Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Hugo – Rozdzial 2, czesc 3

Pudełko (część 3)

Hrabia Zachary Douglas

David z rzadka bywał w takich miejscach. Kurwy niezaprzeczalnie lubił, ale cenił dyskrecję. Pozwalał sobie na tego typu rozpusty tylko w podróżach. Natomiast w hrabstwie i okolicznych grodach, a możliwe nawet, że w całym tym księstwie, miał opinię kawalera idealnego.

David posiadał ciepłą, przynoszącą zyski, stałą posadkę. Do tego zajmował się rachunkami każdego, kto tylko go o to poprosił. Udzielał porad prawnych. Pisał pisma o przydział różności. Nie zdzierał z biedaków, ale nigdy nie robił niczego za darmo. Konkretny był, punktualny, słowny. Czyli posiadał większość tych cech, które mnie się nie imały.

Pomimo omijania tej konkretnej karczmy, David, będąc w środku, nie sprawiał wrażenia skrępowanego. Pozwalał na to, by mijające nas dziwki go obmacywały, puszczały do niego oko i wplatały palce w jego blond włosy. Były nawet ze dwie takie, które z rozmachem klepnął w pośladek. Ostatecznie jednak zatrzymał się na kratce od klatki, w której odbywała się walka dwóch, ledwie słaniających się na nogach, pijaczków.

– Bardziej zabawne niż walka kogutów – stwierdził.

– I niż powolne zabijanie prosiaka – dodałem. Na boku już opłacałem zwycięstwo bruneta. Blondyni, w mojej opinii, byli słabi fizycznie. Postanowiłem jednak tych prawd nie wygłaszać na głos w obecności blondyna, odpowiedzialnego za trzymanie moich finansów w zamkniętym kręgu, który i tak z rzadka się domykał.

– Do bliźniaczej? – zaproponowałem pytająco.

David przytaknął. Szybko zamknął oczy, skrzywił się i wciągnął powietrze aż świsnęło. Blondyn z ringu właśnie walnął jak długi o deski. Jednak zęby skubany musiał mieć mocne, ani jeden się nie posypał.

Ruszyliśmy z Davidem do piwnicy, gdzie mieściły się alkowy dla gości, zaopatrzone tak, by można było używać kurew na każdy, nawet najbardziej wymyślny sposób. Akcesoriów było tutaj tak dużo, że chyba nie brakowało żadnego. Mogłem się tym poszczycić wśród właścicieli innych burdeli. U większości była „bida z nyndzą” i klienci nawet własne korki analne i oliwki musieli przynosić.

Zwróciłem się do jednego z opiekunów, by przyprowadził mi trzy moje ulubienice. David powiedział, że on sam woli grę jeden na jeden. Ze specjalnych życzeń chciał żeby kurwa miała dorodny biust.

Postanowiliśmy zaczekać w bliźniaczej izbie, którą przez środek oddzielały dwie grube, czarne zasłony. Ja poszedłem na lewo, David został po prawo. To przez jego część były zmuszone przejść wszystkie cztery kobiety.

David z należytą kulturą przytrzymał zasłonę, gdy moje trzy kurwy zmierzały do mnie. Wszystkie zdawały się stąpać jak po szpilkach. Powoli. Niepewnie. Spięte były w każdym mięśniu. Dupy z pewnością miały obolałe. Spodziewałem się, że otrzymały lanie zaraz po moim wyjściu. Tutaj takich próśb z moich ust nie puszczano mimo uszu. Nie zwlekano też z ich wykonywaniem. Kobiety tutaj pracujące musiały znać swoje miejsce. Nie wychylać się, nie pyskować, okazywać pokorę sto razy większą niż żony swoim mężom.

Puściłem do Davida oczko i życzyłem mu, by przyjemnie się bawił. Sam też miałem zamiar upuścić stresu, a każdy mężczyzna wie, że najsprawniej i najprzyjemniej upust ten szedł z użyciem kutasa. Mijał po tryśnięciu.

– Rozbierzcie się – rozkazałem. – Nawzajem i z uczuciem – dodałem, wskazując na czarnoskórą i rudzielca. Sonie przywołałem do siebie, pokazując palcem na nią, a następnie na miejsce między moimi nogami.

Nauczona doświadczeniem młodej kurwy, wiedziała już, że do mnie należy podchodzić na kolanach. Padła więc na obydwa, po czym doczłapała się, by z pokorą spuścić głowę i wyczekiwać na dalsze rozkazy.

– Nie krępuj się. Wyjmij go i postaraj się wziąć całego – powiedziałem, jednocześnie obserwując jak dwie pozostałe kobiety wymieniają swoje śliny i zrzucają z siebie nawzajem skąpe kiecki. Gorseciki miały ładne. Trafione. Ten rudej był czarny jak smoła, a czarnoskórej biały jak śnieg. Obydwa należycie usztywnione i dobrze ściągnięte. Siatkowane w okolicy cipki i z wycięciem na każdy z cycków.

Sonia wyjmowała mojego fiuta z taką czułością, która za zadanie miała jedynie opóźnić wzięcie go całego do ust. Nie lubiła tego rodzaju stosunku. Zawsze się dławiła. Gardło miała jeszcze, można było powiedzieć, że dziewicze. Jednak niezaprzeczalnie wolała lizać i ciągnąć, niżeli wypinać w moją stronę swoją dupę i czekać aż to tam zapakuje po same jądra.

Zaplotłem jej włosy wokół swojej dłoni. Ścisnąłem, pociągnąłem, dałem znać, że od teraz to ja ustanawiam tempo i głębokość. I przystąpiłem do ruchania jej w usta. Ostro, szarpanymi ruchami, coraz szybciej. Zaprzestałem dopiero, gdy pozostałe dwie do końca się rozebrały.

– Połknij – zwróciłem się do Soni i nieco zwolniłem. Zawsze zwalniałem przed wytryskiem.

Sonia posłusznie spełniła moją prośbę. Twarz miała poczerwieniałą. Po policzkach ściekały łzy. Szminka, która zdobiła jej usta, znacznie się rozmazała.

– Na łóżko! – krzyknąłem do niej. – Na czworaka – dodałem, szarpiąc ją za włosy do góry i dosłownie rzucając w miejsce, w jakim chciałem ją widzieć. Nie ma co kryć, że zdenerwowany byłem znaleziskiem między hrabstwami. Wiedziałem, że wynikną z tego kłopoty. Nerwowo miałem w duszy, więc i nerwowo pieprzyłem.

Dopiero co zdecydowałem się na zdjęcie płaszcza i marynarki. Nie przepadałem za zimą i zwykle trochę trwało nim się należycie dogrzałem po powrocie z dworu. Po domu potrafiłem pół dnia chodzić w wierzchnim ubraniu, jeśli Rozalia akurat zarządziła mycie okien lub wietrzenie izb. Spałem jednak zawsze nago i to niezależnie od pory roku.

– Dłonie na barierkach – rozkazałem Soni. Następnie wskazałem na rudowłosą. – Przygotuj dla mnie narzędzia, podczas gdy koleżanka będzie mi stawiała na baczność – kończąc, przywołałem czarnoskórą do siebie.

Stałem na środku i pozwalałem jej robić z moim fiutem te cuda, które to tylko ona potrafiła. Jednocześnie obserwowałem jak ruda kładzie na łóżku tacę i układa na niej korki, kulki, knebel i oliwkę.

– Dołóż coś na krótkiej rączce, niezbędnego do szkolenia – poleciłem, ciekaw co wybierze. Mogła zdecydować się na drewniane, krótkie, cienkie wiosło, fragment skóry na drewnianej rączce, a nawet na cienki, elastyczny sznur, zawinięty tak, że zakańczał się pętelką.

Ruda wybrała coś co wyglądem trochę przypominało drewnianą łyżkę kuchenną, z tą różnicą, że z obydwóch stron było tak samo płaskie. Ponaglona przeze mnie, podała mi to wprost do ręki. W myślach już widziałem jak pośladki Soni będą wyglądały po spotkaniu z takim rodzajem dyscypliny, ale postanowiłem, że ostatecznie nie tylko jej się ode mnie oberwie.

– Każdy nieproszony krzyk, pisk, zawodzenie, odbije się po razie na koleżankach i dwoma razami na tobie – od razu przedstawiłem zasady.

Rozejrzałem się po alkowie i poczułem się uradowany tym, że klęczniki, zupełnie takie same jak modlitewne, znajdują się na wyposażeniu. Poleciłem dwóm kurwom, by na nich klęknęły i czekały. Sam zbliżyłem się do Soni. Smagnąłem ją narzędziem przez ubranie, dwukrotnie, na każdy pośladek.

– Obyś miała zalążek tego jak to smakuje – uargumentowałem.

Sonia spięła pośladki pod wpływem zaskoczenia, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Zawierciła się nieznacznie. Nie było więc aż tak źle. Oznaczało to, że opiekun się spisał i wpoił jej, iż zasad klientów należy zawsze, bezdyskusyjnie przestrzegać. I starać się nie podpaść.

Rzuciłem okiem na dupy pozostałych dwóch kurew. Ta rudej była aż bordowa, a na złączeniu ud pojawiał się piękny fiolet. Na czarnej skórze znacznie mniej było widać oznaki lania, ale była ona ciemniejsza w kilku miejscach, co oznaczało, że i jej nie oszczędzono.

Odstąpiłem wzrokiem od podziwiania sińców i zabrałem się za wybór narzędzia rozciągającego odbyt. Zdecydowałem się na drewniane, łączone z sobą kulki, z czego ta u szczytu była najmniejszą, a każda kolejna wydawała się być o połowę większa od poprzedniej. Razem tworzyły swoistego, pięciokulistego bałwanka.

Zszedłem z łóżka i podstawiłem narzędzie pod twarz Soni. Kazałem jej dobrze się jemu przyjrzeć. Uprzedziłem, że dziś po ostatnią kulkę wsadzę to w jej dupę, a potem wyjmę i zerżnę ją tak, że dwa dni będzie miała trudności z chodzeniem. Przypomniałem jej, że przecież sama twierdziła, iż to lepsze, niżeli mieć męża, dom, dzieci i kobiece obowiązki.

Wróciłem na miejsce na łóżku. Uklękłem tuż za pośladkami Soni. Pośpiesznie zadarłem sukienkę na jej plecy, a majtki rozsupłałem i zsunąłem do kolan. Wciągnąłem powietrze ze świstem, będąc pod wrażeniem różnorodności barw. Górna część dupy Soni była lekko różowa, dalej odznaczały się ślady po grubym, skórzanym pasie, przechodziły w głęboki burgund, a poniżej dorodna śliwka informowała mnie o tym, że ktoś użył na niej wiosła przynajmniej pięciokrotnie, uda natomiast były w pręgach po jakimś cienkim kijku. Naliczyłem nim aż siedem uderzeń.

– Miejmy nadzieję, że problem z dyscypliną został zażegnany – powiedziałem, jednocześnie obficie polewając jej dziewiczą dziurę oliwką.

Chwilę obserwowałem jak jej odbyt zaciska się i rozluźnia, nim natarłem na niego pierwszą z kul. Wciskając, nakazałem Soni trzymać dupę luźno. Ostrzegawczo, bardzo delikatnie, poklepałem ją narzędziem dyscyplinującym po boku lewego uda. Zasugerowałem tym, że ma na ciele jeszcze kilka takich miejsc, po których można ją zbić. Między innymi były to przód ud, jak i ich zewnętrzna i wewnętrzna strona. Łydki także miała zachęcająco gładkie. Cycki i cipę też niczego sobie. Przypomniałem sobie, że po cipce skarciłem w swoim życiu jedynie żonę, kiedy bez mojej wiedzy i zgody, przyłapałem ją na samodzielnym robieniu sobie dobrze z użyciem palca.

– Pomyśl jaka będziesz z siebie dumna, kiedy już będziesz miała to za sobą – podpowiedziałem, podczas gdy pierwsza z kul znalazła się w jej odbycie. Chwilę nią pokręciłem w obydwóch kierunkach, a nawet prawie wysunąłem i wsunąłem ponownie, nim zabrałem się za wpychanie drugiej. Ta weszła już znacznie trudniej. Poczułem opór, który bez skrupułów sforsowałem. Soni uda zadrżały. Pośladki sprawiły wrażenie, jakby się zatrzęsły. Nosem znacząco pociągnęła. Jawny płacz jednak stłumiła.

– Bardzo dobrze – pochwaliłem. – Żaden klient nie lubi zawodzącej kurwy. Musisz znosić każdą taką rzecz z pokorą i dumą. Cieszyć się, że panu, który za ciebie zapłacił, sprawia to przyjemność. Jego przyjemność, to twoje lepsze warunki, lepsze jadło, droższe sukienki. A i opiekun batów cotygodniowych oszczędzi – przedstawiłem jej zalety trzymania gęby na kłódkę i utrzymywania pozycji.

Dolałem oliwki i zacząłem wciskać trzecią z kul. Tym razem Soni zęby aż zgrzytały. Dłonie zaciskała na poręczy łóżka tak bardzo, że aż jej kłykcie pobielały. Spociła się niczym polna mysz uciekająca przed kocurem.

– Postaraj się bardziej – pouczyłem. – Trzymaj luźno – dodałem i zacząłem obracać narzędziem. Wyjąłem drugą kulkę i naparłem silnie, by i trzecia wskoczyła.

Sonia zawyła, po czym wypuściła poręcz, a jej dłoń poleciała na pośladek, jakby to miało zapewnić jej jakąś ochronę.

– Boli – jęknęła, głowę przyłożyła do pościeli. Wyglądało to trochę tak, jakby opadała z sił.

Zirytowałem się. Wkurwiała mnie taką słabością. Sama wybrała sobie taką rolę w życiu, a teraz sprawiała wrażenie, jakby sama chciała wybierać co klient ma prawo z nią robić, a czego ma nawet nie próbować. Było zupełnie tak, jakby Sonia nie rozumiała, że nie jest jakąś grodzką cichodajką, która sama wybiera sobie klientów, tylko rodowodową kurwą w najlepszym burdelu w księstwie. I nie chciałem by zepsuła mi renomę mojego domu rozpusty. Był to jeden z niewielu biznesów w posiadaniu hrabstwa, który przynosił aż tak zadowalające zyski.

Szybko pochwyciłem lewą dłonią nadgarstek Soni. Wykręciłem jej rękę tak, by dosięgała prawie środka pleców. Swoim ciężarem przygwoździłem ją do łóżka. I nie wyjmując narzędzia rozciągającego odbyt z jej dupy, przystąpiłem do lania.

– Dwa za wycie, nie jesteś zwierzęciem w dżungli, by takie dźwięki wydawać – pouczyłem i przyrżnąłem sowicie kawałkiem drewna, w sam środek jej prawego uda. Dwukrotnie trafiłem w to samo miejsce. Szarpnęła się. – Dwa za słowo, bo nakazałem ci wyraźnie, byś trzymała gębę na kłódkę – dodałem i kolejne dwa trzasnąłem w drugie udo. – Dłoni nie pozwoliłem ci zdjąć z ramy – warknąłem przez zęby i tym razem zdzieliłem ją po tej części dupy, która była fioletowa.

I w tym momencie Sonia wyła już na całego. Ryczała niekontrolowanie. Odrzuciłem łyżkę i zacząłem obijać ją gołą dłonią. W międzyczasie wyszarpnąłem narzędzie rozciągające odbyt z jej dupy, po czym biłem dalej. Raz za razem, szybkim tempem. Obrywała po pośladkach i całych udach. Siniała od góry pośladków do zgięcia nóg z tyłu kolan. Sprałem ją tak bardzo jak dawno żadną. A potem bez żadnego uprzedzenia i delikatności włożyłem swojego kutasa w jej odbyt. I zerżnąłem, bez zważania na krwawe otarcia, jęki, szlochy, smarki czy mocz, którym zmoczyła łóżko.

Po wszystkim zszedłem z niej i sięgnąłem po sporych rozmiarów korek analny. Wsadziłem jej go w dupę i nakazałem przyzwyczajać się do uczucia wypełnienia, bo zamierzałem korzystać z niej często, a nie radowało mnie wracanie potem w mokrych spodniach.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Dla Dorosłych

DD–DlaDorosłych to wspólny projekt stworzony w 2023 roku przez kilku autorów.W rzeczywistości różni nas bardzo dużo, ale łączy jedno – zamiłowanie do pisania.Razem tworzymy niepowtarzalne historie, a wszystko po to aby dorosły czytelnik mógł poczuć się wyjątkowo.Można nas znaleźć na Bloggerze, Wattpadzie, Instagramie i Facebooku.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach