Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pierwszy raz jako pies cz.3

Podjechałem pod wskazany adres. To dzisiaj, dzień drugiego spotkania, którego wyczekiwałem jeszcze bardziej niż pierwszego. Klatka uniemożliwiająca masturbację przez trzy dni na pewno się do tego przyczyniła, ale było coś poza tym. Potrzeba oddania kontroli drugiej osobie. Wtedy czułem się bezpieczny, potrzebny, po prostu czułem się dobrze. Zacisnąłem ręce na kierownicy, gdy Pani wyszła z kawiarni. Wyglądała obłędnie, czarna zwiewna sukienka do ziemi podkreślała jej kobiecość, ale także władzę. Władzę, którą miała nade mną od momentu gdy ją zobaczyłem.

Gdy podchodziła do auta, wyszedłem żeby otworzyć jej drzwi. Uśmiechnęła się, przez co poczułem delikatne rumieńce na policzkach.

– Dzień dobry… Pani – zająknąłem się, nie chcąc aby ktokolwiek mnie usłyszał. Na szczęście nie było nikogo w pobliżu.

– Dziękuję piesku – powiedziała, znajdując się wystarczająco blisko i krótko pocałowała mnie w usta. Było to praktycznie muśnięcie warg, ale zawirowało mi od tego w głowie.

Usiadłem za kierownicą, czekając na instrukcje, gdzie mam jechać. Pani niespodziewanie położyła dłoń na moim kroczu i ścisnęła przez spodnie - i klatkę - mojego penisa. Westchnąłem cicho i spuściłem głowę, jeszcze bardziej speszony. Myśl, że ktoś mógłby nas zobaczyć… Nie bałem się tego. Wręcz przeciwnie, poczułem jak mój kutas drgnął, budząc się do życia.

– Jedziemy do mnie. Nie tylko ty wyczekiwałeś tego spotkania.

Zerknąłem na Panią, lekko zagryzając wargę. Nie mogłem się doczekać całkowitego oddania kontroli i poddania się jej rozkazom. Ruszyłem z miejsca, kierując się pod znany mi adres. Dłoń Pani ciągle tkwiła na moim kroczu, co chwilę je ściskając czy gładząc okrężnymi ruchami. Miałem wielką ochotę pozbyć się klatki, żeby w końcu doznać spełnienia. Wiedziałem jednak, że zależało to tylko od decyzji Pani, której nie miałem zamiaru podważać, tylko posłusznie się dostosować.

Odchyliłem głowę do tyłu i wypuściłem drżący oddech, gdy poczułem dotyk na wewnętrznej stronie uda. Przez ten celibat byłem wyjątkowo wrażliwy na całym ciele.

– Skup się na drodze, nie chcę przecież, żebyś spowodował wypadek – powiedziała Pani, drugą ręką podwijając sukienkę. Kątem oka zauważyłem jak znika pod materiałem przy jej udach.

– Jest to ciężkie, P-pani – poprawiłem się na siedzeniu i zacisnąłem dłonie na kierownicy. Wytrzymam parę minut jazdy, skoro wytrzymałem całe trzy dni.

– Założyłeś korek, tak jak cię prosiłam? – zapytała niewinnym głosem.

– Tak, Pani – odpowiedziałem, odruchowo zaciskając odbyt na metalowej zabawce.

Muszę przyznać, że noc spędzona z butt plugiem nie należała do najłatwiejszych. Długo nie mogłem zasnąć, będąc podnieconym jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Przez chwilę myślałem o tym, żeby zerżnąć się dildem, które dostałem, ale odpędziłem tą myśl. Ulga byłaby chwilowa, potem wygrałoby poczucie winy i wyrzuty sumienia i wyznałbym to Pani, a ona na pewno nie byłaby zadowolona. Więc wierciłem się sfrustrowany na łóżku, szukając najwygodniejszej pozycji, aż w końcu zasnąłem ze zmęczenia.

Rano wymieniłem korek na większy, myśląc, że w ten sposób zyskam dodatkowego plusa. Nie miałem żadnych wytycznych dotyczących tego, którego miałem użyć. Nie było to łatwe zadanie, musiałem chwilę poświęcić na rozciągnięcie i nawilżenie swojej dziurki. Nie miałem w domu żadnego lubrykantu, więc musiałem użyć własnej śliny. Opór był zdecydowanie większy i stękałem z bólu i dyskomfortu, gdy próbowałem wcisnąć korek do swojej ciasnej dziurki. Przez to że był większy, czułem go przy każdym ruchu, najbardziej przy siadaniu. Nie potrafiłem wtedy powstrzymać grymasu na twarzy i cichego westchnienia, gdy ból łączył się z przyjemnością.

Stanąłem na światłach, a Pani pochyliła się w moją stronę i odpięła mi pasek od spodni.

– P-proszę nie… – wyjęczałem błagalnie, odruchowo rozglądając się na boki. Jaką miałem pewność, że ktoś z samochodu obok nie mógł tego zobaczyć?

– Ćśśś, widzę że ci się podoba – uspokoiła mnie Pani, muskając przez klatkę mojego nabrzmiałego penisa.

– Proszę… T-to za du… ja nie… ahhh… – nie umiałem się wysłowić. Nie, gdy moje myśli kierowały się temu, co mnie czeka za parę minut. Rosnące podniecenie utrudniało skupienie się na drodze, przez co dopiero po chwili zorientowałem się, że światło jest już zielone.

– Cicho, albo cię zaknebluję – wymruczała Pani kuszącym głosem.

Przygryzłem wargę, żeby powstrzymać jęki. Moja wyobraźnia podsunęła mi kolejne ciekawe obrazy związane z tymi słowami. Związane…

Wzdrygnąłem się, gdy znowu poczułem dotyk na swoich udach, tym razem na gołej skórze. Pani zacisnęła rękę, wbijając mi paznokcie w skórę. Syknąłem na nagły ból, który tylko wzmógł moje podniecenie.

– Wytrzymam – pomyślałem. Musiałem wytrzymać.

Chwilę później parkowałem pod domem Pani, na co głęboko odetchnąłem. Byłem na maksa podniecony i sfrustrowany. Tym razem Pani wyszła pierwsza i otworzyła mi drzwi od samochodu. Moją natychmiastową reakcją było zapięcie rozporka i paska od spodni, żeby nikt mnie nie zobaczył w takim stanie.

– Zostaw - powstrzymała mnie surowym tonem – I tak za chwilę je ściągniesz – dodała figlarnie.

Gorąco wyszło mi na policzki, kiedy posłusznie wyszedłem z auta i podeszliśmy pod drzwi wejściowe. Rozglądałem się nerwowo dookoła, ale nikogo nie było w pobliżu. Odetchnąłem z ulgą dopiero, gdy znaleźliśmy się w domu. Stałem w miejscu ze spuszczonym wzrokiem i czekałem na dalsze polecenia. W tamtym momencie ponownie byłem jej zabawką, niczym więcej.

Pani zaczęła rozpinać moją koszulę, zmysłowo muskając moją klatkę piersiową opuszkami palców. Mój oddech przyśpieszył, gdy zbliżyła usta do mojego sutka. Zatrzymała się milimetry od niego, czułem jej gorący oddech na skórze. Uśmiechnęła się zadziornie i spojrzała na mnie.

– Będziesz mnie dzisiaj błagał o dotyk, o orgazm, o ból… – wyszeptała zmysłowa przesuwając swoje usta do mojej szyi. Odchyliłem głowę dając jej lepszy dostęp – I tylko ode mnie zależy, czy to dostaniesz. Rozbierz się.

Drżącymi dłońmi rozpiąłem resztę guzików. Tak samo jak ostatnim razem, złożyłem ubrania w kostkę i położyłem na ziemi.

– Na kolana.

Przygryzając wargę przyjąłem odpowiednią pozycję, którą pamiętałem z poprzedniego spotkania. Kolana szeroko, ręce skrzyżowane na plecach i głowa spuszczona w dół. Przeszedł mnie dreszcz podniecenia, gdy zobaczyłem swoje nabrzmiałe, błagające o uwagę przyrodzenie zamknięte w klatce.

– Zostań. I postaraj się nie dojść – rzuciła Pani i odeszła w głąb domu.

Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się co miała na myśli, gdy…

– Aahhhh… – jęknąłem głośno, kiedy korek analny zaczął delikatnie wibrować. Musiała to być zdalnie kontrolowana zabawka.

Zamknąłem oczy i skupiłem się na odczuciu płynącym z wibracji, powstrzymując się przed najmniejszym ruchem. Tak bardzo chciałem się dotknąć, że bałem się, że dłużej nie wytrzymam. Na szczęście w tym momencie wróciła Pani ze znaną mi już obrożą i smyczą. Gdy poczułem chłodną skórę zaciskającą się na mojej szyi - nie na tyle, żebym miał problem z oddechem, ale wystarczająco, żebym czuł ją cały czas - poczułem się bezpiecznie.

Lekkie pociągnięcie za smycz było dla mnie znakiem, że mam podążać za Panią. Myślałem, że znowu zabawimy się w salonie, więc zdziwiłem się, gdy zaczęliśmy wchodzić po schodach. Było to dosyć trudne, na czworaka i z wibrującym butt plugiem w tyłku.

– Możesz się rozejrzeć, w końcu będziesz tutaj spędzać sporo czasu – odezwała się Pani, po tym jak weszliśmy do jednego z pokoi.

Podniosłem wzrok i… zabrakło mi tchu. Był to prawdziwy pokój zabaw BDSM, z pejczami, straponami i innymi zabawkami porozwieszanymi na ścianach. Jeszcze więcej pewnie znajdowało się w szafie stojącej pod jedną ze ścian. Na podwyższeniu na środku pokoju znajdowało się łóżko z opaskami na ręce i nogi w rogach. Był też drewniany stelaż w kształcie litery X, dziwna ławeczka z podparciami o skórzanymi obiciami w niektórych miejscach. Nie byłem aż tak obeznany w temacie, żeby znać nazwę każdego przedmiotu i mebla w tym pokoju.

Szarpnięcie za smycz sprawiło, że podniosłem głowę. Widziałem swoje odbicie w lustrze na przeciwko. Błądziłem wzrokiem po ciele Pani, która zdjęła sukienkę i została w samej czarnej bieliźnie. Wyglądała jak bogini, trudno było mi się skupić na jej twarzy, nie chciałem jej przecież urazić pożerając ją wzrokiem. Położyła rękę na moich włosach, delikatnie gładząc mnie po głowie. Westchnąłem cicho. Wyglądałem jak rasowy pies, prawdziwy uległy, klęcząc u stóp swojej właścicielki. Piękny widok.

– Gotowy? – zapytała, delikatnie szarpiąc mnie za włosy.

– Tak, Pani – wychrypiałem głosem pełnym emocji.

Poprowadziła mnie do drewnianej konstrukcji ze skórzanymi obiciami. Wspiąłem się na nią, opierając kolana i ręce w wyznaczonych miejscach. Nie była to jednak pozycja, w której miałem zostać. Do stelażu przymocowane były dyby zamykane na kłódkę, w których szybko znalazła się moja głowa, a po chwili ręce po obu stronach mojej twarzy. Pani przymocowała pasami również moje kostki, tak, że miałem ograniczone pole ruchu. Można powiedzieć, że była to zmodyfikowana pozycja “na pieska”, zapewniająca dostęp do mojego gardła jak i tyłka, trzymająca mnie w miejscu.

Poczułem dłonie Pani na swojej głowie, przesuwały się na kark, plecy, aż zatrzymały się na pośladkach. Poświęciła im trochę uwagi, ugniatając je, podszczypując i dociskając wciąż wibrujący korek. Potem dotyk znikł, a po chwili Pani była znów w zasięgu mojego wzroku.

– Otwórz usta.

Posłusznie wypełniłem polecenie i w moich ustach znalazł się knebel, który szeroko je otwierał. Moja głowa znajdowała się na wysokości Pani krocza i strapona przymocowanego do jej bioder. Nie zwracając uwagę na delikatność wsunęła mi go w usta. Był większy niż ten, który dostałem poprzedniego dnia w prezencie, więc zatrzymał się na moim gardle. Pani wcisnęła go głębiej, nie zważając na moje dławienie się.

Odruchowo chciałem odsunąć głowę albo odepchnąć ją rękami, ale byłem zablokowany w jednej pozycji. Jedyną opcją było połknięcie tego kutasa. Zrelaksowałem gardło na tyle ile mogłem, przez co wsunął się trochę dalej. Zakrztusiłem się, gdy główka penisa dotknęła tylnej ścianki gardła, ale Pani nic sobie z tego nie robiła. Równomiernym tempem posuwała moje usta, za każdym razem wciskając strapona odrobinę głębiej.

– Potrzebujesz małej zachęty, żeby zmieścił się cały? – spytała zadziornie i po chwili poczułem uderzenie pejcza na pośladkach – No dalej, wiem że wczoraj trenowałeś.

Ślina ściekała mi po brodzie i nie mogłem powstrzymać krztuszenia się. Kolejny cios spadł na mój tyłek, zaskomlałem z bólu. Nie był silny jak przy ostatniej karze, ale był obecny. I podniecający. Pani przytrzymała kutasa głęboko w moim gardle, aż brakowało mi powietrza. Po chwili wyciągnęła go całkowicie, dając mi chwilę przerwy. Przejechała straponem po moich policzkach i nosie, zostawiając na mojej twarzy ślinę. Złapała mnie za włosy i nie czekając aż nabiorę powietrza wbiła się straponem w moje gardło.

Pieprzyła moje usta, przedostając się przez ściśnięte gardło. Uniosłem na nią błagalne spojrzenie, ale zignorowała je. Powróciła do chłostania moich pośladków w ramach zachęty. Wiedziałem czego wymagała i starałem się te wymagania spełnić. Rozluźniłem gardło, skupiłem się na oddychaniu przez nos, nie przejmowałem się połykaniem śliny, ściekała mi po brodzie na podłogę. Strapon wszedł prawie do końca, a Pani wyglądała na zadowoloną. Powstrzymywałem odruch wymiotny, gdy końcówka penisa z dużą siłą uderzała w tylną ścianę gardła. Połykałem go coraz bardziej zachłannie, wysuwając głowę do przodu, na tyle ile mogłem.

– No proszę, wystarczyło cię tylko trochę zachęcić – kolejne uderzenie pejcza spadło na pewnie już czerwone pośladki, na co zajęczałem z bólu. Nie było tego słychać, wszystko zagłuszył odgłos intensywnego pieprzenia mojego gardła – Jeszcze trochę tresury a zrobię z ciebie idealną oralną dziwkę.

Nagle poczułem jak wibracje korka przybrały na sile. Ból po chłoście mieszał się z przyjemnością, ale nie mogłem się zbytnio na tym skupić, walcząc ciągle o powietrze. Szczęka zaczynała mnie boleć od szerokiego otwarcia. Poza tym musiałem pilnować, aby się nie krztusić. Oczy mi się zaszkliły, ale wytrwale dążyłem do połknięcia całego strapona. Nie żebym  miał jakieś inne wyjście.

Gumowy kutas znowu na chwilę opuścił moje usta. Odkaszlnąłem, gotowy na dalsze pieprzenie. Pani cały czas trzymała moje włosy w garści, nie pozwalając mi odwrócić głowy nawet na ułamek sekundy. Byłem całkowicie zdany na jej łaskę. Tym razem strapon płynnie wszedł w moje gardło do samego końca. Pani zatrzymała go tam na chwilę, przyciskając moją twarz do swojego podbrzusza i wycofała się do połowy. Bawiła się tak ze mną jeszcze parę razy, a ja nabierałem coraz większej wprawy. Dalej zdarzało mi się krztusić czy brakowało mi tchu, ale czułem poprawę od ostatniego razu.

Gdy strapon opuścił moje usta odetchnąłem z ulgą. Ślina ściekała na podłogę, tworząc tam małą kałużę. Pani wytarła penisa o moje włosy i twarz. Miałem nadzieję, że ściągnie ze mnie knebel, bo szczęka zaczynała mnie boleć, ale zostawiła go. Zaskomlałem, gdy podniosła pejcz. Uśmiechnęła się tylko zadziornie i przeszła za mnie. Podkręciła wibracje korka na wyższy poziom, przez co wygiąłem plecy w łuk. Byłem blisko orgazmu, a jednocześnie nie mogłem dojść. Klatka ciągle boleśnie hamowała erekcję.

Poczułem rzemyki pejcza przesuwające się po moich plecach. Wzdrygnąłem się, nie wiedząc co zaraz nastąpi. Muśnięcia przeszły w delikatne uderzenie, które nie bolały, a pobudzały zmysły. Co chwilę pejcz zahaczał o moje pośladki, na co próbowałem wyrwać się do przodu, ale wiązania i dyby na to nie pozwalały. Uderzenia zaczęły przybierać na sile i coraz częściej kierować się ku pośladkom. Z moich ust wydostawały się różne dźwięki, bo nie mogłem zamknąc ust, żeby je powstrzymać. Pociągnięcie za smycz sprawiło, że musiałem odchylić głowę do tyłu. Czułem ucisk obroży na moim gardle.

Westchnąłem, gdy usłyszałem, że Pani odkłada pejcz. Dłońmi rozmasowała moje pośladki, co przyniosło odrobinę ulgi jak i dyskomfortu. Przejechała opuszkami palców po wewnętrznej stronie ud, w dół i w górę, ledwie wyczuwalnie. Jedną dłonią nadal gładziła moje uda, a drugą zaczęła bawić się korkiem w moim tyłku. Zajęczałem z przyjemności, gdy na zmianę wysuwała i wciskała go głębiej. Musiała chyba włączyć tryb zmiennej wibracji, bo co chwilę zmieniały się na słabsze i silniejsze, doprowadzając mnie do obłędu.

Bawiła się tak ze mną dłuższą chwilę, doprowadzając mnie na skraj rozkoszy. Próbowałem zaprotestować, gdy wyciągnęła korek z mojego tyłka, ale zaśmiała się na to co wyszło z moich ust.

– Coś mówiłeś piesku? – zapytała niewinnym tonem, rozchylając dłońmi moje pośladki i plując między nie. Poczułem wilgoć śliny spływającą po moim rowku – Chyba chciałeś powiedzieć, że bardzo nie możesz się doczekać użycia twojej ciasnej dziurki.

Wyrwałem się do przodu na te słowa, co niewiele dało, nie ruszyłem się nawet o centymetr. Zaskomlałem podekscytowany przez knebel. Poczułem jak Pani palcem rozprowadza zimny lubrykant po moim odbycie i delikatnie wsuwa go do środka. Jeknąłem głośno gdy znalazł się w moim wnętrzu. Po chwili doszedł drugi i trzeci palec, rozciągając moją dziurkę. Poczułem lekki dyskomfort, mimo że że korek był podobnych rozmiarów. Zacząłem szybciej oddychać zastanawiając się jak ma się tam zmieścić strapon.

Odpowiedź nadeszła szybko, bo w tym samym momencie główka gumowego kutasa dotknęła mojego wejścia i zaczęła wsuwać się do środka. Pani robiła to z ogromnym wyczuciem i, jak się domyślam, doświadczeniem, więc było to bardzo przyjemne pomimo bólu zaciśniętych mięśni.

– Rozluźnij się, będzie nam łatwiej… – wymruczała mi seksownie do ucha, gładząc mnie po włosach.

Westchnąłem cicho i starałem się zrelaksować. Stękałem co jakiś czas, gdy strapon wchodził głębiej, wysuwał się i ponownie mnie penetrował. Ruchy były płynne i powolne, a ja jęczałem z przyjemności cały czas, więc nawet nie zauważyłem kiedy cały penis zmieścił się w środku.

– Wszystko okej? – zapytała Pani z czułością, wiedząc że to dla mnie nowe przeżycie.

– Ekhe – wydałem z siebie potwierdzający dźwięk i kolejna porcja śliny spłynęła z moich rozwartych ust na podłogę.

– Więc możemy zacząć zabawę – mruknęła i złapała garść moich włosów w mocny uścisk.

Jej ruchy powoli przyspieszały, penis z coraz większą siłą uderzał w moją prostatę. Ból mieszał się z przyjemnością, kochałem to uczucie. Ciężkie do określenia dźwięki wydostawały się z mojego gardła za każdym razem, gdy biodra Pani dotykały mojego tyłka. Równomiernym tempem pieprzyła mnie w moją ciasną dziurkę, ciągnąc za włosy i dając klapsy co jakiś czas. Zbliżałem się do orgazmu z każdą chwilą, zaciskając ręce w pięści, żeby go powstrzymać. Nie miałem jak zapytać się o pozwolenie, a wiedziałem że orgazm bez niego był niedozwolony.

Pani wsuwała strapon do samego końca, fundując mi ogrom rozkoszy z każdym pchnięciem. Dyskomfort powoli znikał, zastępowało go uczucie całkowitego wypełnienia. Próbowałem powiedzieć Pani, że zaraz dojdę, ale przez knebel stawało się to praktycznie niemożliwe. Pozycja również do najwygodniejszych nie należała, ścierpły mi ramiona i bolały plecy od wysiłku. Ale przyjemność zagłuszała wszystko, czułem się jak w niebie.

Moje jęki przybrały na sile gdy zbliżałem się granicy orgazmu. Zamknąłem oczy poddając się zniewoleniu i godząc się z nadciągającą karą, ale sekundę później otworzyłem je gwałtownie i zaprotestowałem żałośnie, gdy strapon wysunął się całkowicie z mojego tyłka. Czułem jak mój odbyt zaciska się na powietrzu, błaga o jakąkolwiek stymulację. Tak niewiele brakowało…

Sfrustrowany zacząłem rzucać się w moich więzach co zaskutkowało jedynie paroma silnymi klapsami na moje zmaltretowane pośladki. Zaskomlałem cicho z bólu i próbowałem uspokoić oddech oraz szybko bijące serce, odciągnąć myśli od braku orgazmu.

Pani podeszła do przodu, ściągnęła strapona ze swoich bioder i knebel z moich ust. Rozruszałem szczękę, która bolała od długiego rozwarcia. Pani złapała mnie za włosy i boleśnie odchyliła głowę do tyłu.

– Widzę, że się podobało – powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie mocno w usta. Nie walczyłem o dominację, poddałem się ruchom jej warg i języka.

– Tak, P-pani. Dziękuję – wydyszałem cicho i upokorzenie zalało mój umysł.

Dziękowałem jej za ból, torturę i brak orgazmu. Ale taka była moja rola, jako jej niewolnik, zabawka seksualna. Miała nade mną pełną kontrolę i mogła ze mną zrobić wszystko, nieważne jak bardzo nieprzyjemne - a jednocześnie podniecające i spełniające moje fantazje – to było.

Cmoknęła mnie ponownie w usta i przejechała dłonią po moich plecach, na co przeszedł mnie dreszcz. Dyszałem ciężko czując jej dotyk na całym ciele. Był kojący, uspokajający. Pani dała mi chwilę czasu na dojście do siebie. Gdy uspokoiłem swój oddech i umysł, uwolniła mnie z drewnianej konstrukcji. Wiedziałem, że to nie był koniec i byłem ciekaw, co jeszcze przygotowała.

Podprowadziła mnie za smycz do krzyża w kształcie litery X. Kazała mi wstać i moja chwilowa wolność się skończyła. Przypięła moje ręce i nogi w taki sposób, że stałem w rozkroku, na palcach, bo w przeciwnym razie cały mój ciężar utrzymywały moje ręce. Nie była to niewygodna pozycja, ale już wtedy czułem, że z czasem zrobi się wymagająca.

Pani zawiązała mi opaskę na oczy i całkowicie odcięła zmysł wzroku. To sprawiło, że moje inne zmysły stały się wyczulone, szczególnie dotyk. Miałem wrażenie, że intensywniej czuję jej oddech na swojej skórze, usta na szyi, ręce gładzące moją klatkę piersiową i brzuch. Odruchowo napinałem mięśnie na każde najmniejsze muśnięcie, szczególnie kiedy było ono w dolnej partii brzucha.

Jęknąłem głośno i bezwstydnie, gdy poczułem, że Pani w końcu ściąga moje małe więzienie. Myślałem, że tak jak ostatnio będzie się mną bawić, nie dotykając mojego penisa, podnosząc moje podniecenie, więc wyrwałem się zaskoczony w więzach, kiedy złapała go w silny uścisk. Poruszała szybko dłonią, dając mi upragnioną przyjemność. Mój kutas twardniał z każdym ruchem i po chwili był w pełnym wzwodzie, a ja blisko orgazmu.

Nie potrzebowałem wiele, żeby dojść. Kilkudniowy post i zabawy sprzed paru minut wystarczająco mnie podnieciły, abym doszedł w zaledwie parę sekund. I kiedy już myślałem, że to się stanie, Pani odsunęła się ode mnie. Jęknąłem zawiedziony i wypchnąłem biodra do przodu, żeby uzyskać jakąś symulację. Natrafiłem na pustkę.

– Nie! – wykrzyknąłem sfrustrowany – Nie, Pani, p-proszę… Błagam ja… Ahhh… Potrzebuję, P-pa-ni, proszę… – nie umiałem uformować prostego zdania.

Odpowiedziała mi cisza. Spuściłem głowę poddając się temu uczuciu, braku orgazmu. Pisnąłem na nagły ból, który zaatakował moje sutki. Pani rolowała je w palcach, ściskała i wykręcała na wszystkie strony. Stanąłem wyżej na palcach, żeby zniwelować ból, ale Pani pociągnęła je jeszcze wyżej, naprzemiennie zmieniając siłę nacisku. Grymas pojawił się na mojej twarzy. Poczułem kojące, mokre pocałunki na jednym z nich, kiedy drugi dalej był boleśnie ściskany. Ból mieszający się z przyjemnością i niedawnym prawie-orgazmem tworzył zabójczą mieszankę.

W końcu tortura ustała i Pani przesunęła dłoń w dół, coraz niżej i niżej, aż dotarła do mojego twardego penisa i ponownie zaczęła go masować. Odchyliłem głowę do tyłu i dyszałem głośno przez powrót silnego podniecenia. Tym razem Pani robiła to powoli, z wyczuciem, jakby delektowała się moim stanem na granicy orgazmu. Nie zwracałem uwagi na jęki i westchnienia wydobywające się co chwilę z moich ust. Wstyd moją nagością, oddaniem czy posłuszeństwem odszedł w niepamięć. Została sama rozkosz.

Usta przeniosły się na drugi sutek, ssąc go, liżąc i podgryzając. Druga dłoń przeniosła się na moją szyję, ściskając ją lekko. Nie na tyle, żeby odciąć mi dopływ powietrza, ale wystarczająco, aby zaszumiało mi w głowie. Ponownie zbliżałem się do orgazmu. Pani chyba to wyczuła i przyspieszyła ruchy dłonią. Mruczała przy mojej skórze, mocniej zasysając mój sutek. Wzmocniła też uścisk na moim gardle.

– Pani, błagam, pozwól mi dojść – wydyszałem, czując przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa.

Zaśmiała się cicho i gdy byłem blisko, naprawdę blisko, dosłownie na granicy orgazmu, puściła mojego kutasa i zacisnęła zęby na moim sutku. Krzyknąłem na nagły ból, który również mnie podniecił, ale nie na tyle, żeby wytrysnąć. Poczułem łzy na moich policzkach, z frustacji, ciągłej odmowy i bólu, bo Pani wróciła do torturowania moich sutków w palcach. Brutalnie je ściskała i wykręcała, nie zważając na moje protesty i błagania. Mogła ich nie rozumieć, bo nie potrafiłem sformułować żadnych słów, tylko jęczałem, stękałem i wiłem się w moich więzach.

– Ciii… Grzeczny piesek – wyszeptała mi do ucha, scałowując łzy z moich policzków. – Pamiętasz słowa bezpieczeństwa?

Pokiwałem głową na tak, nie mając siły na nic innego. Wiedziałem, że mogę przerwać w dowolnym momencie i Pani nie będzie zła ani zawiedziona, ale nie chciałem. Potrzebowałem tego.

Mój oddech powoli wracał do normy, gdy Pani z czułością gładziła moje ciało. Jęczałem cicho gdy zahaczała o moje wrażliwe sutki. Jęczałem zdecydowanie głośniej, gdy schodziła w okolice brzucha czy ud, tym razem omijając mojego spragnionego dotyku penisa.

Zachłysnąłem się, gdy poczułem ciepły oddech na moim kutasie. Pani jeździła opuszkami palców po moich udach, składając delikatne pocałunki na podbrzuszu, kierując się w stronę bioder i wewnętrznej strony ud. Miałem wrażenie że w tamtym momencie były to najwrażliwsze partie mojego ciała. Na każdy najmniejszy dotyk przechodził mnie silny dreszcz. Nie mówiąc już o jęknięciach i westchnieniach, które opuszczały moje usta.

Miękkie wargi wyznaczały mokrą ścieżkę po moim ciele, podniecając mnie do granic możliwości. Gdy poczułem je na główce penisa, myślałem że zwariuje. Były to ledwie muśnięcia, przemieszczające się po całej długości, ale doprowadzały mnie do szału. Już wolałem ból lub kompletny brak stymulacji niż tą torturę.

– Ahhh… Błagam… Pani, proszę… – skomlałem płaczliwym tonem. Tak bardzo chciałem dojść, potrzebowałem tego. Trzydniowy post zrobił swoje, byłem wyjątkowo wrażliwy i nie wytrzymałbym dużo dłużej.

Krzyknąłem, gdy Pani zassała moje jądra. Mruczała przy tym, co powodowało wibracje i dodatkowe doznania. Wypchnąłem biodra do przodu, chciałem, żeby wzięła całego penisa w usta. Jakby czytając moje myśli przeniosła usta na główkę, objęła ją, drażniąc ją językiem. Ręką mocno chwyciła trzon mojego kutasa i powoli poruszała dłonią w górę i w dół. Jęczałem głośno i dyszałem ciężko, starając się nie dojść. Odchyliłem głowę do tyłu zbierając w sobie wszystkie pokłady silnej woli.

– Nie ruszaj się albo przestanę – zagroziła, klepiąc otwartą dłonią w moje nabrzmiałe, wrażliwe przyrodzenie – Masz moje pozwolenie, możesz dojść piesku.

W tym momencie jednym płynnym ruchem zassała mojego kutasa, nosem dotykając mojego podbrzusza. Przyjemność zalała moje ciało i umysł. Doszedłem natychmiast, naprawdę nie potrzebowałem wiele, skoro od kilkunastu minut byłem na granicy orgazmu. Pani ciepłe, miękkie wargi i język poruszały się rytmicznie po całej długości penisa, przedłużając moją przyjemność. Nogi mi drżały z nadmiaru doznań, ledwo stałem o własnych siłach. Zwiesiłem głowę w dół, nie mając siły trzymać jej prosto.

Dreszcze przechodziły przez całe moje ciało, gdy Pani spijała każdą kroplę mojej spermy. Szybko stałem się nadwrażliwy i błagałbym o koniec, gdybym tylko mógł uformować logiczne zdanie. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa, podczas gdy Pani doiła mojego kutasa do samego końca. Zasysała policzki, brała go głęboko w gardło, pieściła mnie językiem, sprawiając mi więcej przyjemności niż mogłem znieść. Odruchowo chciałem się wyrwać, ale byłem dobrze przywiązany.

Odetchnąłem z ulgą, gdy poczułem jak usta Pani opuściły moje ciało. Wzdrygnąłem się na dotyk na moich wciąż wrażliwych sutkach. Pani zbliżyła swoje wargi do moich i pocałowała mnie mocno. Nie połknęła mojej spermy, trzymała ją cały czas w ustach, przez co podczas pocałunku przelała się do moich ust. Posłusznie ją połknąłem, jęcząc przy tym cicho. Dłonie Pani spoczęły na moich pośladkach, gładząc je i ściskając lekko.

Czułem jak zwalnia mi bicie serca i uspokaja mi się oddech. Cały ciężar ostatnich trzech dni natychmiast ze mnie spłynął. W końcu byłem na swoim miejscu.

Pani zsunęła mi opaskę z oczu, nie przerywając pocałunku. Dłońmi leniwie badała moje ciało, podniecając mnie na nowo. Wiedziała gdzie mnie dotknąć, żeby pobudzić wszystkie moje zmysły. Szarpnęła za smycz przypiętą do mojej obroży, gdy pocałunek przybrał na sile. Dominowała w nim, to było oczywiste. Poddawałem się ruchom jej warg bez najmniejszego sprzeciwu.

Gdy oderwała się ode mnie, zlustrowała moje ciało z góry na dół drapieżnym wzrokiem.

– Czegoś ci brakuje – mruknęła, podchodząc do komody pod ścianą – Pamiętasz co ci mówiłam o niewolnikach należących do mnie? Konkretnie o śladach na moich własnościach?

Przełknąłem ciężko ślinę na to niewinne z pozoru pytanie. Wyczułem niebezpieczną nutę w jej głosie. Gdy się odwróciła trzymała w dłoni trzcinkę. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, zastanawiając się co mnie jeszcze dzisiaj spotka. Niespodziewane uderzenie spadło na moje uda. Syknąłem z bólu, mimo że nie było mocne. Na mojej skórze został cienki, różowy ślad.

– Zadałam pytanie – warknęła nisko.

– Tak, Pani – odpowiedziałem szybko.

– Dobrze, w takim razie wiesz co cię spotka. To nie jest kara – Zaznaczyła, chwytając mój podbródek i kierując moją twarz na nią. – Byłeś dzisiaj naprawdę grzeczny i mam w planach nagrodę dla ciebie. Ale musisz jeszcze chwilę przeboleć. Jestem pewna, że dasz radę, w końcu robisz to dla mojej przyjemności.

Po tych słowach odsunęła się nieznacznie i zaczęła wodzić końcówką trzcinki po moim ciele. Zaczęła od kostki, sunąc wyżej po wewnętrznej stronie. Parę centymetrów nad kolanem szybko oderwała trzcinkę od mojej skóry i z lekkim zamachem uderzyła to miejsce. Napiąłem wszystkie mięśnie i starałem się nie wydobywać z siebie żadnych dźwięków bólu. Doznanie nie było bardzo bolesne, chociaż ból był odczuwalny. Bardziej chodziło o jego specyfikę, był bardzo dokładny, zamknięty na małej powierzchni, przez co cięższy do zniesienia niż chłosta pejczem.

Trzcinka przesunęła się wyżej, na wewnętrzną stronę uda i tam również spadło uderzenie. Było to zdecydowanie wrażliwsze miejsce, przez co zassałem gwałtownie powietrze. Pani to samo powtórzyła z drugą nogą, nie dając mi jednak dokładnie przewidzieć, kiedy mnie uderzy, przez co nie mogłem się na to przygotować. A dopiero się rozkręcała.

Jeździła trzcinką po moim torsie, co chwilę biorąc zamach i zostawiając na mojej skórze kolejne czerwone ślady. Najgorzej kiedy trafiała dwa razy w to samo miejsce, wtedy ból przybierał na sile i odruchowo starałem się od niego uciec. Coraz trudniej było mi też zachować ciszę, więc wzdychałem i stękałem z każdym kolejnym uderzeniem.

W pewnym momencie trzcinka zatrzymała się na moim penisie i zanim zdążyłem zaprotestować przeszła przeze mnie ogromna fala bólu. Nie miałem wątpliwości, że zamach przy tym uderzeniu był zdecydowanie większy. Pani wróciła do poświęcania uwagi mojej wrażliwej skórze na udach, zostawiając na niej siatkę czerwonych kresek.

– Nie spodziewałam się że tak to na ciebie zadziała – zaśmiała się Pani wodząc trzcinką po mojej rosnącej erekcji – Chyba coś z tym trzeba będzie zrobić.

– N-nie! Pa… Ahhh! – krzyknąłem i wyrwałem się do tyłu, chcąc uchronić wrażliwą część mojego ciała przed bolesnymi uderzeniami.

Nie było mi to dane, a mocne uderzenia w równomiernych odstępach czasu spadały na mojego penisa. Sam nie sądziłem, że ból może mnie podniecić, ale dokładnie to się działo. Moja erekcja rosła pomimo grymasu bólu na mojej twarzy.

Pani również musiał spodobać się ten widok, ponieważ po chwili odrzuciła trzcinkę na bok i złapała za moje przyrodzenie dłonią.

– Myślę, że już wystarczy – powiedziała z pewną niecierpliwością w głosie – Pora na twoją nagrodę piesku.

Odpięła mnie od drewnianej konstrukcji a ja ledwo utrzymałem się na nogach. Poprowadziła mnie do fotela w rogu pomieszczenia i popchnęła na niego. Posłusznie usiadłem, z niecierpliwością czekając na ciąg dalszy. Czułem ból w wielu miejscach na swoim ciele, ale on jedynie zwiększał moje podniecenie i przypominał mi o uległości. Ani na chwilę Pani nie pozwoliła mi zapomnieć, gdzie jest moje miejsce i kto ma władzę w tej relacji.

– Ręce za plecy – Padł rozkaz, który natychmiast wykonałem.

Pani zdjęła czarną bieliznę, którą wciąż miała na sobie, zostając w samych szpilkach. Jęknąłem bezwstydnie chłonąc widoki przede mną. Ręce świerzbiły mnie żeby jej dotknąć, wielbić każdą krzywiznę jej ciała, ale zostałem w pozycji. Pani bez zbędnego czekania usiadła na mnie okrakiem i nakierowała mojego twardego już kutasa na swoją ociekającą cipkę.

– Nie możesz dojść przede mną – rzuciła szybko zanim jednym płynnym ruchem nabiła się na mnie do samego końca.

Oboje jęknęliśmy na to doznanie. Jej cipka była idealnie ciasna i mokra. Chciałem złapać ją za biodra i ostro pieprzyć, ale moja uległa natura wygrała. Ostatecznie to ona pieprzyła mnie, nie na odwrót.

Zaczęła mnie powoli ujeżdżać, ściskając swoje piersi. Przymrużyła oczy skupiając się wyłącznie na swojej przyjemności. Co chwilę wzdychała, nabijając się na mojego penisa z coraz większą siłą i gwałtownością. Zacisnąłem zęby, gdy przyspieszyła, żeby nadal trzymać ręce za plecami i przede wszystkim nie dojść.

Jęczała wprost do mojego ucha. Czułem jej gorący oddech na swojej twarzy. Jedną dłonią zjechała na łechtaczkę, pocierając ją szybko. Byłem jedynie zabawką w jej rękach, oznaczony czerwonymi pręgami na całym ciele.

Czułem zbliżający się orgazm i błagałem o to, aby Pani szybko doszła. Nie zanosiło się na to, delektowała się chwilą przysysając się wargami do mojej szyi. Torturowała mnie i kusiła swoim ciałem - seksownie przymkniętymi oczami, pełnymi, rozwartymi wargami, pięknymi piersiami ze stojącymi brodawkami. Była boginią i zdawała sobie sprawę z wpływu, jaki na mnie miała.

Jęczałem razem z nią, gdy przyspieszyła tempo. Chciałem pomyśleć o czymś innym, aby odwrócić swoją uwagę od orgazmu, ale było to niewykonalne. Poczułem jak mięśnie jej cipki zaciskają się na moim penisie, a jej ruchy stają się bardziej chaotyczne. Pocałowała mnie zachłannie, jęcząc bezwstydnie prosto w moje usta. Jej soki spływały po moich udach.

Nagle wygięła plecy w łuk, wbijając paznokcie w moje ramiona. Jej cipka spazmatycznie zaciskała się na moim kutasie doprowadzając mnie do drugiego orgazmu. Doszliśmy razem, zatracając się we wspólnej przyjemności. Nie był to aż tak silny orgazm jak pierwszy, ale nadal był niesamowity. Widok mojej Pani dochodzącej na moim kutasie na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Dyszałem ciężko oszołomiony ilością doznań z tego dnia. Nie miałem na nic siły, więc oparłem czoło o jej ramię. Włożyła dłonie w moje włosy, gładząc mnie delikatnie po głowie, uspokajając mnie.

– Masz szczęście, że nie doszedłeś przede mną – wymruczała cicho w moje włosy, składając czuły pocałunek na mojej skroni.

Uśmiechnąłem się delikatnie na te słowa. Byłem spełniony. Czułem się, jakbym odnalazł swoje przeznaczenie.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





fucktoy_sub

Komentarze

MIXX202510/07/2023 Odpowiedz

Teraz czas na przebranie się za kobietę naukę o babskich sprawach jak okres i antykoncepcja a potem praca jako sissy prostitute

Niewolnik10/07/2023 Odpowiedz

Napisz kolejne części, błagam!

Niewolnik11/07/2023 Odpowiedz

Napisz kolejne części, błagam!

Anon27/07/2023 Odpowiedz

Czekam na kolejną cześć! nie przestawaj! zajebiscie sie czyta


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach