Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nie-zwykla Rodzina cz 19. - Dziadek potrzebuje pomocy

Właśnie wchodziłam z moją mamą do szpitala. Dowiedziałam, że mój dziadek miał jakiś wypadek i przewieźli go tutaj. Martwiłam się bardzo o dziadka, tak jak mama.

 

Ubraliśmy się na szybko, dość elegancko. Mama ubrała czarną marynarkę, a pod nią białą koszulę, czarną spódnicę, pończochy oraz szpilki. Miała iść do pracy jak otrzymała telefon ze szpitala. Od razu razem ze mną pojechała. Tata był w pracy, a Alan poza domem.

Ja za to ubrałam niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami oraz białą spódnicę i trampki. To szpital, więc nie chcieliśmy ubrać się wyzywająco i półnago. Mieliśmy swoje granice.

Szybko znaleźliśmy pokój dziadka.

 

Gdy tylko weszliśmy zobaczyliśmy jak dziadek wesoło rozmawia z dwoma pielęgniarkami. Obie były dobrze obdarzone przez naturę. Zdziwiłyśmy się na ten widok.

 

- Tato? - odezwała się mama.

 

- Oh, Ann...Cass...dobrze, że jesteście. Drogie panie oto moja córka i wnuczka. - pielęgniarki spojrzały na nas i przytaknęły głowami uśmiechając się.

 

- Dzień dobry. - powiedziałam. – dziadku, o co tutaj chodzi?

 

- Właśnie...myślałam że coś ci się stało. A tata tak sobie rozmawia? - mama była troszkę zdenerwowana.

 

- To nic takiego skarbie.

 

- To prawda. Pan Henry może jeszcze dzisiaj wyjść. - powiedziała jedna pielęgniarka.

 

- A co się stało? - spytała mama.

 

- Miał wypadek...pod prysznicem. Pan Henry poślizgnął się i lekko uderzył się w głowę. Ale to nic takiego. Teraz to nawet nie ma śladu. - powiedziała druga pielęgniarka.

 

- O Jezu...

 

- To nic. Zadzwoniłem po karetkę, bo kręciło mi się w głowie. Ale chyba niepotrzebnie. To nic takiego.

 

- Dobrze że zadzwoniłeś. Mogło się tobie coś stać. Szczególnie w taty wieku.

 

- A tam, moim wieku. Jeszcze się dobrze trzymam. - uśmiechnął się.

 

Razem z mamą usiadłyśmy obok. Dziadek nie był podpięty do żadnej aparatury. Nawet w sumie śladu nie miał na głowie. Trochę dziwne.

 

Po jakimś czasie pielęgniarki wyszły z sali. Na odchodne powiedziały, że za dwie godziny będzie lekarz na badania. Lekko się śmiały, albo mi się wydawało. W końcu zostałyśmy same z dziadkiem. Był sam w sali. Nikogo innego nie było.

Było dość cicho.

 

- Słuchajcie kochane...dziękuje, że przyjechałyście do starego dziadka. Nie musiałyście.

 

- Co ty mówisz dziadku, oczywiście że musiałyśmy.

 

- Kochamy cię tato. Dobrze, że nic ci nie jest. - powiedziała mama.

 

- No może nie do końca...

 

- Jak to...co ci jest? - mama pytała, lekko panikując.

 

- Ech... - westchnął dziadek i odsłonił swoją kołdrę.

 

Moim oczom ukazał się duży penis dziadka, w pełnym wzwodzie. Pomarszczony, z widocznymi żyłami stał na baczność. Przyznam trochę ten widok na mnie podziałał.

 

- Tato...proszę... - mówiła mama czując zawstydzenie.

 

- To z jego powodu tu jestem.

 

- Nie rozumiem. Przecież... - zaczęłam.

 

- Nie upadłem na głowę. No może upadłem, ale...to dlatego, że nie mogłem zwalić sobie konia. Waliłem i waliłem, a on nic tylko nadal stoi.

Przez gapiostwo poślizgnąłem się w łazience. Jednak nic sobie nie zrobiłem, ale zadzwoniłem do lekarza.

Kiedy mnie tu przywieźli powiedziałem po kryjomu doktorowi, o co mi chodzi.

Ten był zdziwiony i jestem pewien, że w duchu się śmiał. Ale obiecał mi pomóc. - na historię dziadka chciało mi się śmiać. Mamie z tego co widziałam pewnie też. Co za przygoda.

 

- A ta wymówka przy pielęgniarkach? - spytała mama.

 

- Panie odkryły przypadkiem, co mi jest. Powiedziałem, aby nikomu nie mówiły. Głupio się i tak z tym czuje.

 

- Rozumiem.

 

- To czemu nam powiedziałeś? - spytałam.

 

- Bo już trudno mi wytrzymać. Lekarz mówił, że mi pomoże, żeby mój maszt w końcu opadł. Problem w tym, że od dwóch godzin na niego czekam. A teraz ma być za kolejne dwie.

 

- O matko...

 

- Pewnie pieprzy te dwie sunie co tu były. Dlatego tak długo mu się schodzi. - powiedział z irytacją dziadek. - a ja tu kurwa cierpię.

 

- Och dziadziusiu... - przytuliłam się do dziadka. Biedaczyna. Kiedy odeszłam od niego, na chwilę dotknęłam mu fiuta. Ten zadrżał na mój dotyk. Szybko zabrałam rękę. Wtedy coś sobie przypomniałam.

 

Ostatnim razem dziadek miał podobny kłopot, gdy u niego byłam. Dopiero, gdy doszedł po tym jak mnie wyruchał, jego fiut wrócił do normalności. Może to mu pomoże. Nie będzie dłużej cierpiał. Tylko, że jest jeszcze mama, no i to szpital. Ale muszę z nią pogadać.

 

- Mamo chodź na chwilę na bok. Coś ci powiem.

 

- Ok.

 

Na chwilę odeszłyśmy od dziadka. Ten był trochę zdziwiony.

 

- O co chodzi, Cass?

 

- Słuchaj...dziadek nie może tak cierpieć. A może czekać na tego doktora jeszcze długo.

 

- Więc co robić?

 

- Musimy mu pomóc. Ulżyć w tym.

 

- Co masz na myśli? - ta po chwili namysłu zrozumiała. - nie, Cass..

 

- To może przejść. Raz się udało.

 

- Raz? Kiedy niby? - no tak mama nie wiedziała, że ruchałam się z dziadkiem.

 

- Yyyymmm...

 

- Ech...kiedy go ostatnio odwiedzałaś? - ją przytaknęłam. - Dziecko, on ma swoje lata. Nie powinnaś.

 

- Daj spokój mamo. Nieźle się trzyma. Daje w tym radę. No weź. Wiem, że nie masz nic do tego. Więc mu pomóżmy. - mama przetarła twarz dłońmi.

 

- Ale córciu. To szpital. Ktoś tu może zaraz wejść.

 

- Spokojnie mamo. Dopiero za dwie godziny może przyjdzie lekarz. Tak to mamy spokój. Wykorzystamy ten czas i szybko skończymy zanim ktoś zauważy. - mama myślała nad tym chwilę. Widziałam po jej wzroku, że również tego chciała.

 

- No dobra. Ale szybko, nim ktoś zobaczy.

 

- Ok.

 

Wtedy podeszłyśmy do dziadka.

 

- I co moje drogie?

 

- Wiesz dziadku...pomożemy ci.

 

- To super. Ale jak?

 

- Spodoba ci się tato. Tylko leż na łóżku i mimo wszystko bądź cicho. My się wszystkim zajmiemy.

 

Mama zaczęła ściągać marynarkę, a potem odpięła koszulę. Była w staniku oraz w spódnicy i szpilkach.

 

- O raju... - powiedział dziadek.

 

Ja szybko złapałam jego penisa. Pocałowałam końcówkę. Poczułam lekko słonawy smak. Wsunęłam sam czubek. Delikatnie ssałam i pieściłam językiem. Potęgowałam tylko jego napięcie. Potrzebował tego. Potrzebował tego ujścia. Zaraz obok mnie znalazła się mama. Razem ze mną lizała kutasa dziadka. Ja i mama robiłyśmy to jednocześnie.

Dziadek dostawał w tej chwili największą przyjemność.

 

- O tak...ooohhh...dalej. - wysapał.

 

Nie poprzestaliśmy i razem ssałyśmy jego kutasa. Dziadek przy okazji głaskał mnie po głowie. Zmieniałam się z mamą w lizaniu jaj, czy w połykaniu pały. Opierdoliliśmy całego fiuta w każdym miejscu.

Potem ja wstałam, a mama dalej połykała chuja w całości. Zdjęłam moją bluzkę pokazując jędrne piersi. Podeszłam do dziadka. Zaczął pieścić moje cycki i całować sutki. Podgryzał je delikatnie jeszcze bardziej sprawiając mi przyjemność. To było cudowne. Cicho jęczałam.

Potem z mamą zamieniłyśmy się czynnościami. Ja wróciłam do ciągnięcia druta a mama pozbywszy się stanika i uwalniając swoje duże, jędrne piersi, dała je dziadkowi do smakowania.

 

Ta cała sytuacja bardzo mnie podniecała. Na dodatek świadomość, że zaraz ktoś może wejść i nas nakryć jeszcze bardziej mnie nakręcała.

 

- Ann córeczko...ja też chce wam dać przyjemność. - powiedział dziadek łapiąc mamę za tyłek.

 

- Dobrze tato...poczekaj. - powiedziała mama i zobaczyłam jak zdejmuje swoją spódnicę oraz majteczki. Następnie zdjęła szpilki. Pozostała w samych pończochach. Jej cipa idealnie się eksponowała. Nagle mama weszła na łóżko dziadka i usiadła okrakiem na jego twarzy. Dziadek był zadowolony.

 

- Możesz mnie tam wylizać tato.

 

Widziałam jak dziadek liżę mamię łechtaczkę. Językiem wkręcał się dalej w pochwę a mama cicho jęczała. Trzymał ją za dupę, przy okazji gniotąc pośladki. Ja nadal obciągałam mu pałę. Jechałam językiem po całości i starałam włożyć go całego do środka. Jednak szybko się krztusiłam. Ślina z mojej buzi moczyła całego fiuta oraz łóżko.

W końcu i ja chciałam żeby dziadek mnie wylizał. Wstałam i ustałam obok łóżka.

 

- Dobrze mamo. Teraz moja kolej.

 

- Dobrze...córuś... - mówiła jęcząc.

 

Wtedy zeszła z twarzy i usiadła na łóżku ręką masując fiuta dziadka.

Zdjęłam moje jeansy i majtki, zostając w trampkach.

Okrakiem usiadłam na jego twarzy. Tyle, że tyłem do niego. Dziwiłam się, że szpitalne łóżko tyle wytrzymuje.

Zaczął mnie wtedy lizać. Czułam jego język po całych okolicach intymnych. Delikatnie ssał łechtaczkę i jeździł językiem po wargach sromowych.

Po czasie przeszedł i lizał moje kakaowe oczko, co jakiś czas wkładając tam język. Było niesamowicie przyjemnie. Cały czas jęczałam z rozkoszy. Jednak starałam się być cicho.

 

Po jakimś czasie przeszłam z jego ust na jego kutasa. Nakierowałam go do pochwy i usiadłam na nim. Od razu go poczułam. Jak wypełniał mnie cały. Mama w tym czasie całowała się z dziadkiem, gdy ten masował palcami jej pizdę.

Zaczęłam skakać na jego kutasie, a on dobijał nim do samego końca. Kurwa, co za przyjemność. Trudno było się opanować. Jęczałam z doznawanej rozkoszy.

Po czasie zeszłam z jego chuja na odchodne jeszcze liżąc mu główkę, która smakowała moimi soczkami.

 

- Och wnusiu...jesteś świetna.... - mówił dziadek.

 

- To może teraz ja tato? Minęło trochę czasu odkąd ostatni raz mnie pierdoliłeś. - powiedziała mama. No tak. Rodzinna tradycja. Każde z nas we krwi ma ten nasz sekret.

 

- Oczywiście córeczko. Jak za dawnych czasów.

 

Wtedy mama pocałowała dziadka a następnie usiadła okrakiem na jego kutasie, twarzą do dziadka. Jęknęła cicho. Zaczęła na nim skakać za każdym razem bardziej wprowadzając go do swojej pochwy. Mimo zmęczenia, energicznie nabijała swoje dupsko na jego pal. Chciała dobić chyba do samego końca. Odczuwała niemałą przyjemność.

 

- Ooooghhhh...tato...

 

- Ciszej córuniu...

 

Ja po tym jak pieściłam swoją cipkę i cycki, znowu weszłam na łóżko pozwalając, aby dziadek lizał mi cipę. Byłam twarzą w twarz z mamą, co wykorzystaliśmy namiętnie się całując. Obydwie czuliśmy rozkosz w naszych pizdach. Nagle zeszłam z dziadka. I pocałowałam go czule, a ten wsadził mi palca do dupy. Wzdrygnęłam na tą niespodziankę.

Nagle dziadek powiedział.

 

- Ojjj...kochane...jestem blisko...

 

- Dobra tato...Cass chodź tu...

 

Szybko znalazłam się obok mamy, która wstała z fiuta i usiadła na łóżku. Razem z nią złapałam kutasa dziadka i zaczęłam nim trzepać. Masowałam go aż nareszcie struga białej cieczy wystrzeliła w górę.

 

- Ooooooooo.... - dziadek głośno jęknął.

 

Troszkę spermy trafiło na moją twarz, co szybko zlizałam z siebie. Smakowała obłędnie. Zobaczyliśmy jak fiut dziadka wraca do normalnej postaci. Zadziałał mój plan.

 

- Udało się mamo...

 

- Oj tak Cass...tato, jak się czujesz? - spytała mama dziadka.

 

- O wiele lepiej, Ann. Dziękuje wam za to wszystko. Pomogliście mi lepiej niż jebany lekarz.

 

- O...na pewno lepiej, dziadku. - po czym zaśmiałyśmy się.

 

- Dobra Cass, zaraz może tu ktoś wejść. Ubierzmy się szybko.

 

- Mhm. - przytaknęłam i razem z mamą ubierałyśmy swoje rzeczy. Moja cipka była mokra przez co przesiąkły mi majtki.

 

- Wiesz tato...następnym razem gdy będziesz miał z tym problem, daj nam znać. Zawsze ci pomożemy.

 

- Będę pamiętał.

 

Po jakimś czasie do sali wszedł lekarz. Akurat się ubrałyśmy.

 

- Dzień dobry paniom. Panie Henry, mogę dać panu ten "lek" o którym mówiłem.

 

- To my może pójdziemy. Do widzenia doktorze. Pa dziadku. - pożegnałam się i razem z mamą szybko wyszłyśmy z pokoju. Jeszcze słyszałam odpowiedź dziadka.

 

- Wie pan, panie doktorze...tak naprawdę to ja już jestem wyleczony.

 

Zaśmiałam się na to po czym ruszyłam dalej.

 

Lubię pomagać innym w potrzebie. Szczególnie takiej.

 

 

C.D.N.

 

 

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Mr. Morris

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach