Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sasiadka Magda

Odkąd pamiętam, zawsze kręciły mnie starsze kobiety. To znaczy nie w podeszłym wieku, nie babcie - po prostu starsze ode mnie, dojrzałe kobiety z wydatnym biustem oraz pięknymi pośladkami. Od momentu gdy zacząłem się masturbować najczęściej wybierałem na znanych portalach kategorie "MILF". Podczas fantazjowania w swoim pokoju w myślach zawsze pojawiała się jakaś seksowna nauczycielka starsza ode mnie o kilkanaście lat lub dojrzała pani ekspedientka z jakiegoś sklepu. Na basenach wolałem spoglądać na jędrne tyłeczki 40+ zamiast na rówieśniczki. Ot, taki fetysz, nie wiem czy ma to coś wspólnego z dzieciństwem czy co, po prostu mnie to kręci. Zawsze mam wrażenie, że taka dojrzała kobieta doskonale wie czego chce w seksie i, często znudzona małżeńskim pożyciem, szuka okazji do skoku w bok żeby spełnić swoje fantazje i wypróbować na młodym kutasku coś, czego nie daje jej mąż.
Ożeniłem się dość wcześnie, jeszcze pod koniec studiów. Wiodłem spokojne życie z młodszą od siebie żoną w jednym z poznańskich bloków. Ja z zawodu informatyk, żona spełniała się jako finansistka. Mam ogromne potrzeby seksualne, gdy mam dobry dzień potrafię nie wychodzić z łóżka i pieprzyć się co chwilę, odczekując tylko na ponowny wzwód. Gdy miałem 27 lat moja żona dostała propozycję relokacji do nowej siedziby firmy we Wrocławiu. Zdecydowaliśmy się na ten krok ze względu na brak jakichś bliskich znajomych w Poznaniu i chęci poznania innego miasta. Ja od czasu pandemii nie miałem problemu z pracą zdalną, toteż mogłem pracować z dowolnego miejsca w Polsce. Znaleźliśmy przytulne mieszkanko na drugim piętrze czteropiętrowego budynku i tak leciał dzień za dniem - ja od rana do popołudnia pracując zdalnie z jednego z naszych pokoi, a żona ze względu na wymogi firmy i specyfikę jej pracy jeździła do biura codziennie.
Od pewnego czasu zaczęliśmy starać się o dziecko. Żona bardzo tego pragnęła, lubiła dzieci i spędzanie z nimi czasu, więc chciała postarać się o nasze. Niestety, kolejne miesiące nie przynosiły rezultatu ale nie zrażaliśmy się niepowodzeniami i regularnie się pieprzyliśmy. Dzięki tej decyzji miałem praktycznie nieograniczony dostęp do jej muszelki. Z biegiem czasu nasz seks stał się przez to nieco mechaniczny. Liczyło się tylko to, żeby zalać moją żonę. Seks najczęściej uprawialiśmy na łożu małżeńskim w sypialni, za której ścianą była kuchnia naszych sąsiadów. Czasem dawaliśmy się ponosić emocjom i brałem ją od tyłu przy drzwiach wyjściowych z mieszkania, słysząc że któryś z sąsiadów właśnie wychodzi. Moja żona należy raczej do kobiet wydających rozkoszne jęki i spazmatyczne krzyki gdy jest jej bardzo dobrze, więc w sypialni nie raz dawała się ponieść emocjom.
Z sąsiadami nie mieliśmy większego kontaktu, parę razy mijaliśmy się na klatce z ludźmi z 4ego piętra - o swoich sąsiadach wiedzieliśmy raczej tylko to, że byli. W mieszkaniu obok, z którym dzieliliśmy ścianę sypialni, mieszkała dojrzała kobieta z dzieckiem. Przez pierwsze 3 miesiące widziałem ją dosłownie raz jak wychodziła z mieszkania z synem ale zaparło mi dech w piersiach. Śliczna buzia, na oko 40 lat, dość duży biust skrzętnie ukryty pod bluzeczką z golfem, pewny krok, przyjemna pupcia. Makijaż perfekcyjnie zrobiony, idealnie podkreślająca jej oczy kreska. Przywitaliśmy się z grubsza i na tym się skończyło.
Nie mogłem przestać o niej myśleć, kolejne dni upływały mi na pracy i rozmyślaniu na temat cudownej pani sąsiadki. Pewnego dnia moja żona wróciła nieco później niż zwykle z pracy. Okazało się, że zapoznała się z naszą sąsiadką obok.
- Wiesz co, dziś spotkałam się w sklepie z sąsiadką zza ściany i jej synkiem, uroczy chłopczyk!
- Oooo... brzmi super.
- Okazuje się, że jej synek Krzysio chodzi do 4 klasy podstawówki i ma problem z matematyką. Od słowa do słowa... obiecałam, że przez parę tygodni będę przychodzić do nich po pracy raz w tygodniu żeby z nim poćwiczyć matematykę, nie gniewaj się! Sąsiadka pracuje większość tygodnia zdalnie z mieszkania w jakiejś korporacji, śmiałam się, że Ty też jesteś domowym leniem.
- No coś Ty, Kochanie - odpowiedziałem szybko - Absolutnie się nie gniewam, fajnie, że zapoznałaś się z sąsiadami, może w końcu nie będziemy takimi odludkami w tym bloku. - wyczułem dziwne podniecenie odnośnie naszego "zbliżenia się" z rodziną zza ściany. - I nie jestem leniem, wypraszam sobie! Dodatkowo będziesz mogła sprawdzić swoją cierpliwość w nauczaniu dzieci jeśli mamy mieć kiedyś swoje - uśmiechnąłem się do niej.
- O ile nam się uda ... - odpowiedziała. Rozmowa toczyła się dalej. Dowiedziałem się, że początkowo umówiły się na korepetycje raz w tygodniu w środy. Po pierwszych kilku tygodniach moja żona była zachwycona naszym małym sąsiadem, zaczął robić nawet postępy w nauce. Dowiedziała się także, że mąż pani Magdy (tak miała na imię mama Krzysia) zmarł kilka lat temu. Od tego czasu żyją sami w tym wrocławskim mieszkanku.
Pewnej środy, gdy moja żona była na korepetycjach, do moich uszu dobiegł głos dzwonka. Otworzyłem i zobaczyłem przed sobą ponętną kobietę, panią Magdę.
- Hej Piotrek. Kinga jest u nas, doszkala Krzysia ale nie działa nam internet... Twoja żona mówi, że jesteś specem od komputerów, byłbyś tak uprzejmy rzucić okiem? - uśmiechnęła się zalotnie. No tak, bo przecież każdy programista to też informatyk. Niemniej odpowiedziałem od razu:
- Hej, jasne, czemu nie. Założę tylko buty i zaraz sprawdzimy co tam się dzieje. - odpowiedziałem. Magda wyszła od nas i skierowała się do swojego mieszkania a ja za nią. Gdy wszedłem do mieszkania usłyszałem głos żony tłumaczącej kolejne meandry matematyki młodemu adeptowi sztuki. Rzuciłem okiem przez drzwi do pokoju dziecięcego i ruszyłem za Magdą dalej korytarzem.
- O tutaj, tu jest sypialnia, tu w szafie przesuwnej trzymam router. Przyznaję, że czasem go specjalnie odłączam, żeby Krzyś się skupił na nauce a nie na głupich filmikach, to jest plaga naszych czasów.
- Jasne, rozumiem - taaaa... tak jakby to cokolwiek miało zmienić. Niemniej nie wyprowadzałem sąsiadki z błędu.
- Chcesz coś do picia ?
- Hmmm ... może szklankę wody.
- Jasne, daj mi chwilkę.
Odsunąłem drzwi przesuwne szafy i zacząłem szukać routera. Kto, do cholery, chowa router w komodzie sypialnianej?! No nic, na pierwszy rzut oka router nie był widoczny. Zacząłem szperać głębiej, odsuwając szuflady gdy nagle... w jednej szybko odsuniętej szufladzie mignęło mi coś znajomego. Szybkim ruchem odsunąłem znów szufladę i zauważyłem kilka gadżetów erotycznych, w tym czarny wibrator - identyczny jak kupiłem swojej żonie na prezent rocznicowy. Widać, że samotność po utracie męża stara sobie rekompensować zabawkami. Nieco mnie to zdziwiło, bo była niesamowicie atrakcyjną, dojrzałą kobietą. Myślę, że znalazła by jakiegoś adoratora - choćby tylko do łóżka. A jakiegoś młodszego od siebie? O tym byłem już bardziej niż przekonany. W momencie gdy ja stałem nad szufladą z gadżetami erotycznymi sąsiadki, ta wparowała do pokoju ze szklanką wody. Nieporadnie zamknąłem szufladę i, drążcym chyba głosem, powiedziałem:
- Pomożesz mi znaleźć ten router? Gdzieś dobrze go ukryłaś! - zaśmiałem się nerwowo. Musiała zauważyć moje zakłopotanie i nerwowy śmiech, rzuciła szybkie spojrzenie na szufladę, którą przed chwilą zamknąłem i uśmiechnąwszy się powiedziała:
- Oj nie, nie w tej szufladzie. Zdecydowanie nie w tej... O tutaj. Wiem, że dziwnie to wygląda ale tak mam poprowadzone gniazdka w sypialni, że tutaj pasowało mi wpiąć ten cholerny router. - Wyczułem dziwne napięcie i zakłopotanie ale zaraz zacząłem brać się do roboty. Jak to zwykle bywa z urządzeniami elektronicznymi - zwykły restart zadziałał. Pożegnałem się miło, Magda odprowadziła mnie do samych drzwi i podziękowała ślicznym uśmiechem mówiąc:
- Będę musiała się jakoś odwdzięczyć sąsiedzie.
- Nie ma sprawy, żaden kłopot - odpowiedziałem. Po godzinie wróciła żona, znów rozanielona kontaktem z chłopcem.
- Super, że pomogłeś Madzi z tym routerem - powiedziała.
- Madzi? Tak zdrobniale? Widzę, że przypadłyście sobie do gustu! - zaśmiałem się.
- Taaak, wiesz co, całkiem spoko z niej babka. Nie wiem ile ma lat, na pewno jest od nas starsza, choćby przez fakt że ma synka w 4 klasie ale rozmawia się z nią bardzo fajnie. Przed wyjściem mi powiedziała, że jesteś złotą rączką.
- Ach, tak działam na kobiety ... - zaśmiałem się, a żona szturchnęła mnie w ramię.
W nocy nie mogłem zasnąć. Cały czas miałem przed oczyma kobietę zza ściany zabawiającą się wibratorem czy innymi zabawkami. Sąsiadka uderzyła mi do głowy już wcześniej, a po dzisiejszych bodźcach miałem przed oczyma coraz to zbreźniejsze obrazki. Opanuj się człowieku! Śpisz w łóżku z żoną, przed godziną miałeś cudowny seks zakończony spustem w cipce, a Ty o sąsiadce zza ściany myślisz? Właśnie... zza ściany. Może właśnie godzinę temu, gdy pompowałem ładunek spermy w muszelkę Kingi to Magda akurat szykowała w kuchni kolację? Może słyszała jęki i spazmatyczne krzyki Kingi? Może po tym wróciła do sypialni i włożyła sobie wibrator w cipkę? Na takich rozmyślaniach minęło mi kilka nocnych godzin aż usnąłem. Następnego ranka żona wyszła rano do pracy, ja zasiadłem w drugim pokoju przy komputerze i starałem się skupić na kolejnych taskach. Przed 12 zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiony poszedłem otworzyć, a przez wizjer zobaczyłem Magdę stojącą przy drzwiach. Otworzyłem zakłopotany:
- Witam sąsiadkę! Czyżby router nawalił?
- Heeeej... Nie, nie. Od wczoraj działa znakomicie, Krzysio nawet stwierdził że mu się filmiki szybciej ładują. Ja w innej sprawie. Mogę wejść na chwilkę?
- Pe... pewnie, chodź. - zaprosiłem ją do środka. Weszła pewnym krokiem, od razu wiedziała gdzie jest salon.
- Wybacz, że tak pewnie wchodzę, przed Wami mieszkało tu starsze małżeństwo, znaliśmy się i lubiliśmy, często bywałam u nich, więc znam rozkład pokoi.
- Jasne, siadaj. Napijesz się kawki?
- Z chęcią. Napijesz się ze mną?
- Pewnie, już szykuję. - zniknąłem w kuchni i szykując kawę zastanawiałem się "o co u licha może jej chodzić". Po paru minutach wróciłem, postawiłem kawę na stoliku i usiadłem. Zanim zacząłem rozmowę, spojrzałem na Magdę dokładnie. Dopiero teraz uderzyło mnie jej niesamowite piękno. Usiadła na kanapie, założyła nogę na nogę. Na tych cudownych nóżkach widniały rajstopki w czarnym odcieniu. Ubrana w zieloną spódniczkę sięgającą poniżej kolan sprawiała wrażenie ubranej na jakieś wyjście. Góra prezentowała się nie mniej okazale. Prosta, biała, materiałowa bluzka na guziczki opinała jej cudowne ciało. Dwa guziczki od góry były nie zapięte. Nie pokazywały zbyt wiele ale moja wyobraźnia już działała na najwyższych obrotach. Wiedziałem, że gdzieś tam pod spodem są schowane piękne kule, które chciałem ugniatać i ssać. Twarz promienna, delikatna szminka i lekki makijaż. Włosy koloru kasztanowego normalnie sięgające jej do ramion - teraz spięte w elegancki kok z tyłu. Kolczyki, długie złote kolczyki cudownie komponujące się z resztą.
- A więc, sąsiadko, co Cię do mnie sprowadza?
- Och, mów mi po prostu Magda - podniosła się i lekko nachylając się nad stolikiem podała mi rękę. Zamiast w oczy machinalnie rzuciem okiem na niedopięte guziczki.
- Wiem, wiem, mówimy sobie przecież po imieniu już dłuższą chwilę ale czasem jeszcze się tak przedrzeźniam.
- Racja ale wiesz, oficjalnego brudzia jeszcze nie piliśmy!
- Chętnie, bardzo chętnie ale niestety muszę mieć trzeźwy umysł do pracy. Więc brudzio za pomocą kawki! - stuknęliśmy się kubeczkami - Ty zdaje się gdzieś wychodzisz? Bo z tego co mi Kinga mówiła to pracujesz głównie z domu?
- Oj czasem nawet do pracy zdalnej się ładnie i wyzywająco ubieram. - zaśmiała się serdecznie.
- Rozumiem... Więc z czym przychodzisz Magda?
- Wiesz Piotrek... Trochę mi niezręcznie po wczorajszym popołudniu.
- W jakim sensie? - zgrywałem durnia
- Nie żartuj. Doskonale wiem, jaką szufladę otworzyłeś zanim znalazłeś router.
- Magda, nie musisz nic wyjaśniać, mi na prawdę nic do teg... - urwałem gdy weszła mi w słowo.
- Powiedz mi, ile macie lat? Ty i Kinga?
- Yyyyy, eeee... No ja mam 27, ona jest rok młodsza - 26 lat. Czemu pytasz?
- Widzisz, jest między nami spora różnica. Jestem starsza od Ciebie o 14 lat. - w duchu tak obstawiałem, że Madzia jest około 40 ale nie spodziewałem się, że aż tak dobrze to oszacowałem - Odkąd zmarł mój mąż nie interesowałam się za bardzo mężczyznami. Oczywiście, przelotny romans się trafił ale to był raczej facet z rodzaju tych "gamoniowatych". Och Boże, jaki bywał irytujący momentami... "Madziu, dobrze Ci?" powtarzane piętnaście razy podczas stosunku. "Madziu, doszłaś? Madziu, dobrze Cię rucham?", no nie da się tego opowiedzieć. Kobieta nie chce słuchać takich rzeczy, chce być zerżnięta. Zerwaliśmy kontakt, a ja od tamtego czasu używam głównie plastikowych przyjaciół do zaspokajania swoich potrzeb. Więc od kilku lat nie mam stałego partnera, od 2 lat nie miałam prawdziwego mężczyzny w sobie.
- Yyyy... Magda. Ale ja rozumiem. Na prawdę nie musisz się tłumaczyć. Każdy ma swoje potrzeby, zabawki erotyczne to nic złego, wręcz przeciwnie. Ja uważam, że są potrzebne w sypialni. Kinga zresztą też.
- Oj tak, wiem że Kinga też tak uważa... - uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Zdajesz sobie sprawę, że łączy nas jedna, niezbyt gruba ściana? Niejednokrotnie wieczorem lub podczas bezsennej nocy słyszałam Wasze igraszki siedząc w kuchni.
Zrobiło mi się strasznie głupio, poczułem się zażenowany. Postanowiłem to jakoś odwrócić.
- No tak, lubimy czasem poszaleć...
- Czasem?! Kurczę, Piotrek... Jak ja Was słyszę, to żałuję, że nie mam na własność takiego młodego faceta, pełnego wigoru.
- Na pewno kogoś znajdziesz Magda - odparłem głupio. Pod skórą już czułem co się święci. Mój kutas zaczynał się prężyć, dziwny prąd przeszył mnie od góry do dołu. Nagle Magda wstała, przeszła sprężyście obok stolika i zatrzymała się przy mnie.
- Słuchaj Piotrek... Nie będę owijała w bawełnę. Chcę Ciebie. Jesteś seksowny, młody ale jednocześnie doświadczony. Słysząc jak pieprzysz Kingę to robi mi się mokro tam na dole. Daj mi proszę jeden najlepszy orgazm, nie chcę uczucia, nie chcę tworzyć z Tobą rodziny. Chcę zwykłej fizyczności, ostrego pieprzenia. Chcę się znów poczuć jak kobieta... - westchnęła. W tym momencie przejechała mi palcem po torsie.
- Madzia, słuchaj... - zacząłem niepewnie. Kutas już miał ochotę sprawdzić głębokość jej dojrzałej szparki ale rozum jeszcze walczył. Nie pomagało to, że od dłuższego czasu bardzo mnie podniecała. Pochyliła się nade mną, poczułem zapach jej słodkich perfum. Szepnęła mi do ucha kokieteryjnie:
- Nie, nie chcę nic słuchać. Powiedz, że mam przestać, a wyjdę z mieszkania i zapomnimy o sprawie - mówiąc to podniosła się, podniosła lewą nóżkę i zgrabnie położyła ją na moim kutasie. Zaczęła delikatnie jeździć nim po moim kroczu góra, dół, góra, dół. - Jeden seks, jedno porządne rżnięcie, o którym nikt się nie dowie - szeptała zmysłowo. Mówiąc to, delikatnie podnosiła spódniczkę. W pewnym momencie podciągnęła spódniczkę tak wysoko, że zauważyłem jeden szczegół - nie rajstopy miała na sobie lecz pończochy. Wiedziałem, że w tym momencie już mnie ma. Musiała mieć ogromne doświadczenie w uwodzeniu mężczyzn, a dodatkowo trafiła w moje gusta - uwielbiam kobiety w seksownych pończoszkach.
- Rozumiem, że brak odpowiedzi oznacza zgodę - uśmiechnęła się serdecznie. Nie wierzyłem w to co się aktualnie dzieje. Napalona 41 latka chce się pieprzyć ze mną, z 27 letnim żonatym facetem. Spełniała się jedna z moich największych fantazji erotycznych. Przełożyła zgrabną nóżkę z mojego penisa na drugą stronę i usiadła na mnie okrakiem, twarzą do mnie.
- Madzia, nawet nie wiesz, ile razy o Tobie fantazjowałem odkąd się spotkaliśmy na klatce. - powiedziałem.
- W takim razie nie czekaj, rozpakuj swój prezent kotku - zrobiła drapieżny ruch ręką, jak kotka. Natychmiast przysunąłem się do niej, przywarłem do jej ust. Nie czekała biernie, jej język wdarł się momentalnie do moich ust i zaczęliśmy się namiętnie całować. Objęła moją głowę i przyciskała delikatnie do siebie. Zbliżone ciała oddziaływały na siebie, penis miał coraz mniej miejsca w moich spodniach. Na klatce czułem napierające na mnie piersi Magdy, wiedziałem, że niedługo będziem i dane zobaczyć te cudne krągłości i zrobić z nimi co zechcę. Nagle Magda przerwała pocałunek i powiedziała:
- Czuję, że coś Cię uwiera tam na dole.
- Nic dziwnego, działasz na mnie elektryzująco. Nie chcę tylko, żebyś się rozczarowała. Nie mam kutasa jak w filmach porno, raczej taka średnia krajowa - zaśmiałem się sucho.
- Takie lubię najbardziej - oblizała się lubieżnie. Zbliżyłem ręce do jej piersi i zacząłem odpinać kolejne guziczki. Po kilku następnych zaczęły się moim oczom pojawiać duże, jędrne piersi. Ogólnie pomimo 41 lat na karku Magda miała bardzo ładne i aptetyczne ciało. Później okazało się, że trochę ćwiczy w domu i od czasu do czasu spędza czas na basenie. Zazdroszczę pływającym za nią... W końcu zrzuciła bluzeczkę na podłogę, został tylko staniczek.
- No dalej, chodźcie do mnie - szepnąłem, a Magda tylko rozpromieniła się pięknie. Złapałem za zapięcie biustonosza, szarpnąłem mocniej, po czym Magda zdjęła ramiączka stanika. Przed oczami miałem najpiękniejszy widok świata - duże, dojrzałe ale jednocześnie jędrne cycki. Zasługą dość ciepłego lata była śliczna, delikatna opalenizna widoczna na biuście. Złapałem cycki w obie ręce i zbliżyłem się ustami do lewego sutka. Ściskając pierś ssałem z nastoletnią zachłannością sterczący sutek tak, jakbym zobaczył swoje pierwsze cycki w życiu. Lizałem, pieściłem, podgryzałem, ruszałem języczkiem dookoła tak, aby sprawić Magdzie jak największą przyjemność. Zaczynała coraz głośniej oddychać, odchylać głowę do tyłu i cichutko pojękiwać.
- O Boże... ale ja tego pra.. pragnęłam... - zajęczała w zachwycie.
- Pora na drugiego, żeby się nie obraził - zaśmiałem się i skupiłem się na drugiej piersi. Już tak proste pieszczoty sprawiały jej niebotyczną przyjemność, wiedziałem, że seks będzie cudowny. Nagle Magda podniosła się, ja nadal gapiłem się na jej cycki.
- Pora na Ciebie słodziutki - powiedziała i uklęknęła przed moim kroczem. Szybko ściągnęła mi spodnie i bokserki. Kutas już się prężył ale brakowało mu jeszcze nieco pobudzenia - Nie taki znów mały, jesteś zbyt krytyczny dla siebie. Grubość też bardzo, baaardzo przyzwoita, da mi na pewno dużo radości... Jak lubisz najbardziej, co Cię kręci, jak mam zacząć? - zapytała.
- Do ust. Proszę - ledwo skończyłem to mówić, a Madzia już zatopiła swoje usta na moim kutasie. To co ta kobieta wyprawiała - nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Seks oralny dla mojej żony to był raczej obowiązek żebym czuł się spełniony. Dla Magdy to była sztuka. Ruszała głową góra, dół, góra, dół, wodziła języczkiem dookoła główki penisa, wyciągnęła go z ust i złapała ręką trzepiąc rytmicznie, a usta skupiła na jądrach. Czułem, że jestem blisko wytrysku, więc jęknąłem:
- Magda, powolutku... Jestem blisko...
- O nie, nie, mój drogi. Miał być seks, nie lodzik - puściła ręką mojego nabrzmiałego kutasa. Zwolniliśmy tempo, przybliżyła się do mnie i znów zaczęliśmy się całować. Poczułem w ustach lekko słonawy smak mojego preejakulatu ale nie przeszkadzało mi to kompletnie. Stałem nagi, ze stojącym fiutem i całowałem się z dojrzałą kobietą. Oderwałem się od jej ust i zniżyłem się nieco, do poziomu jej spódniczki. Rozpiąłem mały guziczek z prawej strony i delikatnie zsunąłem do kostek. Stała przede mną ubrana już tylko w pończoszki i seksowne, czarne koronkowe majteczki. Doskonale wiedziała jak się ubrać, żeby mnie złamać. Przywarłem ustami do majteczek i poczułem znajome ciepło bijące od jej krocza. Zdarłem momentalnie jej majtki i pończochy, a moim oczom ukazała się piękna, różowiutka cipka, zachęcająca mnie żebym ją wylizał. Idealnie wygolona z lekko odstającymi płatkami i nabrzmiałą już łechtaczką. Gdzieniegdzie widać było szklące się kropelki soczków, była już nieźle podniecona.
- Mmmmm... apetyczna... - stwierdziłem.
- Cała Twoja, Piotrek. - odpowiedziała i natychmiast zabrałem się za jej lizanie. Początkowo stała lekko w rozkroku, by po chwili przenieść się na kanapę. Tam podniosła nogi do góry lekko je rozchylając. Mój język musiał sprawiać jej niewiarygodną przyjemność, bo wiła się w rozkoszy jak najseksowniejsza kotka. Wwierciłem język jak najgłębiej mogłem, a następnie zacząłem nim kręcić na prawo i lewo.
- O kurw... aa... aaa... ooo tak Piottt... ree.. kk - jęczała z zachwytu. To dało mi takiego kopa, tak mnie zmotywowało, że zacząłem wkładać paluszek do środka. Palec wskazujący wylądował w jej norce, a kciukiem zataczałem delikatne kółka dookoła jej cudownego guziczka. Postanowiłem zagrać nieco ostrzej, oderwałem się od niej i powiedziałem.
- Wypnij się suczko to poczujesz co to prawdziwe rżnięcie. - chyba jej się spodobał taki dirty talk, bo odpowiedziała natychmiast:
- Chcesz mnie zerżnąć jak najgorszą sukę od tyłu? Zrób to, pieprz mnie tak, jakby to miał być ostatni seks w Twoim życiu. - w tym momencie nie wiadomo skąd wyciągnęła gumkę. - Musisz założyć, nie zabezpieczam się w żaden sposób.
No cóż, przyzwyczajony do seksu bez oporów z żoną nie bardzo chciałem zakładać ochronę ale rozum zwyciężył. Szybko uporałem się z folijką i już po chwili kutas czekał przed wejściem do groty rozkoszy. Madzia oparta o oparcie kanapy wypięła cudowny tyłek w moją stronę. Dałem jej solidnego klapsa, na co jęknęła przyjemnie. Jej piczka zdawała się wołać "nie czekaj, wejdź we mnie...", a cudownie brązowawe kakaowe oczko tylko dopełniało obraz idealności mojej partnerki. Nie zwlekając zapakowałem jej kutasa, aż krzyknęła:
- Aaaa! No no, nie taki malutki ten Twój przyjaciel... - przyjąłem to za całkiem miły komplement, tym bardziej, że rzeczywiście aż tak twardego fiuta już dawno nie miałem. Ruchałem ją od tyłu, moje jądra systematycznie odbijały się od jej rozgrzanej cipki. Widziałem cudownie falujące duże cycki poruszające się w takt uderzeń. W pewnym momencie mocniej pchnąłem co Magda przyjęła z ogromny zadowoleniem:
- O kurwaa! Taak, taaaaak! RŻNIJ MNIE! - praktycznie krzyczała. Wtedy nic innego się dla mnie nie liczyło. Obudziło się we mnie zwierzę, z dziką żądzą obijałem się o jej pośladki, przyśpieszałem tempo - Magda wyła z rozkoszy. W pewnym momencie poczułem jak mięśnie pośladków jej się zaciskają, cipka zaczyna przyjemnie pulsować, nadszedł jej orgazm. Westchnęła głośno, dreszcze przeszyły jej ciało i opadła twarzą na poduszkę kanapy. Nie miałem dość. Chciałem dalej ją ruchać ale czułem się blisko wytrysku więc zaproponowałem zmianę pozycji.
- Kładź się - zażądałem.
- Mmmmm... Mój ogier chce mnie wziąć po małżeńsku, klasycznie? - zaśmiała się prowokacyjnie. - A co powiesz żebym to JA teraz na Tobie poskakała?
- Chętnie. Siadaj na mnie suko. - odparłem już nieźle nakręcony. Magda ustąpiła mi miejsca na kanapie, od razu się ułożyłem wygodnie. Moja kochanka nabiła się na sztywny pal i zaczęła szalony galop, mieszany z podskokami. O Boże, jak jej cycki pięknie falowały... Ten widok mnie dosłownie hipnotyzował. Madzia odchylała głowę do tyłu, ja złapałem za cycki i zacząłem je mocno uciskać.
- Odwróć się piękna, chcę zobaczyć jak mnie ujeżdża Twoje dupsko - powiedziałem.
- Dupsko? Chcesz analnie? - zaskoczyła mnie pytaniem. Nie myślałem o tym, więc odparłem:
- Nie, po prostu usiądź na mnie tyłem.
Zrozumiała. Nakierowała mojego fiuta na szparkę i zaczęła mnie ujeżdżać na jeźdźca tyłem. Cudowny tyłek, przepiękne pośladki odbijały się od moich ud, a mlaskanie obijających się ciał był spełnieniem wszystkiego. Po dłuższej chwili takiego szalonego tempa znów nadszedł - drugi orgazm Magdy. Po kilku sekundach mocnych konwulsji wyślizgnęła się z mojego penisa i padła na brzuch. Sapiąc ze zmęczenia zapytała:
- A Ty nadal jesteś twardy? Nie masz dość? Piotrek! Ja już miałam dwa fantastyczne orgazmy...
- Jestem bardzo blisko Madziu. Pytałaś o anal ...
- Masz ochotę?
- Tak ale ponownie chcę abyś się wypięła.
Pobiegłem szybko do sypialni po lubrykant. Zacząłem kapać przeźroczystą cieczą na jej odbyt i delikatnie rozsmarowywałem. Przyjemnie mruczała. Następnie odwróciła głowę i powiedziała do mnie:
- Ale mam nadzieję, że na tę część igraszek ściągniesz opakowanie? Nie chcę czuć lateksu w dupie, weź mnie bez zapezbieczenia. - trochę nie byłem tego pewien no ale... Dorodny MILF chce mi dać dupy bez gumki i mam kręcić nosem? Oczywiście, że nie. Zerwałem szybko gumkę, nasmarowałem penisa lubrykantem i zacząłem napierać. Powolutku, sukcesywnie wdzierałem się w jej kakaowe oczko. Początkowo zasyczała z bólu:
- Cssss... Powolutku, proszę. Raz w życiu kochałam się analnie i nie było to zbyt przyjemne. Dla Ciebie chcę zrobić wyjątek, więc bądź delikatny. Na początku. Później puść wodze żądzy.
Szło opornie, już myślałem, że nic z tego nie wyjdzie choć Madzia starała się pomagać. Delikatnie napierała dupskiem na mojego fiuta aż w końcu po dłuższej chwili wszedł do połowy. Zacząłem przyśpieszać tempo, a ona razem ze mną. Przód - tył. Przód - tył. Przód... aż w końcu wszedł cały. Zacząłem przyspieszać, nie dbając o nic.
- Ttta.. aaa... aak! Ruu.. uuu.. uuu... chhaj swoooją kuu.. rwę! - wyrwało się mojej kotce. Byłem w szale. Czułem, że wytrysk jest już na wyciągnięcie ręki.
- Magda, gdzie mam dojść?
- Jaak ttto gdzie. Śśśśrooo... ooodek. - stało się. Puściły wszelkie hamulce, cały ładunek spermy wylądował w dupie mojej sąsiadki. Mięśnie mi drżały, penis pompować białą strugę wprost do kakaowego kanału Magdy. Ostatnie pulsacje penisa po czym wyślizgnąłem się z jej dupy i opadłem bez sił na kanapę.
- O kurwa... o kurwa... Magda... - wysapałem.
- Słucham, kotku?
- To było... Nieziemskie. Pierwszy raz przeżyłem taki orgazm.
- Mi też było niesamowicie przyjemnie. Dwa takie orgazmy, mmm... Piotrek. Jesteś moim najlepszym kochankiem. Haha jakby niewiadomo ilu ich było - zaśmiała się.
- Muszę odpocząć, wypompowałaś mnie ze wszystkich sił. Jesteś niesamowitą kotką.
- Mrau... Pozwolisz, że skorzystam z Waszej toalety? Trochę mi z dupki cieknie - powiedziała. Faktycznie, cienka strużka mojego nasienia wypływała z jej cudownego dupska.
- Pewnie. - powiedziałem i odpłynąłem.
Przebudziłem się po jakichś 30 minutach, przerażony tym snem. Okazało się, że to nie jest sen. Zużyty kondom leżał na podłodze, ja leżałem nagi na kanapie a obok mnie... Czarne koronkowe majteczki. Magdy nigdzie nie było, musiała wrócić do siebie. Przerażony, że żona wróci niedługo sprawdziłem godzinę na telefonie. Tam czekał na mnie sms od nieznanego numeru: "To był cudowny czas, najlepszy seks mojego życia. M.". Skąd ona, u licha, ma mój numer? Nie było czasu się zastanawiać, zerwałem się, poszedłem pod prysznic. Wyrzuciłem prezerwatywę, a majteczki schowałem głęboko na pamiątkę dzisiejszego dnia...


Okazało się, że to nie był mój jednorazowy wyskok z sąsiadką ale o tym - innym razem...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Piotrek

Podoba się? Zostaw komentarz! :)


Komentarze

Prezes9/01/2023 Odpowiedz

Zajebiste

Najlepiej jakby żona nakryła i się do Was dołączyła 🙂


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach