Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pamietnik masochistki 2

Pamiętnik masochistki 2 (wybrane)


Mój kochany pamiętniczku – Lipiec 2016, środa:


  Właśnie wróciłam. Cała rozpalona i podniecona. Siedzę naga, moje biedne, sine, płaskie cycki czują jeszcze uścisk, metalowych szczęk maszyny do wyżymania. Są bardzo zmaltretowane. Wiszą jak dwa puste worki po bokach ogromnego brzucha. Wielkie, metalowe pierścieni, przewleczone przez suty ciągną je do dołu. Do tej chwili nie miałam pojęcia, że tak można zdeformować cyce. Długi worek z płaskimi jajami i opuchnięty kutas wiszą w dole. Kolor fiolet. Siedzę i zwierzam się tobie pamiętniczku:

  Jak to zwykle bywa, zaczęło się od telefonu. Zgłosiłam się grzecznie i szczegółowo odpowiadałam na wszystkie pytania. On niczego nie wyjaśniał i nie ujawniał szczegółów, jak to czasem robią niektórzy. Domagał się zapewnienia o mojej gotowości do wykonywania bezwzględnie tego, co zażąda. Oczywiście zapewniłam Go swojej kompletnej uległości. Miałam się stawić na spotkanie bez bielizny na sobie. Dzień był ciepły, słoneczny. Na spotkanie przyszłam nieco wcześniej. Podniecona spacerowałam zawracając na siebie uwagę ludzi. Ubrana byłam tylko w cienki, różowy T-shirt i krótkie spodenki dżinsowe. Spodenki chyba dwa numery za małe, opinały moją wielką, szeroką dupę i podbrzusze grożąc rozerwaniem każdej chwili. Były wciśnięte między pośladki pokazując pół dupki do połowy. Kusy t-sirt odsłaniał wystający pępek wypukłego brzuszka, uniesiony wysoko sterczącymi cyckami. Grube, długie sutki wyraźnie były  widoczne i zwracały uwagę. Zwłaszcza te dwa wielkie metalowe pierścienie, które noszę stale, przewleczone przez suty a których nie mogę zdjąć bo są na stałe połączone w całość. Długie, zgrabne nogi, wielkie uda, wszystko nieskażone słońcem, prowokowały swoją bielą. Podjechało eleganckie, czarne kombi, volvo. Boczne tylne szyby były przyciemnione. Kierowca opuścił szybę i kiwnął na mnie. Podeszłam i dygnęłam ładnie. Nie zważając na obecność ludzi kazał mi się rozebrać do golasa. Gdy to wykonałam, zabrał mi ubranie. Kazał się obracać w koło i oglądał. Bardzo mu się spodobał mój spory, „żabi” brzuch. Brzuch jest wynikiem ogromnych lewatyw płynowych oraz pompowania powietrzem. Zaczyna się pod cyckami a kończy tuż przy łonie. Ma kształt owalny. Po bokach ma podłużne wypukłości. To są rozdęte odcinki jelita grubego. Taki owalny brzuch nazywany jest „żabim”. Był z tego faktu bardzo zadowolony. Powiedział, że takiego brzucha szukał. Potem musiałam się nachylić a on zapiął mi psią obroże. Gdy byłam nachylona moja wielka dupa z jajami była wypięta prosto w stronę ludzi. Cyce z wielkimi pierścionkami na sutach wisiały daleko w dole. Na rozkaz położyłam się na tylnym siedzeniu. Drzwi samochodu musiały zostać szeroko otwarte. Leżałam na plecach z wypiętą dupą w stronę ludzi, z jednej strony, trzymając rękoma nogi pod kolanami. Glowa odchylona w tył z szeroko otwartymi ustami zwisała z siedzenia z drugiej strony. Najpierw zostałam wyruchana w gardło. Gdy jego kutas dobrze zesztywniał musiałam się odwrócić  wypinając mu dupę. Ruchał mnie w dupsko i pochwę trzymając za kostki stóp. Moje stopy wystawały ponad dach. Wreszcie ciepło zalało mi wnętrze. Moja dupa została zakorkowana solidnym korkiem. Po zakorkowaniu, klęcząc koło samochodu myłam mu narządy językiem a potem połykałam szybko jego siki tryskające z kutasa wsadzonego w moje gardło. Po tym wstępie kazał wejść mi do samochodu i przyjąć pozycje „suki do transportu”. Jest kilka pozycji, które musi przybrać suka w czasie transportu na tylnym siedzeniu. Leżałam na plecach wystawiona dupą i narządami między fotelami. Rękoma utrzymywałam nogi szeroko rozwarte z udami przyciśniętymi po bokach brzucha. Wszystko było wywalone na wierzch! Odbyt koloru ciemnego fioletu ział ogromną dziurą, wywalony na zewnątrz. Jechaliśmy gdzieś za miasto Zbytnio niebyło mi wygodnie się rozglądać, bo musiałam utrzymywać pozycje. Wreszcie samochód wjechał na podjazd jednego z domków w dzielnicy. Naga, ciągnięta na smyczy podążyłam za nim na tył domu. Znalazłam się w pomieszczeniu bez okien. Było to surowe pomieszczenie, jakby niewykończone, o szarych ścianach i betonowej posadzce. Jedynym umeblowaniem, jeśli można tak powiedzieć, był duży rozkładany fotel, jakby wzięty ze starego gabinetu ginekologicznego. Także podłużny stół. Te niby meble wyposażone w pasy i uchwyty mogły być ustawiane w dowolny sposób. W kilku miejscach z sufity zwieszały się jakieś łańcuchy i liny. Szersza ze ścian miała w wielu miejscach metalowe kola i uchwyty do mocowania, z których  zwisały sznury, pasy i łańcuchy. Bogaty zestaw narzędzi oraz biczy. I wiele, wiele innych nieprzyjemnie wyglądających przedmiotów. Wszystko to nosiło wyraźne ślady częstego używania. W wielu miejscach było widać ciemne plamy, które widocznie nie dawały się zmyć. Pomieszczenie było jasno oświetlone. Stały dwie kamery na statywach. Zostałam rozciągnięta szeroko na ścianie. Na sutach wisiały wielkie ciężary zamocowane do metalowych pierścieni przewleczonych przez suty. Zapomniałam dodać, że wtedy już dawno miałam zrobione otwory w sutach a w nich metalowe koła. Są one tak wykonane, że nie ma możliwości ich zdejmować. Aby je zdjąć trzeba użyć czegoś do cięcia metalu lub przecięcia suta. Wskutek częstego wieszania na nich ciężarów lub podwieszania mnie na sutach, w czasie tortur, suty są bardzo wyciągnięte a same otwory wielkie i podłużne. Dodatkowo miałam podczepiony ciężar na zacisku zapiętym za wędzidełko pod główką. Ten, kto nie miał zawieszonego ciężaru na zaciśniętym wędzidełku ten nie wie, co to ból! Stałam tak, pozostawiona sam sobie wyjąc i piszcząc. Bardzo szybko całe krocze i narządy miałam drętwe. Gdy już tylko cicho skomlałam bez sil, przyszedł Pan. Przymocował mnie do fotela i rozkraczył. Wypiął moją dupę i odbyt pochylając fotel. Widziałam jak trzymali dłoni grubą, czarną rurę, która czymś smarował. Na jednym końcu z rury wystawały dwie mniejsze. Miała ona jak nic ze 200cm długości! Okropnie krzyczałam, gdy On powoli wpychał ten przyrząd w moje kiszki. Po chwili widziałam  i czułam jak rośnie potwornie mój brzuch. Mój „żabi” brzuch napęczniał i stwardniał strasznie. Z bólu całe ciało miałam sztywne a biodra wysadzone w górę! Nie miałam siły wrzeszczeć! Nie wiem jak długo ten stan istniał! W końcu usłyszałam silny szum wody i ból znikał a ja powoli miękłam. To On otworzył drugą rurę, spuszczając ze mnie lewatywę. Przerwa nie trwała długo. Znowu byłam spięta i wypięta, jak nadmuchana żaba. I tak w kółko wiele razy. I dlatego właśnie mój brzuch jest taki wysadzony. Po wyczyszczeniu mnie długo fistował moją dupę i kiszkę pchając tam jedną lub dwie ręce, w czarnych, gumowych rękawicach, aż do ramion! Potem wsadzał mi rękę w pizdę rozdzierając ja szeroko. Było to bardzo bolesne fistowanie i rozciąganie odbytu, ale ja już nie reagowałam. Stękając tylko z bólu napinałam odbyt i dupę, wysuwając kiszkę na wierzch. Poddawana torturom zatraciłam się w bólu. Na koniec zostałam przypięta do tzw. „baby”. Jest to pomysł inkwizycji! Baba jest kamiennym lub z innego materiału, niskim słupkiem w kształcie stożka o zaokrąglonym wierzchołku, wystającym z posadzki. Przykuwano do nich na noc nieszczęśników poddawanych torturom w imię kościelnej „miłości bliźniego”. Teraz ja siedziałam goła z dupą na betonie. Dupę miałam nabitą na wielki, kamienny kutas, sterczący z podłogi w pewnym oddaleniu od „baby” Stopy po obu stronach tego piekielnego wynalazku, miałam przykute obręczami w kostkach do „baby”. Nieco wyżej, tak samo ręce, przykute za nadgarstki, obejmowały kamienny słupek. Do wierzchołka był przymocowany, krótki łańcuch połączony z metalową obręczą na szyi. Mała długość łańcucha zmuszała mnie do mocnego pochylenia się do przodu. Nie mogłam podsunąć dupy, bo ta nadziana była na betonowego kutasa. Na głowie miałam założoną metalową, zamkniętą kulę, z której sterczała rurka do oddychania. W takiej okropnej pozycji zostałam pozostawiona na bardzo długo! Teraz zrozumiałam, że wtedy musiało być już późno i Pan poszedł spać! To, co ja wyprawiałam i cierpiałam nie da się opisać żadnym słowem! Na dodatek, na narządach miałam założony, zaciśnięty ciasno, pas cnoty ze stoperem w cewce! Gdy mnie uwalniał niczego nie czułam z drętwoty. Moje narządy okropnie napuchły! Nie można było zdjąć metalowego pasa cnoty! O rozprostowaniu się nie było mowy! Leżałam cicho na boku w takiej pozycji jak bym nadal była skuta z „babą”. Minął długi czas zanim powoli wróciła świadomość i czucie. On krzątał się, słyszałam brzęk metalu i prace jakiejś maszyny. Podszedł do mnie i chwytając za obręcz metalową nam ojej szyi zmusił mnie do wstania. Ciągnąc podprowadził do maszyny. Musiałam klęczeć, gdy on przygotowywał to narządzie. Maszyna składała się z dwóch wałków, ruchomych, większych, metalowego siedzenia, a właściwie obręczy z umieszczonymi pod nią drugą parą wałków mniejszych. Wszystkie wałki były pokryte miękka gumą. Jak ktoś kiedyś widział stare pralki to one były wyposażone w tzw. wyżymaczki służące do wyciskania wody z ubrań. Te wałki właśnie coś takiego przypominały. Nadal miałam na szyi metalową obrożę a na rękach i stopach metalowe obejmy. Moje szczeki zostały szeroko rozwarte rozwieraczem i zamocowane. Zostałam brutalnie wyruchana w gardło ze spustem do wnętrza a potem wsadził kutasa i wysikał się w gardło. Wyciągnięty daleko język został zamocowany przodu w uchwycie. W końcu zamocował mnie na przyrządzie. Siedziałam, na siedzeniu-obręczy pochylona w przód w ogromnym szpagacie. Wykręcone ramiona zamocowane z tyłu w górze. Szeroki pas przyciskał moje piersi do podstawy górnych wałków. Siny kutas sztywno zamocowany sterczał do przodu ponad tym siedzeniem. Naprzeciw jego łysej główki z ziejącym wejściem czekał gruby, czarny, kolczasty łeb maszyny do ruchania w cewkę. Wisząca w dole torba była zamocowana u nasady. Górna maszyna miała rozsunięte walki. Przez jej dolny wałek zwisały moje cyce. Torba z jajami wisiała w dole pomiędzy rozsuniętymi dolnymi walkami pod siedzeniem. Do odbytu przyciśnięty był łeb okropnego, czarnego kutasa maszyny do ruchania. Jeszcze tylko sprawdzenie i uruchomienie kamer i byłam gotowa. Najpierw ruszyło ruchanie w kutasa. On rozszerzył palcami wejście go cewki. Poczułam tępy zimny ucisk, gdy maszyna wchodziła w cewkę. Okropnie naprężyły się moje uda i krocze a kutas zesztywniał. Wtedy dziki wrzask wypełnił salę. Gdy czarny kutas minął łeb w drodze do pęcherza, ból zelżał i tylko stękałam. Nagle szarpiący, ostry ból zaatakował mi pęcherz. Miałam wrażenie, że ktoś kroi mi zwieracz pęcherza żyletkami. Wyłam dziko i wysoko cała naprężona. Ogromny brzuch mój falował. Ból był tak wielki, że nawet nie poczułam jak okropny potwór zaatakował mnie w odbyt od dołu. Dopiero po chwili poczułam, że jestem ruchana w dupę. Ponieważ głowę miałam sztywno zamocowaną a na szyi coś w rodzaju szerokiego kołnierza, jakie czasem noszą psy, więc w pierwszej chwili nie widziałam dokładnie swoich cycków ani torby z jajami. Potem zorientowałam się, że zerkając oczami w boku widzę siebie w wielkim lustrze. Poczułam jak wałki „wyżymaczek”,(tak je będę nazywała), schodzą się mocno zaciskając cycki i worek. Po zaciśnięciu moje cyce i worek wyprężyły się. Grube, długie suty stwardniały sztywniejąc. Najpierw ruszyły wałki górnej „wyżymaczki”. Powoli obracając się posuwały w kierunku sutów. Naciągając i płaszcząc cycki. Ból miażdżonych cycków stawał się przeogromny. Płaszczone cyce stawały się sine a suty czarne. Posuwające się wałki przesuwały zawartość cycków. Widziałam, czułam jak suty sztywnieją, unoszą się pokonując ciężar metalowych kół. W końcu pęcznieją i czernieją. Ból, wrzask i ostry strumień mleka trysnął z sutów wypełniając zamocowane pod cyckami naczynia. Tak JA MAM MLEKO! No może nie takie jak kobiety, ale mam. Aby mieć cycki obrzmiałe przyjmuje pewne środki na laktacje. Stąd mleko. Powolutku walki dochodziły do końca cycków i zatrzymywały się na sutach. Potem się rozwierały i wracały na początek. Gdy wałki cycków wracały zaczynały pracował wałki na torbie, powoli miażdżąc mi jaja. Wałki na cyckach po powrocie i zamknięciu czekały aż te na dole zgniotą mi jaja do końca i otworzą się w drodze do góry. Wtedy ruszały wałki cycków. Po trzykrotnym przejściu tortury cycków i jaj następowała przerwa. Moje cyce zaczynały przypominać naleśniki! Wałki stały. Jedynie pracowały maszyny ruchające w kutasa i odbyt. Pan czuwał nad wszystkim. Gdy kutas i odbyt był luźny wtedy wymieniał końcówki ruchające na większe i bardziej wymyślne. Potem ponownie następowało płaszczenie i wyciskanie cycków i jaj. W cewkę i odbyt ruchana byłam bez przerwy. Coraz szybciej. Wytrzymywałam tylko cztery serie wałkowania. Każda po trzy przejścia. Potem tylko jęczałam. Wtedy następowała dłuższa przerwa. Maszyny zatrzymywały się, ale ja nadal tkwiłam na stanowisku. Byłam cucona. On robił mi coś w szyję a ja przytomniałam całkiem. Po dwóch seriach tortur miałam już cycki, suty prawie płaskie! Jaja też już nie przypominały kulek. Nie wiem jak długo byłam torturowana. Straciłam rachubę po piątej przerwie. Byłam cała mokra od potu. Potwornie napompowany powietrzem brzuch drgał spazmatycznie. Gdy skończył i uwolnił mnie mój wygląd był straszny! Sztywny kutas, gruby jak kiełbasa, fioletowy. Z otwartej dziury ciekło siku. Spomiędzy pośladków, szerokiej dupy, zwisała skóra odbytu. Ciekło z dupy. Fioletowe cyce, płaskie jak u starej murzyni wisiały luźno po bokach olbrzymiego brzucha. Worek z jajami też zmienił kolor, długość. Na Koniec zrobił z mojej pizdy wisząca szmatę. Po torturach ziała tam fioletowa dziura. Zostałam ponownie wyruchana w gardło i wypełniona sikami Pana. Na koniec powiesił mnie za nogi do sufitu i wychłostał całe ciało. Odwiózł mnie do domu była późną nocą.  Bardzo dobrze, bo mój wygląd przerażał.  Zapowiedział, że wkrótce każe mi się zgłosić ponownie. No znowu musiałam się zgłosić na sadystyczne tortury za dwa tygodnie.

® Arletka Ruchliwa




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Arletka Ruchliwa

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach