Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Licealna milosc Cz. 3 (Ostatnia)

OPOWIADANIE OPARTE NA FAKTACH

Pierwsze dni i tygodnie, gdy Magda była w klasie maturalnej nie wyglądały zbyt dobrze dla naszej relacji. Magda bardzo stresowała się nadchodzącą maturą i tymi wszystkimi zmianami, które miały się później dokonać w Jej życiu, przez to, że miała trochę zaległości z różnych przedmiotów musiała poświęcać na naukę do egzaminu dojrzałości sporo czasu, w tamtym czasie wiele naszych randek było odwołanych, mnóstwo gorzkich słów zostało rzuconych. Z całego serca kochałem Magdę, ale zaczynałem się zastanawiać się nad naszą przyszłością, czy Magda kochała mnie równie mocno jak ja kochałem Ją?

Byłem jednak dla niej cierpliwy, rozumiałem, że ten czas jest dla niej trudny, i moją rolą jest Ją wspierać, a nie jeszcze bardziej w tej sytuacji dołować, tak nam minęło kilka miesięcy, i nastał tamten styczeń…

Dla klas maturalnych jest to okres studniówek, pierwszy ,,Poważny” w życiu bal, muszę przyznać, że to wydarzenie mimo swego charakteru ma w sobie coś romantycznego, przynajmniej tak patrzę na to z perspektywy tych kilku lat, które minęły od tamtego czasu. Pamiętam, że w dzień studniówki Magdy padający śnieg nadawał niesamowicie romantycznej atmosfery temu dniowi.

Do domu Magdy dotarłem krótko przed 17, drzwi otworzyła mi Jej mama Pani Renata- bardzo sympatyczna osoba.

-Dzień dobry, Magda już gotowa?

-Nie, jeszcze się chyba stroi- odparła z uśmiechem.

-Już idę! - wtrąciła się Magda.

Magda zjawiła się po dłuższej chwili i zgodnie z moimi przewidywaniami wyglądała wręcz obłędnie. Miała na sobie długą czarną suknię z głębokim dekoltem,

-Przybyła moja gwiazda wieczoru- Powiedziałem flirciarsko.

Magda podeszła do mnie i pocałowała mnie czule w usta.

-Chyba się stęskniłeś, za mną- odparła.

-Nawet nie wiesz jak, ale teraz masz studniówkę, to Twój wielki dzień, więc ruszajmy.

Mama Magdy odwiozła nas na salę, gdzie odbywał się bal. Przyjechaliśmy jako jedni z ostatnich więc przed nami była długa kolejka do zdjęć. Przez cały czas patrzyłem na Magdę, jak bosko tego dnia wyglądała, Ona widząc to posyłała mi flirciarskie spojrzenia.

-Zedrę za chwilę z Ciebie tą sukienkę, jak nie przestaniesz mnie kusić- Powiedziałem w pewnym momencie.

Magda tylko lekko się uśmiechnęła do mnie, po czym przyciągnęła mnie za krawat do siebie. Na ten gest odpowiedziałem pełnym namiętności pocałunkiem.

-Niegrzeczna dzisiaj jesteś- szepnąłem.

-Będę jeszcze bardziej- odparła namiętnie i równie cicho.

Myślę, że na zdjęciach zrobionych nam tego dnia doskonale było widać to co nas łączy, cudowna wzajemna kompatybilność, niczym dwie połówki jabłka idealnie do siebie pasujące.

Studniówka jak to studniówka, duża impreza, dużo alkoholu, dużo różnorodnych, często żenujących wręcz sytuacji, mimo to jest to cudowne wspomnienie. Zwłaszcza w towarzystwie takiej osoby jak Magda.

Oczywiście Magda przez cały wieczór nie przestała mnie ,,Nagrzewać” na siebie, przy każdym wolnym tańcu mocno wtulała się we mnie, czułem Jej piersi na swojej klacie, co niesamowicie na mnie działało, czułem wtedy zapach Jej mocnych perfum. Dzięki temu, że Magda była ode mnie niższa mogłem się wtulać w Jej rozpuszczone blond włosy. To wszystko w połączeniu z romantyczną, wolną muzyką dawało niesamowite poczucie wyjątkowości tej chwili.

Ok północy Magda powiedziała, że chce wyjść na zewnątrz się przewietrzyć, oczywiście nie mogłem sobie odpuścić towarzyszenia Jej. Pamiętam, że tamtej nocy była piękna pełnia księżyca. Nocny spacer w takiej aurze był czymś cudownym i niezapomnianym.

-Przepraszam- Zaczęła Magda.

-Za co?

-W ostatnim czasie byłam dla Ciebie okropna, ale po prostu stresuję się tym wszystkim.

Przystanęliśmy na moment, po czym spojrzałem Magdzie głęboko w Jej duże błękitne oczy.

-Madzia, kocham Cię, i rozumiem wszystko.

-Wiem, tyle dla mnie robisz przez cały czas.
-Skarbie, wszystko będzie dobrze, jeszcze chwila i będziesz mieć to za sobą- Powiedziałem uspokajająco.

-Dziękuję Ci, że tak mnie wspierasz- odparła przytulając się do mnie.

-Jesteś moją ukochaną Madzią, to nigdy się nie zmieni.

-Cieszę się, że mam Ciebie.

-Jesteś cudowna taka, jaka jesteś, i każdy dzień z Tobą to dla mnie cudowny czas. Nie ważne co się stanie zawsze będę Cię kochał.

Magda podniosła głowę i zbliżyła swoje usta do moich, po czym mnie pocałowała z typową dla siebie czułością. Po chwili oderwałem od niej swoje usta:

-Wiesz, na początku bałem się tego jak nam będzie ze sobą, ale cieszę się, że podjąłem to ryzyko, a Ty byłaś taka cierpliwa wtedy dla mnie.

-Wiedziałam, że warto na Ciebie poczekać- odparła, po czym wróciła do całowania moich ust.

Po jakimś czasie wróciliśmy na salę, krótko przed 4 nad ranem Magda zadzwoniła po swoją mamę, aby nas odebrała. Wróciliśmy do Jej domu, Magda poprosiła abym został jeszcze chwilę z nią, nie planowałem tego, ale zgodziłem się.

Poszliśmy do Jej pokoju, napiliśmy się jeszcze wina, po czym Magda pocałowała mnie w usta, odwzajemniłem Jej pocałunek:

-Stęskniłem się za Tobą: szepnąłem.

-Wiem o tym, i teraz Ci to wynagrodzę: odparła z radością w głosie.

W odpowiedzi na to złapałem Magdę za biodra i przyciągnąłem władczo do siebie, za co Magda odpowiedziała cichym mruknięciem. Po chwili jednak oderwała się ode mnie, po czym złapała mnie za krawat, cały czas patrząc mi głęboko w oczy i uśmiechając się do mnie zalotnie popchnęła mnie na łóżko po czym położyła się na mnie znów namiętnie mnie całując.

-No, no, ale jesteś dzisiaj władcza- powiedziałem flirciarsko.

Magda odpowiedziała tylko cichym mruknięciem i mocniejszym wtuleniem się swoimi piersiami do mojej klatki piersiowej, oderwałem swoje usta, i zacząłem całować Jej szyję, Magda zaczęła szybciej oddychać, na co Ja jeszcze bardziej zintensyfikowałem swoje pocałunki. Wykorzystując chwilę słabości Magdy przewróciłem Ją na plecy.

-Teraz moja kolej: Powiedziałem krótko.

Włożyłem Magdzie rękę pod sukienkę i zacząłem Ją delikatnie masować po udach. Magda jednak przerwała pieszczotę i zrzuciła swoją sukienkę na podłogę.

-Gdzie się tak śpieszysz? - Spytałem zawadiacko.

Magda tylko uśmiechnęła się pobłażliwie, po czym energicznie przywarła do moich ust. Moje podniecenie zaczęło w tym momencie już sięgać zenitu, a do finału było jeszcze bardzo daleko.

Oderwałem się od ust Magdy i zacząłem ponownie całować Ją po szyi, Magda wzdychała dając mi do zrozumienia, że pragnie tego więcej, nie poprzestałem jednak na tym, a schodziłem coraz niżej Jej cudnego ciała, gdy dotarłem do Jej piersi od razu zdjąłem mojej ukochanej stanik, po czym od razu się nimi zająłem. Muskałem językiem, przygryzałem delikatnie Jej już mocno nabrzmiałe od rozkoszy sutki, na co moja ukochana reagowała coraz głośniejszymi jękami rozkoszy, widząc jak moje poczynania na nią działają przyśpieszyłem nieco, co jeszcze bardziej spotęgowało Jej doznania. Uwielbiałem, gdy moja ukochana wiła się pode mną z podniecenia.

-Proszę, chcę Ciebie we mnie- Szepnęła.

-Nie tak szybko, skarbie- Odpowiedziałem odrywając się od Jej piersi i dając Jej soczystego całusa w usta.

Natychmiast wróciłem do pieszczot Jej nagiego ciała, widząc, że od środka rozrywa Ją już podniecenie, celowo zwolniłem nieco jeszcze bardziej potęgując Jej doznania ze wspólnych chwil razem. Małymi krokami posuwając się w dół Jej rozpalonego ciała, dotarłem wreszcie do Jej wilgotnej kobiecości, którą od razu uwolniłem od majtek, po czym tak jak Jej piersi zacząłem obdarowywać rozkoszą. Magda uwielbiała tego typu pieszczoty, dlatego właśnie na Jej twarzy widziałem niesamowite szczęście przemieszane z rozkoszą, którą w tej chwili odczuwała całą sobą. Doprowadzenie Jej do takiego błogiego stanu było dla mnie już ogromnym powodem do radości, a ta noc jeszcze się nie skończyła.

Widząc, że Magda zbliża się już do wyczekiwanego orgazmu zatrzymałem pieszczotę, a następnie po nałożeniu gumki, zacząłem ocierać się swoim penisem, o Jej mokrą szparkę, chciałem wydłużyć nieco ten moment, czyniąc go jeszcze bardziej wyczekiwanym przez moją ukochaną. W końcu jednak ten moment nastąpił, chwila, na którą czekałem tak bardzo, odkąd Ją zobaczyłem, tak piękną w wieczorowej sukience.

Wchodziłem w nią od góry, cały czas patrząc w Jej piękne, błękitne jak ocean oczy, każde kolejne pchnięcie wprawiało tą cudowną blondynkę w coraz większą ekstazę, czemu wyraz dawała coraz głośniejszymi na początku jękami, później już tylko krzykiem ogromnej rozkoszy.

Nic w tym momencie nie miało dla mnie znaczenia, byłem tylko Ja i Ona. Jakbyśmy poprzez seks zawarli pomiędzy sobą jakieś magiczne połączenie rozkoszy, które z każdym moim pchnięciem, i każdym Jej wyrazem rozkoszy stawało się coraz silniejsze i silniejsze.

Położyłem się na mojej ukochanej i teraz kochaliśmy się ,,Na misjonarza”. Wiedziałem, że Magda uwielbia kochać się w ten sposób. Ja natomiast mogłem dawać Jej jeszcze więcej przyjemności z tej nocy całując Ją w szyję, co jeszcze bardziej Ją elektryzowało sprawiając, że jeszcze więcej sobą odczuwała.

Czułem coraz bardziej, że Magdę wkrótce opanuje orgazm, więc zwolniłem tempo, co pozwalało nam się rozkoszować jeszcze bardziej tą chwilą, wydłużając Ją prawie do nieskończoności. W końcu jednak nastąpił koniec a my zasnęliśmy wtuleni w siebie, z każdym razem coraz bardziej zakochani.


Ostatnie tygodnie i miesiące przed maturą Magdy wypełnione były Jej intensywną pracą. Jednak od czasu Jej studniówki ponownie się poprawiło między nami i zaczęliśmy znowu więcej czasu ze sobą spędzać, w końcu nadszedł czas matur. Magda pomimo tego, że bardzo się stresowała to przeczuwała, że poszło Jej doskonale, po maturach wszystko wróciło do normy, spotykaliśmy się tak często jak na początku naszej relacji, to był wspaniały czas w naszym związku, wypełniony wspólnymi planami na przyszłość i wieloma pięknymi nocami.

Ale wszystko kiedyś się kończy…

To było mniej więcej w połowie lipca, pamiętam, że była wtedy straszna ulewa. Tego dnia rano Magda zadzwoniła do mnie żebym do niej wpadł, bo musimy pogadać, tak też zrobiłem i po południu zjawiłem się u mojej ukochanej.

Magda siedziała przy stole w salonie, wyraźnie smutna.
-Hej, Skarbie- Coś się stało? -Spytałem.

Magda przez chwilę się nie odzywała, ale po chwili zaczęła mówić.

-Dawid, bardzo Cię kocham, ale nie możemy już dłużej być razem.

Słowa Magdy uderzyły we mnie jak cios obuchem w głowę.

-Co?! Dlaczego niby?

-Dostałam się na wymarzone studia, wyjeżdżam za maksymalnie tydzień. Nie chcę żyć z Tobą w związku na odległość.

-Madzia, ale to tylko rok, później przecież do Ciebie dołączę. Przeżyjemy ten czas, nie martw się- Mówiąc to chciałem podejść do niej i Ją przytulić, ale Magda odsunęła się.

-Przechodziłam przez to już raz, i nie chcę po raz kolejny, i nie chcę Ciebie na to skazywać.

-Madzia…

-Sam wiesz, że nie ma innego wyjścia, i tak będzie i dla mnie, i dla Ciebie lepiej.

-A nasze plany? Nie pamiętasz już to wszystko co sobie obiecaliśmy?

-Pamiętam, i wiem, że kiedyś znajdziesz sobie kogoś z kim Je wszystkie spełnisz. To jednak nie będę Ja- Gdy to mówiła, Jej głos wyraźnie zadrżał.

-Nie chcę żadnej innej, tylko Ciebie kocham, i Ty jesteś dla mnie całym światem.

-Wiesz mi, lepiej to zakończyć teraz, niż żebyśmy się mieli pokłócić żyjąc na odległość. Żegnaj, nie zapomnę nigdy tego co przeżyliśmy- Mówiąc to prawie płakała.

Nie odpowiedziałem na to i wybiegłem rozżalony z Jej domu. Kolejne dwa miesiące pamiętam jak przez mgłę, pamiętam, że albo leżałem i wpatrywałem się w sufit, albo błąkałem się bez celu, myśląc, że w ten sposób zapomnę o niej i o tym co razem przeżyliśmy. To nie było jednak takie proste wymazać tak po prostu rok tak pięknych chwil.

Magda po raz pierwszy zadzwoniła do mnie po mniej więcej miesiącu od naszej rozmowy, ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Ciężko mi było pogodzić się z Jej tak radykalną decyzją, że w ciągu chwili była w stanie przekreślić całą naszą przyszłość.

***

Z perspektywy czasu bardziej rozumiem to co zrobiła wtedy Magda, rozumiem, że w pewnym sensie chciała mnie uchronić przed tym, i po czasie zrozumiałem, że w pewnym sensie miała rację, ale musiałem sam pewnych sytuacji doświadczyć w swoim życiu, aby to zrozumieć. Nie do końca w porządku zachowywała się w nowym towarzystwie, ale tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia. Po tamtej rozmowie spotkaliśmy się jakieś pół roku później, ale nie ucieszyłem się na Jej widok. Później nie widzieliśmy bardzo długo bo zobaczyliśmy się dopiero kilka miesięcy temu, znowu kompletnym przypadkiem, wiele sobie wtedy wyjaśniliśmy, choć i Ja i Ona wiedzieliśmy że nie ma możliwości odbudować kiedykolwiek tego co nas kiedyś łączyło, ale to właśnie to spotkanie natchnęło mnie do opisania historii o naszej licealnej miłości.

***

Ale tak jak nastąpił koniec naszej relacji, tak musiał nastąpić koniec żałoby po niej i otwarcie się na coś nowego…

KONIEC CYKLU ,,LICEALNA MIŁOŚĆ".




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





MeGatron

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach