Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Moja przemiana ( powrot do domu )

Rano obudziły mnie hałasy w hotelu. Były to jakieś dzieciaki biegające po korytarzu.

Moi rodzice jeszcze spali. Artur trzymał mnie w objęciach. Alicja spała na łóżku znajdującym się na wprost mnie. Zobaczyłam, że zaczyna się przebudzać Alicja.
- Cześć słoneczko. - Wyszeptała mama. -
- Cześć mamo. - Odpowiedziałam. -
Alicja wstała z łóżka i podniosła mój szlafrok z podłogi i podeszła do łóżka, na którym ja leżałam.
- Wyskakuj Natalka. - Powiedziała i rozłożyła szlafrok, tak by pomóc mi go ubrać. -
Ja delikatnie uwolniłam się z objęć Artura i wyszłam powoli z łóżka. Alicja zarzuciła szlafrok na moje ramiona i zawinęła mnie w niego, osłaniając moje sztuczne piersi.
Kazała mi iść się wykąpać. A sama w tym czasie miała przygotować dla nas ubrania.
Gdy już byłam w łazience. Zrzuciłam z siebie szlafrok i zaczęłam Przyglądać się sobie w lustrze.
Dotykałam mojego sztucznego biustu, czułam jego wagę, był dość ciężki. W dotyku materiał silikonu, z którego był wykonany, sprawiał wrażenie prawdziwej skóry. Po chwili przeniosłam się na moją sztuczną cipkę. Najpierw przejechałam po niej palcem. Była lepka od spermy wymieszanej z lubrykantem, którym byłam wypełniona. Wprowadziłam do środka dwa palce. W środku było bardzo dużo wypustek do stymulacji mojego partnera. Samo wejście do środka było dość ciasne, ale rozciągliwe. W końcu weszłam pod prysznic, zaczęłam od wypłukania mojej pusi. Wzięłam słuchawkę prysznicową, ustawiłam mocny strumień wody na moją dziurkę, by wypłukać nasienie Artura. Po kąpieli tak jak zalecała mama, wcisnęłam trochę lubrykantu do cipki. Mama w tym momencie zapukała do drzwi łazienki, które uchyliła i podała mi ubrania na dzisiejszy dzień.
Wysuszyłam się i wytarłam swoją sztuczną pusię z lubrykantu, który został na zewnątrz.
Ubrania, które przyniosła Alicja to Komplet koronkowej czerwonej bielizny czarna długa rozkloszowana spódnica sięgająca do kolan. Biała bluzka na guziki. Rozczesałam włosy, zrobiłam make-up i wyszłam z łazienki. Rodzice kończyli się ubierać. Alicja jeszcze poprawiała włosy. Gdy byliśmy gotowi, zeszliśmy do hotelowej restauracji na śniadanie.
Zajęliśmy miejsce przy stoliku, kelner od razu przyniósł nam menu śniadaniowe.
Rodzice wybrali jajecznicę z grzybami, ja za to zdecydowałam się na omlet z warzywami.
Na stoliku leżały wizytówki hotelu, w którym byliśmy, tato wziął jedną do portfela. Na stole znajdowały się też broszury z okolicznymi atrakcjami. Mama zaproponowała, byśmy pojechali do starych ruin zamku, zanim wrócimy do domu. Była dość wczesna godzina, a mieliśmy cały dzień dla siebie. Więc i Artur zgodził się na małą wycieczkę. Po skończonym śniadaniu my zostałyśmy jeszcze na deserze, za to tato poszedł po nasze walizki, by znieść je do samochodu. Następnie udał się do recepcji hotelowej, by wymeldować nas i zapłacić za pobyt. My w tym czasie już czekaliśmy z Alicją w samochodzie. Po mniej więcej 10 minutach przyszedł Artur. Mama wprowadziła w nawigację lokalizację, gdzie miały znajdować się te ruiny zamku. Dość szybko dojechaliśmy do tych ruin. Znajdowały się kawałek od miasta, w którym byliśmy. Wyszłam z samochodu, a moim oczom ukazały się ogromne mury zbudowane na skałach. Do samego zamku prowadziła mała wąska ścieżka, widać było, że jest to miejsce dość rzadko uczęszczane. Artur podszedł do mnie z Alicją, chwycił mnie za rękę i wspólnie poszliśmy w stronę bramy, a raczej tego, co z niej zostało. Mama wzięła ze sobą jeszcze aparat. Droga była dość stroma i usłana kamieniami. Po chwili znaleźliśmy się na dziedzińcu. Alicja powiedziała, że urządzą mi tutaj sesję zdjęciową. Wskazała na kamienne schody i powiedziała, żebym tam za pozowała. Ucieszona pobiegłam w ich stronę. Stanęłam trochę wyżej. Wiatr zaczął rozwiewać moje włosy i moją spódnicę więc chwyciłam za nią. Starałam się przybierać takie pozy, jak bym była księżniczką. Po kilku zdjęciach kontynuowaliśmy nasze zwiedzanie, poszliśmy na wyższe piętro budowli, gdzie zachowała się jeszcze ściana z dużym oknem. Stanęłam w tym oknie, przytulając się do ściany. Znów silny wiatr zaczął podnosić delikatnie moją spódnicę i rozwiewać moje włosy. Tym razem tego nie powstrzymywałam. Po kilku zdjęciach podeszłą do mnie Alicja i rozpięła guziki bluzki, by odsłonić delikatnie moje sztuczne cycki. Powiedziała, że mam ładne piersi i powinnam je czasami wyeksponować.
- A jeśli ktoś obcy zobaczy. - Zapytałam, próbując zapiąć, choć trochę bluzkę. -
- Jesteśmy tutaj sami i daleko od ludzi, nikt nie zobaczy. - Odpowiedziała, uspakajając mnie i rozpinając do końca moją bluzkę. -
Oddaliła się ode mnie i zrobiła kilka zdjęć, ja stałam oparta o ścianę z rozwianą spódnicą włosami i teraz bluzką, a moje piersi tylko osłaniał koronkowy biustonosz.
Pozwoliła mi się zapiąć i poszliśmy dalej zwiedzać. Zeszliśmy tym razem do zachowanych podziemi znajdujących się pod dziedzińcem. Wejście znajdowało się za schodami, na których miałam robione pierwsze zdjęcia.
Panował tam półmrok i było bardzo cicho. Pośrodku pomieszczenia, do którego weszliśmy stała duża rzeźba przedstawiająca rycerza. Prawą rękę trzymał na mieczu, a lewą miał wyciągniętą do przodu. Alicja ustawiła mnie przy nim tak, że wyglądał, jakby mnie obejmował. Moje włosy rozłożyła na jego ramieniu. I zrobiła mi kilka takich zdjęć. Następnie znowu kazała mi zdjąć bluzkę. Ustawiła mnie tak, że byłam wtulona w rycerza, moje piersi zgniotły się na jego torsie.
Alicja powiedziała, że mam sobie wyobrazić jak bym była księżniczką witającą swojego rycerza.
Po sesji zdjęciowej z rycerzem wróciliśmy na dziedziniec, pośrodku którego stało stare drzewo, tato objął mnie w pasie i podprowadził do tego drzewa. Chwycił mnie mocno i posadził na gałęzi. Mama zrobiła mi kilka takich zdjęć. Znowu podszedł Artur, pomyślałam, że pomoże mi zejść, ale on przytulił się do mojego brzucha i w tym czasie usłyszałam dźwięk migawki, Alicja zrobiła mi kolejne zdjęcie. Po chwili tato zdjął mnie z drzewa, a mama zaproponowała, że powinniśmy jeszcze poszukać ogrodu, bo przecież w takich miejscach musiały być. Na wprost bramy na dziedziniec znajdowała się droga obsadzona drzewami. Postanowiliśmy, że pójdziemy właśnie tą drogą. I mieliśmy rację, prowadziła do ogrodu, do którego wchodziło się przez wykonaną z piaskowca bogato rzeźbioną bramę niestety mocno zniszczoną, ale mającą swój urok. Pobiegłam w jej stronę w jej stronę, by za pozować do zdjęcia. Poczułam jak, bardzo podskakują moje piersi zdecydowanie stanik, który miałam założony, nie był przeznaczony do biegania. Chwilę później dołączyli do mnie rodzice, Artur chwycił moją dłoń i weszliśmy razem do ogrodu. Moim oczom ukazało się mnóstwo róży w każdym kolorze. Podeszliśmy do jednego z krzaków z różowymi kwiatami, z którego tato zerwał jednego i wręczył mi go. Na końcu ogrodu znajdowało małe jezioro nad które było pochylone drzewo ( Wierzba Płacząca ). Podeszłam z Arturem pod łuk stworzony z drzewa, stanął za mną i objął. Położyłam głowę na jego ramieniu I Alicja zrobiła nam zdjęcie. Jeszcze jedno zdjęcie zrobiliśmy przy starej fontannie znajdującej się pośrodku ogrodu. Alicja poprosiła tatę by się sami przeszli po ogrodzie, a ja zostałam przy fontannie. Postanowiłam, że pozbieram trochę kwiatów i zrobię sobie mały bukiecik. Gdy pozbierałam kwiaty, usiadłam na rzeźbionej kamiennej ławie znajdującej się przy fontannie i czekałam na rodziców, układając swój bukiet. Po chwili wrócili ze spaceru moi rodzice i poszliśmy do samochodu. W końcu musieliśmy wracać do domu.
Podczas jazdy tak jak zwykle Alicja przeglądała Internet, a ja na początku oglądałam swoje kwiaty i zastanawiałam się, jak zareaguje moja dyrektorka i moja klasa. Przecież jutro mam iść do Pani dyrektor. Trochę się bałam spotkania z klasą, ale z drugiej strony cieszyłam się, że w końcu mogę być dziewczyną. By nie przejmować się jutrzejszym dniem, też zaczęłam przeglądać portale społecznościowe i poradniki dla dziewczyn. Po drodze jeszcze wstąpiliśmy do restauracji na obiad. Trasa mocno mi się dłużyła, chciałabym już być w domu. Dotarliśmy późnym wieczorem, na szczęście tato umówił nas do dyrektorki na popołudnie ze względu na moją dość delikatną i nietypową sprawę i żebyśmy mieli mniejszą szansę spotkania kogoś znajomego.
Artur od razu, gdy tylko przyniósł walizki z samochodu, poszedł się odświeżyć, ja za to z mamą poszłam przygotować dla nas kolację.
Gdy czekaliśmy na Artura, mama poprosiła, żebym zainstalowała sobie na telefonie aplikację do śledzenia cyklu miesiączkowego. Gdy aplikacja się zainstalowała, wzięła mój telefon i zaczęła wprowadzać jakieś dane w aplikację.

Wyglądała ona jak kalendarz. Wytłumaczyła mi, że mam uzupełniać w nim czy przyjmowałam tabletki, czy uprawiałam seks i ile razy jak się czuję oraz moją wagę i temperaturę ciała.

Pierwsze dane wprowadziła za mnie Alicja, a kalendarz pokazał, że mój okres zacznie się dopiero za 2 tygodnie. Mama wytłumaczyła, że ta aplikacja pokazuje też dni płodne i w te dni muszę pilnować, by używać prezerwatyw. Pokazała, że moje dni płodne, czyli dni, w których miałabym dużą szansę na zajście w ciąże, zaczną się za 2 dni i będą trwać kolejne 3 dni. Wręczyła mi pudełko z gumkami, które schowałam do torebki. Gdy przyszedł w końcu tato, Alicja od razu zmieniła temat na jutrzejszą wizytę w szkole. Długo o tym rozmawialiśmy i postanowiliśmy, że jeśli cokolwiek było, by złego to od razu zmienimy szkołę albo zmienimy na nauczanie domowe. Po kolacji ja poszłam wziąć kąpiel, za to rodzice posprzątali. Po kąpieli ubrałam się już w moją piżamę. Gdy wyszłam z łazienki czekała już na mnie mama z niewielką kolorową torbą. Poszła ze mną do mojego pokoju.
Postawiła torbę na biurku, sama usiadła na moim łóżku.
- Natalka proszę, usiądź, chciałabym z tobą porozmawiać. - Wskazała krzesło, które stało przy biurku. -

Mama wytłumaczyła mi, że tato nie zawsze będzie mógł mnie zaspokoić między innymi przez jego wyjazdy oraz to, że ma jeszcze żonę, którą też musi się zająć. Uśmiechnęła się do mnie dwuznacznie i powiedziała, że dlatego to mi przyniosła. W tym momencie podała mi torebkę.
Znajdowały się w nim dwa wibratory jeden w postaci małego różowego jajeczka, do którego w zestawie był mały pilot. Drugi był długi z wypustkami też w kolorze różu. Znajdowało się tam duże dildo. Mama pocałowała mnie w policzek i wyszła z mojego pokoju.
Byłam zbyt zmęczona, by już dzisiaj użyć moich zabawek. Więc szybko wskoczyłam do łóżka, jeszcze przed zaśnięciem delikatnie pieściłam swoją sztuczną cipcię.

CDN.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Nati

Komentarze

Jack28/05/2023 Odpowiedz

Fajne, czekam na więcej 😊

Anulka5512/07/2023 Odpowiedz

Super opowiadanie ,czekam na więcej

Brainse25/12/2023 Odpowiedz

Witam. Super opowiadanie.

Wrócisz do opowiadania bo tęsknię?


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach