Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Tresowanie na suke cz.3

Sophia obudziła się, jak podejrzewała, w tym samym pomieszczeniu. Tym razem nic nie zasłaniało jej oczu, więc ostrożnie przeleciała pokój wzrokiem. Nie zauważyła wiele, było ciemno. Była w stanie rozpoznać tylko niektóre z niewyraźnych kształtów, łóżko, jakieś przedmioty zawieszone na ścianach, metalowe pręty parę centymetrów od jej twarzy…

Zaraz. Kurwa, co?

Dziewczyna gwałtownie się podniosła i syknęła, gdy jej całe ciało zawyło z bólu. Wspomnienia z poprzedniego dnia - a może to był wciąż ten sam? - zalały jej umysł. Pamiętała wszystko, bardzo dokładnie. Dotkliwie. Zresztą jej ciało nie dawało jej zapomnieć. Oprócz tego, jak znalazła się w klatce. Nie miała pojęcia jak się tu przeniosła.

Chociaż nie było to najważniejsze. Nadzieja na ucieczkę pojawiła się tak szybko, jak zgasła z żalem, gdyż ręce Sophie były spięte kajdankami za metalowymi prętami. Dodatkowy mały wymiar klatki pozwalał jej jedynie na leżenie na boku i musiała zwinąć się w kulkę, żeby się zmieścić. Nie powstrzymało to jej jednak od szarpania nadgarstkami, wykręcania ich na wszystkie strony, a nawet prób otwarcia kajdanek zębami. Nic nie przynosiło rezultatów. Oddychała szybko, z narastającą paniką, jednocześnie szukając innych sposobów na uwolnienie się. Przecież musiało być jakieś wyjście.

Nagły dźwięk sprawił, że podskoczyła i natychmiast odwróciła się w jego stronę. Drzwi po przeciwnej stronie pomieszczenia uchyliły się, do środka dostało się trochę światła. Oraz obcy mężczyzna, którego nigdy nie widziała. Przynajmniej tak jej się wydawało.

– Kociak się już obudził? – zapytał Andrew, zapalając światła. Pokój rozświetlił się nieco, nadal pozostając przyciemnionym i mrocznym.

Ten głos… Sophia w jednej chwili połączyła postać przed sobą z jej porywaczem. Oddech zamarł jej w gardle, gdy szeroko otwartymi oczami obserwowała jak się do niej zbliżał. Był wysoki, dobrze zbudowany, zdecydowanie silniejszy od niej. Ciemne tęczówki wpatrywały się w nią z wyczekiwaniem. Z każdą sekundą jej nadzieja na ucieczkę malała coraz bardziej, a strach się zwiększał. A wraz ze strachem, dziwne mrowienie między jej nogami, które wydawało się złe i straszliwie nie na miejscu. 

– Niemożliwe, żebyś zapomniała od wczoraj wszystkie lekcje – powiedział mężczyzna, marszcząc brwi i kładąc dwie miski na podłodze – Więc?

– Tak… Panie. – Z wyczuwalnym wahaniem, te słowa ledwo przeszły jej przez gardło.

Głównie dlatego, że było zdarte od krzyków. Ale też dlatego, że nie chciała nazywać tego sadysty żadnym Panem. Nie była uległą, jego własnością, kociakiem ani żadnym innym odrażającym określeniem którymi ją nazwał.

Andrew uśmiechnął się na jej odpowiedź. Wiedział, że nie była mu całkiem uległa, ale drobne zmiany w zachowaniu mu wystarczały. Robiła progres. Ukucnął przed klatką, oglądając swoją własność z chorą fascynacją. Podziwiał swoje dzieło, wciąż opuchnięte piersi, czerwone pręgi odznaczające się na jasnej skórze, resztki zaschniętej śliny na jej twarzy. Doprawdy piękny widok.

Wyciągnął do niej rękę, przejeżdżając palcami po policzku dziewczyny. Sophia odruchowo się wzdrygnęła, odsunęła na tyle ile mogła i nie ukrywała obrzydzenia na swojej twarzy. Była obolała, zdezorientowana, naga i upokorzona, ale duch walki jeszcze całkowicie jej nie opuścił. Planowała zachować w sobie resztki godności na tak długo jak zniesie jej ciało.

– Chyba przyda ci się małe przypomnienie – westchnął Andrew, sięgając do kieszeni.

Chwilę po tym Sophia krzyknęła, całe jej ciało spięło się na nagłą falę bólu, mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Trwało to zaledwie sekundę, bolało jak cholera. Z załzawionymi oczami próbowała zrozumieć co się właśnie stało.

– Obroża – wyjaśnił Andrew, widząc niezrozumienie dziewczyny – porazi cię prądem za każdym razem, gdy nie spodoba mi się twoje zachowanie. Więc lepiej się pilnuj, suko.

Zmiana w głosie mężczyzny była cholernie wyczuwalna. Nie był zadowolony, a to nie zwiastowało niczego dobrego dla biednej Sophie. Dla świętego spokoju i uniknięcia dalszego bólu stwierdziła, że postara się stosować się do jego "zasad", być trochę bardziej bierna na jego działania, spełniać jego polecenia. Dopóki nie będzie jej kazał robić czegoś, co przekroczy jej granicę.

Chociaż wewnętrznie był zdenerwowany, tak naprawdę w środku Andrew odczuwał zadowolenie. Przecież tego właśnie chciał, dziwki, która będzie się opierać, którą będzie mógł złamać i odczuwać prawdziwą satysfakcję, gdy pogodzi się ze swoim losem i w końcu mu się odda. Jej drobne nieposłuszeństwo nie było niczym, z czym by sobie nie poradził.

Odpiął kajdanki od siebie, pozostawiając na jej nadgarstkach skórzane opaski. Przydadzą się pewnie nie jeden raz. Przypiął smycz do jej obroży i otworzył klatkę, dając znak dziewczynie, żeby wyszła. Sophia ostrożnie, wciąż odczuwając dyskomfort w wielu miejscach na ciele, wyczołgała się z klatki. Zarumieniła się na myśl o tym jak jej piersi i miejsca intymne muszą być wyeksponowane w takiej pozycji. Pamiętała jednak, że nie może się zakrywać. Na czworakach podeszła za mężczyzną do misek na podłodze. 

Z bliska mogła zobaczyć, że jedna zawierała wodę, druga nieapetycznie wyglądającą breję przypominającą owsiankę. Dopiero teraz dotarło do niej jak bardzo była głodna i spragniona. Bezmyślnie rzuciła się do wody, ale krótka smycz przytrzymała ją w miejscu. 

– Musisz na to zapracować, kociaku – powiedział Andrew, jego głos wrócił do normalnego, spokojnego tonu, który był równie przerażający co ten rozdrażniony – Całe szczęście przygotowałem dla ciebie parę zadań.

Następnie gwizdnął, a Sophia z lękiem zorientowała się, że nie była tu sama. Z ciemności wyłoniła się inna dziewczyna, również na czworaka, z obrożą, ale ubrana była w wyuzdane koronkowe pończochy i prześwitujący gorset, który więcej odsłaniał niż zasłaniał. Jej cipka i piersi były na widoku, nie pozostawiając wiele do wyobraźni.

Dziewczyna podeszła do Andrew i uklęknęła obok niego, posłusznie spuszczając głowę w dół. Mężczyzna pogłaskał ją po włosach, a ona lgnęła do jego dotyku. Sophia obserwowała tą relację z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Czy tego od niej oczekiwał? Czy ona też będzie zmuszona spaść do takiego poziomu?

– Sophia, Lily. Lily, Sophia. Będziecie jeszcze miały okazję się lepiej poznać – Andrew zaśmiał się cicho na własne słowa, wiedząc co zaplanował dla swoich zabawek – A teraz… Pora nauczyć kociaka paru pozycji, których będę wymagał. Lily jest już w podstawowej pozycji klęczenia. No dalej, suczko, nie każ mi czekać.

Dla zachęty smagnął obolałe piersi Sophie szpicrutą, którą miał przypiętą do paska od spodni. Dziewczyna jęknęła i na nagłe przypomnienie o bólu, zapomniała o wstydzie i postarała się odwzorować pozę. Uklękła, tyłek na piętach, dłonie płasko położone na udach i głowa spuszczona w dół.

Kolejny cios spadł na jej plecy, między łopatkami. Sophia automatycznie się wyprostowała, mimo że nie podobał się jej sposób w jaki wyeksponowane były jej piersi. Z każdą chwilą była coraz bardziej upokarzana i nie do końca wiedziała jakim cudem na to pozwalała. Nie była typem osoby, która stosowała się do poleceń, szczególnie nie do tych, których nie chciała wykonywać. Jak widać nie doceniała potęgi kar i bólu.

– Bardzo ładnie kociaku, za każdym razem kiedy powiem klęknij, natychmiast masz przyjąć tą pozycję – pochwalił ją Andrew, na co chciała zapaść się pod ziemię.

Szalę wstydu prawie przelała wyciągniętą ręka z jakimś małym ciastkiem, przypominającym smaczki dla zwierząt. Zaburczało jej w brzuchu, jakby nagle przypomniała sobie o głodzie. Sophia spojrzała niepewnie w górę i gdy otrzymała zachęcające kiwnięcie głową, przybliżyła twarz do dłoni i ostrożnie wzięła ciastko do buzi. Nie smakowało niczym konkretnie, ale z pewnością była to nagroda. Czy tak miało to wyglądać? Za złe zachowanie czekała ją kara, a za dobre nagroda?

– Rozszerz. – Głos mężczyzny przeciął ciszę jak nóż, powodując natychmiastową reakcję u Lily i trochę opóźnioną u Sophie.

Z zadowoleniem patrzył jak rozsuwa uda na boki, wystawiając na widok wyraźnie mokrą, podnieconą cipkę. Reakcje jej ciała zaskakiwały Andrew, nie spotkał jeszcze suki która w taki sposób reagowałaby na jego traktowanie już od pierwszych dni, szczególnie nie, kiedy udawały sprzeciw. Następnie Sophia schowała ręce za plecy, krzyżując je ze sobą i łapiąc każdą dłonią za przeciwległy łokieć.

Kolejna słodycz wylądowała w jej ustach. Tak naprawdę nie była to nagroda, Andrew ich nie dawał. Było to po prostu kolejne narzędzie do upokorzenia i złamania nowej zabawki, pokazania jej roli jako zwierzaka, czyjąś własność bardziej niż niezależną kobietę. W końcu wymagał posłuszeństwa z innych przyczyn, nie chciał żeby jego niewolnice myślały, że dobre zachowanie przyniesie im korzyści. Jedyną korzyścią mógł być brak bólu, dopóki nie miał ochoty patrzeć jak krzyczą i wiją się pod jego okrutnym dotykiem.

– Kara – wydał kolejny rozkaz.

Sophię, zresztą bardzo prawidłowo, przeszedł dreszcz na samo to słowo. Nie chciała więcej bólu, nie była pewna czy mogła by go znieść. Dlatego oderwała tyłek od stóp i wciąż pozostając na rozszerzonych kolanach, złączyła dłonie za głową, prostując plecy. Tym razem jej wzrok nie był spuszczony na ziemię, więc patrzyła się prosto na dziewczynę przed nią.

Miała piękne ciało, w niektórych miejscach widoczne były blednące siniaki i ślady po różnych instrumentach kary, ale nie odejmowały jej urody. Wręcz przeciwnie, Lily nosiła je z dumą, wiedząc że zadowalają jej Pana. Oczy Sophie rozszerzyły się niekontrolowanie, gdy zauważyła, że sutki jak i cipka dziewczyny były okolczykowane.

– Grzeczny kociak. – Sophia użyła wszystkich zasobów silnej woli, żeby nie uciec od dłoni, gładzącej ją po włosach – Jedz.

Sophia praktycznie rzuciła się do misek, była naprawdę głodna i spragniona. Gdy sięgnęła ręką, aby unieść naczynie do ust, obroża ponownie poraziła ją prądem. Dziewczyna krzyknęła, upadła na ziemię, gdyż jej mięśnie nie dały rady utrzymać ciężaru jej ciała. Miska z brzdękiem uderzyła o podłogę, rozchlapując trochę wody dookoła. Krzyk się przedłużył, gdy na pośladki Sophie spadły razy zadane szpicrutą, prosto w niezagojone ślady z poprzedniego dnia.

– Głupia suka – mruknął Andrew pod nosem, szarpiąc za smycz – Na kolana, ręce przed siebie, płasko.

Pomimo gniewu jaki narastał w Sophie, ustawiła się w odpowiedniej pozycji. Zaskomlała cicho, kiedy mężczyzna nadepnął na jej złączone dłonie, zmuszając ją do trzymania ich w miejscu. Nie była głupia, zrozumiała nieme polecenie i z czerwonymi ze wstydu policzkami zniżyła twarz do miski. Jej spierzchnięte wargi dotknęły powierzchni wody i od razu zapomniała o upokorzeniu, czy o tym że w tej pozycji jej tyłek był wypięty wysoko w górę. Łapczywie piła jak pies, sięgając językiem jak najdalej.

Gdy ugasiła pragnienie, z wahaniem przesunęła głowę do drugiej miski. Nie wyglądało apetycznie, ale była głodna, cholernie. Niesamowite jak głód i pragnienie potrafią złamać człowieka, obniżyć jego standardy i godność. Sophia spróbowała nijako wyglądającej papki. Nie była obrzydliwa, więc zabrała się za jedzenie, pomimo trudności, jakie miała nie mogąc używać rąk.

Prawie się zakrztusiła, gdy poczuła dłoń pieszczotliwie gładzącą jej pośladek. Rumieniec rozlał się na jej szyję wraz ze smukłymi palcami schodzącymi niżej, przejeżdżającymi po jej wargach. Drgnęła, chcąc uciec od dotyku, ale po dwóch silnych klapsach pogodziła się ze swoim losem i pozostała w miejscu, skupiając się na jedzeniu. Palce badały każdy jej zakamarek, wchodziły do środka obu dziurek. Czuła wilgoć, jaką ze sobą zbierają i rozprowadzają po jej miejscach intymnych. Oddech dziewczyny przyspieszył na te doznania, pomimo podrażnionej skóry, wywoływały w lpniej podniecenie.

Nie odważyła się podnieść głowy, chociaż jęknęła w ramach protestu - a może z przyjemności - gdy znajomy metalowy przedmiot naciskał na jej odbyt. Rozluźniła się, wiedząc, że mężczyzna i tak zrobi z jej ciałem co będzie chciał, a w ten sposób oszczędzi sobie trochę bólu. Po chwili korek znalazł się w jej wnętrzu, a coś łaskotało ją w odkryte uda. Zaraz, zaraz…

Sophia przymknęła oczy, próbując powstrzymać swoje ciało od reakcji na fakt, że z jej tyłka wystawał puszysty ogon. Silne pociągnięcie za smycz kazało jej unieść ciało do góry. Westchnęła z ulgą, gdy but mężczyzny zniknął z jej dłoni. Były czerwone i odcisnęła się na nich podeszwa. 

– Klęknij. – Andrew uśmiechnął się na natychmiastową reakcję dziewczyny – Rozszerz.

Umysł dziewczyny atakowało coraz to więcej upokarzających i poniżających bodźców, miała ochotę się wyrwać, pokazać swój sprzeciw, ale jedyne na co się odważyła, to klęczenie ze spuszczoną głową i dłońmi za plecami. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, gdy poczuła obecność drugiej dziewczyny za swoimi plecami. Bez słowa Lily chwyciła Sophie za włosy, doprowadzając je do względnego porządku, odgarniając splątane kosmyki z jej twarzy. Na końcu związała je w wysoki kucyk i nie ruszyła się ani o centymetr. Sophia czuła chłód metalowych kolczyków na jej sutkach na swoich plecach.

– Teraz wyglądasz jak prawdziwy kociak – powiedział mężczyzna, zakładając na jej głowę opaskę z puchatymi kocimi uszami.

Owinął sobie jej związane włosy wokół nadgarstka. Wzrok Sophie mimowolnie zjechał na wybrzuszenie w jego spodniach. Czerwone policzki paliły ją żywym ogniem, przez to że jej twarz znajdowała się tak blisko jego krocza. Dłoń w jej włosach nie pozwalała się odsunąć nawet na milimetr.

– Powinnaś przeprosić za swoje niegrzeczne zachowanie, zwierzaku. – Andrew uśmiechnął się, i nie było w tym uśmiechu nic kojącego – Lily pokaże ci jak suka powinna błagać o łaskę.

Jak na zawołanie, brunetka oderwała się od pleców Sophie i uklęknęła tuż koło obok niej. Zniżyła głowę do podłogi i zaczęła obsypywać buty swojego Pana delikatnymi pocałunkami. Co jakiś czas przejeżdżała po nich językiem, mrucząc jak rasowa kotka. Gdy stwierdziła, że wystarczy, ponownie uniosła się na kolana. Przybliżyła twarz do krocza mężczyzny, patrząc na niego proszącymi oczami. Otarła się ustami o wybrzuszenie, jęcząc przy tym bezwstydnie. Składała gorliwe pocałunki na materiale jego spodni, nie odrywając wzroku od twarzy swojego właściciela.

Sophia oglądała scenę rozgrywającą się tuż przed nią z rosnącą złością, przerażeniem jak i podnieceniem. Do tego ostatniego w życiu by się nie przyznała, ale lepiące się od soków uda były na to dowodem. Nie potrafiła się zniżyć do tego poziomu, dlatego gdy Lily odsunęła się na rozkaz mężczyzny, Sophia została w miejscu. Zignorowała szarpnięcie za smycz czy wzmocniony uścisk na jej włosach. Zacisnęła usta w wąską linię i hardo spojrzała w czarne tęczówki jej oprawcy.

Andrew miał w dupie jej opór. Przyciągnął ją za smycz do swojego krocza, siłą otarł się o jej twarz. Ale dziewczyna odwróciła głowę. Zapłonął w nim gniew. Chciał dać jej szansę, ale ta głupia suka najwyraźniej prosi się o prawdziwą karę. Puścił ją i za pomocą małego pilota, którego trzymał w kieszeni spodni, włączył jej obrożę. Patrzył jak nagle zaczyna wić się u jego stóp, krzyczeć, może nawet błagać, gdyby potrafiła sformułować jakiekolwiek słowa. Nie przerywał, wiedząc że takie zastosowanie prądu pomimo swojej skuteczności, nie jest dla niej niebezpieczne. Nie zareagował nawet, kiedy chwyciła się jego nogi, zaciskając palce na materiale, podczas gdy jej ciało wykręcało się w konwulsjach.

Sophia myślała, że umiera. Ból był nie do zniesienia, atakował każdy najdrobniejszy nerw w jej ciele, nie dając chwili wytchnienia. Krzyczała, na nowo zdzierając sobie gardło. Z oczu popłynęły jej łzy, zamazując jej pole widzenia. W jednej chwili zmieniła zdanie, pragnęła cofnąć czas i upokorzyć się przed nieznajomym w każdy sposób, jaki sobie zażyczy, jeśli to uchroniłoby ją przed tym okrutnym bólem. Jęknęła z ulgą, gdy prąd przestał atakować jej ciało. Dyszała ciężko, leżąc na zimnej podłodze, z zamkniętymi mocno oczami. Nie była w stanie się uchronić przed nagłymi uderzeniami szpicruty na całym jej ciele. Miała wrażenie, że spadają wszędzie, trafiając w najbardziej wrażliwe miejsca. Łkała żałośnie, pragnąć końca tej tortury. Skąd mogła wiedzieć, że to dopiero początek...

– Kara. – Zimny ton Andrew spowodował natychmiastową reakcję obu dziewczyn.

Mężczyzna przyciągnął Lily naprzeciwko Sophie. Klęczały twarzą w twarz, zaledwie centymetry od siebie. Ich oddechy mieszały się ze sobą. Wargi Sophie drżały w oczekiwaniu, ale nie ważyła się wydać z siebie żadnego dźwięku. Spuściła wzrok w dół, nie chcąc patrzeć prosto w oczy dziewczyny przed sobą. To byłoby dla niej za wiele.

Andrew pobawił się przez chwilę sutkami swoich niewolnic, obserwując grymasy na twarzy jednej z nich. Lily była zbyt dobrze wytresowana, żeby pokazywać reakcję na tak niewinną zabawę. Rolował je w palcach, wykręcał, ciągnął, patrząc jak całe ciało podąża za jego dłonią. Odzyskiwał poczucie kontroli po chwilowej niesubordynacji Sophie. Założył klamerki na wszystkie cztery brodawki, regulując siłę nacisku. Były połączone łańcuszkiem, parami, tak że dziewczyny nie mogły się od siebie odsunąć. Miał idealny widok na przerażone spojrzenie Sophie, której rozchylone wargi zetknęły się z ustami Lily.

Następnie umieścił dwa sporych rozmiarów dilda pod dziurką każdej z suk. Przymocował je do podłogi, żeby stały nieruchomo. Do kutasa pod Sophią dodał małą niespodziankę, którą za chwilę odkryje.

– W dół – powiedział, naciskając na ramiona dziewczyn.

Sophia zasyczała cicho na członka torującego sobie drogę do jej wnętrza. Była obolała po wczoraj i uczucie całkowitego wypełnienia było niekomfortowe. Dildo rozpychało jej cipkę i miała problem z zejściem na sam dół, ale Lily pociągnęła ją za sobą. Przez połączone łańcuszkiem klamerki, dziewczyny musiały być wyjątkowo zgrane, żeby uniknąć niepotrzebnego bólu. 

Mężczyzna przypiął opaski na jej nadgarstkach do tych na kostkach, z minimalnym luzem. Wystarczającym zaledwie na tyle, żeby się unieść i z powrotem opaść na śliskiego kutasa. W tym samym momencie Sophia poczuła silne pieczenie w jej cipce. Poruszyła biodrami, myśląc że to tylko dyskomfort rozciąganych mięśni, ale ból przybierał na sile. Zaczęła pojękiwać, starając się tłumić wydostające się z niej dźwięki, ale po chwili było to niemożliwe. 

Miała wrażenie, że cipka ją paliła, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Oczy zaszły jej łzami, a ciało wygięło się w łuk, dodatkowo powodując ból sutków. Chciała się podnieść, ale po pierwsze spięte kajdanki nie pozwalały jej uciec od piekącego kutasa, a po drugie Lily nieruchomo klęczała w miejscu, nie reagując na jej krzyki i błagania.

– Proszę, b-błagam, aaaah! Nie, ja-... Panie, to boliiaaaah! – Nie była pewna, czy cokolwiek z tego co mówi, a raczej wykrzykuje, miało sens. Chciała tylko uciec od tego okropnego pieczenia, które paliło żywcem jej wrażliwą dziurkę.

– To sos z ostrych papryczek chili, kociaku – odpadł Andrew, obserwując z chorą satysfakcją reakcje jego suki – Ból minie z czasem, nie uciekniesz od niego. Możesz krzyczeć do woli, ale za każde słowo dostaniesz dodatkową karę. – Mówiąc to, sprzedał dziewczynie siedem solidnych uderzeń szpicrutą na wciąż czerwony tyłek – Ujeżdżajcie, suki.

Lily zareagowała, jak zawsze, natychmiast, podnosząc się i opadając na sztucznego kutasa. Sophia była zbyt oszołomiona bólem, żeby się dostosować do jej rytmu, przez co ciągle czuła szarpanie w sutkach. Łzy leciały jej ciurkiem po policzkach, usta były otwarte, wydobywał się z nich nieustanny wrzask. Z każdym ruchem miała wrażenie, że sos rozprzestrzeniał się na każdy skrawek jej skóry, nie mając litości dla jej warg sromowych czy łechtaczki.

Nie zwracała nawet uwagi na to, w jakiej pozycji względem Lily się znalazła. Praktycznie mogłyby się zacząć całować, tylko że Sophia nie miała do tego głowy, a Lily wiedziała, że bez wyraźnego rozkazu byłoby to zakazane. Utrzymywała stabilne, szybkie tempo, zaciskając zęby na ból w brodawkach. Nie miała żadnego współczucia dla Sophie, sama była sobie winna. Szybko nauczyła się, że trzeba być posłusznym i patrzeć tylko na siebie, w przeciwnym razie zawsze kończyło się to karą.

Andrew ponownie złapał za włosy Sophie, nakierowując ją na odpowiednie tempo. Przyspieszenie jej ruchów spowodowało większe tarcie we wnętrzu jej cipki i tym samym większy ból, co oznaczało, głośniejsze i wyższe dźwięki wypływające z jej gardła. Przynajmniej miała w sobie tyle instynktu samozachowawczego, żeby nic nie mówić. Chociaż Andrew w głębi duszy na to liczył, mógłby wtedy schłostać jej piękne, podskakujące piersi, albo nawet trafić w jej cipkę, łamiąc dziewczynę doszczętnie.

Wyciągnął twardego penisa ze spodni, masując go dłonią. Widok cierpiącej niewolnicy strasznie go podniecał, z resztą dlatego tak bardzo lubił zadawać ból. Łączył przyjemne z pożytecznym. Wciąż trzymając Sophie mocno za włosy, wsunął penisa między poruszające się usta dziewczyn. Przymknął oczy i odchylił głowę do tyłu, czując jak delikatne wargi ocierają się o niego z dwóch stron.

– Stop – warknął i obie dziewczyny zeszły w dół, nadziewając się na dilda do samego końca.

Złapał włosy Lily w drugą dłoń i zaczął pieprzyć je obie w ten sposób. Jego wytresowana suka jęczała, posłusznie patrząc mu w oczy. Wiedziała czego oczekiwał. Sophie z drugiej strony ciągle się wyrywała, nie mogła usiedzieć w miejscu, a jej krzyki były przepełnione bólem, częściowe tłumione przez jego przyrodzenie. Nie dziwił jej się, musiało to być dla niej niesamowicie ciężkie doświadczenie. Może nauczy się czegoś na przyszłość.

Sophie ledwo miała kontrolę nad swoim ciałem. Ostatkiem silnej woli powstrzymywała się od ucieczki i szamotania się, wiedząc że nie przyniesie to nic pożytecznego. Miała wrażenie, jakby ktoś rozpalił ognisko pod jej kroczem. Wszystko ją piekło, ból w żadnym stopniu nie ustawał, atakował ją z każdej strony. Nie miała siły ani ochoty protestować przed silnym chwytem w jej włosach czy kutasem tuż przy jej ustach. W tamtym momencie pozwoliłaby na wszystko, z własnej woli wzięłaby go głęboko do gardła, tylko żeby uzyskać ukojenie.

Jej niewypowiedziane prośby zostały spełnione, gdyż penis jej oprawcy - jej Pana - znalazł się w jej ustach. Bez zastanowienia nadziała się na niego, owinęła język wokół główki i pieściła go, chcąc sprawić właścicielowi jak największą przyjemność. Jej gardło ciągle drgało od tłumionych krzyków, ale nie przejmowała się tym. Cała jej uwaga była skupiona na penisie w jej ustach, jakby był jej wybawieniem. 

Zakrztusiła się, gdy uderzył w tył jej gardła. Powstrzymała odruch wymiotny, nie odsunęła się, tak naprawdę nadziała się na niego bardziej, wpuszczając intruza do jej gardła. Włosy Lily łaskotały ją w szyję, musiała lizać jego jądra. Nacisk na tył głowy dziewczyny się zwiększył, nie pozwalając się jej wycofać. Ale nie miała takiego zamiaru. Pieczenie w cipce już dawno przekroczyło jej próg bólu i stało się nie do wytrzymania, ale jeszcze nie oszalała z tego powodu. Czuła jednak, że zbliża się do tego punktu, w którym instynkt przejmie kontrolę nad jej umysłem. Dlatego chciała jak najlepiej zadowolić swojego Pana, odkupić swoje winy i pokazać skruchę. Musiała jakoś błagać o wybaczenie, bez użycia słów.

Andrew pojękiwał głośno, skupiony na własnej przyjemności. Dawno nie był zaspokajany oralnie przez dwie suki, prawie zapomniał jakie to cudowne uczucie. Wibracje z gardła Sophie doprowadzały go do orgazmu. Przycisnął obie dziewczyny bliżej siebie. Lily zwinnym językiem lizała jego jaja, oplatając je wargami i trzymając w ustach. Sophie się starała, nie była idealna, ale widział w niej potencjał. Zaczął pieprzyć jej usta, nie zważając na to, czy ma jak oddychać. W pogoni za własnym spełnieniem inni ludzie się dla niego nie liczyli. A już zecydowanie nie dbał o to, jak się czują jego niewolnice. 

Czuł jak dziewczyna się krztusi i dławi jego penisem. Przyspieszył swoje ruchy, czując napięcie kumulujące się w podbrzuszu. Fakt, że nie mogła nic zrobić, ani się odsunąć, ani go odepchnąć, tylko bardziej go nakręciło. Jak zawsze, potrzebował więcej, więc sięgnął w dół i po kolei zrywał klamerki z sutków jego niewolnic.

Wystrzelił w jej ustach, zalewając jej gardło spermą. Pomimo braku doświadczenia, Sophia połknęła cały ładunek jak rasowa dziwka. Cipka niewyobrażalnie ją piekła, doszedł do tego nagły ból torturowanych sutków. Sperma jej Pana była dla niej nagrodą, oznaczała, że dobrze wykonała swoje zadanie i zasłużyła na przebaczenie. 

– Grzeczny kociak – wycharczał Andrew, pozwalając Lily zlizać resztki jego spermy z jego penisa – Pora na dalszą część kary.

Serce Sophie ominęło parę uderzeń. Dalszą część? Ale jak to, przecież była posłuszna.

– Panie… Aaaghh – krzyknęła z bólu, gdy obroża poraziła ją prądem.

No tak, miała się nie odzywać nie pytana. Spuściła głowę, pochlipując cicho i przygotowując się mentalnie na dalsze tortury. Nie było od tego ucieczki, a im bardziej by się sprzeciwiała, tym więcej bólu by dostała. 

Andrew odpiął jej nadgarstki i pociągnął za smycz, każąc iść koło siebie. Lily podążała po jego drugiej stronie. Zaprowadził suki do drewnianej ławeczki w kącie pomieszczenia.

– Kładź się kociaku, na plecy – powiedział, uderzając ją zachęcająco szpicrutą w pośladek. 

Sophia niezgrabnie wykonała rozkaz, ostry sos z papryczek chilli wciąż wypalał jej wnętrzności, więc nie poruszała się z pełną gracji. Silne dłonie rozchyliły jej uda, tak że nogi zwisały po obu stronach wąskiej ławki, czubkami palców ledwo dotykała ziemi. Mężczyzna przymocował do czegoś jej kostki, tak że nie mogła unieść nóg. Plecy wygięły się w wyraźny łuk, gdy ręce zostały unieruchomione nad jej głową. Czuła chłód drewna na pośladkach i łopatkach. Kontrastował mocno z ogniem na jej cipce.

Wciąż co chwilę stękała i poruszała się, starając się znaleźć wygodniejszą pozycję. Po chwili dała za wygraną, wiedząc że nie zazna w tym miejscu komfortu. Jej biodra niekontrolowanie drżały, chcąc pozbyć się ostrego doznania z cipki. Jednak przed tym również nie było żadnej ucieczki.

Andrew kazał stanąć Lily w rozkroku, nad głową Sophie. Jej odsłonięta cipka znalazła się parę centymetrów od ust nieposłusznej dziewczyny. Wystarczyłoby, żeby Lily lekko ugięła nogi i poczułaby nieziemską miękkość jej warg na swoim kroczu.

– Twoim zadaniem jest sprawić, żeby Lily doszła, zrozumiano kociaku? – zapytał Andrew, przesuwając palcami po czerwonej cipce dziewczyny.

– T-tak, Panie – zająknęła się Sophie, patrząc prosto na różowe wejście drugiej dziewczyny.

– W dół – poinstruował swoją wytresowaną niewolnicę, patrząc jak jej krocze zasłania twarz Sophie – Aha, dopóki nie doprowadzisz jej do orgazmu… No cóż, chyba sama zaraz się domyślisz.

Silne uderzenie szpicrutą spadło prosto na lekko rozwarte wargi Sophie. Zawyła z bólu, wyginając plecy w jeszcze większy łuk. Zaczęła lizać cipkę Lily, pierwszy raz smakując inną dziewczynę. Była słodkawa, trochę gorzka, zdecydowanie nie dało się tego smaku porównać do czegokolwiek innego.

Kolejny zamach, skórzana końcówka z mokrym "plask" uderzyła w czułe miejsce. Sophia przyspieszyła swoje ruchy, wpychając się językiem między wargi. Nie była doświadczona w robieniu komuś minetki, nie wiedziała co i jak robić, aby drugą niewolnica jak najszybciej doszła. Nie zdawała sobie również sprawy, że Lily była wytrenowana w trzymaniu orgazmu aż do uzyskania pozwolenia od swojego Pana, którego prawdopodobnie nie dostanie w najbliższym czasie.

Andrew znęcał się nad biedną Sophie, zachłannie obserwując jej każdy ruch, każdą oznakę bólu i dyskomfortu, chłonąc wszystkie zduszone dźwięki uchodzące z jej gardła. Regularnie uderzał ją szpicrutą, za każdym razem w dokładnie to samo miejsce, tak bardzo podrażnione przez wcześniej nałożony sos. Ale ta głupia dziwka potrzebowała tego bólu, żeby nauczyć się posłuszeństwa. Chociaż nic się nie stanie, jeśli będzie potrzebowała więcej lekcji, Andrew miał w zanadrzu kilka pomysłów.

Sophia się starała, naprawdę starała. Zaciskała dłonie w pięści, nie mogąc zacisnąć zębów. Czuła mokre łzy spływające jej po twarzy. Może były to łzy zmieszane z sokami Lily, ale wolała o tym nie myśleć. Chwyciła między wargi wrażliwy guziczek, ssąc go z ogromną czułością, podczas gdy na jej łechtaczkę spadały okrutne, nieustanne ciosy.

– Potrzebujesz chyba większej zachęty, kociaku – zacmokał z udawanym zawodem Andrew. 

Przeszedł do ściany, nie spiesząc się odwiesił szpicrutę na miejsce. Nie będzie mu już dzisiaj więcej potrzebna. W zamian wziął cienki pejcz. Trzasnął nim dwa razy w powietrze testując go. Tak, nada się. Powolnym krokiem wrócił do swoich niewolnic. Spojrzał na Lily, miała teraz lekko rozchylone usta i przymrużone oczy. Jedyne oznaki przyjemności, jakiej właśnie doznawała. Wiedział, że była daleka od orgazmu, potrzebowała znacznie więcej aby stracić nad sobą kontrolę.

Trzasnął leniwie parę razy piersi leżącej suczki. Była naprawdę dobrze związana, praktycznie wcale się nie ruszyła. Chociaż na pewno chciała uciec od nowego, nie do końca przyjemnego bodźca. Zwiększając siłę i zamach, Andrew zaczął chłostać biust Sophie. Jej brodawki momentalnie pociemniały i zesztywniały, przyjmując dzielnie każdy raz. Piersi trzęsły się przy każdym uderzeniu, które zostawiały za sobą czerwone pręgi. Cała klatka piersiowa dziewczyny drżała od szybkich, płytkich oddechów.

Sophie błagałaby w tym momencie o litość, ale była wystarczająco bystra, żeby wiedzieć że to nic nie da. Miała zadanie do wykonania. Sprawić, aby Lily doszła. Była to kara za jej niedawne karygodne zachowanie. Dopóki nie wynagrodzi swoich win, chłosta, pieczenie ani niewygodna pozycja nie ustaną. Przynajmniej jej cipka miała teraz odrobinę spokoju, jeśli spokojem można by nazwać nieustanne palenie żywcem, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz.

Przejeżdżała językiem po całej długości krocza Lily, wwiercając się językiem we wszystkie miejsca, które uznała za nadmiernie wrażliwe. Niepokoił ją fakt, że nie słyszała ani nie czuła żadnych reakcji dziewczyny na jej starania. Niemożliwe, żeby nie starała się wystarczająco. Do cholery, sama miała cipkę i doskonale wiedziała jakie to uczucie, mimo że nigdy nie zdobyła w tym zakresie żadnej praktyki. Uniosła głowę do góry, przysysając się niespodziewanie do krocza Lily. Zwiększyła intensywność swoich ruchów językiem, ale nie szybkość, gdyż wiedziała że to niekoniecznie przekładało się na lepsze doznania.

Miała ochotę płakać z radości, gdy usłyszała cichy jęk drugiej suczki. Przynajmniej tak jej się wydawało, spomiędzy jej warg cały czas wypływał strumień trudnych do określenia dźwięków i jęków, dodatkowo dochodziły odgłosy chłosty jej piersi. Ale Sophia była pewna, pomimo zmęczenia nie zwolniła, nie zmniejszyła nacisku, zachłannie lizała i ssała cipkę Lily.

– Nasza suczka faktycznie się stara… – mruknął Andrew, przejeżdżając palcem po mokrej wardze Lily – Pilnuj się.

W jego głosie wybrzmiała groźba, nie mógł pozwolić przecież na to, aby jego niewolnica odniosła zwycięstwo przy otrzymywaniu kary. Determinacja w oczach Lily go uspokoiła, dziewczyna z pewnością nie da za wygraną tak łatwo. Cały czas utrzymywała perfekcyjną pozycję, z lekko ugiętymi, drżącymi nogami i rękami założonymi za plecami. Kropelka potu spływająca po jej skroni była jak na razie jedyną oznaką zmęczenia.

– Czas ci się kończy, kociaku – oznajmił, tym razem głośniej, aby na pewno dotarło do uszu zainteresowanej – Masz ją doprowadzić do orgazmu, a nie się z nią bawić.

Sophia zadrżała na te słowa, jęcząc głośniej w ramach protestu. Starała się! Robiła co w jej mocy, poza tym tyle powinno wystarczyć, żeby udowodnić jej skruchę i oddanie temu sadyście…

Powietrze przeciął rozdzierający uszy krzyk, gdy palce Andrew zanurzone w sosie z ostrych papryczek przejechały po napuchniętych wargach Sophie. Biodra dziewczyny wyrywały się w niekontrolowanych spazmach, cały jej tułów falował w odpowiedzi na ból. Jej ciało zroszył pot, organizm walczył z niewyobrażalną torturą zadawaną jej cipce. Nie mogła oderwać twarz od krocza Lily, gdyż suczka trzymała jej głowę udami w miejscu. Wargi Sophie ciągle stykały się z cipką drugiej niewolnicy.

Andrew wepchnął trzy palce w odbyt wyrywającej się suki, wyciągając uprzednio rozpychający ją korek analny z ogonem. Cóż to był za piękny widok. Naprawdę wybornie zareagowała na drugą dawkę ostrości. Lily pokornie stała ze spuszczoną głowa, nie ruszając się ani o centymetr. Przeżyła działanie sosu na własnej cipce, nie jeden raz. Oglądanie jak inna dziewczyna musi przez to przechodzić wywoływało u niej strach. Ale wiedziała, że zadowala to jej Pana, a to było najważniejsze. Tylko to tak naprawdę liczyło się teraz w jej życiu.

Mężczyzna nie dawał za wygraną. Wziął trzcinkę i zaczął uderzać nią z werwą o uda leżącej suczki.

– Już nie jesteś taka odważna, co? Wiedziałem, że niewiele potrzeba żeby cię naprowadzić. Głupiutki, niewychowany kociak. Będziesz od teraz grzeczną dziewczynką? Będziesz słuchać swojego Pana, suczko?

– TAK! – wykrzyknęła Sophia, były to jedyne słowa jakie w tamtym momencie mogła z siebie wydobyć.

Niewyobrażalny ból przejął kontrolę nad jej ciałem. Straciła nad sobą panowanie, ciągle się wyrywając, wykręcając, próbując uciec. W jej głowie nie było ani jednej myśli, wszystkie ustąpiły miejsca okrutnemu uczuciu, które wypalało jej wnętrzności. Była nim zbyt pochłonięta, żeby zauważyć że ciężar Lily znika z jej twarzy, a ona sama unosi się do pozycji siedzącej. Nie była w stanie utrzymać pionu, ledwo żywa, ledwie przytomna przez natłok bodźców. 

Andrew wytarł pozostałości sosu z cipki Sophie, wiedząc że palące uczucie zostanie z nią jeszcze na długo. Nie widział żadnych poważnych uszkodzeń, chociaż całkowite zagojenie podrażnień będzie potrzebowało czasu. Był zadowolony ze swojej nowej zabawki, mimo wszystko dobrze zniosła swoją karę. Przeniósł ją do klatki, z czułością odgarniając włosy z jej twarzy, które wydostały się z ciasnego kucyka. 

– Śnij o mnie, kociaku – zaśmiał się cicho, wiedząc że chociaż sen nie nadejdzie, Sophia z pewnością nie przestanie o nim myśleć. Może za jakiś czas, kiedy obie dziurki przestaną ją palić żywym ogniem, przemyśli swoje zachowanie i wyciągnie wnioski.

Zostawił ją w pozycji embrionalnej, ciche pochlipywanie towarzyszyło mu aż do momentu wyjścia z pomieszczenia. Sophia nie była teraz zdolna do użytku, ale Lily… To kompletnie inna historia.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





fucktoy_sub

Komentarze

M_W5/09/2023 Odpowiedz

Super się czyta. Czekam na kolejne części!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach