Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Anna i Tomasz cz.I

Anna

Tak, jestem Anna, opowiem wam, jak znalazłam fantastycznego kochanka.

Jestem normalną, radosną kobietą, jakich można wiele spotkać na ulicy. Miałam powody do wielkiego smutku, bo po ciężkiej chorobie zostawił mnie mój kochany Stefan. Byliśmy małżeństwem szesnaście lat, jak to mówią „owocem” naszego małżeństwa jest Tomek, nasz syn. Po śmierci Stefana bardzo długo nie mogłam dojść do siebie, na szczęście Tomasz był obok mnie, zachowywał się bardzo dojrzale. Musiały minąć trzy lata, zanim wróciłam do równowagi emocjonalnej.

Pracuję w biurze projektowym, tworzymy bardzo zgrany zespół, mimo różnic wiekowych; jedenaście osób od trzydziestu, do pięćdziesięciu pięciu lat. Mieszczę się w środku tej stawki, mam trochę więcej, niż czterdzieści. Może teraz coś o mnie. Jak wspomniałam, przekroczyłam już czterdziestkę, ale wyglądam znacznie młodziej. Jestem wysoka, szczupła, wszyscy mówią, że bardzo ładna. Koledzy z biura twierdzą – choć nie wiem, czy to komplement, ale na pewno wyraz uznania – że jestem bardzo podobna do Lisy Ann. Nie miałam pojęcia, kto to jest, ale w wyszukiwarkach można znaleźć wszystko i wszystkich, no i znalazłam. To supergwiazda porno!!! Najpierw myślałam, że szlag mnie trafi, ale kiedy ochłonęłam doszłam do wniosku, że porównywali nas (to znaczy Lisę Ann i mnie) pod względem urody, a nie „działalności”, tym bardziej, że nigdy z nikim z pracowni nie romansowałam. W ogóle ostatnich kilka lat żyję jak mniszka... Z rozpędu obejrzałam kilka filmów z udziałem Lisy i... spodobały mi się. Dziewczyna jest naprawdę atrakcyjna, ale ja mam troszkę mniejszy biust, ale za to jędrny, sterczący, niczym nie wspomagany. Jestem od niej starsza, ale musicie mi uwierzyć, że nie widać tego.

Potrafię ładnie się ubrać, wolę raczej krótkie spódniczki, niż długie, one dobrze eksponują moją szczupłą pupę; mam całkiem zgrabne nogi, lubię je pokazywać. Niewielki dekolt pozwalał dojrzeć trochę fajnego biustu. Włosy zwykle mam rozpuszczone, zauważyłam, że podoba się to mężczyznom w każdym wieku. Co tu dużo gadać, lubię się podobać facetom! Po odejściu Stefana, kiedy wreszcie pozbierałam się i ogarnęłam, zaczęłam nieśmiało myśleć o jego następcy. Trzy lata już minęły, Tomek dorastał, pomyślałam, że czas zająć się sobą. Nie do końca wiedziałam, co zrobić, choć chętnych na spotkania ze mną nie brakowało. No tak, ale czy oni widzieli we mnie kobietę ze swej przyszłości, czy też laskę do zerżnięcia?

Nie chciałam być niczyją zabawką, potrzebowałam kogoś, u czyjego boku chciałam budzić się rano. Nie zależało mi na finansach; Stefan zostawił dobrze działającą firmę, a ja w biurze zarabiałam dobrą kasę, byłam pod tym względem całkowicie niezależna, nawet odkładałam niezłą sumkę na niespodziewane w przyszłości wydatki. Tomasz zdał maturę, potem dostał się na Politechnikę, jest bardzo ogarniętym młodym mężczyzną, jestem pewna, że w przyszłości będzie bardzo mądrym i rozsądnym człowiekiem.

Jestem bardzo radosną i pogodną kobietą, nie szukam konfliktów, nie otaczam się pesymistami, a jedyne, czego naprawdę się boję to... burza!!! Wystarczy, że gdzieś z daleka dobiegnie do mnie pomruk grzmotów, a ja już sikam w majtki ze strachu. Próbowałam z tym walczyć, ale bez skutku. Jedynym pocieszeniem były silne ramiona silnego mężczyzny.

Umówiłam się kilka razy z różnymi facetami, ale poza sympatią nie odczułam do żadnego z nich mocniejszych uczuć, z niektórymi, zwłaszcza młodymi, zdarzyło mi się wylądować w łóżku na dziki seks i tylko na seks, bo jednak bardzo tego potrzebowałam. Nie jestem raczej nimfomanką. No, może trochę, dlatego mam duży zestaw do samozaspokojenia się, co chętnie robię. Jednak co mężczyzna, to mężczyzna. Ze Stefanem kochaliśmy się bardzo często, kilka razy w tygodniu i za każdym razem był to niesamowity seans erotyzmu, seksu, namiętności i momentami lubieżności. Kiedyś, na rocznicę ślubu Stefek zafundował mi kolczyk w cipce, muszę przyznać, że bardzo ładnie ją zdobił, do tego drażniony stefanowym językiem dostarczał mi dodatkowych podniet, choć mąż dobrze obdarzony przez naturę dawał mi wiele satysfakcji i rozkoszy. Jego duży penis penetrował moje obie szparki, lubiłam, kiedy wciskał się w pupę, kiedy poruszał się w pipce, lubiłam lizać go i ssać. Był moim pierwszym mężczyzną, a zaczęliśmy dość wcześnie i to z niezłym skutkiem, bo kiedy miałam dziewiętnaście lat urodziłam Tomka.

Chłopak nigdy nie chorował, był wesołym i radosnym dzieckiem, dobrze się uczył, wyrastał na interesującego młodzieńca. Patrzyłam, jak rośnie, jak się rozwija. Byłam zawsze do jego dyspozycji, często opowiadał mi o swoich dziewczynach, o sympatiach i później o pierwszych młodzieńczych miłościach. Jest bardzo wysportowany, doskonale pływa, gra w siatkówkę, wokół niego zawsze kręci się kilka niezwykle atrakcyjnych dziewczyn. Krótko mówiąc – w domu mam młodego, interesującego, bardzo przystojnego mężczyznę. Wspominałam o tym wcześniej, prawda?

To, o czym chcę opowiedzieć było kilka miesięcy temu, latem. Tak się złożyło, że mogłam wyjść dużo wcześniej z pracy i pojechać do domu. Było bardzo ciepło, cieszyłam się, że będę mogła poleżeć sobie w cieniu za domem, odpocząć od zgiełku w pracowni. Po drodze zrobiłam zakupy, zafundowałam sobie butelkę wina. Nie zwróciłam uwagi na stojący przy drzwiach wejściowych do domu rower, pewnie do Tomka przyjechał któryś z kolegów. Weszłam do środka, zdjęłam buty i na boso niemal wbiegłam do kuchni. Odłożyłam zakupy na stole i chciałam przejść do swej sypialni, kiedy mą uwagę zwróciły jakieś dziwne odgłosy dobiegające z pokoju syna. Zaintrygowana, po cichutku podeszłam pod jego drzwi. Były lekko uchylone, więc ostrożnie zajrzałam do środka. Zdębiałam! Zobaczyłam Tomka i którąś z jego dziewczyn; no cóż, zastałam ich w jednoznacznej sytuacji. Ona, chyba ma na imię Dorotka, klęczała na łóżku z wypiętym tyłeczkiem, a mój synuś posuwał ją ostro w tę wypiętą pupę! Przyglądałam im się dłuższą chwilę, właściwie patrzyłam na to, czym chłopak rżnął laseczkę. Jego penis był pokaźnych rozmiarów, nie wiem, czy nie większy od penisa Stefana. Pompował rytmicznie dupkę ładnej dziewczyny, blondyneczki o buzi aniołka, jej długie blond włosy trzymał w garści i przyciągał do siebie. Panienka mruczała, piszczała i stękała, ale widziałam, że zaczyna dochodzić. Chłopak przyśpieszył, trzymał teraz szczupłe bioderka w obu dłoniach, ale nie musiał, bo sama nabijała się na sterczącą pałę. Nagle Dorota zaczęła bardzo głośno wrzeszczeć, myślałam, że ściągnie wszystkich sąsiadów, na szczęście dom stoi trochę na uboczu; wreszcie głęboko westchnęła, znieruchomiała i przez kilka sekund trzęsła się cała. Po chwili odwróciła się i ujęła okazałego drągala ustami. Matko, jak się dziecko męczyło, ona nie potrafi zrobić porządnego loda! Tomek zamknął oczy, widocznie podobały się chłopakowi działania laseczki; chwilkę później on zaczął stękać, potem wrzasnął i spuścił się w otwarte usta dziewczyny. Hmmm, ale dlaczego ona wszystko wypluła?

Bezszelestnie wycofałam się do kuchni, a stamtąd do korytarza i na zewnątrz. Nie chciałam, żeby mnie widzieli, czuli by się niezręcznie, a ja... A ja też coś odczułam, to potocznie nazywa się kisiel w majtkach. Byłam niesamowicie podniecona tym, co widziałam, zazdrościłam dziewczynie takiego fajnego seksu. Jakże chciałam czuć w sobie taki kawał mięcha, jaki ją dymał. A że należał do mego syna? Co z tego, kutas to kutas, byle sprawny! Wsiadłam do samochodu, włączyłam silnik i przygazowałam trochę, a niby przypadkiem nacisnęła klakson; musieli usłyszeć, że przyjechałam. Bez pośpiechu wysiadłam, zabrałam torebkę, torby z zakupami i z głośnym „dzieńdobry” weszłam do kuchni. Tomek zjawił się chwilę później.

- Dzień dobry, mamo. Co tak wcześnie dzisiaj? - był wyraźnie zaskoczony moją obecnością.

- Dzień dobry, zrobiliśmy wreszcie do końca ten długi projekt i łaskawy szef puścił nas wcześniej - uśmiechnęłam się – nie cieszysz się z obecności matki?

- Jak to nie, przecież widzisz, jaki jestem radosny. Aha, nie jestem sam, jest u mnie Dorota, znasz ją przecież.

- Tak, to ta miła, ładna blondyneczka, prawda?

- Tak, oglądamy film na kompie.

- Przecież jesteście dorośli, nie musisz się tłumaczyć - poczochrałam go po głowie.

- Tak tylko mówię.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, Tomek wrócił do Doroty, a ja wciąż miałam w oczach jego wielkiego penisa znikającego w pupie dziewczyny. Matko, jak ja chciałam znowu poczuć smak spermy!

Od tamtego zdarzenia minęło trochę czasu, życie toczyło się normalnym rytmem, a ja ciągle miałam w pamięci scenkę z sypialni syna. Chyba ten wciąż powracający w mej pamięci widok spowodował, że zaczęłam tęsknić za mężczyzną, za fantastycznym seksem, chciałam, żeby zerżnął mnie jakiś przystojniaczek, może taki, jak... Tomek? Już jakiś czas temu zauważyłam, że syn inaczej się zachowuje, jest jakiś milczący, odniosłam wrażenie, że unika mnie. Nie wiedziałam, jaka jest tego przyczyna, a nie chciałam się dopytywać. Może czuł jakieś zawstydzenie, bo zderzyliśmy się w drzwiach łazienki, kiedy całkiem naga przechodziłam do sypialni, albo kiedy szykowałam śniadanie, a on wszedł do kuchni bardzo intensywnie drapiąc się po kroczu, co wywołało mój głośny śmiech i stwierdzenie, że zachowuje się jak niemal każdy mężczyzna. Po kilku dniach przestałam zwracać uwagę na jego zachowanie, ale ciągle myślałam o dobrym seksie, chciałam, żeby zerżnął mnie jakiś młody ogier w typie Tomasza.

Leżąc wieczorem w łóżku postanowiłam zmienić moje życie; przemyślałam wszystko i zaczęłam od siebie, to znaczy od większej dbałości o ciało, kondycję i ciuchy! Zośka, zaprzyjaźniona fryzjerka zmieniła mi fryzurę na taką bardziej młodzieżową, choć nie chciałem zbytnio skracać włosów. Jagoda została doradczynią do spraw ciuchów, ona zawsze miała najlepsze i najlepiej dobrane łaszki z całej paczki moich znajomych. Darek, trener personalny z siłowni zajął się moim całkiem niezłym ciałem, chciałam, żeby podpowiedział, jakie ćwiczenia stosować, żeby być w ciągłej formie, żeby zachować młodzieńczą figurę. Na to wszystko dałam sobie pół roku! Kiedy minął wyznaczony czas, postanowiłam sprawdzić, czy rzeczywiście zaszły w moim wyglądzie jakieś zmiany. Umówiłam się z przyjaciółkami na sobotniego drinka w pubie, gdzie zawsze się spotykałyśmy, chciałam się wyszykować, żeby sprawdzić, czy zauważą u mnie jakieś zmiany. Uwielbiam wygrzewać się w wannie, choć na koniec i tak wskakuję pod prysznic; tak było i tym razem. Wytarłam się miękkim ręcznikiem, posmarowałam i wtarłam w całe ciało rewelacyjny balsam pewnej renomowanej firmy i stanęłam przed lustrem. No cóż... Powiem krótko. Jeśli na swej drodze spotkała bym taką laskę, spotkanie skończyło by się w łóżku. Patrzyłam na ładną kobietę, bardzo zgrabną, z długimi nogami. Biust idealny, sterczący, tyłeczek lekko wystający, wytrenowane mięśnie nóg dodawały tylko uroku, pełne, powabne uda zapraszały, żeby się między nimi umościć. Prawą stopę oparłam na wannie, popatrzyłam na wyeksponowane w ten sposób krocze. Bikini idealnie gładziutkie, mało używana pipka wyglądała, jak podwójna kanapka z wystającymi delikatnie różowymi płatkami delikatnej szyneczki. Kolczyk lśniący pod łechtaczką tylko dodawał jej uroku. Poprawiłam włosy, sięgnęłam po leżącą na szafce koronkową bieliznę. Założyłam staniczek, pasek ze spinkami, na to wszystko wciągnęłam majteczki, na nogi naciągnęłam pończochy i tak ubrana poszłam do swej sypialni. Na schodach minęłam się z synem, który popatrzył na mnie z trochę zdziwioną miną, ale nie powiedział słowa. Do umówionej godziny spotkania miałam jeszcze troszeczkę czasu, dlatego bez zbytniego pośpiechu wciągnęłam na pupę „małą czarną”, na górę krótki top odsłaniający płaski brzuch, zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Zamówiłam taksówkę, zrobiłam sobie delikatnego drinka z Martini i czekałam w gotowości na samochód. Jeszcze raz sprawdziłam w przedpokoju swój wygląd. Wszystko było idealne! Top odsłaniał biust na tyle, że nie groziło to żadną „awarią”, ale piersi w koronkowym staniczku były dość widoczne. Spódniczka przy jakimkolwiek ruchu leciutko podnosiła się, odsłaniając to miejsce, gdzie kończą się pończochy, a widać gołe uda, jednak nie można było dostrzec nic więcej. Przyjechała taksówka, patrzyłam z rozbawieniem na minę kierowcy. Patrzył na mnie wzrokiem głodnego ludożercy, pewnie najchętniej złapał by mnie za kudły, zaciągnął do swej jaskini i zerżnął moją biedną pipkę, choć pewnie na pipce by się nie skończyło. Po dojechaniu na miejsce zapłaciłam za kurs, zostawiając naprawdę suty napiwek. Niech ma za ten podziw w ślepiach. Weszłam do pubu.

W lokalu gwar rozmów trochę ucichł, a po kilku sekundach zapadła absolutna cisza. Słyszałam tylko głośne szepty typu „o kurwa, ale dupa!” albo „ja pierdolę, co za laska”, gdy nagle wybuchł straszny wrzask, gwizdy i walenie dłońmi w stoliki. To moje przyjaciółki w liczbie sztuk trzy dawały upust swemu zachwytowi na mój widok! Darły się, gwizdały i tłukły w stolik. Po chwili dołączyła do nich męska część klientów pubu, zrobił się niesamowity tumult. A ja? Uśmiechnęłam się najpiękniej, jak umiałam, zrobiłam piruet i tanecznym krokiem skierowałam się do stolika z kumpelkami.

- Co wy, kurwa, odpierdalacie – wyszeptałam, zajmując swoje miejsce.

- Anula, ty nie wyglądasz, jak milion dolarów, tylko jak cały Fort Knox! - Jagoda z podziwem kiwała głową.

- Ale się wylaszczyłaś! - Zośka popatrzyła na trzecią, Alę, z którą przyjaźniłam się od podstawówki – Wyglądasz zajebiście! - o dziwo, nie słyszałam w jej głosie niczego innego, tylko podziw.

- Ania, ty chyba niedługo wyruszysz na łowy – Ala roześmiała się perliście – z taką aparycją nie widzę nikogo, kto by się tobie oparł.

- Dajcie spokój, dziewczyny. To tylko mała zmiana do której musiałam doprowadzić po odejściu Stefana.

- Wyglądasz super – zawołały niemal chórem – wreszcie wracasz do normalnego życia – to Ala.

- No dobrze, ale jak ogólnie oceniacie mój wygląd? Tylko proszę, bez kadzenia!

Tutaj muszę skrócić opis, bo to, co usłyszałam wystarczyło by na kilka opowiadań. Spotkanie skończyło się po północy i czterech butelkach Martini. Raz po raz podchodzili do nas jacyś mężczyźni, ale spławiałyśmy ich natychmiast; przeszkadzali nam. To, że próbowali nas zaczepiać nie było dziwne, wszak Jagoda i Zośka, młodsze trochę ode mnie były ładnymi, zgrabnymi kobietami, tylko Ala, też bardzo ładna kobieta, miała sporą nadwagę, choć w jej przypadku było to chyba rodzinne, bo i ojciec i mama byli grubasami. Ala przy nich to chudzielec. Przyjaźniłyśmy się ponad trzydzieści lat, jedna przed drugą nie miała tajemnic, tylko ona wiedziała dokładnie, co zamierzam. Tylko czy na pewno? Chyba ja sama nie do końca wiedziałam, co mam w planach... Wysiadłam z taryfy, niepewnym krokiem weszłam do domu. Tomek nie spał, siedział w salonie i oglądał jakiś film.

- No, matka, nareszcie jesteś! - w jego oczach widziałam raczej rozbawienie, niż troskę – popiłyście sobie z laseczkami, co?

- Jesteś moim synem, masz się zwracać do mnie z szacunkiem – wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.

- Ooooo! Widzę, że było naprawdę wesoło! - też się roześmiał – Mamo, idź do łazienki i kładź się spać, albo najlepiej zrób sobie dzień dziecka, wykąpiesz się rano.

- Masz rację, synku. Idę spać, ale miałam przekazać tobie serdeczne pozdrowienia od moich dziewczyn.

- Dzięki, mamo, idź już się połóż.

Pomógł mi wejść na górę, inaczej chyba spadła bym ze schodów. Na podeście potknęłam się i pewno walnęła bym w poręcz, ale chłopak zdążył mnie złapać. Poczułam jego dłonie na brzuchu i na biuście, ale nie zwróciłam na to uwagi i chwilę później tak, jak stałam rzuciłam się na łóżko. Ostatnie, co zapamiętałam, to moment, kiedy Tomek zdejmował mi buty.

Tomasz

Hej, jestem Tomasz. Moją matkę poznaliście wcześniej, ojciec od kilku lat nie żyje, zeżarła go choroba. Mama długo nie mogła dojść do siebie, na szczęście ten czas już minął, mam nadzieję, że bezpowrotnie. Teraz studiuję na Politechnice, matematyka i fizyka zawsze były moim konikiem. Wszystkie laski mówią, że jestem przystojnym chłopakiem, więc chyba tak jest, nie mi to oceniać. Nie mam najmniejszego problemu ze znalezieniem sobie dziewczyny do łóżka, lubię seks i często umawiam się z chętnymi dupeczkami. Ostatnio spotykam się z Dorotą, fajną dupcią, bardzo ładną i zgrabną. Rucham ją tylko w dupę, bo dziewictwo chce zachować dla przyszłego męża. No cóż, nie przeszkadza mi to, tym bardziej, że jej dupcia jest ciasna i gorąca. Młoda wypina się, a ja ładuję w nią kutasa i obojgu jest nam dobrze. W czasie stosunku piszczy i wzdycha, ale kiedy osiąga orgazm drze ryja na pół osiedla; muszę ją nakrywać poduszką. Jakiś czas temu mało brakowało, a nakryła by nas moja matka, bo wcześniej wróciła z biura. Na szczęście podjechała pod chatę z głośnym warkotem, do tego przypadkowo nadusiła na klakson, miałem więc czas, żeby wskoczyć w jakieś ciuchy, a Dorota mogła spokojnie się ubrać. Muszę jednak do czegoś się przyznać.

Dorotka to bardzo fajna, miła i mądra dupeczka, ale ja jednak wolę starsze, znacznie starsze. Ze skruchą przyznam, że posmakowałem (dosłownie!) pipy jej matki, kilkanaście razy rżnęliśmy się jak króliki. Ojciec Doroty wyjechał na ponad miesiąc gdzieś za granicę, kiedy przyjechałem do laseczki, w domu była tylko matka dziewczyny, fajna MILF, a właściwie WHIP. Jednak nie ma to jak doświadczenie i umiejętności dojrzałej kobiety. Muszę przyznać, że choć uważam, że jestem bardzo dobrym kochankiem, że mam duże doświadczenie w tej materii, że seks dla mnie nie ma tajemnic, to jednak z taką kobietą, jak Renata, matka Doroty, odkrywałem absolutnie nieznane mi obszary tej sztuki. Jak ona się pierdoliła! Córeczka musi potrenować kilka lat, żeby osiągnąć poziom swej mamy. Niestety, po kilkunastu intensywnych spotkaniach, w czasie których odkrywałem te nieznane mi do tej pory obszary ars amandi musieliśmy zakończyć ten romans, bo wrócił ojciec Dorotki. Poza tym Dorota dziwiła się, że często jestem u niej przed jej powrotem do domu, a Renata dotrzymuje mi towarzystwa. Raz nawet zdarzyło się, że niemal nas nakryła na seksie w kuchni, na szczęście bzykaliśmy się na stojaka przy oknie i Renata zauważyła w ostatniej chwili, że jej śliczna córeczka wchodzi do domu. Ściągnęła tylko w dół spódniczkę, a ja wskoczyłem na krzesło i dopiero siedząc za stołem wciskałem sterczącą pałę w spodnie, a Dorota witała się z rodzicielką!

Po jakimś czasie moja uwaga skierowała się na inną osobę. Obserwowałem ją, przyglądałem się podglądałem, kiedy tylko była taka możliwość i coraz częściej o niej myślałem, coraz bardziej mi się podobała. Mówię o... własnej matce! Kiedy po śmieci ojca doszła w końcu do równowagi psychicznej i emocjonalnej spotykała się z jakimiś facetami, ale były to chyba czyste seks randki, mama musiała się jakoś rozładować. I tak dziwiłem się, że wytrzymała bez seksu tyle lat, przecież z ojcem rżnęli się kilka razy w tygodniu, prawie co noc słyszałem jej jęki, albo sapanie ojca; zdarzyło się nawet, że przypadkowo widziałem, jak ruchają się czy to w pokoju, czy w altanie na ogrodzie, nie wiedząc, że jestem już w domu.

Tatuś wyposażony był w dorodnego kutasa, ale z czasem doszedłem do wniosku, że chyba go „przerosłem”! Mamę traktowałem cały czas jak mamę, nie widziałem w niej kobiety, dopiero jakiś czas temu to się zmieniło. Zdarzyło się, że mijałem ją nagą na korytarzu, albo nie wiedząc, że bierze kąpiel wchodziłem do łazienki, albo ona musiała siku, kiedy to ja stałem pod prysznicem. Do tego oczy otworzyli mi kumple. Za każdym razem, kiedy któryś z nich wpadał do mnie, przy drzwiach słyszałem zawsze to samo:

- Tomasz, ale masz dupę w domu!

- Jaką znowu dupę? – początkowo nie wiedziałem, o kim mówią.

- Jak to jaką? Twoja matka jest niesamowita, pewnie masz wielu wujków, co?

- Spierdalaj, ona nie ma żadnego faceta - zawsze ją broniłem.

- Ale to nie zmienia faktu, że to super laska!

Wtedy zacząłem patrzeć na mamę jak na kobietę, nie jak na matkę. Od pewnego czasu mama zaczęła się inaczej zachowywać. Zmieniła fryzurę, częściej biegała na siłownię, troszeczkę schudła, ogólnie zaczęła bardziej dbać o siebie. Patrzyłem na nią i muszę przyznać, że coraz częściej myślałem o niej jak o obiekcie seksualnym. Tak, często myślałem o tym, jaki byłby z nią seks... Zboczenie? Być może, ale nie widzieliście tej kobiety na żywo. Zastanowiło mnie, że coraz częściej spotykaliśmy się w łazience, albo na korytarzu; zwykle któreś z nas było nago. Podziwiałem figurę swej rodzicielki, przyglądałem się skrycie jej niesamowitym kształtom, często waliłem wtedy konia. Pewnego dnia, kiedy wyjechała do biura, a ja byłem w domu sprawdziłem zawartość szuflad jej szafki przy łóżku. No, byłem pod wrażeniem! Zestaw dildo, wibratorów, korków analnych – kolekcja godna małego seks szopu. Nic dziwnego, nie ma chłopa, a jakoś trzeba sobie radzić...

Tej soboty nie wychodziłem z domu, w przeciwieństwie do mamy. Szykowała się pół dnia, wreszcie gotowa do wyjścia pokazała się w salonie. O kurwa! Ona naprawdę jest super dupą, jakże chętnie bym wyruchał takie ciało! Pojechała w końcu na jakieś spotkanie z przyjaciółkami, wróciła mocno po północy. Nie dość, że wróciła późno, to jeszcze kompletnie napierdolona, ledwo zaprowadziłem ją do sypialni. Na schodach mało brakowało, a by się przewróciła, na szczęście w porę ją złapałem. Przypadek sprawił, że ratując mamę przed upadkiem złapałem ją za pierś, co spowodowało, że kutas w sekundę stał jak wieża. Ułożyłem kobietę w jej własnym łóżku, zdjąłem buty, popatrzyłem chwilkę i zabrałem się za zdejmowanie spódniczki, pończoch i bluzeczki. Prawie naga, odziana jedynie w majteczki i stanik leżała zupełnie bezwładnie na łóżku, coś niezrozumiale mamrotała. Siedziałem na skraju jej łóżka, przyglądałem się temu cudowi natury. Musicie mi wierzyć, nie widziałem przed sobą swej matki, tylko piękną, atrakcyjną kobietę. Miała już trochę więcej, niż cztery dychy, ale wyglądała najwyżej na trzydzieści lat, wiele moich koleżanek z roku nie dorównywało mej rodzicielce. Nie opanowałem się.

Rozpiąłem stanik, zdjąłem go, to samo zrobiłem z majteczkami. Kobieta leżąca w zasięgu ręki była niesamowicie atrakcyjna, piękna i zgrabna. Pogłaskałem jędrny biust, pochyliłem się i zacząłem ssać sterczące sutki. Po chwili rozchyliłem niesamowite nogi, przyglądałem się gładziutkiej cipce, nie dostrzegłem na niej nawet śladu po jakimkolwiek włosku. Patrzyłem na to cudo i zastanawiałem się chwilkę, czy czasem nie wykorzystać sytuacji i nie zerżnąć tych wspaniałości. Opanowałem się na szczęście, pochyliłem tylko nad cipką, delikatnie rozchyliłem wargi i polizałem łechtaczkę, zaskoczony patrzyłem na tkwiący w niej kolczyk. Otworzyłem szafę, wyciągnąłem jakąś piżamkę i założyłem ją na bezwładne ciało. Położyłem mamę na boku, nakryłem i wyszedłem z jej sypialni. U siebie zwaliłem konia do jakiegoś pornosa, a wytrysk miałem kosmiczny!

Anna

Matko, jakiego mam kaca! Nie potrafię zebrać do kupy jednej myśli, w głowie siedział mi robal, który namawiał mnie na klina. Po kilkunastu minutach walki ze sobą wreszcie zwlokłam się z łóżka. Stałam przed wielkim lustrem na drzwiach szafy i patrzyłam na jakąś babę, która gapiła się na mnie. Miała absolutny nieład na głowie, na twarzy porozmazywany tusz i szminkę, podkrążone, przekrwione oczy; ogólnie jej sylwetka wyrażała rezygnację z życia. Mimo to była bardzo zgrabna, atrakcyjna i... kurwa, to przecież ja! Ja pierdolę, co się tu działo, jak się znalazłam we własnym łóżku i do tego w piżamie! Zwlokłam się na dół, w kuchni urzędował Tomasz.

- Dzień dobry, mamo, już wstałaś? - patrzył na mnie tak jakoś dziwnie.

- Dzień dobry – wydukałam – Jak znalazłam się w łóżku? Gdzie są moje ciuchy? Kto założył mi piżamę?

- Ciuchy wyniosłem rano, są w łazience, a piżamę założyłaś chyba sama, ja tylko zdjąłem ci buty. Ale była impreza, co? Wracaj do łóżka, przecież ledwo żyjesz! Zaraz przyniosę ci coś do picia.

- Kochane dziecko...

Obudziłam się późnym popołudniem, czułam się już znacznie lepiej, choć chciało mi się pić i trochę bolała mnie głowa. Nie byłam głodna, myślałam tylko o pigułkach na ból głowy i jakimś energetyku. Kiedy wreszcie zaspokoiłam te podstawowe na kacu potrzeby pomyślałam, co dalej. Chyba nic innego, jak tylko wanna z gorącą wodą. Po chwili rozkoszowałam się ogarniającym mnie ciepłem. Pół godziny później już zupełnie odmieniona, ubrana tylko w lekką podomkę zeszłam do kuchni, bo w końcu poczułam ssanie w żołądku. Dwa jajka na maśle i kromka chleba w zupełności wystarczyły, ale zastanawiała mnie absolutna cisza, jaka panowała w domu. Zawołałam syna, nie odezwał się, popatrzyłam przez okno, jego auta też nie było. Pewnie pojechał dymać tę swoją Dorotkę, to bardzo atrakcyjna dziewuszka. Najedzona, odprężona powlokłam się do sypialni, a kiedy przechodziłam obok lustra zobaczyłam w nim siebie. Wreszcie!

Był już wieczór, siedziałam w salonie, gapiłam się w telewizor, nawet nie wiedziałam, co oglądam, myślami byłam bardzo daleko. Próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy wieczór, przynajmniej do momentu, kiedy jeszcze kontaktowałam. Z uśmiechem wspominałam młodego przystojniaczka, który zaprosił mnie do tańca i próbował obmacywać moje zgrabne ciało. Dostał po łapach, ale byłam dumna z siebie, cieszyłam się, że po czterdziestce podobam się jeszcze takim młodzikom w wieku Tomka. Tomek... Młody mężczyzna coraz bardziej podobał mi się jako mężczyzna, nie jako mój syn. Patrzyłam na niego z dumą, był bardzo przystojny, mądry, a do tego natura obdarowała go sporym penisem, przecież widziałam go, kiedy posuwał Dorotkę. Rozmarzyłam się, przymknęłam oczy i zaczęłam sobie wyobrażać ten wielki organ wchodzący w moją spragnioną seksu pipkę i pupę, prawie czułam jego smak w ustach. Nie wytrzymałam dłużej, niemal pobiegłam do sypialni, nie zamknęłam nawet drzwi, przecież jestem sama w domu, otworzyłam szufladę szafki, wyjęłam z niej swój ulubiony wibrator, posmarowałam go żelem i z uśmiechem zaczęłam się pieścić. Rozkosz nadchodziła bardzo szybko, czułam ciepło rozchodzące się od pipki, po chwili szczytowałam; orgazm był niesamowicie silny, drżałam cała, jęczałam, i coraz głębiej wpychałam swego sztucznego przyjaciela to w cipkę, to w pupę. Wreszcie uspokoiłam się i to dosłownie w ostatnim momencie, bo usłyszałam Tomka wchodzącego po schodach. Błyskawicznie nakryłam się kołdrą, złapałam jakieś czasopismo i udałam, że czytam.

- Mamo, jesteś tam? - syn zbliżał się do drzwi sypialni.

- Tak, jestem, czytam sobie. Gdzie byłeś?

- U Doroty. Nie mówiłem ci, gdzie jadę, bo kiedy wychodziłem to jeszcze spałaś.

- Idę do siebie, kolację już jadłem. A może zrobić tobie coś do jedzenia?

- Nie, dziękuję, też już jadłam – wzruszyła mnie troska syna.

- No to dobrej nocy, idę do siebie.

- Dobranoc, śpij spokojnie - kiwnęłam ręką.

Chłopak wyszedł a ja wreszcie wyciągnęłam z cipki wibrator, który ciągle w niej tkwił. Chociaż... Dlaczego mam go chować? Ustawiłam wibracje na maksimum i wsunęłam sprzęcik w pipkę. Nakryta kołdrą nie obawiałam się niespodziewanego wejścia Tomka, poza tym zawsze pukał przed wejściem. Powrzeszczałam trochę w poduszkę a kilka minut później już spałam.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach