Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





20 lat pozniej...

Nazywam się Artur i mam 36 lat. Jakby spojrzeć na moje życie z boku, można by mnie uznać za mężczyznę szczęśliwego, który osiągnął to, o czym wielu obecnie marzy - stabilność. Razem z małżonką mamy dobre, stabilne prace, a nasze dzieci świetnie sobie radzą w szkole i mają poza nią wiele zainteresowań. Moja 13-letnia córka, Maja uwielbia rysować i robić zdjęcia przyrodzie, a syn, 16-letni Szymon jeździ na deskorolce i uczy się gry na gitarze. Jest on również od jakiegoś czasu coraz mocniej zainteresowany płcią przeciwną. Niektórzy by powiedzieli, że to normalne, a nawet zdrowe, że nie biega za chłopakami, jednak ten aspekt jego życia był tym, co zmieniło moje na zawsze.

Nie jestem wścibski, jednak jest coś intrygującego w dźwięku nowej wiadomości, zwłaszcza gdy osoby, która miała ją odebrać nie ma w pobliżu. Stąd też myślę, że nie można mnie winić za to, że gdy usłyszałem takowy z pokoju Szymka, włożyłem głowę przez drzwi, a cała reszta ciała podążyła za nią. Może to nadopiekuńczość, może po prostu ciekawość. Myślałem, że to pewnie jego koledzy albo jakaś dziewczyna z klasy. Może znalazł sobie pannę i jak ją nam przedstawi, tata będzie już wiedział. No cóż, częściowo miałem rację, jednak kompletnie nie tego się spodziewałem. Na ekranie komputera, który musiał sam się uśpić, gdy zostawił go włączonego na noc widniało okienko rozmowy z moją starą znajomą z liceum, Joasią. Myślałem, że być może jest to zbieżność nazwisk, ale zdjęcie profilowe potwierdziło moje przypuszczenia. Na szczęście (albo nieszczęście) nie musiałem długo się zastanawiać w jakiej sprawie pisze, bo po przewinięciu zaledwie kilka wiadomości w górę, zobaczyłem to, czym (po analizie kolejnych kilkudziesięciu wiadomości) musieli zajmować się razem od dłuższego czasu - sextingiem. Nie flirtem, tylko agresywnym czatowaniem, łącznie z wysyłaniem w pełni rozebranych zdjęć. W większości wyglądało to podobnie, jednak za każdym razem "eksplorowali" inny fetysz: ciocia i bratanek, nauczycielka i uczeń, szefowa i pracownik. Była tego cała masa i każda taka zabawa kończyła się obfitym, dobrze nagranym wytryskiem mojego syna.

- "Hej, chcesz się pobawić, Szymuś? Widzę, że czytasz :*" - przyszła nowa wiadomość. Wytrąciło mnie to kompletnie z przewijania tego wszystkiego, co robił mój syn z 34-letnią kobietą. Przez chwilę zastygłem w bezruchu. Nie mogłem nic napisać, bo nie chciałem robić Szymkowi wstydu (zarówno on, jak i prawdopodobnie Joasia wiedzieliby, że ktoś inny pisze z jego konta), ale jednocześnie nie mogłem tego tak zostawić!

Po chwili przyszła kolejna wiadomość, jednak już nie w formie tekstowej. Joasia zawsze była atrakcyjną dziewczyną, ale wydaje mi się, że mocno wyprzedzającą swoje czasy, jeśli chodzi o kanon piękna. Kiedyś głównie patrzyło się na to, by dziewczyna była szczupła i dziewczęca, na co nie pozwalała jej krągła sylwetka i piękne, poważne niebieskie oczy. Dzisiaj, w czasach kultu BBW, gotyckich cycatek i dupiastych latynosek byłaby prawdziwą boginią i, mimo upływu czasu, nadal dużo z tej bogini zostało. Na jej boczkach co prawda odłożyło się nieco nadprogramowej tkanki, ale reszta wydaje się jeszcze seksowniejsza. To, czym emanuje nie jest artystycznym pięknem, idealnymi, wyliczonymi matematycznie proporcjami, a kipiącym, nieokiełznanym, zwierzęcym seksapilem. Stała przed lustrem w samych czarnych, koronkowych majtkach. Jej przebite sutki zdobiły piękne, ogromne, lekko wiszące pod własnym ciężarem piersi, a spojrzenie i usta sugerowały czego potrzebuje i czego oczekiwała po wysłaniu tego zdjęcia. Chwilkę mi zajęło zanim się otrząsnąłem, a ciśnienie krwi w moim kutasie zeszło. W lekkiej panice zamknąłem okno i wyłączyłem komputer. Wyjaśnię młodemu, że była pewnie chwilowa przerwa w dostawie prądu, albo może wstał w nocy, wyłączył i zapomniał, albo... Cokolwiek! Nie chciałem już o tej sytuacji myśleć, o tym co moja stara znajoma wysyła mojemu nastoletniemu synowi. Ale nie mogłem tak tego zostawić...

Zajęło mi to kolejne dwa dni, by się zebrać do napisania Joasi wiadomości. 20 lat temu mieszkaliśmy w tym samym bloku, jednak nigdy się nie zeszliśmy, nawet na chwilę. Ona miała wtedy 14 lat, ja 16. Nie widziałem jej jako obiekt zainteresowań, zwłaszcza, że w tym samym czasie mój wzrok był zwrócony w stronę mojej obecnej małżonki. Pomieszkaliśmy tak jeszcze kilka lat. Widziałem ją, gdy miała 16, 18, a ostatni raz, gdy miała 22 lata, a jej piersi w tym okresie mogłyby wpędzić sporo ówczesnych gwiazd porno w kompleksy. Te wszystkie obrazy wróciły, gdy próbowałem sklecić na tyle spontanicznie wyglądający komunikat, by nie wyglądało to podejrzanie, jednak na tyle ciekawy, by mnie kompletnie nie zignorowała. Kilka razy wysyłałem różne wiadomości, jednak po chwili usuwałem je, w ostatniej chwili doszukując się czegoś, co mogłoby być źle zrozumiane. W pewnym momencie, moje serce się zatrzymało. Pod ostatnią usunięta wiadomością wskoczył napis "Przeczytane". Oczywiście, cofnąłem wysyłanie, jednak Joasia widziała teraz pięć takich wycofanych wiadomości. Serce ruszyło dopiero, gdy pojawił się dymek po jej stronie okienka:

- "Starczy. Domyślam się o co chodzi. Podjedź, to pogadamy jak dorośli" - zobaczyłem, a krew zmroziła mi się w żyłach. Już nie mogłem udawać, że nic nie widziałem. Muszę ponieść odpowiedzialność za to, czego się dowiedziałem. Za swoją wścibskość i nadopiekuńczość.

- "Ok. Będę za chwilę" - napisałem, a Joasia w odpowiedzi podesłała mi adres. Okazało się to ładne osiedle nowoczesnych bloków. Zaledwie kilka minut po zaparkowaniu, podeszła do mnie kobieta ze zdjęć o oczach mojej dawnej sąsiadeczki. Miała na sobie adidasy, ewidentnie włożone na gołe stopy oraz szary dres. Przez materiał było widać jej imponujący biust i tyłek, nieudolnie ujarzmiany przez ubrania, które przede wszystkim mają dawać komfort, a nie krępować kształty.

- Chodź - rzuciła, po czym bez słowa ruszyła w stronę jednego z bloków. Z lekko opadniętą szczęką posłuchałem się i podążyłem, nie mogąc oderwać wzroku od jej pośladków i bioder. Zaprowadziła mnie do niewielkiego, ale bardzo ładnego mieszkanka na pierwszym piętrze. Wszystko było nowocześnie urządzone i ewidentnie korzystała z tego tylko jedna osoba. Niektóre sprzęty nosiły wręcz sporadyczne ślady użytkowania. Gdy wszedłem, zakluczyła za mną drzwi i wskazała głową na salon, którego większość zajmowały skórzana kanapa, fotel i stół, naprzeciw których wisiał duży telewizor.

- Zanim cokolwiek powiesz, Szymka w to nie mieszaj - powiedziała, co mnie już kompletnie zamurowało. Jak nie mam mieszać w to dzieciaka, który jest w tej dziwnej relacji po uszy (chociaż może bardziej by pasowało po jaja)!? Chwilę później jednak dodała:

- Ja do niego napisałam pierwsza. Pierwsza zaczęłam wrzucać gołe zdjęcia, nagrywać się, obiecywać co to ja mu nie zrobię. I nie zamierzam przestawać - dodała poważnie.

- Wiesz, że on ma 16 lat, prawda? - powiedziałem od razu z wyrzutem - Jakoś to się chyba nawet nazywa, nieważne, ale możesz mieć przez to kłopoty, jak z tym pójdę...

- No, gdzie pójdziesz? - spytała - Na policję? Poskarżysz się swojej żonie? Nieważne co zrobisz, nie zatrzymasz tego. Kocha mnie. A przynajmniej tak mu się wydaje. I nie odpuści - powiedziała z lekką wyższością - Nie wiem czy czytałeś poprzednie wiadomości. Szymek jest tak nakręcony, że nie widzi innych dziewczyn, a dla tej jedynej, którą zauważa zrobiłby wszystko. Joasia wyciągnęła telefon i zaczęła przewijać, po czym pokazała mi kawałek ich rozmowy:

J: "Kotek, może zabrzmi to głupio, ale wiesz... Nie mam nikogo poza Tobą, a ostatnio zaczęłam myśleć, no wiesz... o dzidziusiu. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być mamą, ale boję się, że w tym wieku już sobie nikogo nie znajdę, a Ty w liceum zaraz kogoś poznasz i tak się to wszystko skończy"

S: "Asiulka, nie mów tak! Tylko powiedz, to do Ciebie przyjadę i to załatwimy. W razie czego, mogę popracować albo coś wziąć od rodziców na naszego malucha..."

Kompletnie wryło mnie to w ziemię. Nigdy bym się nie spodziewał, że Szymek, który nigdy nie sprawiał żadnych problemów mógłby coś takiego powiedzieć.

- I zrobiłby to, gdybym tylko go poprosiła, ale wtedy pewnie wszystko by się wydało, a ja go chcę jeszcze na przynajmniej następne kilka lat - wzruszyła ramionami.

- Czemu to wszystko robisz? - zapytałem kompletnie zniszczony tą rewelacją.

- Bo chciałam Ciebie - odparła niemal natychmiastowo Joasia - A teraz Ciebie mam i to takiego, jakiego zapamiętałam. Wysportowanego, młodego Arturka, który na dodatek jest we mnie ślepo zapatrzony, napalony na każdy centrymetr mojego ciała i tkwiący w tej toksycznej znajomości po uszy. Spokojnie, nie mam zamiaru zachodzić w ciążę. Po prostu lubię się nim bawić, jak kotek włóczką. Zobaczyć jak bardzo jestem w stanie tę sytuację rozwinąć i wykorzystać - dodała.

W środku aż się gotowałem. Ta bezczelna kobieta traktuje mojego syna jak zabawkę, w dupie mając groźby i... w głębi serca wiem, że może mieć rację.

- Nie da się już nic z tym zrobić? Nie odpuścisz sobie? Spójrz na siebie, jesteś chodzącą seks-bombą. Jestem pewien, że gdybyś tylko spytała, byłaby masa facetów, która by Ci lizała stopy za to, byś robiła z nimi to, co z młodym... - powiedziałem, lekko żałośnie.

- Należysz do nich? - zapytała, a serce mi się zatrzymało. Nie mogłem zaprzeczyć. Moje oczy spotkały się z jej, potem uciekły na jej obfity biust, nogi założone jedną na drugą, a oczami wyobraźni widziałem idealnie wygoloną cipkę, którą tak chętnie prezentowała mojemu synowi - Słuchaj, nie jesteś tym Arturem, w którym się zauroczyłam, gdy byłam mała. Tamten poszedł z jakąś dupą z jego klasy, zniknął z mojego życia i tyle go widziałam. Ale masz nadal jego oczy, zgaduję, że dużo lepszego fiuta, a ja jestem przed okresem i nosi mnie. Albo wstajesz, wychodzisz i nie zawracasz mi już więcej głowy w sprawie Szymka, albo wynagradzasz mi nastoletni zawód i zostaniemy w kontakcie, może to przemyślę. Dziesięć sekund na decyzję.

Serce ponownie ruszyło, a wraz z nim przepływ krwi. Przełknałem ślinę, spojrzałem jeszcze raz w oczy Joasi:

- Nie robię tego dla Ciebie, tylko dla syna - rzuciłem, podchodząc do niej.

- Gówno mnie obchodzi dlaczego to robisz. A teraz zamknij mordę i mnie zerżnij - odparła, rozpinając mi sprawnie spodnie.

Moja żona nigdy by się tak do mnie nie zwróciła w łóżku, jednak kompletnie mi to nie przeszkadzało. Przekleństwa w ustach Joasi brzmiały naturalnie. Podniecająco. Jakby były absolutną podstawą stosunku, o której nigdy nie wiedziałem. Po uwolnieniu mojego fiuta, kobieta złapała go i zaczęła z werwą ssać, wolną dłonią rozpinając bluzę i uwalniając swoje cuda. Czułem każde mlaśnięcie i siorbnięcie. Jej język dotykał każdego miejsca, którego powienien i nie zauważyłem kiedy mój kutas zrobił się w pełni twardy.

- Wsadź mi między cycki. Wiem, że ta mała, chuda szmata w życiu by nie była w stanie Ci czegoś takiego dać, więc sobie poużywaj - rzuciła i nie trzeba było mi dużo powtarzać. Złapałem jej dorodne dojce i zacząłem je pieprzyć, a ona na nie napluła, przez co mój chuj chodził między nimi prawie bez oporu. Mimo, że byłem nimi oczarowany, kątem oka widziałem, że cały czas patrzyła na mnie z wyższością. Jakby oceniała każdy ruch, rozmiar, grubość, zaangażowanie. Mój fiut, mimo ponad 20 centymetrów długości tonął i wyłaniał się spomiędzy piersi, jak zdesperowany żeglarz na morzu wzburzonym sztormem. Po chwili takiej zabawy, moja kochanka zrzuciła z siebie resztę ubrań. Osłupiały patrzyłem na jej krągłości, a wszystkie zwierzęce instynkty w moim ciele alarmowały. Już bez słowa sam zacząłem się rozbierać, a Joasia położyła się z lubieżnie rozłożonymi nogami, prezentując idealną cipkę. Już chciałem przy niej przyklęknąć, pokazać, że sztuka oralnego seksu mi również nie jest obca, gdy ona zatrzymała mnie.

- Nie, jestem gotowa. Po prostu go włóż. Twoich ust potrzebuję gdzie indziej - rzuciła. W jej głosie po raz pierwszy słychać było podniecenie. Nie był to już tylko autorytet nade mną, tylko potrzeba zaspokojenia i bliskości. Kiedy w nią wszedłem, błyskawicznie przyciągnęła moją twarz do namiętnego pocałunku. Między naszymi ustami gubiły się jej kolejne jęki, które ewidentnie starała się zatrzymać przed ucieczką na zewnątrz. Mój kutas był natomiast w siódmym niebie. Mimo, że wyglądała jak gwiazda porno, Joasia była zaskakująco ciasna, ale pchnięcia były gładkie i bezproblemowe. Tak, jakby jej cipka obejmowała mojego chuja niczym żona obejmująca męża po długiej rozłące. Nasze usta, jak i narządy rozrodcze praktycznie się nie rozstawały przez kolejne minuty, a spleceni w tym węźle tylko coraz lepiej poznawaliśmy swoje ciała. Kiedy jednak na chwilę odkleiłem swoje usta od jej, by złapać oddech, zauważyłem jak jej oczy lśniły. Nie uśmiechała się, nie przymilała się, to wszystko nadal było tylko zwierzęcą potrzebą napalonej szantażystki, ale gdyby nie sytuacja mógłbym pomyśleć, że jest szczęśliwa. Korzystając z okazji, moja kochanka przewróciła mnie na plecy.

Nie oponowałem. Jak mógłbym tego odmówić.

Nabiła się na mnie po jaja i zaczęła kręcić delikatnie biodrami, przymykając oczy, patrząc w sufit, a po kilku sekundach ruszyła. Ujeżdżała mnie, najpierw spokojnie, a potem coraz bardziej dziko. Jej boskie piersi podskakiwały do rytmu, a jej oczy wywracały się lekko do góry. Następnie położyła się na mnie, rozpłaszczając swoje dojce na mojej klatce piersiowej i spojrzała mi głęboko w oczy:

- I co, będziesz tak się po prostu dawał ruchać kobiecie, która rujnuje Ci rodzinę? Jak mała, sflaczała pizda? Już Twój dzieciak ma więcej polotu, a pewnie nawet nigdy nie zamoczył.

Napluła mi w twarz. Coś w głowie mi kliknęło.

- Zamknij mordę! - wydarłem się i przewróciłem się z nią tak, by być na górze. Poczułem za plecami splatające się nogi, ale nie zwracałem na to uwagi i nie mogłem dbać mniej. Moja dłoń znalazła się na szyi Joasi, uciskając jej tętnicę. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Poczułem nagły, katastroficzny napływ gniewu. Pierdoliłem ją jak opętany przez diabła, a gdy zdjęła moją dłoń z szyi, by złapać oddech, złapałem i ścisnąłem jej policzki tak, by musiała patrzeć mi prosto w oczy. Nie miała szansy wstać, mój chuj masakrował jej wnętrzności, kiedy nagle przeszły mnie dreszcze, aż usiadłem i zacząłem głęboko dyszeć. Moje serce przyspieszyło, a wzrok błądził przez moment, nieco zamglony. Asia też wydawała się wykończona. Patrzyła bezwiednie w sufit, jej twarz bardzo powoli wracała do normalnych kolorów. Piersi spokojnie unosiły się i opadały, choć ciałko ewidentnie drżało. Spojrzałem na jej cipkę, z której wyciekała moja gęsta sperma. Chciałem wstać, nogi ledwo unosiły ciężar mojego ciała. Wyciągnąłem do niej dłoń, żeby sprawdzić, czy nie przegiąłem. Czy mimo, że jest szantażującą szmatą, nie zrobiłem jej krzywdy, ale ona tylko rzuciła słabo:

- Zostaw mnie. Na razie i tak się stąd nie ruszę.

Poczekałem jeszcze chwilę, aż emocje ze mnie opadną i zacząłem się ubierać. Ta godzina (jak się potem okazało) musiała ją potwornie wymęczyć, bo zanim jeszcze zawiązałem buty, przymknęła oczy i, nadal drżąc jak zmarznięte zwierzątko, zasnęła. Gdy wychodziłem, zobaczyłem, że miała rozszczelnione okno. W ogniu chwili tego nie czuliśmy, ale salon zrobił się potwornie chłodny. Zamknąłem je kompletnie i przykryłem Asię kocem, który znalazłem w szafie wnękowej. Jestem tatą i mężem, dbanie o innych to chyba po prostu mój naturalny odruch.

Ten wieczór był spokojny. Małżonka na szczęście kompletnie o nic nie pytała, a dzieciaki były zbyt zajęte swoimi sprawami, by dociekać, gdzie tata zniknął na godzinę mimo, że powinien mniej więcej o tej porze oglądać wiadomości. Około godziny 1 w nocy, gdy moja ukochana już spała, dostałem wiadomość:

- "Sobota o dwudziestej. Porozmawiamy wtedy o tym, co dalej."

- "Nie mogę przyjechać, są urodziny Majki" - odpisałem.

- "Wiem, ale znam Cię. Przyjedziesz." - dostałem odpowiedź, a do niej dodane zdjęcie Asi leżącej nago w łóżku, ułożonej tak, jakby była obok mnie. Na jej buzi po raz pierwszy zobaczyłem uśmiech. Szyderczy? Być może. Uwodzicielski? Na pewno. Piękny?

Ech...

Nie myśl tak, czas spać...

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Jane Doe

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach