Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Badania

BADANIE OKRESOWE

/seks medyczny/

Jestem „męską kobietą”. Pedałem. Posłuszną bardzo i uległą. W trakcie intymnych spotkań spełniam kobiece obowiązki. Moje ciało i wszystkie jego otwory, nie tylko dupa, są do dyspozycji w dowolnym zakresie, bez ograniczeń, według upodobań i zachcianek partnera lub partnerów. I tu drobna uwaga, naprawdę jestem gotowa i zdecydowana poddać się każdemu rodzajowi seksu, od zwykłego po ekstremalny bez jakichkolwiek ograniczeń. Pisze to dlatego, że moje wspomnienia mogą być dla czytającego nie do zaakceptowania i szokować itp. Powinien wtedy przerwać czytanie a nie próbować mnie „naprawiać” i wyzywać od dewiantów i zboczeńców. To na tyle. Jestem obojnakiem, pedałem z cyckami, kutasem, jajami i pizdą, . Zawsze noszę pełną damska bieliznę. Na imię mi Arletka. Mam figurę kobiecą, szerokie biodra, dużą dupę, seksowny brzuch. Poruszam się, mówię i reaguje jak prawdziwy pedał jednak mam naturę i myślę jak „ONA”.

Jak każdy, ja także dbam o swoje zdrowie. Minimum raz na kwartał idę na badania okresowe. Badania obejmują nie tylko badania laboratoryjne, ale i fizyczne, które określają rozwój mojego ciała. Powiększanie określonych narządów i otworów. Badania medyczne są dla mnie dużym fetyszem. Zawsze ubieram ładną bieliznę. Gdy idę np. na zastrzyk ubieram czarne pończoszki, konieczne na pasie z gumkami. Nigdy nie nosze rajstop, bo uważam, że są one mało seksowne. Przynajmniej dla mnie. Samonośnych nie używam. Przygotowując się do zastrzyku zdejmuje całkowicie spodnie, Lub spódniczkę, nie tak jak inni lekko opuszczają. Zawsze zdejmuje stringi  i kładę się z gołą dupą na kanapce wypinając ją mocno.  Niektórzy dziwnie reagują widząc dziwnego faceta w pończochach, z gołą, wielką dupą w takiej pozycji. Lecz zawsze zastrzyk jest robiony. Najwyżej potem, wyjaśniam, jeśli mnie pytają. Pamiętam kiedyś poszłam na badanie prostaty. Długo szukałam w ogłoszeniach, bo chciałam badanie (usg) przez odbyt. Nałożyłam czerwone pończoszki, pas, stringi i staniczek. Byłam zapisana jako ostatnia, wieczorem. Po wejściu do gabinetu doktor spytał czy jestem przygotowana do badania tzn. czy robiłam sobie lewatywę, bo badanie miało być dokładne. Odpowiedziałam, że nie. Wtedy zawołał pielęgniarkę i polecił wykonanie mi lewatywy. Poszliśmy do pokoju zabiegowego obok. Poleciła mi rozebrać się do naga. Ja rozbierałam się a ona przygotowywała lewatywę. Gdy stałam już w staniczku i pończoszkach trzymając w ręku stringi ona spojrzała na mnie i bardzo się zdziwiła. Zrobiłam się czerwona. Po dłuższej chwili powiedziała żebym zdjęła tylko pończochy reszta może zostać. Leżałam na lewym boku z pupą na brzegu kanapki a ona kończyła przygotowania. W trakcie rozmawialiśmy. Pytała mnie dlaczego to noszę i inne takie sprawy ale gdy zobaczyła moją pizdę już nie wypytywała. Ja spokojnie jej odpowiadałam. Pytała czy miałam kiedyś robioną lewatywę. Powiedziałam, że robię je codziennie po 6 litrów. Tylko mam kłopoty z ulewaniem. Nie chciała uwierzyć w taką ilość. Wtedy powiedziałam, żeby zrobiła mi co najmniej pięciolitrową. Tylko trzeba mnie zatkać. Mówiłyśmy o tym już bez skrępowania. Poczułam jak rozchyla mi pośladki, smaruje odbyt i wpycha grubą końcówkę. Czułam jak pompuje ją uszczelniając moją dupę. Lewatywa leciała. Po trzech litrach zmieniłam pozycje na wznak. Trochę kapało więc podpompowała odbyt. Miałam wielki brzuch. Po lewatywie leżałam zakorkowana przez jakiś czas. Potem wypróżniłam się, podmyłam. Gdy nakładałam pończoszki ona wyszła do gabinetu. Po dłuższej chwili wróciła a widząc, że zaczynam nakładać resztę ubrania powiedziała, że doktor kazał bym się nie ubierała a tylko zabrała ubranie i przeszła do gabinetu. Otworzyła szeroko drzwi a ja półnaga weszłam do środka. Doktor popatrzył, nawet się bardzo nie zdziwił. Widocznie musiał być uprzedzony przez pielęgniarkę. Kazał mi wejść na fotel, rozszerzyć nogi i umieści je na podpórkach. Leżałam w tej pozycji i odpowiadałam na jego pytania. Najpierw robił mi usg zewnątrz. Leżałam wpatrzona w sufit a on jeździł sondą w kroczu i okolicach. Potem zmienił sondę, nałożył na nią kondona i wepchnął mi w odbyt. Jęknęłam odruchowo, rozkosznie. Czułam jak porusza nią w środku. Zaczęłam stękać i jęczeć zapominając się, gdzie jestem. Robił to długo a ja zachowywałam się coraz głośniej. Wsadzał sondę, wyjmował wiele razy. Innym razem umówiłam się na usg jąder. Doktor polecił rozebrać się i zdjąć wszystko z dołu. Rozbierałam się za parawanem. Zdjęłam wszystko pozostając w różowej koronkowej bieliźnie staniczku, pasie i pończoszkach oraz w kusej przeźroczystej haleczce. Tak się ustawiłam, że praktycznie widać mnie było dobrze. Zdejmując stringi wystawiłam dupcie poza parawan. Podeszłam do kanapki i stojąc z gołą dupcią czekałam na badanie. Widziałam jak doktor się zdziwił a potem powiedział – niech się pan, pani dodał cicho…… Leżałam na wznak z udami rozwartymi i uniesionymi a on jeździł mi sondą po jajkach. Potem macał mi każde jajko osobno. Jedno mnie bolało. Następnie klęczałam na kanapce wypinając dupcie a on wsadził mi najpierw dwa palce w dupcie i macał. Jęknęłam, jak zawsze, przy wsadzaniu w odbytnice a potem jęczałam coraz głośniej. Mój odbyt poluzował się całkowicie. W czasie macania poczułam ostry ból z jednej strony. Wyjął palce i ponownie wsadził. Najpierw trzy potem cztery a na koniec całą dłoń. Jęczałam i stękałam rozkosznie wypinając bardziej dupcie. Badanie się przeciągnęło, było cudnie. Na koniec dostałam receptę. Po jakimś czasie przyszłam na kontrolę. Tym razem wypinałam się stojąc oparta o kanapkę, jęcząc i piszcząc w trakcie badania ręką. Są i inne ekstra badania, na które chodzę: wziernikowanie jelita, colonoskopia, grubego i odbytu czy płukanie jelita grubego. No ale trochę zboczyłam z tematu. Już wracam. Badania okresowe wykonuje mi pielęgniarka. Bardzo kompetentna i doświadczona osoba. Najpierw muszę zadzwonić i umówić wizytę. Zawsze proszę na końcu, jako ostatnia, co zwykle wypada wieczorem. Tak było i teraz. W poczekalni było pusto, ale słyszałam rozmowę, stękania i piski dochodzące z gabinetu. Drzwi nie są wygłuszone. Siadłam i czekałam. W końcu odgłosy instrumentów i krzyki badanej osoby ucichły. Dochodziła tylko jakaś rozmowa. W końcu drzwi się otworzyły i wyszedł z nich facet.

– Pani Wando proszę robić to, co Pani zaleciłam, ma Pani za częste wzwody będziemy musieli wykastrować Panią chemicznie i do widzenia w umówionym terminie.  Niech Pani poprosi Panią Arletkę, powinna już być. - Dobiegł mnie głos Pani doktor.

 Facet rozejrzał się niezdecydowanie. Wstałam i powiedziałam, że to ja jestem Arletka. Wtedy się uśmiechnął, przedstawił się jako Wanda i życzył odwagi. Weszłam do gabinetu. Z gabinetu było przejście do Sali badań. Doktor coś tam robiła. Kazała mi się „rozgościć jak zwykle”. Rozebrałam się do bielizny, nałożyłam kapcie dla pacjentów, każdy miał swoje i usiadłam na krzesełku przy biurku.

Pani doktor weszła, popatrzyła na mnie i powiedziała: – Ślicznie Pani wygląda Pani Arletko. Bardzo ładna bielizna, różowa w koronki. Pewnie nie może Pani narzekać na powodzenie.

Zrobiłam się czerwona. Moja dosyć gruba i nosząca ślady częstego używania kartoteka leżała na biurku otwarta. Zaczął się wywiad. Musiałam dokładnie odpowiadać ile razy byłam ruchana w dupę w sposób naturalny, sztuczny. Ile razy miałam wkładaną rękę w odbytnice i pizdę, jak głęboko. Ile razy obciągałam z przełykaniem i bez. Czy miałam rozpychaną cewkę. Czy wykonuje zalecany program lewatyw i rozpychania brzuszka. Czy przytyłam i ile. Czy przechodziłam nietypowy seks, jaki dokładnie i kiedy. I wiele innych intymnych bardzo pytań i odpowiedzi. Ostatnim bardzo ważnym pytaniem było pytanie o wzwody, jakie, kiedy jak często i wytryski oraz o przyczyny powstawania takiego nienaturalnego stanu. Ostatnim kwartale miałam trzy wzwody pełne i pięć niepełnych co stanowiło lekką poprawę w stosunku do pięciu wzwodów pełnych i sześciu niepełnych w poprzednim kwartale. Po wywiadzie zostałam zwarzona, zmierzona: wzrost, cycki, brzuch, biodra, uda, kutasek w zwisie. Wyniki pokazały pewien postęp. Zwłaszcza brzuszka, bioder i ud.

- Proszę się rozebrać do golasa i położyć na łóżku w Sali, zaraz do Pani przyjdę – Powiedziała doktor.

Drżąca, w kąciku obnażyłam się całkiem i szybciutko, zakrywając ręką krocze i biust pobiegłam do Sali. Położyłam się na łóżku z gumowym materacem. Bardzo dobrze znałam je z poprzednich badań. Ze strachem nie patrząc macałam skórzane pasy. Jeszcze czułam ciepło materaca po mojej poprzedniczce. Starałam się nie patrzeć na te wszystkie rzeczy służące badaniom. Zauważyłam też nowe wyposażenie, fotel z pasami w zamykanej wnęce. Od ostatniego mojego pobytu zostały uruchomione dwa przylegle małe pomieszczenia. W każdym było jakieś łóżko. W jednym z czarnym materacem gumowym. W ogóle bałam się strasznie. Zamknęłam oczy, aby nie widzieć tych wszystkich przyrządów i mebli, które zawsze napawały mnie lękiem.

  Patrząc na te rzeczy czułam ich ucisk na swym ciele z poprzednich badań. Pani doktor podeszła, kazała mi wstać. Stałam koło łóżka dygocząc ze strachu, patrząc jak przygotowuje pasy dla mnie.

- Jesteś zawsze taka strachliwa, Arletko. No kładź się na plecy.- Powiedziała

 Położyłam się.   Zostałam unieruchomiona częściowo. Szerokim pasem w talii a ręce w nadgarstkach przymocowane do brzegów skórzanymi obejmami. Na twarz założyła mi maskę anestezjologiczną. Nakryła mnie gumowym prześcieradłem i sama zaczęła się przebierać do badań. Patrzyłam jak nakłada gumowy fartuch. Na głowę zakłada czepek chirurgiczny a na ręce lateksowe rękawiczki. Następnie w łazience obok przygotowuje jak zawsze dla mnie sprzęt do lewatywy. Dwa wielkie znane mi wlewniki. Jeden, pięć litrów cieplej wody a drugi sześć litrów, lewatywy gorącej z mydłem. Po przygotowaniu lewatyw zostałam poddana wstępnym badaniom. Zmierzyła mi puls, ciśnienie, osłuchała serce, obejrzała gardło. Zmierzyła temperaturę w odbycie, w cewce, w ustach, pod pachą i w pachwinie. Po tych badaniach przyszła kolej na podstawowe badanie odbytu i odbytnicy. Musiałam mocno podciągnąć i rozewrzeć nogi. Najpierw były oględziny zewnętrzne połączone z macaniem i uciskaniem zwieracza w celu stwierdzenia stopnia elastyczności. Potem badanie kanału odbytniczego palcami w celu stwierdzenia hemoroidów czy pęknięć. Na koniec wziernikowanie. Odbyt został rozciągnięty metalowym wziernikiem. Badanie bolało więc krzyczałam. Po badaniu zostałam uwolniona z łóżka. Na szyi miałam obrożę skórzaną do której zostały przykute od tyłu moje dłonie. Tak zostałam zaprowadzona do łazienki na pierwszą lewatywę. Doktor zmieniła rękawiczki, bo poprzednie były wymazane moim kałem i założyła maskę na twarz. Ja w tym czasie stałam w pozycji pochylonej w rozkroku czekając na prowadzenie w odbyt kanki do lewatywy. Najpierw odbyt został posmarowany żelem. Pani doktor jedną dłonią rozchyliła odbyt a drugą wpychała kankę z dwoma uszczelniającymi balonikami. Musiałam trochę przeć by ułatwić zabieg wprowadzania. Po napompowaniu balonów, czułam jak ona kilka razy próbuje wyciągnąć i wepchnąć kankę, aby się upewnić czy dobrze siedzi. Czułam wyraźny ucisk na zwieracze z obu stron. Przyjmowałam pierwszą lewatywę siedząc na sedesie w mocnym rozwarciu. Obok stal stojak z wiszącym na nim wysoko olbrzymim czarnym, gumowym workiem. Lewatywa szła szybko. Patrzyłam załzawionymi oczyma jak rośnie mój brzuch a flaczeje gumowy worek. Bolała mnie rozpychana zbyt szybko kiszka, więc jęczałam głośno bardzo. Słyszałam jak ktoś wszedł do gabinetu, pielęgniarka wyszła pozostawiając wszystkie drzwi otwarte. Sedes był tak ustawiony, że byłam widoczna z gabinetu. Widziałam jak ktoś rozmawia z pielęgniarką, chyba przekładał wizytę i coś chciał. Pani doktor mu mówiła, że teraz nie ma czasu bo Pani Arletka jest w trakcie lewatywy. Krzyczałam w łazience a on gapił się na mnie przerażonym wzrokiem. Widział wszystko. Moją goliznę, rozwarte krocze z rurą w dupce, wielki brzuch i zapłakane oczy. Wyszedł, pielęgniarka wróciła. Lewatywa dobiegała końca. Siedziałam zakorkowana trzymając środku lewatywę przez jakiś czas. Potem nastąpiło wypuszczenie powietrza z baloników, wyjęcie kanki z dupci i wypróżniałam się kilka minut. Po lewatywie zostałam zaprowadzona do drugiego pomieszczenia. Zostałam skrępowana przy pomocy kaftana. W ustach miałam knebel a oczy zostały zasłonięte. Pani doktor pomogła położyć mi się na brzuchu na rozpostartą dużą pieluchę. Czułam jak w pupę jest wpychana ponownie kanka do lewatywy. Tym razem miała to być lewatywa głęboka do kiszki więc namęczyła mnie trochę siostra zanim długa rura weszła do końca w kiszki. Potem nadmuchała dwa balony uszczelniające odbyt i dokonała znanej mi próby prawidłowego uszczelnienia poprzez przesuwanie balonów. Cały czas głucho jęczałam zakneblowana. Nade mną zawisł dwunastolitrowy gumowy balon z gorącą lewatywą gazującą. Rura została podłączona do dupy. Ta lewatywa dozowana była powoli i długo. Dodatkowo miałam skrępowane w kostkach stopy skórzanymi pasami. Strasznie się męczyłam. Była tak unieruchomiona, że sama nic nie mogłam zrobić. Byłam na łasce pielęgniarki a ta wcale nie była łaskawa dla pacjentów. Moja kiszka boleśnie rozdymała się uciskana w tej pozycji. Czułam mocne ciepło w kiszce. Zamiast krzyków i jęków słyszałam tylko głuchy odgłos przez knebel. Nic nie widziałam. Gehenna moja trwała długo a nie był to jeszcze koniec. O nie do tego jeszcze było daleko. Po opróżnieniu zbiornika zostałam odłączona od niego ale dupci pozostawiono mi długą rurę z uszczelnionym odbytem. Jedynie koniec wystającego cewnika dojelitowego został mocno zatkany. Po założeniu pieluchy i zapięciu pasa kamizelki w kroczu, pielęgniarka pomogła mi się ułożyć na łóżku, nadal na brzuszku. Leżałam długo. Roztwór w kiszkach robiło swoje. Maiłam silne parcie. Napinałam się, stękałam, krzyczałam w knebel. Dupcia zatkana fest nie puszczała kropli. Teraz nogi miałam związane razem w kostkach. Zaczęłam płakać. Wiedziałam z poprzednich badań, że nic to nie da swoje muszę odleżeć. Po katuszach zostałam zaprowadzona do łazienki. Szlam ja więzień, drobiąc. Nadal wszystko miałam założone. Po zdjęciu pieluchy ostrożnie siadłam na sedes, mocno rozwierając uda. Zaczęło się wyciąganie rury z kiszek. Zabieg długi czasem bolesny, głucho stękałam. Po wyjęciu cewnika z kiszki nastąpiła seria potężnych wytrysków z odbytu. Tym razem siedziałam długo co chwila napinając się i tryskając lewatywą. Po wypróżnieniu ponownie wróciliśmy do Sali, gdzie zdjęła mi kaftan, rozkuła nogi. Nadal nic nie widziałam i byłam zakneblowana. Najpierw musiałam klęknąć na łóżku wypiąć dupcie i rozchylić pośladki. Dostałam dwa bardzo bolesne zastrzyki, grubą igłą, w okolice odbytu. Następnie zostałam położona na wznak i unieruchomiona całkowicie wszystkimi pasami. W odbyt wsadziła mi bardzo gruby metalowy wibrator. Na jądra założyła metalowy wyciskacz, taki cylinder ze śrubą od dołu. Wkręcając śrubę jądra są miażdżone coraz bardziej. Zmieniła rękawiczki. Obmyła mi penisa i krocze obciągając napletek, płynem odkażającym na spirytusie. Paliło bardzo wiec krzycząc głucho zakneblowana zaczęłam się szarpać w pasach. Mój biedny ptaszek wisiał jak zawsze. Przyszła kolej na pobranie próbki spermy. Wibrator w pupce zaczął szarpać mi odbyt. Najpierw Pani doktor zwyczajne onanizowała mnie. Nic to nie dawało, jak penis wisiał tak wisiał, ja stękałam a ona zmęczyła się. Po chwili przerwy założyła mi na penisa pompkę. Pompka zaczęła wyciągać powietrze jednocześnie silnie wibrując. Po dłuższym czasie mój penis wypełnił cylinder pompki. Wyraźnie czułam jego ciśnienie wewnętrzne. Wyszły wszystkie żyły i żyłki ale spermy ni śladu. Jedynie wzrosło podniecenie moje, ból penisa i mój krzyk. Gdyby nie pasy to wystrzeliłabym w górę.

- Jesteś jakaś oporna Arletko, nie dajesz spermy. Musimy zastosować sama wiesz co – Powiedziała doktor.

 Wiedziałam co miała na myśli. Oznaczało to wizytę w pokoiku mumifikacji. Zaczęłam głośno krzyczeć zakneblowana i szarpać się jak szalona. Pani doktor spokojnie zdjęła przyrządy z penisa, jajek i wyciągnęła wibrator z dupci Zostawiła mnie unieruchomioną pasami. Czekając aż się zmęczę krzykiem i szarpaniną przygotowywała w łazience specjalną lewatywę. Ustawiła stojak z czarnym wlewnikiem przy łóżku. Wreszcie padłam wykończona. Wiedziałam, że nic mnie nie uratuje przed wizytą w tamtym pokoiku. Ucichłam. Wtedy poczułam jak wsadza mi w odbyt kankę, pompuje uszczelnienie. Mój brzuch szybko rósł do ogromnych rozmiarów. Zaczęłam stękać i sapać. Wreszcie lewatyw a dobiegła końca. Zostałam zakorkowana wielkim korkiem odbytniczym i nadmuchana. Pani doktor zaczęła odpinać pasy.

- Pani Arletko, zawsze tak Pani reaguje na konieczność mumifikacji. Inni pacjenci są spokojniejsi. Dobrze Pani wie, że to nic nie da takie zachowanie. Sperma tak czy tak będzie pobrana. Bardzo pięknie Pani ptaszek wisi. Sama Pani widzi, że nie ma wytrysku i bardzo dobrze. Nie mamy wyjścia. Postawimy ptaszka sztucznie i pobierzemy spermę. Trochę poboli, ale od tego przecież się nie umiera, prawda. Niech Pani będzie dużą dziewczynką. – Mówiła łagodnie, uwalniając mnie z pasów.

 Odsłoniła moje zapłakane oczy. Stałam naga w rozkroku, trzęsąc się, aż podskakiwał ogromny brzuch z lewatywą w środku. Patrzyłam na mój biedny popuchnięty malutki kutas. Wyszliśmy z Sali do gabinetu. Ona otworzyła przeciwlegle drzwi i weszliśmy do bardzo małego pokoiku, jasno oświetlonego. Pokoik nawet byłby przyjemny, gdyby nie te metalowe łóżko bez materaca, leżący na nim przerażający mnie czarny uniform z lateksu a dookoła szafki i półki pełne przyrządów. Zaczęłam głośno ryczeć, lecz głos był tłumiony kneblem. Pani doktor tym czasem przygotowywała zastrzyki. Ułożyła strzykawki na stoliczku. Proszę, Pani Arletko, niech Pani podejdzie i położy penisa na stoliczku. Dam Pani zastrzyki z to powinno wyprężyć Pani penisa. Napinałam się, gdy wbijała igły w różne miejsca na kutasku. Teraz proszę usiąść i masować kutaska sobie, żeby szybciej zadziałało a ja się przygotuje. Masowałam i patrzyłam jak Pani doktor rozbiera się do naga i zakłada strój w jakim pracuje w tym pokoiku. Staniczek podtrzymujący w górze nagie cycki, majteczki, czarne pończochy i wysokie bardzo czarne buty na obcasach. Lateksowe rękawiczki i mały czepek dopełniły jak zwykle reszty. Mój ptaszek zaczął sztywnieć, co spotkało się z aprobatą doktor.

-  Pani Arletko teraz proszę spokojnie będziemy nakładać uniform – Powiedziała.

 Stałam jak sparaliżowana.

-  Pani Arletko, proszę się zachowywać poważnie, proszę natychmiast tu podejść, no już – Krzyczała na mnie.

Najpierw poprawiła mi knebel, potem zatkała mi uszy, wreszcie gestem nakazała abym weszła nogami do środka a następnie włożyła ręce wewnętrzne rękawy. Coś jak w kaftanie. Gdy to wykonałam naciągnęła mi na głowę ciasną górna cześć. Jeszcze stałam przy łóżku czując jak wyciąga mi kutaska i jajka na wierzch przez specjalny otwór. Potem delikatnie posadziła mnie na łóżko i przewróciła na brzuch. Zasunęła szczelnie zamek błyskawiczny z tyłu i obróciła na plecy. Byłam całkowicie unieruchomiona. Leżałam w środku jak mumia. Ani słyszałam, ani widziałam, ani nie mogłam krzyczeć z przerażenia jakie mnie wypełniało. Czułam jedynie pulsowanie sztywnego penisa. Nastąpiła przerwa. Po chwili poczułam głaskanie po jajkach i penisie. Trochę się uspokoiłam, ale podświadomość kazała mi czekać na pierwszy ból. Głaszcząc go stopniowo coraz mocniej sprawdzała wzwód i gotowość do dalszego zabiegu. Robiła to coraz mocniej. Uciskała, zrywała napletek, biła go dłonią a ja szarpałam się konwulsyjnie ślepa, głucha i unieruchomiona. Płakałam i krzyczałam wewnątrz ubioru ale na zewnątrz prawie nic nie wychodziło z czarnej gumowej kukły o wielkim brzuchu. Lewatywa też robiła swoje bo nie była to zwykła woda a jakaś mieszanka powodująca cały czas gazy i tępe kurcze. Gdy stwardnienie kutasa było dostateczne nałożyła na niego tulejkę przeznaczoną do masturbacji. Masturbowała mnie mocno przesuwając przyrząd szybko w górę i na dół absolutnie nie zważając, że maltretuje moje jajka. Czułam jak  wzmaga się twardość penisa. Po pewnym czasie tulejka była ciasno wypełniona obrzmiałym kutasem a żołądź mocno ocierała się o krawędzie tulejki. Na pewno było widać jak wyprężam podbrzusze. Po zdjęciu przyrządu mój kutas był tak twardy, że aż było widać. Teraz przyszła kolej na przygotowanie kanału do wytrysku. Po nałożeniu na penisa różowych pierścieni usztywniających pielęgniarka wstrzykiwała mi w cewkę strzykawką galaretowaty płyn pobierany z kuwety stojącej na moim brzuchu. Jednakże bardzo szybko musiała zabrać tą kuwetę bo zaczęłam się bardzo mocno szarpać. Mój penis wykonywał konwulsyjne ruchy w górę i na dół. Absolutnie było to niezależne od mej woli. Jedynie co mogłam to przewracać trochę głowę na boki. Reszta gumowej mumii była martwo nieruchoma. Tak pozostawiła mnie na jakiś czas, aby płyn dobrze zadziałał. Czułam, że mój kutas zaraz pęknie. Żył swoim życiem wykonując jakiś szalony taniec. Z tego wszystkiego nie wiedziałam już co i jak się dzieje a już na pewno straciłam poczucie czasu. Krzyczałam bezgłośnie litości. Jakby tego było mało siostra podwiązała mi jądra i penisa a na żołądź naciągnęła przyrząd z długim sztyftem, który wepchnęła mi brutalnie do ognistej cewki. Całość podłączyła do wibratora i włączyła go. Efekt trudno opisać. Przesuwający się pręt w cewce gwałcił mojego penisa. Po chwili ja cała zamieniłam się w palącą pochodnie jaka stał się mój malutki kutasek. A do tego ta lewatywa! Wewnątrz czarnej mumii szalało piekło, ale na zewnątrz panował spokój i cisza. Zabieg  stymulacji trwał bardzo długo. Po stymulacji siostra wykonała masaż wibracyjny główki i trzonka przy pomocy aparatu do masażu narządów. Przedtem ponieważ się mocno ruszałam skrępowała mnie dodatkowo sznurem. Zabieg masażu był nawet przyjemny ale żołądź miałam tak wrażliwą na dotyk i tak kamienna, że kutasek skakał przy masażu i trzeba było go trzymać za trzonek. Czułam jak podskakuje moje brzuszysko. Właściwie to ból kiszek ustał a pozostało tylko ogólne parcie od środka we wszystkie strony. To powodowało nieprzyjemne uczucie twardego brzucha, pewnie taki był i musiał wyglądać bardzo baloniasto, bo siostra czasami macała go, co czułam. Po wymasowaniu żołędzia, trzonka i jajek nastąpiła przerwa. W trakcie jej trwania poczułam dwukrotne wbijanie igły żołądź i raz w trzonek. Pewnie znowu zastrzyki z papaweryny czy jakoś tam. Po zastrzykach poczułam ból sztywniejącego bardziej kutaska, jakby krew była pompowana pompą tylko w sam penis od środka. Zaczęłam nerwowo poruszać kutaskiem co powodowało zamiast ulgi wzrost ciśnienia. Doktor musiała trzymać mnie za członka, aby nałożyć smoczek z elektrodą. Po chwili moim kutaskiem, kroczem i ciałem wstrząsały skurcze mięsni powodowane uderzeniami prądu w żołądź. Mój narząd stał się tak sztywny, że aż drętwy. Zaczęłam się wyrywać. Był to ostatni zabieg przed pobieraniem spermy. Moja pałka była gotowa. Reagowała mocno na muśniecie piórkiem. Sprawiała wrażenie odartej ze skóry. Leżałam z założonym smoczkiem a siostra sprawdzała mój  stan ogólny. Mocno i szybko oddychałam co było widać wyraźnie po ruchach brzuszyska i kutaska a także powłokach uniformu. Wreszcie nastąpił moment kulminacyjny. Dojenie. Zabieg ten jest przyjemny, ale tylko do drugiego wytrysku, potem jest coraz gorzej. Na penis miałam założony rodzaj pochwy. Była to pompa ssąco-tłocząca wykonująca posuwiste, beznamiętne ruchy z różną prędkością. Zaopatrzona była w odsysacz tego co wylatuje z cewki. Ten etap zabiegu jest dla mnie zawsze najgorszy, gdyby nie mumifikacja całkowita to zaryczałabym się i zaszarpała. A tak leżałam prawie spokojnie naprężając jedynie całe ciało. Pani doktor dokładnie widziała jak wyprężam uda i podbrzusze. Naprężenia mięśni były bardzo mocne i długotrwałe co wykańczało mnie i zalewało potem w środku. Dosyć szybko nastąpił pierwszy wytrysk. Był mocny i konwulsyjny. Długo nie dojone jajka dały dużo żółtawej, lepkiej cieczy zawierającej już śladowe ilości plemników. Byłam już miesiąc kastrowana chemicznie. Z drugim wytryskiem poszło gorzej bardzo długo trwało zanim nastąpił dając do zbiorniczka bardzo rozrzedzoną spermę w niewielkiej ilości. Potem była gehenna trzech następnych wytrysków a raczej pseudo. Po drugim wytrysku dostałam orgazm tak silny, że szarpał mnie falami za każdym poruszeniem pompy. Był ciągły i pobudzany ruchem przyrządu. Wreszcie był koniec. Powolutku zostałam wydobyta z uniformu. Jak ja wyglądałam, rety a jeszcze lepiej czułam się. Mówiąc, że była kompletnie wydojona nie jest absolutnie przesadą. Powolutku, ze sztywnym olbrzymim członem, jak nie swoim, wielgachnym przelewającym się brzuchem  zostałam zaprowadzona do łazienki. Najpierw na sedesie, wśród moich krzyków i narzekań wypróżniałam się. Potem była kąpiel. Następnie zostałam napojona i po założeniu pieluchy ubrana w strój. Trzęsąc się i płacząc położyłam się na łóżku, gdzie po zakneblowaniu zostałam całkowicie unieruchomiona pasami. Leżałam przeżywając wszystko od nowa i powoli się uspokajając. Co jakiś czas próbowałam się zrywać i biec, byle dalej. Pani doktor w tym czasie badała pobrane ode mnie próbki. Trwało to jakiś czas. Uspokoiłam się i nawet przysnęłam. Gdy wróciła mi świadomość to początkowo nie wiedziałam co się dzieje, ale szybko uświadomiłam sobie, gdzie i po co jestem i zaczęłam ryczeć.

- Pani Arletko, tyle razy już Pani tu była i zawsze jest tak samo, jak dziecko. Sama Pani tu przychodzi. Wie Pani, że musimy kontrolować postępy a jest nie najgorzej chociaż jeszcze długa droga przed Panią. Wzwody prawie zanikły, maleje ruchliwość plemników, niedługo będzie Pani całkiem jałowa i impotentem jak prawdziwy pedał, wytryski coraz trudniejsze i boleśniejsze. Odbyt, cycki, brzuszek coraz większe. Dupcia i uda coraz większe i tłuściejsze. Staje się Pani śliczną dziewczyną. Świetną do ruchania i bdsm – Mówiła spokojnym głosem rozpinając pasy.

 – Teraz przejdziemy na fotel. Zbadam Pani otwory, pobiorę wymazy i sprawdzę wrażliwość cycków, i sutek. – Powiedziała, gdy już uwolniła mnie z pasów.

 Szłam spokojnie do Sali. Gorzej było, gdy trzeba było usiąść na fotel. Trochę się opierałam lecz w końcu Pani doktor mnie zmusiła.

– Dziękuje, siostro za wszystko, bardzo lubię tu przychodzić. Wiem, że to dla mojego dobra. – Powiedziałam cicho, gdy już siedziałam unieruchomiona, przed zakneblowaniem.

Zostałam zakneblowana. Ustawiła fotel w pozycji dobrego dojścia do mojego penisa. Obmyła mi całe podbrzusze płynem dezynfekującym. Po obciągnięciu skórki i rozchyleniu pyszczka cewki moczowej powoli wepchnęła mi w kutaska gruby cewnik. Szczypało, zwłaszcza pod koniec gdy wchodziła do pęcherza. Napinałam mocno uda i dupcie, szarpiąc się. Spuściła mocz i parokrotnie wypełniła pęcherz dużą strzykawką. Mocno rozciągany pęcherz bolał, zwłaszcza, gdy po napełnieniu i zatkaniu cewnika musiałam trzymać płyn w środku. Było tak jakbym nie mogła się wysikać .Po płukaniu pęcherza przystąpiła do przygotowania cewki do wziernikowania. Najpierw, oczywiście znany mi dobrze aparacik do rozszerzania, który musiałam wytrzymać trochę. Wlazł z wielkim oporem aż się spociłam. Jęczałam i naprężałam uda oraz dupę. Następnie przy pomocy zestawu pręcików został zapoczątkowany zabieg rozpychania cewki. Taki zabieg zawsze mam wykonywany w trakcie badań. Jak wspomniałam na wstępie badania okresowe to nie tylko same badania próbek itp. ale i zabiegi fizyczne w których skład wchodzi rozpychanie wszystkich otworków. Dzisiaj zaczęliśmy jak zwykle od pręcika 0,5cm a skończyliśmy z wielkim wrzaskiem na 4,5 cm grubości. Po króciutkiej przerwie potrzebnej na dezynfekcje moich narządów i narzędzi przyszła kolej na szczypczyki i kanał cewki na długości żołędzi. Po zabiegu pyszczek główki przypominał wielką dziurę. Byłam wyczerpana od skurczy krocza, krzyku i mokra od potu. Penis pulsował szybko. Z przerażeniem patrzyłam jak Pani doktor przygotowuje wziernik, ten sam co do oglądania dupki. Czarny, gruby wąż zakończony światełkiem. Aby ułatwić prowadzenie chwyciła kutasek dłonią i wsadziła przyrząd, który zrobił z żołędzi wielką dziurę. W tą dziurę zaczęła zagłębiać nasmarowany wziernik. Powolutku centymetr po centymetrze przesuwała go coraz głębiej patrząc w obraz. Teraz zaboli, będziemy chodzić do pęcherza. Bolało i tak ale gdy poczułam w środku ostry nacisk wrzasnęłam, mięśnie ud i krocza napięły pasy a biodra wyrywały się do góry same. Ból był ostry ale krótki, wziernik był w pęcherzu. Był to ciekawy widok rozdęty kutas obejmujący czule czarną rurę. Przy wyciąganiu nastąpił wytrysk i orgazm.

- Pani Arletko co Pani robi, tak nie można. Nie wolno. - Ostro skarciła pielęgniarka.

 Przepraszałam ją zapłakanym wzrokiem.

-Wszystko dobrze, Pani Arletko, pęcherz czysty a kanał bez rozstępów. – mówiła pielęgniarka.

 Leżałam z obolałym kutaskiem w rozwarciu z biodrami wysoko wyniesionymi, gotowa do badania worka i jajek. Pani przygotowywała sprzęt. Ponieważ penis nie był potrzebny w badaniu, więc trzeba było go odsunąć. Po umocowaniu w nim metalowej tulejki i wkręceniu śruby został podwiązany do góry dając pełen dostęp do jajek. Na rozwartych udach został umocowany metalowy stelaż. Każde jajko oddzielnie było uchwycone, zaciśnięte i odsunięte jedno od drugiego. Były tak mocno wyciągnięte, że groziły wyrwaniem a skórka stała się błyszcząca i cieniutka. Pani doktor zmierzyła mi je. Potem uciskała i gniotła sprawdzając twardość. Następnie wbijała w nie igły a ja krzyczałam. Bardzo boję się wbijania igieł gdziekolwiek. Przedostatnim etapem było badanie rozciągliwości worka. Przyrząd ze sprężyn mało nie wyrwał mi jajek. Na zakończenie tych bolesnych badań zrobiła mi wlew do worka. Bardzo lubię wlewy do worka więc mruczałam rozkosznie. Powstał cudowny balon. Po wlewie leżałam głową w dół z wypiętym odbytem czekając na badanie. Badanie odbytu jest bolesne i bardzo długie. Często nie mogę wytrzymać i siostra musi robić przerwy. Badanie połączone jest również z rozciąganiem i wyciąganiem kiszki odbytnicy z dupy. Nie rzadko trzeba zmieniać pozycje dupci. Rozpoczyna się zastosowaniem silnego popersa. Badanie wzrokowo-dotykowe zewnętrzne polega na macaniu, rozciąganiu i uciskaniu zwieracza i okolic,. Poszukiwaniu hemoroidów i blizn. Hemoroidów nie mam, może małe blizny. Rozciągam mocno dupcie a siostra dokładnie ogląda i maca wnętrze. Po macaniu smaruje mi go oliwka i wciska do środka dużą gruchę oliwki. Teraz czekam na badanie palpacyjne wnętrza. Leżałam rozciągając odbyt a siostra przygotowywała się. Nałożyła ponownie fartuch gumowy, maskę, czepek i okulary. Na ręce naciągnęła czarne rękawice.

-Proszę przeć, Pani Arletko. Mocniej, mocniej. No co Pani robi! Proszą wykonywać polecenie. Przemy mocno!  - Powiedziała przykładając dłoń do odbytu.

Parłam na odbyt i stękając i wyprężając się. Ledwie dyszałam z wysiłku. Byłam cała mokra, gdy poczułam jak kiszka odbytnicy wyszła na zewnątrz. Poczułam tępe rozpychanie i mały ból. Nie trwało to długo. Mięsnie zwieraczy szybko puściły, zadziałał popers i długa czerwona kiszka zawisła z dupy. Wisiała i drgała. Dłoń wjechała do dupy. Głucho stękałam w trakcie macania. Obracając dłoń w środku siostra macała wewnątrz odbyt. Kilka razy wyjmowała i wsadzała ponownie rękę. Trwało to długo zanim nastąpiła przerwa. Po przerwie podeszła do mnie, poprawiła moja pozycje i wypięcie dupki, sprawdziła knebel.

- Teraz zbadam Panią głębiej, może to być trochę dyskomfortowe. – Mówiła wsadzając nasmarowaną dłoń moją tłustą dupę.

Czułam jak powolutku wsadza głębiej. Zaczęłam stękać. Poczułam jak maca wejście do kiszki. Jej brzegi i środku. Macała i macała. Wyjęła rękę.

- Musimy Panią zbadać głęboko, nawet kiszce. Muszę się upewnić. Klęknie Pani na kolana, pochyli się i wypnie. – Mówiła rozpinając pasy.

Ustawiła mnie w szerokim rozkroku i unieruchomiła pasami. Przy pomocy lewatywy wypełniła mi dupkę gliceryną. Patrzyłam jak nasmarowała rękę aż po łokieć.

- Niech pani stoi spokojnie i głęboko oddycha ustami to nie będzie tak źle. – Instruowała pacjentkę.

 Ręka wlazła bez oporu w ziejący, sflaczały otwór. Powoli stopniowo wchodziła coraz głębiej. Czułam jak namacała wejście do kiszki i wsadziła dwa palce. Było to tępe pchnięcie.

- Teraz proszę oddychać spokojnie. – Mówiła wpychając następne palce.

 Powolutku dłoń coraz więcej roztwierała kiszkę. Niesamowite uczucie. Było ciężko ale nie tak źle. Stękałam głośno. Gdy wepchnęła dłoń w kiszkę zatrzymała się. Moje podbrzusze i brzuch falował gwałtownie od dyszenia. Co za uczucie niesamowite wręcz. Macała mnie w esicy. Ręka weszła aż po łokieć! Niesamowite! Zaczęłam krzyczeć nie z bólu a z rozkoszy, gdy poczułam jak maca mnie po żebrach! Po badaniach przyszła kolej na rozciąganie. Najpierw musiałam przejść parę sesji z pompkami próżniowymi, które wyciągnęły kiszkę odbytnicy jeszcze dalej na wierzch. Stopniowo powoli, etapami wychodziła na wierzch dalej i dalej. Znowu byłam mokra od potu. Leżałam rozkraczona słuchając syku pompki.

- Cudownie, Pani Arletko, cudownie. Ma Pani piękną dupę a ja ją jeszcze rozepcham. – Mówiła pompując.

W końcu po wielu krzykach powstał krater o w miarę równych brzegach. Sapałam trzymając palcami brzegi a siostra delikatnie macała. Pierwszym instrumentem był jak zawsze metalowy rozwieracz. Siedział głęboko i rozciągał cały kanał. Co jakiś czas był podkręcany. Ciągnął niemiłosiernie. Potem nadeszła pora narożnego rodzaju dmuchane zabawki. Po włożeniu w dupkę rosły razem z nią w akompaniamencie moich wrzasków. Na koniec nastąpił etap wyciągania na wierzch. Nadmuchiwany korek-balon był wprowadzany do dupci i wyciągany razem z odbytem. Zabieg powtarzany był wielokrotnie, aż powstawała „pulsująca róża” o fioletowych brzegach. Niesamowite zjawisko. Pani doktor była zadowolona a ja wykończona.

 - Cudowna dupa, Pani Arletko. Taką dupą musi Pani dawać do ruchania, obowiązkowo. Nie tylko ludziom ale i zwierzętom. – Zachwycała się Pni doktor pompując i przyrząd i wywracając mój odbyt na wierzch.

- Zaraz kończymy z dupką i zabieramy się za pizdę i suty. Jeszcze momencik Pani pokrzyczy i dam spokój. – Oznajmiła.

Wreszcie nastąpił koniec moich wrzasków. Pani doktor odsłoniła otwór w siedzeniu fotel, abym mogła usiąść z wiszącym odbytem. Siedziałam przypięta pasami i patrzyłam załzawionym wzrokiem jak ona przygotowuje zestaw do cycko-sutek. Bardzo bogaty i wymyślny. Nie będę go opisywała bo za dużo by pisać. Dość powiedzieć, że to co tam jest doprowadza mnie do obłędu. Patrząc, moje cycki zaczynają pulsować. Jak zwykle zaczyna się od zakładania ssawek na każdy sutek. Syczę głośno bo niemiłosiernie ciągną. Po sutkach następuje wyciąganie cycków. Staniczek gumowy wyciska cycki na które nałożone są dwa cylindry ssące. Całe cycki mam obrzmiałe. Zabieg trwa tak długo, aż cycki nie wypełnią cylindrów. Gdy już cycki i sutki są odpowiednie Pani Doktor stosuje podwiązywanie sutek. Najpierw przy pomocy sznureczka. Tak wypreparowane sutki stają się nieziemsko sztywne i czułe na dalsze zabiegi. Nawet po zwolnieniu sznureczka wrażliwość ich jest ogromna. Wrzeszczę jak opętana. Na takie sutki siostra zakłada mi ostre metalowe klamerki. Ich ostre ząbki wbijają się bezlitośnie. Dzięki tym zabiegom moje sutki są niezwykle czule w trakcie seksu. Gdy w trakcie ruchania ktoś trzyma mnie za sutki lub zawiesi na nich ciężarki to doprowadza mnie do szału seksualnego i orgazmu. Tak też i bywa trakcie zabiegów tryskam mocno krzycząc głośno. A ponieważ mam celowo wykształcone bolesne wytryski więc efekt się kumuluje. Po klamerkach Pani doktor stosuje pierścionki nasuwkowe, różnego typu. Zakłada się je przy pomocy szczypczyków. Cycek jest specjalnie mocowany, następnie szczypczykami wyciąga sutek i naciąga pierścionki. Odgłosy wydawane przeze mnie tłumi na szczęście knebel. W tak wystawione sutki najpierw doktorka wbija igły i poruszając nimi doprowadza mnie do oszołomienia. Wszystko to ma na celu rozwój super wrażliwości na dotyk. Cycki stają się dyndające i niezwykle erogenne. Właściwie są na drugim miejscu po odbycie. W trakcie gdy piszczę i sapie z zaciśniętymi sutkami doktorka przygotowuje gumowy staniczek do ostatniego etapu.

- Teraz Pani Arletko staniczek i koniec zabiegów. Wiem, że Pani nie lubi go ale jest konieczny. To dla Pani dobra. Cycki będą niezwykle wrażliwe. Szybko się Pani podnieci, gdy ktoś w czasie seksu będzie je dotykał. A i w bdsm też to się przyda. – Mówiła doktorka przygotowując packę i gumowy staniczek.

Po założeniu i zaciśnięciu staniczka moje cycki wylazły na przód napinając się z sutkami. Teraz w te napięte cycki siostra powbijała igły. Trzymałam tak igły jęcząc i sapiąc długo. Siostra usunęła je i zaczęła klepać packą w cycki i sutki. Rozpętała tym samym piekło. Tylko pasy powstrzymały mnie od wyrwania się a knebel od zaryczenia. Zesikałam się i zrobiłam wodnistą kupę wiszącym odbytem. Po zabiegu wyglądałam może trochę nieapetycznie ale warto było dla efektu końcowego. Na tym badania okresowe się zakończyły. Wykąpana i ubrana w bieliźnie bez stringów, gdyż baloniaste jajka i penis oraz wiszący odbyt nie pozwalał, siedziałam koło biurka słuchając zaleceń i wniosków Pani doktor.

-  Jak zwykle, Pani Arletko, te miejsca wrócą trochę do normy. Nie całkowicie oczywiście, bo przecież o to chodzi, aby uformować je do seksu. – Tłumaczyła Pani doktor.

-Tak Pani doktor rozumiem i zastosuje się do zaleceń i wskazówek pilnie. – Mówiłam cicho trzęsąc się jeszcze.

- I na koniec Pani Arletko. Musi Pani dawać dupy do ruchania nie tylko ludziom ale i zwierzętom. Czy ruchają Panią psy? – Zapytała.

-Tak, Pani doktor daje dupy do ruchania psom zwykle sześć razy w miesiącu. Ruchana jestem też przez ogiery, buhaje i knury. – Odpowiedziałam czerwieniąc się.

- To bardzo dobrze. Tak dalej i nie ma co się wstydzić. Proszę pilnie wykonywać polecenia i do zobaczenie wkrótce. – Powiedziała Pani Doktor.

Wyszłam, było już bardzo późno. Rano w domu w czasie kąpieli po lewatywie i nakazanych ćwiczeniach oglądałam efekty badań. Odbyt wchłonął się i pozostał w kształcie ponętnej pochwy a kutas i worek były baloniaste. Tego wieczora byłam umówiona na ruchanie. Strasznie ciekawa efektów nie mogłam się doczekać. Wieczorkiem przygotowałam się sumiennie, jak zwykle zresztą. Do seksu zawsze się przygotowuje dobrze. Podniosłam sukienkę i kucnęłam przed dużym lustrem. EFEKT BYŁ PORAŻAJĄCY! Jestem piękna i super seksowna pomyślałam. Nie wierzysz to napisz lub sobacz na czacie z kamerką.


REKLAMA:


ARLETKA – cudowna suka, pedał, obiekt do seksu! Prócz wielu zalet ciała, które można kształtować na swój ulubiony sposób posiadam wszelkie zalety masochistki. Niekoniecznie musisz (musicie) mnie ruchać naturalnie. Wytrzymuje wiele. Choć i nie obcy mi seks spokojny, łagodny i zwierzęcy. Moja wielka pojemna dupa wytrzyma każdy przyrząd, lewatywę do 15 litrów, napompowanie powietrzem. Mam rozciągliwy pojemny worek i wielka cewkę. Wezwij mnie na ”badanie”. Nie jest istotne Twoje (Wasze) doświadczenie.

® Arletka Ruchliwa




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Arletka Ruchliwa

Jako prostytutka musze przechodzić specjalne okredowe badania. Oto jedno z nich.


Komentarze

kubilaj230/10/2023 Odpowiedz

Osobiście? O ile postać w miarę fajnie stworzona, to historia ma dziury nie gorsze niż Twa kiszka po lewatywie.
Głównie mam tu na myśli życiorys.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach