Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Czytelnik

...Podchodzili do niej powoli. Żaden nie uśmiechał się. Zbliżali się. Ich twarze wyrażały wrogość, wściekłość, w najlepszym razie obojętność. Byli pewni siebie i sprawiali wrażenie znużonych sytuacją. Wiedzieli, że za chwilę ją złapią. To tylko kwestia czasu. Patrzyli na nią i oceniali już jak zdobycz. Każdy będzie mógł jej dosiąść. Po to łapali kobiety.

Nie miała dokąd uciec. Rozglądała się bezradnie. Była przerażona i brakło jej sił, żeby krzyczeć, wzywać pomocy! Domyślała się, że i tak nikt jej nie usłyszy. Oparła się o ścianę. Jej ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz. Źle zniosła zetknięcie rozgrzanego, spoconego ciała z zimną ścianą.

Już stali wokół niej. Otaczali ją coraz ciaśniejszym kręgiem. Gdyby rzuciła się między nich, może jeszcze zdołałaby wyrwać się swoim prześladowcom.

– Na jak długo? – zastanawiała się przerażona tym, co ją spotka za chwilę.

Nagle coś w tle przykuło jej uwagę. Wytężyła wzrok i zamarła. W jej oczach pojawiły się łzy. To szli kolejni mężczyźni. Między sobą wlekli dziewczynę, która uciekała razem z nią. Ręce związali jej na plecach, a jeden z nich trzymał ją za włosy. Szmata wepchnięta w usta uniemożliwiała krzyk. Była wycieńczona, chciała zatrzymać się, a przynajmniej zwolnić tempo marszu. Wówczas ściskający jej włosy, szarpał nimi, a dziewczyna, jękiem reagując na zadawany ból, próbowała nadążyć za swoimi oprawcami. Co kilka kroków któryś z nich kopał ją. W ten sposób popędzali swoją słabnącą ofiarę.

#

Chwycili ją za ręce. Mimo stawianego oporu bez trudu wyciągnęli je w bok.

– Nie! Proszę... – błagała płaczliwym tonem.

Nikt nie zareagował. Któryś z nich parsknął rozbawiony jej zachowaniem. Sprawnie położyli ją na ziemi. Nie, poczuła jakiś materiał pod plecami. Dwóch mężczyzn z wprawą zakładało pętle na jej nadgarstki. Kolejny zakładał pętlę nad kostką prawej nogi. Spróbowała jeszcze raz. Machnęła prawą nogą, ale mężczyzna bez problemu utrzymał ją. Był wysoki, krępy. Nawet nie zareagował. Napięła mięśnie, z wysiłkiem ugięła lewą nogę w kolanie i biodrze, więc mężczyzna, który ją trzymał, drobniejszy od kolegi, musiał nieco zbliżyć się. Wzięła głęboki wdech, chwyciła mężczyzn za ręce i z całych sił wyrzuciła lewą nogę. Mężczyzną szarpnęło i odrzuciło, ale jednak zdołał ustać. Trzymał jej nogę i wściekły wyrzucił z siebie potok niezrozumiałych słów. Pozostali uśmiechali się, rozbawieni jej rozpaczliwymi próbami i sprawnie krępowali ją. Wymienili kilka zdań. Głośno roześmiali się.

Nie wierzyła w to, co się działo! Wczasy w luksusowym ośrodku, które kosztowały ją wiele miesięcy oszczędzania, zmieniły się w koszmar! Wieczorne party nad basenem, toczące się w miłej atmosferze, przerwał brutalny atak chyba lokalnego odłamu jakiejś antyrządowej bojówki.

– Ponoć od lat jest tutaj bezpiecznie... – przypomniała sobie zapewnienia w biurze podróży.

Kilka serii z automatów i każdy ratował się, jak potrafił. Poza tymi, którzy trafieni kulami leżeli między stołami i na trawnikach. Ona i ta dwudziestopięcioletnia atrakcyjna dziewczyna, Rachel, ukryły się w gęstych krzakach rosnących z boku basenu. Inne kobiety wyciągano spod stolików i drzew, zza baru i z magazynku z napojami, a potem po brutalnym pokazie nad basenem, zawleczono na spowite ciemnościami korty za pobliskim, trawiastym pagórkiem. Docierały do nich krzyki i śmiech mężczyzn, jęki, płacz, stękania i błagania o litość pojmanych kobiet. Niewyżyci mężczyźni rozpętali piekło. Nikt nie był w stanie pomóc złapanym turystkom.

#

Wszystkie poszły posłusznie, bez słowa protestu, bo jeszcze były przerażone gwałtem, który dokonali mężczyźni na ich oczach. Efektowna, o pełnych kształtach długowłosa szatynka w białej sukience, głośno protestowała i nawet uderzyła natarczywego napastnika, który ją objął. Jego koledzy powalili kobietę, zdarli z niej sukienkę, bieliznę i podeszli do brzegu basenu, ciągnąc kobietę za ręce i bujne piersi. Spowodowane bólem krzyki i wołania o pomoc ginęły w pokrzykiwaniach bojówkarzy.

Nad basenem, trzymając za nogi, zanurzyli głowę kobiety w wodzie. Któryś z obserwatorów kopnął ją w plecy albo pośladki, inny wykręcił brodawkę zwisającej piersi i silnie pociągnął, wywołując drgania całego ciała i wybuch śmiechu obserwatorów, kolejny szarpnął łechtaczkę. Bawili się. Powtarzali seanse z zanurzaniem parokrotnie i trwały tak długo, że wreszcie szatynka po wynurzeniu w ogóle przestała mówić. Na protesty zabrakło sił. Jedynie walczyła o kolejne hausty powietrza.

Wtedy położono ją na wznak, czterech mężczyzn przytrzymywało kobietę za bardzo szeroko rozrzucone kończyny, a dwóch innych ruchało ją w pochwę i odbyt butelkami szampana. Potem wyjęli je, a korki eksplodowały na brzuchu kobiety. Część płynu zdążyli wlać w obydwa otwory, w ten sam sposób ponownie ruchając swoją ofiarę.

Kiedy zostawili ją i żywo rozmawiając, szybko ruszyli w kierunku kortów, kobieta ostrożnie wyciągnęła butelki z pochwy i odbytu. Ich szyjki były umazane śluzem i krwią. Z obrzydzeniem i wściekłością odrzuciła je. Puste butelki z łoskotem potoczyły się po kaflach. Po chwilowej uldze kobieta przeraziła się. Nie była w stanie złączyć nóg! Zemdliło ją. Szlochała i leżała bezradna. Brutalnie rozrzucając i uciskając nogi, przypuszczalnie uszkodzono ścięgna i niesamowity, paraliżujący ból uniemożliwiał poruszanie kończynami. O chodzeniu nie było mowy. Naga, ociekająca wodą i szampanem szatynka, leżąc na wznak, ręką starała się zasłonić obfity, piękny biust, drugą przykryła łono i płakała w niebo. Napastnicy już się nią nie zainteresowali. Była niegroźna i w tym stanie bezużyteczna. Świeże mięsko, w różnym wieku, ładnie opakowane, przestraszone i uległe zabrali na korty.

#

Z drugiej strony basenu wszyscy złapani mężczyźni posłusznie leżeli na brzuchach z rękoma na głowie i szeroko rozłożonymi nogami. Pilnowało ich dwóch bojówkarzy z automatami. Po angielsku poinformowano ich, że każdy ruch oznacza strzał w plecy. Tylko ta część placu przy basenie pozostała oświetlona. Po jakimś czasie zmieniło ich dwóch, którzy jako pierwsi wrócili zaspokojeni z kortów.

Dwóm kobietom wydawało się, że zdołały uciec prześladowcom. Schodząc po zalesionym zboczu, nieoczekiwanie wpadły w ręce grupy ludzi, którzy czaili się przy drodze biegnącej malowniczą serpentyną poniżej ich hotelu.

Teraz urocze widoki straciły dla Theresy jakiekolwiek znaczenie. Chciała, żeby koszmar skończył się jak najszybciej! Chciała tylko wsiąść do samolotu i wrócić do kraju! Nie miała już ochoty na żadne podróże! Jak płomyk świeczki zgasła w niej ciekawość świata i zapomniała o planach zwiedzania kolejnych krajów. Co roku zamierzała zwiedzić jeden kraj równikowy. Zamierzała... Zaczęła swoją przygodę przed tygodniem i właśnie ją kończyła.

– Nigdy więcej! – wyszeptała przez łzy.

Mocne pętle założono już na wszystkie kończyny. W podłoże były wbite cztery drewniane kołki. Każdy z czterech mężczyzn ciągnął sznurek do swojego kołka. Miała szeroko rozłożone ręce, teraz rozrzucała szeroko nogi. Coraz głośniejsze pomruki mężczyzn świadczyły o tym, że wreszcie nadchodzi oczekiwany przez nich moment największej przyjemności.

#

Nagle usłyszała głośny, rozpaczliwy krzyk kobiety. Spojrzała w tamtym kierunku. Ognisko oświetlało całą grupę. To krzyczała dziewczyna, która uciekała razem z nią. Teraz zupełnie naga leżała na brzuchu w poprzek siodła z szeroko rozrzuconymi nogami, a dwóch mężczyzn ciągnęło za linki, których pętle były na nogach dziewczyny. Inni mężczyźni trzymali jej wykręcone ręce i dociskali do ziemi. Rachel z wysiłkiem uniosła głowę. Była bardzo ładną kobietą, ale teraz Theresa prawie jej nie poznała. Na umazanej ziemią, spoconej twarzy blondynki widziała jedynie rozpacz. Słyszała jej błagania o litość. Przerażenie, zmęczenie, brutalność mężczyzn i gwałt odmieniły jej twarz.  

Ładne piersi dziewczyny kołysały się, pozbawione okrycia. Mężczyzn, brunet w średnim wieku, w białej koszuli i ciemnych spodniach podszedł, przysiadł i macał jej piersi. On i pozostali głośno wymieniali się opiniami. Byli rozbawieni i podchmieleni. Cały czas krążyły wśród nich butelki z alkoholem. W końcu brunet podniósł się i coś mówił do tych, którzy trzymali jej ręce. Za nią klęczał inny mężczyzna i intensywnie rżnął ją. Rachel znowu przeraźliwie krzyknęła. Brunet stanął między mężczyznami w rozkroku. Na nogach miał wysokie, ciężkie buty. Między jego nogami szamotała się głowa zrozpaczonej dziewczyny. Podniósł nogę i podeszwą buta uderzył blondynkę w głowę, a ta bezgłośnie opadła na piasek. Kilku mężczyzn z aplauzem przyjęło jego zachowanie. Za dziewczyną ukląkł podniecony młodzieniec. Szybko i gwałtownie wszedł w nią. Głowa dziewczyny, bezwładnie leżąca na ziemi, szorowała po piasku w rytm uderzeń bioder chłopaka.  

#

Mocne szturchnięcie butem w ramię zakończyło obserwację. Theresa obojętnie spojrzała na swoich prześladowców. Porwali i pocięli na niej bluzkę, rozcięli nożem i zerwali stanik. Tak samo pozbyli się spódniczki i majtek. Eleganckie sandałki na szpilce zgubiła, schodząc po zboczu. Leżała naga, jej rzeczy nie nadawały się już do użytku. Mężczyźni stali nad nią, oglądali jej nagie, zadbane ciało i rozmawiali.  

– Pewnie ustalają kolejność – stwierdziła beznamiętnie. Nie znała tego języka, chociaż był podobny do hiszpańskiego. Mówili szybko, niewyraźnie i chyba w jakimś dialekcie, więc nic nie rozumiała.

Pochylili się nad nią. Dotykali ciała, szarpali piersi, szczypali pośladki, oglądali zęby, ściskali brodawki piersi, wkładali palce do pochwy, dotykali podeszwy stóp. Każdą jej nerwową reakcję kwitowali śmiechem.

Mimo ukończonych czterdziestu lat uchodziła za atrakcyjną kobietę. Szczupła, aktywnie spędzała czas wolny, dbała o swój wygląd. Mogła podobać się każdemu, a już na pewno takim zwyrodnialcom, którzy mieli okazję posiąść cudzoziemkę! Ledwie powstrzymała płacz. 

Wyprawą do pierwszego z krajów równikowych uczciła swoje czterdzieste urodziny. To prezent, który sobie sprawiła. W następnych latach zamierzała odwiedzić kolejne kraje.

#

Rozmyślania Theresy przerwało ożywienie zebranych. Ktoś wydał komendy i odwiązywano linki od kołków. Spojrzała w kierunku ogniska. Rachel dosiadał kolejny młody chłopak. Czarne, lśniące włosy, smagła cera, białe zęby, szczupły, ale z rozbudowanym torsem. Oprzytomniała blondynka głośno stękała. Nie potrafiła pozostać obojętna na rozmiary i witalność silnego kochanka.

– Pewnie w normalnych warunkach nie wypuściłaby go z objęć – przemknęło przez myśl Theresy. – I jeszcze domagałyby się kolejnych spotkań...

Rachel, intensywnie rżnięta przez głodnego seksu samca, bezradnie szarpała linkami. Z kolei ten, który z niej wyszedł, klękał przy głowie dziewczyny. Chwycił ją i struga spermy zalała jej twarz. Atrakcyjna blondynka bezskutecznie próbowała odsunąć głowę. Towarzysze broni z głośnym aplauzem przyjęli jego szczytowanie. Po wytrysku zadowolony wytarł penisa w jej twarz i włosy. Młody chłopak już wyszedł z Rachel i obfitym strumieniem tryskał na jej plecy. Kolejny mężczyzna, również w średnim wieku, pchał penisa w dziewczynę. Cicho jęczała. Już nie miała siły na głośniejszy protest. Blokujący jej kończyny, beznamiętnie przyglądali się zabawie.

Dwóch mężczyzn podniosło Theresę, związało jej ręce i poprowadziło do namiotu stojącego nieco na uboczu. W środku na materacach leżał smagły mężczyzna. Zwrócił się do niej po angielsku.

– Zna język! – ucieszyła się.

Po krótkiej chwili radości wróciło przerażenie. Wyjaśnił jej, że jest tu dla ich rozrywki.

– Ich? Jakich „ich”? – patrzyła na niego i nie rozumiała. Ale tylko przez chwilę.

Poczuła czyjeś ręce na swoich plecach. Drgnęła przestraszona, ale zdusiła krzyk. Drugi mężczyzna obmacywał ją. Kiedy nieco oswoiła się z natarczywym obmacywaniem, między pośladkami poczuła jego twardego penisa. Ściskał jej piersi i popychał biodrami. Odsuwała się od niego, ale przybliżała do drugiego z mężczyzn. Ten powoli rozbierał się i patrzył w jej oczy.

Teraz leżał nagi. Jego członek sterczał. Przywołał ją niecierpliwym gestem dłoni.

– Potrzebowali kobiety. Jakiejkolwiek kobiety... – pomyślała z rozpaczą.

Dwa mocne cięcia nożem i z rąk spadły pocięte więzy. Mężczyzna stojący za nią, chwycił ją za kark i zmusił do klęknięcia. Jego leżący kolega chwycił ją za włosy i przyciągnął głowę do swojego penisa. Chwilę później posłusznie pochłonęła go ustami i oblizywała. Leżała na boku. Ten, którego jeszcze nie widziała, wilgotną dłonią pocierał wejście do pochwy. Rytmiczne, łagodne ruchy, przypadkowe muskanie łechtaczki łagodziły jej napięcie. Kiedy nieco odprężyła się i przyzwyczaiła, zaspokajając jednego, drugi gwałtownie wszedł w nią! Krzyknęła ze strachu, z bólu... Mężczyzna jeszcze raz uderzył biodrami i nawilżony, twardy penis cały wbił się w nią. Zadowolony westchnął i zaczął rytmicznie uderzać biodrami. Kobieta z ustami wypełnionymi penisem rytmicznie stękała.

Od ogniska dobiegł głośny jęk gwałconej Rachel.

#

Ola gwałtownie zamknęła książkę.

– Taki cwaniaczek... – sama jeszcze nie dowierzała. – Rodzice dumni, bo ich jedyny synuś nareszcie zaczął czytać książki! Ze szkolnej biblioteki sobie przynosi – jej wściekłość rosła z każdą chwilą. – Kochany syneczek odstawił gry komputerowe i książki czyta! Ta, jeszcze bibliofilem zostanie! „Białe kruki” będzie zbierał! Z białego proszku! – kpiła po cichu, patrząc w ekran laptopa. – W gazecie nie chciało mu się nagłówków przeczytać, bo biedaczkowi „wzrok się męczył”, ale grać mógł! I to nawet dziesięć godzin bez przerwy!  

– Olu, pójdziesz w końcu na zakupy? – dosięgnął  ją głos zirytowanej mamy.

– Tak, mamo! Za chwilę pójdę! 

Mama coś mruczy o chwili trwającej już kwadrans, ale nie woła córki po raz drugi. Ola porządkuję biurko, nerwowo zamyka pliki. Nie może przestać myśleć o młodszym bracie:

– Rodzice z radości, że dziecko czyta, może dadzą na mszę dziękczynną?! Dziecko! Byk szesnastoletni! W nagrodę ma dostać kasę i pojechać na wycieczkę! Ja mu dam wycieczkę... Ja mu... Pojedzie sobie... Oj, pojedzie! „Gołą dupą po nieheblowanej desce”! – mściwie zacytowała znane powiedzenie. Patrzyła w okno i zastanawiała się.  

Mama znowu przypomniała mi o zakupach:  

– Na szafce kładę listę zakupów i pieniądze. Pamiętaj, że sklepy na ogół zamykają. Zwłaszcza na noc... – zgryźliwie dodała, zmęczona obietnicami córki.

– Co za menda z młodego! Urwał okładkę z jakiejś książki i wsadził w nią taką szmirę... – dziewczyna kręciła głową, wściekła na przebiegłość brata. – Pewnie to jego pierwsza książka, którą przeczyta w całości! – nagle zamarła, bo właśnie wpadła na pomysł. Aż podskoczyła z wrażenia!

Hałas przy drzwiach wejściowych. Szybko odłożyła książkę na miejsce i usiadła na krześle przy biurku. Westchnęła z ulgą. To nie był brat, tylko znajoma mamy. Ponownie wstała i poprawiła ułożenie książki na półce. Studia studiami, ale dziewczyna dorabiała sobie, pracując w domu. Laptop i odpowiedni program wystarczyły, żeby po przeszkoleniu wykonywać dość proste prace, przynajmniej teraz tak uważała, dla wydawnictwa. Proste, ale pracochłonne.

– Skąd on ma coś takiego?! – zastanawiała się, patrząc w ekran laptopa. – Młody i tak wcześniej ode mnie chodzi spać, więc później poczytam jeszcze trochę. A potem zamienię mu książkę na katechizm! Wtedy się zaczyta...

 

K O N I E C





Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach