Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Nastolatek - jej milosc cz. 2

Z jazdy autobusem zapamiętała niewiele. Najwyraźniejszym wspomnieniem były później wibracje pojazdu, które wciąż czuła pod sobą przez gąbkę siedzenia. Z jazdy windą na swoje piętro zapadła jej w pamięć jego dłoń w jej dłoni. Zdolność pamiętania obudziła się w Karinie, gdy ta wlewała wino do kieliszków. Trzymała butelkę oburącz, inaczej połowę wylałaby na stół.
Siedzieli w fotelach w największym pokoju. Stał tam tapczanik dla ewentualnych gości. "Tutaj sypiam, kiedy moi są w domu" - skłamała. 16-letniego Marka zainteresował rozstawiony w salonie sprzęt stereo z gramofonem.
- Tata kumpla taki ma. Zapytałem, po co to, skoro można mieć przenośny głośnik. Kumpel puścił mi Eilish z winyla przez duże kolumny i już wiedziałem, po co... Kaja, włącz coś! - poprosił. - Coś co lubisz.
Nastawiła płytę z nastrojowym jazzem - myślała, że winyl wypadnie jej z rąk, gdy kładła go na talerzu gramofonu; dalsze nastawianie było na szczęście automatyczne. Sprzęt należał do 25-letniego Marka, który oczywiście nie mógł spakować go do walizek. Wrócić po niego też nie, bo zaraz po jego wyprowadzce Karina zmieniła zamki. Nikomu innemu przedtem ani potem nie zrobiła takiego numeru, ale jemu tak.
Zmysłowa melodia przytłumionego saksofonu płynęła ściszona. Karina ujęła kieliszek w obie dłonie, żeby nie wylać wina. - Napijmy się za nasze spotkanie. - Wypili po łyczku i odstawili naczynia. Czuła w sobie coraz szybciej biegające mrówki. Jeszcze nie była pewna, co zrobić z tym nagle zjawionym pożądaniem.
- Kaja, ręce ci drżą - powiedział troskliwie chłopak, kładąc na jej dłoni swoją. Jej pochwa odpowiedziała silnym skurczem, po którym Karina poczuła mokrą plamę na majtkach, a najpewniej i rajstopach. Nie umiałaby już ukryć, że jej piersi pod bluzką pęcznieją, że oddycha trochę szybciej niż zwykle.
- Poczekaj, Marek, zapomniałam o serwecie na stół...
- Nie, Kaja, nie trzeba, nie musi być...
- Dlaczego ma nie być, skoro jest? - Znów podwyższyła głos. - Proszę, podejdź do kuchni. W jednej ze stojących szafek są serwety, weź bordową. - Chłopiec opuścił pokój. Wiedziała, że stojących szafek jest w kuchni sześć i że poszukiwanie serwety zajmie chwilę.
Jeszcze nigdy w życiu tak szybko nie rozebrała się do naga. Zdejmując kolejne sztuki odzieży i chowając je w szafie, nie wiedziała, czy robi dobrze, czy głupio; wiedziała nie więcej niż to, że inaczej nie może. Mokre rajstopy i majtki ukryła pod szafą. Przyciemniła światło. Zdjąwszy z tapczaniku narzutę, na skrzyżowanych piętach usiadła przy jego brzegu.
Chłopiec wrócił z serwetą. Gwałtownie zatrzymał się w drzwiach. Na szczęście nie zachował się jak w głupich historyjkach porno - nie zerwał z siebie ubrania ani nie podetknął jej penisa pod nos (tzw. "robienie laski" nieodmiennie przyprawiało ją o mdłości, z czego 25-letni Marek nic sobie nie robił). 16-latek postawił jeszcze krok i stanął, chyba nie wiedząc, jak ma się zachować.
- Jakaś ty piękna - wykrztusił - jaka piękna...
- No wiem, że można mieć bardziej obwisłe piersi - odrzekła tak trochę filuternie.
- Kaja, są cudowne... boskie... idealne...
Chwyciła wzrokiem jego spojrzenie i zrozumiała to, o czym mówiła Dorota. On rzeczywiście patrzył na nią jak na boginię. Chłonął widok jej ciała, jakby zaraz miał zacząć modlić się do niej. Była pewna, że w tej chwili nie ma dla niego piękniejszej...
- Cieszę się, że ci się podobają. Chcesz dotknąć?
- Ja...
Pochyliła się w jego stronę, by wyjąć mu serwetę z rąk. Rzuciła ją na najbliższy fotel.
Sięgnęła po dłoń chłopca oburącz, tak jak niedawno po kieliszek wina. Przyciągnęła go do siebie - chłopiec ukląkł. Dotknęła tą jego dłonią swojej lewej piersi, w której znów coraz silniej pulsowało serce. Poczuła dłuższe niż poprzednio ściśnięcie pochwy, więcej wilgoci. Tym razem nie powstrzymała jęku, który wyrwał się z jej ust. Chłopiec spróbował masować jej sutek, nie bardzo wiedząc, jak się do tego zabrać.
- Delikatniej - poprosiła. - Nie ściskaj... na razie nawet nie głaszcz... tylko tak muskaj... o tak... właśnie tak... - Teraz nie skończyło się na jednym skurczu, jej wnętrze już cały czas lekko pulsowało.
- Chodź bliżej... - Przyciągnęła go teraz za ramiona. Po raz pierwszy zetknęły się ich usta, poczuła smak jego warg, odczuła w swoich mrowienie, które po szyi zdążało ku piersiom. - Chcesz pieścić ją ustami? - Skierowała jego głowę na twardniejącą różową brodawkę sutka. Już chyba zrozumiał, jak sprawiać jej przyjemność. Raz po raz łechtał koniuszek piersi Kariny, biorąc między dolną a górną wargę i ledwie dostrzegalnie pocierając. Przez kilka chwil, unosząc głowę i przymykając oczy, poddała się rosnącemu podnieceniu.
Rozbierała go znacznie wolniej niż siebie. Ciało, tak jak twarz, miał ładne, ale nie było w nim nic szczególnego - ani przesadnie umięśnione, ani z fałdami tłuszczu; miało raczej delikatną budowę. Zdejmując mu slipy, trochę się obawiała, czy członek nie okaże się ogromny, lecz i ten - choć stojąc już w pełnej gotowości - na oko mierzył, jak by powiedziała Dorota, "standardowe" 15. Słowem chłopak wszystko miał bardzo zwyczajne, poza tym tylko, że wprawiał Karinę w podniecenie, jakiego dotąd nie znała. Jeszcze nie domyślała się, czym on tak zniewala jej zmysły.
Już nagiego objęła ramionami, kładąc się wraz z nim na prześcieradle. Leżał teraz trochę przy niej, trochę na niej; jego twarda męskość wbiła się w jej brzuch tuż przy biodrze. Karina powtórnie ucałowała jego usta - i w tym momencie jego prącie jeszcze mocniej stwardniało, chłopiec zakwilił i jej brzuch zalało gorące nasienie.
- Przepraszam - jęknął żałośnie - nie chciałem...
Prawdę mówiąc, nie spodziewała się niczego innego.
- Nie szkodzi, mój kochany - powiedziała bardzo łagodnie, znów całując go w usta. - To nie koniec, to początek. Jeszcze nigdy nie byłeś z dziewczyną, prawda?
- Nie...
- Nigdy, z nikim?
- No...
Wyczuła, że z czymś mu bardzo ciężko na sercu.
- Mnie możesz powiedzieć. To niczego nie zmieni. Dopiero zaczęliśmy...
- No więc... Raz próbowałem zrobić to z chłopakiem z ostatniej klasy, bo powiedział, że może mi się spodoba... Ale ja nie...
- Nie stanął ci? - Chłopiec milcząc kiwnął głową. - I jak się to skończyło?
- On mnie wyśmiał. A potem... - Przez moment zdawało się, że więcej słów nie wykrztusi. - A potem powiedział: "No to jesteś dziewczynką!". No i... No i on to zrobił ze mną. To było okropne, strasznie bolało...
- Wiem, jak to boli. - Po tych słowach znów całowała i pieściła chłopca.
- Potem przez długi czas ten chłopak mnie zaczepiał. Wysyłał SMS-y: "Dziewczynka potrzebuje kutasa?" albo "Trzeba wsadzić dziewczynce?". W końcu przestał.
- Nie jesteś żadną dziewczynką - szepnęła czule, acz stanowczo. - Po prostu nie masz takich skłonności. Ja też w twoim wieku spróbowałam z koleżanką i było tak sobie... Takie rzeczy są tylko dla niektórych, nie dla wszystkich. Teraz zobacz: u kobiety im mniej widoczne miejsce, tym wrażliwsze na dotyk. Na przykład piersi najwięcej czują od spodu. Spróbuj pieścić je tak, jak przedtem, ale tylko tu. Przyda ci się, kiedy twoja żona będzie karmiła; wtedy same brodawki są aż za wrażliwe, za to te miejsca w sam raz...
Leżała na wznak, a chłopak przyjemnie drażnił spody jej piersi - subtelniej niż za poprzednim razem, kiedy panowało nad nim nagromadzone podniecenie. Karina w odpowiedzi wzdychała i pojękiwała, z lubością przymykając oczy; przyjemność ogarniała już całą jej klatkę piersiową.
- To samo pośladki - mówiła coraz bardziej rozmarzonym głosem, przewracając się na bok. - Spróbuj tak samo pieścić ich spody.
Bieganina mrówek przyspieszyła wokół jej bioder. Nie przerywając tej pieszczoty, nastolatek zaczął muskać spody jej sutków ustami. Cały tułów dziewczyny wibrował teraz od podwójnego dotyku. Na moment odemknęła powieki, by spojrzeć na krocze chłopaka.
- O, widzisz? Już ci się znów podnosi. Wiesz co? Przenieśmy się do sypialni, tam jest wygodniej.
- Dobrze, to ja po drodze sobie umyję...
Karina poprzestała na wysuszeniu brzucha ręcznikiem kuchennym i przetarciu chusteczką odświeżającą. Uznała, że depilacja to wcale nie był zły pomysł - żadnych pozlepianych włosów! Kiedy zza drzwi łazienki dochodził słaby chlupot wody, przygotowała łóżko w sypialni tak jak wcześniej tapczanik: zdjęła i schowała narzutę, kołdry odsunęła na bok. W szufladzie nocnej szafki miała przygotowane kilka rodzajów prezerwatyw - wybrała te najgrubsze. Dla początkującego nastolatka będą w sam raz: osłabią wrażliwość na dotyk, opóźniając wytrysk.
Gdy chłopiec wrócił z łazienki, jego erekcja nie wydawała się mniejsza niż kiedy tam szedł. Dziewczyna przywitała go siedząc ze skrzyżowanymi nogami pośrodku małżeńskiego łoża. Poprosiła, by usiadł naprzeciwko niej. Najpierw powtórzył ostatnią pieszczotę jednocześnie piersi i pośladków. Karina nie próbowała na razie pieścić chłopaka, wiedząc już, że i bez tego niewiele mu trzeba... Poddawała się tylko jego coraz wprawniejszym dotknięciom, czując, jak błogość rozchodzi się po całym ciele, a wilgoć wypełnia wnętrze. Potrzebowała teraz trochę bardziej zdecydowanych czułości i poprosiła o nie. Chłopak zaczął gładzić pupę dziewczyny całą powierzchnią dłoni, zarazem całując namiętnie sutki. Nie krępowała się rozkosznych westchnięć i jęków.
Kiedy na chwilę przerwał, podciągnęła kolana pod brodę, obejmując rękami zgięte nogi. Była już gotowa i na tę pieszczotę.
- Zobacz, kochany. Na pewno wiesz o tym miejscu - wskazała swoją malutką łechtaczkę. - Jej trzeba z początku dotykać jeszcze lżej. Zacznij tak, jakbyś prawie nie dotykał.
Nastolatek z nieomal nabożeństwem pogłaskał najpierw skórę wokół perły, potem odważył się dotknąć jej samej. Waginkę Kariny przeszył dreszcz; delikatnie zawibrowały pośladki, brzuch, talia, brodawki sutków zamieniły się w twarde pestki. Po niedługiej chwili subtelnych uniesień dziewczyna zapominała o wszystkim; wiedziała tylko, że z każdym dotykiem jej kobiecość wolno się rozszerza, gotowa przyjąć męskość - nie jakąkolwiek, tylko właśnie tę.
Pocałowała go namiętnie w usta.
- Zależy mi, żebyś użył gumki - powiedziała, biorąc z nocnego stolika plastikową saszetkę. - Rozumiesz, nie czuję się gotowa na macierzyństwo...
- Jasne - bąknął nieśmiało.
- Nie używałeś tego jeszcze? - Dziewczyna rozdarła brzeg opakowania. - No to pokażę ci, jak zakładać. - Nim dotknęła jego członka, przypomniała sobie, w czym tkwi główny problem. - Spróbuj zacisnąć zwieracz tak, jakbyś bardzo nie chciał się zsikać. - Chyba poszedł za jej radą, bo wypadku nie było. - O, widzisz, tu trzeba zostawić trochę wolnego miejsca, żeby twoja eksplozja jej nie rozerwała!
Karina położyła się na plecach, podłożyła sobie jasiek pod pupę, przyciągnęła uda do piersi.
- Teraz podeprzyj się kolanami i choć jednym łokciem, żebyś mnie nie zmiażdżył! O, właśnie tak. I czekaj, ja cię poprowadzę. Proszę, zaciśnij! - Ujęła koniec jego penisa między dwa palce i nakierowała na wejście do pochwy. - Wchodź powoli, powoli...
Jęknęła czując, jak wypełnia ją centymetr po centymetrze. Był nieco większy od niej i troszeczkę ją rozpychał. Nie było to jednak przykre, jak przy tamtych gwałtownych osiemnastu centymetrach. Miała przyjemne uczucie poddawania się męskiej przewadze nie demonstrowanej siłą. Już wypełniona do końca, nie wiadomo skąd poczuła się zupełnie szczęśliwa, całkiem mu oddana. Delikatnie pulsowała wokół niego.
- Na razie nim nie ruszaj - poprosiła. - Całuj moje cycki, kochany, tak jak przed chwilą.
Miała wrażenie, że pod jego czułymi ustami jej piersi stają się jeszcze większe. Rosły od wypełniającego je drżenia, wywołującego niewielkie skurcze jej wilgotnej dziurki. Musiał to poczuć. Jego biodra odruchowo rozpoczęły powolne ruchy, których echo rozchodziło się falami po ciele Kariny, docierając aż do jej mózgu.
- Tak, właśnie tak, najmilszy - szeptała - wolno, delikatnie, właśnie tak...
Roztapiała się w tych jego ruchach. Jej biodra wychodziły na spotkanie jego biodrom, falowała doskonale zgrana z jego falowaniem, jak w tańcu.
Nagle przestał się poruszać, poczuła w sobie jego pulsowanie, zobaczyła w jego oczach panikę. Wcześniej niż by chciał zbliżał się wytrysk... Sięgnęła dłonią do krocza chłopca, miękko objęła jego mosznę i delikatnie, by nie sprawić bólu, pociągnęła za jądra. W samą porę przypomniała sobie ten trik. Ustało pulsowanie członka, wzwód odrobinę zmalał.
Przez parę chwil chłopiec jedynie dopieszczał jej biust. Zachęcony przez nią, znów zaczął się ruszać, najpierw jeszcze wolniej niż poprzednio, ale wkrótce odruchowo przyspieszył. Ona też potrzebowała już tego. Miłe dreszcze przebiegały przez nią jeden po drugim, jej szyja sama odginała się w tył, jej biodra wykonywały coraz bardziej zdecydowane ruchy, jej serce, jej skronie, jej pochwa pulsowały razem, w oczekiwaniu orgazmu. I wtedy jego narząd znów do końca stwardniał w niej, zadrgał i napełnił gumkę. Speszonemu chłopcu momentalnie spąsowiały policzki.
- Nie przejmuj się - powiedziała do niego czule. - To normalne za pierwszym razem. Powtórzymy to, choćby za chwilę.
Nie oczekiwała cudów po niedoświadczonym nastolatku. Wiedziała jednak, że z każdym stosunkiem jego podniecenie będzie mniejsze, a wprawa - większa. Już teraz wytrzymał o wiele dłużej niż tam, w salonie. Wyczuwała też, że naprawdę zależy mu na jej przyjemności.
Położył się obok. Objęła go ramieniem, przytulając jego głowę do swojej.
- Jak na początek, wcale nie poszło ci źle. - Serdeczny ton w jej głosie nie był wysilony, płynął z jej serca. - Dlaczego nigdy nie spróbowałeś z żadną koleżanką?
- Wiesz, mnie nudzą imprezy i źle się czuję w klubach, a podryw idzie głównie tam. Poza tym - chłopak znowu poczerwieniał - raz przypadkowo zobaczyłem w szatni, jak dwie dziewczyny z klasy oglądały porno na tablecie. Strasznie się ekscytowały, jakiego ten facet miał wielkiego... A ja mam widzisz co...
- Kochany, te dwie były pewnie dziewicami. Nie wiedziały, o co chodzi w seksie. Zresztą powinno im dać do myślenia choćby to, że same zaspokajają się jednym paluszkiem. Tylko niektóre kobiety świrują na punkcie dużych fiutów, jak moja sz... jak jedna moja koleżanka. A niektóre mają po prostu duże cipki. Ja mam, jak widzisz, małą, zresztą w każdej najwrażliwsze są pierwsze 3 centymetry...
- Mówisz tak, żeby mnie pocieszyć.
- No dobrze, jak już koniecznie chcesz wiedzieć, miałam faceta z 18-centymetrowym, na dodatek posługiwał się nim jak młotem kowalskim. Ile on mi sprawił bólu! To znaczy jak trochę go zmitygowałam, bywało nawet nieźle, tylko rzadko dawał się zmitygować. Potem i tak o wszystko obwiniał mnie. A zanim mnie po chamsku rzucił... - i opowiedziała o gwałcie analnym, bo teraz już nie miała wątpliwości, że był to gwałt. - No i stąd wiem, jak to boli.
- Kaja, on chyba chciał tylko mieć panienkę do walenia w dupę - zawyrokował chłopiec. - Tamten chłopak pewnie chciał tego samego ze mną... W pierwszej klasie, jak jeszcze trochę imprezowałem, jedna pijana laska poskarżyła się na takiego faceta. Poszła z nim do hotelu, bo koleś był przystojny i dobrze ubrany, 24 lata. Też miał dużego i ciągle nalegał, żeby pozwoliła mu w drugą dziurkę. Kiedy twardo powiedziała "nie", dał jej w twarz i wyrzucił nagą z pokoju. Tłumaczyła mi, że opowiedziała to mnie i tylko mnie, bo on miał tak samo jak ja na imię.
No to Karina wiedziała już wszystko. "Sobie niech w dupę wsadzi tego ogromnego chuja! - pomyślała. - Najlepiej uciętego". Ucałowała usta chłopca. Potem na boki rozłożyła zgięte w kolanach nogi.
- Zobacz, moja cipeczka ma dwie wargi, tak jak usta. Możesz je gładzić wzdłuż palcami... O taaak... - Jego dotyk sprawił, że jej nie rozładowane podniecenie znów zaczęło szybko rosnąć. Czuła jak wilgotnieje, jak panoszą się w niej drobiny rozkoszy. Każdy wdech wypełniał jej płuca pragnieniem. - Możesz to robić też językiem. I możesz pocałować jak usta...
Przyssał się do jej kwiatka w namiętnym pocałunku. Jego usta pobudzały ją odruchowymi zagarnięciami do wewnątrz, a kącikiem obejmowały łechtaczkę, wywołując przyjemne mrowienie. Jego dłonie wsunęły się pod jej tyłek i zaczęły gładzić go - nieznacznie uniosła biodra, aby to ułatwić. Oddawała się słodkiemu wibrowaniu, jakby była skrzypcami pod pieszczotą smyczka. Każdy dotyk jego ust, każde poruszenie jego języka wzbudzało przyjemne napięcie w każdym skrawku jej ciała. Brzuch, sutki, nozdrza, zwoje mózgowe stawały się jednym wielkim oczekiwaniem na kolejne powitanie jego w niej. Biodra mimowolnie zaczęły wędrować w górę i w dół, pochwa była gotowa do kolejnego złączenia.
Podniosła się, podała mu rozpakowaną prezerwatywę - już sam nałożył ją prawidłowo. Poprosiła, by ułożył się na plecach. Uklękła nad nim i ostrożnie wprowadziła w siebie koniec prącia. Wolno opadała, aż usiadła na nim wypełniona. Znów unosiła się i opadała, czując jak każdym poruszeniem zwiększa w sobie przyjemne napięcie. Ruszała się tak, by twardy członek pobudzał ją jeszcze mocniej, jeszcze rozkoszniej. Od błogości przymykała oczy, lecz raz jeden spojrzała - chłopak patrzył na nią z uwielbieniem, nie jak na piękną kobietę, ale jak na jedyne, co w tej chwili dla niego istniało.
Wtem uwielbienie przeszło w przestrach. Karina poczuła w swoim wnętrzu znane już sobie twardnienie i drżenie. Momentalnie zamarła w bezruchu, aż niebezpieczeństwo minęło. Postanowiła przez jakiś czas nie poruszać biodrami w dół i w górę, tylko w przód i w tył. To go aż tak nie pobudzało, a ona - ona miała teraz nieco inne doznania, poprzeczna stymulacja była nie tak intensywna, ale głębsza. Pochyliła miednicę do przodu, tak by ocierać się pobudzoną już łechtaczką o ciało partnera. Od tych doznań drżała, wibrowała, zalewana coraz wyższymi falami ciepła przygotowywała się na orgazm. Chciała przeżyć go razem z chłopakiem, więc znów unosiła się i opadała, tylko teraz szybciej. Jeszcze jeden skurcz, jeszcze jeden dreszcz przebiegł przez piersi, jeszcze jedna fala podniecenia w podbrzuszu - i przyszła rozkosz. Nie była wielka ani głęboka, nie wyszła nawet poza okolice łona, przypominała trochę tę pamiętaną z dziecinnych masturbacji - lecz ważna, bo pierwszy raz przeżyta z nim. Przedłużając swoją przyjemność ruchami bioder w przód i w tył, Karina czuła, jak członek chłopca pulsuje w niej, wypełniając lateks kolejnymi porcjami nasienia. Opadła, kładąc się piersiami na jego piersiach, ciągle z nim w sobie. Całowała go w przymknięte powieki, a potem w usta.
- Mmmm, było mi dobrze - szepnęła mu w ucho. - Dziękuję ci. Nie myślałam, że uda się już za drugim razem. Miło mnie zaskoczyłeś.
Poczuła jego dłonie głaszczące jej plecy.
- A ja dziękuję tobie, Kaja - odszeptał. - To dla mnie ważne, że dałem ci przyjemność. Kochana... Czy mogę z tobą jeszcze trochę poleżeć?

C.D.N.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Pisatiel

Drugi rozdział - tu związek zyskuje już wymiar jednoznacznie seksualny. Ponownie dziękuję mojej Ukochanej za konsultację!


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach