Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Zbyszek, rozdzial 1

Zbyszek pije do dna i poznaje Patrycję

Słyszeliście historię o Zbyszku? Nie? To posłuchajcie. Zbyszek studiował prawo. Był odludkiem, nie miał znajomych, nie spotykał się z dziewczynami. Rodzice zapewnili mu mieszkanie w dobrej dzielnicy blisko centrum miasta i dawali kieszonkowe, ale nie wydawał wiele, bo nie miał żadnych zainteresowań. Nigdy nikogo nie zapraszał, ani też nie był przez nikogo zapraszany.
Pewnego wiosennego dnia Zbyszek skończył późno zajęcia i śpieszył się na autobus. Przebiegając przez jezdnię nie zauważył samochodu i uderzył w niego z takim impetem, że stłukł łokciem lusterko i przewrócił się na ulicę. Był w takim szoku, że siedział na ulicy, kiedy z samochodu wyszła elegancko ubrana kobieta.

– Bardzo niegrzecznie jest wbiegać w jadący samochód, młody człowieku – powiedziała.
– Prze... przepraszam panią – wybełkotał Zbyszek trzymając się za rękę – zapłacę za wszystko.
– Nie wątpię. Widzę, że zrobiłeś sobie krzywdę. Mieszkam niedaleko, zabiorę cię do siebie, obejrzymy twoją rękę i porozmawiamy o zadośćuczynieniu.
Zbyszek chciał powiedzieć, że zaraz ucieknie mu autobus, ale tylko coś wymamrotał, a nieznajoma niemal siłą wepchnęła go na tylne siedzenie samochodu.

– Nie będziesz żałował – mruknęła odpalając silnik.

Po kilkunastu minutach samochód stanął na podjeździe parterowego domu otoczonego gęstym żywopłotem. Brama była wykonana z solidnych metalowych płyt, więc z zewnątrz widać było zaledwie część dachu oświetloną przez uliczne latarnie.

Zbyszek nie miał wielkiej ochoty tracić czasu, więc postanowił tylko podać kobiecie swój numer telefonu i odejść. Ona jednak szybko otworzyła bramę pilotem, wjechała do garażu i nawet nie spojrzała na Zbyszka, a on nie miał śmiałości pierwszy się odezwać.

– Nareszcie w domu! – powiedziała kobieta – Zapraszam do środka, młody człowieku!
Zbyszek ostrożnie wyszedł z auta i dał się przeprowadzić do przedsionka. Chciał tam zdjąć buty, ale nieznajoma pokazała, żeby tego nie robił i wskazała mu drogę do salonu.
– Usiądź na fotelu – powiedziała stanowczo – Czego się napijesz? Widzę, że nie jesteś zbyt rozmowny, pewnie to szok po uderzeniu. Zaraz coś na to poradzimy...

Krzątając się przy barku nie zwracała uwagi na Zbyszka, który przez chwilę jeszcze stał, ale wreszcie usiadł na fotelu.

– Grzeczny chłopiec! A teraz wypij to do dna – podała mu kieliszek z jakimś alkoholem.

Przez chwilę się wahał, ale wypił. Chyba rzeczywiście był w szoku, bo już po chwili cały pokój zaczął mu tańczyć przed oczami i stracił przytomność.
Kiedy się ocknął, był już dzień. Leżał na sofie w tym samym pokoju, jego ubranie było poszarpane i nie miał na sobie spodni. Bardzo bolała go głowa. Z trudem otworzył oczy i po chwili zobaczył, że na tym fotelu, gdzie wczoraj stracił przytomność, siedziała kobieta, którą poznał poprzedniego dnia. Trzymała coś w ręku i patrzyła na niego z surowym wyrazem twarzy.

Zbyszek ostrożnie usiadł trzymając się za głowę.

– Co się ze mną stało? – wymamrotał – Co ja tutaj robię?

– Ty mi odpowiedz! – warknęła kobieta – Kiedy Cię tu przywiozłam, żeby spokojnie porozmawiać, nagle wpadłeś w szał. Rzuciłeś się na mnie, a kiedy przybiegła moja służąca, żeby cię odciągnąć, zgwałciłeś ją. Spójrz na to! – rzuciła w jego kierunku plik kartek, które okazały się być zdjęciami.

Zbyszek nadal trzymając się za głowę sięgnął po kilka, które spadły mu koło nóg, spojrzał i najpierw gwałtownie poczerwieniał, a potem jeszcze gwałtowniej zbladł. Zobaczył siebie, jak leży na jakiejś obcej kobiecie, na jednym zdjęciu zrywa jej sukienkę, na drugim zakrywa ręką usta, na jeszcze innym wypina się nad nią ze spuszczonymi spodniami.

– Służąca pojechała zrobić sobie obdukcję. Czy wiesz, co to znaczy?

Zbyszek wiedział, był przecież studentem prawa. Przed oczami przemknęła mu cała seria obrazów – rozprawa, wyrok, więzienie... To go tak przeraziło, że zamknął oczy i zacisnął rękę na oparciu sofy.

– Jest tylko jeden sposób, żebyś nie poszedł do więzienia.
– Tak? – Zbyszek spojrzał na nią z nadzieją.
– Musisz robić to, co ci każę. Będziesz posłuszny?
Zbyszek miał mętlik w głowie i nie wiedział, co o tym myśleć.
– Będziesz, czy mam wezwać policję?
– Tak, będę – powiedział cicho.
– Kiedy cię o coś pytam, odpowiadaj głośno i wyraźnie.
– Tak, będę – zachrypiał zdecydowanie głośniej.
– Zwracaj się do mnie: Tak, Pani! Nie jestem twoją koleżanką.
– Tak, Pani!
– Dobrze. W takim razie poczekaj.
Kobieta wyjęła z torebki telefon i wybrała numer.
– Patrycja? Wracaj.

Przez chwilę w milczeniu patrzyła na Zbyszka, który trzymał się za głowę i wyglądał na bardzo oszołomionego. Sięgnęła po szklankę stojącą na stole i wolno popijając wstała i zaczęła zamyślona chodzić po pokoju. Nie trwało to długo, bo po chwili rozległy się kroki w przedpokoju i do salonu weszła kobieta, którą Zbyszek widział na zdjęciach. Miała na twarzy i rękach kilka siniaków i zadrapań, ale nie wyglądała na przestraszoną.
– Wiesz co masz robić! – powiedziała do niej ostro kobieta z samochodu i kiedy tamta wyciągała z szafki aparat fotograficzny, zwróciła się do Zbyszka – Teraz zobaczymy, czy jesteś posłuszny. Rozbierz się!

Zbyszek chyba nie do końca rozumiał, co się dzieje.
– Aaale... – wybełkotał – jak to?
– To proste – masz się rozebrać. Natychmiast. Czego nie rozumiesz?
Zbyszek spojrzał na nią, ale kiedy zobaczył jej twarz, szybko spuścił wzrok. Drżącą ręką zaczął odpinać guziki koszuli. Kiedy odpiął wszystkie, zatrzymał się.
– Na-tych-miast! – głos Pani był ostry jak smagnięcie batem.

Zbyszek drgnął i powoli zdjął koszulę, a potem podkoszulkę. Ostrożnie położył je na sofie. Zawahał się, co dalej, ale zdjął skarpetki i został w samych slipach. Spojrzał błagalnie na Panią, ale ona nic nie powiedziała i przyglądała mu się tylko z wyraźnym zainteresowaniem. Zdjął więc i slipki, zasłaniając jedną ręką przyrodzenie.

– Teraz wstań!

Zbyszek podniósł się, patrząc w róg dywanu pod swoimi stopami i nadal zasłaniając krocze.

– Ręce do tyłu!
– Proszę, ja bardzo przepraszam, ja nie chcę... – wybełkotał Zbyszek.
– Ręce do tyłu!
Zbyszek wykonał polecenie, a po jego policzku popłynęła łza.
– Widzę, że jesteś wstydliwym chłopczykiem – Pani podeszła bliżej – i to chyba dobrze, bo masz się czego wstydzić. Tak małego ptaszka dawno nie widziałam – Zbyszek czuł się upokorzony i na przemian bladł i czerwieniał, a jego członek lekko się naprężył.

– O, widzę, że mała ptaszyna się przebudziła i chce pofruwać – Pani zaśmiała się. Patrycja w tym czasie robiła ze wszystkich stron zdjęcia Zbyszka.

– No dobrze, zabawmy się – powiedziała Pani i wzięła ze stołu szpicrutę. Podniosła jej końcem jądra Zbyszka, który próbował skulić się, ale ręce cały czas trzymał z tyłu. Jego członek drgnął i jeszcze trochę się podniósł.

– Widzę, że to lubisz, młody człowieku – koniec szpicruty zaczął prześlizgiwać się po napletku i po jądrach, a członek przez cały czas się powiększał, aż zupełnie stanął. Zbyszek jęknął, kiedy pani przejechała końcem szpicruty pod żołędzią.

– Teraz przeprosisz Patrycję za to, co jej wczoraj zrobiłeś – powiedziała Pani i skinęła na swoją służącą, która usiadła wygodnie na sofie zadzierając spódnicę. Zbyszek zobaczył, że nie miała na sobie majtek, tylko pończochy. – Szybciej, nie będziemy czekać całego dnia!

Patrycja rozszerzyła nogi pokazując różową cipkę. Zbyszek podszedł i miał już zamiar wsadzić do niej swojego penisa, kiedy nagle Pani uderzyła go szpicrutą po jądrach. Zasyczał z bólu.

– Gdzie, idioto! Uklęknij przed nią!

Wykonał polecenie i nie bardzo rozumiał, co dalej.

– Masz lizać, głąbie! – Pani kolejnym uderzeniem szpicruty dała mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru dłużej czekać.

Zbyszek zaczął nieporadnie lizać cipkę Patrycji, a Pani stała obok i przypatrywała się uważnie.

– Głębiej, baranie, bardziej u góry! Nigdy jeszcze tego nie robiłeś? Jesteś prawiczkiem?

Zbyszek nie odpowiedział, bo starał się z całych sił zadowolić Patrycję. Wkładał język najgłębiej, jak potrafił, ale mimo to Pani cały czas szydziła z niego. Wreszcie kopnęła go w bok tak mocno, że upadł na podłogę.

– Wystarczy! Widzę, że wszystkiego cię trzeba będzie nauczyć – spojrzała w kierunku Patrycji – Jak wyszło nagranie?

– Wygląda dobrze, Pani! – odpowiedziała Patrycja zerkając w wyświetlacz kamery, którą wcześniej postawiła na krześle.

– Zabezpiecz dobrze zdjęcia i nagranie. A ty się nie ruszaj – powiedziała do Zbyszka, który nieporadnie próbował się podnieść.

– Wiesz, chłopczyku, co się dzisiaj wydarzyło?

– Nie, Pa... Pani!

– Zostałeś moim niewolnikiem. Twoje życie odtąd zupełnie się zmieni. Będziesz wykonywał moje polecenia i nic więcej nie będzie się dla ciebie liczyć.

– Ale... ja jestem... ja...

– To już nieważne. Widziałeś zdjęcia? Wiesz, co się stanie, jeśli nie będziesz posłuszny?

Zbyszkowi znów stanęły przed oczyma zdjęcia, które zobaczył tuż po przebudzeniu i zbladł. Wiedział, że teraz to nie wszystko, bo Patrycja właśnie nagrała scenę, która może go jeszcze bardziej skompromitować. Nic nie odpowiedział, tylko skulił się na podłodze.

– Widzę, że rozumiesz. W takim razie możemy przejść do kolejnego etapu – Pani podeszła do stołu i Zbyszek dopiero teraz zauważył, że leżą tam jakieś papiery.

– Tutaj jest twoje oświadczenie, że zostajesz moim niewolnikiem i zrzekasz się wszystkich praw. To oczywiście jest w świetle prawa nielegalne, dlatego podpiszesz jeszcze to – Pani wręczyła mu kartkę. Zbyszek rzucił na nią okiem i pociemniało mu w oczach. To był weksel na dwa miliony.

– Dzisiaj wyjątkowo odwiozę cię do domu, a po drodze zajrzymy do notariusza, który potwierdzi ten weksel. Jesteś szczęśliwy?
Zbyszek spojrzał na nią, ale nic nie powiedział. Śmignęła szpicruta i Zbyszek krzyknął z bólu, kiedy zostawiła pręgę na jego pośladku.

– Tak – powiedział cicho i kolejna łza spłynęła po jego policzku.

Siedział skulony na podłodze z żałośnie zwiotczałym członkiem i z brodą mokrą od śluzu Patrycji. Szpicruta śmignęła raz jeszcze.

– Masz mówić: Tak, Pani!

– Tak, Pani!

– Ogarnij się, wychodzimy za pięć minut.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Ariouth

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach