Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pies pani Anny cz.1

Już dawno temu zauważyłem u siebie ogromne skłonności do bycia uległym, niewolnikiem w stosunku do kobiet czy par. Nie mogłem jednak znaleźć dobrej osoby lub osób, które mogłyby mnie odpowiednio wykorzystać. Pewnego wieczora przeglądając różne ogłoszenia na stronach natknąłem się na niezwykle ciekawą propozycję: praca w roli niewolnika żonatej kobiety, dobrze płatna, poszukiwany student, który jest gotów oddać się w stu procentach. Co mi szkodzi, postanowiłem spróbować. Wykręciłem odpowiedni numer, a w słuchawce odezwał się znajomy mi z internetu głos: żona jednego z najlepszych bejsbolistów, pani Ania. Była bardzo konkretna, zapytała o stawkę i to, kiedy mogę zjawić się na rozmowie kwalifikacyjnej. Zapytała jeszcze czy na pewno jestem pewien na co się piszę. Bez wahania odpowiedziałem, że tak i umówiliśmy się na kolejny poniedziałek. Kolejne dni pojawiły, a ekscytacja stale rosła. Moje marzenie mogło się spełnić, jeśli tylko uda się przekonać do siebie panią Anię. Do tego miałbym jeszcze zarobić. Czy to nie brzmi pięknie? Przyszedł poniedziałek. W końcu stanąłem przed bramą, nacisnąłem domofon, a mym oczom ukazała się rosła kobieta, na moje oko blisko 30 roku życia. Miała na szyi obroże i bat przypięty do spodni. Kazała się rozebrać i wypiąć. Byłem trochę zdezorientowany, ale powiedziała, że jeśli szybko się nie namyślę, to mogę wracać do domu, bo na moje miejsce jest kolejka chętnych. Wykonałem więc polecenie, skrzyżowane ręce powędrowały na szyję a ja w całej okazałości stałem przed panią strażniczką, która dokładnie mi się przyglądała. Minuta, która właśnie mijała, trwała wieczność. Moje katusze przerwał telefon strażniczki. Dostała na niego wiadomość, że jeśli podpiszę papiery poufności i umowę, mogę wejść. Po łebkach przeczytałem umowę, które dawała mi zarobki rzędu 15 tysięcy miesięcznie. Jeden haczyk: brak praw, na okres próbny 3 miesięcy oddaję się w pełni w ręce pani Anny i osób, które one wskaże. Trochę mnie to podniecało, trochę przerażało, ale w końcu mój podpis pojawił się na papierze. Strażniczka tylko się uśmiechnęła i wymierzyła pierwszy niewolniczy bat swoją szpicrutą, „witamy w domu, psie” zakomunikowała, poganiając ku wielkiej willi.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Michał15

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach