Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Przemiana cz.1

Część 1 - Przebudzenie

Adama obudził jak zwykle dźwięk budzika.

Była zima, za oknem jeszcze ciemno. Szósta rano - jeszcze wcześnie, wszak pracę zaczynał dopiero o dziesiątej, ale planował rano pojechać na siłownię.

Półprzytomny wyłączył alarm i leżąc w ciemnym pokoju powoli pozwalał odpływać reszkom snu.

Nieoczekiwanie, gdy świadomość zaczęła powracać, Adam poczuł, że coś jest na jego twarzy. Pierwszy odruch zrzucenia cokolwiek by to nie było rozbudziło go, gdy stwierdził, że… To włosy. Jego włosy - Jeszce wczoraj krótko przycięte, teraz pokrywały mu twarz.

- Co jest? - powiedział sam do siebie.

Podniósł się szybko z łóżka by sięgnąć do światła. Nie zdążył jednak tego zrobić, gdy od razu zauważył, że coś jest bardzo nie tak. Łóżko wydawało się nieznacznie wyższe, nieomal stracił równowagę wstając z niego…

Mimo zalania pokoju przeraźliwie jasnym światłem żarówki Adam od razu dostrzegł swoją dłoń - delikatną, opaloną na delikatny brąz kobiecą dłoń, z pomalowanymi na delikatny jasny róż paznokciami. Próbując przyzwyczaić oczy do światła, oszołomiony oglądał ją ze wszystkich stron. Podświadomie domyślał się co się stało. Nie wiedział czemu, nie wiedział jak… Ciężar na klatce piersiowej i dziwne uczucie pustki w kroczu. potwierdzał jego przypuszczenia.

Ułamek sekundy. Bieg do łazienki.

Z lustra patrzyła na niego młoda, około dwudziestoletnia dziewczyna.

Burza brązowych włosów, opalone ciało, jasno zielone oczy. Do tego usta - duże, lekko zaróżowione, odcinające się od opalonej skóry. Była piękna. Nieludzko wręcz uwodzicielska.

Adam dotykał swoją twarz nie mogąc wydobyć z siebie głosu.

 - Nie możliwe - wyszeptał w końcu.

Drżącymi dłońmi zdjął pidżamę. Tak jak przypuszczał posiadał średniej wielkości, pięknie ukształtowane piersi. Przez chwilę oglądał je, po czym delikatnie zaczął dotykać. Lekkie muśnięcie sutków sprawiło, że całe jego ciało przeszedł dreszcz. Zrozumiał, iż w przeciwieństwie do męskich - te są o wiele bardziej wrażliwe.

Stał tak, patrząc w dalszym ciągu na swoje nowe odbicie. Idealnie doskonałe ciało. Szczupła, niewysoka. Bez jednego włoska na skórze, za to z pękami grubych, lekko falowanych włosów spadających na jego piersi. Po kilku minutach zdjął spodnie. Idealnie wygolone czekały na niego wargi sromowe.

Ponownie - niewielkie muśnięcie sprawiło, iż poczuł przyjemny dreszcz na całym ciele.

—-

Poszedł do salonu.

Wszystko wydawało się większe, lecz Adam był wystarczająco inteligenty aby wiedzieć, że to on stał się dużo mniejszy. Wcześniej był wysokim, czterdziestoletnim mężczyzną - teraz miał nieco ponad 160 centymetrów wzrostu.

Usiadł na sofie i cały drżąc na ciele zaczął gorączkowo myśleć. Co się wydarzyło? Wczorajszy dzień niczym nie różnił się od poprzednich.

Praca, jak zwykle z domu, zakupy, wieczór przy Xboxie, lampka wina i do łóżka.

 - To nie ma sensu… - Myślał na głos. Dopiero teraz zwrócił uwagę na swój wyjątkowo cienki głos. Brzmiał bardziej jak dwunastolatka niż dorosła kobieta. - Co tu się dzieje…? Co zrobić…? - Ponownie poraził go delikatny, dziewczęcy głos.

Zamknął oczy.

Zastanowił się co dalej? Iść do lekarza? Na policję? I co im powie?

Nawet teraz, będąc w głębokim szoku, był zbyt rozsądny aby rozumieć, że nikt potraktuje poważnie dziewczyny która twierdzi że jeszcze wczoraj była mężczyzną.

Nagła myśl przebiegła mu przez głowę.

Pobiegł do szafy i wyciągnął schowany w spodniach portfel.

“Adam Nowacki” - z dowodu spoglądała na niego dawna twarz. Jakikolwiek cud nie sprawił, że zmienił się w kobietę, nie zmienił jego tożsamości. Świat nadal spodziewał się Adama. Co oznaczało, że… Póki jest w tym ciele, jest nikim.

Bez dowodu, bez identyfikacji, nie może zgłosić się na policję, ani do lekarza. Kto wie co by zrobili? Areszt, deportacja gdziekolwiek…? Nie, cokolwiek się stało jest zdany na siebie. Musi się dowiedzieć co zaszło i to odwrócić.


Część 2  W nowym ciele

Gorączkowo myślał co zrobić dalej.

Najpierw praca - nie może się tak pokazać, a z drugiej strony nie chciał palić za sobą mostów. Równie dobrze jutro może stać się na powrót sobą.

Na szczęście pracował zdalnie - być może uda się jakoś to ogarnąć, aby nikt się nie połapał… Ale nie dzisiaj.

Otworzył szybko laptopa i wysłał prośbę o urlop, choć na dwa dni.

Pierwszy szok zaczął mijać, pisząc na komputerze swoimi drobnymi dłońmi, patrząc na opaloną skórę i jasnoróżowe paznokcie poczuł lekkie… No właśnie - co? Zawsze kręciły go takie dłonie u kobiet. Delikatne, smukłe, seksowne. Teraz również ich widok sprawił iż podekscytował się lekko. Jednak szybko sprowadziła go na ziemię myś, że być może nigdy już nie przespać się z żadną kobietą.

Że nie ma już penisa, którymi takie dłonie mogłyby się zająć.

W tym momencie ciekawość zwyciężyła. Delikatnie dotknął swoją cipkę. Odczucia były o wiele bardziej intensywne niż w przypadku penisa. Każde dotknięcie porównać można było do bycia o krok o szczytowania. Adam poczuł iż robi się wilgotny. Ostrożnie wsunął palca i niemal eksplodował - nieomal spadł z krzesła. Nigdy nie doznał niczego tak intensywnego. Niesamowita fizyczna przyjemność przeplotła się z poczuciem winy. “Co robisz, jesteś facetem!!!” - umysł zdawał się krzyczeć.



Po chwili opamiętania, stwierdził iż trzeba coś na siebie założyć.

Zawartość jego szafy to przede wszystkim koszule, jednak obecnie jedyne co się sprawdziło to biała koszulka i jasne dżinsy. Koszulka niestety okazała się zbyt długa a zarazem zbyt opinająca w biuście, zaś spodnie o wiele za długie, nie było jednak innej opcji. Adam raz jeszcze obejrzał się w lustrze, i sam musiał przed sobą przyznać, że wygląda obłędnie. Nie miało znaczenia co miał na sobie - był najseksowniejszą dziewczyną jaką widział.

Kiedy tak patrzał, uwagę jego przykuły usta - wyglądały na pomalowane na delikatny, lśniący róż - pasujący do paznokci, w dodatku były niezwykle błyszczące. Adam spróbował zetrzeć szminkę, lub chociaż błyszczyk, jednak na próżno. Nie był umalowany - po prostu został stworzony jako idealna kobieta. Dopiero teraz zauważył, iż piękne paznokcie również wyglądały tak idealnie, że zaczął wątpić czy są pomalowane, czy też mają taki naturalny odcień.

- Cokolwiek sprawiło, że zmieniłem się w kobietę, sprawiło zarazem że wyglądam jak mokry sen każdego mężczyzny - powiedział swoim słodkim głosikiem. - Coś czuję, że będę przyciągał uwagę każdej napotkanej osoby.



Minęła godzina.

Godzina w trakcie której Adam próbował znaleźć oparcie w codziennej rutynie. Herbata, drobne śniadanie - wszystko wyglądało jak zwykle, a jednak było całkiem inne. Wszystko wydawało się większe - szafki były wyższe, ale też wszystko było o wiele cięższe, nawet zwykły kubek wydawał się warzyć trzy razy więcej… W połączeniu z ciągłym widokiem swoich dłoni, Adam poczuł się słaby, odsłonięty. Miał wrażenie, że każdy mógłby mu teraz wyrządzić krzywdę, a on nie byłby w stanie nawet się obronić tym wątłym ciałem.

Wizja wyjścia na zewnątrz przerażała go.

Długo rozważając, co może zrobić, stwierdził, że potrzebuje pomocy. A istniała tylko jedna osoba na której może polegać.

Z Moniką rozwiedli się rok wcześniej. Po dziesięciu latach udanego małżeństwa informacja, że ona się dusi, spadła na Adama jak grom. Nie miał jednak siły na walkę. Rozstali się szybko, ona jeszcze przed rozwodem zamieszkała ze swoim nowym chłopakiem, Pawłem.

Nie było jednak między nimi nienawiści - każde układało sobie życie po nowemu, utrzymywali jedynie zdawkowy kontakt, jednak Adam doskonale wiedział, że nikt nie zna go tak jak była żona, i pomimo rozwodu, jest ona jedyną osobą na której pomoc może liczyć. Już miał do niej zadzwonić, kiedy w ostatniej chwili przypomniał sobie o swoim głosie. Co miał jej powiedzieć?

Wysłał zamiast tego wiadomość - “Cześć Moniko. Czy możesz do mnie przyjechać? Błagam, sytuacja jest naprawdę awaryjna, potrzebuję Twojej pomocy”.

Zgodnie z przewidywaniami, była żona nie była zachwycona obrotem tą prośbą, jednak dała się przekonać.

Niedługo później Adam usłyszał dzwonek do drzwi.

Po otwarciu, Monika, trzydziesto pięcio letnia, bardzo przeciętnie wyglądająca kobieta weszła do środka, a zaraz za nią jej chłopak, Paweł.

- Co on tu robi? - spytał zdezorientowany Adam.

- A kim Ty przepraszam jesteś? - odpowiedziała pytaniem Monika, zazdrośnie i z nieukrywaną zawiścią przyglądająca się młodszej piękności. - Gdzie jest Adam. Prosił abym przyjechała, a teraz nawet nie raczy przyjść tu?

- Monisio, zaraz Ci wszystko wyjaśnię, ale czy możemy porozmawiać na osobności?

To zdanie wydawało się zezłościć kobitę.

-  “Monisio”? Za kogo Ty się uważasz gówniaro. To że Adam sobie przygruchał jakąś młodą dupę, nie znaczy że jesteśmy koleżankami! - Niemal wykrzyczała na dobre już zezłoszczona. - To jest Paweł, mój facet. Nie wiem co się wydarzyło, ale nie mam przed nim sekretów. Więc jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to mów przy nim.

 Adam nie był zachwycony obrotem sprawy.

Pawła, owszem miał okazję już poznać i nie miał o nim zbyt dobrej opinii. Dużo młodszy od jego byłej, dwudziestokilkuletni mechanik, wydawał się Adamowi typowym karkiem. Ogolony na łyso, spędzający każdą wolną chwilę na siłowni, w dodatku obwieszony złotym łańcuchem. Totalny prostak. Adam nigdy nie rozumiał, co Monika w nim widziała. Nawet teraz bezczelnie patrzał na piersi i figurę Adama a na jego ustach pojawił się drwiący uśmiech.

- No dalej mała, nie mamy czasu na podchody - wtrącił się do rozmowy.

- Moniko, proszę, to naprawdę prywatna sprawa - błagał Adam.

Cień irytacji przebiegł po twarzy kobiety.

- Widzę, że tracimy tu czas. Powiedz Adamowi, żeby więcej się do mnie nie odzywał - wycedziła i odwróciła się w stronę wyjścia.

W jednej chwili zrozumiał, że nie ma wyjścia…

- To ja, Adam… - wyjąkał cicho zawstydzony swoimi słowami. Przeklęty cieniutki głosik. - Nie wiem co się stało, ale dziś obudziłem się jako kobieta - dodał.

- O ja pierdolę - zaśmiał się Paweł. - Co tu się odpierdala. Co, wy sobie jakieś jaja z nas robicie?

- Nie, naprawdę Monisia, pytaj o co chcesz - jest mnóstwo wspomnień o których wiemy tylko ty i ja… Błagam, musisz mi pomóc, nie mam się do kogo innego zwrócić.

Była żona spojrzała na Pawła zdezorientowana. Ten, jak zwykle zaśmiał się szyderczo i wzruszył ramionami.

- No dobra - pomyślała przez chwilę. - Pewnego wieczoru odbierałam Adama z lotniska i popsuło się auto. Co się stało?

- Zapomniałaś wyłączyć świateł i rozładował się akumulator. Wezwaliśmy pomoc drogową i do naprawy przyjechał bardzo gruby facet. Śmiałaś się, że jeszcze trochę a do swojego auta nie wejdzie.

- Ok… - Niepewnie spojrzała na stojącą przed nią dziewczynę. - Moja siostrzenica Marta. Jaka jest jej największa pasja?

- Słoniki - zaśmiała się dziewczyna. - Kiedy bywaliśmy u nich, śmialiśmy się z ilości pluszaków i innych zabawek ze słonikami. Całe półki były nimi zastawione, a Twój brat się żalił, że młoda zażyczyła sobie wyjścia do cyrku aby zobaczyć tresowanego słonia

Monika spoważniała. Spojrzała się zdziwiona na Adama.

- "To naprawdę Ty…? To niemożliwe… Ale tak, to spojrzenie, sposób mówienia. Jak…

- Nie wiem Monisio. Tak się dziś obudziłem. Musisz mi pomóc, proszę. Nie mam nawet dowodu osobistego, nie wiem co zrobić… Przyciągam uwagę tak wyglądając, a pierwsze lepsze wylegitymowanie przez policję skończy się tragedią. - Mówiąc to po policzku dziewczyny pociekły łzy. Całe emocje tłumione w ciągu poranka, nagle puściły.

Chwilę niezręcznej ciszy przerwał śmiech Pawła.

- O ja pierdołę. I się kutafon doigrał. A tak cwaniakować, jaki to bogaty nie jest, jak z góry patrzył. A teraz co - zatkało kakało?

- Pawełku, proszę - spojrzała na niego Monika. - Jeśli to wszytko prawda, to on potrzebuje naszej pomocy, widzisz co się wydarzyło.

- I jak niby mielibyśmy mu pomóc? - zezłościł się Paweł. - Wjebał się w gówno, niech teraz sam z niego wypływa.

- Adam, czego oczekujesz od nas? - spytała się poważnie byłego męża.

- Nie wiem - powiedział Adam przez łzy. Myślałem, że może mogłabyś ze mną zostać przez jakiś czas. Pomóc mi jakiś urzędowych sprawach. I w… Kobiecych też. Potrzebuję pomocy, rady. Czuję się taka bezsilna…. - I ponownie łzy pociekły mu po policzkach.

- Nie ma kurwa mowy! - krzyknął Paweł. Miejsce Monisi jest przy mnie - Obiad sam się nie ugotuje

Adam spojrzał zdumiony na byłą żonę… Jak ona - dumna i ambitna kobieta pozwalała na takie odzywki? Naprawdę gotuje mu obiadki? Co tu się dzieje. Monika odwróciła wzrok zawstydzona. I powiedziała cicho.

- To może ty pojedź do nas. Na miejscu zobaczymy co dalej - zaproponowała. - I tak sam tu nic nie zdziałasz. - Spojrzała pytająco na Pawła. - Czy Adam może z nami chwilę pomieszkać?

- Adam? Jaki Adam? - Zaśmiał się mężczyzna, patrząc bezczelnie na biust młodej dziewczyny. - Ja tu widzę małą kurewkę. Pozwolę Ci u nas przenocować, ale nie chcę już słyszeć o Adamie. Teraz będziesz… Ania.

- Zwariowałeś, jaka Ania!? - odpowiedział Adam.

- Nie to nie - ale to jest mój warunek. Nie będę się do dupy zwracał jak do faceta. - Albo jesteś Ania, albo idziemy sobie - powiedział odwracając się do wyjścia.

- Proszę Adam, co Ci szkodzi - powiedziała błagalnie Monika do byłego męża . - Co ci za różnica jak się do ciebie zwracamy. Ty i tak wiesz kim jesteś, a jednak łatwiej będzie ogarnąć sytuację razem

Adam opuścił głowę, myśląc intensywnie. Ten dzień nie przebiegał dobrze. Najpierw przebudzenie w ciele kobiety, a teraz jeszcze będzie musiał znosić upokorzenia od tego troglodyty. Widział jak się na nago patrzał. Na nią. Była teraz super atrakcyjną dziewczyną, a jednocześnie czuła się przerażona. Paweł zawsze przewyższał go wzrostem i mięśniami, ale teraz, wydawał się wręcz ogromny w porównaniu do jego nowego ciała.

- Szkoda czasu, idziemy Monia, niech sobie sam radzi - rozkazał Paweł i nacisnął klamkę.

- Nie, poczekaj - krzyknął Adam. - Zgoda, możesz mówić do mnie Ania. - powiedział wbijając wzrok w ziemię. Wiedział, że nie ma wyjścia - za nic nie chciał zostać sam w pustym mieszkaniu. Potrzebował teraz Moniki bardziej niż kiedykolwiek.

- No I super - zaśmiał się zwycięsko Paweł. - To teraz się ładnie przedstawisz: “Jestem Ania, i chcę abyście traktowali mnie jak dziewczynę”.

Adamowi ponownie łzy napłynęły do oczu, lecz wiedział, że nie ma wyboru. Poniżony, stwierdził, że to już i tak nie ma znaczenia… To tylko słowa.

- Jestem Ania, i chcę abyście traktowali mnie jak dziewczynę.

- No I pięknie. Dobra, idziemy laseczki - zarządził Paweł.

Monika objęła wciąż płaczącą dziewczynę.

- Chodźmy Ada… Aniu. Zaopiekuję się tobą.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Piotr Kowalski

Komentarze

Zapraszam do komentowania.
Kolejna część wkrótce.

Tarskiwai27/12/2023 Odpowiedz

Ciekawe opowiadania, chętnie przekonam się co dalej

Trans ola 27/12/2023 Odpowiedz

Super czekam na kolejne części


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach