Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nie-zwykla Rodzina cz 16. - Numerek z sekretarka

Mój dzień w pracy nie zapowiadał się ciekawie. Każdy był zabiegany i zalatany. W domu miałem być koło 17.
Ann miała wolne w domu, a dzieciaki były w szkole. Ja za to musiałem użerać się ze snobami z mojej pracy.
Jest dopiero 9.00. Ogółem nic tylko papierkowa robota. Jezu, nie wytrzymam tego.
Na dodatek od godziny chcę mi się ruchać. Chcicy narobiła mi, moja żona, zanim wstałem z łóżka, robiąc mi loda. Uczucie było niezwykle przyjemne, jednak na tym się skończyło. Mimo że ja chciałem więcej, musiałem iść do tej jebanej pracy. Od godziny siedzę nic nie robiąc, ze sztywniejącym fiutem w gaciach. Nie mogę tak dłużej. Chyba zaraz zwalę sobie w toalecie.
Po chwili jednak do pomieszczenia weszła Sophie, moja sekretarka.
Ma czarne długie włosy, nawet sporych rozmiarów piersi i zgrabny tyłek. Ubrana w białą koszulkę z podwiniętymi rękawami oraz czarną spódniczkę przed kolano. Była może o kilka lat starsza od mojej córki. Ale przyznam była zajebista. Ogółem to miałem z nią tylko jeden powiedzmy stosunek, jak na imprezie w firmie obciągnęła mi. Potem nic nie pamiętała, a ja jej nie wyprowadzałem z błędu. Może to wygląda na zdradę, jednak to nie tak że nie kocham żony.
Kocham i to bardzo. Ale chęć ruchania to co innego. Zresztą Ann chyba by zrozumiała.
Sophie weszła do środka z papierami w dłoni.

- Szefie. Mam te raporty o które szef prosił.

- Dobrze to...proszę je tu położyć.

Sophie chciała już je położyć na biurku gdy nagle niechcący je opuściła a te wylądowały na ziemi, ta szybko kucnęła i zaczęła je zbierać.

- O Jezu, przepraszam. Niezdara ze mnie.

- Nic nie szkodzi.

Wtedy wstałem i ustałem za Sophie. Wypinała swoją dupcię na mnie. Widziałem kawałek jej czerwonych majteczek. Ta zaczęła układać te papiery na biurko. Ja wtedy złapałem ją od tyłu za piersi. Sophie lekko zadrżała, ale nie zabrała moich rąk.

- Szefie...

- Masz świetne piersi, Sophie.

Ugniatałem je i masowałem. W końcu odpięłem guziki w koszulce i wydobyłem spod stanika jej dwa skarby. Ta jęczała przeciągle gdy je masowałem.

- Oh...szefie...nie powinniśmy...

Nie przestałem i odwróciłem ją. Szybko jedną ręką masowałem jej piersi, a drugą zjechałem niżej pod spódnicę. Dotykając jej majtek czułem że jest mokra. Zwinnym ruchem zdjąłem jej majteczki. Ukazała mi się jej mokra cipka, z trójkącikiem na górze.

- Szefie...co my...

Szybko pocałowałem ją z języczkiem. Sophie to odwzajemniła, czyli też tego chciała.

- Sophia...chcę cię zerżnąć...teraz...

- Jak sobie szef życzy...

Nie miałem wiele czasu. Za jakiś czas miało być zebranie. Nie tracąc go kazałem Sophie oprzeć się o biurko.
Zdjęłem całkiem jej koszulę i stanik. Ściągnęłem swoje spodnie i gacie, uwalniając nabrzmiałego fiuta.
Podwinąłem jej spódnicę do góry i nie czekając powoli wchodziłem do środka. Poczułem jaka jej pizda jest ciasna. Sophia też, ponieważ jęknęła głośniej i dłużej niż do tej pory.
Gdy się już przyzwyczailiśmy zacząłem ją posuwać.
Było mi bardzo przyjemnie. Jej cipa doskonale oplatała mojego kutasa.
To było doskonałe.
W końcu zacząłem przyśpieszać.

- Dalej...szefie...rżnij mnie...ooooohhhh

Sophia ledwo już to znosiła. Mocno ją tam pierdoliłem.
Po chwili zmieniliśmy pozycję. Wychodząc z niej na chwilę podeszliśmy do ściany. Sophia oplotła mnie nogami wokół bioder. Nakierowałem kutasa do jej cipy, a ją przycisnąłem do ściany. Wszedłem ją i od razu mocno pierdoliłem. Tego mi brakowało. Ciasnej cipeczki. Sophie niemalże krzyczała. Mam nadzieję że nikt nas nie usłyszy. Rżnąłem na całego, sprawiając że jej ciało się trzęsło. Czułem że jestem już blisko.

- We mnie...chce to poczuć....oooohhhh

Przyśpieszyłem aż mój kutas zaczął pulsować. Nie wytrzymując, tryskałem spermą prosto do pochwy mojej sekretarki. Ta była cała spocona i mokra.
Po jakimś czasie wyszedłem z niej.
Czułem lekkie zmęczenie i ogromną satysfakcję z udanego spełnienia.

- Wow...szefie...

- Jesteś świetna Sophie...dziękuje ci. Wybacz że tak nagle, ale musiałem.

Mówiłem w tym czasie ubierając spodnie, a Sophie swoją koszulę i majtki.

- Nic nie szkodzi szefie. To było...przyjemne.

- Cieszę się...dobrze a teraz spotkanie tak?

- A...tak. Chyba powinni już zacząć.

- Więc chodźmy.

- Dobrze. Szefie?

- Tak Sophie? - wtedy wyszeptała mi na ucho.

- Z wielką chęcią dam się panu ponownie zerżnąć. - po czym odsunęła się.

- Będę o tym pamiętał. - powiedziałem, uśmiechając się, po czym wyszliśmy z mojego gabinetu.

Dobrze że w każdej sytuacji mogę liczyć na Sophie.


C.D.N





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Mr. Morris

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach