Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Sama samotna mama 2

Dzień po powrocie dzieci do domu ciągnął się niemożliwie. Po popołudniowej "sesji" czułam, że moja cipka jest cały czas wilgotna. Obecność starszego syna też nie pomagała. Cały czas ukradkiem patrzyłam mu się na krocze. Czułam, jakbym się śliniłam. Na szczęście nadeszła noc. Dzieciaki były już u siebie w pokojach i teraz ja mogłam skorzystać z łazienki. Rozebrałam się i wrzuciłam wszystkie rzeczy do kosza na pranie. No, prawie wszystkie. Majtki były i tak całe mokre, więc przeprałam je w zlewie i wrzuciłam do pralki. Spojrzałam na siebie. Jedyny "plus" po śmierci męża to to, że nie przytyłam po trzeciej ciąży. Prawie nic nie jadłam z żałoby. Tyle, by mieć mleko w piersiach. Nie byłam co prawda chuda jak modelka, ale tragedii nie było. Jak na mój wiek wyglądałam normalnie. Piersi duże. Zawsze takie miałam. Wzięłam je w ręce. Przeszedł mnie dreszcz i od razu pomyślałam o kutasie syna. Ściskałam je lekko. Kciukiem i palcem wskazującym pieściłam sutki. Po chwili już były twarde. Śliniłam się, ale tam na dole. Weszłam pod prysznic.
Odkręciłam wodę i stanęłam pod nią. Uregulowałam ciepłotę, tak jak lubię. Namydliłam się szybko, wymyłam włosy. Wiedziałam, że na zwykłym prysznicu się nie skończy. Czułam się, jak nastolatka w czasie burzy hormonów. Nic, tylko wsadzić rękę w majtki! Jeździłam rękoma po całym ciele. Ściskałam piersi i pośladki. Mąż lubił go. Nie ma co ukrywać, że też odczuwałam przyjemność z analu. Jak tylko o tym pomyślałam, moja cipka od razu zaczęła mocniej pulsować. Oparłam się plecami o zimne kafelki na ścianie. Dostałam gęsiej skórki. Masowałam sobie łechtaczkę. Była nabrzmiała z podniecenia. Po chwili wsadziłam sobie dwa palce. Czułam, jak moja muszelka się na nich zaciska. Pracowałam nimi rytmicznie. Mój oddech się z nimi zgrywał. Wolną ręką szczypałam się za sutki. Trochę bólu jeszcze bardziej mnie podnieciło. Podniosłam na chwilę wzrok i przez drzwi prysznica zauważyłam dezodorant stojący przy lustrze. Nie myśląc za wiele wybiegłam po niego, ochlapując podłogę. Jak już wróciłam, to warzyłam go chwilę w dłoni. No, przynajmniej nie zajdę z nim w ciąże. Raz kozie śmierć. Wsunęłam go do środka. Myślałam, że będą większe problemy, ale wszedł dosyć gładko. Moje oczy się szeroko otworzyły. Chłód metalu i ciepło cipki podziałały z podwójną siłą. Wszedł do połowy, a ja już miałam orgazm. Musiałam się przytrzymać ściany, żeby nie upaść. Nogi się pode mną ugięły. Dobrze, że prysznic był dosyć głośny, bo bym chyba dzieciaków pobudziła. Trwałam chwilę w bezruchu. Czekałam, aż moje ciało się uspokoi. Wyjęłam dezodorant z niemym "Aaaa...". Powinnam teraz podać nazwę firmy, ale nie płacą mi za produkt placement.
Zdjęłam słuchawkę od prysznica i chciałam się wypłukać między nogami. Cóż, to nie był najlepszy pomysł. Psiocha, zamiast się uspokoić, potraktowała to jako kolejną pieszczotę. Z naturą nie wygrasz. Zrobiłam to tak, jak robią wszystkie grzeczne dziewczynki. Przyłożyłam ją do cipki i zaczęłam poruszać w górę i dół. Metal ocierał moją łechtaczkę, a ciepła woda pieściła wnętrze mojej szparki. Nie dałam rady na stojąco i musiałam uklęknąć. Pochyliłam się do przodu, tak, że moja głowa dotykała brodzika. Jeśli kobiety przeżywają kryzys wieku średniego, to chyba to miałam. Bo się masturbowałam jak pryszczaty nastolatek z gimnazjum. Albo po prostu byłam za bardzo wyposzczona. Doszłam po około pięciu minutach. I obiecałam sobie, że już dziś nie będę się dotykać! 4 razy po powrocie do orgazmu chyba starczą?
Wytarłam się, ubrałam w pidżamę i powoli wyszłam na korytarz. Żadne dziecko nie słyszało, nie stali pod drzwiami i nie sprawdzali, czy żyję. Dwoje już spało. Tylko spod drzwi najstarszego syna paliło się światło. Podeszłam po cichu. Zaczęłam nasłuchiwać. Nic nie było słychać. Zastanawiałam się, czy robi teraz jakieś zdjęcia i czy sextinguje teraz z tą Kają. Cipka od razu mokra... Zastanawiałam się, jakbym się zachowała, gdybym tam wpadła pod byle pretekstem i przyłapała go na masturbacji? Matka roku, nie? Pokręciłam głową i po cichu wymknęłam się do swojego pokoju. Weszłam pod kołdrę i spojrzałam na zegarek. 22:34. Godzina i 26 minut. Bo po północy zaczyna się nowy dzień, prawda?
c. d. n?




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





takie tam

Komentarze

Izes0326/12/2022 Odpowiedz

Jeszcze lepsze niż pierwsza część


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach