Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Moja rodzinka cz. 2

Poderwałam się z pościeli.

- CO??? - niemal wrzasnęłam – Ty i moja mama? Ruchasz moją matkę?

Nie wierzyłam w to, co mówię, nie docierało to do mnie. Michał zatkał mi gębę dłonią, obawiając się mego wybuchu; nie chciał starych informować o swej obecności u mnie, przecież byli tuż za ścianą.

- Uspokój się, nie wariuj. Zaskoczona? A jak dajesz memu ojcu, to jest wszystko w porządku? Nie zaprzeczaj, podglądałem was kilka razy, zrobiłem parę fotek, chcesz zobaczyć? - uśmiechnął się leciutko.

- Ty? Nas? Nie, to się nie dzieje! O co tu, kurwa, chodzi? Ja daję dupy twemu ojcu, ty bzykasz moją matkę, teraz my się ruchamy... Co to za rodzina? Ja pierdolę, to przecież czysta patologia.

- No i co? Teresa była zadowolona i z tego co widziałem, to mój stary też - Michał ułożył się wygodnie, podłożył ręce pod głowę – A ty?

- Hmmm... Jeszcze to do mnie nie dociera... Wiesz, co jest dla mnie najgorsze? To, że obaj z ojcem potraficie mi dogodzić, i ty i Szymon wiecie doskonale, jak zadowolić każdą kobietę. Ale że ty z moją mamą... Coś takiego...

- Nie wierzysz, prawda? A wiesz, że to ona sprowokowała całą sytuację? Niemal siłą zaciągnęła mnie do łóżka, cały czas tłumaczyła, że musi mi pokazać, co to prawdziwy seks, a nie jakieś jebanko w kiblu. Po kilku razach nabrałem pewnej wprawy, ale jej ciągle mało, ona ma ogień w pipie!

- Twój stary też potrafi ostro ruchać, nie raz bolały mnie cipka i tyłek...

- Dobrze, że dzisiaj piątek, mamy cały weekend na odpoczynek.

- A może jeszcze miałbyś ochotę na powtórkę?

Tak sobie cichutko rozmawiając cały czas pieściliśmy się delikatnie. Kutas stał Michałowi jak dzida, masowałam go ręką, w końcu otuliłam go ustami. Bez pośpiechu robiłam chłopakowi loda, a ten odwrócił się na łóżku i poczułam jego zwinny język w ciągle mokrej szparce. Muszę powiedzieć, że matka nieźle go wyszkoliła; był bardzo dobrym kochankiem, doskonale wiedział, jak dać maksimum rozkoszy kobiecie.

Lizał mnie z wielkim zaangażowaniem, spijał wypływające z cipuni soczki, drażnił łechtaczkę, ssał wargi sromowe. Moje podniecenie rosło, czułam też, że jego przyjaciel tężeje, chciałam poczuć go w sobie, szkoda, że nie miałam prezerwatyw, lubię to uczucie, kiedy mężczyzna spuszcza się w pipkę. Na szczęście była jeszcze inna dziurka. Wywinęłam się spod chłopaka, siadłam na nim, nabijając pupę na sterczący organ. Znowu poczułam błogie ciepło ogarniające me podskakujące na kutasie ciało. Wtedy nastąpiło to...

- Co tu się dzieje, do cholery!?!? - niespodziewanie za plecami usłyszałam groźny głos ojczyma – Terenia, chodź szybko!

Zmroziło mnie, zamarłam z wrażenia. A już tak bliziutko byłam! Oboje z Michałem znieruchomieliśmy, patrzyliśmy tylko na siebie, szukając w oczach jakiegoś rozwiązania. W końcu odwróciłam się w stronę drzwi, siadłam obok przyrodniego brata. Sytuacja była niezbyt ciekawa, bałam się, że tylko dlatego, że jestem trochę starsza to właśnie mnie obarczą winą za to, czego starzy byli świadkami. Popatrzyłam na nich i... nie mogąc się opanować, wybuchnęłam śmiechem.

Szymon i mama stali przed nami kompletnie nadzy, a ojczymowi nie zdążył nawet opaść penis, tylko sterczał dumnie w naszą stronę. Michał też parsknął śmiechem. Staruszkowie oniemieli, popatrzyli na siebie i niespodziewanie też roześmiali się głośno. Szybko jednak opanowali się, przybrali marsowe miny.

- Ola, możesz mi wytłumaczyć, co wyrabiacie? - mama schowała się za swym mężem, który położył obie dłonie na opadającym pomału fiucie.

- No... Co będę ściemniała, sami przecież widzieliście...

- Dziewczyno, przecież Michał jest niepełnoletni, a...

- Taaaak? - przerwałam wywód swej rodzicielce. - I ty, mamo to mówisz? Przecież...

- Nie... Co ty mówisz?

- No właśnie, co ty mówisz Olu, sam jestem ciekawy – Szymon wtrącił się do rozmowy.

- Może odłóżmy tę dyskusję do rana, co? Rano wstaniemy, ubierzemy się i wtedy porozmawiamy, co? - najprzytomniejszym okazał się najmłodszy – Nie będziemy tak gadać na golasa – Michał wstał z łóżka. Muszę do łazienki – dodał po sekundzie.

Odniosłam wrażenie, że atmosfera trochę się rozładowała. Starzy pomału wycofali się do siebie, młody zniknął w łazience, a ja... Znowu wyłam ze śmiechu, tym razem jednak w poduszkę, nie chciałam zadrażniać sytuacji. Kiedy głupawka mi minęła wsunęłam się do toalety za Michałem. Stał oparty o ścianę i trzepał sobie konika. Złapałam za ten sterczący organ, odwróciłam się tyłem i wcisnęłam go w pupę.

- Kończ szybko, zaraz będą nas wołać.

Nie musiałam chłopaka zachęcać. To, z jaką prędkością ruszał biodrami można by chyba odnotować w pamiętnikach; to było szaleństwo, które doprowadziło nas na szczyty w kilkanaście sekund. Miałam tak silny orgazm, że opadłam na kolana, zdążyłam jeszcze wyssać resztę spermy z tego młodziutkiego, ale jakże sprawnego kutasa.

Wróciłam do pokoju, Michał poszedł do siebie. Kilkanaście minut później, odświeżona po kąpieli zeszłam do salonu. Było już bardzo późno, prawie świtało, a mi nie chciało się spać. Siadłam na sofie, zrobiłam sobie mocnego drinka, rozmyślałam nad tym, co się dzisiaj wydarzyło. Ja się rżnę z ojczymem, mój przyrodni brat dyma macochę, a jeśli tego mało to jeszcze przyrodnie rodzeństwo rucha się ze sobą. Kurwa, co za patologia, ja pierdolę! Jeszcze brakuje, żeby ojciec wydupczył syna, a matka córkę; wtedy będzie komplet! W tym momencie przypomniałam sobie moment, kiedy naga mama weszła do mego pokoju; przypomniał mi się jej wzrok. Patrzyła wtedy na mnie jakoś inaczej, niż zwykle, a co najdziwniejsze, nie dostrzegłam w jej oczach złości, tylko... Hmmm, nie wiem, czy dobrze odczytałam, ale chyba widziałam zachwyt i podniecenie... A może w tym wszystkim tylko mi się tak wydawało? Sama też przez sekundę podziwiałam swą rodzicielkę. Mimo lat nadal miała fajną, szczupłą figurę, biust ciągle w formie, taki idealny do pieszczot. Długie nogi, mały tyłeczek i ładna buzia w tej chwili zarumieniona po seksie z Szymonem, okolona mokrymi włosami; to wszystko dawało obraz kobiecości w pełnym rozkwicie, aż pozazdrościłam jej przez sekundę. Tak, będąc w jej wieku też chciała bym tak wyglądać... Usłyszałam kroki na schodach, to Michał.

- Co siostra, tak siedzisz sama?

- A tak, zastanawiam się – przysiadł obok mnie – co to za rodzinka z nas. Nie sądzisz, że jesteśmy jacyś inni?

- Chyba tak, ale muszę ci się do czegoś przyznać... - przerwał na chwilkę.

- No? Mów – ponagliłam chłopaka.

- Widzisz, pierdolimy się między sobą, jak zwierzęta, ale podoba mi się to – wypalił – Co pijesz? Nalejesz mi też?

- Zwariowałeś, nie dość, że się bzykamy na oczach naszych starych, to jeszcze mam pogarszać sytuację dając ci alkohol? Nie, nic z tego, mogę dać ci soku.

- Ale wiesz co, braciszku – przyciągnęłam go do siebie – może to głupota, ale mi się to też podoba. A z ciebie to naprawdę jebaka pierwszej klasy...

Michał nic nie odpowiedział, przytulił się do mnie, oparł głowę o me ramię i tak siedzieliśmy bez słowa bardzo długi czas...

Nad ranem wreszcie położyłam się do łóżka, z pokoju starych dobiegały mnie jakieś odgłosy dyskusji, pewnie zastanawiali się ciągle, jakie wnioski wyciągnąć z tego nocnego zdarzenia. Byłam przekonana, że obudzą nas dość wcześnie i zacznie się rodzinne piekiełko. Prawdę mówiąc bardziej bałam się o Michała, niż o siebie, choć on też nie był bez winy. Obudziłam się, kiedy na dworze był już jasny dzień. Popatrzyłam na budzik, do dziesiątej brakowało kilku minut. Szybki prysznic, leciutkie malowanko i ubrana tylko w lekki dresik zeszłam do kuchni. Na schodach zderzyłam się z bratem.

- Jak sądzisz, będą grzmoty? – wyszeptał.

- Raczej tak, nie spodziewam się ciszy.

Razem weszliśmy do jadalni.

- Siadajcie, zaraz będzie śniadanie. - matka nie uśmiechała się, nawet starała się przybrać groźną minę

- A tata gdzie? - młody rozglądał się po kuchni.

- Zaraz będzie.

Z miny, a tym bardziej ze słów mamy nie mogłam niczego wywnioskować. No to pewnie czeka nas niezła bura! Szymon przyszedł chwilę później, siadł bez słowa do stołu, patrzył na nas groźnym wzrokiem. Po posiłku każde z nas poszło do siebie, zamknęliśmy się w swych pokojach, tak samo było po obiedzie i dość wczesnej kolacji. Mama odebrała telefon, że coś dzieje się znowu z babcią, wsiadła więc do auta i pojechała sama, przed wyjściem dając oczami jakieś sygnały Szymonowi. Byłam umówiona wieczorem z nowo poznanym kolesiem, znajomość zapowiadała się bardzo interesująco, ubrałam się, umalowałam i pomaszerowałam na randkę. Żadne ze staruszków nawet nie spytało dokąd idę i kiedy wrócę, ale jestem przekonana, że szybko im minie, sami też nie są aniołami.

W pubie DJ kombinował coś ze sprzętem, robiło się bardzo głośno, a on jeszcze zwiększał dawkę hałasu. Teraz już było trochę ludzi, ale znalazłam miejsce przy barze, dostrzegłam Radka, kiwnęłam. Podszedł, przywitaliśmy się.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz – patrzył w mój dekolt, nie w oczy.

- Spóźniłam się? Jeśli tak, to naprawdę niewiele.

- Tak spóźniłaś się i to o całe dwanaście minut.

- To jakiś problem dla ciebie? – patrzyłam na faceta zaskoczona – taki jesteś drobiazgowy?

- No wiesz... Skoro umawiamy się na określoną godzinę, to chciałbym, żebyś się nie spóźniała...

Wkurzył mnie tym gadaniem. Aptekarz się znalazł! Jestem pewna, że u niego w domu nawet używane skarpetki i gatki leżą równo ułożone w koszu na brudy! Nagle jakiś robal wgryzł mi się w mózg i szeptał „Musisz to zobaczyć”.

- Nie przeszkadza ci ten hałas? - spytałam ze słodką minką.

- Proszę? – już prawie musieliśmy do siebie krzyczeć.

- Może pójdźmy gdzieś, gdzie można normalnie porozmawiać. - zaproponowałam.

- Chodźmy na zewnątrz, nic nie rozumiem, co mówisz.

Na ulicy ogarnęła nas błoga cisza. Szliśmy obok siebie, nie bardzo mając o czym rozmawiać. Radek był przystojnym mężczyzną, długie, falowane blond włosy, niebieskie oczy, wysoki; na pewno podobał się dziewczynom. Mi tak.

- Masz w domu wino? - odezwałam się po dłuższej ciszy.

- Tak, a jakie lubisz? - ożywił się nieco.

- W zasadzie to nie znam się na trunkach, albo mi smakują, albo nie.

- Może spróbujesz te, które mam?

- Chętnie, możemy iść do ciebie. Daleko?

- Nie, następna przecznica i prawie jesteśmy.

Rzeczywiście, nie było daleko. Mieszkanie okazało się ładną kawalerką, przyjemnie urządzoną, ale było takie... sterylne. Wszystko poukładane, wyrównane pod sznurek, zdawało się, że to pokój w hotelu, odnosiłam wrażenie, że nikt tutaj nie mieszka, wszystko było moim zdaniem sztucznie uporządkowane. Przesunęłam celowo jakiś bibelot, a Radek natychmiast postawił go dokładnie w tym samym miejscu, w którym stał wcześniej. Co za typ, nie cierpię czegoś takiego, ale miałam nadzieję na fajny wieczór.

Wyjął kieliszki i butelkę wina, nalał.

- Za spotkanie – wzniósł prosty toast.

Wypiliśmy. Rozmowa zaczęła nabierać rumieńców, wino było smaczne, a chłopak umiał ciekawie o nim opowiadać. Przysunęłam się do niego, nasze ramiona stykały się. Objął mnie, zbliżył twarz do mojej. Nie powiedziawszy słowa pocałował mnie w usta. Przylgnęłam do przystojniaka, już w wyobrażni czułam jego kutasa w pipce (tym razem zabezpieczyłam się i kupiłam po drodze prezerwatywy). Nasze języki splątały się w szaleńczym tańcu, dłonie Radka poznawały topografię mego ciała. Macał biust, wsunął dłoń pod bluzeczką, zaczął bawić się sutkami. Moja ręka spoczęła na kroczu, przez spodnie wyczułam coś twardego. Nie był to gigant, ale taki całkiem, całkiem penis. Zaczęłam rozpinać pasek, potem rozporek, a facet nie zajmował się jeszcze moją pipką, która w stringach czekała na jego niecierpliwą dłoń. Już miałam złapać za niemal gołego fajfusa, kiedy gość odsunął się i wyprostował.

- Co jest? Nie podobam ci się? - patrzyłam na niego zdziwiona.

- Nie, nie to, jesteś fajna laseczka, tylko...

- Tylko co?

- Nie wykąpała byś się?

- Brałam prysznic tuż przed wyjściem, ale jeśli chcesz tego...

- Byłbym wdzięczny – wreszcie uśmiechnął się do mnie. - Ręcznik znajdziesz na pralce, taki kremowy.

Wstałam i zaczęłam robić striptiz. Chciałam go trochę rozruszać, był jakiś taki... drewniany i to określenie nie dotyczy jego penisa. Zdjęłam bluzką, rzuciłam ją na podłogę, potem obok trafiła spódniczka, biustonosz i stringi. Całkiem goła zniknęłam w łazience. Kilka minut później wyszłam owinięta w mięciutki ręcznik, Radek natychmiast zajął moje miejsce. Zdziwiona patrzyłam na swoje ciuchy ułożone równo na krześle. Nie, tak być nie może, to nie jest facet dla mnie, taki pedant tylko by mnie wkurzał. Ubrałam się w trzydzieści sekund, niemal bezszelestnie opuściłam kawalerkę. Kawałek od jego bloku zadzwoniła mi komórka. Radek. Nie odebrałam, zablokowałam jego numer. Kiedyś spotykałam się z takim charakterem. Gość był niesamowicie uciążliwy, w jego mniemaniu ciągle robiłam bałagan, przestawiałam to, co on postawił, nie myłam co pół godziny rąk, miałam wielkie wymagania w łóżku, bo przecież on nie będzie mnie bzykał w tyłek, i jeszcze sto innych problemów. Po trzech miesiącach miałam tego dosyć. Teraz nie chciałam powtórki tamtej sytuacji.

Wróciłam do domu, jutro niedziela, mogłam sobie dłużej posiedzieć. Ciągle nie miałam pojęcia, co szykują nam starzy, przecież to, czego byli świadkami nie rozejdzie się po kościach. Z pokoju Michała dobiegały mnie dźwięki muzyki, w sypialni rodziców grał telewizor. Przed domem nie było auta mamy, będzie spała u dziadków, mieszkają przecież ładny kawał drogi za miastem. Rozebrałam się do naga, stanęłam przed lustrem, popatrzyłam na swe odbicie.

- No, laska, jesteś całkiem niezłym towarem, może tylko ten tyłek trochę duży... - stanęłam bokiem – ale tak jest super i masz fajne cycki – uniosłam biust i puściłam.

- No, oględziny wypadają pomyślnie – tak sobie gadałam sama do siebie.

Wciągnęłam na siebie tylko zwiewny szlafroczek, było ciągle dość ciepło, owinęłam się nim, zawiązałam pasek. Włączyłam radio, poszukałam swą ulubioną stację, siadłam z książką w fotelu. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę!

- Nie przeszkadzam? - Szymon wsunął się do środka.

- Nie, proszę, wejdź – odłożyłam książkę.

- Bo widzisz, ja w sprawie tego, co się zdarzyło w nocy... - nie patrzył mi w oczy.

- Nie wiem, do czego zmierzasz, mów otwarcie o co chodzi – nie wiem dlaczego, ale wkurzyło mnie to jego gadanie, wolę rozmowę otwartym tekstem.

- No, jak przyłapałem ciebie i Michała w łóżku. Musiałem tak zareagować ze względu na syna.

- Że co? Michał to prawie dorosły facet, bzyka się się już ponad rok, a ty byś chciał, żeby nie miał pojęcia o seksie?

- Nie, nie to... Tylko ty i on... No, że brat i siostra... Tak, wiem, przyrodni, ale to zawsze rodzina.

- Szymonku, a jak my się pieprzymy, to jest ok? Zdradzasz ze mną swoją żonę, a moją mamę i to jest w porządku? Co ty wygadujesz?

Wstałam wzburzona z fotela, szlafroczek rozchylił się, nawet nie zauważyłam, że odsłonił moje krocze i trochę biustu. Za to dostrzegłam powiększający się namiocik w dresach ojczyma.

- Michał rucha jak stary wyjadacz, miał doświadczoną nauczycielkę seksu, jest naprawdę dobry w łóżku – wysyczałam niemal jak żmija – Ma dobry przykład ze strony ojca, do tego ma czym to robić, naprawdę, jego penis jest zaskakująco rozwinięty – zatrzymałam się przed Szymonem.

- Olu, widzisz, wbrew wszystkiemu, wasz widok wczoraj bardzo mnie podniecił, tak bardzo, że przyznam ci się, musiałem szybko rozładować się w Teresie...

- Teraz też byś chciał się rozładować, prawda? - złapałam go za krocze – jak nie z Tereską, to z Olą, ważne, żeby była gorąca pipka, tak?

- Jeśli to ci się spodoba...

Nie mówiłam nic więcej, bo klęczałam przed mężczyzną i wpychałam sobie w usta jego sterczącego już kutasa. Lizałam różową głowicę, trzon masowałam jedną dłonią, drugą drażniłam zwisające jądra. Zerknęłam w górę. Ojczym sapał, oczy miał zamknięte, położył rękę na mej głowie i zaczął dyktować rytm, w jakim miałam robić tego loda. Chwilę później cofnął biodra, wysunął się ze mnie, wziął mnie na ręce i położył na łóżku na brzuchu. Zadarł szlafroczek, załadował mokrego od śliny kutasa w mój wypięty tyłek i zaczął go ruchać jak automat. Niespodziewanie odwrócił mnie na brzuch, złapał za biodra, uniósł je i znowu wjechał w dupcię. Ten niespodziewany seks podniecił mnie do granic wytrzymałości. Już miałam dojść, czułam wzbierające fale rozkoszy, gdy... Teraz wiem, co to jest deja vu! Drzwi otworzyły się z hukiem i usłyszałam głos, właściwie wrzask:

- Co to mam być? To ty tak??? - Michał darł się, a ja miałam w oczach jego ojca, stojącego w progu pokoju ubiegłej nocy, ale najdziwniejsze było to, że... masował swego kutasa!

- Mi... Michał? - Szymon chyba mniej by się zdziwił, gdyby w drzwiach zobaczył nie swego syna, a Elvisa Presleya, ale, o dziwo, nie opuścił mej gościnnej pupy!

- A kto, jak nie ja? Jest tu jeszcze ktoś inny? I ty masz czelność opieprzać mnie za coś, co sam robisz? Tato, czy ty zdajesz sobie sprawę, co tu się dzieje?

- Stop! - wrzasnęłam – powtarzam, stop! Czy was obu pogięło? Jednak widać, że jesteście jedną rodziną! Popatrzcie na siebie. Jeden trzepie sobie kuśkę, bo pewnie wchodząc do mnie myślał właśnie o tym, że mnie przeleci, a drugi nawet nie wyszedł z mej pupci. I co dalej?

Mówiąc to wszystko nie przestawałam powoli poruszać się na tkwiącym we mnie penisie. Cała ta sytuacja nie tylko była bardzo niezręczna, ale też niesamowicie podniecająca! Popatrzyłam na Michała, kiwnęłam na niego ręką.

- Młody podejdź, proszę – kiedy się zbliżył złapałam za sterczącą pałę i ciągnąc do siebie objęłam ustami.

- Ale... - słowa obu panów zabrzmiały jednocześnie.

- Nie ma żadnego „ale” - przerwałam robienie loda – macie okazję zerżnąć mnie na dwa baty – wróciłam do penisa Michała.

Szymon posuwał mnie bardzo mocno, nie musiałam ruszać głową, bo kiedy dopychał się do samych jąder – ja nasuwałam się buzią na twardniejącego Michała. Czułam wielkie podniecenie, ta sytuacja była raz, że niespodziewana, a po drugie – niezwykle przyjemna. Obrabiało mnie dwóch facetów jednocześnie, do tego był to ojciec i syn. Że obaj to moja rodzina? No i co z tego? Nie miałam żadnych skrupułów, ani wyrzutów sumienia; w tej chwili liczyło się tylko to, że mam w sobie dwa dorodne penisy!

Szymon położył się na łóżku, wciągnął mnie na siebie, znowu poczułam go w pupie. Rękoma rozchylił mi nogi. Michał, na co czekasz? Cipka jest dla ciebie, przecież Olunia chciała mieć w sobie dwa penisy. Braciszku, tylko rób to uważnie, nie spuszczaj się do środka, lepiej uważać... No i zaczęło się. Ruchali mnie jak burą sukę, miałam oba kutasy w pupie i w cipce, oba jednocześnie w cipce, albo w pupie. Obciągałam raz jednemu, raz drugiemu, albo obu naraz. Dochodziłam chyba trzy razy, zanim wreszcie ustami zmusiłam ich do wytrysków, strzały z ochotą przyjęłam do buzi. Było tego bardzo dużo, nie byłam w stanie przełknąć tej ilości spermy, część wyplułam na brodę i biust. Bolała mnie trochę pipka i pupa, jednak takie dorodne kuśki potrafią skutecznie rozciągnąć i zmęczyć obie dziurki. Leżeliśmy zmęczeni obok siebie, po mojej prawej miałam Michała, po lewej Szymona,

Nieśpiesznie głaskałam obu po klejnotach, kiedy usłyszeliśmy trzask zamykanej bramy wjazdowej...

 

 

C.D.N. (?)

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jan Sadurek

Komentarze

Gnom2225/12/2022 Odpowiedz

Czekam na kolejną część

Czytacz26/12/2022 Odpowiedz

pisz wiecej, super opowoadanko, dobrze sie czyta I masuje ;)

Po prosze kolejna cześć :)


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach