Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Pierwszy raz jako pies cz.5

Dwa tygodnie. Od dwóch tygodni nie miałem orgazmu i z każdym kolejnym dniem było coraz gorzej, chociaż nie sądziłem że to możliwe. Co parę dni Pani pozwalała mi na zrujnowany orgazm. Przykuwała mnie pod prysznicem z rękoma nad głową, ściągała klatkę i wystarczyło parę ruchów dłonią, abym doszedł z głośnym jękiem na ustach. Przerywała w idealnym - okrutnym - momencie, przez co nie odczuwałem żadnej przyjemności ani spełnienia. Potem oblewała mnie zimną wodą, żeby moja erekcja kompletnie znikła i ponownie wracałem do klatki.

– Pomożesz mi, czy dalej będziesz tak stał i się gapił – zapytała Pani, patrząc na mnie z uniesioną brwią.

– Przepraszam, Pani – odpowiedziałem natychmiast, karcąc siebie w myślach za odpływanie myślami gdzie indziej. Nie było łatwe skupić się na teraźniejszości, kiedy cały czas myślałem tylko o jednym. Kiedy w końcu będę mógł dojść.

Podszedłem do niej i szybko rozpiąłem pozostałe guziki jej białej koszuli. Zsunęła ją z ramion prosto na ziemię, przez co musiałem się schylić, aby ją podnieść i wrzucić do prania. Głośne echo rozniosło się po łazience, kiedy jej dłoń zetknęła się z moim pośladkiem. Z wymownym westchnieniem zdjęła resztę ubrań i rozpuściła włosy.

Wyglądała jak bogini. Pragnąłem całować i pieścić jej krągłości, sprawić jej nieziemską przyjemność. Marzeniem byłoby poczuć jak mięśnie jej cipki zaciskają się na mnie, kiedy dochodzi, taka władcza, taka piękna…

– Jesteś dzisiaj bardzo nierozgarnięty – powiedziała, układając się wygodnie w wannie pełnej wody. W jednej chwili rysy jej twarzy wyraźnie się rozluźniły, kiedy w końcu mogła sobie pozwolić na chwilę relaksu – Powinnam ci pomóc? – zapytała niewinnym tonem. Przełknąłem ciężko ślinę, wiedząc że na pewno nie ma nic niewinnego na myśli.

– Nie trzeba, Pani.

Wrzuciłem resztę ubrań do kosza na pranie i nalałem do kieliszka jej ulubionego wina. W powietrzu roznosił się zapach lawendy z kuli do kąpieli, którą wrzuciłem wcześniej. Zaproponowałem Pani relaksującą kąpiel, widząc jak bardzo była zestresowana po pracy. Zgodziła się prawie natychmiast, każąc mi wszystko przygotować.

– Mogę cię wymasować, Pani? – spytałem cicho, klękając za jej głową.

– Możesz – padła krótka odpowiedź.

Położyłem dłonie na jej ramionach, gładząc delikatną skórę pod moimi palcami. Z czasem zacząłem zwiększać nacisk, wyczuwając spięte mięśnie i przynosząc im ulgę. Czując się wyjątkowo pewnie, co chwilę składałem drobne pocałunki na jej ramionach i karku. Zadowolone westchnienia mojej Pani były największą nagrodą, o jakiej mogłem pomarzyć. Z wyczuciem masowałem jej kark i ramiona, widząc jak z każdą chwilą upływa z niej stres, zastąpiony błogim spokojem.

Z trudem przełknąłem ślinę, kiedy Pani chyba zaczęła się dotykać. Przymknęła oczy, rozchyliła kusząco wargi i co chwilę jęczała, zaciskając palce jednej ręki na kieliszku wina. Spojrzałem w dół, aby widok jej ciała przykrytego pianą mnie nie rozpraszał, ale to był błąd. Zobaczyłem swoje przyrodzenie - nabrzmiałe, zaczerwienione, marzące o wyjściu z metalowego więzienia. Zagryzłem wargę, starając skupić się na delikatnym masażu. Jeśli niczego nie spieprzę, możliwe że będzie mi dane dzisiaj dojść. Nawet zrujnowany orgazm wydawał się w tamtym momencie kuszącą opcją.

– Wystarczy – mruknęła Pani, pogrążona we własnej przyjemności – Zrób mi masaż stóp. Od tych szpilek strasznie mnie bolą.

– Oczywiście, Pani – odpowiedziałem ze ściśniętym gardłem.

Na czworaka przeszedłem do drugiego krańca wanny, z ulegle pochyloną głową klękając przy stopach mojej Pani. Oparła nogi o brzeg wanny, dzięki czemu nie musiałem zanurzać rąk w wodzie. Oraz mogłem użyć moich ust i języka, do najlepszego masażu stóp, na jaki było mnie stać.

Zignorowałem pieczenie w kolanach od długiego klęczenia na twardych kafelkach. Kciukami ugniatałem podeszwę stopy, od pięty aż po palce. Robiłem małe kółeczka, starając się wyczuć co najbardziej podobało się mojej Pani. Dużą uwagę poświęciłem zadbanym palcom, zanim przeszedłem dłońmi do masowania kostki.

Składałem miliony malutkich pocałunków na górnej części raz jednej, raz drugiej stopy. Nigdy nie byłem wielkim miłośnikiem tej części ciała, ale poczułem jak klatka ponownie boleśnie hamuje moją erekcję. Jęknałem cicho na nacisk, jaki metalowe pręty wywierały na mojego członka. Ile bym oddał, za uwolnienie go z tego więzienia lub jakikolwiek dotyk…

– Wystarczy. Nalej mi więcej wina – polecenie mojej Pani wyrwało mnie z myśli.

Posłusznie napełniłem kieliszek, po czym uklęknąłem koło wanny, czekając na dalsze rozkazy. Oczy miałem skierowane na podłogę, więc tylko ze słuchu wiedziałem co się dzieje. Westchnienia i gardłowe pomruki Pani sprawiały, że musiałem wykorzystać wszelkie zapasy silnej woli, aby pozostać w pozycji i się nie dotknąć.

Po długich minutach, które wydawały się trwać wieki, Pani skończyła swoją relaksującą kąpiel. Bez słów podałem jej ręcznik, starając się zapanować nad drżącymi dłońmi. Z każdym dniem mojej odmowy orgazmu trudniej było mi się skupić na najprostszych czynnościach. Błagałem w myślach, żeby Pani nie zauważyła jak mi ciężko i nie postanowiła z tej okazji dać mi jakiejś kary.

Stając nago przede mną, położyła dwa palce pod moją brodą i nakierowała moją twarz do góry. Z rozchylonymi ustami patrzyłem prosto w jej oczy.

– Dobrze się dzisiaj spisałeś piesku – pochwaliła mnie, przez co nie mogłem powstrzymać uśmiechu – Potrzebowałam takiego odstresowania, doskonale wiedziałeś jak mi to zapewnić… Chciałbyś się jeszcze bardziej wykazać?

– Tak, Pani – odpowiedziałem automatycznie, będąc gotowym na spełnienie każdej jej zachcianki. Jedyne czego obecnie pragnąłem w życiu to zadowolenie mojej Pani. Może czasami przeradzało się to w chorą obsesję i przekładanie jej potrzeb nad moje, ale jeżeli było to chorobą, nie chciałem zostać wyleczony.

Pani uśmiechnęła się na moją odpowiedź. W jej oku pojawił się znajomy błysk. Przypięła smycz do mojej obroży i pozostając nago pociągnęła mnie za sobą. Na czworaka podążyłem za nią do salonu, gdzie uklęknąłem, czekając na rozwój wydarzeń.

Z trudem przełknąłem gulę w gardle, widząc jakie zabawki Pani przygotowała i położyła na sofie koło siebie. Nie zapowiadało się na to, aby pozwoliła mi dzisiaj dojść. Raczej zamierzała mnie trochę podrażnić i torturować, aż się jej nie znudzi.

– Leżeć.

Padłem twarzą do ziemi, na ugiętych kolanach i z tyłkiem wypiętym do góry. Przez moje ciało przechodziły dreszcze, bo do mojego kutasa nie doszła informacja, że nie zostanie dzisiaj uwolniony, a już na pewno nie zaspokojony. Pulsował w klatce, błagając o wolność a jedyne co mogłem zrobić, to zostać posłusznie w wyznaczonej pozycji i marzyć, że zadowolę moją Panią na tyle, aby nie spotkała mnie żadna kara.

Zassałem powietrze na pierwsze uderzenie pejcza na moim tyłku. Ból małymi igiełkami rozchodził się po całym pośladku i kiedy zaczął powoli znikać, spadł drugi cios. Po paru kolejnych jęczałem cicho, za każdym razem wyginając plecy w głębszy łuk. Pani oczekiwała ode mnie idealnej pozycji do każdego uderzenia.

– Liż – powiedziała, stając centralnie przede mną.

Podniosłem się trochę na dłoniach i z uwielbieniem całowałem jej stopy. Kochałem kiedy kazała mi to robić mając na sobie szpilki lub kozaki. Czułem się wtedy jak jej zabawka, którą wykorzystuje do czyszczenia swoich butów, chociaż tak naprawdę nigdy nie były brudne. Sposób, w jaki to zadanie mnie upokarzało w zawiły sposób również sprawiało mi niesamowitą przyjemność.

Jęknałem z bólu, na chwilę odrywając usta od stóp Pani i zagryzłem wargę, żeby się lepiej kontrolować. Za przerwę w wykonywaniu zadania na mój tyłek spadło pięć mocnych uderzeń, trzask rzemieni obijających się o moją skórę roznosił się echem po pomieszczeniu. Pani włożyła w nie chyba całą swoją siłę.

Z żałosnym skomleniem na ustach przywarłem wargami do stóp Pani, całując i ssąc je żarliwie. Zrozumiałem niemy przekaz - cokolwiek się nie stanie, mam pozostać w pozycji, wielbiąc boginię stojącą przede mną. Starałem się nie zostawiać na jej skórze za dużo śliny. Wiedziałem, że tego nie lubi.

Pani odeszła ode mnie bez słowa, na co cichutko odetchnąłem z ulgą. Moje pośladki piekły niemiłosiernie, domyślałem się, że są w jej ulubionym, czerwonym kolorze.

– Ręce na plecy.

Ciągle klęcząc, musiałem oprzeć twarz na policzku, żeby skrzyżować nadgarstki za plecami. Pani pokierowała moje ręce, żebym złapał się za przeciwne łokcie i założyła mi kajdanki. Dla lepszego efektu obwiązała moje ramiona liną i skróciła ją na tyle, że moje ręce były mocno wygięte do tyłu.

Syknąłem z bólu, kiedy pociągnęła mnie za włosy i uniosła moją głowę do góry. Z podłogi  dumnie sterczało masywne, gumowe dildo, na które powoli opadała moja twarz.

– N-nie, proszę, Pani nie! – krzyknąłem, zaciskając usta. Co było błędem. Sprzeciwienie się mojej Pani nigdy nie kończyło się dobrze, ale strach przed brutalnym nadzianiem się na tego kutasa przyćmiło mój zdrowy rozsądek.

– Nie? –zapytała, posyłając pejcz na moje zmaltretowane pośladki. Końcówki uderzyły w moje odsłonięte jądra – Bądź grzecznym chłopcem i otwórz usta.

Pokręciłem głową na boki, na co chwyt Pani na moich włosach tylko się wzmocnił.

– Nie każ mi się powtarzać – warknęła, ponawiając uderzenie, tym razem z jeszcze większą siłą. Zapiszczałem z bólu, powoli godząc się z moim losem – Otwórz. Usta.

Chłód i władza w jej głosie nie pozostawiły mi wyboru. Z łzami wypływającymi mi na policzki rozchyliłem szeroko wargi, wysuwając język za linię zębów. Pani powoli opuszczała moją twarz, otwartymi ustami prosto na główkę sztucznego penisa. Nie zatrzymywała się po drodze, nie zważając na moje krztuszenie się. Na szczęście musiała wcześniej użyć lubrykantu, za co byłem jej wdzięczny. Nie kazała mi pieprzyć gardła na sucho.

Dopiero kiedy nosem dotknąłem podłogi, puściła moje włosy.

– I co piesku, było tak ciężko? – zapytała, sprzedając mi parę solidnych klapsów za wcześniejsze nieposłuszeństwo. Później na pewno miała czekać na mnie surowsza kara.

Nie mogłem jej odpowiedzieć z gardłem wypełnionym po brzegi. Lekko zaokrąglając kręgosłup, przeniosłem ciężar ciała na kolana, żeby unieść górną część ciała. Nie było to łatwe z rękami spiętymi za plecami, ale wystarczające, żebym mógł zrobić szybki wydech i wdech przez nos. Wstrzymywałem powietrze przez parę sekund po czym znowu z wysiłkiem wchodziłem do góry, łapiąc na oddech.

Nie wiedziałem Pani w zasięgu moje wzroku, ale wiedziałem, że była gdzieś w pobliżu. Nie zostawiłaby mnie w takiej pozycji samego, nie trudno było stracić rytm czy spanikować i przestać oddychać. Wiedza, że ostatecznie byłem bezpieczny nie za wiele pomagała. Kolana mnie bolały od ciągłego leżenia, ciągle musiałem się pilnować, żeby oddychać, a do tego dildo było trochę za duże, żebym mógł się na nie bez problemu nabić. Nieustannie czułem jak ścianki gardła zaciskają się na jego trzonie i musiałem powstrzymywać odruch wymiotny.

Jakby tego było mało, mój kutas chciał wydostać się ze swojego więzienia. Kropelka preejakulatu zbierała się na szczycie i z pomocą grawitacji spadła na podłogę. Cały trzonek pulsował, przyprawiając mnie o dreszcze i nie pozwalając chociaż na chwilę odsunąć mojej uwagi od tego, jak cholernie chciałem dojść.

Po paru długich minutach walki o oddech, Pani pociągnęła mnie za włosy do góry. Nitka śliny ciągnęła się do szczytu kutasa na podłodze, kiedy głośno dyszałem, nagle mogąc wziąć pełny oddech.

– Chciałam, żebyś dzisiaj doszedł – wymruczała mi do ucha, jej gorący oddech obił się o mój policzek. Jęknąłem zawiedziony na wiadomość o utracie szansy na orgazm – Ale ty wybrałeś bycie nieposłusznym – zacmokała z dezaprobatą – i podjąłeś decyzję za mną. Masz siłę na więcej?

– T-tak Pani – wydusiłem z siebie zgodnie z prawdą. Pozycja była niewygodna, gardło zaczynało mnie boleć, ale mogłem znieść więcej.

Otworzyłem usta, kiedy ponownie opuściła moją twarz na sterczące dildo. Zacisnąłem oczy, kiedy weszło do samego końca, uderzając wrażliwy punkt na końcu mojego gardła. Opanowałem się i rozpocząłem swój standardowy rytm na złapanie oddechu.

– Mam nadzieję, że po tym bez problemu będę mogła cię pieprzyć w usta – powiedziała na tyle głośno, że usłyszałem to pomimo uporczywego szumu krwi w uszach – Trochę treningu przyda się nawet najgrzeczniejszym chłopcom. A szczególnie tym niegrzecznym…

Przejechała opuszkami palców po moich czerwonych pośladkach. Wyrwałem się do przodu, i nie przemyślawszy konsekwencji nadziałem się głębiej na sztucznego penisa. Pani zachichotała cicho. Nie widziałem jej, więc nie wiedziałem co robi. Nie miała też na sobie żadnych ubrań, więc nie mogłem się niczego domyślić po szeleście materiału. Poruszała się niemal bezgłośnie.

Delikatnego dzwonienia metalu jednak nie mogłem pomylić z niczym innym. Zakrztusiłem się, kiedy poczułem jak otwiera i zdejmuje moją klatkę. Paznokciami podrapała moje nabrzmiałe jądra, drażniąc się ze mną. Musiałem wkładać o wiele więcej wysiłku w utrzymanie stałego rytmu i nie uduszenie się.

– Pewnie marzysz o tym, żeby dojść – zaśmiała się, ledwie dotykając mojego spragnionego kutasa – Ile to już było, tydzień? Nie, chyba dłużej.

Serce na moment przestało mi bić, kiedy założyła coś na moje przyrodzenie. Nie klatkę, nie było to aż tak zimne jak metal i w tym stanie nie dałaby rady jej na mnie założyć. Bardziej jakiś plastik albo silikon…

Jeden pstryczek później zrozumiałem. Wibrator zabuczał cicho, wysyłając ledwie wyczuwalne wibracje. Po dwóch tygodniach bez orgazmu od razu zabrało mnie to na szczyt. Nieubłagalnie zbliżałem się do granicy i po prostu nie mogłem się powstrzymać. Nie miałem jak. Wiedziałem, że zaraz dojdę, bez pozwolenia.

A raczej doszedłbym, gdyby wibracje nagle nie ustały. Zakrztusiłem się, tracąc równowagę i nabijając się głębiej na dildo. Potrząsnąłem biodrami, szukając odrobiny stymulacji, która pozwoliłaby mi dostać upragniony orgazm, ale nic takiego nie nadeszło. Sfrustrowany zapomniałem o oddechu, przez co spanikowałem próbując wziąć wdech przez zatkane gardło. Płuca zaczęły mnie palić. Napiąłem ręce, chcąc pozbyć się więzów i odepchnąć się od podłogi, ale nie mogłem. Strach zalał mój umysł.

Pani natychmiast zareagowała, podnosząc mnie za unieruchomione ręce do klęczenia. Zajęczałem z bólu, kiedy pięty wbiły mi się w pośladki. Dyszałem ciężko, przymykając oczy od nadmiaru wrażeń. Mój penis boleśnie pulsował, błagając o łaskę. Kręciło mi się w głowie, oparłem czoło o uda Pani, próbując wrócić do normalnego stanu.

Dała mi chwilę, kojąco głaszcząc mnie po włosach. Uspokoiłem się, chłonąc jej czuły dotyk.

– Już dobrze – szepnęła. Kciukiem gładziła mój policzek. Wtuliłem się bardziej w jej dłoń – Nic się nie stało.

Kładąc dłoń pod brodą, kazała mi na nią spojrzeć. Palcem muskała moje rozchylone usta. W drugiej dłoni trzymała mały kontroler, bawiąc się nim przed moją twarzą. Wraz ze zrozumieniem do czego służy przeszedł mnie dreszcz podniecenia.

Pani delektowała się moim gwałtownym sapnięciem, kiedy włączyła najniższe wibracje. Patrzyłem na nią ulegle, niemo błagając o litość. Dobrze wiedziałem, że błaganie na głos nie przyniosłoby mi nic dobrego.

Tak jak poprzednio nie potrzebowałem dużo, żeby znaleźć się na granicy orgazmu. Właściwie miałem wrażenie, że nigdy z niej nie schodziłem, cały czas byłem seksualnie sfrustrowany przez tak długą odmowę i okrutne zabawy mojej Pani.

– Nie dochodź – rozkazała, cały czas trzymając w dłoni moją twarz.

Zacisnąłem zęby próbując oddalić zbliżający się wytrysk. Mój penis boleśnie pulsował, nie musiałem na niego patrzeć, żeby wiedzieć w jakim był stanie. Brałem krótkie wdechy przez nos, napinając całe ciało, żeby wytrzymać tę torturę.

– Nie d-dam… – wykrztusiłem, czując że dłużej nie wytrzymam.

Na moje nieszczęście Pani doskonale znała moje ciało i wiedziała kiedy znajdowałem się na granicy. Wyłączyła wibrator, pozostawiając mnie tuż przed punktem kulminacyjnym. Musiałem walczyć, żeby uniknąć zrujnowanego orgazmu. Cudem mi się udało.

Poruszałem biodrami, nie mogąc usiedzieć w miejscu. Pani tylko wzmocniła chwyt na mojej brodzie, ale nic nie powiedziała. Spojrzałem na nią błagalnie, pojękując cicho. Nie wiedziałem, czy wolałem żeby włączyła wibrator, czy go zdjęła. Obie opcje były równie przerażające.

– Uspokój się. Wyglądasz żałośnie. – Z trudem opanowałem swoje ciało, pozwalając sobie jedynie na płytkie urywane, oddechy i ciche skomlenie. Nie mogłem powstrzymać drżenia ud i napierania rękami na liny. – Jak suka podczas cieczki. Tak bardzo chcesz dojść, piesku?

– Tak, Pani – ledwo wyjęczałem odpowiedź. Nie moja wina, że poniżające słowa mojej właścicielki tylko mnie podnieciły.

– Szkoda, bo jesteś pod moją kontrolą. – Ze słodkim uśmiechem nacisnęła guzik, rozpoczynając moją słodką torturę. – I nie masz pozwolenia na orgazm.

Chciałem jej posłuchać. Chciałem być posłuszny. Naprawdę starałem się powstrzymać, ale moje jęki i wiercenie przybierały na sile. Te powolne, ledwo wyczuwalne wibracje były okropne. Były wystarczające, aby jeszcze bardziej mnie frustrować. I doprowadzić do orgazmu.

Doszedłem z głośnym krzykiem, tracąc kontrolę nad moim ciałem. A raczej doszedłbym, gdyby Pani nie wyłączyła zabawki w ostatnim momencie.

– Nie! Proszę, n-nie, błagahmp!

Zakryła moje usta dłonią, każąc mi w ciszy przeżywać piekło zrujnowanego orgazmu. Kątem oka widziałem jak strużka spermy spływa po moim penisie, nie przynosząc mi żadnej ulgi. Łzy popłynęły mi po policzkach. Nie tylko zawiodłem swoją Panią, ale jeszcze nic tego z tego nie dostałem. Zero przyjemności.

– Zostań. I ani słowa.

Pani wróciła po chwili z lodem, a ja wiedziałem co to oznacza. Obłożyła nim mojego wciąż twardego penisa, żeby erekcja zeszła i żebym z łatwością mógł zmieścić się w klatce. Nie mogłem się powstrzymać przed łzami, cichymi pojękiwaniami i pieprzeniem biodrami powietrza, jakby to miało mi jakoś pomóc.

Rozwiązała mi ręce i dała chwilę, żebym rozruszał spięte mięśnie. Poczułem mrowienie w palcach, kiedy napływała do nich krew. Bezwiednie sięgnąłem do kutasa, napotykając przeszkodę z zimnego metalu. Spojrzałem z bólem w oczach na Panią, żałośnie ściskając w dłoni klatkę.

– Może następnym razem – rzuciła tylko, szarpiąc mnie za smycz. Poszedłem za nią, nie mając innego wyboru – Chociaż ten zbyt wcześnie nie nastąpi. Doszedłeś bez pozwolenia. Widocznie nie mogę ci ufać w kwestii orgazmu, więc zostaniesz w klatce przez minimum trzy dni.

– Przepraszam, Pani – szepnąłem, zwieszając głowę. Trzy dni. Nie wiedziałem jak, i czy, to wytrzymam. Nie żebym miał inne wyjście, ale będzie to dla mnie katorga.

– Nie. Jeszcze nie żałujesz wystarczająco tego, co zrobiłeś. – Spojrzała na mnie z błyskiem w oku.

Dotarliśmy do jej biura. Uklęknąłem przy jej fotelu, kiedy usiadła przy komputerze.

– Muszę jeszcze trochę popracować. Jak skończę, zaczniemy twoją karę. Cóż… przynajmniej jej część. – Podała mi sporych rozmiarów butt plug. – Załóż go. I cicho, muszę się skupić.

Jak mogłem się domyśleć, w chwili włożenia zabawki w swój tyłek, ta zaczęła wibrować, wyduszając ze mnie cichy jęk. Pani chwyciła szpicrutę, zostawiając czerwony ślad na moim udzie. Zagryzłem wargę, powstrzymując wszelkie dźwięki chcące wydostać się z moich ust. Nie pomagał fakt, że Pani sterowała wibracjami na swoim telefonie i ustawiła je na zmienne poziomy. Nie pomagało również to, że Pani wciąż była naga, pół metra ode mnie, zajęta pracą. Ignorowała mnie, przypominając sobie o mojej obecności tylko wtedy, kiedy przypadkowo wyrwał się ze mnie cichy jęk.

Poczucie winy ciążyło mi na sercu. Nie chciałem zawieść ani denerwować swojej Pani. Czekałem aż skończy pracę, klęcząc u jej boku. Nie wiedziałem, czy mam się cieszyć, że poświęci mi swoją uwagę, czy bać się nadchodzącej z tym karą.





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





fucktoy_sub

Komentarze

Piotr 7/03/2024 Odpowiedz

Te opowiadania są obłędne
Chciałbym przeżyć te scenariusze na żywo.
Dziękuję.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach