Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pamietnik masochistki 1 (wybrane)

Pamiętnik masochistki 1 (wybrane)


Mój drogi pamiętniku – Czerwiec 2017 – wtorek:

W poprzednim tygodniu w czwartek zadzwonił telefon. Akurat kończyłam czwartą serie porannych lewatyw 6-cio litrowych. Mijała 28 minuta od czasu napełnienia. Okropnie rozdęte brzuszysko twardo sterczało do przodu. Po bokach rozdymały się grube rury jelit. Mój mały kutas był jak zawsze sflaczały gdzieś tam w dole, niewidoczny przesłonięty balonem brzucha. Przyrząd na narządach mocno obciągał napletek, zaciskając malutkiego kutasa i długi worek, rozdzielając na boki jaja. Między jajami sterczał spory metalowy zaworek ze stali chirurgicznej. Jest to wszczepiony w mosznę implant umożliwiający napełnianie worka płynami lub powietrzem bez konieczności używania igieł. Jest to pamiątka z dawnych lat, gdy byłam suką doktora Z. Doktór Z. był sadystą-chirurgiem. On to torturując mnie na stole operacyjnym wykonał kilka przeróbek moich narządów wszczepiając metalowe implanty. Zaworek do worka był jednym z nich. Drugi implant mam wszczepiony między udami, w kroczu, tuż pod workiem nad łechtaczką. Coś w rodzaju rurki zamykanej wkręcanym koreczkiem na łańcuszku. Tędy, między nogami robię siku! Implant łączy się bezpośrednio z pęcherzem za pomocą wszczepionej świńskiej żyły. Gdy chce mi się siku muszę kucnąć, unieść worek i odkręcić koreczek. Sam pęcherz został pozbawiony zwieracza przez wycięcie go i wszycie dawnej cewki bezpośrednio. Aby mocz nie wylatywał z kutasa wsadzam sobie podłużny, gumowy korek, który po napompowaniu uszczelnia go. Niestety gumowa gruszka pompki jest na stałe złączona z korkiem i zwisa na zewnątrz. Trochę to niewygodnie, zwłaszcza, gdy jestem na plaży czy basenie. Wisząca, czarna gruszka między nogami wzbudza zainteresowanie. No, ale mnie to wcale nie krępuje. Dzięki tym zmianom, niestety stałym już i nie do usunięcia, doktor Z. przeprowadzał na mnie bestialskie, sadystyczne eksperymenty pseudo medyczne. Przywiązana do stołu operacyjnego, rozwarta szeroko z wywalonym odbytem i narządami wyłam dziko. On to nauczył mnie się bać. Boję się do tej chwili. Nauczyłam się żyć z tymi implantami. Te wejścia są też wykorzystywane i dzisiaj przez niektórych w czasie tortur. Teraz czułam, jak zawsze przy lewatywach, ogromną twardość i sztywność kutasa i jaj. W lustrze stojącym przede mną widziałam sinawo-niebieski trzon z granatowymi żyłami zakończony ogromną, naprężoną główką koloru granatowego. Wielki otwór cewki moczowej, pozbawiony korka, ział okropnie. Z tego otworu sączył się śluz. Napięty, długi worek sterczał skośnie w dół trzymany przyrządem. Na jego końcu wielkie, spuchnięte, rozdzielone jaja opięte mocno skórką. Skórka była tak naciągnięta, że sprawiała wrażenie, iż za chwilę pęknie uwalniając uwięzione jaja. Metalowy implant sterczał na szczycie. Dochodziła czwarta godzina lewatyw! Czekały mnie jeszcze dwie serie po trzy lewatywy 7-dmio litrowe. Przez ten czas wszystkie założone przyrządy musiały być dobrze zaciśnięte! Moja wielka dupa była szczelnie zatkana olbrzymim napompowanym korkiem. Dziwne, podłużne cycki, zakończone czarnymi, grubymi jak palec sutami spływały po bokach rozdętego brzucha. Na nich, jak zawsze podczas lewatywy, założone były cylindry próżniowe sutko ssawek. Sutki szczelnie wypełniały cylindry wyciągnięte na długość 11 cm, co pokazywała podziałka na cylinderkach. Powoli, ciężko jęcząc podeszłam po telefon. Pod wpływem tego moje cyce ożywiły się a duży sterczący worek zaczął uderzać, w dole o uda. Czułam jak sztywny kutas drga wychlapując śluz z cewki. Podniosłam telefon. Numer prywatny się wyświetliło. Jako suka masochistka zawsze odbieram każdy telefon, nawet takie bez numeru. Jestem do dyspozycji każdego!

- Słucham, tu transmasomax,  suka masochistka. Czym mogę służyć? – Odezwałam się jak zawsze grzecznie.

Po drugiej stronie męski głos, tak jak lubię, od razu przeszedł do rzeczy. Od razu poznałam, że facet jest konkretny a nie jakiś erotoman-fetyszysta. Musiałam potwierdzić czy moje ogłoszenie na stronie, a mam na kilku stronach anonse, jest aktualne? Czy to, co tam napisane jest prawdą? Czy jestem prawdziwą masochistką gotową oddać swe ciało na tortury? I wiele innych pytań. Musiałam opisać siebie, potwierdzić swoje parametry: waga, wzrost, maksymalne pojemności kiszki, worka, pęcherza, żołądka. Rozmiary narządów, rozwarcie cewki, odbytu, ust. Odpowiadałam grzecznie jękliwie nic nie zatajając.

- Teraz suko możesz zadać jedno pytanie. – Powiedział na koniec, gdy wszystko było ustalone.

- Cz,czy będzie też seks czy tylko tortury? – Spytałam zacinając się.

- Oczywiście, że będzie. Seks bez gumy. Co ty myślałaś? Jesteś suką, męską kurwą i szmatą. Będziesz dawać nie tylko dupy a jak będziesz to źle robić to będziemy ciebie srogo karać. – Powiedział ostro.

W tym momencie doszło do mnie, że może być ich kilku, ale doświadczenie suki powstrzymało moją ciekawość i popełnienie błędu strasznego jakim byłoby zadanie drugiego pytania.

- Tak, Panie, wola twoja. – Jęknęłam.

Na tym się zakończyła rozmowa. Spotkanie miało być we wtorek. Do tej pory musiałam przygotować ciało i psychikę według wskazówek. Odłożyłam telefon i udałam się do łazienki, gdzie czekały na mnie gumowe wlewniki i pompki do lewatywy oraz inne przybory. Z odbytu ostro lunęło, gdy wyjęłam korek. Z kutaska trysnął śluz i siku. Bluzgając cieczą z odbytu, płacząc, dokręcałam przyrząd na narządach i zwiększałam ssanie pompek na sutkach. Jeszcze przez dwie i pół godziny robiłam lewatywy i dokręcałam przyrządy. W końcu leciała ze mnie tylko czysta woda! Moje jelita, cienkie i grube były wypłukane. Brzuch, cyce, narządy, odbyt zdeformowane okropnie, zwisały. Na koniec, jak zawsze, wypiłam dwa litry wstrętnej cieczy, krztusząc się i dławiąc wepchnęłam głęboko w przełyk elastyczny przyrząd zakończony kulką z frędzlami. Szybko nim poruszałam i wyciągnęłam. Rzygnęłam ostro, gęstym, szarym strumieniem. Powtórzyłam operacje wiele razy aż rzygałam tylko czystą wodą. Przez cewkę, do pęcherza wsadziłam, grubą 3 cm rurkę i  zabezpieczyłam ją do główki przed wypadaniem. Sprzątając i myjąc przyrządy a potem biorąc kąpiel cały czas płakałam. Nie mogłam się uspokoić po tym, co usłyszałam od tego okropnego faceta. Od tej chwili miałam nakazane chodzić na golasa. Nie wolno mi było jeść stałych pokarmów. W południe wykonałam jeszcze trzy serie lewatyw i płukanek w pełnym oprzyrządowaniu. Wieczorem ubrałam się i poszłam kupić, co kazał na te kilka dni. W sklepie i aptece dziwnie na mnie patrzyli. Na ciele miałam założone przyrządy, które stawiały poziomo cycki i narządy, co było widoczne nawet przez grubsze ubranie. W końcu udało mi się wszystko zdobyć i dotrzeć w miarę bezpiecznie do domu. W domu natychmiast obnażyłam całkiem ciało, zlałam mocz z worka wiszącego na udzie do zbiornika. Mocz zbierałam cały czas. Potrzebny był mi do nocnej lewatywy. Piątek, sobota, niedziela i poniedziałek upłynęły mi w płaczu, strachu, bólu i rozmowach z Panem. Codziennie rano o piątej pobudka. Byłam tak wystraszona i psychicznie załamana tym, co mnie czeka, że zaraz po otwarciu oczu zaczynałam płakać. Był to skutek wieczornych spotkań i rozmów z tym facetem oraz oglądanie obowiązkowe pokazów przeprowadzonych przez niego sesji sado-maso. To wszystko miało stać się mym udziałem. Po odłączeniu rurki kroplówki dojelitowej, którą otrzymywałam całą noc oraz kutasa od rurki zbierającej siku, zlewałam wszystko do zbiornika, zbierając na wieczór. W łazience miałam już wszystko przygotowane z poprzedniego wieczora. Najpierw zakładałam przyrząd na narządy i mocno je wyprężałam. Starałam się to robić rzetelnie aż do okropnej twardości i bólu. Potem zaciskałam cycki i zakładałam cylindry pompy na sutki. Gdy wszystko nabrzmiało jak trzeba, z odbytu wyciągałam ogromny korek, który miałam w nocy. Ziała tam wielka, niezamykająca się dziura. W tę dziurę pakowałam ogromny korek do lewatyw i pompowałam aż do momentu, gdy dalej nie wytrzymywałam. Napełniałam płynami wlewniki wiszące nad stołem. Teraz przychodziło najgorsze. Musiałam założyć sobie w usta knebel do lewatywy żołądkowej. Jest on zaopatrzony z jednej strony długą, miękką, grubą rurą. Którą dławiąc się i krztusząc wsadzałam w przełyk do żołądka. Po połknięciu zapinałam mocno paski knebla i pompowałam go. Tak przygotowana uruchamiałam kamerę i prezentowałam swoje zdeformowane torturami ciało. Wszystko nagrywałam tak jak ten facet kazał bo wieczorem mu wszystko wysyłałam. Kładłam się na stole. Nade mną wisiały wielkie balony wlewników, pełne wstrętnej cieczy. Powoli przyłączałam rurki zwisające z góry. Najpierw te do odbytu, potem rurkę to kutasa oraz do worka i na końcu podłączałam lewatywę do żołądka. W łazience jest wielkie lustro więc wszystko widziałam. Po otwarciu zaworków maksymalnie przyjmowałam wlewy w dupę, w pęcherz, do żołądka o pompowałam mosznę. Jak zwykle monstrualne pojemności. Moje ciało szybko pęczniało okropnie. Pod koniec wlewów, każdy trwał około 40 minut, okropnie się rzucałam rozdymana boleściami. Nie wolno mi było ani na chwile przestać. Wszystko było nagrywane. Gdy gumowe wlewniki były puste i płaskie, zakręciłam zaworki, ale rurek nie wolno było odłączać. W mękach bolesnych leżałam przez 50 minut. Dopiero po tym czasie odłączałam rurki i powoli wstawałam. Mój widok w lustrze nie był za ciekawy, ale seksowny. Przed wypróżnieniem dokręcałam przyrządy na ciele. Nie szłam na sedes, ale wypróżniałam się do dziury zrobionej w podłodze. Ależ bluzgało ze wszystkich otworów. Taki zabieg powtarzałam jeszcze dwukrotnie. Miałam nakazane kontrolować wypróżnienia. Jeżeli nie były czyste perfekcyjnie to musiałam lewatywy powtarzać do skutku! Po zabiegu następowała pora posiłku. Jak wspomniałam, nie jadłam żadnych stałych posiłków. Karmiona byłam doodbytniczo, dojelitowo. Grubą rurą wsadzoną w jelito wlewałam sobie 3-4 litry spreparowanej mieszanki bogatej we wszystkie niezbędne składniki odżywcze oraz te, które wypłukiwałam sobie lewatywami. Po takim posiłku i zatkaniu odbytu kładłam się do łóżka na jakiś czas aż wszystko zostało wchłonięte. Potem miałam kilka godzin dla siebie. W tym czasie depilowałam całe ciało dokładnie, przygotowywałam sprzęt, mieszanki i łazienkę do następnych lewatyw. W zasadzie, gdy kończyłam przygotowania nadchodził czas następnych zabiegów. I tak w kółko. Z tą różnicą, że już nie depilowałam ciała. Ostatnią serię zabiegów kończyłam około 2200. Wtedy to stosowałam lewatywy z uzbieranego moczu. Po posiłku dojelitowym następowała sesja video z Panem. Nie była to sesja na kanale prywatnym ale na publicznym z mnóstwem widzów. Pokazywałam nagrania dziennych zabiegów i wykonywałam ćwiczenia pod jego dyktando. Wszystko przy akompaniamencie mojego płaczu, stękania i krzyków bolesnych. Potem leżąc już w łóżku oglądałam okropieństwa dokonywane przez Pana na nadesłanym materiale filmowym. I to mnie dobijało psychicznie. I tak aż do wtorku. Wtorek dzień spotkania! We wtorek już od czwartej rano darłam się w łazience. Leżałam na stole szarpiąc konwulsyjnie zdeformowanym ciałem. Potworny brzuch w pełen kolejnej dziewięciolitrowej, tym razem, lewatywy. Sterczące pionowo fioletowe cyce z czarnymi sutami na szczytach, Granatowo siny łysy kutas wyprężony do pionu a dalej pionowo sterczące, rozchylone na boki, fioletowe jaja. Byłam już po lewatywach żołądka, więc wrzeszczałam ile wlezie nie zważając na sąsiadów. Z resztą podejrzewam, że oni nie pierwszy raz słyszeli moje wycie i krzyki. Właściwie już od niedzieli byłam tak czysta, że praktycznie z każdej dziury leciał czyściutki płyn. W końcu byłam pusta. Posprzątałam wszystko i poukładałam równo. Przed depilacją ciała wepchnęłam w dziurę odbytu wielki korek z zaworkiem. Podłączyłam elektryczną pompkę i nastawiłam nakazane ciśnienie. Mój brzuch natychmiast wyprężył się szybko i mocno, gdy pompka wtłaczała powietrze. Szybko osiągnął niebywałe rozmiary. O wiele większe niż przy lewatywie z płynu. Pępek wyskoczył na wierzch. Ból, ból, bóóól! To samo zrobiłam z pęcherzem! Poprzez implant między udami napełniłam pęcherz. Dobrze znam okropieństwo tortury nadymanego pęcherza!! Nie do opisania. Ból ostry jakby igły wpychane były w moczowody do nerek. Nie ma słów. Krzycząc i płacząc depilowałam całe ciało. Z bólu ledwo stałam na nogach. Leżąc na stole długo wypuszczałam powietrze z odbytu i pęcherza. Miałam jeszcze trochę czasu do wyjścia, więc powoli się przygotowałam. Zakazane miałam mieć na sobie jakąkolwiek bieliznę. Mam bogaty wybór ubrań i bielizny masochistycznej, która nie tylko powoduje ból i dyskomfort przy noszeniu, ale i w prosty sposób udostępnia ciało dzięki odpowiedniemu kroju i zamkom błyskawicznym, bez potrzeby całkowitego obnażania się. Ubrania są idealne na pierwsze spotkania. Na szybki seks i badanie mnie w miejscach publicznych przed zapakowaniem do samochodu. Najpierw ponownie napompowałam dupę i brzuch poprzez korek w odbycie. Na cycki założyłam skórzano metalowy stanik i zacisnęłam mocno paski stawiając każdy cyc twardo w poziomie. Szesnastocentymetrowe, palcowate, grube czarne suty sztywno sterczały bodząc w przód. Moje cycki nie są typowymi cyckami kobiecymi. Przecież sama nie jestem kobietą a obojnakiem suką. Powstały one w pewien sposób. Na całej długości są prawie równe jakby dwa długie walce. Teraz te walce sterczały poziomo siniejąc i sztywniejąc. Szeroką dupę i ogromny brzuch wcisnęłam w spodnie. Spodnie są z regulacją na biodrach i w pasie. Od góry z przodu, poprzez krocze, aż do pasa z tyłu biegnie mocny zamek błyskawiczny. Po jego rozsunięciu wszystko mam na wierzchu jedynie przez biodra biegnie wąski, podtrzymujący pasek. Zamek jest koloru jaskrawo czerwonego, dobrze widoczny. Ubrałam resztę ubrania. Bluzka do pępka zaopatrzona w dwa zamki z przodu i z tyłu rozsuwane na całej długości z góry na dół. Na to kurtka, tylko do pasa, też zaopatrzona w rozsuwane zamki z przodu i z tyłu. Byłam gotowa do drogi. Niestety w takim stroju nie było możliwości ukryć sterczących cycków i napompowanego brzucha. Twarde. Poziome cyce wypchnęły bluzkę nocno do przodu i uniosły ją, prawie odsłaniając cały balon brzucha. Do tego suty sztywne, twarde,  szesnastocentymetrowe, mało nie przedziurawiały materiału bluzki. Nie będę tu opisywać, drogi pamiętniczku, jak dotarłam na miejsce spotkania i co przeżyłam. Byłam załamana i zeszmacona kompletnie. Spotkanie odbyło się w niezbyt odludnym, dość uczęszczanym miejscu. Po przybyciu, wybrałam miejsce, które wydawało się najbardziej niewidoczne. Niestety tylko tak mi się wydawało, bo obecne tam osoby ciekawie zerkały na mnie. Udawałam, że sobie spaceruje i oglądam las. Trwało to trochę. Coraz bardzie byłam przerażona, co było chyba po mnie widać, bo tamci coś dyskutowali patrząc na mnie. Nie mówiąc już o moim dziwnym wyglądzie i jaskrawych zamkach na ubraniu. W końcu zadzwonił telefon.

- Słucham uprzejmie, tu transmasomax,  suka masochistka. – Powiedziałam zapłakana głośno. Zapominając ściszyć głos, aby tamci nie usłyszeli. Słyszeli wszystko!

- Suko. Za chwilę będę. Co masz na sobie? – Usłyszałam ostry głos Pana.

Powiedziałam, co mam na sobie założone i jak jestem ubrana.

- Posłuszna suka. Teraz suko wystaw na zewnątrz, tylko dokładnie, cały przód, cycki, brzuch narządy oraz plecy od łopatek z dupą i udami. Tak masz czekać. – Powiedział ostro.

- Tak Panie suka słucha. – Powiedziałam jękliwie.

- Jak zobaczysz samochód to masz się odwrócić tyłem suko. Nie wolno podglądać bo niewykonanie tego grozi okropnym bólem. – Padło polecenie.

-Tak, Panie, tak będzie. – Powiedziałam łkając

Rozsunęłam zamki i podwiązałam ubranie. Stałam teraz golutka z przodu i tyłu. Powoli spacerowałam pokazując swoje ciało dokładnie. Czułam się tak poniżona i załamana, że było mi wszystko jedno, co oni widzą i mówią. Byłam też okropnie podniecona tą sytuacją. Już myślałam, że się nie doczekam. Zobaczyłam jak wjeżdża samochód, taki typowy, dostawczy. Szybko odwróciłam się tyłem do niego. Tak się bałam, że wszystkie szczegóły mi uciekały. Czekałam cała sprężona na ból. Samochód podjechał i ktoś wysiadł. Podszedł do mnie. Zaczęłam nagle dygotać.

- Co, boisz się suko? – Zabrzmiał niski głos.

- Tak, boję się bardzo. – Zająkałam się.

- To dobrze. Bardzo dobrze. Gdybyś wiedziała, co mam dla ciebie to chyba byś posrała się ze strachu. Czy wszystko masz wyczyszczone w środku? – Zapytał na koniec.

- Tak, Panie w środku jestem całkowicie wyczyszczona. – Odparłam przerażona.

Na mojej głowie wylądował gumowy kaptur-maska. Zaopatrzony był w matowe szybki z niewielkimi otworkami i otworem na usta. Przestałam dobrze widzieć. Tylko tyle, co udawało mi się ujrzeć przez otworki. Moja szyja została wyciągnięta i wyprostowana szerokim, ciasnym kołnierzem skórzanym. Poczułam jak w usta wsadza mi coś metalowego i po chwili moje szczęki zostały boleśnie, szeroko rozwarte. Zaczął macać moje ciało. Wrzasnęłam, gdy ostry ból przeszył moje cycki. To zostały dociągnięte zaciski stanika stelaża. Znowu rozległ się mój bolesny wrzask i rozległo gromkie pierdzenie. Miałam uczucie jakby ktoś wyrwał resztki mojego odbytu. To On, nie patyczkując się w delikatność wyszarpnął mi korek z dupy spuszczając ze mnie powietrze.

- Klękaj suko i liż. – Rozkazał

Uklęknęłam na twardą ziemie. Poczułam jakże znany mi dobrze zapach jaj i kutasa. Zaczęłam lizanie worka, kutasa, pachwin. Czułam jak olbrzymi kutas szybko rośnie. Następnie ten kutas zaczął wdzierać się coraz głębiej w moje siłą rozwarte usta. Był brutalny, bardzo. On chwycił mnie za uchwyty na masce i szybko wepchnął kutasa w przełyk przyciskając mi głowę do podbrzusza swego. Czułam jak moja szyja okropnie pęcznieje. Było coraz straszniej. Traktował mnie jakby trzymał w ręku głowę lalki lub innego przyrządu do ruchania. Parę razy zdzielił mnie dłonią silnie w twarz, gdy zaczęłam się bronić. To zakończyło definitywnie próby mojego bohaterstwa na zawsze. Dobrze, że miałam wypłukany żołądek, bo inaczej zarzygałabym wszystko. A tak tylko gęsta ślina kapała. W końcu wbił się głęboko. Poczułam skurcze w przełyku i ciepło. Trysnął do środka. Po wytrysku wylizałam kutasa i jajka. Nadal jednak klęczałam. Robiło mi się coraz zimniej. Nagle moja szyja spęczniała znowu od jego kutasa. Poczułam jak coś gorącego zalewa mi żołądek. Pan raczył wysikać się we mnie! Podprowadził mnie z tyłu samochodu i otworzył drzwi budy. Miłe ciepło owiało moje ciało.

- Ściągaj szmaty suko. – Rozkazał.

Zaczęłam nieporadnie się obnażać. Pomógł mi w tym. Zabrał ubranie gdzieś. Stałam całkiem naga. Przez dziurki w masce widziałam jak tamci goście gapią się z dziwnymi minami. W samochodzie zauważyłam materac, łańcuchy zamocowane do sufitu i ścian. Coś w rodzaju stołka czy podwyższenia z olbrzymim, metalowym jajem sterczącym pionowo z siedzenia. Jakieś kable, klamry, czarną skrzynkę z masą przełączników. Były tam też i inne rzeczy, ale nie miałam czasu je dostrzec dokładniej. Pan kazał mi stanąć w rozkroku i wypiąć w górę dupę. Stałam tak a on gdzieś poszedł. Słyszałam jak coś gada z tymi facetami, co się gapili.

- Czego się boicie. Poruchacie sobie darmo. Widzicie, jakie szerokie dupsko. Ruchaliście kiedyś taką  kurwę, faceta z cyckami i pizdą. Nie, to macie okazje. To jest męska  kurwa. – Słyszałam jego głos i kroki kilku osób.

- Rozciągnij dupę szeroko rękoma, suko i wywal odbyt. – Rozkazał

Natychmiast wykonałam polecenie i mocno się nadęłam. Po chwili poczułam jak wyskoczyła mi „Róża”. Czyjeś ręce macały mi „róże”.

- W takie coś nie da się ruchać. Totalna dziura jak krater. – Usłyszałam obcy głos.

- Ok, to zrobimy inaczej. Poruchacie ją w gardło. – Powiedział Pan.

Kazał mi klęknąć, odchylić się do tyłu daleko podpierając rękoma i odchylić głowę w tył. W ten sposób moje rozwarte usta skierowane były ku górze. Byłam gotowa do ruchania. Dalej już nie napisze, drogi pamiętniczku, co ze mną robili obrzydliwego. Byłam pełna spermy i siku. Wszystko się kleiło. Przeruchane gardło wydawało ochrypłe dźwięki. Nawet nie czułam zimna. Jeden wielki smak i zapach spermy pomieszanej z moczem. Nadal tkwiłam w poprzedniej pozycji do ruchania z ustami do góry bojąc się drgnąć. On wszedł do samochodu i coś tam robił. Coś mruczało, syczało i rozlegały się głośne trzaski jak wyładowania elektryczne. On wreszcie wyszedł i postawił mnie do pionu. Było mi niedobrze i ciężko od spermy i siku w żołądku.

- Gramol się do środka kurwo! – Rozkazał

Stękając zaczęłam wchodzić. Podniosłam nogę wysoko by stanąć na brzegu, ale natychmiast zemdliło mnie okropnie. Padłam na kolana i lunęło z moich ust. Śmierdząca breja brunatnego koloru. Rzygałam okropnie a on się śmiał. Powoli doszłam do siebie. Ostry ból jąder postawił mnie szybko na nogi. Dostałam kopa w jaja od tyłu! Błyskawicznie znalazłam się w środku. Podprowadził mnie do tego podwyższenia i ustawił w rozkroku dupą nad metalowym jajem.

- Siadaj suko! – Krzyknął.

Jęcząc, kucnęłam, rozciągając mocno pośladki wielkiej dupy. Poczułam zimno metalu, gdy moja dziura w dupie zetknęła się z jajem. Naparłam. Nic z tego! Nawet moja dziura w dupie była za mała, aby pochłonąć to jajo! On naparł na mnie za ramiona z góry.

- Siadaj, kurwo, siadaj! Co myślałaś, że będzie lekko! – Krzyczał i naciskał mnie.

Ja też się darłam wołając litości, której nie było! O jakże bolała moja dupa! Powoli, powoli jajo wchodziło we mnie. Ale było tak skonstruowane, że nie całe wlazło. To, co zostało w kanale boleśnie rozpierało mnie. Siadłam całym ciężarem bezwładnie. Półdupki zwisały po obu stronach tego przyrządu. Zdjął mi z cycków stanik-stelaż. Moje ręce zostały rozciągnięte na boki łańcuchami mocowanymi do ścian. Potem rozwarł okropnie szeroko moje nogi mocując je do podłogi. Cycki wsadził w coś, co wyglądało jak dwie sprężyny z grubego drutu. Były one większe u dołu a zwężały się ku górze. Były one osobno. Nie były mocowane jak stanik. Były one w stanie ściśniętym. Na każdym sutku zamocował metalową rurkę. Na jaja założył przyrząd, który boleśnie naciągnął worek i wyprężył na boki jądra. Kutas też był włożony w jakąś tulejkę czy rurkę. Skończył i zaczął dokładnie oglądać swoje dzieło.

- No suko część oficjalną masz za sobą, teraz przygotuj się na zabawę. – Powiedział ze śmiechem.

Zabawa zaczęła się od jajek. Zabawie towarzyszył okropny ból, który trwał bez przerwy aż do momentu, gdy dojechaliśmy. Wyłam okropnie. W każde jajo wbił mi na wylot grube szpile. W sztywnego kutasa w rurce wsadził gruby pręt przez cewkę do pęcherza i przykręcił go do rurki. Przez każdy sutek wprowadził mi głęboko w cyc bardzo długie, grube igły! Zwolnione sprężyny, potwornie naciągnęły moje cyce do przodu. Z bólu dostałam szału! Wyłam i szarpałam łańcuchy. W końcu się zmęczyłam walką. Oklapłam wyjąc głucho. Dobrze, że samochód był wyciszony od wewnątrz. Na koniec już tylko podłączył kable do jajek, kutasa, cycków i do dużych palców stóp. Poczułam jak jajo w dupie rośnie! Powiększało się jednocześnie okropnie napęczniał mi pompowany brzuch. Trwało to do momentu aż zareagowałam drgawkami i wrzaskiem a ustami zasyczało powietrze! Dalej poczułam mrowienie od palców stóp do jąder. Coraz większe aż w końcu moje nogi same wyprężyły się a jaja zdrewniały. Znowu zawyłam. Prąd znikł. To zrobił, ale tym razem do kutasa i pęcherza. Potem było nogi-odbyt, jaja-odbyt, kutas-odbyt, obie nogi i oba cyce, na zmianę lewa noga prawy cyc i odwrotnie, cyc-cyc, następnie cyce-jaja-kutas-odbyt. Okropne bóle impulsów elektrycznych i sztywnienie bolesne narządów. Na uszy założył mi słuchawki. Na koniec była próba generalna! Rozlegał się ostry dzwonek słuchawkach, jakby ostrzeżenie. Jajo w dupie pęczniało, brzuch wywalał się aż wyskakiwał pępek i wtedy następowały uderzenia prądem. Nie było żadnej prawidłowości i kolejności ani w długości przerw, ani w miejscu tortury. To spowodowało, ze byłam cały czas spięta potwornie gotowa na torturę. W ten sposób torturowana uderzeniami prądu, rozdymaniem brzucha i rozsadzaniem dupy byłam wieziona ku przeznaczeniu. Ślepa i na pół ogłuszona. Cały czas w oczekiwaniu na ból. Zwolnione sprężyny wydzierały moje cycki z piersi. Teraz obciążone wisiały w dół. Przepływ prądu powodował, że raz jeden, raz drugi lub oba jednocześnie podrywały się naprężone, sztywniejąc okropnie do pionu prawie. Szpile wbite przez suty głęboko w cyc przewodziły prąd do wnętrza. Za każdym razem jak cyc stawał pionowo miałam wrażenie wybuchu bomby wewnątrz. Z innymi częściami ciała też było podobnie. No i te ustawiczne pompowanie brzuszyska i rozciąganie odbytu. Okropność! Nie wiem, jak, nie wiem gdzie, nie wiem ile jechaliśmy. Pamiętam wielki ból i nieustający mój krzyk i ten ostry dźwięk dzwonka z słuchawkach zwiastujący torturę. Do dziś okropnie boje się dzwonka. W domu mam go wyłączony. Bo jak tylko ktoś zadzwonił to ja zaraz w ryk i chowałam się. Nawet jak to był inny rodzaj dźwięku. Teraz jest trochę lepiej. Gdzieś dojechaliśmy. Uwolnił mnie. Nie mogłam stać, więc prowadził mnie na czworakach za łańcuch do kołnierza. Jakieś drzwi otwierane z hukiem, jedne, drugie, trzecie. Przestronne pomieszczenie, sądząc po odgłosach. Małe pomieszczenie, słoma, brzęk łańcucha, huk zamykanej kraty i grubych drzwi. Totalna cisza! Zatęchłe powietrze. Brak upływy czasu! Przerażenie. Oczekiwanie na ból. Zaczęłam macać dookoła na tyle ile była długość łańcucha. Szukałam picia. Namacałam blaszany kubek. Jak jest kubek to może jest picie – pomyślałam naiwnie. Namacałam jakiś większe naczynie. Trochę jakiejś cieczy w nim było. Nie pachniała za smacznie. Nabrałam w kubek. Usta miałam nadal rozwarte przyrządem, więc wlałam tą ciecz w gardło łykając jakieś grudki. Jeju, ale okropieństwo, ohyda! Potem zmorzył mnie sen. Obudziły uderzenia bicza i krzyk. Stanęłam na kolanach. Otwory w mojej masce zostały odsłonięte całkiem. Zaczęłam się rozglądać. Byłam w jakiejś obskurnej celi z zatęchłym powietrzem i słomianym barłogiem. Cela oświetlona przerażającym czerwonym światłem. Przede mną stała wielka postać odziana całkowicie od stóp po czubek głowy w czarny ubiór, mocno opinający ciało. Pod wypukłym brzuchem sterczał gruby, wielki kutas a dalej wisiały jaja w worku prawie do kolan. PAN! Przyszło mi na myśl. Natychmiast padłam, w ukłonie, ramionami na posadzkę wypinając wysoko do góry dupę.

- Panie, suka jest Twoja. Zrób, co tylko zechcesz. – Zaskomlałam przerażona.

- O widzę, że jesteś nauczona szacunku. Piłaś siku z kupą z wiadra? – Powiedział Pan.

- Tak, Panie suka była szkolona. Pić mi się chce. Nie widziałam, co piję. Wybacz proszę. – Zaskomlałam.

- Dobrze, pierwszy i ostatni raz ci wybaczam wywłoko. Zaraz cię napoje bo mi się też chce. – Powiedział.

Złapał mnie brutalnie za głowę i nim zdążyłam nabrać powietrza jego kutas rozerwał mi przełyk. Poczułam silny, gorący strumień moczu wypełniający mój żołądek. Po wysikaniu, Pan kazał umyć językiem kutasa. Co też gorliwie wykonałam.

- No dobrze, suka napojona. Teraz suka będzie poddana pierwszym zabiegom. Idziemy! – Ostro rozkazał.

Ciągnięta za łańcuch pełzłam na czworaka za nim. Mały, ciemny korytarzyk skośnie w górę. W dali jasno oświetlony otwór drzwi. Wpełzłam za Nim do środka. Spojrzałam! To co ujrzałam spowodowało, że natychmiast z piskiem siadłam na dupę i zaczęłam skomleć. SALA TORTUR! Nie będę opisywać tego, co zobaczyłam. Było tu chyba wszystko, co umysł sadysty mógł wymyślić! Prócz panicznego strachu odczułam silne podniecenie masochistyczne na myśl, że zaraz to wszystko będzie na mnie użyte! Spore pomieszczenie bez okien, może piwnica. Jasno oświetlona. Wszędzie wisiały, leżały lub stały metalowe, gumowe, lateksowe i skórzane narzędzia i przybory. Przeważnie olbrzymich rozmiarów. Do tego straszne meble itp. Siedziałam, skomląc, na dupie, wystraszona. Mimo, że ciągnięta łańcuchem obroża wpijała mi się w szyje ja trwałam w miejscu. On zaczął na mnie krzyczeć a w końcu bić batem. Ostry ból pleców i ramion zmusił mnie do kontynuowania mej drogi ku przeznaczeniu. Jak każde tortury, zawsze, tak i te zaczęły się od lewatyw. I to, jakich! Unieruchomiona na stole darłam się i wyłam mając co chwila wsadzane głęboko grube rury w kiszki, w pęcherz i do żołądka. Pan sprytnie wykorzystywał metalowe implanty podłączając tam rurki. Leżałam na brzuchu z narządami i brzuchem w otworach stołu. Członki rozciągnięte i zamocowane pasami. Półdupki dupska mocno rozwarte, odbyt zakorkowany ogromnym korkiem z rurą. Worek napełniony trzema litrami jakiejś cieczy wisiał aż do posadzki. Co chwila potworny brzuch wypełniał otwór w stole i ciężko zwisał nad posadzką. Napompowany pęcherz bolał nie miłosiernie. W trakcie napełniania byłam chłostana po dupie i bita biczem po zwisającym worku. Cały czas usta miałam szeroko rozwarte metalowym przyrządem język wyciągnięty na wierzch. Cyce zwisające do dołu były silnie naciągnięte za suty. W okropnych męczarniach wydawałam z siebie wysokie, niezrozumiale wrzaski i piski. Jakże potwornie miałam zniekształcone ciało. Po wypłukaniu mnie nadal leżałam na stole z wywalonym odbytem. Ogromny, czarny kutas poruszany maszyną ruchał mnie w szalonym rytmie aż moje dupsko podskakiwało i mlaskało. Potem było już tylko gorzej i gorzej. Najpierw powiesił mnie Za SAME cyce. Nogi ujęte w kostkach, szeroko rozszerzone, zamocowane do podłogi, Ramiona związane z tyłu. Wisiałam na cycach całym ciężarem, szeroko rozkraczona. Napełniony, wielki wór zwisał miedzy nogami. Kutas sterczał, poziomo. Głowa otwartymi ustami zwisała odchylona do tyłu. Głęboko w dupie miałam wielki gumowy balon najeżony gumowymi kolcami. Z tego balonu wychodził na zewnątrz odbytu łańcuch, na którego końcu wisiał wielki zbiornik. Zbiornik powoli był napełniany wodą. Robił się coraz cięższy. Rosnący ciężar naciągał moje cyce i wyciągał balon z dupy razem z odbytem. Dodatkowo miałam potwornie napompowany brzuch. Cyce zrobiły się sine i długie, grube suty jak palce sterczały twarde i czarne. Wyjąc okropnie, starałam się nie szarpać. Każdy ruch potęgował cierpienie. Miałam wrażenie, że moje cyce wyciągają się coraz dłuższe. I tak było w istocie! Z dupy wisiał siny odbyt. Powoli coraz większy i dłuższy. Jakby mało było tego On przebijał mi suty i żołądź igłami. Torturował cewkę kutasa grubymi sondami. Ruchał mnie w gardło. Potem tak wisiałam zostawiona sobie i memu cierpieniu. Gdy mnie uwolnił moje zmaltretowane cyce wisiały w dół prawie do kolan! Tak samo odbyt zwisał z dupy do kolan! Zakuta w łańcuchy wisiałam za ręce wysoko górze. Chłostał mnie. Stopniowo moje ciało pokrywały pręgi i czerwone plamy. Robił mi wiele strasznych rzeczy używając wody, powietrza, biczów, metalowych i skórzanych przyrządów. Straszne! Leżałam na stole unieruchomiona, w pozycji wywalającej odbyt na wierzch. Obok stał stół a na nim pojemniki. W tych pojemnikach coś było. To się ruszało!!! Najpierw wsadził mi coś w dupę głęboko i zakorkował mocno kiszkę. Brał z pojemników te paskudztwa i wsadzał w dupę. Korkował ją. TO ŚWIŃSTWO ŁAZIŁO WE MNIE GRYZĄC I SZCZYPIĄC OKROPNIE!!!! Ja ze strachu może więcej niż z ogromnego bólu darłam się i szarpałam bez zmysłów. Mało nie oszalałam! I tak w kółko coraz to inne draństwo pełzało w mojej dupie. Odbyt palił ogniem. O mało co nie zwariowałam jak wsadzał mi w dupę długie, grube, białe robaki! Ja panicznie boje się robaków! Przerwa. Leżałam skulona, wyjąc obłędnie. Skuta łańcuchami w ciemnej kompletnie piwnicy. Jeszcze nie widziałam tego, co zrobił z moim ciałem. Nie wiem jak długo tak leżałam. Dla mnie czas nie istniał. Pędzona kopniakami i ogniem z bicza, krzycząc, ciągnęłam na czworakach z wysoko wypiętą dupą brzęczące łańcuchy, w stronę strasznej Sali. Powiesił mnie za stopy do sufitu i szeroko rozciągnął nogi. Skrępowane boleśnie ręce miałam na plecach podczepione do kołnierza na szyi. Sine cyce ujęte przyrządem sterczały w poziomie a 3 litrowy worek zwisał na wydęty brzuch. Bil mnie okropnie skórzaną packa nabijaną metalowymi guzami. Najpierw skatował mi ziejący w górze odbyt, potem dostałam po worku, dalej przeszłam tortury cycków i sutów. Zostałam wyruchana w gardło i napełniona sikami z kutasa. Potem założył mi na głowę plastykową maskę i torturował blokując mi oddychanie przy jednoczesnym torturowaniu kiszki ręką wsadzana przez odbyt. Na koniec miałam tortury wodne. Zanurzał mi głowę we wiadrze z wodą i topił aż zaczynałam się rzucać konwulsyjnie. Były też tortury prądem. Całe ciało lub poszczególne jego narządy i członki okropnie tężały pod wpływem prądu powodując nie do opisania ból. Nie mogłam wyć tylko charczałam. Pół przytomną i obłąkaną z bólu zawlókł mnie do celi i skuł kajdanami na barłogu. Na pożegnanie wysikał się na mnie. Jeszcze nie dosiedlam dobrze do siebie, gdy znowu musiałam mu służyć. Tym razem zachciało mu się przejażdżki. Wyprowadził mnie przed dom na dziedziniec. Stałam naga dygocząc i płacząc. Na całym ciele miałam wyraźne ślady tortur. Sinawe cyce, długimi czarnymi sutami wisiały w dół. Wypięty brzuch, choć pusty nadal był ogromny. Napełniony wór z jajami zwisał między udami. Prawie fioletowy, pseudo kutas sterczał sztywno. Na dziedzińcu stal pojazd przypominający małą, dwukołowa bryczkę. Z jej przodu sterczał metalowy dyszel. Był on na końcu zagięty w góre i  zakończony dużym, czarnym, gumowym workiem. Teraz ten worek był pusty. Całość była dosyć skomplikowana jak na mnie by ja opisywać. Najpierw uwolnił mnie ze wszystkich łańcuchów i tego, co miałam pozakładane. Na ciało założył mi skomplikowaną skórzana uprząż. Składała się z zapinanych pasów. Wysokiego, sztywnego kołnierza na szyje i kaptura na całą głowę. Kaptur miał na czubku głowy wysoki, gruby kok ze sztucznych włosów. W usta wepchnął mi metalowy rozwieracz i boleśnie rozciągnął mi szczęki a następnie brutalnie wyciągnął na wierzch mój język i zamocował. Uprząż miała z tyłu metalowy stelaż. Który nie pozwalał mi się pochylać. Utrzymywał ciało w wyprostowanej postawie z wypiętym brzuchem przodu i dupą z tyłu. Cyce ujęte w metalowy stanik sterczały sine pozimowo do przodu. Na ich szczytach grube i długie, czarne suty. Każdy sut był przebity i posiadał duże, metalowe koło. Do zaworka, implantu w worku podłączył zwykłą pompkę rowerową i napompował go powietrzem! Tak go napompował, że myślałam, iż zaraz pęknie. Teraz worek przypominał potworną, plażową piłkę. Skóra była okropnie napięta i błyszcząca. Worek lekko opadał bo w środku prócz powietrza była ciecz. Tam gdzie miałam kiedyś kutaska była teraz czarna, pomarszczona skórka. Po założeniu i zaciśnięciu skórzanej opaski na nasadę worka, całość została podpięta do uprzęży. Teraz ten wór z jajami sterczał poziomo do przodu, jak cyce. Przyszła kolej na najgorsze! Wkładanie gumowo metalowego wora w pochwę i odbyt! Stałam wyjąc okropnie z bólu rozkraczona z wypiętą dupą mając wsadzone w pochwę wielkie metalowe szczypce. On naciskając te szczypce otwierał mi szeroko pochwę i wpychał balon dyszla do dupy. Po wepchaniu balona wyciągnął szczypce z dupy. Czułam jak balon pęcznieje w dupie. Przestał pompować, sprawdził dupę i i założył na skórę odbytu ciasną opaskę zaciskową. Na nogi założył mi wysokie do pachwin buty zakończone imitacją kopyt końskich. Stałam z wypiętym brzuchem, cycami i worem sterczącymi do przodu z dupą do tyłu. Z dupy zwisał napięty odbyt i dyszel wózka. Jeszcze tylko lejce do metalowych obręczy w sutach i byłam gotowa. Pan siadł do wózka. Poczułam jak coś ogromnie rozdyma mi brzuch. To on pompował mi do brzucha powietrze. Zaczęło okropnie boleć! Teraz miałam dwa balony z przodu. Jeden balon okropnego brzucha a pod nim sino czerwony balon worka na jaja. Rozległ się okropny świst bata i poczułam ogień na dupie. Następnie w dupie pojawił się ogromny ucisk pompowanego balona. Suty i cyce szarpnięte lejcami zachęciły mnie do ruszenia z miejsca. Zawyłam okropnie z bólu prawie wyrywanego odbytu i pociągnęłam pojazd. Dla zachęty on smagał moją dupę batem i szturchał długim prętem zakończonym metalowymi widełkami rażąc dupę prądem.  Ciągnęłam dwukołowy pojazd ubrana w skurzaną uprząż. Między udami miałam dyszel zakończony wielką kulą. Tą kule miałam w dupie. Z dupy wystawał koński ogon. Uprząż trzymała moje cyce i narządy napięte w poziomie. Suty przebite metalowymi kolami, do których przyczepione były lejce. Usta rozwarte szeroko, język na wierzchu. Ciągnęłam ten pojazd w różnym tempie jak kobyła. Ból dupy i odbytu był przemożny! Całe ciało ogarnął ból. Teraz sino czarne sterczące narządy skakały w różne strony w rytm kłusowania i galopu. Wyjechaliśmy z posesji na drogę. Na szczęście nikogo nie było. Wjechaliśmy do lasu. Znowu nikogo. Wyjechaliśmy z lasu! Przerażona zobaczyłam przed sobą jakąś łączkę. Było na niej kilkoro ludzi! Teraz kazał iść mi stępa wysoko podnosić nogi. Ten chód spowodował, że jeszcze bardziej moje sterczące narządy drgały. Zaskoczeni ludzie takim widokiem stali gapiąc się. Pojechaliśmy dalej. Potem znowu byli jacyś ludzie. W drodze powrotnej minęliśmy też parę zdumionych osób naszym widokiem. Cały czas krzyczałam bardzo, wydając dziwne dźwięki otwartymi ustami. Wreszcie wróciliśmy. Skuta kajdanami łańcuchów, z napompowanym workiem i brzuchem, z zatkana dupą leżałam w śmierdzącej celi na słomie, wyjąc otwartymi ustami z wywalonym ozorem. Zanim nastał nowy dzień udręki, w nocy byłam torturowana dwa razy. Co prawda krótko, ale jakże okropnie! Świt zastał mnie przymocowaną do stołu, krzyczącą, pompowaną kolejną sadystyczną lewatywą. To było straszne trzy doby! Odwiózł mnie tuż nad ranem, aby ludzie nie widzieli tego, co mi zrobił. Rzadko pozwalam odwozić się do domu, ale nie miałam wyjścia. W domu jeszcze zgwałcił mnie w gardło i wysikał do dupy. Tak to było mój pamiętniczku. I strasznie i cudnie.

® Arletka Ruchliwa 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Arletka Ruchliwa

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach