Basen
W piątek wieczorem zamierzałem wypocząć nie tylko dlatego, że chciałem wykorzystać wolny czas, ale również dlatego, że od dawna nie zaznałem naprawdę godnego i wystrzałowego wypoczynku. Poszedłem do kuchni, wziąłem szklankę i nalałem sobie Whisky. Pomyślałem, że warto byłoby skorzystać z basenu, który miałem na zewnątrz i trochę się popluskać. Co prawda nie umiałem pływać, ale nic nie stało na przeszkodzie, by wejść i trochę tam posiedzieć.
Wziąłem butelkę Whisky ze sobą, a po drodze zgarnąłem z łazienki czerwony ręcznik. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że w basenie pływa sobie swobodnie moja sąsiadka, mieszkająca tuż obok mnie. Nasze domy były oddzielone żywopłotem. Musiałem z nią porozmawiać i to, bardzo poważnie.
-Mogę wiedzieć, co tu robisz Ewelina?
Zaskoczona moim pytaniem i zjawieniem się podskoczyła, rozbryzgując trochę wodę. Szybko również zakryła piersi.
-Kurwa przestraszyłeś mnie.
-Zdziwiłem się twoją obecnością. Wytłumaczysz się? A może mam zadzwonić na policję i zgłosić wtargnięcie na posesję? Jak tu weszłaś?
-Furtka była uchylona, więc....
Urwała, najwyraźniej szukając jakiejś dobrej wymówki.
-Przepraszam. Głupio wyszło. No ale, basen ekstra. Pewnie chciałeś się wykąpać co?
-Nie będę ukrywał, że tak.
Rozpostarła, ręce odsłaniając swój śliczny biust. Widok jej mokrego ciała podziałał na mnie wyjątkowo szybko. A może jednak niech zostanie? Wykąpiemy się razem.
-Dobrze już. Zostań, jak chcesz. Możesz przenocować, łóżko mam akurat na dwie osoby więc nie będzie problemu.
Dziękuję- odparła.
Zdjąłem skarpetki wraz ze spodniami i usiadłem, na brzegu mocząc stopy w wodzie. Przechyliłem szklankę do ust.
Uwielbiam ten smak.
-Dla mnie też masz szklankę? Pić z butelki nie będę.
-Idź do kuchni i przynieś sobie- zażartowałem.
-Więc to tak postępują prawdziwi mężczyźni? Dama ma sobie sama załatwić szklankę? Chcesz, żebym wyszła, świecąc gołą pupą?
-Okryj się ręcznikiem i będzie po sprawie. Ja tu zaczekam i wypijemy razem.
-To przynajmniej mi go, podaj, jak na mężczyznę przystało.
Podałem jej go.
Ewelina okryła się nim i weszła, przez taras do mieszkania. Kuchnia znajdowała się na wprost niego, więc doskonale widziałem, jak się chwilowo krząta, biorąc sobie szklankę. Spojrzała na mnie. Była w tym spojrzeniu jakaś ciekawość, może prowokacja? Czyżby się obraziła, na to przed chwilą powiedziałem?
Wróciła równie szybko jak odeszła. Postawiła szklankę na ziemi i usiadła, obok mnie odrzucając ręcznik za siebie, jakby był zbędnym elementem. Wyglądała fenomenalnie, zjawiskowo, bosko. Nie wiem jakich epitetów mógłbym jeszcze użyć, by, opisać to co widziałem. Uśmiechnęła się do mnie i zachichotała. Pociągnęła łyk.
-Ja pierdole jakie to mocne.
-Nigdy nie piłaś Whiskey? Coś trudno mi w to uwierzyć?
-Wolę zwykłe piwo. No ale nie będę wybrzydzać. Nie wypada. Masz może papierosy?
-Wiesz przecież, że nie palę. Mogłaś przynieść, jak już, tu sobie przyszłaś.
-Skończyły mi się dwa dni temu. Ale co mi tam. Kupię sobie jutro, albo w poniedziałek. Przeżyję bez nich.
Zapadła krótka cisza przerywana jedynie pluskaniem jej stóp zanurzonych w wodzie.
-Jesteś na mnie zły? - spytała. -Chciałam ci zrobić niespodziankę. Myślałam, że się ucieszysz.
-Cieszę się.
Uderzyliśmy, lekko szklakami patrząc sobie w oczy.
Ewelina przeniosła na mnie wzrok.
-Skoro jesteśmy, tu sami to się zabawmy.
Zdjęła mi koszulę, po czym poprosiła, żebym wstał. Mój penis już stał się sztywny, co nie uszło jej uwadze.
-O jesteś już gotowy? Wspaniale.
Zsunęła mi majtki na ziemię i patrzyła na moje przyrodzenie z zachwytem, jakbym był pierwszym facetem, z którym się zabawia.
-Mogę go possać?
-Bierz
-Taaak. Jest taki duży.
Odrzuciła do tyłu swoje mokre czarne włosy, które wyjątkowo nadawały jej teraz uroku. Weszła do wody, aż ta nie sięgnęła poziomu powyżej jej piersi i poprosiła, żebym do niej podszedł. Powoli, bardzo delikatnie pocałowała jego główkę, po czym zaczęła go lizać. Mlaskała przy tym, jakby to była najsmaczniejsza rzecz, jaką miała w ustach, od dłuższego czasu. Delektowała się nim.
-Weź go całego- poprosiłem.
Zrobiła to bez wahania. Czułem, że za chwilę dojdę.
-Szybciej Ewelina- powiedziałem.
Zdołałem, policzyć w myślach do 8 sekund nim osiągnąłem orgazm. Ewelina błyskawicznie się odsunęła. Część mojej spermy znalazła się w wodzie, ale część była w jej ustach. Połknęła ją, po czym roześmiała się i wyszła z wody i ułożyła na ręczniku. Położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi.
-Teraz twoja kolej. - powiedziała. -Ładną mam cipkę?
-Bardzo.
Rzeczywiście. Jej szparka była różowiutka i tak mokra, że aż zapraszała do środka.
-Mam wylizać czy wsadzić?
Kolejny śmiech.
-Co chcesz.
-Chyba mam ochotę na obie te rzeczy.
-A wyruchasz mnie potem od tyłu?
-O tak. Będziesz błagać, bym robił to mocniej.
-Aż mi sutki stwardniały gdy o tym pomyślałam.
-Dość tego, gadania malutka.
Podszedłem do niej na czworakach. Najpierw polizałem powoli, żeby się upewnić, że będzie jęczeć.
Westchnęła.
-Ja pierdole jesteś boginią.
-Boginią seksu?
-Nie inaczej.
Lizałem i na przemian wkładałem w jej dziurkę palce. Na koniec włożyłem do niej mojego nabrzmiałego kutasa i dopiero wtedy się zaczęła jazda.
Ostro, bez żadnych zahamowań brałem ją tu i teraz. Krzyczała, błagając, bym dał jej więcej.
-Mocniej!!!
Chwyciłem ją za biodra i wysunąłem się z niej na chwilę. Nie trwało to długo, ponieważ już kilka sekund później znowu w niej byłem. Znów zaczęła jęczeć.
-Głośniej. - poprosiłem.
-Możesz mnie trochę sponiewierać?
-A jak byś chciała?
-Nie wiem. Wymyśl coś.
-GŁOŚNIEJ SUKO!!!
Wykonała polecenie bez sprzeciwu.
Trwało to kilka minut, ale sprawił mi przyjemność, dopóki nie pojawiła mi się w głowie inna myśl.
Wstawaj- rozkazałem.
Zaprowadziłem ją do środka i przyparłem do ściany.
-Poczekaj. Teraz dopiero będziesz miała rozkosz.
Wsunąłem się w nią mocno. Krzyknęła.
-Jeszcze raz- powiedziałem.
-AAAAA!!
Powtórzyłem to parę razy. Każde kolejne pchnięcie było mocniejsze.
-Kurwa!!! Kurwa!!! Tak!!!
Wreszcie wystrzeliłem. Sperma polała się na jej pupę, nogi i podłogę.
Na koniec dałem jej klapsa.
-To było słodkie.
-Podobało ci się Ewelinko?
-Było świetnie. Chodźmy się umyć. Jestem trochę zmęczona.
-Masz ochotę na lody- spytałem.
-Masz na myśli te prawdziwe???
-Oczywiście.
Wzięliśmy do łóżka miski z lodami i trochę Whisky i leżeliśmy, w swoich objęciach oglądając telewizję. Położyliśmy się spać przed północą. A właściwie....
Tak. Ponownie się zabawiliśmy. :)
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze