Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Stylowy prezent

"Najdziwniejszy prezent jaki mogłem dostać."- myślę do siebie uśmiechając się do żony, a w dłoni trzymam z klasą przygotowany kupon na spotkanie ze stylistką, na którym jest są dane kontaktowe i slogan "Będzie lepiej niż myślisz."
Chowam podarek do portfela, a impreza potem sprawia, że cały następny dzień odsypiam, a gdy wstaję wieczorem, by nalać sobie single malta, słyszę:
-Tylko nie przesadź, bo jutro masz zakupy ze stylistką. Oszczędziłam ci upokorzenia w postaci przeglądu szafy.
-O której?- pytam bez cienia emocji.
-10:30, Vratislavia. Masz numer do niej, zadzwoń jak będziesz i zgadzaj się na wszystko.- moja żona próbuje mnie jeszcze bardziej zachęcić.
-Muszę się napić.
Piję.
Rano. Prysznic. Śniadanie i stres: Jak się ubrać, w końcu stylistka. Normalnie jednak, bez spiny.
Dojeżdżam nieco wcześniej, więc nie dzwonię, a postanawiam się przespacerować po centrum (nienawidzę słowa "galeria" w tym kontekście). Lubię takie miejsca w nieoczywistych okolicznościach, zazwyczaj tłok i gwar, teraz tylko małe grupki klientów przemykają od sklepu do sklepu i dzieciaki na wagarach snują się bez celu, jak i ja. Przemieszczam się wolno, ale widzę już jak mój kurs przetnie za moment niewielka kobieta, której magnetyzm i erotyzm wyczuwam całym ciałem, choć idzie szybko i jest jeszcze z siedem sklepów, w tym H&M, przede mną- rażony niewytłumaczalnie jestem. Już traktuję ją jak moją bardzo dobrą koleżankę, której nazajutrz w biurze opowiadałbym jak mignęła nie zauważywszy mnie między h&m, a Douglasem, z tym, że opowiadanie, które by usłyszała, brzmiałoby tak:
Lato. Vratislavia. Mijasz mnie jakbyś nie zauważyła i mkniesz w kierunku wind. Ruszam za Tobą, nie dlatego, że chcę usłyszeć "Hej!", ale wyglądasz zjawiskowo, więc idę za tobą jak pod hipnozą. Wsiadasz. Wsiadam. Jadę z Tobą windą, stoisz przede mną z dużą papierową torbą na zakupy i nie zauważasz mnie nadal. Winda staje między piętrami, jest ścisk, ludzie rozglądają się nerwowo, cofasz się i opierasz o mnie, a moja ręka przypadkiem dotyka Twojego pośladka, nie uciekasz. Czujesz jak ja, nieznajomy o którego niechcący się oparłaś, przesuwam dłoń na Twoje biodro, chwytasz torbę w obie dłonie i zasłaniasz nią moją rękę, ale nie spychasz jej. Unosisz głowę, przeczesujesz palcami grzywkę i patrzysz w lustro, patrzysz na mnie. Widzisz z pewnością jak razi mnie prąd elektryczny. Widzisz z pewnością coś czego nawet nie usiłuję maskować- mój zachwyt. Patrzę wprost w oczy Twojego odbicia starając się objąć wzrokiem całą Twoją twarz. Cieszę się, że okoliczności nie pozwalają na rozmowę, byłbym niemy- zachwyt. Widzisz to i przechyliwszy głowę na bok robisz minę, którą czytam: "Wiem, że jestem gorąca, ale serio aż tak?". Tak. Wychodzimy z windy i stoimy, ja cokolwiek oszołomiony, Ty skupiona, piszesz. Nie ruszamy się- to dobrze, to nieruszanie zwiastuje dalszy ciąg. Staram się ustalić najrozsądniejszą wymówkę, by okłamać Panią Kalinę i dać się porwać tej, która stoi, z którą nie zamieniłem pół słowa, a zdzieliła mnie czarem w centralny ośrodek nerwowy.  Piszesz wiadomość tak żebym widział treść "Przepraszam Cię utknęłam w korkach, poczekasz z 45 min?". Mówię:-Zapach kawy o tej porze nie zostawia mi opcji- muszę. Musi Pani ze mną?
-I to jak!- słyszę wnet i wnet się cieszę.
Idziemy. Wychodzimy. Biorę Twój płaszcz i wieszam go. A z kieszeni mojego wyciągam kupon na stylistkę i telefon na którym mruga nieprzeczytana wiadomość, otwieram:
"Przepraszam Cię utknęłam w korkach, poczekasz z 45 min?".
Odpowiadam przy ladzie, byś nie widziała:
"Łączę się w bólu, też stoję. Ja Sienkiewicza, a Ty?"
Odpowiedź błyskawiczna:
"Jak zwykle Hallera"
Siadam. Mówię:
-Wziąłem dwa espresso, prawda?
-Nie pamiętasz?- zdziwienie i uśmiech.
-Prawda, że dobry wybór?- precyzuję co miałem na myśli.- Szkoda czasu na macchiato.- postanawiam zaraz się zdradzić.
-Bo mam tylko 45 minut?- pytasz i z lekkością dodajesz.- Mogę spławić klienta, jeśli kawa będzie smaczna.
Uśmiecham się, mówię:
-Schlebia mi, że kobieta, która sprawiła, że poczułem się jakbym był z betonu, ma nadzieję, że mogę dać jej smak w kawie.
-Paraliżuję cię?- masz niski tembr kiedy o to pytasz i rozsiadasz się w bordowym fotelu jakbyś czuła nieokreśloną przewagę nade mną po tym co powiedziałem.
-Już nie...- zaczynam. -Ale tam w windzie zalała mnie fala inercji...
-Wtedy gdy się o ciebie oparłam i mogłeś dotknąć mnie w tyłek, czy jak nie zganiłam cię za dłoń na moim biodrze?- pytasz i z każdym słowem robisz się coraz bardziej pewna siebie. Patrzysz spod czoła. Unosisz brwi podkreślając dystans. Wbijasz we mnie wzrok jak w ucznia lub odwracasz go w przestrzeń emanując chłodem.
-Nie, w tych momentach czułem tylko, że jestem gotów wypieprzyć współpasażerów windy, by najpierw wcisnąć "Stop", a następnie kilka Twoich guzików.
-I co cię powstrzymało? Bo zapowiadało się interesująco.- ton pod tytułem "suka zimna".
-Technika.- mówię, a Ty pytasz miną, więc odpowiadam.- Kiedy wciśniesz "Stop" w tej windzie automatycznie dzwoni alarm, a po co robić skandal?
-Faktycznie.- mniejszy chłód. -Skandalom mówimy nie.- brzmisz całkiem miło.- Ale czym cię sparaliżowałam, mów!
-Poczułem Twój magnetyzm już gdy minęłaś mnie pod ha and em, ale kiedy popatrzyłem Ci w oczy w windzie, zapadłem się w sobie na chwilę.- widzę jak się uśmiechasz. Dodaję.- Tak, to komplement.
-Man poczucie, że sobie zasłużyłam.- mówisz wolno i zalotnie patrzysz w moją stronę.
-I słusznie.- mówię bez zbędnej zwłoki i patrzę jak bardzo nie masz stanika pod jasnobłękitnym golfem.
-To też komplement?- komentujesz pytaniem.
-Niezaprzeczalny.- mówię.- Lubię to, czy raczej tak. Golf zakrywający Cię szczelnie po samą szyję, ale jednocześnie opinający nieskromnie Twój biust, który kusi dla kontrastu tym bardziej.
-Skoro komplement, to ci się podoba...- mówisz i mościsz się w sporym meblu jak kotka. Najpierw kładziesz ramiona na podpórkach, by po chwili spleść palce za głową. Teraz jak kotka prężąc się przede mną... i młodzieńcem, którego wryło za barem.
-Gdybyś teraz obróciła głowę lekko w lewo i patrzyła na mnie z ukosa, to po pierwsze, nie jestem pewien czy byłbym się w stanie wziąć w garść i kontrolować, po drugie, tak właśnie wyobrażam sobie Helę Bertz, a jej wyobrażenia sprawiają, że się gubię.
Prężysz się jeszcze prężniej.
-Hela Bertz...- niemal miauczysz.- Świadoma swej urody, skłonna do perwersji córka żydowskiego bankiera Belzebuba Bertza.- kończysz.
-Demon płci.- dodaję.
-Opętuję cię?- pytasz nie zmieniając pozycji, lecz napinasz mięśnie mocniej i mocniej, a dzianina golfa za moment przegra z siłą jaką dysponują Twoje strzeliste brodawki. Patrzysz na nie, patrzysz na mnie. Mówię:
-Jestem opętany bezapelacyjnie. Może spław jednak tego klienta, zabiorę Cię do lasu.
Kiedy kończę, kładę telefon na stoliku, a Ty bez chwili zastanowienia bierzesz swój i piszesz. Wysyłasz. Mój wibruje. Czytam:
"Przepraszam, miałam stłuczkę, nie wyrobię się. Wyznacz proszę datę i miejsce, a  ja się Tobą zajmę ze szczególnym zainteresowaniem."
Mówisz:
-Ja już, ty też się wykręć i wymyśl alibi.
Kiedy kończę pisać mówię:
-O tak.
Kiedy twój telefon wibruje, niczego nie podejrzewasz, wciąż prężysz ciało nieskromnie i nawet fakt, że za głową masz tylko lewe ramię nie zmniejsza napięcia, które generują nieustannie nabrzmiałe sutki. Czytasz:
"Teraz. Polana za Leśnicą. Zabiorę Cię moim skoro miałaś stłuczkę."
Władczość, chłód, udawana obojętność, suczy wyraz twarzy i poczucie dominacji ulatuje nagle. Mówię:
-Jest piękna pogoda. Jest piękna natura. Ty jesteś olśniewająco wpasowana, chodź zabiorę Cię tam.
Mamroczesz:
-Lubię...
Idziemy.

-Moim.- mówię i wsiadamy do auta.- Kiedy Ty mnie zauważyłaś?
-Od razu w galerii, nie wiedziałam na początku tylko, czy za mną chodzisz czy to przypadek.
-Żadnych przypadków. Błyszczałaś jak flara.
-Wiesz dokąd jedziemy?- pyta uśmiechnięta.
- Jest tu w miarę oddalona polanka. Przejdziemy się kawałek.
-Tylko nie za daleko, bo ja leniwa jestem.
-Wyszczekana, leniwa i sucza, ciekawe połączenie...
-A ty zawsze taki odważny?- spytała i zarzuciła tę cieniutką skórzaną kurteczkę na ramię.
-No właśnie nie.- powiedziałem i złapałem ją za rękę, a gdy popatrzyłem jak pod jej golfem pulsuje jędrny biust, a sutki sterczą drażnione trochę materiałem, ale raczej z ekscytacji. Coś we mnie wstąpiło, jakby ktoś przeciął mi hamulce.- Właśnie nie, ale jak Cię widzę taką, to mam ochotę, użyć Cię tak, żeby ten uśmieszek zszedł Co z buzi, a wyszczekanie zamieniło się w grzeczne wykonywanie tego co ci mówię.
Nawet powieka jej nie drgnęła. Tylko uniosła kilka razy materiał, by się powachlować, bo robiło się coraz bardziej gorąco.
Okazało się, że to nie polanka, a jakieś stare wiejskie boisko, choć żadnej wsi nie było w promieniu 5 kilometrów. Sierpień, dochodziło południe, pustkowie, cisza taka, że aż piszczała w uszach, zapach trawy i buchająca od ziemi wilgoć- było naprawdę duszno. A mi na dodatek zaczynało brakować powietrza, bo wzwód był już taki, że omal nie wybuchem w majtkach.
-Wiemy po co tu jesteśmy, więc szkoda czasu na krępujące milczenie i patrzenie w oczy, ale chciałbym sobie popatrzeć na Ciebie.
-Aż tak ci się podobam?- spytała nie patrząc nawet w kierunku mojej twarzy, a wbiła wzrok w moje mocno wypukłe krocze. Po czym wyciągnęła rękę i zaczęła rozpinać mi rozporek i klękać, ale chwyciłem ją za podbródek i przytrzymałem zdecydowanie. Podkręciłem głową i dodałem:
-Do buzi...? To banalne.
Zsunąłem jej golf z ramion, ale nie odkryłem jeszcze biustu. Przesunąłem lewym kciukiem po jej ustach i wyjąłem moją męskość, nie odrywając wzroku od jej piersi zacząłem się sam pieścić, co chyba ją tylko lekko zaskoczyło, bo dodałem.
-Muszę tak na rozgrzewkę, inaczej doszedłbym po trzech sekundach.
Drgnęła lekko i zaczęła rozpinać swoje jeansy, a gdy zsunęła je razem z majtkami, zobaczyłem jej pokrytą czernią cipkę, potem jej nagie piersi gdy zgrabnie zdjęła górę mówiąc tylko:
-No...!
Popatrzyłem na nią i strumień spermy wystrzelił na trawę, a ja udawałem opanowanego chociaż już aż cały chodziłem w środku.
-Rozbierz mnie.- zaczęła rozbierać, a gdy musnęła dłonią moją męskość, zapulsowało, choć resztki wytrysku jeszcze spadały kropelkami z czubka. Klęknąłem przed nią i zacząłem masować jej uda, chwyciłem za tyłek i przyciągnąłem ją do siebie, myślała, że będę ją lizał, ale tylko chwyciłem za jej biodra i zmusiłem, by też klękła, a potem położyła się na plecach.
-Jestem już tak mokra, że nie musisz mnie lizać.- powiedziała z tym swoim uśmieszkiem.
-Na Twoim miejscu, oszczędzałbym głos.- odpowiedziałem i rozchyliłem jej zgięte w kolanach nogi. Obiema dłońmi sunąłem po wewnętrznej stronie jej ud w kierunku cipki, która rzeczywiście była mokra. Uniosła lekko biodra, a moja dłoń cała była na jej kroczu. Lekko nią poruszałem przez chwilę, a zaraz potem wsunąłem w nią palca- mruknęła, drugiego- mruknęła znowu. Patrzyłem na jej twarz, uniosła lekko brwi, ale gdy dość szybko trzeci palec znalazł się w jej pochwie, zamknęła oczy i położyła głowę na trawie. A ja patrzyłem jak próbuje złączyć uda, które ja rozchylałem zdecydowanie, by patrzeć na moje palce szalejące w jej bardzo mokrej cipce, na jej żyjące swoim życiem piersi i szyję, która była już tak napięta jak mój penis. Nie przestając penetracji palcami położyłem się obok i zacząłem posuwać ją jeszcze mocniej dłonią, a ustami leciutko i delikatnie muskać jej ramię, potem szyję i policzek, przekręciła głowę w moją stronę by mnie pocałować, ale odsunąłem usta , a kiedy zdziwiona otworzyła oczy zacząłem mówić:
-Już się tak nie uśmiechasz, a zaraz będziesz jęczeć jak zwierzę, bo będę cię pieprzył nieludzko. Będziesz moja, bo nigdy nie miałem tak zwierzęco pociągającej damy, a mam chęć.
-Bierz, próbuj.- jęknęła.
Pocałowałem ją w usta mówiąc, że miała oszczędzać buzię. Poczułem jak jej pochwa co chwilę zaciska się na moich trzech wygiętych w niej i wpychających się i wysuwanych palcach. Zacząłem całować jej piersi i zsuwać się niżej pocałunkami, gdy dotarłem do cipki, uniosła lekko tyłek, a ja zacząłem drażnić jej łechtaczkę językiem, samym czubkiem, bardzo delikatne ruchy języka kontrastowały z gwałtownymi pchnięciami tkwiącej się w niej dłoni. Jęknęła raz, za chwilę drugi i trzeci, i mocnym ruchem odepchnęła moją głowę z jej krocza, ale dłoń cały czas w niej była, obróciła się szybko na bok i mocno zacisnęła uda, tak bym przestał. Oddychała szybko, głęboko, a ja czułem jak pulsuje. Wyjęła moją dłoń z siebie i jeszcze mocniej zacisnęła uda. Zacząłem dłońmi pieścić jej piersi, zaciskać palce na sutkach i tylko leżałem obok i patrzyłem na jej piękne ciało, skulone i poruszające się w rytm oddechu.
-Chcesz, żebym ci obciągnęła? - spytała nagle.
Tylko położyłem ją znowu na plecach, wsunąłem dłonie pod tyłek kładąc się na niej i wszedłem w nią mocno.
-Pozwól,- powiedziałem.- że ja sobie zrobię dobrze twoją cipką tym razem.
I zacząłem ją pieprzyć, trzymając za tyłek, przyciągnąłem ją bliżej siebie, by wbić się w nią głębiej, a kiedy moje palce zaczęły igrać wokół jej drugiej dziurki, otworzyła oczy i powiedziała:
-Pocałuj mnie...
-Poproś ładnie. -powiedziałem napierając na jej kroczę całym ciężarem, masowałem palcem ten kawałek skóry między cipką a odbytem. Uniosła głowę i wyszeptała takim głosem jakiego nigdy nie miała, miękko, grzecznie, ulegle:
-Pocałuj mnie proszę, tak jakbyś całował kochankę, a nie dziwkę, ale pieprz mnie dalej jak ostatnią szmatę.
Zacząłem całować, tylko usta, bez języka, muskałem, całowałem jak najdelikatniejszy kochanek. Powiedziałem:
-Rozchyl je, pokażę ci jak lizałem twoją cipkę.
Westchnęła i rozsunęła wargi, a ja zacząłem je lizać dokładnie tak jak lizałem ją chwilę wcześniej.
-Język...- szepnąłem.
Wysunęła lekko język rozumiejąc, że ma udawać jej łechtaczkę, bawiłem się nim, posuwając ją coraz szybciej i mocniej.
-Zaraz się spuszczę, chcesz poczuć to w sobie, czy...
Nie była w stanie nic powiedzieć, zobaczyłem tylko jak obraca głowę raz w jedną, raz w drugą bez kontroli, a mój kutas jest napęczniały do granic możliwości, chwyciłem  jej obie dłonie za nadgarstki , rozciągnąłem ją i już tylko czekałem na orgazm który spowoduje, że resztki mojej spermy wypełnią jej pochwę. Potem wtuliłem się w nią i leżeliśmy tak na tej ciepłej trawie , spoceni i zmęczeni. Mówię:
-Lubię ten zapach? Upojny, sensualny...
-I te kolory...- dodaje.- Pełne, nasycone.
-Tak jak żądze?- pytam pożądliwie patrząc na jej nagość.
-Moje wciąż się sycą...- odpowiada Estera i obejmuje mnie najpierw udem następnie ramieniem.
Patrzę.
Całuję.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomasz Tomasz

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach