Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Labirynt przerazenia

LABIRYNT PRZERAŻENIA


Gdy fantazja i rzeczywistość zacierają granice

Gdy ból rozszerza gasnące źrenice

Gdy ciemności bolesne żaden świt nie zmienia

Rodzi się zwątpienie - dziecko przerażenia!

 ® Arletka


Mój kochany pamiętniczku. Piszę do ciebie po dłuższej przerwie spowodowanej koniecznością odzyskania równowagi psychicznej i doprowadzenia ciała do używalności po przeżyciu wielodniowych, ekstremalnych tortur, jakim zostałam poddana w miejscu mi nieznanym. Miejsce to nazwałam „ Labiryntem Przerażenia”. Zostałam poddana niewyobrażalnym torturom m.in. okrutnej torturze BME wypreparowanych jąder. Wybacz pamiętniczku, ale przecięcia musiały się zamknąć. Było to w lipcu 2017 roku.


  Ubranie zamknięte w walizce z szyfrem, którego nie znałam. Całkowicie naga klęcząc z dupą wysoko uniesioną, ramionami i twarzą w chłodnej trawie czekałam. Przerażenie narastało we mnie jak niepowstrzymana fala tsunami. Chęć ucieczki była coraz większa. Tylko świadomość, że nie mam dostępu do ubrania powstrzymywało mnie przed tym. Na sztywnych, nienaturalnie długich i grubych   sutkach przebitych metalowymi kołami czułam poranną wilgoć. Moje  długie jak worki, wielkie cycki leżały daleko po bokach na mokrej trawie. Tłustawe ciało trzęsło się ze strachu. Czułam jak długi kutas  podskakuje uderzając o brzuch. Duży brzuch zwisał dotykając trawy.  Słyszałam przejeżdżające szosą nieopodal samochody. Na pewno byłam dobrze widoczna szosy. Usłyszałam jak podjechał samochód. Kroki, jakieś zimne ręce, wyczułam lateks, dokładnie mnie obmacywały. Rozwarły dupę i macały odbyt potem miętosiły mój wiszący brzuch, wielkie jądra w rozciągniętym worku moszny, kutas i krocze. Jestem starszą, dużą, pulchną cycatą, kurwą męską z kutasem, jajami i pizdą. Taki wybryk natury.

 - Odbyt duży, wiszący, brzuch żabi, rozdęty. Narządy wielkie, długa pizda, worek z dużymi jądrami, kutas długi, obrzezany, łechtaczka też jak spory kutas.  Całe  łono z narządami wypchnięte do przodu. Dziwne cyce jak worki i suty jak kutasy. Deformacja i modyfikacja ciała idealna. Kształtu brzucha, długość worków i kutasa oraz ich miękkość i ruchomość skóry świadczą, że suka jest bardzo pojemna. – Stwierdził przytłumiony głos.

- Ale stara już jest. Porozciągana no i dziwna. Tłustawa. Te wszystkie narządy, męskie i damskie. Nie wiem czy się będzie nadawać.  – Usłyszałam zwątpienie.

  - Nie marudź. Mieliśmy zlecenie na starą, grubą kurwę męsko – damską o wielkich cycach, brzuchu i dupie z jajami i kutasem a to pizda to będzie gratis.  Toto takie jest i dobrze na tym zarobimy. My tylko dostarczamy. Co dalej nas nie interesuje. Dobra bierzemy ją. Nie marudź. Jeszcze takiej nie mieliśmy. – Powiedział drugi.

 Nałożyli mi na głowę maskę. Małe dziurki w nosie umożliwiały świszczący oddech a drugie dziurki na oczach pozwalały, na jakie, takie orientowanie się. Zauważyłam zarysy dwóch postaci. Obie całkowicie ubrane na biało, od stóp do głowy w lateksie czy gumie. Cały ten strój posiadał jedynie otwory na oczy. Kopana w dupę aż dzwoniły metalowe kółka w odbycie, ciągnięta za metalowe koła w sutkach zaprowadzona zostałam do samochodu. Jak zdążyłam zauważyć, wyposażony był on w wielką zamkniętą budę. Wpakowana zostałam do środka. Jedna postać weszła ze mną. Drzwi budy zamknęły się głucho. Miejsca było tyle, że mogłam swobodnie stać. Wnętrze bardzo jasno oświetlone. Całkowicie białe. Zostałam przymocowana za nadgarstki do sufitu. Samochód ruszył, ale mnie nie dane było rozmyślać, gdzie jedziemy. Całą drogę towarzyszyli mi palący ból i moje jęki. Moje całe ciało było chłostane w okrutny sposób. Z bólu szybko zwisłam bezwładnie na ugiętych nogach. Nie pamiętam jak długo jechaliśmy, kiedy wywleczono mnie z samochodu i dokąd. Z letargu obudziły mnie jakieś ciche, ale wyraźne głosy. Początkowo nie rozumiałam, co mówią. Po czasie zrozumiałam, że są to jęki, piski, wycia, rzężenia, skowyty. Głosy rozdzierającego bólu pomieszanego z płaczliwymi prośbami o litość, przerwę i podobnymi, jakie towarzyszą torturom sado-maso. W tle słychać było przelewającą się wodę, głośnie pierdzenia szczęk metalowych narzędzi, świst biczów i rózg. To były straszne odgłosy zapowiadające dla mnie nieciekawą przyszłość. Wszystkiemu towarzyszyły straszne słowa powtarzane w kółko: „Ból, ból, ból” Te słowa towarzyszyły mi cały czas. Powoli budziła się we mnie i zbliżała do gardła wielka kula. Dobrze znałam to uczucie. Tak powstaje u mnie PRZERAŻENIE! Leżałam naga na gładkiej, białej podłodze. Ostre światło raziło moje oczy. Byłam bez maski. Pomieszczenie było malutkie i przeraźliwie białe, sterylne. Żadnych otworów, jedynie małe drzwi z jednej strony. Na tle bieli zauważyłam czerwone kropelki krwi. To była moja krew. Całe ciało miałam w sino czerwonych pręgach od chłostania w czasie jazdy. Teraz dopiero poczułam jak strasznie piecze. Cyce wisiały pokryte całkowicie sinymi pręgami. Nie lepiej wyglądały narządy. Nie mogłam zewrzeć nóg, bo całe krocze z odbytem było wychłostane.

 - Naprzód suko, co się wleczesz! – Padł zniekształcony rozkaz.

 Poderwałam się jak dźgnięta szpilką. Domyśliłam się, że mam wejść w te jedyne drzwi. Były owalne, przy podłodze. Aby wejść musiałam stanąć na czworaka. Posłusznie przecisnęłam się przez wąskie przejście. W pomieszczeniu było okropnie ciemno! NIC! Dopiero, gdy zamknęłam za sobą otwór, przez który tu wlazłam uderzyło we mnie przeraźliwe białe światło! Wszystko okropnie było białe.

 - Bliżej kurwo męska! – Padło.

 Podpełzłam po psiemu do przodu.

 - Stój! Siad na dupie! – Padł zniekształcony rozkaz.

 Szybko klapnęłam na swojej wielkiej, seksownej dupie aż zadźwięczały implanty metalowe, które mam w odbycie, pochwie, kroczu, jajach i kutasie. Przede mną zamajaczyło jakieś biurko i postać za nim, całkowicie biała. Ubrana tak samo jak te co mnie przywieźli. Czerniały jedynie otwory na oczy. Przez te otwory patrzyły na mnie strasznie zimne oczy z bardzo długimi rzęsami. Nie było w nich litości. Wszystko zlewało się w jedno ze ścianą z tyłu. Jedna rzecz była widoczna wyraźnie! Wielkie, ogromne cyce z długimi sutkami, leżące na biurku! Cyce były bardzo długie. Leżały rozchylone na boki. Sięgały przez całą szerokość biurka! Ich końce z sutami sterczały naprzeciw mnie! Postać zaczęła zadawać pytania. A ja odpowiadałam. Jeśli tylko się zawahałam zaraz ona krzyczała na mnie. Pytania były bardzo intymne i szczegółowe. Teraz dowiedziałam się, że jestem całkowicie w ich mocy, że moje ciało nie jest moje, że zrobią to, co zechcą, że wyrażam zgodna wszystko nie przymuszana do niczego i przez nikogo! Ponadto zrezygnowałam z tzw. ”słowa bezpiecznego” i „gestu bezpiecznego”. I z wielu innych rzeczy. Nie miałam pojęcia jak i kiedy! Na Koniec postać podsunęła mi kilkadziesiąt kartek do podpisu. Dygocząc przerażona podpisałam się na każdej stronie kompletnie nieświadoma, co czynie. To, co zdążyłam zauważyć niedokładnie to była lista kolejności tortur: chłosta ciała, cyce i suty, odbyt z dupą kiszki, jaja, pizda, kutas, pęcherz, usta, przełyk, żołądek i coś tam dalej, co nie zdążyłam przeczytać. Gdy tylko to zrobiłam postać podniosła się, zabrała kontrakt i znikła gdzieś kołysząc długimi cycami.

   Zostałam sama siedząc dupą na podłodze. Przerażające jęki i skowyty znowu się rozległy. Nie trwało to długo.

 - Marsz kurwo dalej. – Warknął ostry rozkaz.

 Jak dalej, gdzie? – Spanikowałam nie bardzo wiedząc dokąd.

 - Ruszaj te swoje wielkie dupsko, na co czekasz szmato! – Ponaglił mnie głos.

 W panice ogromnej rozglądałam się rozpaczliwie. W końcu Na jednej ze ścian, przy podłodze zobaczyłam okrągły otwór zamknięty drzwiczkami. Podpełzłam tam i dygocząc pchnęłam drzwiczki. Ustąpiły. Za nimi kompletna czerń. Odchłań! – Pomyślałam. Powoli wpełzłam do środka. Nic nie widziałam tylko słyszałam okropne jęki tortur. Dopiero, gdy zamknęły się za mną drzwiczki buchnęło oślepiające światło. Powoli wzrok się przyzwyczaił. To, co ujrzałam zmusiło mnie do ucieczki. Rzuciłam się w stronę, z której przybyłam, ale nadaremno! Drzwiczki nie chciały się otworzyć! Znowu sterylne białe pomieszczenie. Nie wiem jak to było zrobione, ale nie zauważyłam połączenia między ścianami, sufitem i podłogą. Nie to jednak było istotne, ale to, co i kto tam był! Wszystko przypominało wyglądem salę operacyjno-zabiegową. Z tą tylko drobną różnicą, że wyposażenie tam wiszące i rozłożone na stołach i szafkach zawierało elementy, które ze zwykłą medycyną nie miały lub w niewielkim stopniu miały powiązanie. Dwa sprzęty przykuwały moją uwagę napawając trwogą. Jednym był stół operacyjny a drugim coś, co przypominało fotel ginekologiczny, ale tylko przypominało. Oba meble odpowiednio zmodyfikowano wyposażając je w dodatkowe elementy. No i wreszcie te dwie postacie! Całe w przylegających, białych lateksach! Widać było jedynie czarne oczy z wielkimi rzęsami oraz dyndające wielkie cyce zakończone nienaturalnie wielkimi sutkami. Jedna postać miała na pasie do bioder okropnie olbrzymiego kutasa. Był on najeżony na całej długości kolcami. druga też nosiła coś, co przypominało kule połączone jedna z drugą. Było to bardzo długie, wiszące prawie do podłogi. Kule też nie były gładkie! To wszystko spowodowało, że zaczęłam skomleć i piszczeć przerażona. Siedziałam przyciśnięta ciałem do ściany i gorączkowo próbowałam paznokciami otworzyć te drzwiczki przez , które tu wpełzłam. Wtedy jedna z tych strasznych postaci wzięła bicz i zaczęła mnie biczować bezlitośnie. Na moim ciele pojawiły się nowe czerwone pręgi. Bita i wyjąca odpełzłam od drzwi i skulona w postali embrionalnej, leżąc na podłodze, przyjmowałam razy. Bicie się skończyło. Postawiły mnie na nogi. Stałam z ramionami opuszczonymi po bokach, bo nie wolno mi było się zasłaniać, a one oglądały mnie dokładnie. Szczególne spodobały im się moje wiszące, walcowate cyce z długimi sutkami przebitymi metalowymi kołami. Zdeformowane torturami moje ciało też im się podobało. Głośno dziwiły się jak tak można wspaniale zniekształcić ciało sex torturami. Wskutek celowych poczynań, długoletniego i częstego poddawania mnie wyuzdanym torturom seksualnymi, moje ciało i poszczególne jego narządy ulegały stopniowej zmianie i deformacji przybierając niecodzienne pojemności, kształty i wielkość. Obecnie widok mojego ciała, zwłaszcza nagiego, budzi różne odczucia w ludziach, szczególnie to, co mam pod brzuchem. Od zachwytu przez podniecenie, niedowierzanie po zgorszenie. Aktualnie jestem już rasową, męską suką i początkowa niewygoda i skrępowanie wynikające z posiadania takiego ciała odeszła w niepamięć. Jestem wysoką 183cm, 96kg, mocno zbudowaną, pulchną męską suką. Po oględzinach nastąpiło badanie szczegółowe. Było bardzo nie przyjemne i okropnie bolesne. Wpierw zostałam zważona. Zmierzono mi wzrost i obwody poczynając od ud poprzez dupę, pas, cycki, szyję, długość nóg, ramion. Pomierzono mi kutasa w zwisie i wielkość odbytu. Cały przebieg badań był filmowany. Potem na stole przypominającym do robienia sekcji zwłok ogolono moje ciało bardzo dokładnie. Usunięte zostały włosy z całej głowy łącznie z brwiami i rzęsami, które powyrywano prawie do wtóru mojego wrzasku. Po ogoleniu przystąpiono do czyszczenia mnie wewnątrz. Najpierw przy pomocy grubej, długiej rury wsadzanej w dupę i ogromnej strzykawki wtłaczano we mnie wielkie ilości jakiejś cieczy. Wstrzykiwano tą lewatywę tak długo, Aż mój brzuch stawał się twardy i monstrualny a moje ciało zaczynało drgać. Wtedy zmuszano mnie do schodzenia ze stołu, uniesienia ramion i mierzono mi brzuch. Takich lewatyw miałam ogromną ilość. Wypróżniałam się stojąc i leżąc pod siebie. W końcu po którejś już okropnej lewatywie zaczęło mi się odbijać i nosem poszła gęsta piana. Ledwo stałam na nogach brzuch był przeraźliwie ogromny i zalany pianą z nosa i ust krztusząc się. Wtedy położona zostałam na boku z nogami podciągniętymi do brzucha i głową odchyloną w tył. Tak zamocowana. Usta były szeroko rozwarte metalowym przyrządem. Bardzo krztusiłam się i dusiłam, gdy wpychali mi grubą rurę do żołądka. Po wepchnięciu jej trysnęła z niej gęsta ciecz, zawartość żołądka. Potworny ból ciała zelżał i brzuch lekko opadł. Z drugiego końca dostawałam w dupę porcje wody jedną za drugą strzykawką. Teraz już bez przerwy. Potworne ciśnienie rozsadzało mi ciało, aby w następnym momencie nagle zmaleć, gdy ciecz tryskała z przedniej rury. Okropny, tępy ból, tej dzikiej, niewyobrażalnej lewatywy, szarpał mym ciałem tak długo aż kolor wlewanej cieczy w dupę był taki sam jak ta, co wylatywała z ust. Byłam czysta! Zostałam zamocowana na prawym boku z dupą nad krawędzią stołu. W ustach miałam nadmuchany knebel. Obok na stole widziałam duży zwój czarnego, elastycznego węża. Poczułam jak w dupę mam wpychany jakiś przyrząd, po czym mój odbyt prawie eksplodował, gdy ten przyrząd powiększył rozmiary. Najpierw poczułam, że jestem pompowana. Po chwili w moje kiszki zaczął zagłębiać się ten czarny wąż. Czułam jak jego końcówka wchodząc we mnie porusza się we wszystkie strony.

 - Pompować, stop, jeszcze trochę, stop. – Padały polecenia.

 Mój brzuch zaczynał pęcznieć niesamowicie. Wąż wchodził coraz dalej i dalej. Zaczęło strasznie boleć! Rozpoczęłam głucho wyć i szarpać mocujące pasy. Widziałam swój potworny brzuch leżący na blacie. Straszny, bolesny, twardy napompowany mokra skóra lśniła a pępek był na wierzchu. W końcu, widocznie, ciśnienie w kiszkach było tak wielkie, że powietrze z sykiem zaczęło uchodzić przez knebel w ustach! Rura została wyciągnięta.

 - Suka ma kanał czysty i zdrowy, bez polipów. – Usłyszałam diagnozę.

 - Czyli tortury maksymalne? – Padło pytanie.

 - Tak jak najbardziej. Bez ograniczeń. Sadystyczne. – Padało potwierdzenie.

 Po odetkaniu odbytu i ust pierdząc i bekając wydalałam gaz z wnętrza.

 Płakałam okropnie. A jeszcze gorzej się czułam. Okropnie pierdzącą zaciągnęli mnie do fotela i kazali wejść na niego. Wgramoliłam się ciężko układając wysoko łydki na podpórkach, dupę na brzegu, nad wycięciem a ramiona szeroko na boki. Znowu zostałam zamocowana pasami. Podszedł jeden z nich trzymając w rękach wielki metalowy przyrząd. Znam wiele przyrządów, więc i tego poznałam. Był to ogromny rozwieracz do dupy. Ten miał jeszcze podziałkę. Po chwili moja dupa zaczęła się otwierać. Czułam jak kości się przesuwają. Ból. Ból rozdzieranej dupy, miednicy! Wyłam i kwiczałam. Daleko słyszałam jak padały jakieś cyfry. Oni mierzyli rozwarcie mojego odbytu! Gdy dalsze otwieranie dupy zagroziło jej destrukcją przestali. Zobaczyłam jak brany jest podobny rozwieracz, ale z bardzo długimi łapami. Poznałam go! Był to przyrząd stosowany do otwierania  wejścia do jelita w czasie tortur. Tym razem ból był mocny, ale nie tak ostry. W końcu pomiary obu otworów zakończyły się. Na koniec to samo zrobiono mi z pochwą. Przyrządy wycofano, ale ból został. Cała dupa pulsowała! W dalszej kolejności rozdzierali mi cewkę i zwieracz pęcherza robiąc pomiary. Na koniec o mało nie wyrwano mi szczęki z zawiasów testując szerokość otwarcia ust. Badania zakończyły się sadystycznym ruchaniem! Potworny kutas rozdzierał mi dupę i pizdę. Miałam wrażenie jakbym była czyszczona drucianą szczotką! W tym samym czasie kutas zbudowany z kul maltretował moje gardło, przełyk wdzierając się do żołądka! Potem miałam ruchanie kiszek przy pomocy bardzo długiego lateksowego przyrządu zakończonego uchwytem do trzymania. W trakcie tego ruchania moja dupa, uda, jaja, cyce, brzuch drgały i podskakiwały a ja wyłam, kwiczałam i śliniłam się. Gdy już mnie wyruchali, zostałam przygotowana do dalszych tortur. Długimi szczypcami roztworzyli moją cewkę. Następnie wsadzili w nią srebrny kulisty przedmiot i przy pomocy pręta wepchali go do pęcherza. Zabieg niezwykle bolesny! Na kostki stóp zamocowali mi szerokie metalowe bransolety. Były one zaopatrzone w migające światełka. Białe świeciło ciągle, zielone migało powoli a trzecie było ciemne. Na szyi miałam szeroką obręcz z metalu. Cycki miałam podwieszone za koła w sutkach do góry, po bokach obręczy na szyi. Założono mi metalowy, pełny pas cnoty na dupę, narządy wraz z blokadą odbytu i cewki. Założenie pasa nie było prostą sprawą z uwagi na nietypowe zmiany jakie mam  dokonane między nogami pod brzuchem. Na zakończenie zrobili mi wielki zastrzyk z czerwonego płynu w szyję! Szybko poczułam się dziwnie. Moje ciało stało się jakby bardziej delikatne i wrażliwe na dotykanie. Jednocześnie poczułam wielki strach i podniecenie. Bałam się jednocześnie pragnąc. Moje zmysły wyostrzyły się do granic możliwości chyba! Nie, nie byłam otumaniona, wręcz przeciwnie bardzo świadoma tego, co się dzieje. I ta świadomość była chyba najbardziej przerażająca!

 - Suka jest gotowa. – Oznajmił jeden z nich badając moje oczy.

 Postawili mnie nagą, klęczącą, łysą totalnie, bez ani jednego włoska na ciele przed kamerą.

 - Ja, męska suka, Arletka przyznaje, że jestem szmatą, męską dziwką, kurwą, lacho ciągiem, spermopijką i dupodajką o skłonnościach masochistycznych. Mój ośrodek rozkoszy i bólu umiejscowione są obok siebie, dlatego potrzebuje bólu by osiągnąć rozkosz. Przeto nieprzymuszona przez nikogo ani przez jakąkolwiek sytuacje zrzekam się prawa do swego ciała i woli oddając je na sadystyczne tortury. Zrzekam się także prawa do słowa i gestu bezpiecznego czyniąc tym samym otwartą drogę do zadawania mi bólu w sposób niczym nieograniczony i dowolny. Od tej chwili każda cześć mego ciała zewnętrzna i wewnętrzna oraz wszystkie jego otwory stanowią własność moich oprawców i służą ku ich rozkoszy. – Czytałam słowa przesuwające się na małym ekranie umieszczonym za kamerą.

  Po tej „dobrowolnej” deklaracji podpisałam kilkanaście stron jakiegoś, gęsto  zadrukowanego, nieznanego mi dokumentu. Na tym badanie i czynności wstępne zakończyły się. Pozostałam sam w tym białym, przerażającym pomieszczeniu, siedząc na dupie. Popłakując rozglądałam się przerażona. Ta biel i niewyobrażalnie sterylna bieli ta cisza przerywana okropnymi dźwiękami pełnymi skarg, żalu, boleści Wtem poczułam narastające mrowienie w łonie, które szło do obu nóg. Najpierw było przyjemne, ale w szybkim tempie przestało być przyjemne. Nagle całe moje podbrzusze eksplodowało okropnym zaciskającym bólem i drętwieniem. Sztywność wyprostowała moje nogi. Widziałam napięte do granic wytrzymałości mięśnie. Okropny ból zmusił mnie do położenia się na plecy. Nogi sztywne same uniosły się w górę w wielkim rozkroku. Absolutnie nie mogłam się ruszyć. Leżałam i wyłam potwornie. Trwało to kilkanaście sekund poczym ból i sztywność znikły nagle. Leżałam bezwładnie piszcząc. Powtórzyło się to kilka razy.

- Szmato jedna jak nie będziesz wykonywać poleceń to będziesz karana prądem! – Rozległ się ogłuszający głos.

Teraz skojarzyłam, po co mam w pęcherzu tą metalowa kulę i bransolety na nogach.

 - Marsz do dziury suko! Od tej chwili nie wolno ci się podnosić! Masz łazić jak suka z wypiętą dupą gotowa do ruchania! – Padł rozkaz.

 Oni wszystko widzieli i słyszeli. Kamery były dobrze ukryte. Popełzłam do wcześniej zauważonego otworu w podłodze. Pchnęłam klapę i straciwszy oparcie runęłam w ciemną czeluść. Mój przerażający ślizg zakończył się tak nagle jak zaczął. Leżałam wykręcona wyjąc jak szalona. Paraliżujący strach, który już teraz mnie nie opuszczał nie pozwolił oprzytomnieć. Dopiero kilka uderzeń prądu w narządy przywróciło mi świadomość. Leżałam w czymś, co przypominało kulę z wieloma wyjściami zamkniętymi jak zwykle klapami. Oczywiście wszystko na biało! Nie czekając na ponaglenie wpełzłam do pierwszego z brzegu wejścia. O dziwo było jasno. Ostrożnie spróbowałam ponownie otworzyć drzwiczki przez, które weszłam. Ustąpiły! Korytarz kończył się jak zwykle identycznymi drzwiczkami. Wlazłam dalej. Znowu korytarzyk i dwoje następnych drzwiczek. Łaziłam jak ogłupiała, przerażona, nie mogąc wyjścia znaleźć. Nie mogłam nawet odpocząć bo zaraz narządy i nogi opanowywał ból prądu.

 - Proszę, błagam, już nie mogę. Nie potrafię znaleźć wyjścia, Błagam litości! – Krzyczałam jak opętana.

 W końcu jakimś cudem chyba trafiłam na wyjście! Ciemno! Siedziałam na dupie bojąc się ruszyć i czekając na prąd w jaja. Nic takiego się nie wydarzyło. Nagle oślepiło mnie światło.


TORTURA CYCKÓW!


Byłam w następnym pomieszczeniu. Tym razem to już była sala tortur! Jedna, wielka postać cała biała z wiszącymi na wierzchu flakowatymi cycami, patrzyła na mnie zimnymi, bezdusznymi oczami.

- Ból, ból, ból…. – Okropny szept wyraźny, paraliżujący wypełniał salę.

Na jednej ze ścian zobaczyłam realistyczną rzeźbę przedstawiająca wykręcone bólem ciało z potwornie zmaltretowanymi cyckami! Widok był naprawdę, nawet jak dla mnie porażający. Zaczęłam piszczeć i skomleć okropnie wycofując się  tyłem, aż dupa oparła się o ścianę.

Postać podeszła do mnie i podniosła do góry szarpiąc za obrożę. Zdjęła mi pas cnoty wyjmując z dupy i cewki zatyczki. Odczepiła cycki od obroży. Długo macała i ściskała cyce. Bardzo bolało! Bardzo jej się spodobały moje dziwne cycki.

 CYCE


„Moje cycki nie są takie jak u kobiet. Są one ukształtowane pewnymi zabiegami, torturami itp. Przypominają kształtem dwa grube walce sterczące z piersi rozchylone na boki i zwisające łukiem do dołu po bokach wypiętego brzucha aż do bioder. Z tępo zakończonych szczytów sterczą dwa czarne, długie i grube zmodyfikowane suto kutasy. Posiadają one duże owalnie rozciągnięte otwory, przez które przewleczone są metalowe implanty w postaci dwóch wielkich, ciężkich kół. Koła te są nieusuwalne, gdyż stanowią jedną całość”.

- W tym gabinecie masz trzymać zawsze cyce w dłoniach wypięte poziomo! Zawsze! Dotarło do ciebie kurwo!? – Ryknęła głośno.

- Tak Pani dotarło do mnie. – Powiedziałam z płaczem ujmując cyce od dołu i wystawiając poziomo..

Kazała mi stanąć w szerokim rozkroku. Stopy musiałam wstawić w żelazne uchwyty mocowane do podłogi. Trzymałam cyce. Biła i chłostała je rózgami i pejczami. Gdy z bólu puszczałam je i uginałam nogi wtedy dostawałam kopa silnego od tylu w krocze. Ból mnie prostował. Potem trzymałam cyce do góry za koła w sutkach i ona biła moje cyce od dołu. Gdy już były sine w pręgach podwiązała moje dłonie wysoko do sufitu i naciągnęła moje ciało aż kości i stawy zatrzeszczały. Po założeniu metalowego stanika i zakręceniu śrub moje cyce wyprężyły się i zesztywniały. Poczekała aż cyce nabiorą twardości i napęcznieją żyłami. Gdy już była zadowolona to w każdy cycek wbiła mi przez sutek bardzo długą igłę. Musiała być nie tylko gruba, ale i długa bo poczułam ją aż przy piersi. Strzykawka była bardzo dużej pojemności. Jak nic zawierała, co najmniej 300ml czerwonego, oleistego płynu! Nie patyczkując się za bardzo wstrzyknęła mi ten olej w każdy cycek. Ależ bolało wspaniale. Cyce napuchły potwornie! Każdy dotyk, ruch wyzwalał okropny ból. Po zamocowaniu stanika, kręcąc śrubami powoli miażdżyła mi każdy cyc osobno. Okropny ból odbierał mi rozum. Gdy przestawałam wyć a zaczynałam bełkotać to przerywała torturę cyca i polewała mnie zimną wodą z węża. Po chwili tortura była kontynuowana! Gdy cyce były zaciśnięte do granic możliwości przebiła je trzema igłami na wylot, każdy. Ja skowycząc szarpałam się a ona kręciła igłami! Zemdlałam kilka razy. Ocknęłam się dochodząc do siebie  wisząc za jedną nogę głową w dół. Sine balony cycków pulsowały ostro. Gdy uznała, że jestem gotowa na dalszy ciąg, podprowadziła mnie piszczącą i błagającą o zmiłowanie do przyrządu, który wyglądał jak drewniana ściana z dwoma dziurami. Oczywiście tak jak kazała trzymałam dłońmi poziomo to, co było kiedyś moimi cyckami. Od strony, co mnie podprowadziła stał drewniany „koń” z poziomą belką. Koń lub konik jest to przyrząd na czterech mocnych nogach, w najprostszym wykonaniu, zbudowany z poziomej belki, lub odpowiednio wyprofilowanej listwy, skierowanej ostrą krawędzią do góry. Na ta krawędź sadza się okrakiem torturowanego lub torturowaną tak, aby jej stopy nie dotykały podłoża. Ciało całym ciężarem spoczywa kroczem na kancie belki. W krótkim czasie ból krocza staje się nie do wytrzymania. Belka może być odpowiednio wyprofilowana i wyposażona dodatkowo zależnie od posiadanych narządów. Na „koniku” torturuje się odbyt, krocze i narządy jednocześnie. Aby zwiększyć ból często stosuje się „koniki” zmechanizowane, które podskakują, drgają itp. Dodatkowo obciąża się stopy ciężarami. Na takim właśnie ruchomym koniku zostałam posadzona. Sterczał z niej ogromny masywny kutas. Zmusiła mnie, abym stanęła okrakiem nad belką a następnie nabiła mnie na tego kutasa. Krzyczałam mocno, gdy poczułam, że kutas nie tylko rwie mi odbyt, ale i wejście w kiszkę! Moje narządy zostały przyciśnięte do belki metalową opaską. Wór rozdzielił się na boki opinając jaja. W kutasie miałam metalowy sztyft. W usta wsadziła mi knebel w kształcie długiego, grubego kutasa. Całe ciało moje zostało przysunięte do ściany przyrządu. Gdy belka, na której siedziałam podjechała do góry, straciłam oparcie stóp i zawisłam całym ciężarem ciała kroczem na kancie belki! Do obu stóp podwiesiła wielkie ciężarki. Moje cyce zostały przewleczone przez otwory w ściance przyrządu na drugą stronę i zaciśnięte. Na koniec zostałam przyciśnięta do ścianki pasami. Jeden dociskał mi twarz a drugi brzuch. To spowodowało, że kutas-knebel wszedł mi do przełyku a cyce naprężyły się dopchnięte do otworów. Czułam narastający ból krocza i sztywnienie cycków. Głośno sapałam przez nos. Nic nie widziałam, co się dzieje z moimi cyckami! Dodatkowo miałam wykręcone w tył, wyprostowane ramiona i podciągnięte w górę aż stawy trzeszczały boleśnie! To spowodowało, że moje ciało bardziej docisnęło się do ściany przyrządu wypychając dalej cyce i dociskając narządy do ostrej krawędzi. Tortury rozpoczęły się pompowaniem powietrza w moje kiszki, drganiem mocnym i szarpaniem „konika” oraz ruchaniem w dupę i kiszki. Również gruby pręt w kutasie drgał i wibrował mocno. Całe ciało moje trzęsło się i podskakiwało. Nic nie widziałam. Okrutne tortury znosiłam w ciszy sapiąc czasem mocniej. Kutas knebel skutecznie mnie uciszył. Moje cyce opanował niesamowity ból! Najpierw chyba cos mi wstrzyknęła w cycki. Czułam jak długa igła przebija suty i zagłębia się w cyc aż do piersi. Po czym miałam wrażenie jakby moje cyce rozrywane były od środka. Nie widziałam, ale czułam, że robią się potwornie wielkie, co potem okazało się prawdą. Odnosiłam wrażenie, że cyce są miażdżone, wykręcane, wyrywane z piersi i przebijane czymś bardzo grubym. Tak samo i suty. Ból przemożny ostry, piekący na zmianę z tępym opanował i miażdżył. Do tego potwornie napompowany brzuch i demolowana dupa i kiszki oraz kutas. No i zmiażdżone jaja. Potworny ból całego krocza jakbym była rozpoławiana tępym narzędziem. Tortury trwały okropnie długo i były zmieniane na gorsze. Potem wisiałam głową w dół mając cyce pomiędzy dwoma deskami skręcanymi na śruby. Dwa sznury przewleczone przez kola w sutach bujały moim ciałem potęgując ból szarpanych cycków. Ostatnią „przyjemnością” ja mnie spotkała było „łóżko czy hamak” jak to nazywałam. Na wysokiej, poziomej ramie zamocowany był brezent czy inny materiał. W nim widniały trzy otwory, dwa obok siebie i jeden powyżej. Zostałam położona na  brzuchu. Przymocowana pasami z nogami szeroko rozwartymi. Naprzeciw otworów między udami ustawiona została maszyna do ruchania  monstrualnym, podwójnym kutasem. Moje cycki zostały przepchnięte przez dwa otwory a twarz  była widoczna w trzecim pojedynczym. Otwory były ciasne więc cycki szybko napuchły. Zwisały sztywne daleko w dole. „Łóżko” ze mną podniesiono wyżej tak, że można było operować swobodnie z dołu stojąc przy wiszących cyckach.  Na każdy cycek założono mi metalową  opaskę. Podobne opaski miałam na sutkach. Potem podwójne plastykowe cylindry pompek próżniowych. Podwójne dlatego, że każdy cylinder składał się z właściwego dużego zakładanego na cały cyc i małego w który wsadzono sutek. Po uruchomieniu wyciągania powietrza moje cyce zaczęły rosnąć.  Patrzyła z przerażeniem na to co się dzieje. Szybko pojawił się ból. Zaczęłam krzyczeć, prosić , błagać. Cyce nabrały takich rozmiarów, że bałam się iż pękną. Zrobiły się nie tylko potwornie wielkie ale i czerwone, twarde. Z wilekim trudem cylindry zostały zdjęte. Teraz na każdy cycek nałożono coś w rodzaju kondona. Do opasek zastały podłączone elektryczne przewody. Biała postać uruchomiła prąd. Maszyna ruchająca wsadziła mi kutasy w pizdę i odbyt. Impulsy prądy raziły mi cycki i byłam ruchana  od tyłu. Moje ciało sztywniało i wydzierało się. Cycki podskakiwały i drętwiły. Mój krzyk wypełnił pomieszczenie.  Ten babsztyl był brutalną sadystką! Na zakończenie, jak zwykle, zostałam jeszcze raz wyruchana potwornie wielkim kutasem, strap-onem i musiałam wylizać mojej dobrodziejce pizdę i odbyt. Po założeniu blokady na jaja, kutasa i odbyt oraz podwieszeniu cycków do obroży pognała mnie na czworaka do dziury w ścianie. Silnym kopniakiem pomogła mi wpaść do ciemnicy. Leciałam na łeb i szyję waląc olbrzymimi cycami o ściany. W końcu wylądowałam ślizgiem w jakimś pomieszczeniu. Macałam ściany po omacku. Wszędzie gładko. Próbowałam wstać, ale wyrznęłam głową w sufit. Siedząc uniosłam rękę i natrafiłam na sufit. Była to jakaś mała klitka. Nie było mi dane długo się cieszyć względnym spokojem. Gdzieś zza ściany dobiegł mnie głośny bulgot i z kilku stron lunęła na mnie woda. Leciała silnymi strumieniami. W krótkim czasie sięgnęła mi do pasa i podnosiła się! Jak szalona, w panice i przerażeniu macałam wszystko dookoła szukając wyjścia. Woda sięgnęła mojej szyi! Wyjąc i krzycząc pomocy miotałam się panicznie w ciemnościach. Mów wrzask zamilkł! Byłam pod wodą! Topiłam się! Brakowało powietrza! Waliłam dłońmi w ścianę na pół uduszona. Gdy przerażenie i strach przed utonięciem doprowadził mnie do szału, nagle woda gwałtownie opadła. Łykając powietrze leżałam bezwładnie. Ostry ból kutasa, jajek, sztywne, wyprostowane w górę nogi, naprężenie całego ciała spowodowane ponownym uderzeniem prądu zmusiło mnie do pełznięcia dalej. Każdy ruch wywoływał okropny ból napompowanych cycków. Długo błądziłam włażąc w kolejne korytarze labiryntu. Każda pomyłka nagradzana było bólem uderzenia prądu w narządy i odbyt. Wrzeszczałam prawie non stop zagłuszając skowyty dochodzące z głośników. W końcu, zobaczyłam klapę otworu umieszczoną w górze. Uniosłam ją i zrezygnowana wpełzłam w ciemność przygotowana na ból. Siedziałam cichutko oczekując nadejścia tortury. Nic się nie stało. Ostrożnie zaczęłam macać wokół siebie. Wszędzie natykałam się na ścianę. Siedziałam w jakiejś rurze! W końcu udało mi się namacać coś jakby mały stopień drabinki. Powoli, dygocząc i jęcząc zaczęłam się wspinać. Nie wiem jak byłam wysoko, ale natrafiłam na, powiedzmy sufit. Macając ręką po omacku poczułam jak suit ustępuje w jednym miejscu. Powoli zaczęłam wpełzać w ciemną otchłań. Gdy już byłam prawie cała wewnątrz, ręka mi się osunęła tracąc równowagę runęłam w dół na łeb. Wrzeszcząc przeraźliwie i daremnie próbując zapierać się rękoma jechałam na cycach i brzuchu w przepaść. W końcu. Gdzieś wylądowałam. Leżałam i przerażona wyłam okropnie. Po dłuższej chwili wrzasku dotarło do mnie, że już ta jazda się skończyła. Siadłam na dupie i ucichłam nasłuchując. Słyszałam tylko straszne jęki torturowanej osoby i  szczęk narzędzi. Wszystko przytłumione, ale słyszalne dokładnie.


TORTURA DUPY, POCHWY!


Nagle ciemność zaczynała rzednąć. Przede mną powoli pojawiła się okropna postać. Cała jak zwykle na biało. Olbrzymi, kolczasty, sztywny strap-on przymocowany do bioder drgał przed moją twarzą. Pod nim wisiały wielkie jaja. No i ta łysa, biała głowa bez ust, nosa i uszów. Tylko te czarne, okrutne oczy z nienaturalnymi rzęsami. Na rękach długie za łokieć, czarne rękawice. Postać trzymała wielki przyrząd. Rozpoznałam rozwieracz do dupo cipy. Na ścianie z postacią pojawiła się realna rzeźba przedstawiająca ogromną dupę o rozwartych pośladkach. Z tej dupy sterczał jakiś długi, sztywny flak mięsisty. Poznałam! Był to odbyt cipy!  Wyglądał przerażająco! Nie tylko odbyt cipy, ale i cała dupa nosiła ślady sadystycznych poczynań! Już wiedziałam, co mnie czeka! Będę poddana torturze dupy i pizdy! Poprzednio była rzeźba cycków teraz dupy i cipy, więc jestem w Sali tortur dupy z cipą! Gdy zrobiło się jasno ujrzałam okropne wyposażenie sali. Nie będę tego opisywać, bo to ponad moje siły. Znowu sale wypełniał glos męki i straszne słowa: „ból, ból” Zastałam postawiona do pionu. Facet, bo to był facet, zdjął część pasa, co blokował moją dupę i cipę. Reszta na narządach go nie interesowała. Także nie uwolnił moich podwieszonych cycków. Musiałam nachylać się, wypinać, rozciągać dupę i rozkraczać szeroko. Wszystko macał i naciskał. Dokładnie obejrzał moje mocne biodra i uda. Spodobała się mu moja szeroka dupa w kształcie dwóch wielkich gruszek złączonych węższymi końcami w górze. Wstępne badanie wypadło ekstra.


DUPA, POCHWA


„Na skutek wieloletnich tortur i seksu sadystycznego moje biodra rozeszły się nadając mojej dupie szerokiego, owalnego kształtu. Tortury odbytu i sromu przy użyciu dużych narzędzi, zwłaszcza rozwieraczy. Zamieniły mój odbyt w wielką ziejąca szparę o mięsistych brzegach. Wieszanie za odbyt, wielogodzinne ciężkie porody, zlikwidowały sparaliżowały miesień zwieracza zewnętrznego i mięśnie podtrzymujące odbytu, powodując stale zwisanie odbytu na zewnątrz (tzw. prolapse lub róża) i likwidacje, prawie całkowitą, tzw. rowa między pośladkami. Moje pośladki rozeszły się na boki, wypięły w tył, przyjmując kształt dwóch wielkich gruszek węższych u góry a szerokich w dole. Spomiędzy nich, na obrzmieniu, wisi duży kawał jakby krwistego mięsa o postrzępionych brzegach – to mój odbyt. To był kiedyś odbyt obecnie mało co go przypomina. Nazywają go sromem a najczęściej kloaką. Na całym obwodzie kloaki mam 12 rozciągniętych otworów służących do przewlekania potrzebnych przyrządów lub zakładania pierścieni implantów. Skutkiem wieszania za te pierścienie otwory w skórze odbytu są rozciągnięte. Wskutek rozszerzenia się bioder moje uda również oddaliły się od siebie tworząc teraz szeroki prześwit w kroczu. Tzw. Półeczkę. Pizda podobnie do odbytu jest olbrzymia, rozciągnięta stale otwarta, sina. Wargi jej wiszą, odbytu aż po jaja skóra jest rozciągnięta i zwisa swobodnie. Posiada ona sześć, wyciągniętych otworów, przez które, mam przewleczone pierścienie metalowe. Szeroki prześwit, prawie na półtorej dłoni, między udami oraz założone implanty nie pozwalają mi zwierać ud zmuszając do chodzenia w rozkrokiem z wypiętą dupą. Przy chodzeniu pierścienie wydają metaliczny dźwięk. Wszystko jej tłustawe. Zwraca to bardzo uwagę postronnych osób. Jak sobie z tym radze, na co dzień to już inna sprawa”.

  Tortury zaczęły się od chłosty. Stałam mocno pochylona w szerokim rozkroku. Głowa i ręce zamknięte były, nisko, w dybach. Na wysokości kolan, między nogami była zamocowana metalowa rozpórka. 16 pierścieni-implantów odbytu i pochwy połączonych było z łańcuszkami, które mocno wyciągały wszystko z dupy w kilka stron. Chłostał mnie okrutnie raz przy razie, używając do tego coraz bardziej wynaturzonych metod. Gdy tylko nogi odmawiały mi posłuszeństwa, krzyczał bardzo na mnie. To, co ja wyprawiałam ze sobą trudno opisać. Ból obejmował moje ciało od kolan przez uda, dupę, kroczę do pasa. I to, jaki ból! Żar i ogień odzieranej skóry. Wydawałam z siebie nieludzkie dźwięki. Nadymałam strasznie dupę, co spowodowało całkowite wypadnięcie odbytu i otwarcie. Nie krył swego zadowolenia! Gdy padłam na kolana i nie reagowałam na jego wrzaski oraz ból wyszarpywanego odbytu i pizdy przestał uznając, że czas na przerwę. Powiesił mnie w dziwnej pozycji. Z dupą do góry, głową i nogami w dół. Na wiszący odbyt założył próżniową pompę do odbytu. Czułam jak odbyt jest zasysany coraz mocniej i mocniej w miarę napływu krwi. Wkrótce cały, wielki, cylinder pompy był wypełniony moim krwistym odbytem. Okropny ból piekący. Przed wyjęciem pompy założył mi na odbyt opaską uciskającą i mocno zacisnął. Po zdjęciu pompy z mojej dupy sterczała  wielka, krwista kiszka. Okropnie wyłam, gdy smarował ją czymś. Po kilku chwilach dostałam szału. Dziko wyjąc i szarpiąc nie mogłam wytrzymać bólu. To rzadko mi się zdarza. Mój odbyt i dupa płonęły! Dodatkowo miałam uczucie, że ktoś kroi mi kiszkę nożem. Najpierw zaczął bić mój odbyt packą najeżoną ostrymi kolcami. Następnie czułam jak wykręca go, jak szmatę. Potem wbijał na wylot wielkie szpilki. Okropne! Później wisiałam za odbyt metr nad podłogą! Torturował moją dupę systematycznie i dokładnie. Gdy mdlałam to cucił mnie. Potem wsadził mi głęboko w pizdę cylinder pompy próżniowej i włączyła ją. Powoli cały cylinder wypełnił się moją macicą. Zaczęłam się gwałtownie szarpać  i krzyczeć. Po zdjęciu cylindra z pizdy sterczała sina macica. Jakby tego było mało zaczął ją masować i uciskać brutalnie. Po torturach leżałam skulona, wyjąc na metalowym stole. Kiszka odbytu, która wyszła całkiem z dupy, leżała drgając na blacie. Czułam powiększoną macicę. On przygotowywał fotel. Postawił obok stojak, na którym zawiesił wysoko przezroczysty pojemnik dwulitrowy. Do niego podłączył długą rurkę a do niej na końcu grubą, elastyczną kankę dojelitową. Dobrze wiedziałam, co mnie czeka. Znałam to aż nazbyt dobrze! Miałam być zapłodniona a następnie urodzić dziecko. Pojemnik został wypełniony mętnym, lekko przezroczystym kleistym płynem. Była to sperma. Nie, nie sperma ludzka a końska lub od innego stworzenia. W tej spermie widziałam gęsty rój poruszających się robaków! Plemniki! Obok na stoliku leżały potrzebne narzędzia. Gdy wszystko było gotowe położona zostałam na fotelu przywiązana mocno z nogami wysoko na podporach, rozwarta szeroko. Wielka dupa moja leżała na brzegu fotela wywalając wiszący odbyt. Fotel został pochylony tak, że moja dupa była wysoko w górze a głowa w dole. W otwory, które mam dookoła sromu przewlókł haki. Do nich podczepił mocne gumy. Po naciągnięciu gum srom odbytu wyciągnął się i otworzył szeroko ziejąc czarną jamą. Wprowadził w moją kiszkę, daleko kankę zapładniarki zaopatrzoną w uszczelniający korek. Po napompowaniu balonu mój odbyt został uszczelniony. Otworzył zaworek zbiornika i sperma końska zaczęła mnie wypełniać powoli. Gdy zbiornik i rurka zapładniarki były puste a sperma w moich kiszkach, odłączył i wyciągnął wszystko z mojej dupy. Teraz do kiszki wprowadził bardzo długą kankę. Jest ona używana do przyśpieszenia rozwoju płodu. Składa się z trzech połączonych rurek. Dwie długie wprowadzane są głęboko w kiszki a trzecia krótsza sięga jedynie do bańki odbytu. Była też osobna czwarta rurka wprowadzona bardzo głęboko w kiszkę. Na końcu miała gumową pompkę. Służy ona do wspomagania porodu. Na koniec do pochwy został wepchany pusty, czarny balon, zrobiony z mocnej gumy. Rurka do jego napełniania zwisała na zewnątrz obok trzech rurek wprowadzonej kanki. Balon został lekko napompowany, tylko na tyle, aby uszczelnić od wewnątrz macicę. Na koniec brzegi sromu i odbytu zostały po prostu zaszyte szczelnie. Zaszycie sromu miało zapobiec poronieniu. Oczywiście cała ta operacja było okropnie bolesna i towarzyszyło jej moje stękanie, piski i inne dzikie wrzaski. Gdy już byłam gotowa do ciąży, uwolnił mnie z fotela i musiałam iść do łóżka, w którym przechodziłam przyśpieszony proces ciąży. Szłam płacząc okropnie, pochylona z wypiętą dupą, w szerokim rozkraczeniu. Po podłodze ciągnęłam rurki wprowadzonej kanki. Zostałam położona na lewym boku z udami przyciągniętymi do brzucha. Obok łóżka ciążowego stał stojak, na którym wysoko wisiał sześciolitrowy zbiornik napełniony mieszanką nr 1. Obok wisiał drugi, czterolitrowy z mieszanką nr.2. Obie mieszanki razem przyśpieszały ciąże. Na stoliku stały dwie pompki. Wszystkie rurki wprowadzonej kanki zostały podłączone: dwie do kiszkowe do zbiorników a dwie pozostałe do pompek i jedna do balona umieszczonego w macicy. Po przywiązaniu mnie do łóżka zostałam nakryta gumowym prześcieradłem. Płyn nr 1 (do kiszkowy) wlewał się szybko a płyn nr 2 (domaciczny) dozował się wolniej. Co jakiś czas włączała się pompka pompując powietrze w kiszkę. Tak samo pracowała pompka napełniająca powodująca rozwój dziecka w macicy. Cały proces rozwoju ciąży trwał długo. W jego trakcie miałam zmienianą pozycje ciała, aby sperma i plemniki robaki dostała się gdzie trzeba. Gdy zbiorniki były prawie puste leżałam odkryta, naga, przywiązana na wznak z nogami ugiętymi w kolanach i szeroko rozwartymi. Ciąża rozwijała się prawidłowo. Potworny, wysoki brzuch, rozdęty wypełniony był dziesięcioma litrami mieszanki ciążowej plus dwa litry spermy z plemnikami. Do tego napompowany powietrzem balon w macicy. Gaz, jaki wytworzyły składniki mieszanki ciążowej powodował okropne tępe skurcze. Czułam jak dziecko w macicy, pompowane stopniowo rośnie. Przechodziłam ciąże jak zwykle bardzo boleśnie! Tortura okropna! Cała zlana potem i sikami, drgałam i potrząsając dupą i brzuszyskiem. Po wypełnieniu mnie kanka została ostrożnie wyciągnięta z kiszek i macicy. Została jedynie rurka do pompowania dziecka. Wkrótce i ona została odłączona. Jednym zdecydowanym szarpnięciem Rurka odłączyła się od dziecka. Teraz nie było innego sposobu, aby usunąć balon-dziecko z macicy odbytu jak tylko poród. Wyjąc, naga, rozkraczona z wypchniętym, obrzmiałym i zaszytym odbytem i pizdą czekałam na poród. Trwało to długo! Pan wyszedł a wrócił doktór. Wyglądał tak samo jedynie miał maskę chirurgiczną na twarzy i rękawice lateksowe. Odpiął mi cycki podwieszone do obroży. Zwisły one jak puste worki po bokach. Przystąpił do badania. Dwoma rękoma zaciskał i doił moje cyce. Krzyczałam okropnie w trakcie tego badania. Z sutów tryskał cienki strumień krwisto żółtej cieczy.

- Jesteś suko w ciąży. Masz dużo siary. – Powiedział.

Potem macał i uciskał mój okropny brzuch oraz badał obrzmiały srom sterczący sztywno.

- Ciąża rozwija się prawidłowo. Powłoki sztywne i napięte. Srom jeszcze zamknięty, ale już fioletowy. Odbyt wypchnięty. Będzie to ciężki poród. – Mówił.

A ja w tym czasie darłam się okropnie. Rozwój płodu w macicy przebiegał okropnie boleśnie. Moje biodra rozjechały się szerzej. Jestem wytrenowaną suką i mam kości miednicy elastyczne od ciężkich porodów i tortur. Już nie miałam sił krzyczeć! Cierpiałam katusze w milczeniu. Wreszcie pojawiły się skurcze i parcia porodowe. Przebiegały falami. Przerwy między skurczami były coraz krótsze. Szybko oddychałam ustami. Doktor zauważył te sygnały porodowe. Patrzyłam jak ustawia zawiesia do porodu. Miałam rodzić w najbardziej okrutny sposób. Zawieszona na pasach pod ramiona z nogami przełożonymi przez poziomą belkę i szeroko rozwartymi udami. Ramiona unieruchomione w łokciach za plecami. W tzw. pozycji półkucznej. Brak oparcia na stopy i ręce wymuszał poród mięśniami brzucha i macicy jedynie. Jest to nieludzki poród. Jest mało suk, które potrafią wytrzymać i rodzić w takiej pozycji. Kazał mi wstać z łóżka i podejść do porodówki. Wlokłam się wrzeszcząc w bardzo szerokim rozkroku, mocno pochylona z naprężonym, fioletowy, zaszytym sromem sterczącym z dupy. Było to kilka kroków, ale jakże cierpiałam potwornie. Dłońmi podtrzymywałam potworny brzuch ciążowy. Usiadłam na podłodze a on założył mi szelki i drążek urządzenia porodowego. Po zamocowaniu mnie podciągnął mnie do góry. Zawisłam skośnie z udami szeroko rozwartymi przyciągniętymi po bokach ciężarnego brzuch. Dupa ze sztywnym sromem sterczała prawie poziomo. W niektórych miejscach szew popękał i srom lekko otwierał się. Doktór przymocował mi dwie elektrody w pachwinach i dwie z dołu do bioder. Moje cyce zostały podniesione i naciągnięte linkami zamocowanymi do pierścieni w sutach. Doktor ostrożnie zdjął mi szwy zabezpieczające srom odbytu. Poczułam minimalną ulgę, gdy wargi sromu rozeszły się otwierając go.

- Widzę rozwarcie porodowe. Zaraz będziesz rodziła suko. – Powiedział.

Przez chwilę nic się nie działo. Doktor ujął gruszkę gumowej pompki i nacisnął ją kilka razy. Wtłoczone powietrze do brzucha wywołało natychmiastowe, okropne skurcze i parcie. Wrzeszcząc okropnie parłam na macicę. Skurcze pojawiały się szybko, jeden za drugim. Były coraz gorsze! W nielicznych, jakże krótkich przerwach dyszałam i rzęziłam. Szybko zrobiłam się czerwona z wysiłku i zlana potem. Fioletowy srom pociemniał. Pojawiły się hemoroidy. Doktór założył mi za otwory w sromie haki i rozciągnął go szeroko na boki. Co chwila pompował pompką powietrze powodując potworny ból. Długie impulsy prądu powodowały okropne skurcze bioder i macicy wspomagając poród. Gdy traciłam świądowość doktór dawał mi coś do wąchania, co przywracało mnie do świata a jednocześnie jakby luzowało odbyt. W pewnym momencie założył mi na nos maskę wprowadzając do nosa dwie rurki czymś wypełnione. Był to popers. Okropne tortury porodowe trwały i trwały. Doktór uciskał mi srom i brzuch wspomagając wypchnięcie płodu. Były momenty, w których czułam okropne rozwarcie macicy i przesuwanie się płodu w kanale, ale gdy z braku sił przestawałam parcia płód cofał się. Błagałam na wszystko litości i prosiłam o cesarskie cięcie! Po kilku godzinach (chyba) było już wiadomo, że sama nie urodzę.

- Zaraz ci pomożemy. – Powiedział doktor biorąc ze stolika metalowy przyrząd.

Ratunku! Kleszcze porodowe! Będę miała poród kleszczowy! Doktór rozszerzył okropne szczęki przyrządu próbując jego działanie. Po chwili poczułam ból rozrywanego sromu i zimno metalu kleszczy. To było i jest zawsze coś strasznego, gdy trzeba wprowadzić w napięty srom grube kleszcze w stanie otwartym. Czułam jak obraca kleszczami w mojej macicy i rozwiera je szeroko, próbując objąć płód. W końcu udało mu się go złapać. Teraz na jego polecenie parłam jak wściekła, gdy on ciągnął płód kleszczami. Brak mi w tym momencie słów, co czułam, wyprawiałam w czasie porodu kleszczowego. Miałam wrażenie, że moja dupa zaraz eksploduje a srom odbytu zostanie wyrwany całkowicie. W pewnym momencie wyjąc dziko i prąc bez opamiętania zdołałam wypchnąć ciągnięty z macicy płód. Za płodem lunął gruby strumień płynu płodowego o czerwonawym zabarwieniu. Brzuch boleśnie i gwałtownie opróżnił się. Srom wisiał jak mokra szmata drgając mocno. Moje ciało, odleciałam całkowicie! Ocknęłam się na metalowym stole podobnym do jak do seks ci zwłok. W pochwie miałam głęboko wsadzoną w kiszki rurę. Leciał nią jakiś płyn rozdymający mój brzuch i gdy brzuch był okropny i twardy wtedy coś się w pochwie otwierało i płyn wylatywał. Na stępowało zamknięcie i znowu ból brzucha wzrastał. Nie mam pojęcia jak długo to trwało już. Chyba jakiś czas, bo ciało miałam wymyte a cyce naciągnięte za koła w sutach do góry, do obroży. Tam w dole wszystko miałam karykaturalnie zdeformowane i obrzmiałe. Zaczęłam jęczeć głośno i próbowałam zewrzeć uda, ale nie mogłam tego zrobić, bo miałam specjalne rozpory między nogami. Patrzyłam jak on, już nie, jako doktor, ale zwykły oprawca, cały na biało w lateksie, przymocowuje sobie do bioder okropna rzecz. Ta rzecz nie przypominała wcale zwykłego strap-ona! Była na szerokim pasie skórzanym. Przy brzuchu okropnie gruba, dalej jej średnica niewiele się zmniejszała. Kończyła się bardzo długim wężem z owalnym łbem. Całość była najeżona kolcami i pokrywa zgrubieniami. To było bardzo długie. Jak stał to łeb węża leżał na podłodze! Również zauważyłam, że ten przyrząd ma trzy gumowe pompki przymocowane na wężykach. Po założeniu tego przyrządu sprawdził działanie. Najpierw napompował grubą część, potem środkową a następnie owalny łeb na końcu. Widziałam jak dziwny kutas podnosi się, sztywnieje powiększając rozmiary. Nie tylko zwiększył sztywność, rozmiary ale też kolce o zgrubienia, które go pokrywały powiększyły się.

- No suko, jesteś wieloródką i masz rozjebane wszystko, od dupy po kiszki. Ruchanie zwykłym kutasem nic nie da. Potrzebujesz czegoś naprawdę wielkiego. Popatrz! – Mówiła smarując przyrząd.

Leżałam rozkraczona na plecach z wypiętą dupą. Cała unieruchomiona. Moja kiszka wisiała luźno daleko w dół. On podszedł do mojej dupy. Szeroko, za otwory implantów w sromie naciągnął go otwierając. Ziała straszna dziura! Pomagając sobie rękoma próbował wcelować łbem wężowym w moją kiszkę. Najpierw poczułam jak łeb wchodzi w kiszkę. Wsadzał, ruchając powoli, coraz głębiej. Tępy ból, najgorszy występował w miejscach zakręcania grubej kiszki. Czułam jak brzuch rusza się. W końcu ten kutas dotarł do mojej prawej pachwiny i zaatakował wejście do cieńszej kiszki. Napompował wszystkie części tego kutasa. Nie mam słów jak opisać to co mi robił i co ja czułam! Okropne, potworne, niewysłowione!!! Wsadzał i wyciągał, wsadzał i wyciągał. W przerwach, gdy nie miałam sił wyć i skomleć słychać było jak kiszka mojego sromu pracuje z głośnymi mlaśnięciami wpychana i wyciągana z dupy. Uda, dupę i biodra miałam twarde, napięte i wyprężone w górę, aż trzeszczały skórzane pasy mocujące. Odnosiłam wrażenie jakbym była czyszczona jakąś szczotką z twardym włosem. Trwało to okropnie długo. Byłam ruchana na pieska, na lewym i prawym boku, na brzuszku. Przewracał mnie nawet wtedy, gdy już nie miałam sił wyć nieludzko i słabo reagowałam. Po torturze nastąpił pierwszy posiłek. Dostałam potężną lewatywę z brunatnej zawiesiny, po czym zostałam zakorkowana. drugą lewatywę pokarmową dostałam do żołądka przez specjalny knebel z rurą do przełyku. Nie wiem jak to się skończyło, ile spałam, bo obudziło mnie okropne porażenie prądem jaj i kutasa. Leżałam na czymś śmierdzącym w małym, wąskim pomieszczeniu. W ciemności słyszałam straszne jęki torturowanych osób. Im dalej pełzłam przez labirynt przerażenia tym te głosy było okropniejsze. Pełznąc prawie po omacku przez rury labiryntu ciągnęłam sflaczałą kiszką sromu po ziemi. Ogromne cyce obijały się o ściany.  Wpadałam w jakieś dziury, wspinałam się, błądziłam. Byłam obolała cała, zdezorientowana, załamana psychicznie i przerażona okropnie. Gdy tylko padałam zaraz uderzenie prądu w jaj przypominało o posłuszeństwie. Wlokłam się więc dalej. Znowu jakiś właz. Pchnęłam. Ciemno! Strasznie!


TORTURY JAJ I KUTASA


Gdy wczołgałam się dalej właz zamknął się. Oślepiło mnie ostre białe światło. Znowu białe pomieszczenie pełne narzędzi i kilku mebli do tortur. Znowu ten straszny głos „Ból, ból, ból” Byłam przerażona, moja psychika się załamała znakiem czego było moje stałe skomlenie, płacz i błagania. Co dobrze pamiętam. Z przerażeniem spostrzegłam realistyczne, wielkie zdjęcie pokazujące wypięte i okropnie rozciągnięte krocze. Między udami tego transwestyty było coś, co kiedyś pełniło role narządów a teraz wyglądało jak wielka góra mięsa dziwnych kolorów. Całe krocze obrzmiałe okropnie. W górę sterczała olbrzymia pała grubości ręki zakończona czymś fioletowym w kształcie grzyba. Ten grzyb był przebity czymś grubym. Trzon tej pały koloru świeżego mięsa oplatały grube fioletowe żyły. Kutas wyglądał jak odarty ze skóry. W dole długi pusty fałd skóry, w którym przez dwa otwory zawisały na jakby cienkich linkach dwie ogromne sine śliwki. Domyśliłam się, bo sama takie coś miałam, że były to wypreparowane jaja do zewnętrznej tortury. A więc teraz to mnie czeka, zawyło we mnie okropnie w środku. Nie było dane mi się długo gapić na tą okrutną scenę, bo nim się spostrzegłam, ktoś nadepnął butem na mój leżący  odbyt i kopnął mnie w dupę. Ból prawie pomieszał mi zmysły. Silne ręce, wielkiego, białego potwora z ogromnymi cycami poderwały mnie w górę bez trudu. Stałam w rozkroku, gdy Ona zdejmowała mi z narządów metalowy pas cnoty, uwalniając je. Nastąpiły dokładne oględziny tego, co mam. Badała mnie bardzo boleśnie. Jak się zorientowałam była zadowolona z rodzaju i rozległości dokonanej modyfikacji kutasa i jaj.


KUTAS I JAJA


„To co obecnie posiadam pod brzuchem, między udami uległo z czasem dalekim zmianom. Spowodowan




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Arletka Ruchliwa

Opowiadanie przedstawia "prawdziwe" czynności seksualne jakim zoastałam poddana. Taki seks nie wszyszcy tolerują ale to sprawa każdego indywidualnie. 


Komentarze

kubilaj226/12/2023 Odpowiedz

Szczerze... początek był pewnym powiewem świeżości na coraz bardziej zatęchłym od klimatów BDSM portalu, ale... im dalej w las, tym coraz bardziej upodabnia się to do klasycznej opowieści właśnie z tych klimatów - jedyna różnica to kosmiczne deformacje ciała jakim zostałx poddanx


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach