Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Macocha

Dochodziła godzina dwudziesta.

– Słuchajcie, jesteśmy już gotowi i wychodzimy – poinformowała atrakcyjna pani domu, Magda (33 l.). Nerwowo spojrzała na zegar.

– Wreszcie gotowi – ciężko westchnął zmęczony czekaniem jej partner, pan Henryk (47 l.), ojciec mojej dziewczyny, Patrycji (21 l.).

– Wrócimy koło północy – obiecała pani domu.

– Raczej koło drugiej, trzeciej – bardziej realistycznie ocenił pan Henryk. Nerwowo poprawiał krawat. Zapracowany, ciągle zmęczony architekt, właściciel niewielkiej firmy, ale naprawdę bardzo dobrze zarabiał. Wysoki, solidnie zbudowany mężczyzna z lekko zarysowującym się brzuszkiem i masywną klatą. Podobno kiedyś uprawiał kulturystykę i zapasy.

– Taki to mógłby sam w nocy chodzić po ulicach miasta... – pomyślałem z zazdrością. Pati twierdziła, że nawet teraz ćwiczy „w miarę systematycznie”. Nigdy nie zapytałem o szczegóły. Wierzyłem na słowo, szczególnie, gdy po raz pierwszy podał mi rękę. Bolesne doświadczenie...

– Udanej zabawy! – Patrycja, nie odwracając się, pomachała im ręką na pożegnanie. Oglądaliśmy kryminał nagrany na dysk. Trzymałem dłoń w jej majtkach. Czasami lubiłem takie perwersje i bezpieczne „stany zagrożenia”. Z korytarza nie mogli zobaczyć nas na kanapie w pokoju. Stała prawie tyłem do wejścia. Takie igraszki czasami działały stymulująco również na Pati. Narzekała, ale nigdy nie zrobiła niczego poza drobnymi protestami werbalnymi.

– Do widzenia! – dodałem. Nie zamierzałem u nich siedzieć aż do północy.

– Do widzenia, panie Darku! No, chodźmy już! – pan Henryk ponaglał partnerkę, stojącą przed lustrem.

– To ty zawsze każesz czekać na siebie – rzuciła pani Magda.

Partner tylko głośno westchnął, bezsilnie uderzając otwartymi dłońmi o uda.

Chwilę później para pośpiesznie schodziła po schodach.

#

Pani Magda wygląda bardzo atrakcyjnie. To w końcu jeszcze dość młoda kobieta, 33-latka, szatynka, która swoim wyglądem zwraca uwagę niejednego mężczyzny, idąc ulicą. Szczupła, zadbana, dobrze ubrana, o świetnej prezencji, podkreślanej opalenizną, z prostymi włosami opadającymi na plecy. I z biustem, który zwraca uwagę. Nie zastanawiałem się, ale chyba to nie rozmiar biustu, a odważne, wydekoltowane sukienki, przesadnie rozpięte bluzki i odpowiednie staniki kazały zwracać uwagę na ten atrybut kobiecości. Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem jej w innych butach niż szpilki. Botki, sandałki, klapki, ale zawsze na szpilkach. Udanie podkreślały jej figurę.

Pani Magda, dzięki zamożności pana Henryka, nie musiała pracować. Jedynie zajmowała się domem, chociaż miała gosposię do pomocy. Kobieta zaczynała od przygotowania śniadania, a kończyła pracę wraz ze zmyciem naczyń po obiedzie. Nigdy nie pytałem Patrycji o szczegóły, ale jej ojciec i pani Magda nie pobrali się. Ojciec nie chciał czy partnerka odmówiła? Pytanie bez odpowiedzi. Nawet nie wiedziałem, czy jest u nich zameldowana.

Z Patrycją byliśmy razem od początku jej studiów. Byłem starszy od niej o trzy lata i w wielu sprawach jeszcze mnie słuchała. Studiowaliśmy na politechnice, ale na innych wydziałach. Jeszcze ją sobie wychowywałem. Mieszkałem na stancji i tam również spotykałem się z Pati. W pięcioro wynajmowaliśmy czteropokojowe mieszkanie. W dwóch pokojach mieszkałem ja i kolega. W trzecim, koleżanka, też z politechniki. W czwartym, największym, dwoje studentów. Tworzyli dość zgodną parę. W ogóle obie dziewczyny mnie się podobały. Wszyscy byliśmy z jednej uczelni, ale każdy pokój „reprezentował” inny rok studiów. Niewiele mieliśmy wspólnych tematów. Jeden, który nieodmiennie zmuszał nas do rozmów, to plan sprzątania kuchni, łazienki i wynoszenia śmieci.

Po kilku miesiącach znajomości Pati poinformowała mnie, że jej matka odeszła z innym mężczyzną. Dla świętego spokoju pan Henryk zgodził się na rozwód bez orzekania o winie. Rodzice uzgodnili, że „na razie” dziecko zostanie u ojca. Pan Henryk z pomocą rodziców zajął się 6-letnią córką. Kiedy zaczął dobrze zarabiać, dawał sobie radę z pomocą opiekunki. Ojciec nie bronił matce kontaktów z córką, ale w praktyce oznaczało to tylko jeden lub dwa wspólne weekendy w miesiącu. Jednak, kiedy matka przeprowadziła się z nowym partnerem kilkaset kilometrów dalej, do stolicy, jej kontakty z Patrycją prawie urwały się. Z czasem rozmowy telefoniczne stawały się coraz rzadsze i krótsze. Słowna umowa „na razie” okazała sięd nad wyraz solidna, bo obowiązywała aż do pełnoletności Patrycji. To chyba jedyn z niewielu przypadków, gdzie sąd nie musiał określać planu spotkań! Obecnie studentka politechniki miewała sporadyczny kontakt z matką i wcześnie stała się samodzielna. Nigdy nie odważyłem się spytać, jak reagowała na rzadkie wizyty matki po rozstaniu rodziców?

#

Pati trochę wypiła i zaczęliśmy bawić się na kanapie przed telewizorem. Zostaliśmy w dużym pokoju na piętrze. Ona nie lubiła przesiadywać w salonie na parterze. Na dole telewizor był większy, ale i większe okna, a Pati uważała, że ktoś tam gapi się, widząc, że telewizor jest włączony. Według niej firanki, krzewy i dość znaczna odległość od ulicy nie gwarantowały prywatności. No, zwłaszcza, gdy w domu byliśmy tylko we dwoje, a ona miała ochotę nago przespacerować się do kuchni po sok albo ciasteczka.  

Na piętrze leżałem nagi na kanapie. Na pewno był już kwadrans po dwudziestej drugiej. Przynajmniej. Twardy penis sterczał, a naga Pati siedziała na nim i poruszała się, namiętnie stękając. Trzymałem ją za piersi i obserwowałem twarz. Ona tak sugestywnie wyrażała emocje, kiedy spółkowaliśmy.

– Szybciej! – zażądała namiętnym szeptem. Zacząłem szybciej unosić biodra.

Zresztą, kiedy onanizowała się, też świetnie wyglądała. Dziewczyna nie była zbyt otwarta, na szczęście nie była również przesadnie pruderyjna, więc w końcu skłoniłem ją i nauczyłem onanizowania się dla mnie. Zawsze miałem niezłe widowisko. Dzisiaj też zaczęła od „pokazówki”, ale w porę przerwałem jej i nadziałem dziewczynę na mojego kutasa. Ładnie poruszała się, siedząc na nim w samym kapeluszu kowbojskim...

– Po co ci taki kapelusz? – spytał ją kiedyś ojciec. Tłumaczyła się długo i pokrętnie. Teraz wspomnienie kapelusza było dla nas sygnałem/propozycją rozpoczęcia seksu.

Najpierw leżałem na niej, potem brałem ją od tyłu na boku. Zawsze lubiła, kiedy w tej pozycji unosiłem jej nogę. Twierdziła, że wchodzę głębiej, natomiast ja lubiłem słuchać jej jęków. W tej pozycji godziła się na wszystko. Nawet mogłem wypożyczyć ją kolegom!

I kiedyś rzeczywiście tak zrobiłem! To znaczy wymusiłem zgodę podczas seksu, a potem... A potem musiałem ją przepraszać i obiecać, że więcej nie będę zawierał z nią żadnych umów, gdy spółkujemy. Rozbawiony obiecałem. Ale wzbudziłem w niej zainteresowanie seksem z kilkoma osobami. Pytała mnie o szczegóły. Już nie wracaliśmy do tematu, ale widziałem, że zainteresowałem ją i chyba nadal trawiła ten pomysł. Jednak więcej nie pytała mnie.

Teraz rytmicznie skakała na mnie. Pojękiwała. Momentami włosy zakrywały twarz. Jej ciało podniecająco lśniło w świetle z ekranu telewizyjnego. Niewiele brakowało mi do wytrysku. Pati też miała niedługo szczytować. Na tyle już znałem objawy. Było super!

#

– Patrycjo, pozwól na chwilę! – nerwowy wrzask z dołu wstrząsnął nami.

Oboje zatrzymaliśmy się w pół ruchu. Jak skamieniali patrzyliśmy na siebie. Nawet nie oddychaliśmy! Macocha to pół biedy, ale gdy ojciec mojej dziewczyny wejdzie i zobaczy, że spółkujemy, to zabije mnie! Może niechcący, gdy będzie mnie okładał pięściami, ale na pewno zabije!

Patrycja pierwsza otrząsnęła się. Natychmiast puściłem jej piersi, jakby parzyły mnie w dłonie.

– Już idę! – odkrzyknęła, patrząc na mnie. Była przerażona. Ojciec naiwnie wierzył, że chronię ją przed seksem. I tak było. Innych nie dopuszczałem do niej.

Szybko zeszła ze mnie. Wręcz zeskoczyła! Nie było czasu na ubieranie się, więc założyła tylko kusy szlafroczek i pobiegła boso, z hukiem zamykając drzwi. Wcześniej chwyciła koc i rzuciła go na mnie. Leżałem na wznak, a rozłożony koc wyraźnie wznosił się w moim kroczu.

– Akurat teraz mi na tym nie zależy. Zupełnie... – jęknąłem ponuro.

W korytarzy słyszałem nasilające się głosy. Pokoje miały solidne drzwi, więc niewiele słyszałem, a jeszcze mnie rozumiałem. Panie rozmawiały, jednak cedziły słowa, jakby zastanawiały się nad każdym wypowiedzianym zdaniem i tkwiły u dołu schodów. Dyskusja na schodach? W ich głosie brzmiała jakaś zaciętość. Dziwne... One nie kłóciły się. W końcu, gdzieś na dole, wszystko ucichło.

Uznałem, że to najwyższa pora, aby ubrać się. Już chciałem wstać, gdy uchyliły się drzwi.

#

Drzwi skrzypnęły i powoli otwierały się. Pati się skradała? Bez sensu. W końcu zobaczyłem ją. W drzwiach stała macocha!

– Ożeż ty! – jęknąłem w duchu. Przygotowywałem się na bolesną porażkę.

Włączone na korytarzu lampy oświetlały jej sylwetkę, bez trudu przenikając przez delikatny materiał krótkiej sukienki. Wyglądała jakby była naga. Chyba miała majteczki, ale na pewno nie założyła stanika. Spore i pełne piersi poruszały się przy głębokich oddechach. Przy takim widoku nawet ślepemu stanie! A ja niedawno byłem bliski wytrysku. Dokładnie widziałem jej piersi. Sterczące brodawki napinały materiał.

– O, kurde...! Faceci na imprezie mieli co oglądać! Gdybym ja tam był... – rozmarzyłem się nie w porę.

„Dzięki” takiemu widokowi pani Magdy, mój penis był w erekcji. I nic nie wskazywało na szybką zmianę jego stanu.

– Raz mógłby nie zadziałać! – z całych sił starałem się wtopić we wzór obicia kanapy. Bez skutku. Światło lamp z korytarza sięgało kanapy. Marnie widziałem perspektywy dalszych kontaktów z Patrycją.

– Ooo! Proszę, proszę... Tutaj jesteś! – ożywiła się kobieta, kiedy mnie dostrzegła w świetle ekranu telewizora. Szerzej otworzyła drzwi. Lampy z korytarza rozjaśniły część pokoju i kanapy. Spojrzała na zegarek. – Jasne, godzina jeszcze młoda.

– Dobry wieczór... – wystękałem z wysiłkiem. Strzelałem oczyma na boki. – Żenada, dać się złapać w takiej sytuacji! – gorączkowo zastanawiałem się nad jakimś wyjściem z tej sytuacji. Jakimkolwiek!

#

Macocha oderwała się od drzwi, podeszła do kanapy i bezceremonialnie podniosła koc. Rękę z kocem trzymała wyciągniętą w bok. Drugą, pustą też wyciągnęła w bok. Stała w milczeniu, z rozpostartymi ramionami i w rozkroku. Po chwili, która dla mnie była jak wieczność, odezwała się głośno:

– No, proszę! Mężczyzna w P E Ł N I sił witalnych w pozycji horyzontalnej zażywa odpoczynku, a my męczymy się we dwie! – opinię wypowiedziała głośno, kierując twarz w stronę korytarza. Zapewne chciała powiadomić pana Henryka.

Czknęła i lekko zachwiała się. Poczułem zmieszany zapach alkoholu, papierosów i perfum. Impreza musiała być niezła, skoro niecałe dwie godziny wystarczyły im na takie efekty. A jeszcze ‘stracili’ czas na dojazd taksówką!

– Ona jest podchmielona! – dotarło do mnie. Nie ucieszyłem się. Jej stan mógł nam zwiastować poważne kłopoty. – Jak wpadnie ojciec Patrycji... – czułem mrowienie w pośladkach i plecach. I wiotczejący członek. Ze strachu. Nawet nie próbowałem sobie wyobrazić konfrontacji ze wściekłym ojcem Patrycji.

Nagle w drzwiach stanęła Patrycja. Sapała. Była poważna i solidnie czymś zmęczona. Zirytowana spojrzała na macochę:

– A ty, co? Dom zwiedzasz czy pachy wietrzysz? Chodź szybko! – zarządziła energicznym tonem i wyszła. Mnie nawet nie zauważyła!

– Nie ruszaj się stąd! – poleciła mi rozbawiona gospodyni. Puściła koc i żwawo ruszyła. W drzwiach zatrzymała się i odwróciła na moment: – Jeszcze sprzedają bilety na występy w tym namiocie? – wskazała na koc sterczący na penisie. Prychnęła śmiechem, odepchnęła się ręką od ściany i ruszyła za Patrycją.

Leżałem i czekałem. Co innego mogłem zrobić? Skrępowanie sytuacją nie działało na mnie dobrze. Nie wiedziałem, jak zachować się.

Nieoczekiwanie w drzwiach pokoju znowu pojawiła się Pati.

– Darek! Wstań i pomóż! – poleciła zdyszana. – I ubierz spodnie! – ostatnie zdanie dodała, kiedy zobaczyła sterczącego penisa. Nie była rozbawiona. Wręcz odwrotnie.

Zamiast siedzieć, wstałem i zacząłem szukać bielizny. W półmroku nie znalazłem slipek, więc założyłem tylko dżinsy. Śpieszyłem się. Wypadłem boso i bez koszuli. Obie już widziały mnie nago.

#

Też stękałem. Podobnie jak obie dziewczyny. Ojciec Patrycji swoje ważył, a jeszcze w tym stanie... Coś bełkotał, miał przymknięte oczy i w ogóle nie współpracował. Zanim nadszedłem, Pati utrzymywała go w pozycji siedzącej. No, powiedzmy, że w pozycji siedzącej na schodach. Pokonali jedną trzecią ich długości.

– Rozbili pierwszy obóz – mruknąłem zniechęcony. Marna perspektywa: dźwigać potężnego i pijanego faceta na piętro.

– We troje damy radę – odezwała się Magda. I dodała, jakby czytała w moich myślach: – Spoko, on nie jest pijany. Tak działają na niego leki popite alkoholem.

– Pozwoliłaś mu popić leki alkoholem?! – zdumiona Patrycja wyprostowała się i puściła ojca.

– Pati! – stęknąłem z wysiłkiem. Rzuciłem jej ostatnie błagalne spojrzenie. Nie czekałem na jej reakcję. Nie mogłem. Zacisnąłem zęby i ciągnąłem jej ojca z całych sił. – Jeżeli stracę równowagę, to razem z nim stoczę się ze schodów! To ze dwa metry! Dwa metry! I twarde kafle na parterze! Nie wyjdę z tego bez połamanych żeber – strachem próbowałem motywować się do jeszcze większego wysiłku.

Patrycja olała mnie. Jakbym w ogóle nic nie wystękał! Jakby mnie tutaj nie było!

– Nie wiedziałam, że znowu bierze! Sądziłam, że zacznie dopiero w przyszłym tygodniu – Magda wzruszyła ramionami. Zaparła się i zaczęła pchać plecy pana Henryka. – Czego chcesz ode mnie? – wystękała przyduszonym głosem. – Ech, ppp-przecież to nie jest dziecko! Ależ on jest ciężki! Nooo, Daaa-rek, ciągnij go!

– A co... ja,... kurrr-wa, robię?!... Ca-ły... czas?! – wystękałem niezbyt składnie, ale zrozumiała zdanie, z braku sił, podzielone na dwa.

– Pati, pooomóżżżż! – wystękała Magda.

#

Ręce już mi napuchły. Czułem jak tężeją nogi. Intensywnie pociłem się. Brakowało mi oddechu. Ramiona niemiłosiernie bolały. W zasadzie sam ciągnąłem te 120 kilo. A może jeszcze więcej?!

Pan Henryk niebezpiecznie wychylił się do tyłu. Magda krzyknęła przestraszona. Teraz walczyła o własne bezpieczeństwo. Eleganckie szpilki w tym nie pomagały. Właśnie traciła równowagę.

Patrycja w końcu przystąpiła do przemieszczania ojca. Zarzuciła sobie jego lewą rękę na ramię i prawą ręką mocno objęła go w pół. Ojciec przechylił się w jej stronę. Pod dziewczyną ugięły się nogi. Uratowana Magda naparła na partnera. Pati z ogromnym wysiłkiem pokonała stopień. Nadal trzymałem jej ojca pod pachami i ciągnąłem w górę.

– Darek! Kurwa mać! No, rusz się! – rzuciła wściekłym tonem do mnie.

Łapałem powietrze jak świąteczny karp. Nawet nie miałem siły na odpowiedź! Pot płynął mi po plecach. Chwilę później padłem na schody. Nie mogłem dłużej ciągnąć takiego kolosa. Dziewczyny krzyknęły ostrzegawczo.

#

Po odpoczynku pan Henryk leżał na moich plecach, a ja, kurczowo trzymając się poręczy, powoli i z wysiłkiem stąpałem po schodach. Dziewczyny wysoko w kroczu trzymały po jednej nodze i wpychały gospodarza do góry. Szczegółów drogi nie pamiętam. Kiedy wreszcie znalazłem się na ostatnim stopniu, z ulgą ugiąłem nogi, lekko skręciłem tułów, a pan Henryk jebnął tułowiem i głową o posadzkę. Nic do mnie nie docierało. Niczym się nie interesowałem. Siedziałem na schodach i ciężko oddychałem.

– Ostatni obóz rozbity – uśmiechnąłem się do swoich myśli.

– A ty czego taki wyszczerzony? – Pati wyraźnie straciła humor.

– Nabieram sił przed finalnym atakiem na szczyt.

– Co?!

– Twojego ojca musimy położyć na łóżko.

Znowu trzymałem go pod pachami, one trzymały za nogi. Kiedy dotarliśmy do małżeńskiego łoża bez pytania próbowałem wejść na nie. Nie dałem rady. Na „trzy-cztery” dziewczyny rzuciły się do przodu pchając nogi ofiary, a ja wciągając ją, padłem na łoże, marnie imitując technikę flop. Jednak ciężar bezwładnego ciała pana Henryka momentalnie przygniótł mnie do materaca. Straciłem oddech. Bałem się, że i płuca. Tak mocno odczułem ciężar ojca Pati. Chyba coś chrupnęło, w materacu albo we mnie, ale olałem taki drobiazg.

– Przestań jęczeć! – warknęła zdyszana Pati.

Dziewczyny szybko pozbierały się i zdołały zepchnąć ze mnie ciało gospodarza. Z trudem oddychałem. Leżałem na małżeńskim łożu, obok pana Henryka. Partnerki, jego i moja, patrzyły na mnie z troską. Przynajmniej tak chciałem odebrać ich spojrzenia. Uniesionym kciukiem drżącej dłoni pokazałem, że wszystko jest OK. Nie byłem w stanie uśmiechnąć się.

– No, złaź! W końcu to nie jest twoje legowisko! – Pati niecierpliwiła się.

Z wrażenia nad jej troskliwością aż wstrzymałem oddech.

#

– Po jaką cholerę dźwigaliśmy ojca na piętro?! – siedzieliśmy na części łoża należącej do Magdy i sączyliśmy alkohol. Smakował jak nigdy.

– Tata nie lubi spać na dole – wzruszyła ramionami Pati. – Tutaj jest normalna sypialnia, a na dole tylko kanapa. Według taty tam są przeciągi, więc uparł się, że wejdzie do sypialni. I nie wszedł.  

Zdumiony wyjaśnieniami milcząco pokręciłem głową i wychyliłem resztę koniaku. Nie zamierzałem krytykować pomysłu. Już było po fakcie. Magda polała nam na zakończenie „roboty” i sączyliśmy płyn. Już mówiliśmy sobie po imieniu. Wstałem i poszedłem pod prysznic.

Wróciłem owinięty ręcznikiem. Spodnie rzuciłem na podłogę. Po moim powrocie pod prysznic poszła Magda. Jej partner leżał bez butów, bez krawata, w rozpiętej koszuli. Marynarki nie zdołały zdjąć. Kiedy Magda wróciła ubrana jedynie w ręcznik kąpielowy i klapki na szpilce, Pati szybko wypadła pod prysznic. Do kieliszka nalałem sobie jeszcze trochę alkoholu.

Leżałem na części łoża Magdy przykryty wilgotnym ręcznikiem. Obok leżała Magda też przykryta ręcznikiem.

– Ale była jazda! – zaśmiała się.

– No, jak pomyślę, że mogliśmy spaść... – trafiła mnie głupawka. Zacząłem śmiać się.

– Atak na szczyt! – chichotała Magda.

Wtórowałem. Z łazienki wypadła Pati.

– Co wam tak wesoło?

– Wspominamy wspinaczkę na szczyt! – Magda usiadła, sięgnęła po kieliszek i pociągnęła ostatni, solidny łyczek. – Mmm, dobre! – cmoknęła i na chwilę przymknęła oczy. Otworzyła je i spojrzała na nas z ożywieniem. – Wiecie, mam ochotę na seks! – klasnęła w dłonie.

Spojrzeliśmy na siebie zdumieni jej szczerością. Nie wiedzieliśmy, jak zareagować.

– No co? Nie mówcie, że nie macie ochoty! Po Darku było widać, że i może, i ma ochotę! Tylko z Heniem przerwaliśmy wam... – zachichotała. Alkohol najwyraźniej wyzwalał u Magdy pokłady szczerości.

– Madzia, no co ty... – ostrożnie zaczęła Pati. – Co ty gadasz...

#

– „Górka”, nie pieprz! – Magda użyła określenia, zniekształcając jej nazwisko. – Przecież widziałam, jak stał fiut twojemu chłopakowi! Nie powiesz mi, że tak reaguje na filmy w telewizji! – zachichotała głośno.

– Ciii! – syknąłem i wzrokiem pokazałem na jej partnera.

– Daj spokój! – machnęła ręką. – Do rana można czołgiem po nim jeździć. Zobacz! – przechyliła się i przez spodnie chwyciła pana Henryka za jądra. – Widzicie? Żadnej reakcji!

– Magda! – jego córka była zdegustowana.

– No, co? Aaaa, rozumiem! Złapałam nie tego fiuta! – Madzia zaśmiała się, odchyliła w drugą stronę i przez ręcznik chwyciła mnie za członek. – Nooo! – zaryczała rozbawiona, potrząsając penisem i genitaliami – tu jest potencjał!

– Magda! – ton głosu Pati był znacznie ostrzejszy, a ona sama wychyliła się do przodu z groźnym wyrazem twarzy.

– Wiem, jak mam na imię... – mruknęła Madzia, otwartą dłonią łagodnie masując mojego penisa. Ignorowała zachowanie pasierbicy. – Cholera, przedtem sterczał taki drąg!

– Magda, ty chyba zgłupiałaś?! – „Górka” była wściekła. – Seks ci się na mózg rzucił?!

– Jeszcze nie, ale byłoby dobrze – podniosła głowę. Z uśmiechem przygryzła wargę: – Pati, chyba podzielisz się chłopakiem, co? Nie bój nic, starczy dla nas obu... – spojrzała na nią trzeźwym wzrokiem. Przez dłuższą chwilę w milczeniu mierzyły się wzrokiem. Macocha była pewna swego. Z filuternym uśmiechem przekrzywiła nieco głowę, czekając na odpowiedź mojej dziewczyny. Przyznam, że napięcie można było ciąć nożem.

Jednak pierwsza odezwała się pani domu:

– Pomyśl, dziewczyno – westchnęła ciężko, robiąc zbolałą minę. – Tatuś byłby bardzo, baaardzo rozczarowany, dowiadując się o wyczynach córki pod jego nieobecność...  

Patrycję zatkało. Otworzyła i zamknęła usta. Spojrzała na mnie, znowu na macochę. Klęczała na łożu między nami. Wściekłe spojrzenie kierowane na Magdę mówiło wszystko. Znowu bezradnie spojrzała na mnie. Nie potrafiłem powiedzieć niczego rozsądnego. Dyskretnie wzruszyłem ramionami.

– Wzorcowy szantaż – pomyślałem, drgając nerwowo. Pani domu ani na chwilę nie przerwała masowania penisa.

– Magda, chyba żartujesz, jeżeli... – zaczęła miękko.

#

– Nie, nie żartuję – przerwała Magda. – I mam ochotę na seks. Wy chyba też, prawda? – ciągle pocierała mojego penisa, a ten stopniowo twardniał. Przy dotyku, ucisku już lekko oporował. Madzia wyczuła to i kontynuowała masaż.

– Dziewczyny, za chwilę będzie mi sterczał – poinformowałem spokojnym tonem.

– No, Pati, pokaż, jak go pieścisz – szeptem kusiła Magda. – W końcu to twój partner. Szkoda byłoby zmarnować taką okazję... – po tych słowach podniosła mój ręcznik i odrzuciła go na podłogę.

Oparłem się na łokciach, rozsunąłem nogi. Kołdra i jakaś poduszka tkwiły pod moimi plecami.

– Która pierwsza ma ochotę? – byłem konkretny i bardzo podniecony.

Moja partnerka niezadowolona kręciła głową. Albo tempo było dla niej za szybkie, albo zwyczajnie nie akceptowała pomysłu swojej macochy.

– Żaden problem. Ja chętnie spróbuję – zadeklarowała Madzia i chwyciła penisa. Ciepła dłoń wzmocniła moją erekcję. Klęcząc, usiadła na stopach i nachyliła się, żeby wziąć członek w usta. Jej włosy lekko opadły, a piersi kołysały się. Zapatrzyłem się w ten pełny biust. Miałem ochotę chwycić go, ale wolałem tego nie robić przy dziewczynie.

– Zaraz! – burknęła Pati i położyła się na brzuchu. Głowę i rękę oparła na moim udzie.

Chwilę później poczułem ciepło jej ust, członek wniknął głębiej i pogłaskał go język. Ustami naciskała penisa, a poruszając głową, przesuwała na nim skórę. W ustach miała coraz więcej śliny, więc pieszczoty stawały się łagodniejsze. Nie śpieszyła się. Przymknąłem oczy. Tak mogła godzinami...

– Połknij wszystko – poleciłem dziewczynie i położyłem się na plecach. Ból w boku trochę zelżał.

Magda wstała, podeszła do drzwi i zgasiła górne światło. Pokój rozjaśniała włączona lampka na nocnym stoliku.

#

Na jądrach poczułem delikatny ucisk i drapanie. Otworzyłem oczy, znowu podniosłem się na łokciach. Madzia, już bez ręcznika, drapała jądra. Wcześniej rozwiązała ręcznik Pati, która dalej mi obciągała. Nie zwracała uwagi na zabiegi macochy. Teraz, kiedy pozbyły się białych ręczników, doceniłem opaleniznę gospodyni. Moja dziewczyna jeszcze miała przyciemnioną skórę, ale Magda... Na pewno wzmacniała opaleniznę wizytami w solarium. Naga, w samych klapkach na szpilce wyglądała świetnie! Brodawki jej sterczały. Miała spore sutki. Trudno było od niej oderwać wzrok. I jeszcze zachowywała się tak swobodnie! Patrycja wyglądała przy niej trochę jak uczennica.

– Posuń się, teraz ja spróbuję – szepnęła macocha i przejęła penisa z jej ręki. Pati bez sprzeciwu wypuściła go z ust i kiwnęła głową. Po dawnej zadziorności nic nie pozostało.

Mimiką i gestem prawej dłoni pokazałem, o co mi chodzi. Pati łagodnie uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Głowę trzymała na moim udzie, obserwując oral partnerki ojca, a pupę przesunęła tak, że dłonią sięgałem do jej cipki. Głowę oparła na moim udzie i zamknęła oczy. Oblizała wargi, ale już do końca pieszczot nie zamknęła ust. Zacząłem od lekkiego masażu warg sromowych, potem łechtaczki, delikatnie dotykałem łona samymi paznokciami, wywołując drżenie i gdy poczułem wilgoć na dłoni, wepchnąłem palce do pochwy. Jęknęła. Nawet nie pytałem. To był jęk nadchodzącej rozkoszy.

– Ej, chyba jesteś gotowa – stwierdziła Magda. – Siadaj! – zarządziła, trzymając wilgotnego penisa w ręku.

Patrycja nie oponowała. Patrząc mi w oczy, siadała na członku. Była bardzo podniecona i chyba nadal wzburzona sytuacją, więc nawet nie zwróciła uwagi, że to macocha trzyma go i kieruje do pochwy. Powoli pochłaniała penisa. Kiedy zniknął w niej, a ja uderzyłem jego czubkiem w dno pochwy, drgnęła, westchnęła głośno i zaczęła go ujeżdżać.

– Dokończycie zabawę... – uśmiechnęła się pani domu. Musiała mieć mocną głowę, bo nie zauważyłem, żeby nadal była podchmielona, a przecież we troje też trochę piliśmy.

Czasami unosiłem biodra, wywołując dłuższy jęk mojej dziewczyny. Opierała dłonie o moje ramiona. Jej piersi kołysały się. Cudny widok. Chciałem je ugryźć, ale bolał mnie bok. Wolałem leżeć i podziwiać uroczy widok.

#

– Ej, ty! – Pati gwałtownie odwróciła się na mnie i uderzyła macochę w dłoń.

– Spoko, tylko próbowałam.

Z ustawienia dziewczyn od razu zrozumiałem, o co kaman. Madzia próbowała włożyć palec do pupy mojej partnerki, ale ona na razie nie lubiła takiej zabawy. Moich prób też nie akceptowała. Bała się bólu. Względy estetyczne miały mniejsze znaczenie.

– No, zmykaj! Teraz ja! – stanowczym tonem szepnęła Magda. Pocałowała pasierbicę w ramię, pogłaskała po piersi i zaczęła spychać ze mnie.  

Ona zeszła, penis sterczał, więc czekałem. Wiedziałem, że Pati nie jest zadowolona z „dzielenia się”, ale groźba pani domu odniosła skutek. Właśnie siadła na mnie.

– Oooo! – jęknęła głośno.

– Zrobiła to, żeby dokuczyć dziewczynie, czy naprawdę jest aż tak zadowolona? – zastanawiałem się. – Albo wreszcie zaspokaja swój apetyt...

Pati klęczała obok, siedząc na piętach i przyglądała się. Podała mi rękę. Chwilę trzymałem ją. Potem przyciągnąłem dziewczynę i znowu wepchnąłem palce do pochwy. Rozsunęła nogi. Z uśmiechem podparła się dłonią i powoli ujeżdżała moje palce.

– Zdolna dziewczyna – pochwaliłem ją w myślach. W końcu udało mi się wepchnąć aż cztery palce! Byłem przekonany, że już musiała przechodzić takie ćwiczenia.

Madzia coraz intensywniej i głośniej ujeżdżała mnie. Chwyciłem ją za pierś, żeby utrzymać równowagę. Spojrzała na mnie półprzytomnym wzrokiem i złapała Pati za pierś. Chwyt był delikatny, nie usłyszałem protestu. Głaskała sutek, pierś, trzymała i kręciła brodawką, pocierała pierś. W końcu gospodyni jeszcze przyśpieszyła, głośno krzyknęła i zatrzymała się. Drżała. Smakowała rozkosz... Głowa opadła jej na pierś. Trochę to trwało aż wreszcie uniosła ją, westchnęła głęboko. Zadowolona poruszyła się na członku.

– Fajnie ci służy ten drągal. Oby dał radę jak najdłużej – z lekkim uśmiechem spojrzała na mnie, nachyliła się i wzięła w usta pierś pasierbicy, a w dłoń złapała drugą pierś.

Ta, zaskoczona jej zachowaniem, nie oponowała. Pieszczoty musiały być miłe, bo w końcu oparła dłoń na plecach macochy. Nie przerywając skakania na moich palcach, odchyliła głowę, otworzyła usta i głośno oddychała. Dłonią próbowała masować łechtaczkę. Dochodziła!

– Dziewczyny to potrafią... – patrzyłem na nią z uznaniem.

#

Zadbana szatynka klęczała na czworakach i jęczała. Klęczałem za nią i mocno ruchałem. Pati  głaskała mnie po pupie. Tuliła się do mojego boku.

– Wejdź mi  w dupę! – sapnęła głośno. I jeszcze do mojej dziewczyny: – Kochana, przynieś lubrykant z łazienki. Jest w mojej kosmetyczce. Zielono-biała tubka! – zawołała za nią, kiedy zniknęła w łazience.

Spokojnie czekałem na rozwój sytuacji, delikatnie poruszając się w pochwie. Uderzałem w boczne ścianki, pchałem palec do odbytu.

Nagle Madzia, nie poruszając się, pacnęła mnie w udo, skręciła głowę i powiedziała szeptem:  

– Darek, chętnie skorzystałabym z takich dwóch chłopaków jak ty. Pomyśl o tym! – poklepała mnie czule po udzie. – Dobrze? Ja załatwię lokum. Szczegóły później – ruchem brwi i głowy dała znak, że nie chce więcej omawiać w obecności mojej dziewczyny.

Też bym nie chciał. Zaskoczony milczałem. Nawet nie poruszyłem się. Taka propozycja...

– No i co? W ogóle jesteś zainteresowany? – prawie przekręciła się na bok, uważając, żeby członek z niej nie wypadł.

– Yyy, taak. Jasne – brakowało mi słów. Nadal byłem zaskoczony. Nigdy bym nie spodziewał się takiej oferty właśnie od niej. – Yyyy, poszukam odpowiedniego chłopaka.

– Świetnie! Potem podasz mi swój numer telefonu.

Kiedy wróciła Pati, wtarłem żel w odbyt i po takiej propozycji rżnąłem kobietę ze zdwojoną energią! Byłem na tyle dobry, że nie wytrzymała i padła na brzuch, a ja dalej ruchałem ją w dupę! Jęczała, stękała, ale nie pozwoliła mi przerwać. Moja dziewczyna głaskała mnie po pupie i jądrach. To tylko przyśpieszyło wytrysk. Kiedy dochodziłem, wyciągnąłem penisa, położyłem Pati na plecach i zlałem się na jej twarz i piersi. Próbowała protestować, ale zobaczyła moje spojrzenie i uległa. Po wytrysku skierowałem penisa na kochankę, która ciężko oddychając, leżała na boku i przyglądała się.

– No, bo już myślałam, że zapomniałeś o mnie – mruknęła i z uśmiechem pochłonęła penisa.

– Do czysta! – zaznaczyłem. Byłem bardzo podniecony. Szarpnąłem kobietę za włosy. Zamrugała oczyma, akceptując polecenie.

Teraz Pati leżała na boku. Z zazdrością i niepokojem obserwowała pieszczoty mojej kochanki. Dłonią głaskała moje udo, sięgnęła do moszny. Wodziła palcem po szwie od odbytu aż do ust Magdy, a penis zaczął drgać z podniecenia. 

Ale ja zmieniłem zdanie. Cofnąłem biodra i wyjąłem penisa. Sam go masowałem. Bok mnie pobolewał.

– Zliż spermę z twarzy Pati – poleciłem. – Potem wyliżesz mojego.  

Magda przysunęła się i wyciągniętym językiem zaczęła zlizywać z niej spermę. Pati delikatnie ściskała mosznę. Wąska strużka spermy spłynęła na obie dziewczyny. 

#

Wysiłek i stres związany z dźwiganiem pana Henryka zrobiły swoje. Wypity alkohol tylko odłożył w czasie moją powolną agonię. W sobotę nie potrafiłem utrzymać się na nogach. Bolał mnie również bok. Był lekko zsiniały. Złożyłem to na karb jakiegoś ciosu podczas dźwigania cielska gospodarza. Każdy ruch ręką oznaczał ból. Drżały, kiedy próbowałem je podnieść.

– Mam ‘zakwasy’ – postawiłem diagnozę. Kiedy leżałem wszystko było w zasadzie w normie. Dało się wytrzymać. Tylko bok mnie bolał. Nie mogłem na nim leżeć. Gwałtownie wzmagał się ból. Zaszalałem finansowo i zamówiłem pizzę z dowozem do domu. Sąsiadka z pokoju obok zrobiła mi drobne zakupy. Miałem, co pić! Mineralna i cola.

W niedzielę sam ruszyłem do sklepu po mineralną. Kurde! Nie sądziłem, że głupie dwieście metrów może trwać tak długo! Kiedy w sklepie chwyciłem dwie butelki mineralnej, z bólu prawie upadłem na półki. Na stancję doniosłem obie, ale tylko dzięki pomocy drugiej koleżanki ze stancji, spotkanej w sklepie. Chłopak wysłał ją na zakupy. Bok bolał mnie coraz bardziej.

Wieczorem już nie wytrzymałem i dotarłem na SOR. Swoje odczekałem... Zrobiono mi zdjęcie. Okazało się, że mam pęknięte żebro. Może dwa. Lekarz nie był pewien, bo jakość zdjęcia pozostawiała trochę do życzenia, ale zapewnił, że to bez znaczenia. Dostałem środki przeciwbólowe i zwolnienie. Wykonałem długi telefon, zanim trafiłem do gabinetu zabiegowego. Potem zostałem solidnie zabandażowany i w takim gorsecie, z pomocą Pati, wróciłem na stancję. Ojciec pożyczył jej auto. Z ulgą i w nieco lepszym humorze położyłem się na tapczanie. Środki przeciwbólowe już działały. Pati czule pogłaskała mnie po ramieniu.

– Wiesz – zachichotała rozbawiona – ojciec zdziwił się, że zmusiliśmy go do wejścia na piętro. Według niego „niepotrzebnie się tak staraliśmy”. Twierdzi, że mógł spać na kanapie w salonie.

 

K O N I E C






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach