Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Szeptucha


Życie w nadmorskim kurorciku ma same zalety, same. Nigdy nie rozumiałem tych, którzy narzekali na tabuny turystów przewalające się deptakiem lub tłok nie do zniesienia na plaży. Zawsze mogłem go znieść, co więcej spacery takie często przynosiły więcej wrażeń niż tylko widoki. Wyjechałem na studia i uwielbiałem Wrocław, ale za każdym razem kiedy wracałem do moich małych Kątów czułem jakbym nabierał w płuca powietrza po długim biegu i wiem co mówię, bo zrobiłem kilka maratonów. W podstawówce nie było to problemem, ale gdy byłem w liceum, a na wakacje zwalała się do nas rodzina, która nagle sobie przypominała, że jesteśmy i mamy dom niemal przy plaży, drażniło mnie, choć i to miało swoje uroki, bo zawsze jakiś wujek lub ciocia na grillu nalali czegoś mocniejszego do mojej szklanki mrugając przy tym okiem. Wracałem po sesji z Wrocławia- zadowolony z siebie dwudziestotrzylatek- gdy dostałem smsa od mamy: Rodzinka...
Wielokropek nie oznaczał szczęścia "Kto?" odpisałem. "Nie znasz ich, są spod Warszawy- Radzymin, sprzedali mnóstwo gruntu pod autostradę i nie mają co z kasą robić to jeżdżą". Radzymin, Radzymin? Byłem tam kiedyś, zajebisty wujek, dwie starsze kuzynki i ktoś tam jeszcze. Odpisałem: "Ja też nie sam" i dodałem zdjęcie z Kaliną. "Wow!". Tak to słowo oddawało krótko i zwięźle wrażenie jakie zazwyczaj robiła swoją urodą.
Kiedy ojciec odbierał nas z Tczewa chciał powiedzieć "Wow", ale ugryzł się w język.
Na miejscu Kalina kiedy zobaczyła, że ma za płotem wydmy i na plażę może dojść w 2 minuty nic nie powiedziała, ale radość miała wypisaną na twarzy- podobało mi się to. Prysznic, przebranie, kilka pocałunków i ruszamy na "naszą plażę", oddaloną od samych Kątów, prawie pustą nawet latem- cud, a co więcej można było przejść przez furtkę, a dość szeroki pas lasu na wydmach był tak piękny, że dwie minuty mijały w milczeniu i zachwycie.
-Nie dziwię się, że tak lubisz tu wracać.- powiedziała Kalina.
-Sam się sobie nie dziwię. Może czeka mnie za to nagroda...?- odpowiedziałem z uśmiechem. Tylko na mnie popatrzyła- była piękna, ale miała jedną wadę, była gorliwą katoliczką- musiałem sobie radzić, serce nie sługa.
Plaża pusta, no prawie, mała grupka, chyba cztery osoby przy samym brzegu, reszta dla nas. Rozkładamy się i idziemy popływać.
-Nie wierzę! Tomek?- pyta mnie gość, z którym są dwie nieprzyzwoicie śliczne damy i jedna, która odbiega urodą od reszty.
-Wujek Rysiek, no nieźle, przyłączymy się do was, nawet nie pytam.- Kalina widząc te dwie, fakt wypełnione botoksem, laski, może w naszym wieku, nie wydawała się wniebowzięta- ja z kolei wręcz przeciwnie. Ich non stop sterczące pod biustonoszami sutki działały na mój wzrok jak lep na muchy. Pobiegłem po nasze rzeczy, myślę, że te 45 sekund w ich towarzystwie beze mnie trwało wieczność. Mnie zastanawiała ta trzecia, w wielkim kapeluszu, koszulce, z nienaturalnie bladą cerą, której nie chciała najwidoczniej opalić, kryjąc się pod parasolem i grubą warstwą białego kremu, który nadawał jej karnacji dodatkowej bladości i było to dla mnie, studenta ASP i faceta, wielce intrygujące.
-To jest Wera, to Zula, a Agnieszkę możesz pamiętać.
Agnieszka! No tak, pamiętam, że jak tam byłem w pierwszej klasie już miała opinię stukniętej, ale mi się podobało to jej bycie hipiską, nie wiem czemu. Była, no była okrągła, ciężko było ocenić wzrost, bo siedziała skulona na kocu, jedno było pewne takich ust nie miał nikt kogo znałem, powiedzieć pełne, to nic nie powiedzieć, włosy też miała niemal białe, długie, niemal białe i delikatne.
-Strzałka Wera, strzałka Zula, cześć Aga!- powiedziałem, a ona:
-Agnieszka...- nawet nie unosząc wzroku w naszym kierunku.
-Ok, to jest Kalina, ale woli gdy mówi się do niej Kali.- końcówkę zdania mówiłem wyraźnie w kierunku Agnieszki, która zaśmiała się krótko.
Gdy podawałem dłoń Werze i Zuzie, Kali tylko na mnie patrzyła, a jej wzrok mówił "Wytrzyj ślinę, zwyrolu". Gdy chciałem podać dłoń Agnieszce Kali wyprzedziła mnie, myśląc, że znalazła przyzwoitą, bratnią duszę w tym piekle, ale gdy ich dłonie się zetknęły Kali odskoczyła, a gdy ja jej ściskałem dłoń normalnie kopnął mnie prąd.
-Nie rozkładaj się.- powiedziała do mnie Kalina. -Idziemy popływać.
-My też!- krzyknęły botoksy, na co ja ku uciesze mojej dziewczyny wypaliłem.
-To ja popatrzę.- te dwie zachichotały jak głupie, Agnieszka schowała twarz w dłonie, tylko Rysiek był jakiś zadowolony. Poszły.
-Nie wiem co z kasą robić, ciocia odeszła, to się nimi opiekuję.- zaczął niepytany wujek. -Jasny układ, ja zapewniam im bardziej niż godziwy byt, one są dla mnie...
-Tato!- ryknęła Aga.
-...miłe. Idę popływać.
Poszedł. Aga zdjęła wielkie, zakrywające jej pół twarzy okulary przeciwsłoneczne, była co najmniej intrygującej urody, delikatne, miękkie rysy jej twarzy współgrały idealnie z tymi jej wargami, które nawet bez szminki były intensywnie karminowe, nieco suche, ale to nadawało im prawdziwości, w ogóle cała była nonszalancko niedbająca o to jak wygląda- to było urocze.
-Nasmaruj mi plecy.
-Po cholerę? Jesteś w koszulce.
-To ją zdejmę.- wstała, była wysoka, nie była szczupła, ale o takich kobietach mówi się, że są posągowo piękne i ona taką była. Stała tak przez nienaturalnie dłuższą chwilę, patrząc się na mnie z góry, a mocne promienie słońca prześwietlały jej białą zwiewną koszulkę i widać było linę jej biodra, talii, a nawet zarys piersi- były obfite i wydawały się wolno falować, ale to tylko wiatr poruszał jej koszulką.- Napatrzyłeś się?- spytała, a ja zacząłem grać w jej grę.
-Nie, jeszcze nie. Czekam na mocniejsze światło, lepszą pozę i...- przerwała mi:
-Jak zdejmę koszulkę, to Kalina zejdzie na zawał, prawda?
-Niewykluczone.- odparłem, a Agnieszka położyła się na brzuchu i podsunęła koszulkę pod pachy, na piasku ewidentnie będą odciśnięte jej obie piersi.
-Chętnie zobaczę ślady na piasku jak się podniesiesz.
-Smaruj, tam też sobie popatrzysz.- oboje ewidentnie graliśmy w tę nie do końca zdrową grę w podteksty, a nawet ewidentne flirty i było to ekscytujące.
-Ty ASP, Kali AWF, niezłe combo...
-Skąd wiesz?
-Ludzie mówią, że wiem rzeczy. Czemu nie czuję kremu na plecach?
-Ogrzewam go w dłoniach zanim cię dotknę.
-A masz na to czas?- spytała i pokazała głową na wracającego Rysia.
-Za to Kalina godzinami może pływać nawet w Bałtyku, a założę się, że tamte dwie zrobią dużo, by spalić choćby dwie kalorie.
-Celne i prawdziwe, usłyszysz wieczorem jak spalają z Ryszardem...- powiedziała i oparła głowę na przedramionach, a ja dokładnie oglądałem sobie jej plecy, krągłe biodra, przecudne uda i wyglądający spod niej bok biustu.
-Lubię słuchać innych...- powiedziałem tłumiąc głos i zacząłem nacierać ją gęstą, białą emulsją.
-No tak, w sumie co innego ci zostaje...- powiedziała, bez cienia tonu pytającego, skręcając głowę tak, by w końcu popatrzeć na mnie, choć przez te wielkie okulary, a ja zamiast powiedzieć coś w stylu "Nie rozumiem co masz na myśli." wypaliłem tylko:
-To też wiesz?
-Są tacy, co mówią na mnie Szeptucha.- dodała z szelmowskim uśmiechem i obróciła wzrok w kierunku morza, a moje dłonie, które już  dawno dokładnie rozprowadziły kosmetyk po jej skórze, nie przestawały krążyć po jej plecach zapuszczając się na biodra, a najchętniej wędrowały po obu bokach Agnieszki, a czując miękkość w okolicach jej piersi wzdychałem dość głośno- nie było śladu protestu z jej strony, a ja czułem się jakbym był w jakimś transie, nie mogłem się oderwać od jej skóry.
-Pomachaj do niej czasem.- wymruczała nie ruszając nawet głową, zrobiłem tak, botoksy odmachały, a Kali cisnęła klasycznym. Zbliżył się wuj:
-Rodzinne wsparcie, ładnie, bardzo ładnie. Idę po drinka, ktoś?
Pokiwaliśmy przecząco głowami oboje, a ten poszedł do dość odległej plażowej knajpki. A Agnieszka oparła się na łokciach unosząc ramiona, w tym przeszedłem na czworaka przed nią.
-Co?- spytała zdejmując okulary eleganckim gestem jedną ręką.
-Chciałem popatrzeć.- powiedziałem bezczelnie i zbliżając się do jej twarzy na odległość tak małą, że byłem pod rondem jej kapelusza i czułem jej oddech.
-I?
-Tu mi się podoba nawet bardziej.- założyła znowu okulary i dodała niskim głosem:
-Wracaj do roboty, bo lalki ojca nie dotrzymują twojej olimpijce kroku.
-Mam dziwne uczucie kiedy cię dotykam, wydaje się, że twoja skóra magnesuje i nie mogę oderwać od niej dłoni.
-Odrywasz tylko wtedy kiedy ja chcę, a po drugie doświadczysz więcej dziwnych uczuć i to jeszcze dziś, a zostajemy 10 dni.
-To nie jest lekko pokurwione?
-Przejmujesz się?
W tym momencie wsunąłem palce głębiej pod Agnieszkę wzdłuż jej żeber docierając do miejsca w którym korpus staje się biustem- żadnej reakcji odmownej, czego się na tym etapie już spodziewałem, a gdy uniosła się ułatwiając mi dostęp jeszcze bardziej, moje palce objęły jej pełne piersi, ale celowo omijałem nimi sutki.
-Zachowujesz najlepsze kąski na deser?- spytała.
-Nie wiem jaki to będzie posiłek, ale skosztuję z dziką wręcz rozkoszą, choć skoro Szeptucha powiedziała mi, że czekają mnie doświadczenia niezwykłe, zaczynam się zastanawiać czy zachowywać cokolwiek...
-Mnie ta oszczędność przyprawia o miły niepokój w podbrzuszu, więc jeśli możesz kontynuuj w ten sposób.
Wysunąłem dłonie spod mojej dalekiej, ale jednak kuzynki, była mi ekstremalnie bliska, nałożyłem na dłonie balsam i wsunąłem je ponownie pod nią, tym razem w okolice brzucha, uniosła lekko pośladki dzięki czemu moje dłonie nie były wbite w piasek, a miały sporo miejsca na pieszczoty. Brzuch, mostek między piersiami, znowu w dół do linii szortów, na boki coraz mocniej, zmysłowo.
-Pokurwione? Co to za słowo przede wszystkim! To raczej zmyślne.- powiedziała po chwili masażu.
-"Zmyślne", dawno nie słyszałem tego słowa, a co do tej sytuacji, to chyba bardziej pasuje tu termin WYRACHOWANE.
-Czyli zmyślne.- odparła szybko. Postanowiłem wykorzystać tę sytuację i zacząć coś co bardzo lubiłem robić, czyli dirty talk, choć muszę przyznać, że w moim wykonaniu to było znacznie więcej, na znacznie wyższym poziomie.
-No nie, zmyślne by było wtedy gdybyśmy przypadkowo wpadli na siebie w łazience nocą, a Ty widząc powód mojej wizyty w łazience, zaproponowałabyś drinka u siebie w pokoju i idąc tam oboje myślelibyśmy jak wytłumaczyć fakt, że u Ciebie w sypialni pachnie spermą, a moje slipy mają ślady Twoich soków od wewnętrznej strony. A my jesteśmy wyrachowani, udajemy, że tylko smaruję Ci plecy, z pełną świadomością tego, że to dopiero wstęp, na spełnienie mamy sporo czasu, ta sztuka się rozpoczyna, wiemy oboje jak się skończy, niemniej ciekawi i podnieca nas to jak do tego dojdzie, niemal od początku zrzucamy przed sobą maski, zachowując je dla widzów, aby...
-A propos widzów dwie gwiazdy wracają, ale nimi się nie przejmuj, słowa nie powiedzą.
-Aby czuć dodatkowy dreszcz kryjąc się powierzchownie, ale wiemy, że gdybym tylko chciał, mógłbym już pieścić Twój cudowny biust bardzo mocno tak, jak myślę, lubisz, a czując Twoje marszczące się pod wpływem opuszków moich palców brodawki sprawiłyby, że chciałbym przywrzeć do Twojego uda moim kroczem i udając, że sięgam po coś z twojej drugiej strony otarłbym się o nie kilka razy moim nabrzmiałym do granic możliwości kutasem, zsunął nieco spodenki, a ty poczułabyś jak mój ejakulat rozlewa się od górnej części Twojej nogi aż do biodra, bo byłby to, wierz mi, bardzo obfity strzał, po czym ty odwróciłabyś się na plecy i zsunęła na dół koszulkę na tyle powoli bym podziwiał ich widok przez chwilę, po czym jak gdyby nigdy nic wytarłabyś ściekającą spermę w piasek.- zrobiłem krótką pauzę, Agnieszka ułożyła się na chwilę na boku pokazują mi lewą pierś w pełnej krasie, uniosła brwi po czym szybko je opuściła i spytała:
-Ale?
-Ale mamy kilka chwil do złapania, a powstrzymywanie się i balansowanie na granicy utraty zmysłów i nagłego orgazmu działa na nas jak krew na charta, chcemy dopaść zwierzynę, ale lubimy pościg za celem.
Wera:
-A Kalina mówi, że jeszcze 20 minut pływania ma, a potem biega.
-Na szczęście jestem na roztrenowaniu.- odpowiedziałem z uśmiechem i wróciłem do Agnieszki. -Moglibyśmy teraz wyrwać się na chwilę do domu i zerżnęłabyś mnie na stojąco, oparta plecami o drzwi mojej sypialni, ale wolisz czuć mój dotyk omijający najbardziej wrażliwe miejsca, co we mnie napina podniecenie jak łucznik cięciwę przed strzałem, a jak dojdziemy do kulminacji...- znowu przerwała:
-Usiądź z tej strony.- usiadłem twarzą do Wery i Zuli, a Agnieszka położyła się na boku przodem do mnie pokazując cały, oklejony piaskiem, spory choć bardzo jędrny biust. Przysunąłem dłonie bardzo blisko jej spoczywającej częściowo na piasku prawej piersi, a ona spytała:
-Patrzą?
-Gapią się na mnie.
-Nieważne. I co myślisz?- mówiąc to skierowała wzrok na swoje piersi, po czym ja przysunąłem moją dłoń i poczułem ją na niej.
-Co myślę? Staram się nie strzelić w majtki, bo naprawdę sporo tego tam jest.
-Przestań się starać.- Powiedziała patrząc mi w oczy, przysunęła się całym ciałem bliżej mnie, a dłonią docisnęła tylko mojego pulsującego do granic możliwości fiuta do mojego podbrzusza i szepcząc:
-Lubię patrzeć na wytryski.- uchyliła nieco moje kąpielówki wysuwając koniuszek mojego członka, a gdy tylko przycisnęła go ponownie do mojego podbrzusza, musiała poczuć jak zaczyna pompować spermę, która stworzyła imponujący strumień od piasku, przez jej nagi dekolt aż na szyję. -Wyrachowanie?
-No tak.- wróciliśmy w płynny sposób do dyskusji. -Mamy czas, mamy zauroczenie, które spowodowaliśmy, mamy wymówkę, której ciężko zaprzeczyć, bo kogo chciałaby posuwać tak ponętna kuzynka, mnie? Ja mam moją Kali, ty jesteś suką dla wszystkich- ja tylko smarowałem Ci plecy.
-Poza smarowaniem i wstrzymywaniem się, coś byś jeszcze chciał, myślisz, że co mogę ci dać?- nieopatrznie zerknąłem na botoksy w tej chwili na co Agnieszka:
-Że trójkąt? Proszę Cię, to powszednie.
-Nie, nie, ale pomyślałem sobie jak to jest z taką dziewczyną, czy one umieją więcej, czy nadrabiają tymi odtłuszczonymi ciałkami, z jednej strony, skoro już pytasz, to często miewam chęć na taką sztuczną, porobioną pancię, żeby ją zerżnąć, żeby sobie ją poużywać jak przedmiotu, zrobić sobie nią dobrze, ale potem myślę, że nie miałbym o czym z taką mówić, a lubię rozmowy.
Agnieszka zerknęła na nie przez przymknięte oczy, zgięła nogę w kolanie tak, że wewnętrzna część jej uda trafiła na moją dłoń, którą od razu odwróciłem tak, by móc ją ścisnąć i powiedziała od niechcenia:
-Ty dziwki chcesz, wolisz je obie czy mnie?- nawet nie oderwałem od niej oczu i przesunąłem dłoń nieco wyżej, nie musiałem odpowiadać. Agnieszka wciąż nie nasunęła koszulki, a jej okrągłe i duże brodawki zmniejszyły się znacznie, zmarszczyły i stały się mocno brązowe, jej sutki robiły wrażenie mięsistych. Wzięła moją dłoń i przysunęła sobie powoli do krocza, mocno przycisnęła swoją dłonią i co chwilę zmniejszała nacisk, by wrócić z pełną siłą, czułem, że ma włoski, ale po chwili zacząłem też czuć jej wilgoć i sam zacząłem zaciskać i luzować wewnętrzną część mojej dłoni na jej gorącym korczu, patrzyła się na mnie, rozchylając usta, wolną dłoń wbijała coraz głębiej w piach.- Mogę taka być.- niemal syknęła.
-Jaka? Taka jak one? Sztuczna, tania i pusta?- spytałem chwytając jej cipkę naprawdę mocno, tak że mój środkowy palec wsunął się nieco od środka razem z materiałem jej majtek, a ona czując nawet tak płytką penetrację, wypięła biust w moim kierunku, rozchyliła usta markując fellatio, by po chwili dodać:
-Nie, będę twoją dziwką.- a mówiąc to, zacisnęła zęby, z jej gardła wydobył się tłumiony jęk, a nasze obie dłonie jeszcze przez chwile na przemian masowały jej cipkę





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomasz Tomasz

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach