Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Przemiana cz.2

Mieszkanie Pawła i Moniki okazało się więcej niż skromne. Wielka płyta, jakieś pięćdziesiąt metrów - sypialnia i salon. Przyzwyczajonemu do luksusowego życia Adamowi, czy też raczej teraz już Ani wydało się strasznie skromne.

- Zostawiam was, ja uciekam do pracy, będę dziś wcześnie. Moniko, dziś schabowy. I mieszkanie ma być czyste. Ania może ci pomóc, szybciej wam pójdzie - powiedział trzaskając drzwiami.

 Adam spojrzał zaciekawiony na Monikę.

- Czemu pozwalasz mu tak się traktować? Kiedy byłem z Tobą, nie śmiałbym się do ciebie tak odezwać… Zawsze byłaś taka… Dumna, wyniosła. A tu jakiś patol wydaje ci polecenia.

- To skomplikowane - zaczęła Monika. - A może właśnie ja potrzebowałam kogoś kto by mną pokierował. Powiedział co mam robić. Ty zawsze byłeś kochany… Byłaś kochana - poprawiła się. - A ja chyba właśnie potrzebowałam silnego mężczyzny.

- Możesz przestać ze zwracaniem się do mnie jak do dziewczyny? - zirytował się Adam  - Jestem facetem i zamierzam wrócić do swojego ciała.

- I jak to niby zamierzasz zrobić kochana - Monika pogłaskała go delikatnie po policzku. - O ile nie zdarzy się ponownie jakiś cud, wygląda na to, że od tej pory będziesz kobietą. I lepiej zacznijmy się oswajać z tą myślą.

Nie… Nie mógł się z tym oswoić. To działo się zbyt szybko. Musi być jakiś sposób. Myśli zaczęły szybko krążyć po jego głowie. Prawda jednak była taka, że nie miał pojęcia jak miałby sprawić aby ponownie zostać mężczyzną. To stało się tak… Bez przyczyny.

- Pociesz się tym - ciągnęła po chwili była żona - że wyglądasz naprawdę gorąco. Cokolwiek sprawiło, że stałaś się kobietą, spowodowało, że trudno od ciebie wzrok oderwać. Szczupły tyłek, wcięcie w talii, piękny biust. I te namiętne, wyglądające na wiecznie wilgotne usta… Dziewczyno, każdy mężczyzna będzie twój.

- Wielkie mi pocieszenie - zirytował się Adam. - Jeśli nie zauważyłaś, nie gustuję w mężczyznach. I zdecydowanie chciałbym odzyskać mojego małego przyjaciela. Swoją drogą wystarczy, że twój Paweł patrzył na mnie tym rozbierającym wzrokiem… Jeśli tak ma mnie traktować każdy facet, to chyba nigdy nie wyjdę z domu.

Adam usiadł i schował twarz w dłoniach.

- Jestem taki drobny i słaby. Nawet ty jesteś ode mnie większa. Mam idealne ciało, i czuję się przy tym absolutnie bezbronny.

- Witaj w moim świecie - zaśmiała się Monika. - Chyba każda kobieta się z tym mierzy. A co do Pawła… - spoważniała nagle - Trzymaj się od niego z daleka. To mój chłopak.

- Poważnie…? - Adam spojrzał się na nią zszokowany. - Moje życie legło w gruzach, a ty boisz się, że chcę ci poderwać t chłopaka?

Starsza z kobiet zastanowiła się przez chwilę, po czym uśmiechnęła się przyjacielsko.

- Masz rację, przepraszam. Po prostu bardzo, bardzo mi na nim zależy i czasem jestem przewrażliwiona. A obie wiemy, że mu się spodobałaś.

- Spodobałeś - poprawił Adam. - Zapewniam cię, że nie miałem takiego zamiaru. Najchętniej schowałbym się przed całym światem.

- No już - powiedziała pojednawczo Monika. - Przecież cię przeprosiłam. Pomyślmy lepiej co dalej z twoim życiem, póki nie wymyślimy jak odwrócić to co się stało. Możesz dalej pracować? Nie będę ukrywać, że nie wiedzie nam się najlepiej i jeżeli mamy cię wspierać, to twoja wypłata znacznie by pomogła.

 Adam przez dłuższy czas się zastanawiał.

- Pracuję zdalnie. Jeśli uda mi się zrobić coś z moim głosem, to może, przy wyłączonej kamerze, uda mi się przez jakiś czas udawać, że to ja na spotkaniach. Gorzej ze wszystkimi innymi sprawami. Nie wiem nawet jak bym miał iść na zakupy, nie mam nawet dowodu. Nie mówiąc o poważniejszych, urzędowych sprawach - pomilczał chwilę. - Monisio, czy dasz radę namówić Pawła abym mógł z wami przez jakiś czas pomieszkać. Albo lepiej - może przenieście się na jakiś czas do mnie. W większym mieszkaniu byłoby nam łatwiej.

- Możemy go spytać, ale to on decyduje. Zawsze możesz wrócić mieszkać do siebie a my…

- Nie, błagam - Adam się nieomal rozpłakał. - Będę wam płacił, nawet pomogę w pracach domowych, ale pozwólcie mi z wami przez jakiś czas mieszkać. Nie chcę, nie mogę zostać teraz sam.

- W porządku - powiedziała Monika. - Spróbujemy go urobić, tylko postaraj się go nie irytować. - uśmiechnęła się po przyjacielsku -  Tymczasem pomożesz mi z tym schabowym…?

 

——

 

Było około szesnastej, gdy klucz w zamku przekręcił się i do mieszkania wszedł Paweł.

Widać było że jest nie w humorze. Zerknął na siedzącego na sofie Adama i warknął:

- Spierdalaj Anka, to moje miejsce, ty sobie siedź na pufie.

- Przepraszam, nie wiedziałem - odrzekł pojednawczo, pamiętając, że musi go przekonać aby pozwolił mu zostać.

-  Co kurwa?! - krzyknął oburzony Paweł - Ty chcesz stąd wylecieć chyba?

Adam zdziwił się, co zrobił nie tak, po czym się poprawił.

- Nie wiedziałam. Przepraszam Paweł, zapominam się, że jestem teraz Anią. To już się nie powtórzy - powiedział widząc grymas na jego twarzy. Szczerze widok ten napawał go przerażeniem. Nie dość, że mężczyzna był dwa razy cięższy od Adama, to wyglądał teraz na prawdziwego psychopatę.

- No mam nadzieję, że będziesz już grzeczna - złagodniał na chwilę. - Monika, głodny jestem - krzyknął w stronę kuchni.

- Już podaję kochanie - powiedziała przymilnie kobieta wchodząc do pokoju z obiadem. - Aniu pomożesz mi, przynieś proszę Pawełkowi piwo z lodówki.

- Oczywiście - powiedział Adam, pamiętając aby nie drażnić Pawła - Już biegnę.

Wyszedł z pokoju kierując się do kuchni. Jak zwykle zaskoczyła go wysokość lodówki i to jak ciężko było jej teraz otwierać drzwi do niej. Zastanowił się przez chwilę, po czym pokonał uczucie poniżenia i spytał przymilnym głosem:

- Nalać ci do szklanki?

- Jasne, skoro zadajesz takie pytania to jeszcze musisz się dużo nauczyć jak zadowalać mężczyznę - zaśmiał się rubasznie Paweł.

 Nie wiedząc co odpowiedzieć, Adam po prostu przyniósł piwo do pokoju i stanął obok stołu.

 - Paweł, jest sprawa - zaczął. - Czy będę mogła z wami zostać przez jakiś czas? Tak myśleliśmy z Moniką, że moglibyśmy nawet zamieszkać u mnie - mielibyśmy więcej miejsca…

Paweł uśmiechnął lubieżnie oglądając od góry do dołu Adama.

- Hmm… - powiedział zdawkowo. - Daj mi swoje klucze od chaty Anka, zażądał.

- Ale po co Ci - zdziwił się Adam.

- No już, jak mamy razem mieszkać to będę musiał je sobie dorobić, nie?

Adam uśmiechnął się szerokim, pięknym uśmiechem.

- Dzięki, obiecuję, że to nie będzie na długo - odparł swoim dziewczęcym głosem.

- No już, dawaj - ponaglił Paweł, po czym schował do kieszeni otrzymane od Adama klucze. Jednocześnie przytrzymał delikatną rękę Adama oglądając ją z bliska. - Niesamowite. Masz taką delikatną skórę Aniu…

- Co robisz, daj spokój - powiedział, wyrywając rękę Adam. - Zapomniałeś że nie jestem dziewczyną?

- Teraz już jesteś - zaśmiał się mężczyzna. - Pamiętaj o tym, dodał groźnie.

W tym momencie do pokoju weszła Monika

- Co Ty wyprawiasz kochanie, zostaw ją - rzekła zdziwiona.

- Zamknij się - krzyknął zirytowany Paweł. Nagle złapał stojącą na stole solniczkę i rzucił nią z całej siły w kobietę, która aż skuliła się z bólu gdy ta trafiła ją w brzuch. - Zapierdalaj do garów kurwo!

Adam zszokowany zareagował instynktownie, gdy widział atak na byłą żonę.

- Zostaw ją. To moja…

- Co Twoja?! - Warknął mężczyzna. - Moja. Moja kurwa. I wiesz co - skoro chcesz z nami mieszkać, to musisz się do tego przyzwyczaić, że ja tu rządzę.

Podniósł się, podszedł do Adama i złapał go za włosy, ciągnąc w dół, w bok, aż ten musiał się przechylić.

- A może ją obronisz? Jesteś przy mnie niczym - krzyczał jak w amoku Paweł. - Też będziesz się mnie słuchać, albo wypierdalaj!

- Przestań, proszę przestań - zawodził cienkim głosikiem Adam. - Puść mnie.

 Paweł, trzymając wciąż włosy,  przeszedł kilka kroków w stronę przedpokoju i popchnął drobną dziewczynę na drzwi wejściowe.

- Wiesz co, wynoś się. Czuję, że się nie dogadamy.

- A żebyś wiedział - powiedział wstając z podłogi Adam. Był przerażony nagłym wybuchem mężczyzny. - Boję się z tobą mieszkać. Jesteś potworem. Oddaj mi moje klucze i wracam do siebie.

- No chyba Cię pojebało Anka - powiedział wybuchając śmiechem. - Twoje mieszkanko bardzo mi się podoba i chyba tam sobie zamieszkam. W końcu właściciel się po nie nie zgłosi. Dobra Anka, zbieraj się.

- Nie wolno Ci - krzyknął zaskoczony Adam, do którego dotarła straszna prawda. - To moje mieszkanie.

- A co zrobisz? Pójdziesz na policję? A kim ty jesteś? Bo ja widzę w zasadzie bezdomną dupeczkę. Dobra wychodzimy.

- Nie proszę, nie wyrzucaj mnie, wiesz, że nie mam gdzie pójść… - powiedział Adam, który w kilka sekund zrozumiał, że w jak strasznej sytuacji się znalazł. - Nie będę już sprawiała Ci problemów - powiedział pojednawczo.

 Większy mężczyzna zastanowił się przez chwilę. Widać było, że się wypogadza - jakiś pomysł przyszedł mu do głowy.

- I obiecujesz, że będziesz się mnie słuchać Anka?

- Tak, obiecuję - powiedział spuszczając głowę Adam. - Ty tu rządzisz.

- No dobra, dam Ci jeszcze jedną szansę - przysunął się do dziewczyny, zmuszając ją do oparcia się o drzwi. - A teraz, pocałuj mnie Aniu.

- Paweł! - powiedziała przyglądająca się całej scenie Monika.

- Zamknij się - warknął - A Ty, do dzieła.

Adam był całkowicie przerażony. Wiedział, że nie ma wyjścia, ale nie mógł się przemóc, aby pocałować innego mężczyznę, zwłaszcza tego potwora. Stał tak zastanawiając się jak się z tego wymigać, kiedy tamten powiedział:

- Dobra, to nie ma sensu, wypierdalaj - złapał ją ponownie za włosy jedną ręką, drugą zaczął otwierać drzwi.

- Nie, przepraszam, zrobię to - dziewczyna zaczęła zawodzić. - Błagam, zostaw mnie.

- Ok. Ostatnia szansa - powiedział Paweł, puszczając włosy i ponownie stając kilka centymetrów od przerażonej dziewczyny

Nie wiedząc jak się do tego zabrać, a jednocześnie nie chcąc ponownie drażnić mężczyzny, Adam stanął na palcach aby sięgnąć mu do ust i delikatnie złączył ich wargi. Łzy napłynęły do pięknych oczu. Musiał je zamknąć. Taki wstyd. Paweł musi mieć niezły ubaw tak go dominując. Ostateczne upokorzenie a on nic nie może zrobić, musiał go pocałować.

- Z językiem - usłyszał nieoczekiwanie.

 Nie mając wyjścia, cały drżąc, otworzył usta i delikatnie wysunął język. Niespodziewanie, Paweł złapał go obiema rękoma za twarz i wsunął mu swój język głęboko do gardła, jednocześnie naciskając na niego całym ciałem i wbijając w drzwi. Nie mogąc się poruszyć, Adam mógł jedynie stać i pozwalać na bycie całowanym temu brutalowi, który zaczął rytmicznie wsuwać i wysuwać język z jego gardła i ust, jakby… No właśnie. Jakby.

Nieoczekiwanie, mężczyzna wypuścił go z uścisku i uderzył z całej siły otwartą ręką w twarz.

- Trochę więcej zaangażowania Anka. Pamiętaj, że to Ty mnie błagasz o pozostanie tutaj. Przekonaj mnie, że tego pragniesz.

Nie wiedząc zbytnio, co ma robić, odarty z resztek godności, przerażony Adam zaczął odwzajemniać pocałunki, jednocześnie liżąc język ogromnego mężczyzny. Wiedział, że jest już całkiem na łasce Pawła, wsunął mu ręce pod bluzę i delikatnie głaskał plecy, podczas gdy ten ponownie przygniótł go do drzwi, jednocześnie pocierając ciało dziewczyny swoim kroczem, w górę i w dół, w górę i w dół...

Jedynie łzy płynące z oczu dziewczyny wskazywały na to, co naprawdę czuła.

 

——

 

Jeśli podoba wam się opowiadanie, podzielcie się komentarzami.

Dalsze przygody Ani, Pawła i Moniki wkrótce.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Piotr Kowalski

Komentarze

Julia11/01/2024 Odpowiedz

Świetne opowiadanie! :) Bardzo bym chciała przeczytać, jak Ania w następnych opowiadaniach robi swojego pierwszego loda i ubiera jakieś seksowne ciuszki, szczególnie legginsy!


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach