Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Wyspa szczescia - 8.

Część 8.

Edyta, z miłym uśmiechem, wpatrywała się w trenera. Przeszedł do konkretów.

– Szwecja, dół ich pierwszej ligi, ale zarobisz i na pewno trochę zaoszczędzisz. Będziesz dobrze grać, więcej zarobisz. Zresztą, to oni przedstawią szczegóły umowy, jeżeli ciebie przyjmą. No, ale na razie jedziesz tylko na testy. Wszystkiego jakieś dwa, może trzy dni. Od dziś za tydzień. Tamten klub opłaci tobie prom w obie strony i pokryje koszt pobytu. Pamiętam, że mają kilka pokoików w budynku klubowym, który...  

– Prom? Nie samolot? – już była zniechęcona.  

– Widocznie tak jest taniej – wzruszył ramionami. – To nie jest szczyt pierwszej ligi. Szwecja to bogaty kraj, więc liczą pieniądze. Jak widzisz, robią to znacznie lepiej niż my – uśmiechnął się smutno, na wspomnienie sytuacji ich sekcji. – Z reguły to zawodnik przyjeżdża na swój koszt, ale... Poza tym w kadrze narodowej nie byłaś, swoje lata masz. Tyle zdołałem wynegocjować. I wszystko odbyło się wręcz błyskawicznie – podkreślił swój sukces i zirytowany uświadomił sobie, że prawie tłumaczy się. – Reszta należy do ciebie. Nie musisz skorzystać, ale daj mi wiążącą odpowiedź w ciągu góra dwóch dni. Im wcześniej tym lepiej – trener uważnie patrzył na zawodniczkę. Bez słowa skinęła głową. Nie sprawiała wrażenia zadowolonej.

*

Niechętna reakcja Edyty gwałtownie przygasiła jego entuzjazm. Starał się nie okazywać rozczarowania. Tylko on wiedział, ile nasiedział się ze słownikiem w ręku i pisał maile, odpowiadając na długą listę pytań przesłaną przez menedżera szwedzkiej drużyny. To, że w zasadzie nie spał, traktował jako „koszty własne”. Przy śniadaniu wypił jedną kawę więcej i uprzedził Jakuba, że dzisiaj poprowadzi cały przedpołudniowy trening.

– Wygląda na to, że chłopak bardziej cieszy się z możliwości samodzielnego poprowadzenia treningu niż Edyta z załatwionych testów – zdegustowany trener pokręcił głową.  

Menedżerowi opisał zawodniczkę, przesłał szereg danych dotyczących jej kariery i w miarę aktualne wyniki testów. Na część pytań nie potrafił odpowiedzieć. Części testów nigdy w klubie nie przeprowadzali. Dla nich były zbyt drogie. Odpowiedział jak potrafił i to nie znając angielskiego, ale o tym napisał na wstępie. Miał szczęście, a raczej Edyta miała szczęście. Byli zainteresowani! Kiedy przeczytał tę wiadomość wraz z terminem zaproszenia na testy oraz informację o zwrocie za bilety na prom, krzyknął z radości. Rzadko w taki sposób udaje się załatwić aż tyle i to wręcz błyskawicznie. Widocznie szukali takiej zawodniczki. A teraz taka wdzięczność za bezinteresowną pomoc. No, może nie do końca bezinteresowną. Od pewnego czasu miał jej dość. Kobieta wyglądała na rozczarowaną przedstawioną ofertą. Próbował ratować sytuację:

– Jeżeli tam odpadniesz, to mam jeszcze jakieś kontakty w Niemczech. Też najpierw pojechałabyś na testy. Ale czy w ogóle będą zainteresowani i akurat teraz? Tego jeszcze nie wiem – już na wstępie zastrzegł się, zdegustowany jej reakcją.

Nie liczył, że dziewczyna rzuci mu się na szyję, ale miał nadzieję na poprawę jej humoru i nawet drobny wybuch radości i jakiś odruch wdzięczności. Pomógł ze zwykłej życzliwości, bo przecież nie zarobi na tym pośrednictwie. I nie ma obowiązku pomagać w szukaniu pracy zamożnej zawodniczce, która nagle traci zatrudnienie. W końcu to ryzyko zawodowe wpisane w specyfikę jej pracy. Nie usłyszał nawet słowa podziękowania. Tego wymagała zwykła przyzwoitość. No, ale Edyta nie uważała się za „zwykłą” kobietę. Zawsze oczekiwała więcej i na ogół dostawała to, czego chciała. Trenera też potraktowała w takich kategoriach.

Kiedy wychodziła, już nie próbowała ukryć swojego rozczarowania. Obiecała dać odpowiedź najpóźniej za dwa dni. Jakoś tak mimochodem padło z jej ust: 

– Dziękuję za propozycję, panie trenerze. – Jednak słowa wypowiedziała takim tonem, że aż wyprostowało go. Poczuł się dotknięty. Dla niego zabrzmiały, jakby mówiła: – Widzę, że jedynie na tyle było pana stać. Marna ta pańska pomoc.

Czuł niesmak. Obiecał sobie, że więcej Edycie nie pomoże.

– Niech prezes załatwia dziewczynie pracę, skoro od dawna jej używa – prychnął z irytacją w kierunku drzwi, za którymi zniknęła. Zniesmaczony jej zachowaniem, kiedy nieco ochłonął, dał upust swojej złości, rzucając w drzwi dresem, leżącym na wersalce.    

*

„zapro dzis 20.30 war bez zm + niespo! zrzuta na alko A”. Sms tej treści otrzymały po śniadaniu wszystkie dziewczyny, których udziału w wieczornym spotkaniu spodziewała się pomysłodawczyni. Spieszyła się, więc napisała tekst własnymi skrótowcami, ale wszystkie adresatki zrozumiały treść smsa. W rezultacie większość z nich jeszcze przed lub tuż po przedpołudniowym treningu przyniosła ustaloną kwotę na zakup alkoholu i przekąsek.

– Nie sram pieniędzmi, więc składamy się również na kubki, serwetki i coś do żarcia – w swoim, dosadnym stylu Aldona wyjaśniała dziewczynom przynoszącym podaną kwotę. Żadna nie kwestionowała jej pomysłu. – Tym razem niespodzianka odpali! – obiecywała.

*

– Trener polecił mi porozmawiać z tobą – kierownik siedział w swoim pokoju, naprzeciwko na brzegu fotela przycupnęła przejęta Majka. – Nie chciał, żebyście wszystkie czekały na spotkanie z nim.

Dziewczyna czekała na więcej informacji. Przeczuwała, że może to być jakaś szansa dla niej. Uchwyciła się tej myśli jak ostatniej deski ratunku, bo szczerze mówiąc, nie widziała innych możliwości.

– Trener liczy, że pokażesz się z dobrej strony w obydwu sparingach – powiedział kierownik, patrząc w jej oczy.

Zmęczona oczekiwaniem, pobudzona nadzieją na jakąś ekstra ofertę, tylko pokiwała wolno głową. Tyle to już i ona wiedziała. Żadna nowość.

– Wówczas istnieje możliwość utrzymania się w pierwszej drużynie i... – zawiesił na chwilę głos – uzyskiwania stypendium. Może nawet wyższego niż dotychczas.

– Rozumiem, oczywiście – przytaknęła. 

– Pozostaje kwestia, którym dziewczynom zaoferować taką propozycję? – Spojrzał na nią z życzliwym uśmiechem.

– No, ja chętnie skorzystam z takiej propozycji – skwapliwie przytaknęła.

– Problem w tym, że jest was więcej niż klub ma możliwości. Zatem z takiej oferty będzie mogła skorzystać tylko część z was. Reszta, cóż... Reszta pożegna się z sekcją albo przejdzie do drugiej drużyny – zamilkł i patrzył na nią. Wszyscy wiedzieli, że zawodniczkom drugiej drużyny nie przysługuje klubowa pomoc finansowa. Jeżeli któraś tam trafiła, na ogół rezygnowała z dalszych treningów.

Nabrała powietrza:

– Czego pan ode mnie oczekuje? – zapytała zdesperowana. jej twarz nie Nerwowo wykręcała palce.

– O, widzę, że rozumiesz – uśmiechnął się życzliwie. Wygodnie rozsiadł się. – Co ty mogłabyś mi zaoferować? Jeżeli będę zadowolony z twojej oferty, wówczas ja wstawię się za tobą u trenera. A to będzie już tylko formalność i umowa obowiązująca na cały sezon, ale płatna w ratach. Żebyś nie rozmyśliła się.

Pokiwała głową, sygnalizując, że w lot zrozumiała jego sugestię. Już się zdecydowała. Zamilkła na chwilę, zebrała myśli i zaczęła wyjaśniać, na czym może polegać jej oferta.

Mężczyzna z delikatnym uśmiechem przysłuchiwał się ofercie atrakcyjnej nastolatki. Starał się ułatwić jej przedstawienie oferty. Był z siebie zadowolony. Właśnie załatwił sobie fajną dziewczynę do seksu. I to za darmo, a ona jest mu jeszcze wdzięczna.

*

Po striptizie nagrodził ją oklaskami i uśmiechem. Mimo to zdeprymowana podeszła do mężczyzny. Z zadowoleniem przyglądał się dziewczynie. Powoli i z satysfakcją zaczął jej dotykać, obmacywać. Teraz był pewny siebie. Jego pieszczoty były szybkie, pobieżne. Była spięta, speszona swoją nagością. Z kolei on był łagodny, ale niecierpliwy. W tej chwili chciał ją tylko zerżnąć.

– Spotkamy się jeszcze nie jeden raz – wyjaśnił jej, jakby dawał do zrozumienia, że więcej czasu na pieszczoty będzie innym razem.

– Właśnie, spotkamy się jeszcze nie jeden raz – pomyślała. – Dlatego teraz mógłbyś się bardziej postarać.

Zmusił ją do klęknięcia. Rozpiął rozporek. Zawahała się i odchyliła głowę, kiedy zobaczyła przed twarzą penisa. Sporych rozmiarów, sterczący. Po chwili niepewnie sięgnęła po niego. Speszona trzymała penisa i jeszcze zastanawiała się. Stypendium. Wyższe stypendium. Choroba mamy. Seks. Spokój. Stabilizacja. Po czym pochyliła się, zamknęła oczy i wsadziła członek w usta. Obnażyła żołądź i polizała go. Zaczęła rytmicznie poruszać dłonią. Kierownik dotknął jej włosów. Zadowolony stękał.

Obciągała mu, gdy mężczyzna nagle podniósł dziewczynę i odwrócił. Nacisnął plecy, pochyliła się i nawilżył pochwę jakimś środkiem. Chciała zapytać o coś i wtedy poczuła jak wchodzi! Zaskoczył ją. To był ich pierwszy raz!  Wszedł i od razu ruchał. I to ze zdwojoną energią! Nie zdjął spodni, tylko rozpiął je i ściągnął do połowy uda. Teraz zsuwały się pod wpływem energicznych ruchów jego bioder. Krawat zarzucił na ramię. Trzymał Majkę za biodra i przyciągał do siebie, żeby nie odsuwała się. Naga dziewczyna klęczała na wersalce, dłonie mocno opierała o górę siedziska wersalki i jęczała, czując jak penis za każdym uderzeniem dobija do końca pochwy. Jeszcze nigdy nie spółkowała z facetem, który miał tak dużego penisa. Koledzy też byli silni, ale on zaskoczył ją grubością i długością penisa. Ku jej zaskoczeniu, po dość pobieżnych pieszczotach i nawilżeniu, wszedł w nią bez problemu.

– Twardy penis to jedno, ale z taką siłą? I jak długo?! – jęczała z bólu i przyjemności, bo jednak odczuwała satysfakcję z tego wymuszonego stosunku. Była zmęczona intensywnością i czasem spółkowania. Jej rówieśnicy cieszyli się sporą potencją, więc dość szybko zaspokajali swoje potrzeby. Poza tym posiadali znacznie mniejsze umiejętności i dość proste pomysły zaspokojenia oczekiwań rówieśniczki.  

Po wytrysku na plecy dziewczyny, zmęczony padł na tapczan. Sapał. Majka ciężko siadła przy nim, ciągle postękując. Głaskał ją po pupie.

– Lepsza niż normalna kurwa – uśmiechnął się do siebie. – A jakie świetne ciało! Zapowiada się niezła zabawa... – z zadowoleniem patrzył na opaloną pupę i spermę, spływającą z jej pleców. Sięgnął po serwetki.

*

Kiedy wytarł ją i oboje odpoczęli, wrócił do konkretów.

– I co odpowiada ci taki układ przez rok? – nadal głaskał ją po pupie i po plecach.

– Tak – pokiwała głową, nie odwracając się do niego.

– Dasz radę? Potrafisz się zabezpieczać?

– Tak, wiem, jak to robić.

– Wybacz, dzisiaj nie było zbyt dużo czasu między innymi na grę wstępną, ale następne spotkania będą, oczywiście, dłuższe i zdążymy ze wszystkim. Spotykać się będziemy u mnie. Naturalnie, ustalimy dni i godziny dogodne dla ciebie. Może po treningu? Może też w sobotę? Wtedy będziesz miała więcej czasu. Gdybyś chciała zrezygnować albo nie pojawisz się raz czy drugi na umówionym spotkaniu, to nasza umowa jest nieważna. Jasne? – mocniej klepnął ją w pupę. Jego głos brzmiał łagodnie.

– Jasne, panie kierowniku – odwróciła się do niego. – Mogę się ubrać?

– Naturalnie, niedługo czas na kolację.

Ubierała się nieco skrępowana. W końcu spółkowała nie widząc mężczyzny. Tylko na początku zobaczyła jak opuścił spodnie i ze slipek wyjął dużego, sterczącego penisa, którego obciągała.

Mężczyzna siedział na wersalce z opuszczonymi spodniami, ale założył slipy. Teraz przyglądał się dziewczynie. Ubierała się pospiesznie i chyba nerwowo. Kiedy skończyła, spojrzała na niego niepewnie.

– Siadaj, mamy jeszcze chwilę na rozmowę. Napijesz się coli albo soku? Alkoholem nie poczęstuję. Przynajmniej nie na obozie – mrugnął do niej i roześmiał się. Po seksie czuł się odprężony.

Poczuła się nieco pewniej. Teraz był mniej oficjalny. Jednak wolała iść do swojego pokoju i ponownie wziąć prysznic.

– Panie kierowniku?

– Słucham. Pytaj, pytaj – zachęcił i objął ją ramieniem.

– A co z moją sytuacją? No, status w drużynie i stypendium...

– To już masz załatwione – poufałym gestem delikatnie ścisnął jej ramię. – Na cały ten sezon jesteś w drużynie i masz stypendium. Postaram się, żeby trener trochę je podwyższył – spojrzał na nią z uśmiechem. – Oficjalnie, oczywiście, trener poinformuje ciebie o wszystkim.

– Dziękuję – szepnęła mile zaskoczona. Nadal była speszona tym, w jaki sposób i jak szybko załatwiła sobie rok spokoju. Obawiała się, że kierownik będzie jej to wypominał. Ten, jakby czytał w jej myślach.

– Majka, układ między nami jest jasny. Ja ze swojej strony dotrzymam umowy. Twoje warunki już przedstawiłem. A, jeszcze jedno. Prawie zapomniałem. Dyskrecja! Z nikim nie rozmawiasz na ten temat. Rozumiesz? Z nikim. Nie opowiadasz o naszym układzie żadnej przyjaciółce, koleżance. nawet „w największej tajemnicy”. Nikomu w domu. Jeżeli wygadasz się i coś dotrze do mnie, to natychmiast i definitywnie oznacza to koniec naszego układu. Ja do niczego się nie przyznam, a ty nie dostaniesz drugiej szansy. Nawet nie próbuj prosić. Wylecisz do drugiej drużyny. Znajdzie się powód.

– Rozumiem i zgadzam się – potwierdziła nieco sztywno. Słuchała, chociaż trudno było jej się skupić. Dotarło do niej, że kierownik obiecał wyższe stypendium! Tą informacją wręcz rozkoszowała się od momentu, kiedy ją usłyszała.

– No, to teraz uciekaj do siebie. Jeżeli chcesz, możesz mnie odwiedzić po kolacji. Nie chodzi o seks, chociaż chętnie skorzystałbym drugi raz – spojrzał na nią łakomie i uśmiechnął się. – Zapraszam na herbatę i ciastka. Mam też lody. Chciałbym ciebie lepiej poznać, skoro będziemy widywać się regularnie.

Pożegnała się i prawie w podskokach pobiegła do pokoju. Sprawa klubu załatwiona! To jest najważniejsze. Dzisiaj nie miała ochoty na kolejne spotkanie. Ciastka i lody też może sobie sama kupić. Była ciekawa jak potoczą się losy innych dziewczyn. No i „starych” w ich drużynie. To one narzucały klimat w zespole, więc warto wiedzieć, kto jeszcze ostał się po tak niespodziewanym i gruntownym „wietrzeniu” drużyny.

– Wietrzeniu? To było jak tsunami! Demolka drużyny! – przystanęła i pomyślała z niesmakiem o nieoczekiwanych zmianach kadrowych.

Seksem z kierownikiem nie przejmowała się. Energicznym krokiem wracała do swojego pokoju. Stabilizacja ekonomiczna była ważniejsza. Teraz nie czuła się gorsza nawet od wyniosłej miss Edzi. Też potrafiła zarobić na siebie. Poczuła się pewniej. Stypendium przez rok. I do tego wyższe! O trenerze również myślała nieco przychylniej. 

A jednak było jej żal. Inaczej wyobrażała sobie... wszystko. Wszystko miało być inaczej. Nagle zrobiło jej się przykro. Nastrój euforii minął. Weszła do pokoju. Natalia leżała na tapczanie i ze słuchawkami w uszach czytała książkę. Zamknęła się w łazience, rozebrała, puściła wodę i weszła pod prysznic. Bezgłośnie szlochała.

*

Cdn.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach