Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Spelnienie - cz. IV.

Część 4/8

Kiedy znowu spojrzałam w tamtym kierunku, Tadeusz siedział nagi i masował penisa. Marta, zmęczona pieszczotami, chciała położyć się obok mnie, ale na dźwięk swojego imię odwróciła się. Zobaczyłyśmy Tadeusza, wcierającego żel w sterczącego penisa. Dostałam buziaka i chwilę później widziałam jak uradowana Marta płynnie dosiada męża. Z kolei Tadeusz wygodniej usadowił się w fotelu, rozłożył ręce na oparciu, lekko wysunął biodra i patrzył jak żona porusza się na jego członku. Z uśmiechem patrzyła mu w oczy.

Ależ dla mnie to był szok! Pierwszy raz z bliska, na żywo oglądałam spółkującą parę! Widziałam ich seks, a oni w ogóle nie krępowali się! Kolejna nowość w moim dość ułożonym i monotonnym życiu seksualnym. Wcale nie uskarżam się, ale to tylko jeden urlop, a przeżywam tyle obyczajowych niespodzianek! Leżałam naga na łóżku i chłonęłam wzrokiem ich seks, uświadamiając sobie, że po raz kolejny wzbogacam swoje doświadczenie o nowe doznania, które są tak fascynujące, ekscytujące. Miałam cichą nadzieję, że nie będą one jednorazowe i nie staną się wyłącznie wspomnieniem z urlopu.

Fotel był ustawiony pod kątem do łoża, więc dość dobrze widziałam jak Marta ujeżdża sporego kutasa. Cały znikał w jej pochwie, a ona energicznie siadała na udach męża. Jej piersi opadały równie dynamicznie, a kobieta jeszcze wysunęła ramiona do przodu, żeby uderzać piersiami o owłosioną klatkę partnera. W pewnym momencie oboje przyspieszyli. On stękał, ona pojękiwała. Chwycił ją za ramiona i kiedy całe stopy oparł o podłoże, kilka razy z rzędu solidnie uderzył biodrami. Wtedy członek musiał dobijać do ścianki pochwy. I to mocno! W końcu kobieta krzyknęła i opadła na jego klatkę piersiową. Zamarli. Patrzyłam na nich i niespiesznie głaskałam wargi, łechtaczkę. Ugięłam nogi w kolanach i szeroko rozwarłam. Przez cały stosunek nawet nie zerknęli w moim kierunku. Po dłuższej chwili poruszyli się. Marta uniosła głowę. Uśmiechając się, spojrzeli sobie w oczy i pocałowali się. Najpierw lekko, krótko, potem mocno i namiętnie. Ten pocałunek trwał znacznie dłużej. W końcu Marta odwróciła się do mnie: 

– Kochana, zrób nam kilka zdjęć. Na stole leży komórka. Najpierw palcem całość do góry i ukażą się ikonki. W górnym rogu powinna być ta z aparatem – poinstruowała mnie.

Wstałam i wzięłam komórkę. Marta zaczęła unosić się. Było widać penisa w jej pochwie. Patrzyła w moim kierunku. Pstryknęłam fotkę. I jeszcze jedną. Uniosła nogę, żeby lepiej było widać, że są w trakcie stosunku. Podobne zdjęcia zrobiłam z tyłu, z boku pary. Pozowali bez oporu. Zrobiłam przynajmniej kilkanaście zdjęć.

*

– A może film? – zapytał Tadeusz.

– O, tak! – Marta wyraźnie ucieszyła się. Podałam aparat, ustawiła mi i przekazała. – Nagrywaj cały czas. Powiem ci, kiedy wyłączyć.

Znowu ujeżdżała penisa, ale wolniej. Spoglądali w moim kierunku. Pozowali. Przesuwałam się z aparatem. Miałam mokro w pochwie. W pewnym momencie Marta zatrzymała się, zeszła z penisa i usiadła na nim, ale tyłem do męża. Znowu zaczęła go ujeżdżać. jej piersi unosiły się i opadały w rytmie spółkowania. Rozchyliła pochwę, żeby lepiej nagrać pochłanianego penisa. Była już zmęczona, ale bardzo podniecona. Odchyliła się, mąż chwycił ją za pierś, ścisnął ją, ścisnął sutek. Nagle krzyknęła i znieruchomiała. Mimo to powoli przesuwałam się z aparatem. Po dłuższej chwili poruszyła się i wyprostowała. Mąż nie przestawał macać jej piersi.

– Miałam orgazm – zaśmiała się cicho do aparatu. Dała mi znak i zatrzymałam nagrywanie. – Zrób jeszcze kilka zdjęć – poprosiła.

W duchu podziwiałam ją. W tym wieku takie potrzeby i takie możliwości? Zdecydowałam, że kiedyś zapytam ją o to. Marta siedziała na członku i rozchylała nogi. Podniosła jedną, potem obie, siedząc na udach męża.

– Zaczekaj – poprosiła. Zeszła z członka i podekscytowana wybiegła drobnymi kroczkami do przedpokoju, skąd szybko wróciła, przynosząc szpileczki. Założyła je i ponownie usiadła na członku. Pstrykałam kolejne zdjęcia.

– Poczekaj – podniosła się i wkładała penisa do odbytu. – Ech, jest za sucho, ale rób, kiedy chcesz – zdecydowała. Próbowała głębiej usiąść, a ja pstrykałam fotki. Fajnie wyglądała: podniecona, z włosami w nieładzie, rozciągająca pochwę, żeby udowodnić, że członek tkwi w odbycie. Tadeusz macał piersi, czasami szarpał i ściskał. Jej sprawiało to widoczną przyjemność.

– Chyba starczy? – usłyszałam rozbawiony głos jej męża. Marta zeszła z członka.

– Zaczekajcie! – zawołała i zniknęła w przedpokoju.

Po chwili wróciła z klapkami na szpileczkach. Tadeusz pokręcił głową. Był rozbawiony. Marta założyła szpileczki, przysiadła obok męża i zaczęła obciągać jego penisa. Zrobiłam więc jeszcze kilka zdjęć i odłożyłam aparat na stół. Położyłam się na ich łożu, nieco rozwarłam nogi i znowu masowałam cipkę. Przyglądałam się pieszczotom małżonków, ale wtedy Marta zdecydowała się na powrót do mnie. Tadeusz ponownie masował penisa lśniącego od śluzu i spermy. Teraz on obserwował nasze pieszczoty. Kochanka usiadła mi nad szyją, przysunęła pochwę blisko twarzy i podnieconym głosem poleciła:

– Popieść mi łechtaczkę językiem.

Pogłaskałam jej uda, biodra i delikatnie dotknęłam języczkiem łechtaczki. Była dość duża, twarda. Kiedy dotknęłam napletka, zasyczała z podniecenia. Zabrzmiało jakby cierpiała, ale oczy miała zamknięte, dłonie zaciśnięte na pościeli. Wiedziałam jak ją pobudzić! Palcami pogłaskałam wargi sromowe i kciuki zanurzyłam w pochwie, lekko ją rozwierając.

– Możesz wylizać spermę, jeżeli chcesz – szepnęła. – Albo podziel się ze mną. Mam na nią ochotę.

Mruknęłam z aprobatą i zanurzyłam języczek w pochwie. Sperma powoli wypływała. Marta jeszcze przysunęła się i wbiłam języczek do pochwy. Noskiem pocierałam łechtaczkę. Była tak podniecona, że głośno stękała. Wciągnęłam spermę na język i do ust. Trochę połknęłam. Wreszcie wycofałam się i naciskając jej biodra, zmusiłam kochankę do przesunięcia się i położenia obok mnie. Dotykałyśmy się piersiami. Super wrażenie! Zadrżałam podniecona. Spojrzała na mnie i lekko otworzyła usta do pocałunku. Język wepchnęłam w jej usta i podałam spermę. Łapczywie ją pochłaniała, omiatając wnętrze moich ust.

– Chcesz więcej? – zapytałam, kiedy przerwałam pocałunek.

– Taak – sapnęła podniecona, mocno obejmując mnie ręką. Piersiami uciskała moje piersi. Była w takim stanie, że mogłam nią kierować. Zrobiłaby wszystko.

Lewą dłonią trzymałam ją za włosy, a prawą sięgnęłam do jej pochwy. Zanurzyłam w nią palce. Wyjęłam oblepione spermą. Pokazałam jej dłoń, więc otworzyła usta. Włożyłam w usta. Zaczęła ją oblizywać. Jeszcze dwa razy powtórzyłam tę czynność. Potem siadłam tuż przy jej twarzy.

– Wyliż mnie – nakazałam.

Bez chwili namysłu dopadła ustami i językiem mojej cipki. Ależ była dzika! O taką energię podejrzewałabym młodą dziewczynę, ale nie kobietę po pięćdziesiątce! Potem dołączyła paluszki i już po chwili wiedziałam, że zbliża się orgazm. Napłynęła fala błogości, ścisnęłam mięśnie, chyba krzyknęłam i osunęłam się na Martę. Rozkosz powoli odpływała. Po chwili odpoczynku westchnęłam, otworzyłam oczy, położyłam się znowu na boku i przycisnęłam piersi do jej ciała. Zobaczyłam zbliżającego się Tadeusz, który klęka na łożu i wbija nadal sterczącego penisa w jej pochwę. Kochanka leżała na boku i głaskała moje piersi, lekko ruszając się w rytm pchnięć męża. Podniósł jej nogę i założył na ramię. Penis znikał i pojawiał się, wydając charakterystyczny odgłos. W pochwie było mokro. Ona głęboko wzdychała i pojękiwała. Mocno uderzał biodrami aż Marta westchnęła i na chwilę wstrzymała oddech. Potem głośno wypuściła powietrze i poklepała męża po udzie.

– Już dość, kochanie. – Tadeusz kiwnął głową, zwolnił, przestał spółkować i za chwilę wyjął z niej penisa.

– Pójdę wykąpać się – powiedział i wyszedł do łazienki.

*

– A ja mam jeszcze coś dla ciebie – zapowiedziała Marta z tajemniczym uśmiechem, kiedy podniecenie opadło i ruszyła do szafy. Chwilę w niej grzebała i wreszcie coś wyjęła. Podeszła do mnie i wyjęła zza pleców... strap-on!

– Chcesz go włożyć we mnie? – Znałam zabawkę z widzenia, ale raczej nie miałam ochoty na taką penetrację. Ton mojego głosu nie brzmiał zachęcająco.

– Innej cipki tutaj nie widzę – uśmiechnęła się łagodnie i zaczęła zakładać pas. Sprawnie zapięła, sprawdziła i podeszła do mnie. Rękoma chwyciła mnie z boków głowy. Sztuczny penis kołysał się przed moją twarzą.

– No, obciągaj, sunia! – poleciła wyraźnie podniecona. Zaczęłam lizać go. Kiedy zostawiłam na nim trochę śliny, ruszając biodrami Marta zmusiła mnie do przyjmowania coraz większej części sztucznego penisa. Był dość twardy. Puściła moją głowę.

– Sunia, ustaw się tyłem do mnie na czworaka.

– Marta, obawiam się...

– Szybciej, suczko, bo dostaniesz klapsa! – Ostrzeżenie zabrzmiało dość surowo. Posłuchałam i po chwili poczułam jak strap-on wchodzi we mnie.

– Tadeusz! ... Tadziu!

– O co chodzi? Czemu tak krzy... – mąż wypadł z łazienki mokry, ale owinięty w ręcznik. – O! Widzę, że znalazłaś naprawdę uległą i chętną do seksu!

– Kochanie, łap za komórkę i rób zdjęcia – poleciła podniecona i mocniej zaczęła ruszać biodrami. W sumie to uderzenia straponem były dozowane z wyczuciem. Marta miała jednak doświadczenie w wyrafinowanej zabawie i nawet seksownie wyglądała w tej uprzęży. Penetracja straponem zaczęła przynosić efekty. Moje podniecenie rosło coraz bardziej. Namiętnie pojękiwałam i nawet sama zaczęłam pocierać łechtaczkę, kiedy Marta trzymała mnie za biodra podczas kopulacji. Uprawiałam seks z kobietą! Jej mąż robił mi zdjęcia! Skoro byli mną zainteresowani, to muszę być atrakcyjna! Pożądają mnie! Jęknęłam głośniej, za chwilę krzyknęłam znacznie głośniej i bezwładnie upadłam na pościel. Przypłynęła, pochłonęła mnie i a potem powoli odpłynęła fala orgazmu. Kolejny... Silny skurcz mięśni, bezdech, stan błogiego zaspokojenia, mijająca głuchota, spadające ciśnienie, głębokie oddechy. Zabrakło mi powietrza. Uspokajałam się po orgazmie. Marta cierpliwie czekała.

Teraz położyła się na mnie, odchyliła się i przyciągnęła mnie do siebie. Brała mnie w pozycji bocznej od tyłu. Czułam jej piersi na plecach, dłoń na mojej piersi i strap-on w pochwie. Lekko poruszała biodrami. Czułam się wspaniale i powoli wracałam do rzeczywistości. Tadeusz robił nam zdjęcia. Właśnie podszedł do mnie i odgarnął mi włosy z twarzy.

– Kochanie, rżnij mocniej, nakręcę filmik – poprosił żonę.

Marta rzeczywiście zaczęła energiczniej ruszać biodrami. Czułam się znowu bardziej pobudzona, ale odwróciłam i zakryłam twarz pościelą. Jeżeli chcą oglądać moje ciało, to proszę, ale bez twarzy. Marta ruchała mnie od tyłu, a ja miałam wrażenie jakbym znowu miała odlecieć. Już ciężko oddychałam. Tadeusz krążył z aparatem wokół nas...

*

Odprężona Marta leżała przede mną na boku. Wepchnęła mi palce do pochwy i jednocześnie lizała moją brodawkę. Strapon leżał obok łóżka. Potem nogami i rękoma ściśle oplotła moje ciało. Zaczęła lizać moje ucho. Mruczała. Trochę to trwało. Leżałam bez ruchu z przymkniętymi oczyma. Chłonęłam pieszczoty. Przyłożyła oko do ucha i drażniła małżowinę rzęsami. W międzyczasie wrócił Tadeusz ubrany w szorty. Wywiesił ręcznik na balkonie.

– Co? Nie chce ciebie puścić? Pewnie zamierza mieć ciebie na stałe – powiedział rozbawiony i sięgnął po komórkę. Schowałam twarz i usłyszałam kliknięcie.

– Czekaj! Teraz zrób – zarządziła Marta i odchyliła się w kierunku męża. Dalej chowałam twarz w pościeli. Tadeusz przesuwał się i zrobił kilka zdjęć. Marta eksponowała swoje ciało przy moim. Wsunęła palce w moje krocze.

– Będziemy mieli fajne pamiątki z tego spotkania – wyjaśniła z zadowoleniem, głaszcząc moją pupę. Nie nakłaniali mnie do eksponowania twarzy.  

*

Zadzwoniłam do Zosi i przeprosiłam ją, że już nie przyjdę.

– Tak się spodziewałam – rzekła bezosobowo.

Słyszałam w jej głosie, że była zawiedziona moją zmianą planów. Uprzedziłam jej narzekania, że mąż chce już iść na obiad i mam wyjść mu naprzeciw. Zosia była nadąsana i chyba posmutniała. Westchnęłam, powiedziałam dwa zdania i rozłączyłam się. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam. Zapukałam i weszłam do pokoju Marty i Tadeusza. Krzyknęłam swoje imię i usłyszałam zaproszenie do pokoju. Minęłam więc przedpokój, weszłam do pokoju i... zobaczyłam nagą parę na łóżku. Naga Marta leżała na plecach z szeroko rozrzuconymi nogami, a mąż rżnął ją dłonią! Wepchnął całą dłoń do pochwy!

– Dołącz do nas – zaprosił Tadeusz.

– Nieee, dziękuję.

– To zrób kilka fotek – poprosił Tadeusz.

Sięgnęłam po komórkę. Ustawiłam ją i zaczęłam pstrykać zdjęcia. Podniecenie na twarzy Marty zachęcało do udziału w zabawie. Cudnie wyglądała. Mąż rżnął ją cały czas. Momentami brutalnie. Drugą dłonią szarpał piersi, ciągnął za brodawki i wykręcał sutki. Chyba szczytowała, wijąc się w pościeli. Stałam i przyglądałam się.

– Dochodzi? – Już nie byłam tak speszona jak kiedyś. Ale też patrzyłam z przyjemnością i ciekawością. Przecież dzisiaj widziałam ich jak spółkowali.

– Jeszcze trochę potrwa ta zabawa.

– OK. Za dwadzieścia minut będę z powrotem. Wystarczy?

– Dobrze, zdążymy – Tadeusz uśmiechnął się, nadal poruszając dłonią w pochwie.  

– Nagrałam wam jeszcze filmik. Trwa około 40 sekund – poinformowałam, odkładając komórkę.

– Dziękujemy! – Mąż był wyraźnie zadowolony z takiej niespodzianki.

Marta cały czas trzymała pościel w zębach i rzucała głową na boki. Jego chyba podniecała taka sytuacja, gdy żona musiała zaczekać na kolejną porcję pieszczot, bo rozmowa okazała się ważniejsza. Bawił się nią, panował nad nią, a ona niecierpliwie czekała. Prawie żebrała o więcej. Byli niesamowici. Kiedy wyszłam od nich, musiałam wrócić do siebie. Zdjęłam szorty, wytarłam się i położyłam na łóżku.

– No, szok! Brałam udział w seksie z obcą mi parą. Oglądałam ich seks na żywo. Zrobiłam im zdjęcia. Oglądałam fisting na żywo. Łykałam spermę innego mężczyzny – wyliczałam na głos.

Już sama wyliczanka znowu mnie pobudzała. Ledwo wytrzymywałam, leżąc na łóżku. Chciałam chodzić, biegać, wykrzyczeć to wszystko. Podzielić się z kimś moimi przeżyciami. I podobałam się innej kobiecie, która chciała mnie.

– Wpadłam na pomysł i nagrałam ich seks. – Dodałam do mojej wyliczanki.

Z mojej inicjatywy byłam szczególnie dumna. Spojrzałam w dół. Bezwiedna zabawa łechtaczką przekształciła się w onanizowanie. Znowu byłam mokra.

– Dość! – krzyknęłam szeptem. I jeszcze chwilę pocierałam łechtaczkę. Skończyłam na głaskaniu warg. Energicznie podniosłam się i poszłam do łazienki. Ponownie wytarłam się i umyłam ręce. Napiłam się mineralnej. Ooo, od razu poczułam się lepiej! Wracała energia! Spojrzałam na łóżko i w końcu prawie uciekłam z pokoju, żeby nie wrócić do onanizowania się. Ależ byłam pobudzona! Ileż myśli i jakie pomysły kłębiły się w mojej głowie! Obiecałam sobie, że wieczorem zastanowię się nad różnymi sprawami.

*

W szortach i luźnej bluzeczce szłam na plażę. Na stopy założyłam sandałki. Po kilku minutach dotarłam do Zosi.

– O, jesteś! – była mile zaskoczona.

– Przecież obiecałam niespodziankę – uśmiechnęłam się i ucałowałam ją w usta. Wcisnęłam języczek. Spojrzałam na nią z szerokim, pogodnym uśmiechem. Czułam się szczęśliwa, widząc ją.

– Zbieram się – nagle oznajmiła Zosia.

– Dokąd, kochana? – teraz ja byłam zaskoczona.

– Chodź do mnie. Grzegorza nie ma, pobędziemy we dwie – ton jednoznacznie wskazywał jak będzie wyglądał nasz pobyt.

– Kochanie, nie mogę. Mówiłam, że już idę do męża. Zbyt długo siedziałam z Martą na balkonie.

– Rozumiem – Zosia ponownie ułożyła się na plecach. Uklękłam obok niej i prawą rękę oparłam o podłoże tuż przy tułowiu, a lewą między jej nogami, palcami wchodząc pod jej pośladki. Dotykałam krocza. Poruszając ręką pocierałam jej krocze.

– Obiecałam, że spotkam się z tobą, więc słowa nie cofnę. – Coraz natarczywiej ocierałam się o jej krocze. Lekko nachyliłam się w kierunku Zosi i nieco ciszej powiedziałam: 

– Chciałabym, żebyś miała miłe wspomnienia ze spotkań ze mną. Jestem ci przecież wdzięczna i zobowiązana za twoje nocne popisy. I nie tylko. – Plotłam tak, czasami patrząc, czy ktoś nas nie obserwuje. Nie wzbudzałyśmy zainteresowania. Wszyscy opalali się albo jedli, pili, rozmawiali. Ubrana kobieta, pochylona na leżącą kobietą, opalającą się topless, nie cieszyła się zainteresowaniem.

– I jak? Przyjemnie? – Nadal poruszałam ręką, mocniej dociskając krocze.

– Jeszcze...

– Mogę jeszcze inaczej. – Przesunęłam nieco rękę, wysunęłam palce spod pupy Zosi i oparłam, a po chwili wepchnęłam do jej pochwy. Zosia naprężyła się. Moje paluszki szalały w jej pochwie. Docisnęłam dłoń, kolejny paluszek naciskał na łechtaczkę. Zosia miała przymknięte oczy, otwarte usta. Ciężko, ale bezgłośnie oddychała. Piersi gwałtownie unosiły się i opadały. Dłonie przyciskała do podłoża. Dzisiejsze przeżycia jakby złamały jakąś barierę. Też mogę inicjować takie zabawy. Mogę innej kobiecie zaproponować seks. Mogę ją zadowolić. Mogę pozwolić sobie na wiele rzeczy. Dyskrecja była jedynym warunkiem, by spełniać kolejne marzenia. Spojrzałam na Zosię.

– Zwalniam i wychodzę – uprzedziłam. Po chwili dyskretnie wycierałam palce o wewnętrzną stronę jej uda.

– O kurwa, miałam orgazm! – dość głośno sapnęła Zosia. Jeszcze była podniecona. Nawet bardzo. Oddychała głęboko. Spojrzała na mnie. – Przepraszam. Czasami po seksie staję się wulgarna. Ale szybko mi przechodzi. Wraz z podnieceniem. Ooch... Dlaczego tylko dwa palce?! Dlaczego nie wsadziłaś mi do dupy?! – szepnęła natarczywym tonem.

– Zosiu! Kochanie! – rozejrzałam się dyskretnie. – Jesteśmy na otwartej plaży, a nie w krzakach albo w kabinie...

– O kur... Sorki! – w geście przeprosin uniosła dłoń. Ciężko oddychała. – Jeszcze jestem tak nakręcona po tych pieszczotach. Idź już, bo nie ręczę za siebie i za chwilę przy ludziach wsadzę język do twojej cipki. Wieczorem pogadamy.

Pocałowałyśmy się szybko. Obie zdążyłyśmy wepchnąć języczki, ale to ja oderwałam się od niej. Powoli wstałam i ruszyłam po Martę. Zosia padła na ręcznik. Nogi trzymała ściśnięte. Ciężko oddychała.

*

W towarzystwie Marty powoli szłam na spotkanie z mężem. Wybieraliśmy się na obiad. Tadeusz miał nas dogonić. Znowu chcieli iść na jakiś spacer. Chyba znalazł i chciał pokazać żonie plażę, na której bez przeszkód mogła opalać się nago. Może jakąś dziką? Nie wnikałam w szczegóły. Byłam jeszcze w nastroju po wspólnej zabawie i miałam ochotę chwycić ją za rękę. Ona chyba też miała na to ochotę. Po chwili szłyśmy, trzymając się palcami. Myślałam o naszym seksie. W końcu nie wytrzymałam.

– Nie sądziłam, że mężczyzna w wieku Tadeusza może mieć jeszcze taką potencję i erekcję – szczerze przyznałam przed Martą. Spojrzałam na nią, ciekawa reakcji. Moja nowa kochanka wzruszyła ramionami.

– Jeżeli odczuwa potrzebę seksu i ma na mnie ochotę, to bierze viagrę. Oczywiście, uprzedza mnie trochę wcześniej. Z wiekiem, jak sama chyba już zauważyłaś, nie minęła mi ochota na seks, pieszczoty i flirty. Również z kobietami. Dlatego zawsze chętnie zaspokajam również jego potrzeby – wyjaśniła i uśmiechnęła się smutno. – Problemy zdrowotne są jedyną barierą, która skutecznie ogranicza nas. Cóż, to "uroki" naszego wieku, ale to czeka każdego. Bez wyjątku. Dlatego korzystamy, kiedy możemy. Kiedy zdrowie nam pozwala. Dlatego aktywnie dbamy o nie.

– Ej, czyli zaplanowałaś to! – skierowałam palec w jej stronę.

– Nie, kochanie – uśmiechnęła się i rozbawiona pokręciła głową. – Tadeusz jeszcze ze spaceru wysłał mi informację, że ma ochotę na seks i o której będzie czekał w pokoju. Wysłałam mu odpowiedź, że będę z uroczą niespodzianką. Chyba domyślił się. Lubię, kiedy docenia mnie i urodę mojej partnerki. A potem dał sms-em znać, że już czeka, więc zabrałam uroczą niespodziankę, żeby mógł nacieszyć chociaż oczy.

Pokiwałam głową. Wszystko było jasne.

– A nie mogłabyś dać mu chociaż raz? – zapytała Marta. Nie naciskała. Tylko chciała wiedzieć.  

Milczałam zaskoczona tak otwartą propozycją.

– Już sam widok młodego i atrakcyjnego ciała podnieca – dodała zachęcająco. Raczej byłam odporna na taki komplement. Miałam wrażenie, że zależy im jedynie na spełnieniu własnych planów moim kosztem. Ot, przechodnia zabawka.

– Za wcześnie o tym rozmawiać – tymczasem zbyłam jej propozycję. – No, za chwilę będziemy w polu rażenia wzroku mojego męża – ostrzegłam. Marta zrozumiała. Bez słowa puściła moje palce. Przełożyłam torebkę do drugiej ręki.

– Liczę, że nasza znajomość nabierze rumieńców po powrocie do kraju. – Marta objęła mnie i pocałowała w usta. Drugą ręką pogłaskała pierś. Byłam bez stanika. Potem ruszyła w kierunku pobliskiej kawiarni, a ja przed budynek, gdzie powinien czekać Robert. 

Robuś już czekał. Ruszyliśmy do restauracji, potem do sklepów. Nie był zadowolony, że chodzę bez stanika i „tyle mi widać”. Poburczał trochę, ale uspokoił się, kiedy przytuliłam się do niego całym ciałem, pocałowałam w policzek i szepnęłam do ucha:  

– To dla ciebie, kochanie.

Po obiedzie, drobnych zakupach i spacerze wróciliśmy do pensjonatu. Zamknęłam drzwi, z łazienki wyszłam w samych szpileczkach i przypomniałam:

– To dla ciebie, kochanie.

Nie musiałam mu powtarzać. Wziął mnie i długo kochaliśmy się. Był bardzo energiczny. Tym razem nie zdążył, więc spuścił się do pochwy, a ja przeżyłam kolejny orgazm. Jego siłę wzmocniło czekające zaspokojenie po wizycie u M&T i wspomnienie zabaw z nimi, z Zosią. Tyle wrażeń jednego dnia! Robert bawił się moją cipką, a ja obciągałam mu sterczący członek. Próbował spółkować w usta. Kiedy penis mu zwiotczał, palcami wyjmował spermę z pochwy i smarował nią moją twarz albo wylizywałam jego palce. W końcu wtuliliśmy się w siebie i drzemaliśmy. Po przebudzeniu i prysznicu przebraliśmy się i poszliśmy na spacer.

*

Kolejnego dnia wpadłam na nieco szalony pomysł, ale i tak moje plany zostały zmienione. Robert z Grzegorzem znowu poszli popływać na skuterze i nurkować, a ja czekałam, opalając się na balkonie. Zosia pojechała na jakąś wycieczkę, proponując wspólny wyjazd. Odmówiłam. Mnie się zwyczajnie nie chciało. Miałam co wspominać i o czym myśleć.

Chyba wczorajsi turyści nie byli tak całkiem przypadkowi, bo miałam wrażenie, że dzisiaj zobaczyłam tym samych mężczyzn. Dwóch z nich przyniosło ze sobą aparaty fotograficzne. Chcieli mnie sfotografować! Od razu poczułam ścisk w gardle. Zaczynałam podniecać się. Znowu motylki... Podniecenie, spowodowane oglądaniem i podziwianiem mojej nagości, walczyło ze wstydem. A jeżeli nie wyglądam atrakcyjnie? Siedziałam nago, ale w okularach przeciwsłonecznych, zasłaniających spory kawałek twarzy i chustce związanej na włosach, więc uznałam, że nie będę uciekać z balkonu. Wręcz przeciwnie, dałam im okazję zrobienia innych zdjęć. Parę razy nieco zmieniłam pozycję, więc panowie nie odrywali aparatów od twarzy. Co więcej, wstałam, żeby przesunąć leżak i wówczas wypięłam gołą pupę. Nawet rozstawiłam nogi, niby mocując się z leżakiem. W końcu położyłam się. Panowie, widząc, że zamierzam opalać się, ruszyli w drogę. A ja czułam wilgoć między nogami. Pewnie codziennie będą tędy przechodzić z aparatami...

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach