Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pracowity weekend cz. 2

Rozdział 2 - Chwila relaksu

Po powrocie do domu Ania napuścił wody do wanny. Włączyła ulubioną muzykę i zanurzyła się w wodzie po szyję. Uwielbiała kąpiel. Mogła relaksować się godzinę czytając książkę. Tym razem jednak zamiast czytać zsunęła rękę między nogami. Emocje dzisiejszego dnia były tak duże że musiała zrobić sobie dobrze. Wsunęła palce do Cipki i zaczęła ja masować. Zamknęła oczy i starała sobie wyobrazić jak penis Dyrektora Marcina penetruje jej cipkę. Muzyka sprawiała, że Ania mogła swobodnie się relaksować. Napięcie było tak duże że na efekt nie musiała czekać zbyt długo. Gdy napięcie opadło sięgnęła ręką po mydło i namydliła całe ciało. Gdy miała zamiar wychodzić usłyszała sygnał sms'a z telefonu. Wyszła z wanny i zaczęła wycierać swoje nagie ciało ręcznikiem. Owinęła się ręcznikiem i boso poszła do pokoju sprawdzić kto i co znów od niej chce. To był SMS od Marty, Anki koleżanki z pracy. „Widzimy się dziś w Pubie o 21, Pamiętasz?” - wyświetlała się treść wiadomości. Anka odpisała „TAK”, choć zupełnie wypadło jej to z głowy po dniu pełnym emocji w pracy. Otworzyła szafę by coś na siebie zarzucić. Wypiła łyk wody, chwyciła torebkę, włożyła szpilki i wyszła z domu.
Anka siedziała w barze czekając na Martę. Wszędzie tłum ludzi. Mnóstwo napalonych facetów liczących na coś więcej. Większość już dobrze wstawiona. Spojrzała na zegarek 21:05 Zaraz powinna być. Wtem coś stuknęło obok niej. Spojrzała do góry. Proszę, to drink dla Pani od Tamtego Pana z czarnym garniturze. Anka spojrzała w stronę w która wskazał kelner. W rogu siedziała grupa mężczyzn a w środa nich dostrzegła swojego szefa, który był wyraźnie zaangażowany w jakaś dyskusję. Od którego dokładnie ? - spytała kelnera. Ten najwyższy z lekkim zarostem. Ance zrobiło się gorąco. To był jej szef Marcin. Jak to się stało, że znalazł się tutaj i mnie zauważył i po jakiego chuja stawia mi drinka. Po dzisiejszej upokarzającej wizycie w gabinecie była to ostatnia osoba, którą chciałaby spotkać właśnie w weekend. Gdzie do cholery jesteś Marta - krzyknęła w myślach. A to wiadomość od tego Pana. Prosił by ja Pani koniecznie przeczytała - oznajmił kelner wykładając kopertę na stolik obok drinka. Kurwa, czego on może chcieć? Tysiące myśli przeleciało przez głowę Anki. Dziękuję - odpowiedziała kelnerowi, który odchodził od stolika w stronę baru. Wtem usłyszała. Sorki Anula za spóźnienie. Szalejesz dziś - „Sex On The Beach” z podwójna parasolką - rzuciła Marta na powitanie, spoglądając na Anki drinka. Cześć, Trochę tak - odpowiedziała Anka nie zdradzając, że drinki dostała od ich szefa. Też Idę zamówić drinka - Rzuciła Marta i skierowała się w stronę baru. Jak tylko Marta się oddaliła, Anka postanowiła otworzyć kopertę. Rozdarta szybko krawędź koperty pilnikiem do paznokci i zajrzała do środka. Wewnątrz był liścik i karta RFID. Wyjęła liścik i zaczęła czytać:
„Pani Aniu proszę aby zjawiła się Pani dziś o 23 w moim biurze. Mam Pilną sprawę do omówienia. Zgłosiłem już info do kadr o nadgodziny dla Pani. W kopercie jest klucz do mojego gabinetu. Proszę z niego skorzystać i zaczekać na mnie w gabinecie. Zamówiłem dla Pani taksówkę na 22:50. To polecenie służbowe.”
Kurwa! Co za kutas - wykrzyknęła w myślach Anka. Dziś w gabinecie mu nie wystarczyło a teraz ciąga mnie w weekend. Anka wiedziała, że nie miała wyjścia i musi wykonać prośbę - to polecenie służbowe. Schowała szybko kopertę do torebki widząc, że Marta zbliża się ze swoim drinkiem. No to jak za co pijemy ? - Rzuciła Marta siadając przy stoliku z drinkiem. Trzeba rozpocząć dobrze weekend i koniecznie musisz mi opowiedzieć po co dyrektor ściągnął Cię dziś do gabinetu. Bo dziś pod koniec dnia zapytał mnie czy wiem może czy będziesz zajęta w weekend a ja mu powiedziałam że i owszem bo będziemy imprezować tutaj. No tak - wszystko jasne. To Marta wygadała szefowi. Tak mnie znalazł. A wiesz nic ważnego szef chciał mi podziękować osobiście za dzisiejszą prezentację i wspomniał, że będzie miał dla mnie nowy projekt. Super! Anka, ty masz jednak szczęście. Mnie nigdy nie dziękował. No wypijmy - rzuciła w odpowiedzi Anka, chcąc urwać temat pracy. Wiesz za godzinę będę musiała uciekam wiec za długo się nie zabawimy w barze. Wyskoczyła mi pilna sprawa ale mam nadzieję, że wpadnę do Ciebie z rana na kawę. No nie. Znalazłaś jakiegoś faceta ? Opowiadaj. Nie, nikogo nie znalazłam po prostu muszę pomoc znajomemu- obiecałam. Skoro musisz to Ok - rzuciła ze smutkiem Marta. Dzwonię wiec po Zuzię abym sama nie musiała imprezować. Anka dopiła drinka i spojrzała na zegarek. Była 21:50. Muszę już uciekać. Dała buziaka Marcie i wyszła z baru.
Rozdział 3 - Pracowita noc w biurze

Na zewnątrz stała już taksówka. Anka podeszła i wsiadła do środka. Droga do biura zajęła 15 minut. Weszła do budynku i pojechała winda na 14-te piętro, gdzie znajdował się gabinet dyrektora Marcina. Winda jechała do góry a Anka otworzyła torebkę by wyciągnąć kartę do gabinetu dyrektora. Beep! - głos windy oznajmiający dotarcie na 14-te piętro zabrzmiał w pustej widzie. Drzwi się otworzyły a Anka skierowała się do gabinetu dyrektora. Tego samego w którym dziś przeżyła koszmarne zdarzenie. Cała ta sytuacja była dla Anki niewyobrażalna. Czuła, że koszmar o którym chciała zapomnieć wraca ale nie miala za bardzo wyboru. Polecenie służbowe musiała wykonać inaczej mogła by liczyć na dość nieprzyjemne konsekwencje, których chciała za wszelka cenę uniknąć. Przyłożyła czytnik do drzwi mając nadzieję, że się otworzą. Anka sporadycznie zjawiała się w pracy w weekendy ale nigdy o tej porze i nie w takich okolicznościach. Była zła na siebie, że dzisiejszy dzień potoczył się w taką stronę ale wiedziała, że mógł skończyć się zdecydowanie gorzej.
Gdy weszła do gabinetu dyrektora automatycznie zapaliło się światło. Przed jej oczami był pusty gabinet dyrektora. Podeszła do okna. Przez okno widać było panoramę całego miasta pięknie oświetloną nocnymi lampami. Na ulicach samochody jak małe światełka poruszały się w różnych kierunkach. Anka obróciła się i dotknęła rękami skórzanego fotela dyrektora. Miała ochotę na nim usiąść. Ta myśl, była obarczona obawą, że wejdzie dyrektor Marcin. Jednak pragnienie było silniejsze. Anka odsunęła fotel i usiadła wygodnie. Popatrzyła na ścianę po lewej stronie. Był tam zegar. Była 23:20. Zaraz powinien być - pomyślała. Nagle zauważyła leżące na biurku czarne pudełka i leżącą na nich kartkę z napisem:
„Przeczytaj zanim się zjawię. Ważne. Dyrektor Marcin Niecienki”.
Anka wstała chwyciła kartkę i z pewna obawa ale i zaciekawieniem zaczęła czytać: „Pani Aniu, Zaprosiłem Panią z uwagi na pilne spotkanie z bardzo ważną Panią Prezes dzisiejszego wieczora. Chciałbym aby uczestniczyła Pani aktywnie w tym spotkaniu. Liczę na Pani profesjonalizm. Stawką jest duże zlecenie od Pani prezes a Pani może liczyć na prowadzenie projektu. Z uwagi na sytuację i okoliczności zostawiam strój aby mogła się Pani odpowiednio ubrać na spotkanie. Proszę go założyć. Nic mniej i nic więcej. To ważne. Liczę że rozumie Pani powagę sytuacji. Będę w biurze o 23:50. Proszę do tego czasu być gotową do spotkania.”

Anka odłożyła list i podniosła wieko pudełka. W środku była czarna sukienka. Anka wyjęła sukienkę z pudełka i podniosła do góry. Sukienka była piękna. Duży dekolt, ramiączka. Wydała jej się jednak dość skąpa jeśli chodzi o długość. Ale nie było tak źle. W drugim pudełku było coś w co nie mogła uwierzyć. Wyjęła materiał z pudełka aby przekonać się czy się nie myli. To był kostium, bardzo seksowne czarne body. Całe z koronkowego materiału o bardzo dużych oczkach. No nie, to dobre na specjalną noc ze swoim facetem albo dla kurwy - pomyślała. Co on sobie myśli. Naprawdę liczy, że to założę. Anka wpadła w szał. Myśli krążyły po jej głowie. Zapewne chce mnie dziś zaliczyć. Anka miała wielką ochotę na bzykanie ale nie sadziła, że może się to dziś wydarzyć. I nie do końca była pewna czy bzykanie z szefem to dobra opcja po tym co doświadczyła parę godzin wcześniej. Jedno jednak musiała przyznać. Szef miał fantastyczny gust. Spojrzała na zegarek. Zostało około 15 minut do przyjścia Marcina. Stała przez chwilę wpatrując się w sukienkę. Słyszała tykanie zegara. Spojrzała w dół a obok biurka leżało jeszcze jedno pudełko. Schyliła się by je podnieść. Postawiła na biurku i otworzyła. To były buty. czarne skórzane szpilki, bardzo eleganckie. Obcasy miały ok. 11cm. No fajne. Anka uwielbiała buty na obcasie a czarne skórzane szpilki to zdecydowanie był jej faworyt. Niech Ci będzie szefuńciu, zagram w twoją grę. Anka koniecznie chciała je wypróbować. Zaczęła zdejmować z siebie sukienkę którą miała na sobie. Była to typowa wyjściowa sukienka w granacie. Nic co by za bardzo przyciągało ani odstraszało. Anka miała awersje do nowych relacji. Po tym jak się rozstała ze swoim byłym. Nie miała ochoty nikogo przyciągać a wiedziała, że jej ciało jest zajebiście seksowne po doświadczeniach z dotychczasowymi partnerami. Przyciąganie frajerów to nie było w jej stylu. Zrzuciła z siebie bieliznę i stojąc całkiem nago przespacerowała się wokoło biurka do leżącego obok body. Podniosła je i zaczęła zakładać. Za chwilę jej duże jędrne piersi ściskało czarne koronkowe body. Sutki przebijały się przez duże oczka specjalnie zaprojektowane by były odsłonięte. Stercząc robiły niesamowite wrażenie. Body podkreślało piękną szyję, plecy ramiona i niezwykle seksowne uda oraz pośladki. Wyglądała w nim jak luksusowa dziwka. Anka nigdy nie miała niczego podobnego na sobie. Założyła czarne szpilki i podeszła do okna. Nie mogła odmówić sobie by zobaczyć jak wygląda. W szklanej szybie okna jak w lustrze odbijała się Sylwetka Ani. Jej długie nogi zakute w czarne wysokie szpilki robiły piorunujące wrażenie. Body zdawało się być jedynie piękną biżuterią na jej nagim ciele. Wow. Pomyślała. Body było zajebiste. Jedyny minusem obcisłego body był dyskomfort, który szczególnie odczuwała jej cipka. Koronkowe krocze pięknie pokrywało jej cipkę ale wbijało mocno w cipkę. Anka spojrzała na zegar. Trzeba się pospieszyć zaraz zjawi się szef. Podeszła do biurka i chwyciła sukienkę i sprawnie wsunęła ją na siebie. Szybko zasunęła suwak który biegł od samej szyki do lędźwi. Anka jeszcze raz podeszła do szklanej szyby. Sukienka leżała idealnie. Szef ma dobre oko - pomyślała. Suknia odsłaniała część pleców i miała olbrzymi dekolt który eksponował jej duże ściśnięte przez body piersi. Ramiączka dobrze pokrywały się z ramiączkami od body i tylko lekko je eksponowały. Za to przez materiał sukienki dostrzegalny był kształt sutków. Suknia eksponowała piekielnie seksowne biodra ukrywając dobrze pupę, podkreślając jednakże jej smakowity zgrabny kształt.
Anka poprawiła włosy tak, aby lekko spadały na ramiona i podkreślały smukłą szyję. Po chwili usłyszała dźwięk klamki otwierającej drzwi do gabinetu. Dobry wieczór Pani Aniu. Dobrze, że odczytała Pani wiadomość i pojawiła się w biurze mimo weekendu. Widzę, że przygotowała się Pani zgodnie z moim poleceniem. Dokonałem słusznego wyboru angażując Panią do tego spotkania. Pani prezes to dla naszej firmy ważny klient i zależy mi na kontynuowaniu tej współpracy i utrzymaniu dobrych relacji. To dla Pani wielka szansa na poprowadzenie projektu. Niestety nie wszystko zależy ode mnie. Jedyne moja osobista rekomendacja. Anka nie wiedziała co powiedzieć. Wszystko zdawało się być dziwne. Jeszcze godzinę temu była z koleżanką z pracy w barze a teraz stoi odstawiona jak luksusowa dziwka w gabinecie dyrektora i zupełnie nie wie jak to wszystko połączyć z jakimś nowym projektem. Poczekamy zobaczymy - pomyślała. Nie może być gorzej niż w ciągu dnia. Jeśli poświęcenie i upokorzenie z rana przed szefem przyniesie jej nowy projekt to dzień będzie sukcesem a to co się stało - nikt się nie dowie. Pani Aniu pani prezes siedzi i czeka już na nas w gabinecie. Zabierz proszę tacę z winem i kieliszkami i choć za mną do sali konferencyjnej. Pani prezes nie lubi czekać. Wiem, że noszenie wina to nie twoja działka ale nie chciałem ściągać sekretarki do biura. Sprawa jest ważna i wymagająca dyskrecji. Dyrektor Marcin otworzył drzwi do sali konferencyjnej wchodząc przez prywatne drzwi z wnętrza jego gabinetu. Anka weszła za dyrektorem niosąc w rękach tacę. Anki oczom ukazała się bardzo elegancka i niezwykle piękna kobieta. Blond włosy sięgające za ramiona czarna suknia i elegancji makijaż. Niezwykle dobrze się trzymała. Choć z pewnością miała ze 40 lat wyglądała jak 34. Dyrektor podszedł do pani prezes. Witaj Kochana i ucałował ją prosto w usta. Ankę to zszokowało. Nie spodziewała się tego typu powitania. Stanęła 2 kroki za dyrektorem. Miała zamiar postawić tacę na stole konferencyjnym, ale nie wiedziała czy to stosowny moment. Aniu, to Pani prezes Zuzanna Velucci - słynna projektantka mody i właścicielka kasyna i hotelu w Mediolanie. Mieszka w Gdańsku a fortunę odziedziczyła po mężu. Dla znajomych Su a dla wrogów suka. Och, nie bądź taki skromny. Wszyscy mówią mi suka oprócz Ciebie. Jasne - odparł z uśmiechem Marek. Chciałem Ci przedstawić Anię, pretendentkę na stanowisko kierownika projektu. Odwrócił się i spojrzał prosto w Ani oczy. Kochana nie stój tak, tylko nalej mi wina. Anka podeszła do stołu konferencyjnego aby postawić tacę i nalać wina. Gdy już miała stawiać tacę na stole usłyszała głos Pani Prezes. Stop. Kochana wiem, że nie jesteś hostessą ale osoba na twoim stanowisku powinna wiedzieć jak się powinno nalewać wino z klasą. Podaj mi kieliszek i nalej wina gdy będę trzymać go w dłoni. Tylko bądź ostrożna aby nie rozlać go na moją sukienkę - nie znoszę nieprofesjonalizmu. Anka zestresowała się. Jej ciało pokryły ciarki i poczuła nagły chłód. Zaczęła zdawać sobie sprawę w jak gównianej sytuacji się znalazła. Czuła napływającą złość. Dodatkowo zimno sprawiło, że jej sutki zrobiły się twarde ale zupełnie o czym innym teraz myślała. Nie chciała zrobić z siebie pośmiewiska i dać poznać, że jest zestresowana i wkurzona. Co za wredna suka - powtarzała w myślach. Nie dziwne, że ja tak nazywają. Anka odwróciła się od stołu i podeszła z tacą do Zuzanny. Ujęła kieliszek w dłoń i podała do ręki Zuzannie. Chwyciła za butelkę. Drugą ręką trzymała tacę z dwoma kieliszkami. Butelka była duża i pełna wina. Ciężko było trzymać ją w dłoni. Anka spojrzała na Zuzannę. Na jej twarzy widniał lekki uśmiech a jej oczy były mocno zaciekawione. Widać było, że z dużym zaciekawieniem czekała jak Anka sobie poradzi. Anka przechyliła lekko butelkę nad kieliszkiem Zuzanny i zaczęła nalewać wino. Dolała do połowy kieliszka i się zatrzymała bojąc się aby nie przelać. Kochanie, nalewaj dalej aż powiem stop - Zdecydowanym głos Zuzanny zabrzmiał na całą salę. Chyba nie chcesz latać cały wieczór i dolewać mi wina - dodała po chwili ciszy. Anka zupełnie nie miała takiego zamiaru. Przechyliła butelkę aby dolać więcej wina. Kieliszek napełniał się coraz bardziej a Zuzanna nawet nie myślała aby powiedzieć stop. Co za kurwa powtarzała w myślach Anka. Gdy kieliszek był już praktycznie wypełniony w całości Anka mimo braku słowa stop przestała nalewać. Kochanie, czy nie mówiłam, że nalewasz tak długo aż nie powiem stop? Ale kieliszek jest już prawie pełny. Powinno Pani wystarczyć nie chcę nic rozlać - odpowiedziała zdenerwowana Anka spoglądając na Zuzannę. Nie martw się kochana, nalewaj aż powiem stop. Anka poczuła się jak totalna idiotka. Odwróciła głowę spoglądając wzrokiem ma dyrektora ale ten skinął głową i powiedział - dolej pani prezes jak o to prosi nie mamy tak dużo czasu a interesy czekają. Anka zaczęła dolewać wino bardzo powoli, czuła że ledwo stoi na nogach. Odczuwała cholerny ból od trzymania tacy i bała się by jej nie upuścić a musiała jeszcze cholernie uważać z winem. Starała się aby wino doszło tylko do brzegów kieliszka wtem usłyszała głośne - Stop! Anka próbowała podnieść szyjkę butelki aby przerwać nalewanie ale zrobiła to za późno i wino pociekło po kieliszku. Na jej szczęście nie tak mocno aby zalać suknię Zuzanny. Wysłałaś kochana a prosiłam abyś uważała. Zabierz ten kieliszek ode mnie, jest mokry i daj mi nowy. Anka była wkurwiona. Chwyciła kieliszek i przez chwile ją zamroziło jeszcze bardziej. Nie wiedziała co z nim zrobić. Odwróciła się by podejść do stołu i tam go postawić ale Zuzanna powstrzymała ją po raz kolejny mówiąc - Stop! Nigdzie nie odchodź. Zostaw kieliszek na tacy i podaj mi nowy. Ale on jest pełny mogę go wylać. Naprawdę uważasz się za taką niezdarę ? - spytała Zuzanna. Anka czuła się upokorzona. Noooooo. Nie, powinnam dać radę, jeśli to konieczne - odpowiedziała, chociaż już sama nie wiedziała co tak naprawdę powinna odpowiedzieć i jak się zachować. W rzeczy samej kochana. Wszystko o co proszę jest bardzo istotne. Jeśli mamy współpracować to musisz się tego szybko nauczyć - odparła spokojnie i zdecydowanym głosem Zuzanna. Anka nic nie odpowiedziała. Postawiła kieliszek z winem na tacy i wzięła czysty i podała Zuzannie. Dziękuję a teraz nalej porządnie to wino, jak prosiłam. Nie zniosę twojej kolejnej nieporadności - dodała. Anka zaczęła nalewać wino do kieliszka. Gdy wino osiągnęło połowę kieliszka usłyszała - Stop! Anka natychmiast przerwała. Dziękuje ci kochana. Teraz nalej wino Marcinowi zapewne też na nie czeka a to które przelałaś jest twoje moja droga. Anka podała kieliszek i nalała wino Dyrektorowi Marcinowi. Uffff. Udało się, koniec koszmaru - pomyślała. Dobra przejdźmy do interesów oznajmił Maciek. Anka uniosła swój kieliszek wypełniony do pełna winem. Bała się aby nie rozlać wina na siebie. W końcu mogła odłożyć tacę na stole. Marcin znienacka rzucił pytaniem do Zuzanny - jak ją oceniasz ? Na razie wiem, że kiepsko idzie jej nalewania wina. Na pewno wymaga sporo treningu i okrzesania. Ale nie jest najgorzej. Chcę ją zobaczyć bez tej sukienki - oznajmiła Zuzanna. Marek skiną głową, dodając. Wiedziałem, że o to poprosisz dlatego poprosiłem Anię aby się przygotowała i włożyła coś odpowiedniego pod twój gust. Anka stała obok z kieliszkiem w ręku i nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Czy oni mówią o mnie. Hellow!!! Ja tu jestem. Co wy sobie kurwa myślicie. Anka niewytrzymała i powiedziała podniesionym tonem - nie wiem co tu się odpierdala szefie ale nie mam zamiaru dalej uczestniczyć w tym spotkaniu a już na pewno nie będę nic tej pani prezes pokazywać. Wystarczy, że nalałam wina. To nie jest moja praca Panie dyrektorze. Liczyłam na poważne spotkanie. Gdy Marcin to usłyszał, natychmiast powiedział. Hola hola Aniu. Ściągnąłem Cię tu na bardzo poważne spotkanie biznesowe a to Ty zachowujesz się mega nieprofesjonalnie. Nie chcę słyszeć od Ciebie więcej takich tekstów. Jeśli usłyszę choć by jedno zdanie. Wylatujesz. I nie ma potrzeby abyś zjawiała się jutro w biurze. Przerwałaś nam bardzo ważną rozmowę. Negocjuje z Panią Zuzanną twoja posadę i ciekawy projekt a ty sama się ośmieszasz. Nie odzywaj się dopóki nie poproszę o to ja, albo pani prezes i uważaj bo zaraz rozlejesz wino na wykładzinę. Anka zrobiła się cała czerwona. To Mobbing - krzyknęła. Słucham ? Czy możesz powtórzyć co powiedziałaś ? - Spytał retorycznie Marcin. Tak kurwa, to mobbing - odpowiedziała. Anka, masz 10 sekund aby przemyśleć i cofnąć swoje słowa. Jeśli uważasz, że to mobbing będę zmuszony pokazać w sądzie zdjęcia z kamery w moim biurze jak dziś robiłaś mi laskę aby otrzymać awans. Uwierz nie chcesz tego. To nie jest dobre dla twojej kariery u nas w firmie ani nigdzie indziej, chyba, że chcesz się zatrudnić w burdelu. Anka była zszokowana. Zupełnie się zagalopowała. Zrozumiała, że jest na przegranej pozycji i to co odwaliła było początkiem jej końca. Przez chwilę zapanowała cisza. Zuzanna odwróciła głowę w stronę Anki i powiedziała. Podoba mi się Twój temperament kochana, ale nie złe nabroiłaś. Jeśli chcesz dalej uczestniczyć w spotkaniu i starać się o projekt powinnaś zamknąć swój niewyparzony język i nauczyć się go używać we właściwy sposób. Z większym szacunkiem do przełożonych. Udam, że nic nie słyszałam ale chcę usłyszeć od Ciebie przepraszam. Inaczej moja droga, nie masz co tu robić. Anka stała w milczeniu. Była spięta, czuła się żałośnie i całkowicie poniżona. Wiedziała, że jak wyjdzie, nie będzie miała czego szukać. No dalej kochana - wykrztuś to z siebie. Ance nie chciało przejść przez gardło słowo „przepraszam” ani nic podobnego. Czuła się całkowicie zmanipulowana i poniżona a przepraszam w tym kontekście było dla niej przyznaniem się do błędu i jeszcze bardziej poniżające. Nie miała jednak za bardzo wyjścia. Po krótkiej chwili ciszy z ledwością wypowiedziała - przepraszam. Co proszę? Nie słyszałam Cię! - zdecydowanie odparła Zuzanna. Marcinie czy coś słyszałeś? Zupełnie nic - odpowiedział Marcin. Jeśli chcesz coś powiedzieć kochana to powiedz to głośno i z pełnym profesjonalizmem. Anka powtórzyła głośno i zdecydowanie - Przepraszam! Kochana przepraszać to ty możesz koleżankę albo swojego faceta a ty jesteś w pracy ze swoim przełożonym. Obudź się dziewczyno. Jeśli chcesz coś powiedzieć to zwracaj się: „Panie dyrektorze”. „Pani prezes”. Anka powtórzyła Przepraszam Panie dyrektorze, to nie powinno się wydarzyć. Cieszę się, że umiesz przyznać się do błędu - odrzekł Marcin z słysząc Anki skruszoną postawę. Wiedział, że Anka wpadła we własną pułapkę i dała się złapać jak rybka na haczyk. Teraz się zacznie prawdziwa zabawa - dopowiedział w myślach a Ance odpowiedział ze spokojem i stanowczością - Liczyłem, że umiesz przyznać się do błędu, choć za pewne nie jest to dla ciebie przyjemne. Marcinie, kontynuimy. Chcę ja zobaczyć bez sukienki - przerwała wywód Macka Zuzanna. Aniu słyszałaś? Podejdź do Zuzanny i zdejmij sukienkę. Anka zrobiła duże oczy, wypiła głęboki łyk wina i podeszła do Zuzanny.  Postaw kieliszek na podłodze kochanie i zdejmij suknię. Anka kucnęła i postawiła kieliszek z winem na podłodze - zgodnie z tym co powiedziała Zuzanna. Dla Anki słowa Zuzanny brzmiały raczej jak rozkazy niż prośby. Już miała się podnosić gdy usłyszała z nad głowy głos Zuzanny. Postaw kieliszek bliżej mnie kochana.  Anka uniosła głowę i spojrzała na Zuzannę. Jej wyraz twarzy był chłodny i niecierpiący zwłoki. Anka podsunęła kieliszek pod same buty Zuzanny, tak blisko jak tylko się dało. Anka Już wcześniej zwróciła uwagę na buty jakie nosiła Suka Zuzanna. Teraz mogła przyjrzeć się im bliżej. To były czarne eleganckie skórzane szpilki zakończone rzemykiem który oplątywał jej kostkę i znikał pod długą czarną sukienką. Anka nie zdążyła się wyprostować gdy usłyszała głos Zuzanny. No dalej kochana zdejmij wreszcie tą sukienkę. Anka nie miała wyboru. Sięgnęła dłonią za plecy aby chwycić za suwak, ale nie była w stanie go na tyle dobrze ująć w dłonie by pociągnąć go w dół. Anka zaczęła macać suwak raz lewą raz prawą ręką ale nie dawała sobie rady. Zuzanna i Marcin patrzyli z wielkim zaciekawieniem i uśmiechem. Nie guzdrz się tak kochana, czekamy. Jeśli chcesz poproś Marcina o pomoc. Anka nie chciała dać za wygraną i po kolejnej próbie udało jej się złapać za suwak, ale nim go zdążyła odsunąć poczuła na swoich ramionach ręce Marcina, który stanowczym tonem powiedział - puść!! Złapał suknie obiema rękami i zamiast rozsunąć suwak szarpną ją swoimi silnymi dłońmi tak, że suwak się rozerwał. Po chwili było słychać odgłos upadającej na podłogę sprzączki od suwaka. Marek puścił dłońmi suknie a ta opadła natychmiast na podłogę jak kurtyna w teatrze odsłaniając nagie ciało Anki ledwo zasłonięte za koronkowym body. Nim Anka zdarzyła ochłonąć poczuła silny uścisk Marcina dłoni na swoich nadgarstkach. Silnym ruchem złączył obie jej dłonie za jej plecami. Anka zaczęła się szarpać i wyrywać krzycząc przy tym - Puszczaj!! Jej piersi skakały w górę i w dół powstrzymywane jedynie przez koronkową siatkę body. Włosy latały dookoła jej ciała ocierając o sterczące sutki z przodu i nagie ramiona. Anka tupała nogami o podłogę, starając się wyrwać z uścisku Marcina. Jednak nic to nie dawało. Zuzanna spokojnym i zdecydowanym głosem powiedziała - nie wierzgaj kochana. Trzymaj grzecznie ręce za plecami. Wtedy poczuła zimno na nadgarstkach. Był to chłód od kajdanek które Marek właśnie kończył zapinać na nadgarstkach Anki. Anka zaczęła się ponownie szarpać, rozumiała, że jej sytuacja jest tragiczna. Uspokój się kochana. Marcin założył Ci kajdanki, aby uspokoić twój temperament. Podprowadź ją do mnie. Marcin złapał rękami Ankę za włosy i ścisną je obiema rękoma i zaczął posuwać ręce do przodu wymuszając aby Anka zrobiła krok do przodu. Teraz stała tuż obok kieliszka który postawiła na podłodze i wprost naprzeciwko gdzie siedziała Zuzanna. Nie wierzgaj kochana. Umówiliśmy się na biznes a robienia biznesu trzeba się nauczyć. Często wymaga to poświęcenia i bólu. Uwierz, jeszcze mi dziś podziękujesz. Jeśli będziesz grzecznie wykonywać moje polecenia poproszę uprzejmie Marcina aby odszedł na bok. Czy będziesz grzeczna ? - zapytała. Anka była przerażona. Jedyne co mogła wydusić z siebie to - tak, choć nawet nie wiedziała co dokładnie to ma oznaczać. Marcin puścił Ankę i cofnął się. Usiadł na swoim fotelu i podziwiał jędrne spięte z emocji pośladki Anki. Zuzanna sięgnęła ręka i chwyciła do czarnej torby, która leżała tuż obok niej. Wyjęła czarna szpicrutę. I zaczęła przesuwać po lewym udzie Anki. Potem włożyła szpicrutę między jej uda i zatrzymała ją na Anki Cipce. Delikatnymi ruchami do przodu i do tylu zaczęła ja łechtać. Uklęknij na kolana moja droga - rozkazała Zuzanna, patrząc prosto w jej oczy. Gdy Anka uklękła Zuzanna powiedziała. Od tej chwili nie masz prawa wstać z kolan dopóki o to nie poproszę - czy to dla Ciebie jest jasne? - zapytała i położyła szpicrutę na twarzy Anki na jej lewym policzku. Jedyne co chcę od ciebie słyszeć to: Tak jest moja Pani. Czy zrozumiałaś ? Tak odpowiedziała Anka. Chyba jednak nie - zripostowała Zuzanna. Miałaś powiedzieć: „tak jest moja Pani”. Anka powtórzyła za Zuzanną - Tak jest moja Pani. Wysuń język do przodu kochana i nie chowaj dopóki Ci nie pozwolę. Wysuń go najdalej jak potrafisz i otwórz szeroko usta. Anka wysunęła język. Bardzo dobrze - odpowiedziała Zuzanna po czym rozstawiła swoje nogi i odsłoniła ręką część swojej sukienki. Sukienka miała rozcięcia po bokach. Ani oczom ukazały się piękne uda Zuzanny. Anka spostrzegła, że Zuzanna nie miała na sobie majtek. Anki wzrok zastygł na niczym nie zakrytej pięknie wygolonej cipce Zuzanny. Kochana przybliż się do mnie. Anka na kolanach przesunęła się bliżej Tak że klęczała pomiędzy jej udami. A teraz zacznij lizać moja cipkę. Masz to robić zmysłowo i namiętnie. Jeśli chcesz odkupić swoje dzisiejsze przewinienia. Anka schyliła się a jej głowa znalazła się między udami Zuzanny. Językiem zaczęła delikatnie muskać wargi sromowe. Szybciej kochana masz się przyłożyć chce poczuć ekscytację. Anki język zaczął mocniej pracować i zesztywniał. Dyskomfort pozycji i zapięte nadgarstki za plecami utrudniały zadanie. Zuzanna chwyciła Ankę za włosy i przycisnęła jej głowę tak blisko, że Anka ledwo mogła oddychać. Na przeciwko w fotelu siedział Marcin i bacznie przyglądał się całej sytuacji popijając wino. Prawą rękę położył na kroczu. Nie przerywaj kochana. Anka lizała cipkę Zuzanny tak długo, że miała już tego dość ale Zuzanna trzymała ją mocno za włosy i nie pozwalając jej się cofnąć. W pewnym momencie zdecydowanym szarpnięciem odchylił jej głowę do tylu mówiąc – wystarczy. Schyliła się po kieliszek Anki, który stał na podłodze przyłożyła do Anki ust i powiedziała pij kochana. Pij wszystko aż do dna. Przechyliła pełny kieliszek wina. Staraj się nie rozlać bo będziesz musiała posprzątać a tego chyba nie chcesz. Anka starała się pic aby niczego nie rozlać. Ale Zuzanna przechyliła kieliszek tak mocno że wino zaczęło ciec po ustach Anki i dalej po jej szyi. Część rozlało się na podłogę. Nie ładnie kochanie tak rozlewać. Miałaś wypić do ostatniej kropli. Teraz zliż, Podłoga ma być czysta. Czy to jasne? Anka próbowała lizać wino z podłogi. Było to bardzo trudne zadanie, mając związane ręce za plecami. Zgięła kolana i pochyliła się do przodu starając dotknąć językiem podłogi. W końcu się udało. Anka zaczęła zlizywać wino. Jej piersi dotykały podłogi szorując po posadzce. A włosy które opadły na podłogę utrudniały jej zadanie. Anka zlizywała wino dobre 5 minut. Gdy zlizała całe wino z podłogi, Zuzanna wyciągnęła rękę i dwa palce po których pociekły wino. Zliż wino z moich palców przykładając je do Anki ust. Anka otworzyła usta i zaczęła je ssać. Zuzanna wsunęła swoje dwa palce głęboko do ust Anki jak tylko było to możliwe. Ssij kochana. Po chwili wyjęła palce i szpicruta powędrowała ponownie na policzek Anki, po czym zaczęła ją delikatnie klepać w lewy i prawy policzek. Anki twarz zrobiła się cała czerwona. Potem szybkim ruchem dłoni złapała oba Anki sutki wystające z koronkowego body i zaczęła je ściskać i ciągnąć do siebie. Anka za wyła z bólu. Auuuuu. Zuzanna nic sobie z tego nie robiła tylko dalej je ciągnęła i ściskała. Otwórz usta i wystaw język i nie ruszaj się dopiski ci nie powiem że możesz. Czy to jasne. Anka z otwartymi ustami wymamrotała tak jest moja Pani. Zuzanna jeszcze raz sięgnęła do torby i wyciągnęła metaliczny łańcuch który zawiesiła na Anki szyi oba końce łańcucha zwisały na obie jej piersi. Na obu końcach łańcuszka były klamerki, których Anka nie była wstanie zauważyć w takiej pozycji. Zbliż się do mnie kochana. Anka znów się podsunęła a Zuzanna zaczęła ja całować w usta z językiem. Anka była w siódmym niebie smak ust Zuzanny był nieziemski, słodki jak truskawki. Anka zapragnęła by ta chwila trwała jak najdłużej. Obie zaczęły muskać się językami. W pewnej chwili Anka poczuła silny ból. To była Zuzanna, która zapięła klips z łańcuszka na lewy sutek Anki. Anka odskoczyła głowa do tyłu i zaczęła płakać. Z oczu Anki poleciały łzy. Zuzanna złapała twarz Anki i powiedziała - dalej, chcę czuć jak mnie całujesz kochana. Anka z wielkim trudem starała się całować Zuzannę, gdy po chwili poczuła jak prawy jej sutek został ściśnięty klamerką. Z oczu ani znów poleciały łzy i głośne jękniecie z bólu. Zuzanna powiedziała. Popłacz kochana. Musisz zrozumieć, że twój los na dzisiejszym spotkaniu jest w moich rękach. Im szybciej to pojmiesz i będziesz mi posłuszna tym mniej będzie bolało. Pana dyrektor na pewno doceni twój wysiłek dzisiejszej nocy. Zuzanna chwyciła ręką łańcuszek i przełożyła przez głowę Anki, tak, że teraz zwisał po jej brzuch aż do cipki, ciągnąć sutki do dołu. delikatnie położyła palce na cipce Anki i zaczęła ja masować. Zuzanna czuła, że cipka Anki jest wilgotna. Czuję, że dobrze się bawisz kochanie. Lewa ręka stymulowała cipkę Anki a prawa ocierała łzy z jej policzków. Po chwili płacz zamienił się w delikatne jęki wywołane stymulacja cipki. Grzeczna dziewczynka - powiedziała Zuzanna. A teraz odwróć się i na kolanach podejdź do Marcina. Zapewne tez już jest Ciebie spragniony. Anka z trudem przebierając kolanami odwróciła się w stronę Marcina. Powolnymi krokami kolano za kolanem zbliżała się do fotela na którym siedział. Wzrok Marcina był chłodny i nie wiele mówiący. Gdy Anka zbliżała się usłyszała kroki Zuzanny, która wstała i szła powoli za plecami Anki. Gdy Anka była jakieś 2 metry od Marcina usłyszała - Chodzisz zdecydowanie zbyt wolno. Mocnym ruchem Zuzanna skierowała szpicrutę wprost w lewy pośladek Anki. Anka zajęczała z bólu. Potem poczuła drugie uderzenie na prawy pośladek. Stop - powiedziała Zuzanna i podeszła z przodu do Anki. Unieś głowę jak do Ciebie mówię. Chodzisz zdecydowanie za wolno kochanie. Jedyny sposób abyś się nauczyła chodzić szybciej to trening. Z Anki oczu popłynęły łzy. Nie proszę nie. Tak kochanie. Za karę zrobisz jedno kółko na kolanach dookoła stołu konferencyjnego a jeśli zobaczę, że się zatrzymujesz dostaniesz klapsa szpicruta na oba pośladki - Zrozumiałaś!? Z Anki oczu popłynęły łzy. Tak moja pani. No to dalej ruszaj. I wymierzyła szpicruta raz w lewy raz w prawy pośladek. Anka ruszyła dookoła stołu. Starała się poruszać jak mogła najszybciej, ale każdy krok był trudny i bolesny. Jak tylko Anka przystawała na chwilę, czuła uderzenia szpicruty na swoich pośladkach. Pośladki Anki zrobiły się czerwone. Każde uderzenie stawało się coraz bardziej bolesne. Gdy prawie doszła do końca stołu, dostała dwa mocne uderzenia i musiała się zatrzymać. Nie była w stanie z bólu przejść ani kroku dalej. Ance znów popłynęły łzy z oczu. Zuzanna wykonała jeszcze dwa mocne klapsy i podeszła do Anki od strony jej twarzy. Kochana lekcja skończona, ale musisz się jeszcze wysilić i podejść do Marcina. Ja Ci w tym nie pomogę. Anka ostatkiem sił zaczęła sunąć w kierunku Marcina. Gdy w końcu dotarła. Zuzanna oznajmiła. Marcin czeka cierpliwie, aż zajmiesz się jego kutasem wiec do roboty. Chce widzieć jak go obrabiasz swoimi ślicznym ustami. Chcę widzieć jak go połykasz w całości. Marcin zsunął spodnie wraz z majtkami odsłaniając jego pokaźnych rozmiarów kutas. Anka przeżywała deja-vu. Pochyliła się nad Marcina kroczem i zaczęła połykać kutasa. Ruchami do przodu i tylu głowy starała się młócić jak najlepiej potrafiła. Dla Marcina było to zdecydowanie zbyt mało intensywne. Chwycił Ankę za włosy i zaczął poruszać Anki głową zdecydowanie do przodu i do tylu z duża częstotliwością raz na czas przytrzymując ją na dłużej gdy kutas był zanurzony w ustach w całości. Anka czuła się, jak narzędzie w rękach swojego szefa. Ruchy nie ustawały a z kutasa zaczęła tryskać sperma. Anka nie była wstanie jej połykać. Ciekła po jej twarzy i szyi. Marek cofnął twarz Anki tuż przed kolejnym wytryskiem spermy i wycelował prosto w jej oczy. Sperma zaczęła spływać. Anka czuła ją na całej twarzy. Maciej znów przyciągnął twarz Anki do siebie aby jego kutas zanurzył się całkowicie w gardle Anki. Nie odpuszczał aż Anka zaczęła się dusić i kaszleć. Puścił jej twarz by mogła złapać oddech i odkaszlnąć. Zliż językiem spermę wokół ust i ja połknij. Usłyszała z tylu głos Zuzanny. Gdy Anka zaczęła zlizywać spermę. Zuzanna podała Marcinowi pusty kieliszek po Anki winie mówiąc- masz tak długo obrabiać kutasa Marcina aż zapełnisz cały kieliszek jego spermą. Bierz się do roboty kochana. Anka nie miała nic do gadania. Kontynuowała a napełnianie kieliszka szło powoli. Część spermy zamiast do kieliszka trafiała do jej ust albo na jej twarz. W pewnej chwili Anka poczuła jak Zuzanna oplątuje jej szyje. To była czarna skórzana obroża, którą Zuzanna zapięła na Ani szyi. Zuzanna zapięła obrożę bardzo ścisło, tak że Anka czuła uścisk przy przełykaniu. Musiało minąć dobre 20 minut lub więcej gdy Ance udało się zapełnić kieliszek spermą. Anka myślała że to już koniec gdy Zuzanna złapała smycz i pociągnęła ją do siebie, mówiąc - koniec tych przyjemności. Wzięła kieliszek ze spermą od Marcina i powiedziała do Anki - idziemy na spacer. Chce widzieć twoją pupę wypięta i głowę uniesioną. Czy to jasne ? Tak moja Pani. Wiec dalej jeśli nie chcesz znów być ukarana. Zuzanna dała po 2 klapsy szpicrutą w pośladki Anki. Zuzanna prowadziła Ankę w stronę fotela na którym wcześniej siedziała. Gdy Anka podeszła do samego brzegu fotela, Zuzanna chwyciła szpicrutę i zaczęła uderzać nią raz w lewa raz w prawa pierś Anki. Wyprostuj plecy, szyję i trzymaj głowę wyprostowaną. Uniosła kieliszek nad Anki głowę i rozlała spermę na jej twarz i włosy. Po czym przysunęła kieliszek do Anki ust i powiedziała - wolisz resztki spermy z kieliszka językiem. Anka wysunęła język wsuwając go do wnętrza kieliszka i próbowała wylizać go od środka. Wylizała ścianki Ale kieliszek był na tyle głęboki że nie dosięgały do dna. Zuzanna włożyła do kieliszka dwa palce czyszcząc dno kieliszka i wsunęła je do jej ust aby Zuzanna je wylizała. Po czym odstawiła kieliszek i podsunęła szpicrutę pod Anki cipkę. Wstań z kolan i uklęknij na fotelu a głowę połóż delikatnie na podgłówki fotela. Anka powoli weszła na fotel oparła głowę o oparcie fotela i wystawiła pupę w kierunku Zuzanny. Sprawdzimy czy twój tyłek jest równie twardy jak twój temperament. Czy twoja piękna pupa poradzi sobie w konfrontacji ze szpicruta. Anka odwróciła głowę do Zuzanny i zaczęła błagać. Nie proszę tylko nie to nie to, nie dam rady!!!! Błagam!!!! proszę nie, mam bardzo wrażliwą pupę! Milcz kochana - usłyszała od Zuzanny. Musisz ponieść karę, za swój krnąbrny humor z początku spotkania, inaczej niczego się nie nauczysz. Odwróć głowę i odliczaj każde uderzenie. Dziś jestem dla ciebie łaskawa doceń, że otrzymasz tylko dziesięć uderzeń na swój piękny tyłeczek. Zuzanna zaczęła mocnym pewnym uderzeniem w lewy pośladek Anki. Anka jęknęła z bólu. Aaaaaauuuaaa. Miałaś liczyć - pamiętasz! Wiec jeszcze raz. Zuzanna zadała kolejne uderzenie w ten sam pośladek. Anka zawyła auuuu po czym dodała „jeden”. Tak lepiej kochanie. Chyba nie chcesz otrzymać dodatkowych uderzeń za brak liczenia. Uznam tylko te, które policzysz. Zuzanna wymierzyła kolejny pośladek tym razem prawy. Auuuuuu „dwa” i kolejny lewy. Uuuuu „trzy”. Marcinie czy chcesz teraz ty? Z przyjemnością. Marcin podszedł i zaczął wymierzać kolejne uderzenia „cztery”, „pięć”, „sześć” po czym oddał szpicrutę Zuzannie. Zuzanna podeszła do Anki nachyliła się obok jej głowy otarła łzy z policzków Anki swoim długim pachnącą dłonią. Zostały Ci jeszcze trzy kochana. Dasz radę. Popraw pupę przed kolejnym uderzeniem będzie mniej bolało. Anka nie miała sił, mięśnie pośladków były tak obolałe, że każde dotknięcie nawet ręką było bolesne. Ostatnie 3 kochanie będą moim ulubionym bambusowym kijkiem. Zuzanna podeszła do torby i sięgnęła po bambusowy kijek. W między czasie Marek podszedł do Anki by ta possała jego kutasa. Anka miała już tego serdecznie dosyć ale był to jedyny sposób aby jej tyłek mógł trochę odpocząć. Odpoczynek nie trwał jednak zbyt długo. Gdy tylko kutas marka znów zrobił się twardy Marek odszedł na bok i kontynuował ręką celując w Anki twarz. Zuzanna Chwyciła dłonią bambusowy kijek i bez zawahania zadała lekkie uderzenie. Anka zawyła z bólu. Aaaaaaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuu. Po czym popłynęły łzy. Nie!!!!! proszę już nie. Płakała. Ten był siódmy zapomniałaś. Anka ledwo wydusiła z siebie „siedem” po czym Zuzanna wykonała kolejne lekkie uderzenie w prawy pośladek. Anka płakała nie czuła już uderzeń tylko ciągły ból. „Osiem”. Zostały jeszcze dwa. Tym razem Zuzanna wsunęła delikatnie kijek bambusowy pomiędzy Anki nogi i zaczęła ocierać nim jej wargi sromowe. Zuzanna chciała by Anka złapała oddech i ochłonęła. Zuzanna zapytała. Kochana czy chcesz dokończyć dzieła i zostać wyruchana ? Anka nie wiedziała co ma powiedzieć nie była w stanie myśleć jedyne co czuła to ból pośladków. Zuzanna nie przestawała stymulować jej cipki. Anka bała się powiedzieć nie. Z resztą było jej wszystko jedno. Otworzyła usta i powiedziała - tak moja pani. Zuzanna wyjęła bambusowy kijek z pod Anki cipki. Kochana takie przyjemności nie są u mnie za darmo. Chcę usłyszeć od Ciebie jak mnie o to błagasz. Jeśli nie zamiast bzykanka twoje pośladki będą musiały się z mierzyć z kolejnymi uderzeniami. Zuzanna mocnym ruchem posłała uderzenie w lewy pośladek Anki. Auuuuuuuuuu. „Dziewięć” Błagaj byś mogła być wyruchana. Anka ze łzami w oczach zaczęła prosić. Wyruchajcie mnie błagam !!!! wyruchajcie!!! Zuzanna wykonała koleje uderzenie. Uaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Proszę, proszę. Przestałaś liczyć odpowiedziała Zuzanna i przymierzyła kolejne uderzenie w prawy pośladek. Auuuuuuaaa „dziesięć”. Błagam cię moja pani wyruchajcie mnie. Nie zniosę już tego dłużej!!!!!!! Wtedy poczuła jak coś zimnego przesuwa się po jej plecach. To ostre nożyce które wyjęła Zuzanna i zaczęła rozcinać Anki body na wysokości kręgosłupa. Pozbądźmy się tej niepotrzebnej szmaty. Zaraz po tym dolna część body Anki zsunęła się na podłogę całkowicie odsłaniając plecy i cipkę Anki. Anka czuła się całkowicie jak szmata. Z wystawiona nagą cipą, rękami związanymi kajdankami, obroża i zniszczonym body które trzymało się na niej jedynie dzięki klamerką które ściskały jej sutki. Po chwili poczuła jak gruby kutas Marcina zaczyna powoli penetrować jej cipkę. Czuła jak wchodzi głęboko i zdecydowanie. Poczuła ból z wielka przyjemność na raz. Po chwili Marcin zaczął posuwać Ankę szybciej i szybciej, robił to doskonale i profesjonalnie. Ance zaczęło się robić coraz przyjemniej, wiedziała że jeśli Marcin nie przestanie to zacznie dochodzić. Ekstaza i hormony szalały w Anki głowie. Po chwili poczuła jak Zuzanna ciągnie jej głowę w bok i wsuwa w jej gardło wielkiego czarnego sztucznego kutasa. Ssij i oblizuj! Nie przestawaj. Zuzanna miała zaczepiony na biodrach pas z dużym czarnym sztucznym penisem. Ssij go z takim uczuciem jak robiłaś to z Marcina kutasem. Anka ssała sztucznego lateksowego kutasa Zuzanny jednocześnie czuła, rak Marcin posuwa ją od tylu swoim kutasem. Zuzanna przytrzymała głowę Anki i wsunęła lateksowego kutasa bardzo głęboko do Anki gardła. Chciałaś ruchania wiec nie przestawaj. Nagle poczuła jak z kutasa Marcina wytryskuje sperma po całej jej cipce. Anka była bliska orgazmu. Ooo fuck, o kurwa, nie przestawaj proszę - Anka pragnęła dojść. Marcin nie miał zamiaru przerywać. I chciał aby Anka doszła. O kurwa tak , taaaak. Taaaaaaak, szybciej!!! Kurwa jeszcze jeszcze!!! Taaaak! Anka poczuła orgazm. Teraz Maciek przeszedł z przodu a Zuzanna zaczęła wsadzasz sztucznego kutasa do jej cipy od tylu. Marek swojego kutasa włożył do Anki ust ponownie po czym zaczął trzepać go ręką i sperma pryskać po jej twarzy. Uderzał kutasem po jej twarzy. Raz po lewym raz po prawym policzku. Sprawiało mu to wiele fanu. Po chwili odszedł. Zuzanna wyjęła sztucznego kutasa z Anki cipy i oboje gdzieś odeszli. Anka padła ze zmęczenia i bólu. Nie mogła się ruszyć. Jedynie słuchała rozmowy między Markiem a Zuzanna. I jak - spytał Marek. Czy Anka spełnia twoje oczekiwania, może liczyć na ten kontrakt? Dziewczynę trzeba wiele nauczyć i wytresować ale jeśli się przyłoży to będzie z niej dobra służka - odpowiedziała Zuzanna. Chcę ją do tego biznesu. Przygotuj papiery, będzie moja kierowniczką projektu. Na to liczyłem - odparł Marcin. Przygotowałem już dokumenty. Marcin podszedł do biurka i z szuflady wyciągną kilka kartek. Był to kontrakt na projekt biznesowy pomiędzy Zuzanna a firmą Marcina. Marcin podał go Zuzannie w raz z długopisem. Zuzanna maznęła parafkę. Marcin maznął się swoim. Anka też się musi podpisać. Marcin chwycił papiery i podszedł do Anki mówiąc. Zuzanna jest z ciebie zadowolona. Dostałaś ten kontrakt. Wystarczy, że się podpiszesz. Anka nie była wstanie się ruszyć a jej ręce były ciągle spięte kajdankami. Maciek odpiął kajdanki z rak Anki by ta mogła się podpisać. Możesz być z siebie dumna. Zuzanna zgodziła się na realizacje projektu i chce byś go poprowadziła. Anka miała wszystko gdzieś. Zaczęła odczuwać ból w nadgarstkach. Podpisz bo Zuzanna musi już iść. Inaczej cały twój dzisiejszy wysiłek będzie tylko wspomnieniem. Anka siedząc na fotelu chwyciła długopis i podpisała się. Super kochanie. Zuzanna podeszła do Anki i ucałowała ja w usta odpinając klamerki z jej sutków i schowała łańcuszek do torby. Cieszę się, teraz już oficjalnie podlegasz pod moje rozkazy - dodała, dopijając wino ze swojego kieliszka. Chwyciła za swoją czarną torbę i skierowała się do wyjścia. Gdy już miała chwytać klamkę odwróciła się i podeszła do Marcina chwytając ręką jego kutasa i szepnęła mu do ucha. Masz 5 minut aby mnie wyruchać jeśli chcesz. Marcin się tylko uśmiechną - mówiąc. Ja nigdy nie odmawiam. Chwycił rękoma Zuzannę do góry i przeniósł ją sadzając na stole konferencyjnym. Zuzanna uniosła nogi do góry a Marcin zaczął wsuwać swojego kutasa w Zuzanny cipkę i zaczął ją ruchać. Zuzanna patrzyła na Marcina z uśmiechem na ustach. Potem Marcin powiedział dawaj teraz od tylu. Odsunął się a Zuzanna stanęła na podłodze i oparła się rękoma o blat stołu. Marcin rozsunął jej suknię i zaczął ją ruchać od tył. Zuzanna jęczała z radości. Na koniec Marcin wyją kutasa i włożył w Zuzanny cipę dwa swoje palce i dał Zuzannie do obliczania po czym klepną ją swoją silną dłonią po pośladkach. Zuzanna poprawiła sukienkę ucałowała w usta Marcina - dodając - do następnego i wyszła z sali zatrzaskując za sobą drzwi. Marcin założył spodnie podszedł do Anki mówiąc. Ja wychodzę już. Ogarnij się. Klucze do gabinetu zostaw mi na biurku. Taksówkę zamówię Ci do domu za godzinę otworzył drzwi i wyszedł.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Łukasz Q

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach