Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyspa szczescia - 5.

Część 5.

– Nie potrafiłaś się lepiej ubrać? – trener sceptycznie spojrzał na Agatę.

– Przepraszam Pana, nie sądziłam, że muszę... – dziewczyna była autentycznie speszona.

– Dobra, później odpracujesz swoje niedbalstwo – rzucił zmęczonym głosem.

Stali w pokoju. Był od niej wyższy, ale wiedział, że jest silna i każdy chłopak miałby poważne problemy, gdyby próbował ją zaczepić. Tym bardziej, że początkowo zamierzała uprawiać judo, ale po dwóch latach wybrała szczypiorniaka. Zresztą, kilku podpitych i natarczywych kibiców już miało pecha dotkliwie doświadczyć jej umiejętności. Te zdarzenia nigdy nie stały się głośne, bo który tak zwany mężczyzna pochwali się, że po krótkim locie zaliczył glebę przez dziewczynę, którą zaczepiał po pijaku? A z liścia też potrafiła przyłożyć... Podchmieleni kibice wywoływali u niej przesadną agresję. Jedynie trenera tolerowała podchmielonego i pijanego. Ale on był jej Panem.  

– Dziękuję – szepnęła. Trener wyjął z torby obrożę i smycz.

– Masz wolną godzinę?

– Tak, Panie – podnieciła się na widok znajomych akcesoriów. Oczy jej się zaświeciły. Ożywiła się. – Taka niespodzianka! Fajny z niego Pan – uśmiech przemknął przez twarz dziewczyny, nieoczekiwanie mile ją zaskoczył. Wiedziała, że musi być posłuszna, więc już czekała na resztę. Podszedł do niej, chwycił za włosy. 

– Na kolana! 

Uklękła błyskawicznie.

– Zdejmij koszulkę i stanik – puścił ją i poszedł zamknąć drzwi od pokoju. Kiedy wrócił, klęczała półnaga. Kopnął ją. Ręką chwyciła się wersalki, żeby nie upaść.

– Wszystko mam tłumaczyć? Rozbieraj się do naga – podniecony przyglądał się jej piersiom. Dziewczyna trenowała, była szczupła, a biust jędrny, sterczący, więc było na co popatrzeć.

To była ich gra. Niedomówienia, które nakazywały karanie uległej. Gdyby rozebrała się do naga, i tak dostałaby lanie, bo zrobiła coś, czego nie nakazał. A bicie pejczem sprawiało jej przyjemność. Pan wiedział, jak to robić.

– Tak jest! Przepraszam Pana! – pospiesznie zdejmowała resztę ubrania. Odłożyła w jedno miejsce i uklękła, czekając na kolejne rozkazy. Siadł na wersalce, szeroko rozsunął nogi.

– Chodź tu! – Szybko podeszła, ale nie odważyła się wstać z kolan. Widział jej świetne cycki i już miał ochotę zerżnąć sukę, jednak w ich kontaktach obowiązywały pewne reguły. Stopniowanie wymagań, strachu, natężenia bólu. Założył dziewczynie obrożę na szyję. Mocno. Utrudniała oddychanie. Dopiął smycz i końcówką solidnie uderzył w pośladki. Dwa razy. I jeszcze raz. – To za dzisiejszy strój!

– Tak, Panie! – rozepchnął jej nogi, żeby sprawdzić, ale wiedział, że już jest mokra. Znali się zbyt dobrze. Zobaczyła maskę na wersalce. – Czy mogę Pana o coś zapytać?

– Pytaj.

– Czy maska oznacza, że... – nie dokończyła. Otwory na oczy zostały zasłonięte w masce grubą tkaniną. Nie mogła niczego zobaczyć.

– Tak, suko. Dzisiaj zerżnie sukę dwóch mężczyzn – wszedł jej w słowo. Był podniecony i zniecierpliwiony.

Chwilę milczała. Wyraźnie zadrżała. Właśnie miała mały orgazm.

– Dziękuję. Jest Pan taki dobry. Zrobię wszystko, żeby był Pan zadowolony – podniecona wyszeptała formułkę, oparła głowę na jego udzie i zaczęła głaskać wybrzuszenie w szortach.

Jej Pan miał inne plany. Wstał i kazał suce położyć się na wersalce na plecach. Lewy nadgarstek i lewą nogę w kostce skuł kajdankami. To samo zrobił z prawymi kończynami. Na oczy założył dziewczynie szeroką nieprzezroczystą opaskę, a szeroko otwarte usta unieruchomił kneblem. Naprawdę był duży. Przez kółko wchodził do ust nawet gruby penis. Już dawno to sprawdzili. Dziewczyna po takim seansie, jak po każdym innym, parę dni czuła szczęki, ale nigdy nie narzekała. Przecież czekała na takie wrażenia! Była szczęśliwa, kiedy pojawiał się z nowymi gadżetami albo zaskakiwał scenariuszem spotkania.

*

„Siostry” leżały w swoim pokoju na jednym tapczanie, dochodziła 22. Właśnie tuliły się do siebie, gdy usłyszały pukanie. Szybko wyprostowały się, usiadły. Jedna chwyciła kobiecy magazyn i otworzyła na jakiejś stronie. Wzajemnie zlustrowały swój wygląd i równocześnie kiwnęły głowami z aprobatą. 

– Proszę!

– Cześć, dziewczyny! Mogą zająć wam chwilę? – W drzwiach stała Gabrysia.

– Jasne, wejdź – odetchnęły z ulgą. Kiedyś przypadkowo zobaczyły Gabi w dość intymnej sytuacji, więc między nimi było ciche porozumienie, o którym nikt w klubie nie wiedział, a dziewczyna znalazła  w nich wsparcie dla realizacji swoich planów. Nawet Dorota, „gumowe ucho” trenera, nigdy nie dowiedziała się o ich układzie. Dorotę większość dziewcząt odsuwała od spraw prywatnych. Jej relacje z trenerem już dawno nie były tajemnicą, ale „Demi” poinstruowała koleżanki jak traktować donosicielkę.

Gabrysia w zasadzie nie wyróżniała się na tle koleżanek. Niedawno skończyła 18 lat, miała 167 cm wzrostu, brązowe oczy, śniadą cerę zachęcającą do opalania, delikatny makijaż, dodający jej kilka lat, kręcone kasztanowe włosy zakrywające ramiona. Na mecze i treningi zawsze spinała włosy w koński ogon. Była szczupła, o średnim, sterczącym biuście i specyficznych potrzebach, które nie stanowiły tajemnicy „Sióstr”. Z kolei zażyłość dwóch Alicji była niedostrzegalna dla Gabrysi, bo w drużynie wiele dziewczyn łaziło w parach albo większymi stadami, więc nie widziała w tym niczego nadzwyczajnego. Natomiast była im wdzięczna, że rozumiały jej potrzeby.

Stała ubrana w zieloną spódniczkę i biały T-shirt z dużym wycięciem, ledwie zasłaniającym biust oraz zielone sandałki na szpilce. W ręku trzymała małą torebkę. Przez koszulkę wyraźnie przebijały się sterczące brodawki. Gabrysia była bardzo podniecona.  

– Dziewczyny, jestem z chłopakiem z tamtego zgrupowania. Do swojego pokoju nie pójdę. Wiecie, jest moja „współspaczka”, a on też musi być do 23. w swoim pokoju. Nikogo innego nie poproszę, bo... wiecie, dlaczego. Czy możemy u was...?

Zaskoczone dziewczyny w milczeniu patrzyły na nią. Nie zdołały od razu zareagować. Gabi widziała niepewność w ich oczach.

– Spoko – machnęła ręką. – Już go trochę uprzedziłam, więc on zgodził się.

– Czyli co mu powiedziałaś? – „Dwójka” zaniepokoiła się.

– No, że lubicie popatrzeć – zniecierpliwiona drobiła w miejscu. Nie było czasu na powtarzanie znanych wiadomości.

– Tylko tyle? – wolały upewnić się, że nic nie wie o ich intymnej zażyłości.

– A niby co jeszcze? – teraz Gabrysia była zdziwiona.

„Bliźniaczki” odetchnęły z wyraźną ulgą. Spojrzały na siebie. Dla nich taki seks na żywo był wspaniałym początkiem ich seksu.

– Dobra, właźcie – szybko zgodziły się. Czas gonił. Taka miła niespodzianka na zakończenie dnia!

– Cześć, jestem Darek – przedstawił się krótko ostrzyżony, dobrze zbudowany blondyn, kiedy szatynka wciągnęła go do pokoju. Wyglądał na starszego od nich. Później dowiedziały się, że ma 24 lata. Usiadł na wolnym tapczanie obok dziewczyny. – Gabi uprzedziła, że zgodzicie się, jeżeli będziecie mogły obejrzeć nasz seks. Ja nie mam nic przeciwko, może być fajnie, tylko potem bądźcie dyskretne – zaznaczył.

– Jasne, nie jesteśmy gadułami – uśmiechnęła się „Jedynka”.

– Oczywiście, możecie dołączyć, jeżeli będziecie miały ochotę – zaproponował chłopak. – Nam byłoby miło.

„Siostry” nieco zaskoczone spojrzały na siebie.

– Dzięki. Jeżeli nabierzemy ochoty, to na pewno skorzystamy – z uśmiechem pokiwała głową „Dwójka”.

– No, to chociaż rozbierzcie się, żebym i ja miał co pooglądać – miauknął żałośnie. Chyba faktycznie liczył na zaliczenie kilku dziurek tego wieczoru.

Gabi uśmiechnęła się dyskretnie i puściła oczko do dziewczyn. Udały, że nic nie zauważyły. Jedna włączyła muzykę i zapaliła nocną lampkę. Druga zgasiła górne światło i zamknęła drzwi na zamek. Kiedy odwróciła się, dziewczyna namiętnie całowała chłopaka, siedząc z nim na wolnym tapczanie. Nie czuła się skrępowana. Zaskoczony Darek odwzajemnił pocałunek i chwycił Gabi za pierś. Była ekshibicjonistką, więc udział koleżanek w udanym seksie był wręcz nieodzowny. Wiedziała, że „Bliźniaczki” jej nie odmówią. Po cichu liczyła na ich aktywny udział...

*

Agata zawsze cieszyła się na spotkanie ze swoim Panem. Zresztą, nawet kiedy obywali się bez niespodzianek, podniecona czekała na zbliżający się seans. Lubiła ból, który zadawał trener. Inni, z którymi spotykała się, nie potrafili jej zaspokoić, sądząc, że jeżeli uderzą, to będzie wyć ze szczęścia. Trener wiedział, jak zadawać ból, który sprawiał jej przyjemność. Już od kilku lat byli zgraną parą. Kiedyś w chwili przypływu szczerości wyznała mu, że nawet, jeżeli wyjdzie za mąż, chciałaby utrzymywać z nim kontakt, jeżeli mężowi nie będą odpowiadać praktyki BDSM. Dobry mąż wcale nie musi być dobrym kochankiem, odpowiednim panem dla suki. Liczyła się z tym i dlatego uprzedziła trenera.

Przyznał, że odpowiada mu taki układ. Trener tak naprawdę nie wybiegał aż tak daleko w przyszłość, ale miło było słyszeć, że dziewczyna będzie dawać mu dupy w zasadzie bez ograniczeń. Nie wierzył żeby znalazła męża o odpowiedniego predyspozycjach. Sadystę, owszem, ale mąż szybko stałby się oprawcą, a takiego na pewno nie chciała.

– Miła perspektywa – uśmiechnął się, kiedy w samotności przemyślał ofertę bramkarki.

Kiedy byli u siebie, regularnie odwiedzała trenera w jego mieszkaniu. Już na początku znajomości ustalili stały dzień i godzinę seansów, więc nie było potrzeby wracania do tej kwestii. To ułatwiało zachowanie ich relacji w tajemnicy. Raz, czasami dwa razy w tygodniu. W drodze wyjątku, na prośbę zawodniczki godził się na drugie spotkanie, ale o tym decydowali w trakcie pierwszego spotkania. Seans zajmował im około dwóch godzin, więc wolał rzadziej spotykać się, żeby z inną dziewczyną uprawiać normalny seks, bez perwersji. Swój układ utrzymywali w ścisłej tajemnicy. To była głównie jego zasługa, bowiem Aga zawsze zachowywała się przy nim nad wyraz karnie, co czasami dziwiło inne dziewczyny, ale podejrzewały, że ich koleżanka zwyczajnie bała się trenera. No, było w tym trochę racji. Dziewczyna nie była zazdrosna o inne dziewczyny. Już dawno jej Pan jednoznacznie zadeklarował, że:

– Tylko ty jesteś moją suką. Inne jedynie rucham.

Wierzyła mu bez zastrzeżeń.

– Nie każda byłaby w stanie znieść taki ból, upokorzenia i tresurę jak ja – cieszyła się. Była wręcz dumna ze swoich możliwości i zdolności zaspokajania Pana, a on doceniał jej oddanie. Cóż, właśnie tak wygląda związek idealny.

Na zgrupowaniach też spotykali się, ale seanse były znacznie krótsze. Aga zawsze akceptowała pomysły narzucone przez Pana. Rozumiała ograniczenia, chociaż dla niego zrobiłaby wszystko i wszędzie. Obojętna była jej reakcja innych. Kiedyś nawet zaproponowała, że zamieszka u Pana, ale nie zgodził się. Wytłumaczył, że miałby kłopoty w klubie i mógłby nawet stracić pracę.

*

Mężczyzna parę razy trafił biczem w brzuch. Lekko stęknęła. Poprawił w pupę. Uderzył w klatkę na wysokości ramion, czym chyba ją przestraszył. I w końcu uderzył w podeszwy stóp. Zawyła. Poprawił w pośladki. Znowu jęczała. Raz jeszcze uderzył w podeszwy. Znowu zawyła i zaczęła trząść się. Był pewien, że z bólu i ze strachu. Niepewność potęgowała jej strach. Czekanie również. Była już zmęczona. Nogi skute z rękoma rozjeżdżały się na boki.

– Wygląda jak zaproszenie. Nic tylko ruchać – uśmiechnął się na taki widok. Kolejne smagnięcie batem dosięgło wgłębień pod kolanami, następne trafiło w podudzia. Wyjął wibrator, nawilżył i zaczął wpychać do odbytu. Musiało ją boleć, ale nie chciała krzyczeć, bo wiedziała, że wówczas stanie się jeszcze bardziej brutalny. Był bezkarny. Wyjął wibrator z odbytu. Czysty.

– Czyli jednak przygotowała się – pokręcił głową z uśmiechem. – Domyślna suka.

*

Przez otwór w kneblu trener wcisnął włączony wibrator do ust Agaty. Nogi i ręce dziewczyny drżały. Była zmęczona. Zdjął szorty, slipy. Położył się na dziewczynie i wszedł w nią. Kiedy była bardzo podniecona spółkowaniem, przerwał stosunek. Wyjął wibrator z ust Agi. Postawił ją. Stała w rozkroku z wypiętą pupą, opierając głowę o wersalkę. Dłonie opierała o stopy. Na więcej nie mogła sobie pozwolić. Ruchał ją bardzo mocno, co jakiś czas zmieniając otwory. Traktował ją jak zlew do spermy i doceniała jego starania. Właśnie ruchał ją w dupę, kiedy sięgnął po telefon. Po uzyskaniu połączenia powiedział tylko:

– Zapukaj. Jest gotowa.

Jeszcze chwilę ruchał bezwolną dziewczynę, kiedy ktoś zapukał. Wyszedł z odbytu. Już po chwili wyczuła, że ogląda ją dwóch mężczyzn.

– Ładuj w pizdę – zasugerował koledze, kiedy ten rozebrał się. Mężczyzna bez słowa wszedł mocno. Aż jęknęła. Z rozkoszy? Z bólu? Suka miała służyć swojemu panu, więc nie martwili się o jej reakcje. Mężczyzna nie pytał o zgodę i w pewnej chwili wszedł do odbytu. Aga trochę wierciła się, ale nie protestowała. Szybko zaczął rżnąć ją w równym, szybkim tempie. Z jej głośnego stękania wynikało, że dochodzi. Potem położyli ją na boku na wersalce twarzą do ściany.

– Wejdź w pizdę – polecił Włodek koledze. I kiedy ten rżnął dziewczynę, klęcząc na wersalce, trener położył się za dziewczyną na brzegu wersalki i wsadził penisa do odbytu. Chwilę trwało aż obydwaj ustawili się, kolega przełożył nogę nad Włodkiem, potem dostosowali ruchy i zaczęli rżnąć dziewczynę w zgodnym rytmie. Jęczała. Głośno jęczała. Trener chwycił dziewczynę za włosy i za biodro. Tak trzymając się, walił ją coraz mocniej. Jego kolega szarpał pierś. 

– Gdzie się spuścić? – intensywnie kopulujący mężczyzna szeptem wydukał pytanie.

– Gdzie chcesz! 

Po chwili usłyszał jak kolega po kilku potężnych uderzeniach, stęka i nagle zatrzymuje się.

– Dobra dupa! Naprawdę! Pamiętaj, zawsze chętnie skorzystam. Dzięki! – szepnął ze szczerym zadowoleniem, poklepał ją po pupie i brutalnie ścisnął pierś. Szarpiąc biodrami, zareagowała na ból, a Włodek prawie stracił równowagę. Uderzył dziewczynę w twarz. Przyspieszył w odbycie i w końcu szybko z niej wyszedł. Jednym ruchem odwrócił jej twarz do siebie i wytrysnął na twarz. Steknął głośno. Rozpiął knebel i wsadził penisa do ust.

– Wyliż – sapnął i jeszcze wytrysnął. Agata starała się objąć ustami jak największy fragment penisa.

Kolega szybko ubrał się i cicho wyszedł.

*

– Ej, dziewczyny! – Aldona uspokoiła koleżanki. – A to znacie? Co ma zrobić mężczyzna, żeby kobieta wrzeszczała jeszcze pół godziny po orgazmie?

– Niee... – zaciekawiona Roksana odważyła się przyznać jako pierwsza.

– „Siostry”, Nacia wyciągajcie notatki!

– Daj im spokój – "Demi" nieoczekiwanie wzięła w obronę najmłodsze uczestniczki spotkania.

– No, co ma zrobić mężczyzna? – Weronika patrzyła na Aldonę.

– Musi wytrzeć mokrego penisa w firankę! Ha, ha, ha! – Aldi wybuchła głośnym śmiechem.

Inne dziewczyny również głośno śmiały się. Padł kolejny żart. Potem następny. Dochodziła godzina 21.30. Zachowywały się dość swobodnie, bo oprócz piwa Aldona oferowała jakieś drinki. Wiedziały, że o 23. trener może sprawdzać, czy wszystkie są w pokojach i nakaże zgasić światło. Do rana zdążą dojść do siebie. Jutro niedziela, więc trener zaplanował tylko jeden i, na szczęście, ‘rekreacyjny’ trening. Wytrzymają. Tak miał wyglądać ich wolny dzień. Musiały odreagować.

– To co, laski? Spróbujemy zrobić coś zajebistego? – Aldona była lekko podchmielona, podobnie jak wszystkie uczestniczki zabawy.

Cel imprezy był jasny. Nie musiała o tym pisać w zaproszeniu. Zaszaleć we własnym gronie, nawet jeżeli tylko dziewczyny tworzą to grono. Pozostałe na ogół wiedziały o tym. Niektóre tylko domyślały się. Dzisiaj mogą przeżyć coś niezwykłego.

– No, suczki, która zrobi striptiz? Mam przygotowaną muzykę! – Aldonie świeciły się oczy na myśl o zabawie. Liczyła zresztą na więcej niż rozbieranka jednej z nich. Dawno nie uprawiała seksu, więc dzisiaj miała nadzieję na ożywczy incydent w gronie koleżanek. I nie tylko. Niespodzianka czekała! – Tak to jest, kiedy brak stałego partnera – ponuro pomyślała, ale nigdy nie żałowała swojej decyzji. Wolała kontakty z różnymi znajomymi, bo każdy oferował inny seks i nie narzekał.

– Może któraś z najmłodszych? – Halina wolała oddalić ryzyko publicznego negliżu.

– Stały partner po jakimś czasie przestaje starać się – pomyślała Aldi, a do tego nie chciała dopuścić. I tak przebierała w propozycjach kolegów. Każdy miał ochotę przynajmniej raz z nią spróbować, więc miała w czym wybierać. Zdarzało się korzystać z kilku jednocześnie, jeżeli były trudności z wyborem najatrakcyjniejszej oferty.

Zapadło kłopotliwe milczenie. Gdybyś ktoś akurat wszedł, wyglądały jak skupione na słuchaniu muzyki.

– No, co jest? Dziewczyny! Która pierwsza rozbiera się? – Aldona była rozczarowana reakcją koleżanek. Zainwestowała w alkohol i przemyciła go do pokoju, a teraz reagowały jak na stypie. – OK! Losujemy! – zarządziła.

– Dawać kartki! – zarządziła Natka.

– Krzyżyk oznacza widza, a kółeczko – angaż do bezpłatnego występu – ustaliła Roksana, wypełniając i składając kartki.

– Mam nadzieje, że wszystkie myłyście się? – spytała Jolka. Dziewczyny, jak na rozkaz, spojrzały na nią. Wymownie.

– Jolka, jak ty coś czasem jebniesz… – Celina pokręciła głową, zdegustowana tekstem koleżanki. Jej lekko ochrypły głos potęgował wrażenie zniesmaczenia komentarzem Joli.

– No co? Nie chciałabym, że poleciały na mnie wczorajsze majtki – uśmiechnięta Jola, wydęła wargi i wzruszyła ramionami.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach