Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ciocia Dorota cz. V

Minęło dużo czasu, od upojnych chwil w hotelu, miał być rejs. Ostatecznie zrezygnowaliśmy. Ale i tak dużo się działo. 18 urodziny Jacka. I wiele innych zaskakujących sytuacji. Od rana w sobotę szykowaliśmy się na te urodziny. Zajęłam pierwsza łazienkę, pozostawiając moim panom nieco mniej czasu. Długo zastanawiałam się w co się ubrać. I wymyśliłam. Byłam pewna, że jak mąż mnie zobaczy to, totalnie, się wkurwi albo mnie zerżnie. A ubrałam się, w długą sukienkę przylegającą. Na cieniutkich ramiączkach, z głębokim dekoltem z tyłu . Do tego na lewej stronie długie rozcięcie, które przy każdym kroku eksponowało nogę. O reszcie mojego stroju, dodam potem. Ciekawa też byłam stroju, wyzwolonej Krysi. - Omg powiedział mąż, gdy mnie zobaczył. - olśnisz wszystkich. Urodziny były planowane w pensjonacie, można było wynająć pokój ale, my nie zamierzamy nocować. W drzwiach przywitała nas Krysia, ubrana w małą czarną, dekolt szpile, No całkiem sexy. Sukienkę miała krótką, do pół uda może mniej niż pół. Dopasowana doskonale opływała jej kształty. - o fajnie ze jesteście, zaraz zaczynamy. - gdzie nasz młody jubilat? Zapytałam zagryzając palec. Krysia spojrzała na mnie i szturchnęła mnie, w bok. - zaraz będzie cała ceremonia życzeń i w ogóle się zacznie. Odeszliśmy na bok, Krysia zmierzyła mnie na wskroś. - świetnie wyglądasz, jak gwiazda. - Dziękuje. Ty też, jak chodzący sex. Uśmiechnęła się na te słowa. Zaczęła się impreza, wszyscy składali życzenia naszemu młodemu jubilatowi. Kiedy przyszła nasza kolej, wręczyłam mu kopertę i dodałam od siebie. Szepcąc mu do ucha. - reszta prezentu, potem. Aż rozbłysły mu oczy. Krysia zauważyła, i zaraz wzięła mnie na bok. - Ty, chyba nie chcesz znowu… - co ci będę kłamała, tak chce mu dać. Urwiemy się na chwile nawet nie zauważysz. - A, a właściwie? Jest już dorosły, róbcie co chcecie, byle nikt was nie złapał. - Dorota! - Tak kochana. - jak to możliwe, taki cienki materiał i nie odznacza się bielizna? - bo, moja doga, ubrana jestem w sukienkę i te buty. Chwile rozważała moje słowa. - To! Znaczy że nie masz bielizny? - to właśnie znaczy. - szalona jesteś. Zaczęła się impreza, toasty, tańce rozmowy. Było fajnie. Byłam rozchwytywana do tańca. Mojego, nie wiele interesowało, że mnie w tańcu obmacywali. Niby przypadkiem, ale, co i rusz, to pośladek to udo cyc. Nawet mnie to rajcowało. Taniec z Jackiem był najlepszy. Myślałam, że padnę ze śmiechu. Jak on prosił, jak był smutny w oczach. W końcu mu obiecałam, ze dostanie. Wtedy dał mi klucz do pokoju. - Ciociu kochana to jest klucz do pokoju nr 8. Przyjdź parę minut po pierwszej, potrzebuje pół godzinki z tobą. Tu się zaśmiałam. - pół godzinki?! Byłam pewna, że chcesz mnie na całą noc. Aż poczerwieniał, z wrażenia. - o niczym innym nie maże. - No zobaczymy jak będzie, mały, teraz muszę do toalety. Po drodze zauważyłam jak Krysia siedzi jakiemuś kolo, na kolanach, śmieją się rozmawiają. Niby nic. Ale jego ręka, była głęboko pod sukienką. Uśmiechnęłam się tylko. Potem wyszłam się przewietrzyć. Stałam na tarasie, wiatr rozchylał mi sukienkę. Nagle usłyszałam westchnienie. - wow co za nogi. - znamy się zapytałam. - nie sądzę. Przyjrzałam mu się, i to był ten sam typ co trzymał Krysię na kolanach. – kim pan jest. - jestem przyjacielem męża Krystyny. - ulala, niezły przyjaciel, co obmacuje żonę przyjaciela. - pani zazdrosna? - No wie pan. - chętnie pomyszkuję ręką pod tą sukienką. - zawsze jest pan taki wulgarny? - jestem konkretny dla konkretnych kobiet. - jak mam to rozumieć? - powiem wprost, ruchasz się czy trzeba z tobą chodzić? Zaniemówiłam, wulgara ale przystojny, wulgara. Wolnym krokiem ruszyłam w bok tarasu, gdzie było ciemniej. Usiadłam na krzesełku. Założyłam mogę na nogę bardzo je eksponując. On, usiadł naprzeciwko. No to gramy, pomyślałam. I z wolna przekładałam nogi, zdradzając, że nie mam bielizny. On, przełknął nerwowo ślinę, poluzował krawat. Ja, ponowna przekładka, nóg. Zwarłam kolana, i powoli je rozchyliłam, rozstawiłam stopy i rozchyliłam uda, jednocześnie ugniatając piersi. Jeden palec włożyłam do pisi, odchylając głowę, potem go wzięłam do ust, cały czas patrząc na niego. - spróbuj. Drugi raz nie musiałam powtarzać. Ruszył natychmiast, włożył głowę między uda i dossał się do mojej pisi. Ssał i lizał na przemian, wsunął mi dwa palce i rytmicznie nimi poruszał. Ja zatkałem usta dłonią, i sapałam przez nos. - Rżnij mnie, wyszeptałam pół głosem. Wstałam i zaparłam się za stół. On bez zbędnych ruchów wszedł we mnie. - Szyy szybko i, i m mocno, nie nie nie mamy czasu. Jezu co to była za jazda, kilkadziesiąt sekund, takiego jebania jak nigdy dotąd. Zacisnęłam usta, dyszałam, sapałam, mruczałam cichutko.a on jechał na najwyższych obrotach. Poczułam że dochodzi. - kończ weeeeee mnie. Powiedziałam. I chwile po tych słowach, poczułam gorący, strumień w mojej pisi. Długo jeszcze dyszeliśmy. - cześć. Powiedziałam i poszłam na drżących nogach do toalety. - a, ale zaczekaj, spotkamy się jeszcze? Usłyszałam jego głos. Ale nie zareagowałam. Wychodząc z toalety natknęłam się na Jacka. - o Która jest godzina mały? - dochodzi pierwsza ciociu. - to znaczy że zaraz się widzimy? - tak kochana ciociu. Powiedział rozpromieniony. przysunęłam usta do jego ucha. - za dziesięć minut. Szepnęłam. I poszłam w kierunku pokoju. Szlam długim korytarzem, z myślą czy dobrze robię puszczając się z tym młokosem. Miałam postanowione, że to już ostatni raz. Tego byłam pewna i o tym mu chciałam powiedzieć. Weszłam do pokoju, i coś przyszło mi do głowy. Postanowiłam uwiecznić ten ostatni akt z młodym. Wyjęłam telefon i ustawiłam go na stoliku w śród kwiatów, nie był widoczny i nie rzucał się w oczy. Kiedy usłyszałam kroki na korytarzu, uruchomiłam nagrywanie i usiadłam na brzegu łóżka. Do pokoju wszedł Jacek a z nim jeszcze czterech innych. Zamarłam, z wrażenia. - Jacek, chyba nie tak miało być? Powiedziałam trochę wystraszona. - co robią tu twoi koledzy? Uśmiechnęli się wszyscy. - Będziemy cię rżnąć! Powiedział Jacek. - mówiłeś, że masz zajebistą ciocie i to się zgadza. Powiedział jeden z nich. - Jacek! Może mi wyjaśnisz co to wszystko znaczy. Wrzasnęłam. - już mówiłem będziemy cie rżnąć. Ciężko dysząc starałam się opanować. Po chwili dotarło do mnie, że wszystko się nagrywa. Nabrałam pewności siebie. - chłopcy, macie sekundę na opuszczenie tego pokoju i o wszystkim zapominamy. - a jak nie? To co? Co zrobisz suko? Powiedział jeden z nich ściskając spodnie w kroku. - Jeśli nie, to będziecie mnie błagać, jeść mi z ręki. Mówiłam to z przekonaniem, że jednak się uda coś zdziałać. I w tem. - Zamknij kurwo ryj i dostałam siarczystego policzka. Aż spadłam z łóżka. - Nie bij mnie chamie, nie Wolno mnie bić. Powiedziałam przez łzy. - mi wszystko wolno powiedział, i dostałam w tył głowy otwartą ręką. Oszczędzę wam tego co zemną robili. Byłam bita, opluwana, sikali na mnie. Kazali lizać sobie tyłki, a ja płakałam i błagałam. Kiedy się obudziłam, bolał mnie każdy kawałek skóry. Byłam posiniaczona i mokra od moczu i spermy. Do życia przywrócił mnie telefon ukryty w kwiatach. Wszystko się nagrało. Każde słowo, wszystko. Noooo, pomyślałam, teraz się zabawimy chłopcy, zemsta będzie słodka. Nie zaznacie spokoju tak długo jak ja zechce. Doprowadziłam się do porządku. Odnalazłam męża, i pojechaliśmy do domu. Jechałam wpatrzona w okno, milczałam, spoglądałam na męża i płakać mi się chciało. Jak ja mu to wszystko powiem. - widziałem cię. Jego słowa wyrwały mnie z zadumy. - nie bardzo rozumiem. Odpowiedziałam. - dobrze wiesz o czym mówię Dorota. - mówisz o facecie na tarasie z którym się pieprzyłam? Zaryzykowałam pytając. - tak właśnie o tym mówię. - chcesz coś powiedzieć? Zapytałam. - Dorotko. Zaczął bardzo spokojnie. - wiem że od jakiegoś czasu cię zaniedbywałem. - od jakiegoś czasu! Od dłuższego dluuuugiego czasu mój drogi. Wtrąciłam. - nie przerywaj i nie denerwuj się zaraz ci wszystko wyjaśnię. Powiedział spokojnie. - jak wcześniej wspomniałem, zaniedbywałem ciebie, nie dla tego, że cie nie kocham, nie dlatego że mnie już nie pociągasz, że stałaś mi się obojętna. Słuchałam, a on spokojnie mówił. - ja się bałem i boje że nie sprostam twoim wymogom. Że nie dam rady w pełni cię zaspokoić. Od jakiegoś czasu wiem, że seks nie jest dla mnie priorytetem, czasami mam tak jak bym go, nie potrzebował. Niewiem co się ze mną stało. Dlatego znajdź sobie kogoś, kto da ci orgazm i rozkosz. Bez żadnych miłości czy innych deklaracji, traktuj to jako sport. A ja nie muszę o tym wiedzieć. Nastała długa cisza. W tej atmosferze dojechaliśmy do domu. Nic nie mówiłam. Dopiero rano wróciliśmy do tej rozmowy. - jesteś to w stanie zaakceptować? Taki układ da ci spokój? Zapytałam. - tak kochanie, to da mi spokój wiedząc, że nie odejdziesz odemnie. Da mi spokój. Powiedział. - nigdy nie miałam zamiaru odchodzić od ciebie. Nawet przez chwile o tym nie myślałam. Wiec, że przyjęłam do wiadomości i nie wracajmy już do tej rozmowy. Zrobię kawę i idziemy na taras. A, i gdbyś kiedykolwiek mnie zapragnął, to jestem twoja. Tak zakończyłam rozmowę. Uśmiechnął się tylko i pocałował mnie w policzek. A ja miałam już w głowie plan zemsty, na tych gnojkach. Zemsta będzie słodka. Nie spałam bo rozmyślałam jak można ich upokorzyć i wymyśliłam. Potrzebowałam do tego pomocy najlepiej jakichś osiłków. Skąd ich wziąć z ogłoszenia? Nie. Wiedziałam że w naszym mieście rząd i jeden mafioso „ King” go nazywają. Ma w mieście kilka lokali a sztandarowy lokal to „ Newska” wykwintna restauracja. Podobno jest jej właścicielem, w sumie wiele plotek krąży na jego temat. Sama nie wiem skąd mi przyszedł pomysł, żeby spróbować z mafią. No bo kto inny byłby w stanie pomóc. Ubrałam się sexy ale skromnie, i wybrałam się na kawę i ciastko do Newskiej. Usiadłam przy stoliku wyprostowana, eksponując wszystko co mam najlepsze. Zamówiłam kawę i ciastko. Zerknęłam na górę, tam w antresoli siedzieli jacyś faceci. Może to oni, z mafii. Nie długo przekonałam się o tym. - czy pozwoli się pani zaprosić do naszego stolika? Usłyszałam głos nad głową. To był mężczyzna dość młody w białej koszuli i czułam dobre perfumy. - a dlaczego miałam bym pozwolić. - bo bardzo panią o to, proszę. Wstałam. Chciałam zabrać kawę i ciastko ale nie pozwolił. Kiwnął na kelnera, i zamówił jeszcze szampana i kawior. Usiadłam wygodnie i nie dbałam o to jak bardzo zawinęła mi się sukienka. Patrzył i uśmiechał się. - co panią do mnie sprowadza? Zapytał z pewnością w głosie. - co mnie sprowadza? Przyszłam tylko napić się kawy. - Hm, każdy w tym mieście wie co to za lokal i każdy kto tu przychodzi ma jakiś interes do mnie. King, nazywają mnie king, szanowna pani. Zapadło milczenie. - dobrze, więc, mam sprawę. Potrzebuje się zemścić na kilku gnojkach. - mam ich zakopać w lesie? Powiedział z uśmiechem. - nie, trzeba ich upokorzyć tak jak mnie upokorzyli, gwałcili, bili, sikali na mnie. Powiedziałam to ze spuszczoną głową. Zapadła cisza, długo trwała. - Hm. Ocknął się King. Przez chwile kiwał głową i zbierał myśli. - jak bardzo chce pani ich upokorzyć. - bardzo tak bardzo, żeby zapamiętali na całe życie. Bez względu na koszty. A pro po, ile za taką usługę panie King? - najpierw ustalimy szczegóły a o cenie porozmawiamy później. Rozmawialiśmy bardzo długo, nawet załapałam się na kolacje. Było bardzo miło, za bardzo jak na pierwszy raz. Nasłuchałam się o swojej urodzie i co bym to nie miała jak bym była z nim. Przykre było ustalanie szczegółów kary dla tych młokosów. Ale byłam bez względna. Wszystko zostało ustalone w najdrobniejszych szczegółach. Nie wiedziałam tylko jak ich zwabić, ale King wiedział. - wyślij film który nagrałaś, i napisz. Gdzie kiedy i o której chcesz z nimi porozmawiać. Wynajęłam domek letniskowy zgodnie z umową . I wieczorem dzień przed „Imprezą” wysłałam film do Jacka z pytaniem. „ Co mam z tym zrobić? Iść na policję? Czy dogadamy się jakoś. Przez około pół godziny nic, żadnej odpowiedzi. W końcu! Jest wiadomość. „ Tylko nie policja błagam ciociu, tylko nie policja” Postanowiłam zadzwonić. - hhhhhalo - cześć Jacku. - Dzień dobry ciociu. - jak nie policja to co? Masz jakiś pomysł? Pamiętasz mówiłam że, będziecie tego żałować. - ja, ja ciociu zrobię co zechcesz wszyscy zrobimy. - dobrze, w piątek, zaraz ci wyślę adres. Spotykamy się i porozmawiamy, może jest sposób, żebyście odkupili swoje winy. Macie być wszyscy, jeśli któregoś zabraknie zgłaszam sprawę na policję. I zrobię to bez ostrzeżenia. Wyraziłam się jasno?! - tak, tak ciociu, Boże jaki głupi byłem, przepraszam. - przestań skamleć, za godzinę chce mieć potwierdzenie, że będziecie wszyscy, jeśli nie to za godzinę sprawa trafi do adwokata i na policję. - za godzinę, tak ciociu zadzwonię. I potwierdzę. Wyczułam, że chyba miał łzy w oczach. Ale ja, byłam tak rozżalona i żądna zemsty, że mnie to nie wzruszało. Będzie mnie tu przepraszał gnój jeden. Ale przed upływem godziny napisał, że stawią się wszyscy we wskazanym miejscu. No! Pomyślałam będzie się działo. W piątek z samego rana, pojechałam do wynajętego domku. Przygotowałam się na powitanie chłopaczków. Ubrana w ultra krótką mini, pończochy, których koronki wystawały z pod spódniczki, szpile i wydekoltowaną bluzkę. Tak ich przywitam. Nic nie podejrzewają jaką ciocia przygotowała niespodziankę. Kiedy już ubrana jak kurwa, obmyślając plan jak się z nimi zabawić. Przyjechali panowie od Kinga. - Dzień dobry ! Krzyknęli. - witam panów. Powiedziałam stojąc w drzwiach. - woooooow, powiedział jeden z nich. - w innych okolicznościach… była by. - zostaw King powiedział ona jest nietykalna. - panowie oni zaraz będą, ukryjcie samochód i wejdźcie do środka. Jeden został w kuchni drugi za drzwiami w przedpokoju a trzeci na zewnątrz. Gdyby próbowali uciec. Po niecałym kwadransie usłyszeliśmy samochód. - są ! Powiedziałam. Wyszłam na werandę domku, stanęłam w lekkim rozkroku. - witam moich ogierów, już nie mogłam się doczekać. - czyli że jak, zapytał Jacek. - chcesz się zabawić? Nieźle nas na straszyłaś. - zabawimy się. Ale dziś na moich warunkach. Będzie cudnie. Weszliśmy do środka. Chłopcy zaczęli się rozsiadać. - nie, nie wstańcie i ustawcie się w szeregu. Będziemy wybierać. - co wybierać. zapytał Jacek. - nie co, a kogo, No ustawcie się i opuście spodnie, wybierzemy pałkę do obciągania. Zrobili to z ochotą, kutasy im sterczały tak bardzo, że aż były sine. - Noooooo, Jacuś któremu chcesz obciągnąć? - Co?! O co chodzi! Zapytał z niedowierzaniem. W tem blondyn, najbardziej agresywny z nich, powiedział. - Bierzmy się za te kurwe ostro tak jak ostanio. - ponawiam pytanie, któremu pierwszemu obciągniesz Jacusiu? - nie słyszysz jak pani prosi?! Powiedział pierwszy z moich ochroniarzy. Chłopcy zbledli kiedy zobaczyli jeszcze dwóch innych. - No wybieraj młody bo czasu nie ma na twoje kaprysy. - Nie! Nigdy!! Krzyczał Jacek. - Skoro nie chcesz po dobroci to wsadzimy ci lokówkę w dupe a potem podłączymy do prądu. Powiedział to jeden z nich tak bez duszenie że sama dostałam dreszczy. I wyjął z plecaka lokówkę, nie spuszczał z oczu Jacka. A Jacek zbladł jeszcze bardziej. Z resztą cała reszta też. Dwóch z moich ochroniarzy wzięło z zaskoczenia Jacka, położyli na podłodze i zaczęli zabawę z lokówką. - Nie!! Nie ja przepraszam zrobię co zechcecie !!!! Przekonali go, pomyślałam. Wstałam przeszłam się po pokoju, lubieżnymi gestami i spojrzeniami, spojrzałam na chłopców. Spojrzałam na Jacka. - No chłopcze wybieraj komu obciągniesz? Oszczędzę wam tutaj szczegółów. W skrócie, wam powiem. Chłopcy odciągali sobie wzajemnie, lizali tyłki, sikali na siebie. Przeżyli dokładnie to samo co ja. Byli trochę skatowani przez ochroniarzy Kinga. Pod wieczór przyjechał King. Chłopcy zamknięci nago w jednym z pokoi. - Jak się bawicie, kochani. Powiedział King wchodząc do środka. A wraz z nim dwóch wytatuowanych zbirów. - gdzie te gnojki? Zapytał. - tam szefie w pokoju. Powiedział jeden z ochroniarzy. - a, ok to idźcie się zabawić. Powiedział to tych wytatuowanych i wskazał głową. - co to za jedni? Spytałam. - to fachowcy od cwelenia, przelecą ich po koleji i już. - ale, ale chyba mają już dość. Próbowałam coś zdziałać. W końcu jest tam Jacek. - niech się pani nie martwi, pani Dorotko. Zapraszam panią na kolacje, musimy omówić kwestie zapłaty. -No dobrze, tylko się przebiorę. - och nie, wygląda pani cudownie. - nie nie, to założyłam żeby ich zwabić. Zaraz będę gotowa. I pobiegłam do pokoju na górze. Założyłam zwiewną sukienkę zapinana z góry na dół. To znaczy do połowy ud zapiełam. Schodząc na dół usłyszałam strzał. Zbiegłym po schodach, mało nóg nie łamiąc. - co się tu kurwa wyrabia ! Wrzasnęłam i w tym momencie padł drugi strzał. - co wy kurwa robicie, przestańcie! Wrzeszczałam. Ale nikt mnie nie słuchał. Z pokoju wyszedł King, na odchodne powiedział jeszcze coś. - jak ona złapie katar, to was znajdę i zabije, jak się potknie, to was znajdę i zabije, jak się skaleczy, to was znajdę i zabije. Czy wyrażam się jasno?! Trzasnął drzwiami i powiedział. - wezwijcie karetkę, psy i spadajcie. - możemy iść, droga pani. Wsiedliśmy do samochodu, nie dbałam o to ile pokazuje moja podwinięta sukienka. - co im pan zrobił? - powierzchowna rana postrzałowa, żeby zapamiętali co powiedziałem. - a policja pogotowie? - spokojnie, nic nie powiedzą, policji ani w domu. - jeden z nich to moja rodzina, i trochę się martwię, że coś powie. - pani Dorotko, nic nie powie, gwarantuje. Jechaliśmy w milczeniu, widziałam, że spogląda na mój dekolt i nogi. Ja też mu się przyglądałam, i stwierdziłam, że całkiem przystojny facet. Ale nic o nim nie wiedziałam. Kiedy dojechaliśmy do restauracji, powiedział do mnie. - Nie h się pani rozchmurzy, taki piękny wieczór. Usiedliśmy na tarasie, i zostawił mnie samą na chwile. Po czym wrócił z naręczem kwiatów. - droga pani Dorotko, wybaczy pani śmiałość ale możemy sobie mówić po imieniu? Tttak. Odrzekłam zaskoczona. - ale po co aż tyle kwiatów? - piękna kobieta potrzebuje oprawy, mam na imię Oskar. - Dorota, i pocałowałam go w policzek. Zamówiliśmy i zaczynamy jeść i rozmawiać. - powiedz mi wreszcie ile będzie kosztować ta przysługa. - a, nic Ciebie nie będzie kosztować. - jak to? Chcesz czegoś w zamian. Już zaczęłam podejrzewać czego. - mam prośbę, żebyś została przy mnie u mego boku. Towarzyszyła mi wszędzie. Tak wiem jesteś mężatką, mi to nie przeszkadza. No chyba że tobie, to przeszkadza. Uśmiechnęłam się tylko. - posłuchaj Oskar. I tu opowiedziałam mu cały układ i relacje z mężem. - czy to oznacza, że możemy być razem? - oj nie, przecież mówiłam, od męża nie odejdę. Możemy się częściej spotykać. Skwitowałam krótko. - dobrze, rozumiem, ale ile czasu będziesz w stanie mi poświecić. Zapytał. - Oskar, mam obowiązki żony, matki i gospodyni. Jeżeli dasz znać odpowiednio wcześniej to jestem skłonna się spotkać. Ale wyjechać na dwa tygodnie? Niemożliwe. - tak, rozumiem. - a teraz odwieś mnie do domu. Jestem zmęczona i mam dość na dziś. - jasne, jeśli chcesz jedziemy. Powiedział. Podjechaliśmy pod dom, widziałam jak ruszyła się firanka. - cześć kochanie, udany wyjazd? Zapytał mąż. - tak było miło, cicho i spokojnie, odpoczęłam. - to dobrze, a kto to był? - nikt taki, po prostu podwiózł mnie do domu. Byłam sama jeśli o to, ci chodzi. - o nic mi nie chodzi. Tylko straszna rzecz się stała. - jaka co się stało?! - Jacek został pobity, był maltretowany, podobno był nawet gwałcony. Był blady jak to mówił. otworzyłam szeroko oczy, udawałam przerażoną i zdenerwowaną. - jak to się stało, tak bez powodu?! Gdzie to się stało. - on, nic nie chce powiedzieć. - może się w coś wplątał, wiesz chęć szybkiego zysku itp. Muszę jechać do Krysi. Szybko się przebrałam, i po kilku chwilach byłam u Krysi. Wpadłam do mieszkania ona zapłakana i ten jej głupi mąż też. - Krysiu, kochana jak do tego, co się stało. Usiadłam koło niej i przytuliłam do siebie, nie wiedziałam ze zadarła mi się spódniczka. A tan erotoman już się ślinił, mimo ze syn w szpitalu. - nie wiemy, co się stało. Powiedziała Krysia. - on nic nie chce powiedzieć. Mówił ze był z kolegami ze nawet dwóch zostało postrzelonych. Mówiła Krysia przez łzy. A mnie co raz trudniej było, udawać zatroskaną i przerażoną. - może się w coś wplątał. Zapytałam nieśmiało. - Dorotka, on nic nie chce powiedzieć. - byliście na policji? - Jacek mówił ze tam gdzie byli, po wszystkim pojawiła się policja i pogotowie. - i co? Nic nie zrobili. - a co mieli zrobić, jak im żaden nic nie powiedział. Wybieram się do szpitala pojedziesz ze mną? Dorotko proszę pojedź. - zgoda, pojadę. Stwierdziłam, że zobaczenie miny tego gnojka będzie bezcenne. Weszłyśmy do Sali, Jacek spał. Krysia wyszła poszukać lekarza. A ja stałam i patrzyłam, i nie mogłam się zdobyć na współczucie. Przebudził się. - cześć mały. Powiedziałam, a on aż się spiął, spojrzał w moim kierunku. - dlaczego, dlaczego aż tak się zemściłaś? - ty gnoju, pytasz dlaczego, za upokorzenie, poniżenie, gnojenie mnie! Za to i dlatego. Mogłam kazać uciąć wam chuje, żebyście już nigdy nikogo nie skrzywdzili, mogłam kazać zakopać was w lesie, wszystko mogłam z wami zrobić. Więc mi po dziękuj, że żyjesz, gnojku. No – nie słyszę. - dzi, dziękuje ciociu. Wymamrotał. W tym momencie weszła Krysia, i wiadomo jak to matka za zaczęła się kajać na jego losem i ubolewać. - co mówi lekarz? Zapytałam. - a nic, mówił ze nie teraz, że nie ma czasu. - mamo, mamo, proszę zostań dziś ze mną. Prosił Jacek. - jasne ze tak. Zostanę. Pomożesz mi Dorota? - jasne, jak ci mogę pomóc? - pojechała byś do mnie do domu po kilka rzeczy? - No dobrze, już jadę, daj mi klucze. - Marian jest w domu. O Boże pomyślałam, bo nie znoszę tego faceta. - dobrze w takim razie jadę. Dzwonię do drzwi. Marian otworzył bardzo szybko. - No jesteś. - jestem, przygotowałeś rzeczy? - tak leżą w sypialni na łóżku. Tylko kosmetyki nie wiedziałem co i jak z czym. - dobrze zajmę się tym. Poszłam do łazienki po kosmetyki, potem do sypialni po ubrania. Stojąc pochylona nad łóżkiem, składałam ubrania i zawołałam. - masz jakąś torbę? Żeby to spakować? - zaraz przyniosę. Trwało to dłużą chwile, nie wiedziałam ze przyszedł i stał za mną wpatrując się w mój tyłek i nogi. - Dorota, jesteś niesamowita, błagam jeden raz z tobą. Objął mnie w pasie tak mocno że nie mogłam się uwolnić. - puszczaj, puszczaj słyszysz!! Obrócił mnie przodem do siebie, ukląkł i obiął w udach, całował i skamlał. - Dorotko raz jedyny zrobię co zechcesz ale mi daj swojej rozkoszy. Powalił mnie ma łóżko i jednym ruchem zerwał majtki. Podwinął mi rękę pod biodra, i przyssał, przyssał się do mojej pusi. Nie mogłam się wyzwolić, szarpałam się i wiłam jak piskorz, walczyłam żeby się wyrwać z tego ucisku. Machając nogami biłam go w plecy, ale to nie robiło na nim wrażenia. - uuuch, eeeech yyyy. Jęcząc mówiłam jeszcze. - Puść mnie i zostaw, przestań kurwaaaaa!!! Aaaaaaaaa!!!!!! Ale nie zważał na moje piski i wrzaski. W końcu udało mi się zdjąć buta. I zaczęłam walić go szpilą po głowie. Waliłam na oślep, kiedy podniósł twarz trafiłam go w oko. Złapał się za nie i zwalił na podłogę wijąc się z bólu. - ty kurwooo!! Coś ty mi zrobiła. Wybiegłam w popłochu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam prosto do Kryśki. - Dorota! Tak zareagowała jak by zobaczyła ducha. - gdzie masz rzeczy? - nie ma, nie wzięłam, Marian chciał mnie zgwałcić. I się popłakałam. - jak to! - zobacz pokazałam jej po obcierane uda. - moje majtki zostały w twojej sypialni. Uciekłam udało mi się. - a to skurwysyn. Wiedziałam że ma na ciebie ochotę, zawsze miał, nie raz mówił, jak bym ją dorwał to bym ją jebał za bym padł, albo ona. - do ciebie to mówił? - nie, nie, czasem jak z kolesiami popijał. To słyszałam takie teksty. Nagle wyjęła telefon. - Marian, jutro wracam do domu, i masz zniknąć. Ma cię nie być ty gnido. Jeśli cie zastane w domu, Dorota zgłosi na policję usiłowanie gwałtu. I po rozmowie. - Krysiu, chyba coś mu zrobiłam w oko. - a chuj z nim i jego okiem, niech spierdala. - posłucha cię? - niewiem. Ale tym razem posłucha. - Dorota, spotkajmy się jutro u mnie. Porozmawiamy. - dobrze ale po wieczór. Przyjechałam, to było chyba około 18-tej. Wzięłam nocną koszulkę, przewidując że zanocuje u Krysi. - cześć kochana. Przywitała mnie w drzwiach Krysia. - cześć, sama jesteś? - tak, nie ma go, spakował się i zniknął. Powiedziała z zadowoleniem. Wieczór mijał w upojnej atmosferze, zjadłyśmy kolacje a potem, Krysia zaproponowała wino. Nie chciałam ale mnie namówiła, żebym została na noc. - ok zostanę ale wiesz co, powiedziałam. - zróbmy babski wieczór, piżamowy. - ok to idź pierwsza do łazienki, ja ogarnę kuchnie i zaraz jestem. Usiadłyśmy na wygodnej sofie w satynowych koszulkach i zaczęłyśmy rozmowy, rozpamiętywanie, pragnienia, gadałyśmy o wszystkim. Po rozpoczęciu trzeciej butelki Krysi zebrało się na płacz. Przytuliłam ją i pocałowałam w policzek. Ku mojemu zaskoczeniu szybko odwzajemniła całuska. Po czym zaczęła bawić się moimi włosami. Ja zrobiłam do samo. Rozmawiałyśmy o wielu rzeczach, zbliżając się do siebie. W przenośni dosłownie. Jakoś tak bezwiednie, zaczęłam głaskać Krysię po karku i ramieniu. Zbliżyliśmy się w milczeniu czołami. Krysia nieśmiało dotknęła językiem moich ust, odwzajemniłam jej tym samym. I po chwili utonęłyśmy w namiętnym pocałunku. Nasze języki wirowały a ręce zaczęły błądzić po naszych ciałach. Zsunęło mi się ramiączko, Krysia zaczęła całować mnie po szyi, ramionach, aż doszła do mojej nagiej piersi i bez wachania przywarła do sutka. W tym momencie nabrałam wątpliwości, ale tylko przez chwilkę. Bo Krysia przez koronkę majteczek dotknęła mojej pusi. Aż odchyliłam głowę, głęboko wzdychając. Krysia pchnęła. Leżałam na plecach a ona bez ceregieli odchyliła majtkami zaczęła pieścić moją szparkę językiem. Zaczęłam aż popiskiwać z rozkoszy. Trwało to kilka minut, za nim znowu ogarnął nas szał pocałunków. Milan w głowie ochotę pieścić Krysię tak, jak ona mnie. Ale ona miała inne plany. Ponownie zanurkowała do mojej pusi i znowu jej język zaczął swój taniec. Ale tym razem wsunęła mi dwa palce którymi rytmicznie poruszała. Prawie doszłam przybitych pieszczotach. I znowu Krysia zaczęła mnie całować, piersi szyja i usta i przemówiła wreszcie. - Zawsze cię pragnęłam, zawsze chciałam to robić z tobą, jesteś cudowna i wspaniała. Usiadłyśmy koło siebie całując się pieściłyśmy swoje myszki, samodzielnie i jedna drugiej. W pismach i odlotach orgazmów doszłyśmy. Opadłyśmy bezwładnie na kanapę. - chodźmy spać. Powiedziała Krysia. - chce spać z tobą, przytulić cię Dorotko. Zgodziłam się bez wachania. I mając ochotę na kolejną zabawę. Noc Minęła upojnie, nawet nie myślałam, że z kobietą może być tak przyjemnie. Chociaż czułam pewien, niedosyt. Nagie wtulone w siebie obudziliśmy się dość późno. Przywitaliśmy się pocałunkiem. Potem śniadanie, i tu postanowiłam się zwierzyć Krysi. - wiesz, muszę ci o czymś powiedzieć. Ale nie będziesz zadowolona. Możesz mnie znienawidzić. - Mów ale chyba nic nie jest w stanie zmienić mojego nastawienia do ciebie. Wzięłam głęboki oddech. - to co stało się z Jackiem i jego kumplami, to moja robota. Krysia zbladła, aż osunęła się na krzesło. - jak to? Twoja robota? - to była zemsta, mogłam ich kazać zakopać w lesie. Powiedziałam przez łzy. - popatrz co mi zrobili. I podałam jej telefon żeby, zobaczyła synalka w akcji. Dłuższą chwile nic nie mówiła, zbladła i zrobiła się czerwona na twarzy, po policzkach pociekły jej łzy. - Boże, jak oni mogli, jak on mógł. Mój syn. Mówiła przez łzy. - nie chce go znać, odeśle go do ojca, nie chce, tego gnoja w moim domu. Krysia była wściekła, i rozżalona. Popatrzyła na mnie, podeszła bliżej, bardzo blisko i przytuliła mnie, mówiąc. - moja ty biedna, bardzo mi przykro, że cierpiałaś z powodu mojego syna. Moja Dorotka, moja. Zaczęła całować mnie po szyi, szukala moich ust, jak znalazła utonełyśmy w namiętnym pocałunku. - nie pozwolę ciebie więcej skrzywdzić, nie pozwolę. Mówiąc to tuliła mnie, głaskała po włosach. - Kocham cię Dorotko, jesteś moja. Oj, oczym ona mówi, jakie kocham jakie moja? - Krysia o czym ty mówisz kobieto?! - to prawda Dorotko, zawsze cię kochałam, pragnęłam, byłaś dla mnie wzorem do naśladowania. Zawsze zazdrościłam tym facetom którzy cię mieli. A wtedy w hotelu, patrzyłam na ciebie hak byłaś w ekstazie. Ten widok bardziej mnie podniecał niż to co ze mną robili. Powiedz, że też mnie kochasz, powiedz to. Zagryzam wargę i odpowiedziałam. - Krysiu nie nazwała bym tego kochaniem, to raczej nowe doświadczenie, bardzo przyjemne, ale przydał by się na następny raz jakieś dobre dildo. I wybuchnęła śmiechem, Krysia też, wpadłyśmy sobie w ramiona. - A wrócę jeszcze z pytaniem, kto ich tak załatwił komu zapłaciłaś? - King. Mówi ci to coś? - ten gangster, z naszego miasta?! Jak ty z nim weszłaś w układ. - po prostu go poszukałem i porozmawiałam. Spotykamy się czasem. Krysia zrobiła wielkie oczy. - tak spotykamy się, nic jeszcze między nami nie było, ale kto wie. - a twój mąż?! - mój mąż, ni cóż, o Kingu nie wie ale wie o innych. I tu opowiedziałam o układzie z mężem. - Fajnie masz. Marian mnie pilnował, nie miał na mnie ochoty a sam, chciał korzystać z życia. - Ale ty też skorzystałaś. Razem ze mną teraz, i wcześniej. Skwitowałam krótko. - No wiesz, po tym hotelu, to coś we mnie pękło, coś się otworzyło. I zaczęłam chodzić na boki. Otworzyłam oczy ze zdumienia i powiedziałam z uśmiechem. - oszszsz ty nie dobra ty. I znowu się pocałowałyśmy. Wróciłam do domu. Trochę zmęczona. Nikogo nie było. Postanowiłam wziąć relaksacyjną kąpiel. W trakcie zadzwonił King, pytał czy mam czas wieczorem. Nie zgodziłam się miałam dość wrażeń. Po kąpieli szukałam swojej piżamki. I coś mnie zastanowiło. Moje rzeczy leżały inaczej, jak by ktoś je rozkładał i nie udolnie wkładał do szuflad. Postanowiłam przejrzeć wszystkie moje szafki. A w szufladzie gdzie trzymałam rajstopy, pończochy, ewidentnie brakowało kilku par. O co tu chodzi. Czyżby mąż albo Piotrek czegoś szukali? No nic jakoś się to wyjaśni. I usłyszałam hałas. To moi panowie wrócili. Przygotowałam kolacje. Wspólna rodzinna kolacja jak gdyby nigdy nic jak gdyby wszystko było w porządku. - Dorotko, kochanie czy w przyszły weekend mogę liczyć na twoje towarzystwo. Zapytał tak służbowo że aż mnie ciarki przeszły. - a o co chodzi mój mężu? Uśmiechnął się. - kochanie wydaje biznesowy raut, podpisuje kontrakt z Francuzami i było by super gdybys mogła przyozdobić moją osobę, swoim wdziękiem. - Oczywiście, że tak. Sporo nas dzięki ale i też łączy. Pójdę. - tylko widzisz, jest mała prośba. Ale o tym w cztery oczy. Leżymy w łóżku, czytam coś ale sobie przypomniałam, o małej prośbie. - co to za prośba? Zapytałam. - No więc, znasz swoją wartość, jesteś bardzo seksowną i szykowną kobietą… - a już wiem mam się ubrać jak guwernantka. Przerwałam mu. - Niee! Właśnie że nie!! Zaprotestował podniesionym głosem. - ubierz się tak, żeby przyćmić wszystkie inne kobiety. Jeśli potrzebujesz sobie coś kupić, tylko powiedz. - a więc dobrze, zrobię to dla Ciebie. Dasz pare groszy to będziesz miał gwiazdę u swego boku. Długo tego wieczoru rozmawialiśmy ze sobą. Opowiedziałam mu o Jacku, o moich kontaktach z kingiem też. Najbardziej ożywiły go te kontakty. Bardzo się zaniepokoił. - Dorota to gangster! Nie wiadomo co mu po głowie chodzi. - spokojnie, skarbie nie taki diabeł straszny. Zapewnił mnie o bezpieczeństwie i mówił że zawsze mi pomoże. Nie spałam z nim. Zakończyłam. Na zakupy, przed sobotnim rautem wzięłam ze sobą Krysię. Miałam wizje jak chce wyglądać. Tylko ciężko było znaleść odpowiednią sukienkę. Lansowałyśmy się trochę po galerii, bawiły nas spojrzenia panów, najbardziej tych którzy byli z żonami. Kupiłam co trzeba. Nadeszła sobota. CDN. - -





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jarekx69

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach