Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pies pani Anny cz.4

Ostatnie dni minęły mi pod znakiem nauki i wytężonej służby. W willi Pani Anny i jej męża pasuje mnóstwo osób, a hierarchia jest taka, że to właśnie ja jestem na dole tej drabiny i jeśli ktoś czegoś potrzebuje, to nie mam zbyt wielkiego pola manewru, tylko muszę się dostosować, bo inaczej czekać mnie będzie bądź, co bądź, zasłużona kara.

Nie chcę się tłumaczyć, bo swoje miejsce znam, ale… pozwolę sobie ten jeden raz. Niech nikogo nie zdziwi, że jest to dla mnie nowa sytuacja, dlatego moje ciało przyjęło w ostatnich dniach niezliczoną ilość batów różnymi narzędziami. Moim wychowaniem zajmują się przede wszystkim państwo W. (pierwsza litera nazwiska pani Anny i jej męża Marcina), a także ich współpracownicy oraz służba. Wątpliwości za wielkich nie ma. Tylko ja noszę obrożę, pas cnoty oraz skórzane opaski na ręce. Z dala, więc widać, że jeśli zdarzy się coś złego, to najłatwiej za problem obarczyć winą mnie - nowego i niewytresowanego psa. Może i jest trudno, ale Pani Anna „uspokoiła mnie” ostatnio po jednej z kar, że nie mam się czym martwić, bo wkrótce zacznę się dostosować. W końcu moja krnąbrność i błędy zaczną być eliminowane. Jej status powoduje, że spod jej ręki, a właściwie spod bata alfa pary W. wyszło już wielu takich jak ja. Choć na początku się stawiali, to prędzej czy później ból i poniżenie zawsze były górą i trzeba było ulec tak pani Annie, jak i tym wszystkim, którzy są nad najniższym bytem - w tym przypadku mną.

Pewnie nie powinienem, ale pozwoliłem sobie zapytać moich państwa, co stało się z poprzednikami? Czy po odbyciu umowy, wrócili do stanu sprzed przybycia tutaj. Pan Marcin tylko się zaśmiał i powiedział, że jak któryś niewolnik zasmakował tego życia, to odkrywał swoje powołanie. Podpisywano z nimi więc dożywotnie zrzeknięcie się praw i byli oni sprzedawani w kolejne, bardziej wymagające miejsca. Mój poprzednik trafił na przykład za 100 tysięcy dolarów do obozu pracy. Przyjechały po niego odpowiednie służby i zakutego w kajdanach, zabrali go na miejsce. Państwo W. sprzedali tylko 50 procent praw do niego i wkrótce ma on trafić w nowe miejsce. Wróci do służby domowej, o ile tak można nazwać usługiwanie oligarchom…

Ale do rzeczy. Pani Anna poinformowała mnie, że poczyniłem postępy i należy mi się nagroda. Po pierwsze wyjeżdżamy jutro na fashion week do Mediolanu - ja oczywiście w roli sługi i psa do zaspokajania potrzeb. Dodatkowo za dobre sprawowanie w ostatnich dniach zdjęto mi w końcu elektryczną obroże, a zastąpiła ją piękna obroża wykonana z prawdziwej skóry. Musiała kosztować krocie, ale wyglądała cudownie i do tego pachniała skórą. Pani Anna zastrzegała jednak, że najpierw czeka mnie coś w rodzaju rekompensaty za dar, który otrzymałem w postaci lania pasem. Właściwie nie miałem wielkiego wyboru, posłusznie zdjąłem okrycie tyłka i z rękami na głowie wyczekiwałem aż na moje pośladki spadną pierwsze baty.

Ku mojemu zdziwieniu nic się jednak nie wydarzyło. Dosłownie cisza. Pani Anna tylko się zaśmiała i powiedziała żebym do niej poszedł i uklęknął. Złapała mnie za głowę i zaczęła głaskać, mówiąc, jak dobry ze mnie pies. Byłem zdezorientowany.

- Spisałeś się mój drogi kundelku. To był test, który zdałeś. Brawo. Do tej pory miałam wiele psów, ale żaden tak szybko mi nie uległ. Dodatkowo żaden nie znosił bólu i cierpienia, godząc się tak szybko z losem. Zaimponowałeś mi. Dzięki temu możesz już na zawsze zostać naszym niewolnikiem. Oczywiście będziemy cię nadal szkolić, ale jeśli podpiszesz zgodę, to niczego nie będzie ci brakowało. Jedyne co to musisz nam służyć, ulegać i być niewolnikiem. Niby to samo co do tej pory, ale jednak będziesz już nasz. Będziesz miał dla kogo żyć do samego końca. Będziesz miał komu sprawiać przyjemność. Czy to nie piękne? - zapytała, a ja byłem nadal lekko skołowany…

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Michał15

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach