Kamila cz.2
Od sytuacji, którą opisałem poprzednio, minęło kilka następnych miesięcy. Muszę przyznać, że były chyba najgorsze w moim życiu. Na Kamilę zacząłem reagować dosłownie jak pies Pawłowa – na jej widok czy dźwięk jej głosu natychmiast przypominało mi się to, co widziałem w magazynie, i od razu dostawałem erekcji. Kiedy przychodziła pogadać, musiałem siedzieć, najlepiej zasłonięty blatem stołu czy biurka. Nawet kiedy wychodziliśmy na papierosa siadałem na byle czym. W końcu wymyśliłem historyjkę, że mam problemy z kręgosłupem. Poniekąd to była prawda, ale nikt (a zwłaszcza Kamila) nie musiał wiedzieć, że chodziło o kręgosłup moralny.
Wierzcie mi, sam zacząłem się martwić o trzeźwość własnego myślenia. Zdarzały się sytuacje, że leżąc w nocy w łóżku wyobrażałem sobie ją leżącą obok, i prowadziłem wymyślone dialogi. To samo zdarzało się, kiedy jechałem sam w aucie.
Próbowałem wszystkiego, żeby trochę wyluzować. Co prawda jej nie dawałem żadnych znaków, że mi się podoba, flirtowałem (oczywiście w granicach żartu) z innymi dziewczynami w pracy, po pracy umawiałem się z różnymi panienkami, ale mimo tego cały czas Kamila siedziała mi w głowie. O tym, że się w niej zakochałem zdałem sobie sprawę w najgłupszej możliwej sytuacji: bzykałem inną laskę… i powiedziałem do niej „Kamila”. Nie muszę dodawać, że panna nie była zadowolona.
Łowiąc każdą możliwą okazję żeby na nią popatrzeć zauważyłem pewną rzecz, mianowicie Kamila zaczęła zmieniać swój styl. Show w magazynie miał miejsce w lecie, to o czym teraz Wam opowiadam stało się już na późną jesień, więc początkowo myślałem o zmianie stylu jako o warunkach pogodowych. Wiadomo, jesień, temperatura jest już trochę niższa, a Kamila zaczęła się pojawiać w pracy w obszernych swetrach, dopasowanych spodniach, a spódniczki, które tak na niej uwielbiałem, pojawiały się coraz rzadziej. Początkowo przeszła mi (nie bez lęku) myśl przez głowę, że może jest w ciąży, ale przez cały ten czas paliła, więc szybko poddałem tę hipotezę.
Stała się też bardziej wycofana – tak jak zawsze była roześmiana, tak teraz na żarty reagowała krótkim uśmiechem, zaraz wracając do poważnej miny. Domyśliłem się, że coś ją trapi. Któregoś razu na papierosku zapytałem ją o to.
- Nie, zdaje ci się – powiedziała – naprawdę, wszystko ok.
Widziałem, że chce uciąć temat. Ale ponieważ coś do niej czułem (poza popędem na gigantycznym poziomie), odparłem:
- Kamila, wiem że nie jest ok. Nie będę cię naciskał, ale pamiętaj: jak będziesz potrzebowała pomocy, czy po prostu pogadać, zawsze możesz na mnie liczyć.
Uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w policzek dziękując za chęci. Oczywiście przez następnych parę tygodni nie chciałem myć tego policzka.
Zauważyłem też, że zaczęła zostawać dłużej w pracy, i to częściej niż ja (a wierzcie mi, na temat nadgodzin w firmie na mój temat zaczęły już krążyć legendy). Nieraz zdarzało się, że gdy przychodziłem do roboty, ona już była, i siedziała dalej kiedy już wychodziłem. To wszystko razem naprawdę nie wyglądało dobrze.
Któregoś dnia sytuacja się wyjaśniła. Był to ostatni dzień pracy przed jakimś długim weekendem, i jak zwykle zostałem dłużej. Miałem się już zbierać do domu, gdy z góry dobiegł mnie huk stłuczonego szkła, a wraz z nim głos Kamili:
- Kurwa mać!
Wszedłem na górę i zapukałem do jej drzwi. Stała nad rozbitym naczyniem, ubrana w duży sweter i skórzane spodnie. Mimo, że wolałem ją w innej stylówie, to wiecie jak to się mówi: ładnemu we wszystkim ładnie.
- Kamila, wszystko w porządku?
- Tak, tylko… stłukłam kubek… - powiedziała, po czym się rozpłakała.
Przyznam, że zbaraniałem, tyle płaczu o kubek? Zacząłem ją pocieszać, ale wychodziło mi to bardzo niezdarnie. W końcu przyznała mi się:
- Nie chodzi tylko o kubek… po prostu, mam teraz ciężki okres w życiu…
- Dobra, wiesz co? Bierz fajki i idziemy zapalić – Już chciała zaprotestować, ale ubiegłem ją: - Nie przyjmuję odmowy. Zresztą przyda ci się przerwa.
Poddała się i poszliśmy na fajkę. Oczywiście w standardowym miejscu, czyli magazyn. Patrząc na nią, autentycznie zacząłem się martwić. Dziewczyna była w rozsypce.
- Kami, teraz szczerze: co się dzieje? Od kilku tygodni jesteś cieniem samej siebie… co się stało? Obiecuję że nikomu nic nie powiem – powiedziałem.
Na początku nie chciała powiedzieć, ale uparłem się i tak drążyłem, aż w końcu uległa i wyznała mi prawdę. Okazało się, iż Tomek, w którego była tak zapatrzona, na boku robił inne panienki, i przyłapała go. Natychmiast poczułem jak zawrzała we mnie wściekłość, do tego stopnia, że Kamila zaczęła uspokajać mnie. Ale nie mogłem darować chujowi… Ja marzyłem o niej tyle czasu, a ten potraktował ją jak zbytek luksusu. No nic, tylko mu przypieprzyć. Nawet nie myśląc co robię, po prostu ją przytuliłem, i ku mojemu zdziwieniu nie tylko nie odepchnęła mnie, ale wręcz wtuliła się we mnie. Staliśmy tak przez chwilę, aż w końcu spojrzałem w jej cudowne oczy i powiedziałem:
- Wiem, że ci ciężko, ale to tylko i wyłącznie jego strata. Jeśli nie umie cię docenić, to ewidentnie jest idiotą.
- Wszyscy mi to mówią – odpowiedziała – ale przez całą tę sytuację przestałam się czuć atrakcyjna, wiesz?
- Nie wiem dlaczego, przecież jesteś boska – odpowiedziałem, nawet nie myśląc co mówię.
Jeszcze raz spojrzała mi w oczy. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem jak wytrzymałem to spojrzenie. Serce waliło mi jak młot, jestem pewien że jeśli nie poczuła tych uderzeń, to na bank je usłyszała. W końcu cichym głosem spytała:
- Podobam ci się?
Co jej miałem powiedzieć? Że odkąd tu pracuję, to nie mogę od niej oderwać wzroku? Że codziennie o niej myślę? Normalnie wykrzyczałbym to całemu światu, ale nie tym razem – nie chciałem, żeby pomyślała że chcę wykorzystać to jak się czuje.
- Kami, ty serio nie widzisz, jak się wszyscy na ciebie gapimy? - uśmiechnąłem się. Postanowiłem iść w tym kierunku: – Nie spotkałem faceta, któremu byś się nie podobała. Nikt się tak uroczo nie uśmiecha, nikt tak uroczo nie zaczesuje włosów za ucho… i nikt tak seksownie nie przeklina – uśmiechnąłem się, w głębi duszy mając nadzieję że potraktuje to jako żart.
Nie uśmiechnęła się, nadal intensywnie patrząc mi w oczy. W pewnym momencie bez ostrzeżenia powiedziała:
- Przeleć mnie.
Myślałem, że się przesłyszałem, więc chciałem ją poprosić żeby powtórzyła, ale w tej samej chwili przywarła ustami do moich ust.
Nigdy w życiu nie miałem takiego pocałunku. Myślenie zupełnie mi się wyłączyło, za to w spodniach pojawiła się twarda sztyca. Kamila wyczuła to, i natychmiast zaczęła mi go masować przez spodnie. Moje ręce wpełzły pod jej sweter, żeby pieścić jej piersi. Cały czas nie odrywaliśmy od siebie ust.
W końcu rozpięła mi pasek i spodnie, i wyjęła mojego sztywnego kutasa. Czułem jak energicznie masuje go swoją dłonią, nakręcając mnie na siebie. Intensywnością tego walenia przebudziła we mnie gromadzone od miesięcy pożądanie. W jednej chwili odtrąciłem jej rękę, i posadziłem ją na tym samym stole, na którym wypinała się parę miesięcy wstecz. Niemalże zdarłem z niej spodnie, które zawisły na jej jednej kostce i rozłożyłem jej nogi. Stanąłem między nimi i znów całując jej zmysłowe usta, penisem zanurzyłem się w jej wilgotnej cipce.
Nigdy nie usłyszałem piękniejszego dźwięku jak to jęknięcie, które wtedy z siebie wydała. Rękami złapałem ją pod kolana i przyciągnąłem do siebie. Początkowo wchodziłem w nią głęboko, ale powoli, dopóki nie oplotła mnie swoimi seksownymi nogami. To zawsze niesamowicie mnie podniecało, więc i moje tempo wzrosło. Kamila zrzuciła z siebie sweter, zostając jedynie w czarnym staniku (wzór jego koronki pamiętam do dzisiaj), i położyła się na stole. Nadal ją penetrując, rękoma i ustami pieściłem jej piersi. Jej jęki nakręcały mnie coraz bardziej, pierwszy raz w życiu nie chodziło mi o zaspokojenie siebie, a o czyjąś przyjemność. Nie czułem nigdy większej satysfakcji niż w momencie jej orgazmu. Po kilku minutach chyba wyczuła że też będę szczytował, i odepchnęła mnie. Szybko zeszła ze stołu i klęknęła, biorąc w usta mojego kutasa.
Spojrzałem w dół, ale widziałem tylko jej głowę poruszającą się do przodu i do tyłu. Obciągała mi z takim zaangażowaniem, że ledwo stałem na nogach. Czułem tylko, że zaraz trysnę, zdołałem tylko wysapać:
- Kami… dochodzę…
Spodziewałem się, że przestanie, ale wręcz przeciwnie – tylko zacisnęła mocniej usta i masowała nimi mojego kutasa jeszcze intensywniej. Po kilku chwilach poczułem jak obficie doszedłem prosto w jej usta. Ona grzecznie przyjmowała kolejne strzały, połykając nasienie. Kiedy się uspokoiłem i chciałem jej coś powiedzieć, ona szybko się ubrała i nie patrząc na mnie skierowała się do wyjścia, rzucając tylko:
- Przepraszam…
Pobiegła do swojego biura. Zanim się ogarnąłem, i podążyłem za nią zauważyłem jak wylatuje z firmy i wsiada do auta, i odjeżdża z piskiem, zostawiając mnie samego, z totalnym mindfuckiem we łbie.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Komentarze
Czekam na więcej!