Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Grzeszne obchody Nadejscia Matki

Jasiek spojrzał w rozgwieżdżone niebo i zmrużył oczy, gdy odszukał księżyc. – Za trzy dni obchody Nadejścia Matki, jutro czas przygotować wieś. – powiedział w duchu. I tak też poczynił następnego dnia wraz z pozostałymi chłopami. Kobiety wyciągały swoje odświętne ubrania, mężczyźni budowali drewniany wysoki stołek na środku chaty sołtysa, na którym miała zasiąść Matka. A był to czas trudny, bo przednówek, gdy zgromadzonego na czas zimy jedzenia zaczynało już brakować i przetrwanie całej wsi zależało od godnego ugoszczenia Matki, gdy ta nadejdzie wraz z pełnią. Następnego dnia ograniczono pracę w chałupach, po to, by zjeść, co jeszcze zostało do zjedzenia, umyć się dokładnie i odpocząć przed pełnią i Nadejściem Matki. Kto żył wystarczająco długo, ten wiedział, że obchody choć krótkie, to są intensywne, zwłaszcza, gdy wódki, piołunu i ziela od zielarki zabraknąć nie mogło. Jasiek siedząc przy piecu chlebowym, rozgrzewając zmarznięte dłonie, czekał spokojnie na nadejście ranka, choć myśli jego co raz uciekały w stronę Marianki. Marianka bowiem została oddelegowana w tym roku do pilnowania dzieci podczas obchodów. -Szkoda. – pomyślał. – Chętnie bym pościskał jej choć małe, to jędrne piersi, które spiczasto mierzą w niego przez bluzkę, za każdym razem, gdy się z nią widzi w karczmie czy kościele. Ktoś jednak na dzieci baczyć musi i padło na nią.

Od rana znoszono wódkę i piołun do chaty sołtysa, a część kobiet rozpaliła już niewielkie ogniska, wrzucając co rusz ostatnie ziemniaki i ziele do ognia. Wieś spowiła mgła i choć słonce dziś wyszło zza chmur, niewiele było nieba widać spod kłębów dymu. Zresztą nie miało to już większego znaczenia dla mieszkańców Bierunek, bo piołun już zaczął robić swoje. Do tego jeszcze upieczone ziemniaki zapijano najpierw mlekiem, a później już tylko wódką. Wszyscy po czasie i jacyś bardziej rumiani, i jacyś weselsi. Ci, co potrafili grać na instrumentach, to już wygrywali radosne melodie, zachęcając zgromadzonych w sołtysowej chacie do śpiewu i do tańca. Tylko Marianka smętnie gapiła się w okno, w stronę dudniącej chaty, odwracając się co chwila do dziecka, jednego, drugiego, dziesiątego, ciągnącego ją za spódnicę. Posadziła je wszystkie na podłodze i zaczęła snuć opowieść o Matce.

Matka pojawia się ostatniej pełni przednówka, by obdarować chłopów pomyślnością i zdrowiem na następny rok. Jest wielka, ma może ze 4 metry, błyszcząca, jakby skąpana w blasku księżyca. W długie rozpuszczone włosy koloru ziemi, ma wplecione owoce dzikiej różny połyskujące czerwienią w blasku ognisk, rozpalonych na jej cześć. Jest brzemienna, w zaawansowanej ciąży, z wielkimi piersiami pełnymi mleka, które zapowiadają płodność ziemi uprawianej przez chłopów. Płodności, która nastąpi, jeśli tylko mieszkańcy wsi godnie ją ugoszczą, ale o tym, Marianka nie mówi już dzieciom. Te już zdążyły posnąć i obudzą się rano, w lepszej porze roku. Marianka podnosi się z kolan i jeszcze raz wypatruje ognisk z okna swej chaty. W zapadającym mroku widać już tylko jaśniejące punkty ognisk, szarawy dym otacząjący wieś. – Już czas! – mówi Marianka. Wkłada dwa palce prawej ręki i je oblizuje je dokładnie. Mokrymi palcami zmierza pod bluzką w stronę sutków, które pod wpływem wilgoci, zimna i ekscytacji z Nadejścia Matki, uniosły się i skurczyły. Te same palce przemierzają teraz drogę wzdłuż uda, prosto do krocza Marianki, znajdując tam ciepło, miękkość i wilgoć. Wskazującym palcem Marianka przesuwam po wargach sromowych i czuje drżenie i łaskotanie w pośladkach. Wilgotnym palcem wraca do ust i oblizuje go dokładnie. – Żałuję, że mnie tam nie ma! – wzdycha niepocieszona.

- Już czas! – krzyczy Jasiek przez całą izbę, aż dociera do każdego jej kąta. Muzyka zmienia tempo, jest rytmiczna, ale nie zachęca już do tańców. Wprowadza wszystkich raczej w trans i stan oczekiwania. Wielki stołek przygotowany dla Matki pojawia się na środku, a kobiety formują koło wokół niego klęcząc. Wszystkie z już odsłoniętymi piersiami, ozdobionymi jedynie koralami, które wyjęły na tę okoliczność ze swych skrzyń na wiano. Z nimi, drugie koło tworzą mężczyźni, w samych koszulach, bo i spodnie, i buty dziś już nie będą im potrzebne.

Muzykanci grają, płomienie ogniska strzelają za oknem, wieś pulsuje w dwóch kręgach wokół stołka. Nie minęło trochę, a drzwi do chaty uchylają się z łoskotem i wchodzi przez nie wysoka postać uchylając głowę pod nadprożem. Razem z nią do środka wdarł się chłodny podmuch nocnego wiatru i kłęby dymu z piołunowych ognisk. Zapadła cisza, w której postać bezszelestnie przedostała się przez dwa kręgi ludzi i zasiadła na przygotowanym na niej na tę okazję uroczystym stołku. Skóra Matki srebrzyła się w migającym świetle lamp naftowych. Włosy długie i ciemne, jakby żyły własnym życiem, falowały wokół jej sylwetki roznosząc wokół słodki zapach dzikiej róży i wilgotnej ciepłej ziemi. Kto się nie bał, ten podniósł wzrok na jej twarz widząc tak naprawdę złote - jaśniejące bursztynowym blaskiem oczy. Jak wyglądały jej policzki, nos, usta – ani Jasiek, ani inni nie byli w stanie opisać. Wydawało się, że migocząca skóra i błyszczące oczy przyćmiewały wszystko, co działo się pomiędzy czołem a szyją. Ale nikt dziś nie przyszedł tutaj, by zastanawiać się, jak Matka wygląda, wszyscy wiedzieli, co musiało nastąpić, by przetrwać i głodne dni oraz chłodne nocy przednówka.

Jedynie muzykanci trwali na straży, grając pulsującą we krwi, w sercu, w kroczu i w piersiach melodię. Dziewczęta i kobiety na klęczkach otoczyły Matkę zaciągając się piołunowym dymem i coraz mniej pamiętając, kim są. Im bliżej Matki, tym ich warkocze luźniejsze mają sploty, usta są wilgotniejsze, tak samo jak tętniące życiem wargi sromowe. Wtem z szalonym śmiechem, może dzikim skowytem, rzuciły się do nabrzmiałych piersi Matki ssąc jej sutki, liżąc i kąsając jej skrzącą się skórę. Czy ta je odepchnęła? Wręcz przeciwnie, odchyliła głowę do tyłu, jakby z zadowoleniem pomrukując przyciągała garnące się do niej kobiety. Te zaś im więcej ssały, lizały i kąsały jej ogromne piersi, tym zdawały się odżywać. Zapadnięte z głodu policzki wypełniały się, skóra odzyskiwała zdrowy rumiany kolor, włosy stawały się gładkie niczym jedwab. Trzymały się za własne piersi, ściskając je mocno – same nie wiedzą, czy z  podniecenia, czy z zachwytu nad ich odzyskaną jędrnością. Trwały tak wszystkie z Matką w wilgotnym kręgu mokrych piersi, mlaskających języków i warg i cieknących po udach słodkich soków. Matka górowała nad nimi, przysuwając miękkie głowy wieśniaczek do obu jej ciemnych sutków i napawając się rozkoszą. Jasiek nieco przerażony, ale przede wszystkim podniecony do granic możliwości obserwował wszystko z – jak się okazało – pęczniejącym w dłoni członkiem. Nie był w tym sam, wszyscy mężczyźni zachwyceni orgią kobiet, pocierali rytmicznie krocza. Nie było im jednak wolno ulać ani kropli płynnego złota, oni też mają rolę dzisiejszej nocy do odegrania. W tym samym momencie Matka głęboko westchnęła i rozsunęła szeroko nogi, ukazując zebranym ich przeznaczenie. Gdy odchyliła się do tyłu na obrzędowym stołku, widać było jej zaczerwienione piersi, lizane przez ostatnie już dziewki, ogromny brzuch, jak u każdej kobiety w zaawansowanej ciąży i pulsującą ciepłem i wilgocią cipę. Jasiek wiedział, że to cipa, była wszakże rozmiaru jego głowy – dorosłego mężczyzny. Czas teraz na niego i na drugi krąg. Wyczerpane przyjemnością kobiety położyły się na plecach, jedna obok drugiej i same rozchyliły swoje uda dotykając namiętnie raz siebie, a raz sąsiadkę. Mężczyźni przysunęli się do Matki, pora na ich pokłon. Zaczął sołtys, a po nim według wieku każdy chłop, który mógł ustać na własnych nogach. Jasiek był pośrodku stawki i gdy przyszła jego kolej, nie był pewny, czy podoła. Chuć i podniecenie rozsadzała go od środka. Zrobił jednak jak jego poprzednicy i jego naśladowcy. Uklęknął przed Matką i z żarliwością wsunął twarz pomiędzy jej uda. Łapczywie lizał cipę Matki wzdłuż i wszerz, w końcu wsuwając język do jej wnętrza. Tam poczuł w ustach swoich poprzedników – sąsiadów, kuzynów i kumów od wódki. Czas na niego. Wycelował kutasem w cipę Matki i wszedł w nią zamaszyście. Odchodzi od zmysłów przy każdym pchnięciu. Jest mu błogo, jest mu gorąco, czuje, że wnętrze Matki jakby zasysało jego kutasa. Podniecenie przechodzi przez jego całe ciało, napinając mięśnie pośladków, rąk, nóg. Nie sądził, że z ciężarną może być tak przyjemnie. Jakby pozbawiał ją boskości i to go jeszcze bardziej podniecało. To, że w cipie było mokro jeszcze od soków jego pobratymców elektryzowało go do granic możliwości. Przy ostatnim pchnięciu chwycił Matkę za uda i wbił się w nią z wilczym skowytem na ustach. Zalał ją lepką i ciepłą falą życia. Nim zdążył się odsunąć, Kazek wszedł w cipę Matki powstrzymując skapnięcie soków Jaśka na podłogę. Zanim nastał ranek każdy z wieśniaków spuścił się w Matce, po czym zaległ na podłodze w kałuży wódki, własnego nasienia i potu. Im bliżej brzasku, tym mniej było roześmianych, łapczywych gęb do wódki i całowania. Spali na podłodze, gdzie popadło. Gdy ostatni z mężczyzn skończył swój pokłon Matce, ta z lubością wsunęła dłoń w cipę i miksturą z chłopów wysmarowała swój pęczniejący brzuch. Zaśmiała się perliście budząc zebranych w chacie. Ci zaś poderwali się na równe nogi czekając na werdykt Matki – czy się spisali i ziemia wyda plon utrzymując ich przy życiu? Matka bezgłośnie wyszła z chaty i w świetle wschodzącego słońca udała się na pole nieopodal studni. Wieśniacy rzucili bali się za dnia podejść do Matki, toteż zostali w chacie oglądając wszystko zza szyb. Matka zgarnęła zmarzniętą grudę ziemi i wsunęła sobie między uda. Trwało to chwilę zanim Jasiek spostrzegł, że ta sama gruda, choć bardziej sypka, leży już na dłoni Matki, a ta rozdmuchuje ją po polu. Ziemia opadła, a Matka jak stała naga i błyszcząca w świetle wschodzącego słońca, tak nagle przemieniła się w stado jaskółek, które wirując chwilę nisko nad ziemią, odleciały z powiewem ciepłego wiatru.

Obrzęd się udał. Matka przyjęła pokłon mieszkańców Bierunek i każdemu plon rolny obrodzi w tym roku. Nikt też na przednówku nie umrze z głodu, o to już zadbały piersi i cipa Matki.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jaskółka

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach