, ale myślałam, że mi z euforii głowę i nie tylko rozniesie na wejściu.
-To "nie tylko" brzmi intrygująco, ale fakt ma swoją moc.
Usiadła, ubrana w luźny dół od piżamy i białą koszulkę na ramiączkach, nie dość, że nie wytarła się dokładnie, to jeszcze z jej mokrych włosów w dół po ramionach ściekała woda, co powodowało, że koszulka stawała się coraz bardziej przeźroczysta, a że było jej jeszcze trochę zimno (i Koko robiło swoje) brodawki jej niewielkich piersi były bardzo twarde i właściwie widziałem, że mają kolor bordo, a na dodatek są przebite i zdobne w gustowną biżuterię. Nalałem i bezwiednie wykonałem ruch kieliszkiem w kierunku jej nabrzmiałych sutków mówiąc:
-Na rozgrzewkę!
Podążyła wzrokiem z gestem mojej dłoni, uniosła brwi i odpowiedziała:
-Oby!
Zaśmialiśmy się, weszła faza rozmów, wylewności, szczerości, ale i atmosfery bezpieczeństwa w tym narkotycznym transie, lubię te momenty, choć bywają niebezpieczne, ale zacząłem:
-Ty lubisz to, że piszę do Ciebie z wielkiej litery, ale zabluźnię siarczyście, to miłe, nawet nie tylko to, że lubisz, ale że mi to powiedziałaś. Ja też lubię w tobie te kontrasty, piękna kobieta, uwielbiam patrzeć na to jak dbasz o detale, jak dobierasz buty, jak jesteś ostra w dyskusji, a nagle mówisz mi czy Ewie takie hmmm miękkie, ale trafne komplementy. A na dodatek twój image, wyśmienite stroje, kapelusze- tu dozgonny szacunek, nieoczywiste buty, włosy tak piękne, że aż zastanawiam się czy to twoje własne czy fryzjer, wyrafinowane zapachy i nagle dopełnienie na kontraście- kolczyki w brodawkach piersi. Cudo!
-Kolczyki w brodawkach piersi...- powtórzyła po mnie rozmarzona znów Sara.- Każdy inny powiedziałby piercing w sutkach, a ty...- wzięła łyk alkoholu.
-Ja nie jestem każdy, z dwóch powodów, naturalnie wyrażam szacunek wielkimi literami, a przede wszystkim dane mi to było zobaczyć niemal jak na dłoni, w sumie to wciąż je widzę, nie wiem tylko czy to omamy czy nadal są w takim stanie.- zbliżyłem głowę do jej dekoltu, a ona dotknęła się w lewy sutek i powiedziała uśmiechnięta:
-W sumie już mi ciepło, a te nadal sterczą.- i zrobiła przerysowaną minę "nie wiem jak to możliwe".
Kiedy zobaczyłem jak jej palce obejmują sutek, dreszcz elektryczności przeszył moje ciało, aż zadrżałem i wziąłem bardzo głęboki oddech, ale głowę trzymałem wciąż niebezpiecznie blisko jej piersi.
-Będę bezczelna zbytnio twierdząc, że podoba ci się to co widzisz?- spytała nabierając powietrza dzięki czemu dekolt niemal musnął mnie w nos.
-Lubię bezczelne, to raz, a dwa nie mogę oderwać wzroku, to fascynujące.
-Aż tak?- i powtórzyła głęboki wdech.- Co cię aż fascynuje? Skóra? Inny rodzaj skóry? Wypukłość, niewielka fakt?- dopytywała.
-Nie tylko, nie tylko.- uniosłem wzrok, miała rozchylone usta, piersi niemal sztywne w emocji i rozmarzony wzrok, a jeśli tylko rzuciła okiem w kierunku mojego rozporka zauważyła falowanie.
-Mów... Mów zatem.- ponaglała, płynęliśmy po środkach, było tak intymnie jak to tylko możliwe i czuliśmy się oboje w tym dobrze i bezpiecznie.
-Nie muszę mówić, że dryfujemy i już chyba nie ma odwrotu w dość niebezpiecznym ale i ekscytującym kierunku...
-Masz rację- nie ma odwrotu i to jest ekscytujące.
Świat obok przestawał istnieć na tych kilka chwil, byliśmy jak w bańce separującej codzienność od naszych neonowych emocji.
-Jest mi cudownie- zacząłem.- Estetycznie, bo to ty, a że to ty, wiem, że wszystko jest jasne i nic nie musimy ustalać, co więcej jestem przekonany, że jeśli ktoś przekroczy granicę, choć wątpię, że mam jeszcze jakiekolwiek, nie będzie oburzenia lecz uśmiech.
-Uwielbiam cię teraz słuchać. Czuję jakbyś mi przeciął hamulce i to sprawia mi radość.
-Kreska.- dmuchnęliśmy.
-Ewa mówiła mi kiedyś, że korzystasz z usług chirurgów plastycznych, prawda?
-Całkiem prawda, jestem sama, pieprzę się z kim chcę, to moje hobby, a żeby je uprawiać muszę być niemal idealna.
-To bardzo podniecające. Jak to robisz?
-Różnie, tutaj, w hotelach, w mieście, w taksówce, od tyłu, jak mam ochotę.
-Chodziło mi raczej jak ich zdobywasz?
-Improwizuję, ale nie ma co oszukiwać, zazwyczaj, wystarczy że się pojawię i widzę jak się ślinią, potem tylko wybieram.
-To tak jak ja teraz, choć niekoniecznie się ślinię, bo śluzówka sucha, ale płyny ustrojowe, aż buzują.
-Dobrze, że to mówisz, odrzucam na wejściu takich, co ledwo wytrysk kontrolują, a grają zimnych skurwieli- jesteś słodki.- musnęła mnie po policzku, a poczułem jej dotyk z mocą orgazmu.
-Ciekawe jak bym zareagował gdybyś dotknęła mnie na przykład w... udo?- spytałem wbijając wzrok w jej długą i chudą szyję.
-Chcesz sprawdzić?- i od razu wyciągnęła dłoń w kierunku moich nóg.
-Jeszcze nie. Teraz chcę je zobaczyć bez otulającej je bawełny.- powiedziałem patrząc Sarze prosto w oczy, a ona bez chwili namysłu zdjęła koszulkę, która i tak bardziej kusiła niż zasłaniała.
-Kurwa, chyba doszedłem, czekaj sprawdzę.
-Daj, ja sprawdzę...
-Wtedy z pewnością dojdę, jeszcze nie. Jeszcze nie Ty sprawdzisz i co równie ważne, jeszcze nie doszedłem uff.
Patrzyłem na jej nagość, bez wstydu ona, bez wstydu ja, ja zaciekawiony, ona może nawet dumna z powodu mojej reakcji.
-To zawsze pociągało mnie najbardziej w zmysłowości...
-Moje cycki?
-Odmienność, zawsze gdy byłem z kobietą na stałe, pieprzyłem na boku takie, które były w kontraście do niej. Ewa jest niska, ma pełny biust, niemałe pośladki, ma krótkie włosy, jest blond...- przerwała mi:
-Będziesz mnie pieprzył?
-Zobaczymy, nie planujmy, może zadowolimy się w inny sposób. Cudownie wyglądają, małe, takie zgrabne, aż chce się je wziąć w dłoń, a te kolczyki dodają drapieżności, bo taka jesteś, prawda? Drapieżna, dzika i nieokiełznana w łóżku.
-Zdejmij koszulę.- od razu rozpiąłem dwa pierwsze guziki i zdjąłem przez głowę, nie było wstydu, triatlon rzeźbi nawet czterdziestolatka. Przejechała pomalowanymi na zielono paznokciami po moim torsie, ale dreszcz przeszył tym razem nie tylko, Sara też się zatrząsała i z mimowolnym uśmiechem wzięła głęboki oddech, położyła całą dłoń na mnie i czekała aż ja zrobię to samo, chciałem ją zaskoczyć i zdjąłem też spodnie, stałem przed nią w samych bokserkach mierzyła mnie z góry na dół i podobało się jej to co widzi.- Ja pierdolę, nawet nie wiesz jak bardzo cię teraz chcę.
-Wiem. I możemy zacząć tarzać się teraz po podłodze i rżnąć jak zwierzęta lub utrzymywać dalej to napięcie, ja mam ochotę jeszcze utrzymać ten stan.
-Ten?- spytała i przesunęła czubkami paznokci wzdłuż mojego pulsującego w majtkach kutasa. Postarałam się udawać, że to nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia, choć poczułem kroplę wypływającą ze mnie.
-Ten właśnie.- odpowiedziałem beznamiętnie.
-Dawno nie byłam w takim stanie, jestem pewna, że wystarczy jedno muśnięcie i albo dojdę, albo zacznę zadowalać się sama na twoich oczach.
-Jeszcze nie ma północy, jeszcze nam nawet wszystko weszło. Mamy czas, dużo czasu...- powiedziałem i dotknąłem opuszkiem kciuka jej dolnej wargi- westchnęła, zadrżała cała, a jej sutki stały się brunatne od napływającej do nich krwi, ścisnęła uda, zmrużyła oczy..
Telefon!!! Ewa. Odbieram, Sara niemal blada, myśli, że wszystko widać chyba.
-Halo, halo kochanie, nic nie słyszę. - kłamię. -Wyślij sms.
SMS:
nie wiem czy dam radę do wieczora, ten audyt to koszmar- bawcie się grzecznie.
Pokazuję telefon Sarze, rozluźnia się i uśmiecha. Tasuję jeszcze po małej kresce, a Sara mówi:
-Ewa jest blondynką i to wszędzie, prawda?- kiwam tylko głową.- Nie widziałam chyba faceta blondyna na jajkach...- zastanawia się.
-Jak pierwszy raz ją zobaczyłem, aż mnie zmurowało. Ma piękną cipkę.
-Piękną? Są duże różnice? Jakie lubisz?
-Po pierwsze, lubię włoski- choć trochę być musi, bardzo lubię gdy jest niemała, kobieca, a najbardziej...- zawiesiłem głos.
-Hmmm?- pytała Sara, a ja wtedy zbliżyłem usta do jej ucha i wyszeptałem:
-Lubię kiedy łechtaczka jest spora, uwielbiam pieścić ustami cipkę kochanki, a jeśli łechtaczka pęcznieje tak, że mogę ją objąć ustami, to zdarza się, że dochodzę.
Sara siedziała jak w transie i słuchała z szeroko otwartymi oczami, a jej dłonie bezwolnie powędrowały na piersi i zaczęły je lekko masować.
-Większą rozkosz sprawia mi lizanie dziurki kobiety niż to gdy ona mnie pieści ustami, uwielbiam smak, zapach, dotyk na ustach i języku, a najbardziej podnieca mnie kiedy ona jest już blisko i jej łechtaczka staje się tak duża, że niemal mogę ją obciągać doprowadzając do szczytu...
Sara cała pulsowała, poruszała biodrami ocierając kroczem o sofę, po chwili jęknęła i siedziała tak jeszcze niemal nieobecna.
-Rozumiem piersi.- wybudziłem ją z letargu.- Ale co zrobiłaś z pośladkami?- bez słowa wstała i zsunęła luźny dół od piżamy, odwróciła się tyłem do mnie, leciutko wypięła i powiedziała:
-Są niemal idealne. Spójrz.
Popatrzyłem, położyłem obie dłonie na jej tyłku, przesunąłem je na biodra i znów do środka, potrzymałem jeszcze chwilę i powiedziałem:
-Nie są kuszące, są sucze, to chyba dobre słowo- Sara popatrzyła na mnie przez ramię nie odwracając się do mnie przodem z miną która miała udawać oburzenie, a wyszedł z niej uśmiech mówiący "Mów tak jeszcze."
-Schyl się proszę.- wypina się na moją prośbę, a wtedy mój palec przesuwa się po jej rowku.-Lubisz?
-Czasem bardzo, a czasem nie mam ochoty.- zsuwam palec niżej i docieram do jej warg, Sara zaciska nogi w kolanach, ale wypina się bardziej.- Piękny mam widok.- A gdy zaciska pośladki, kładę całą dłoń na jej kroczu, tak, że czuję jej krótkie włoski, które zostawiła tylko z przodu i zaczynam masować ją delikatnie całą dłonią i mówię do niej- Za chwilkę pokażesz mi się cała, ale teraz chcę ją pieścić od tyłu, bo muszę przyznać, że twój zwierzęcy tyłek wzbudza we mnie zwierzęce instynkty.
-Zrób wszystko na co masz ochotę.- wyszeptała i uniosła biodra, sugerując bym zajął się i tym miejscem.
Nie przestając pieścić dłonią krocza Sary, kciukiem dosięgnąłem jej drugiej dziurki i poinformowałem:
-Na chwilę przestanę masować twoją cipkę po to by dobrze naślinić kciuk i po tym jak go nawilżę wejdę w twój odbyt.- Sara wtuliła głowę w sofę i po raz kolejny uniosła tyłek, by ułatwić mi tę pieszczotę, po chwili moja dłoń bawiła się z mokrą szparką Sary, a czubek kciuka penetrował ją analnie, ale bardzo delikatnie.
-Czuję cię tak jakbyś była moją własnością, podnieca mnie to uczucie posiadania cię, jak własności, jak rzeczy, zabawki, a jednocześnie świadomość, że to jednak ja zadowalam ciebie sprawia, że czuję się jak twoja dziwka.
-Nie przestawaj, jesteś moją suką i rób to i jak robisz, mów nie przerywaj.
Wsunąłem w nią niemal całego kciuka- aż jęknęła. Przestałem i silnym ruchem obróciłem ją na plecy.
-Zrobię, wszystko, ale chcę sobie na ciebie popatrzeć. Obejrzeć całą.
Bezwstydnie rozłożyła uda i pokazała całą kobiecość lekko rudą, uniosła piersi prężąc się dumnie.
-Mam wrażenie, że nie raz byłaś zdzirą, suką, a nawet kurwą, dziś to ja będę twoją dziwką i będę robił dokładnie to co mi każesz, ale musisz być precyzyjna, ty rządzisz...
Leżała zupełnie naga i mówiła mi co, gdzie i jak robić, jej chude ciało drżało, a jak masowałem, zaciskałem palce, chwytałem i penetrowałem każdy jej centymetr. W końcu usiadła w fotelu, rozłożyła szeroko nogi i powiedziała:
-Ja zajmę się łechtaczką, a ty bądź grzeczną sunią i wsadź we mnie trzy palce aż po końce, zagnij je w mojej piździe i klęcząc zerżnij mnie ręką, aż zacisnę się na nich i zacznę pulsować, drżeć i wyć.
Patrząc jej w oczy wepchnąłem w jej cipkę niemal całą dłoń i zacząłem posuwać ją tak mocno, że po chwili zabrała dłoń z łechtaczki, chwyciła oparcia fotela i zaczęła lędźwiami napierać na moje rozedrgane palce, by wbijały się w nią głębiej raz za razem, a gdy obłęd w jej oczach zmienił się w coś nieokreślonego, potężny skurcz jej cipy zacisnął się na mojej dłoni, a z jej dziurki wypłynęła gęsta jak lawa ciecz, jeszcze tylko głuchy jęk przez zamknięte usta. Opadła. Jeszcze chwilę czułem jej pulsowanie w środku.
-A nawet mnie nie zerżnąłeś...
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Super. Nie wiedziałem ze w starszych buzuje takie libido.