Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Ten bezczelny usmiech...

Hej, nazywam się Agnieszka i mam 31 lat. Na samym wstępie chciałabym zaznaczyć, że nie jestem taką suką, na jaką mogłabym wyglądać w tym zwierzeniu. Naprawdę! Do drugiego roku studiów nie miałam nawet chłopaka, a jakiekolwiek życie seksualne zaczęłam z moim ukochanym Robertem krótko przed obroną pracy magisterskiej. Ubieram się skromnie i nie noszę krzykliwego makijażu. Moja sylwetka też nie należy do nie wiadomo jak pociągających. Jestem dość pulchna i co prawda mam duży biust oraz tyłek, ale poza tym również zaokrąglone boczki. Daleko mi do modelki. Tym bardziej to, co działo się przez ostatnie pół roku, wydaje się szalonym snem.

Wtedy to przeniosłam się do Warszawy, jako że udało mi się dorwać pracę w jednej z prestiżowych stołecznych szkół. Jako dziewczyna, która dobrze się czuła w dużym mieście i większość życia spędziła na wsi, byłam zachwycona tą ofertą. Były jednak dwa duże "ale". Robertowi, który niedługo wcześniej mi się oświadczył bardzo rozchorowała się mama i z racji, że jej mąż umarł kilka lat wcześniej, a nie mieli innych dzieci, mój ukochany czuł się w obowiązku zostać w naszej rodzinnej miejscowości, by się nią opiekować. Mówiłam mu, że bardzo chętnie wezmę ją do nas, jeśli przeniesiemy się razem, ale tutaj pojawia się drugie "ale", a mianowicie ceny wynajmu mieszkań i życia w stolicy. U nas "na prowincji" mamy ładny domek jednorodzinny na własność, okolica jest spokojna, a wszystkie sklepy i punkty usługowe, których byśmy potrzebowali są te przysłowiowe pięć minut drogi od naszej działki. Wynajęcie kawalerki niedaleko mojego nowego miejsca pracy było w moim zasięgu, ale nie mogłam sobie pozwolić na dużo więcej. Poza tym, Robert byłby zmuszony albo bardzo daleko dojeżdżać do swojej firmy albo znaleźć coś innego. Było to dość oczywiste, jednak nie chciał o tym wspominać. Pewnie dlatego, by nie wyjść na samoluba. Koniec końców postanowiliśmy, że znajdę sobie sama jakieś mieszkanko, a na weekendy będę przyjeżdżała do niego.

W kwestii wynajmu mieszkania okazało się, że miałam szczęście. Chociaż, czy na pewno? Z jednej strony, udało mi się je dorwać w zaskakująco przystępnej cenie. Pełne wyposażenie, zadbane wnętrze, 10 minut autobusem podmiejskim lub autem do mojego nowego miejsca pracy i mała, rodzinna piekarnia dosłownie, z której przez okno co ranek wkradał się zapach świeżego chleba i drożdżówek. Z drugiej strony, jest ono w starej kamienicy, której ściany nie należą do najbardziej dźwiękoszczelnych, a sąsiedzi do najcichszych. Szczególnie jeden, przeklęty diabeł, przez którego to wszystko Wam opisuję...

Nazywa się Damian, ma... W sumie do teraz nie wiem, ale wygląda na osobę trochę przed albo trochę po trzydziestce, zależy czy spojrzeć na jego brodatą, męską twarz i głęboki głos, czy na jego ładną cerę, wysportowane, umięśnione ciało i gęstą, nietkniętą jeszcze czarną czuprynę. Od kiedy się wprowadziłam, był on osobą, którą mijało się czasem na klatce, zwłaszcza w godzinach porannych i nic więcej. Nigdy mnie nie zagadywał ani ja jego. Zapewne rano spieszył się do pracy, a poza tym ewidentnie pochodzimy z różnych światów. Ja co wieczór sprawdzałam kartkówki i przygotowywałam się do zajęć, a on... No cóż... Nie da się tego opisać, by było i ładnie, i celnie, więc zrezygnuję z pierwszej opcji. Jest on potwornym kurwiarzem. Niemalże co drugi dzień, zwykle chwilę przed północą było słychać śmiechy jego i dziewczyn, które sprowadzał sobie do jego kawalerki. A na śmiechach się nie kończyło i jako jedyna osoba mieszkająca zaraz za ścianą słyszałam wszystko, co tam się działo, niemalże jakby robił to u mnie. Jakieś dwa tygodnie po wprowadzce, będąc w silnym stresie po ciężkim dniu w szkole, wstałam znad konspektu zajęć i zaczęłam natrętnie dzwonić do jego drzwi. Po kilku minutach, usłyszałam w końcu jak zamek się przekręcił, ale nie byłam gotowa na to, co zobaczyłam po drugiej stronie.

Myślałam, że ten... Diabeł, bo inaczej nie można go nazwać chociaż założy gacie, ale nie dość, że wyszedł mi na powitanie ubrany wyłącznie w rozpiętą koszulę, to trzymał on jedną ręką nabitą na jego kutasa nagą dziewczynę! Nie widziałam jej twarzy, bo była wtulona w niego, plecami do mnie, ale nie mogła mieć więcej niż 20 lat.

- Tak? - spytał z uśmiechem, patrząc na mnie przyjaźnie z góry, jakbym przyszła pożyczyć cukier. Teraz dopiero mogłam mu się przyjrzeć trochę lepiej. Był... Naprawdę zjawiskowy... Sekundy mijały jak godziny, gdy moje oczy rejestrowały wszystko, co się przede mną znajdowało. Umięśniona sylwetka, przystojna, męska twarz, ale to wszystko zeszło na nieco dalszy plan, gdy zobaczyłam, na co nabita była jego towarzyszka. Przełknęłam głośno ślinę, widząc, że jego chuj nie wszedł w nią nawet do połowy, a ona już wyglądała, jakby miała pęknąć! Poczułam silne uderzenie gorąca w brzuchu.

- Em... Przepraszam, czy moglibyście być troszkę ciszej? Ja... Miałam ciężki dzień, a jeszcze mam p-pracę... - zapytałam, potykając się nieco o własne słowa.

- No dobrze, zobaczę co się da zrobić - powiedział Damian beztrosko - Jeśli to wszystko, to wybacz mi, ale mam tutaj pilną sprawę do dokończenia - puścił mi oczko, poklepał swoją koleżankę po tyłeczku i zamknął mi drzwi przed nosem. Stałam tak jeszcze przez chwilę wryta, ale wróciłam do swojego mieszkania. Oczywiście, nie byli ciszej, ale kompletnie odpuściłam sobie to, co robiłam, dając sobie nieco przyjemności przed snem. Leżąc w łóżku, nie zauważyłam nawet kiedy zaczęłam skupiać się na tym, co działo się za ścianą. Z początku, odgłosy wydawały się kłębkiem niezrozumiałych jęków, ale im dłużej się masowałam, tym więcej słów zaczęłam wyłapywać. I nie przypominało to słodkich słówek, którymi obsypywał mnie Robert. Damian był wulgarny, ale... Nie było w jego słowach żadnego kłamstwa. Gdy nazywał swoją koleżankę "kurwą", czy pomylił się? Młoda, może nawet na nie swoim dowodzie osobistym kręciła się pewnie w klubie, szukała kogoś, kto postawi jej drinka, złapie za tyłek, zacznie uwodzić, tańczyć z nią, ocierać się bezczelnie o jej ciałko, aż w końcu nie wytrzyma i zerżnie bez litości. A może wręcz przeciwnie? Damian często wychodzi na imprezy i zawsze z kimś wraca. Może dosypuje coś tym dziewczynom albo... Chciałam powiedzieć hipnotyzuje, ale to by było niedorzeczne. Chociaż jego kutas z pewnością należy do tych, z których ciężko jest spuścić wzrok. A może po prostu jest prostytutką, która wskoczyła na konia, którego nie jest w stanie ujarzmić?

Takie myśli kłębiły mi się w głowie, a wyobraźnia potężnie działała zarówno na to, jak się czułam, jak i na to, co robiłam. Nie pamiętam kiedy uwolniłam swoje piersi z mojego bezrękawnika, ale potrzebowałam tego. Czy mogłabym uwieść nimi Damiana? Najpierw pozwolić mu je ssać, macać, poczuć ich naturalną miękkość i ciepło, a potem objąć nimi jego potwora i zaserwować "hiszpana", na którego Robert nigdy nie miał ochoty? Ochoty, a może bardziej możliwości, bo jego 14 cm by po prostu zniknęło pomiędzy moimi cudami. Przymknęłam oczy, czując jak podskakują, pieszcząc sutki palcami, ale wtedy moja cipka zaczęła błagać o uwagę. Rzuciłam okiem na komodę stojącą koło łóżka, przygryzłam wargę i niemalże rzuciłam się ku dolnej szufladzie, z której wyciągnęłam grube, 18-centymetrowe dildo. Kupiłam je, gdy Robert był w delegacji na kilka tygodni. Szybko jednak zrezygnowałam z używania go, bo wydawało mi się za duże. Teraz jednak nie byłam w stanie dłużej się nad tym zastanawiać. Najpierw zaczęłam je ssać, lizać, z początku nieporadnie, ale im dłużej to robiłam, tym sprawniej mi to szło (a przynajmniej tak mi się wydawało). Oczami wyobraźni widziałam go nade mną. Ten bezczelny uśmiech, którym mnie obdarował, rozpychając jakąś małą dziwkę. To umięśnione ciało, o którym mój ukochany mógłby co najwyżej pomarzyć. Ten chuj, który... Który... Który powinien być we mnie!

- Ja pierdolę... - jęknęłam półszeptem, dosiadając mojej zabawki. Mimo, że nie miałam z takim rozmiarem do czynienia na co dzień, wszedł we mnie jak ciepły nóż w masło. Byłam potwornie podniecona. Nie mogłam już przestać. Tak, jak czasem mówi się, że faceci myślą chujem, ja myślałam cipką. Ujeżdżałam dildo, cały czas zazdrośnie wsłuchując się w dźwięki z mieszkania obok. Podniecone, pełne energii jęki dziewczyny przeobraziły się w gardłowe wycie. Jak piękna będzie agonia na jej buźce, gdy Damian w niej skończy... Pokonana, bezsilna kurewka, która ośmieliła się postawić wyzwanie bogowi seksu. Z pozycji "na jeźdźca" przeszłam na czworaki, uchem przylegając do cienkiej ściany, pieprząc swoją szparkę.

Wiedziałam, że to, co trzymałam w rękach to jedynie namiastka potęgi, jaką mój sąsiad ukrywał cały ten czas w swoich spodniach. Zawsze, gdy mijaliśmy się rano na klatce schodowej, on miał tego potwora uśpionego, gotowego uderzyć, gdy tylko nadarzy się okazja. Samolubny dupek! Przez głowę przebiegały mi setki sytuacji, w których mogłabym się do niego dorwać. Może kiedyś, słysząc jak wychodzi na kolejną imprezę, zagrodziła bym mu drogę i wepchnęła z powrotem do jego mieszkania, siłą rozpinając spodnie? Albo trochę bym się napiła, sprowokowała, by skorzystał z okazji i wziął mnie siłą? Jeszcze jakbym kupiła jakąś obrączkę i włożyła na paluszek... Wygląda na takiego, który byłby zainteresowany pieprzeniem mężatek, a poza tym nie byłoby to aż tak duże kłamstwo.

Pochłonięta rozmyślaniami, nie zarejestrowałam momentu, gdy dźwięki zza ściany ucichły. Jedyne, co teraz słyszałam, to moje własne zawodzenie. Masturbowałam się już od prawie godziny. Kiedy ten czas zleciał!? I jakim cudem tyle wytrzymałam? Gdy robiliśmy to z Robertem, on zwykle kończył po maksymalnie dziesięciu minutach, a potem szybko się kończyłam przez pójściem spać. Jakby coś nie dawało mi dojść, jakby... czegoś zabrakło, co pozwoli mi przerwać tę beznadziejną sytuację, w której sama się postawiłam. Usta miałam otwarte, a język wywalony na wierzch jak pies. Moja cipka zalała moje dildo do tego stopnia, że gdybym wpakowała je sobie w tyłek, weszłoby całe bez żadnego problemu. Przed oczami miałam mroczki, a oczy uciekały mi do góry. Z sąsiadki, która uskarżała się na dźwięki zza ściany, sama stałam się ich źródłem. Nagle, z tego transu wytrącił mnie dzwonek do drzwi. Z początku zamarłam, ale ktokolwiek stał po drugiej stronie nie dawał za wygraną. Wstałam na czworaki, moje nogi były jak z waty, więc nie mogłam pozwolić sobie na więcej, a gdy zaczęłam kroczyć w stronę drzwi, dildo z mlaśnięciem wypadło z mojej zmaltretowanej cipki. Nie patrząc na stan, w jakim jestem nacisnęłam klamkę. Znowu zobaczyłam ten bezczelny uśmiech, a ogromny kawał gorącego mięcha uderzył w mój policzek. Kąciki moich ust delikatnie się uniosły, złożyłam na nim drobny pocałunek zanim drzwi zdążyły się zamknąć, a z mojego mieszkania rozlegać nieboskie jęki.

Od tego czasu Damian i ja żyjemy, jak by to opisały podręczniki od biologii, w symbiozie. On oszczędza na imprezach, ja mogę się nacieszyć prawdziwym sprzętem, a po zaspokojeniu naszych potrzeb rozchodzimy się do siebie, by każdy w ciszy mógł zająć się swoimi sprawami. Ostatnio, gdy odpoczywaliśmy po kolejnym dzikim stosunku zwierzył mi się, że od kiedy zaczęliśmy współżyć, dużo dobrego stało się w jego życiu. Zaczął lepiej sypiać, porządkować sobie dzień, by zawsze mieć dla mnie czas i za odłożone pieniądze planuje wybrać się na święta w Alpy. Gdy zaproponował, bym pojechała razem z nim, zgodziłam się w mgnieniu oka. Nigdy nie byłam na nartach, a perspektywa seksu z widokiem na góry była do tej pory jedynie marzeniem. Zwłaszcza, że Robert już w tym momencie prawdopodobnie nie byłby w stanie tak po prostu zostawić jego mamy, żebyśmy wyskoczyli na tydzień na krótkie wakacje. Co do Roberta... Nie było już sensu się kryć. Chyba domyślił się co jest grane, gdy przestałam przyjeżdżać na weekendy i nie byłam specjalnie zaangażowana w seks czat, który z nim uprawiałam. Po dojrzałej rozmowie, odesłałam mu pierścionek zaręczynowy. Mam nadzieję, że jemu i jego mamie wszystko się ułoży, a on znajdzie kogoś na miejscu. Z początku mówił, żebym go zatrzymała, ale wiem, że każde pieniądze mu się teraz przydadzą, a zresztą... Damian kupił mi ostatnio inny, z pięknym, dużym kamyczkiem. A pewnie już po przeczytaniu tego wyznania wiecie, że lubię duże...




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jane Doe

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach