Przygoda w Pracy cz.1
Dziś wracam do historii sprzed ponad dekady, by powspominać. Pewnego razu przydarzyła mi się niespodziewana przygoda w pracy, o której do tej pory mogłem jedynie fantazjować - a wszystko to za sprawą wyjścia do magazynu. Pracowałem w Castoramie na dziale budowlanym, tego dnia było nas niewielu, a ruch był spory. Zmianę zaczynałem z moim kumplem Mariuszem – gościem przed czterdziestką, który w rozmowach często używał zboczonych wstawkach, ale posiadał także niebywałym poczuciu humoru. Niskiego wzrostu, ale bardzo masywnie zbudowanego. Lubiłem go, dobrze nam się razem pracowało, a tego szczególnie dobrze.
O godzinie 10:00 przyszło kilku chłopaków na zmianę, więc na dziale zrobiło się luźniej, trochę nas to odciążyło. Właśnie siedziałem z Mariuszem za ladą i rozmawialiśmy sobie, tak jak ma to miejsce co dnia.
- Paweł a powiedz mi, czego nie widziałem nigdy tutaj twojej dziewczyny, zaginęła w akcji czy co?
- Nie zaginęła, po prostu jej nie mam – odpowiedziałem
- Na pewno jakąś masz, musisz mieć, no dawaj powiedz, dobrze Ci obciąga? A może się ślini?
- Sam się ślinisz!
- No już, już nie złość się, tak tylko sobie żartuję.
- Tak wiem , twoje poczucie humoru jest wręcz wybitne – zakpiłem
- Ssij mi pałę – oburzył się Mariusz
- OK. – odpowiedziałem, po czym rozeszliśmy się po dziale.
Za jakiś czas znów spotkaliśmy się na dziale, konturując rozmowę.
- Wiesz Paweł, ciężkie jest życie w małżeństwie, żona rzadko daje, a o obciąganiu to już w ogóle zapomnij!
- Wierzę Ci na słowo, tak, to faktycznie nieciekawie wygląda.
- Nie ma to jak dobrze obciągnięty fiut.
- Wiesz? Ale ty czasem jesteś wulgarny – oburzyłem się, chociaż w gruncie rzeczy dobrze wiedział że żartuję, i się z nim tylko droczę.
- Lepiej uważaj młody, bo zaraz ty będziesz obciągał, i to na kolanach!
- Dobra, dobra nie unoś się tak, bo jeszcze się skuszę – odpowiedziałem wyzywająco.
- Tak mówisz?
- Tak mówię. Tyle gadasz o tym obciąganiu że chyba sam to będę musiał zrobić
- Ha! Wiedziałem że lubisz kutasa.
- No to dawaj!
- Nie no co ty, zwariowałeś, tutaj jest masa ludzi, a po drugie mam żonę.
- Myślałem że już nie znajdziesz żadnych argumentów, to co remis?
- Remis – odpowiedział Mariusz, trochę zmieszany.
W pewnym momencie wezwali mnie na dział obok, a Mariusz rozpłynął się gdzieś, między alejkami. Po jakimś czasie wróciłem na dział , i tak zeszło mi na przechadzaniu się kilka następnych kwadransów. Za jakiś czas miałem klienta który potrzebował drzwi, tak się składało że nie było ich na hali, a znajdowały się na magazynie. Mariusz najlepiej odnajdował się w magazynie i dobrze o tym wiedziałem, tak więc zgłosiłem się do niego o pomoc.
- Halo, halo tu ziemia do Mariusza!
- No co tam ?
- Słuchaj potrzebuję pomocy na magazynie, są do znalezienia drzwi, prawe osiemdziesiątki, pomożesz?
- Jasne, dawaj idziemy.
Powiedziałem klientowi że idę na magazyn w poszukiwaniu skrzydła i za jakiś czas wrócę. Po czym ruszyliśmy z Mariuszem na magazyn, nie było nas przez pół godziny. Przeszliśmy przez magazyn wewnętrzny na zewnątrz, i zanurzyliśmy się miedzy płachtami osłaniającymi drzwi przed deszczem, pozastawianymi korytarzami przeszliśmy dalej. Byliśmy sami.
- Ja nie wiem jak mi się odwdzięczysz za tę pomoc – powiedział Mariusz.
- Nie wiem, nie wiem, ale na pewno coś wymyślimy możesz być tego pewien – odrzekłem.
Tak więc gdy dotarliśmy na sam koniec magazynu, Mariusz bez pudła namierzył owe drzwi, i wyszło na to że sprawa ze znalezieniem nie była wcale taka trudna.
- I widzisz, o co tyle krzyku, sam pewnie byś je znalazł, gdybyś chciał.
- A może ja nie chciałem znaleźć ich sam.
- Co masz na myśli? – odpowiedział trochę wystraszony Mariusz, po czym zmienił narrację na bardziej pewną siebie.
- Dobra, dobra nie bądź taki tajemniczy bo zaraz naprawdę będziesz przede mną klęczał i mi obciągał!
Powiedział z pewnością, przybierając wyzywającą pozę.
- W takim razie nie mogę się już doczekać.
Po czym podszedłem do nie go bliżej, lekko odepchnąłem go, i w tym momencie oparł się o ścianę plecami. Klęknąłem przed nim, patrząc na niego z dołu i powiedziałem.
- Wiem że tego chcesz.
Widać było po nim że prowadzi wewnętrzną walkę ze sobą, nie chcąc wyjść na tchórza, po tych wszystkich rubasznych docinkach w moim kierunku.
- Tak, chcę, ale chciałbym również by pozostało to między nami, rozumiesz?
- Jasne że tak, między nami – lubiłem jego władczy ton, bardzo podniecający.
Po decyzji jaka zapadła, wyluzował trochę, zaczął bawić się słowem i przejął inicjatywę.
- No i tak ma być! Mam nadzieję że jesteś gotów, bo mam dla Ciebie grubego kutasa do obciągnięcia!
- Myślę że tak, zważywszy że pierwszy raz będę to robił…
Popatrzył na mnie z lekkim rozbawieniem – po czym dodałem
- Ale spokojnie Mariusz, ja się nie ślinię.
Po tych słowach wybuchnął gromkim śmiechem, a sytuacja stała się już całkiem komfortowa. Wyciągnąłem ręce do jego rozporka i zacząłem rozsuwać (dobrze że tego dnia był w dżinsach i koszuli) Gdy już rozpiąłem go, zsunąłem jego spodnie do kostek i tak oto stał przede mną w samych majtkach, czarnych, mocno opinających. Po czym dodałem
- Hoho trzymasz tam kawał armaty, to widać na pierwszy rzut oka!
- Tak myślisz? – odpowiedział – I wcale się nie mylisz, może nie jestem wysoki, ale pałę mam co niemiara, 19 cm.
- No, no faktycznie kawał gnata, ciekawe czy mi się zmieści.
- Zobaczymy – Powiedział Mariusz. Po czym złapałem za majtki i ściągnąłem je również do kostek. Mariusz sprawnym ruchem zrzucił je z nóg, i tak oto stanął przede mną golutki od pasa w dół. Nawet nie zdarzyłem podnieść wzroku, a gdy to zrobiłem, praktycznie przed moją twarzą ukazał się wilki fiut, na wpół stojący, gruby jak się patrzy.
- No na co tak patrzysz, otwieraj buźkę i ssij go! – polecił Mariusz – po czym zadałem jeszcze jedno pytanie.
- Czy możesz skończyć mi w ustach, chciałbym tego spróbować?
- No jasne młody , jasna sprawa, kiedy będę dochodził dam Ci znać.
I tak złapałem go w rękę i zacząłem potrząsać, był gorący, i prawie natychmiast stanął na baczność.
- Wiedzę że ktoś tu jest wyposzczony
Po czym nie czekając na jego odpowiedz, otworzyłem usta i wpakowałem go sobie ile tylko mogłem, usłyszałem tylko westchnięcie ulgi. Zacząłem powoli poruszać głową i ssać jednocześnie, słyszałem pojękiwania rozkoszy, to mnie nakręciło, faktycznie był bardzo gruby i nie wchodził mi nawet do połowy, ale to mnie nie zniechęcało. Wyjąłem go i zacząłem pieścić główkę językiem, potem jeździć po całej długości językiem, od czubka aż po nasadę, w miedzy czasie masowałem jego jaja, były duże i ogolone, trzepiąc go nadal zacząłem je lizać, to mu się spodobało, po czym z powrotem umieściłem go w buzi i ssałem tak kolejne 5 minut. Najwidoczniej zbliżał się do końca, usłyszałem coraz szybszy oddech.
- Aaaa, ouuuhhh dochodzę – wyszeptał Mariusz
Po czym skupiłem się na rytmie i zaciskając lekko usta, poruszałem coraz szybciej głową, nagle poczułem że jego penis zaczyna pulsować, lecz w tym momencie usłyszałem okrzyk ekstazy a moje usta wypełniły mi się ciepłą spermą, było jej tak dużo że musiałem otworzyć usta, a większość z niej ulała się, a jego kutas tryskał nadal, opryskując mi twarz. Po kilku konwulsjach, Mariusz zwolnił oddech a ja na odchodne wsadziłem go jeszcze raz do buzi, wyjąłem po czym powstałem, otarłem usta i zapytałem.
- I jak Ci się podobało?
- Jesteś chłopie lepszy od mojej żony, bez dwóch zdań, może chciałbyś to kiedyś powtórzyć?
- Z wielką przyjemnością – Odpowiedziałem – po czym Mariusz ogarnął się, i ruszyliśmy na dział budowlany, z nowymi drzwiami i dobrymi humorami.
Cdn.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Nie mogę się doczekać kolejnej części
no no musiało być gorąco, już kolega mógł tez ci zrobić loda skoro nie miałeś kto by mógł zrobić, chyba że jest ciąg dalszy.
opowiadanie super podniecające, aż nogi same rwą się do spotkania z takimi menami.
super akcja ! pisz dalej jestem ciekaw dalszych przygód bohaterów.