Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Niewolnica - cz. 5.

Część 5. 

Pieszczoty Pana były na tyle miłe, że zaczęłam pojękiwać.

– Sunia, ustaw się przy kanapie na czworakach – polecił Stefan. – Ale odwrotnie niż twoja Pani! – zaraz dodał, widząc, że zamierza wypiąć pupę w jego stronę.

Tuż obok głowy miałam jej jędrne pośladki. Dziewczyna trochę uniosła głowę, wychyliła się i obsługiwała penisa. Obserwowałam ich przez chwilę. Ona była taka zaabsorbowana w ten oral... Bardziej odwróciłam głowę i spojrzałam na Stefana:

– Bardzo się stara – stwierdziłam z przekąsem, bo liczyłam na podobne zaangażowanie wobec mojej osoby.

Zadowolony kiwnął głową. Najwyraźniej nie dostrzegł sarkazmu w mojej opinii, ale był tego samego zdania. Głaskał sunię po głowie, karku, bawił się jej włosami, pocierał ucho. Satysfakcjonowało go zaangażowanie suczki w realizację polecenia. Ją cieszyły pieszczoty Pana. Na pewno były miłe, wiedziałam coś o tym, ale odbierała je jako nagrodę za swoje starania.

– Cóż, kochanie. Takiej szukaliśmy – szepnął. Pieszczoty podniecały go coraz bardziej. – Prawdziwa, solidna dziwka! – mocno poklepał ją po policzku.

Gdy sunia usłyszała ten epitet, podniosła głowę i posłała Panu uradowane spojrzenie. Nie wypuściła członka, dalej lizała go.

Dłonią, ramionami i głową opierałam się o kanapę. Wolną dłonią sięgnęłam do jej cipki. Od razu poczułam wilgoć. Dziewczyna drgnęła, gdy dotknęłam łechtaczki i prowokacyjnie poruszyła pośladkami, jakby zachęcała mnie, ba, wręcz prosiła o penetrację pochwy!

– Ona naprawdę rozumie, do czego ma służyć! – mile zaskoczyła mnie. – I nie kryje się ze swoimi potrzebami – to mi się również podobało. Doceniałam jej szczerość.

*

Najpierw delikatnie i powoli głaskałam wargi sromowe, jedynie muskałam łechtaczkę, a mimo tego sunia zaczęła stękać. Potem mocniej uciskałam opuszkami palców, zahaczałam i drapałam paznokciem. Nawet chuchałam, a kiedy ciepłe powietrze rozeszło się po kroczu, wepchnęłam palce do pochwy. Jęknęła, a na palce rozlała się wilgoć. Zwolniła na chwilę. Moje pieszczoty działały, więc miała mały orgazm... Na mnie też działały jej postękiwania.

Panu znudziły się pieszczoty, więc ukląkł za mną i wszedł. Zaczął spokojnie. Kiedy już był dobrze nawilżony, przyśpieszył. Stękałam, jęczałam. I reagowałam, szarpiąc cipkę blondynki. Ona również jęczała pobudzona moimi paluszkami. Pan nagle zwolnił, znieruchomiał i wyszedł ze mnie. Usiadł na kanapie.

– No, sunia, weź go! – polecił nieco zniecierpliwiony.

Podniecona moimi pieszczotami, półprzytomnie spojrzała na Pana i z trudem sięgnęła do sterczącego penisa. Wzięła go w usta i powoli, ale zachłannie obciągała go. Moje pieszczoty przybrały na intensywności.

– Ej! Nie tak ostro, dziwko! – zaprotestował Pan.

Uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że pod wpływem pieszczot dziewczyna nie będzie w stanie od razu zapanować nad emocjami. Ciężko oddychała.

– Prawie doszła – uśmiechnęłam się do siebie.

Pan poklepał suczkę po pysku i wrócił do spółkowania ze mną. Jeszcze dwa razy wychodził ze mnie i Oliwka, teraz poprawnie, obciągała członek. Nie byłam w stanie bawić się nią, kiedy Stefek mnie rżnął tak intensywnie. I to jeszcze w jej obecności. W końcu zostawił mnie umęczoną, zasapaną i spełnioną.

Głęboko i głośno oddychając, z ulgą padłam na kanapę i patrzyłam. Nadal poruszałam palcami w cipce Oliwki. Stefek cofnął się i stanął w rozkroku na dywanie. Jego klatka piersiowa też szybko unosiła się. Wyrównywał oddech. Lśnił od potu.

– Sunia, do mnie!  

Moje palce wypadły z pochwy dziewczyny, kiedy ona gwałtownie przesunęła się i zatrzymała przed Panem. Wyczekująco patrzyła na niego.

*

Uśmiechnął się do niej i podrapał pod brodą jak prawdziwą sukę. Poklepał po policzku.

– Jestem bardzo spocony. Wyliż mi dokładnie rowek, nie będę chodził do łazienki.  

Bez słowa Oliwka okrążyła go na czterech łapach, za nim usiadła na piętach, wsunęła palce między jego pośladki i rozsunęła je. Możliwie  głęboko wcisnęła sztywny język i zaczęła wylizywać swojego spoconego Pana. Robiła to powoli, dokładnie. I cichutko mruczała! Ta czynność wyraźnie sprawiała jej przyjemność. Pamiętaliśmy, że prosiła o takie zadanie. Stefek stał w rozkroku z rękoma założonymi na piersiach, penis mu sterczał i z uśmiechem zadowolenia spoglądał na mnie.

– No, już dość! ustaw na czterech łapach! Wypnij pupę!

Dziewczyna posłusznie wróciła przed Pana i szybko wykonała polecenie. Było widać, że cieszy się z poleceń Pana i wykonywanych zadań. Czekała z wypiętą pupą. Ciężko oddychała. Jeszcze była podniecona moimi pieszczotami.

Stefek wszedł w nią w zasadzie jednym płynnym ruchem. Już podczas moich zabaw była mokra. Ruchał ją jak zwykłą sukę. Nie pytał o nic, nie reagował na jęki Oliwki, uderzył solidnie w pupę, kiedy poruszyła się i pod wpływem podniecenia nieświadomie chciała się położyć, ulegając swoim potrzebom. Kilka razy wystękała „przepraszam” i znowu jęczała z podniecenia.

– Niezła suka! Stara się zachowywać jak rasowa dziwka! – mimo, że wypadała czasami z roli, Stefek naprawdę był zadowolony z jej zachowania.

W końcu doszła, ale Pan ruchał ją jeszcze przez dłuższą chwilę. Nagle zatrzymał się, chwycił ją za obrożę i przyciągnął do siebie. Miała nieprzytomne spojrzenie.

– Otwórz pysk, dziwko! – warknął podniecony.

Powoli, nadal rzężąc z podniecenia, wykonała polecenie. Chyba nie do końca świadomie.

– Oj, Stefek ograniczył jej przeżywanie szczytowania – domyśliłam się. Bez trudu zauważyłam, że oboje bardzo mocno przeżywają spółkowanie. – Nieładnie... Dziewczyna jeszcze będzie domagać się satysfakcji.

– Agnieszka! – podniecony Pan ostrym tonem przerwał moje rozważania. 

Szybko podniosłam się i szybko podeszłam. Wiedziałam, o co chodzi, więc chwyciłam sukę za włosy, pociągnęłam do tyłu i wyprostowałam ją. Piersi Oliwki gwałtownie zakołysały się. Nam obojgu spodobał się ten widok. Nerwowo oblizała wargi, przymknęła oczy, zacisnęła usta. Jeszcze przeżywała orgazm! Puściłam włosy, ale zaraz chwyciłam i przytrzymałam głowę.

– Otwórz usta! – przypomniałam jej.

Pan wsadził kciuk w otwarte usta suki. Drugą dłonią masował penisa i wsadził go w jej usta. Przyjęła gorliwie. Wytrysnął. Stęknął przeciągle i na moment znieruchomiał. Głęboko westchnął. Zlał się do końca.

Dziewczyna drgnęła, krztusiła się.

*

Chwilę odczekał i rytmicznie zaczął uginać nogi w kolanach.

– Rucha sukę w usta! – dotarło do mnie. Z uznaniem patrzyłam, jak posłusznie obsługuje Pana. – Trafiła się dobra dziwka – mruknęłam do niego. Do niej chyba nie dotarło.

Odprężony i zadowolony w końcu przestał. Zatrzymał się. Spojrzał na mnie z uśmiechem i kiwnął głową. W pełni podzielał moją opinię.

– Połknij wszystko i wyliż go! Dokładnie!

Pan jeszcze wyciskał resztę spermy, uciskając penisa palcami, kiedy suczka lizała go.

– Aga, ona już skończyła. Zaprowadź ją do łazienki, ale tak „na ostro” – mrugnął do mnie. – Suka musi znać swoje miejsce.

Suka słuchała, ale nic nie mówiła. Uważnie przyglądała się nam, bo nie rozumiała, o co chodzi. Była posłuszna, reagowała na polecenia, jednak co jakiś czas należy każdą sukę potraktować bardziej surowo, żeby zdawała sobie sprawę, że relacje mogą ulec zmianie, ponieważ cały czas jest obserwowana.

*

Zresztą, zdecydowana większość uległych lubi pewną dozę przemocy. Wzmocnione bodźce sprawiają przyjemność, jeżeli zaskakują i nie pojawiają się zbyt często. Niektóre suki podświadomie, inne świadomie oczekują takich zmian. Te najodważniejsze lub o największych potrzebach, potrafią o to nawet otwarcie poprosić. Ta na pewno nie należała do odważnych. Ani do zdeklarowanych masochistek o dużych potrzebach.

Kiedyś, jednak krótko, mieliśmy taką sukę, zdeklarowaną masochistkę – Jagodę. Młoda, 30 lat, szatynka, pogodna, uśmiechnięta, o prostych włosach do połowy pleców, śniada cera, więc ładnie i równomiernie opalona, piękne białe zęby, oczy szaro-zielone, ze sterczącymi, pełnymi piersiami, biseksualna, bez zahamowań. Ufna, szczera, otwarta i zawsze głodna nowych wrażeń.

I ze sporym doświadczeniem seksualnym. Jakiś czas nawet żyła w trójkątach! Najpierw z zamożnym małżeństwem, które zajmowało się jej tresowaniem i płaciło jej stałą pensję. Taki układ trwał ponad dwa lata. A potem z dwoma mężczyznami. Z nimi prawie rok, ale oni uprzedzili, że potem wyjeżdżają z kraju. Używali jej bardzo intensywnie. Pod koniec nawet przy udziale kolegów.

Masywna, krępa, silna, witalna. Aż tryskało od niej tą witalnością. Może dlatego tak dobrze znosiła tyle bólu? Ciągle można było bić ją. Była po dłuższej sesji S-M, bo miała sporo siniaków na nogach i pręgi na brzuchu, na plecach. Bawiło się nią kilka osób, w tym kobiety. Zrobili to naprawdę brutalnie, ale mieli też spore doświadczenie. W pewnym momencie nawet nie chciałam jej słuchać. my lubiliśmy bardziej wyrafinowane zabawy S-M.

Samo wspominanie było dla niej ogromnie podniecające. Bez skrępowania onanizowała się, kiedy opowiadała o tamtej sesji. Uśmiechała się lubieżnie. Dosłownie smakowała tamte przeżycia. „Było fajnie, cudowne spotkanie. Jeszcze będę im służyć”, zakończyła swoją opowieść. Na moje zdziwione spojrzenie odpowiedziała: „Byli ze mnie zadowoleni. To jeszcze bardziej kręci”.

*

– Jasne! – kiwnęłam głową. Wiedziałam, o co chodzi. Stałam za suką, więc cofnęłam się krok. Zanim się poruszyła, chociaż nie było żadnej komendy, kopnęłam ją w żebra.

– Och... – stęknęła i zaskoczona upadła na bok.

– Wstawaj suko! – polecił Pan, kopiąc ją w plecy.

Oszołomiona kolejnym silnym uderzeniem, zbierała się nieporadnie. Ponownie upadła po moim kolejnym kopnięciu w żebra.

– Proszę... państwa.... – zaczęła skamleć. – Dość...

Wtedy przypięłam smycz i zaciągnęłam ją do łazienki. Trochę niezdarnie poruszała się na czworakach, ale za to mieliśmy więcej czasu na obijanie suki. Na zmianę obrywała smyczą i pejczem. Jej pupa zaczerwieniła się. Na plecach miała kilka pręg.

*

Pod prysznicem uklękła, z szeroko rozstawionymi nogami, oparła pośladki na piętach. Dłonie oparła o kolana. Pozycja wyczekiwania na polecenie. Posłusznie czekała. Nie jęczała, przestała skamleć, czekała.

Nachyliłam się i pstryknęłam paznokciem w brodawkę prawej piersi, potem lewej.

– Oła! – jęknęła i poruszyła się gwałtownie, bardziej zaskoczona moim pomysłem niż natężeniem bólu. Po chwili powtórzyłam uderzenia, ale tym razem zdzieliłam ją uchwytem smyczy. Dwa głośne, celne plaśnięcia w sutki i w brodawki.

– Oooch... – stęknęła z bólu, spojrzała na mnie, lekko uśmiechnęła się i oblizała wargi. Czekała na więcej. Brodawki ciągle były grube i twarde. Sunia ciągle była podniecona.

– Stań w rozkroku – poleciłam.

Kiedy była gotowa, Stefek na plecach skuł jej dłonie metalowymi kajdankami.

– A teraz niewielki gadżet... – zapowiedziałam.

Do jej warg sromowych przykręciłam dwa mini-imadełka. Potem zawiesiłam na nich, umocowane na łańcuszkach, ołowiane ciężarki. Suka pojękiwała, bo imadełka mocno wcisnęły się w wargi, a ciężarki ciągnęły wargi sromowe w dół. Kiedy przyzwyczaiła się do obciążenia i bólu, nieco odprężyła, wówczas dołączyłam kolejne ciężarki. Jęki wzmogły się, przyśpieszył oddech i sapanie, wargi sromowe rozciągnęły się jeszcze bardziej.  

– Och, jak boli... – narzekała i na przemian zaciskała dłonie w pięści, otwierała je, w ten sposób walcząc z bólem.

– Zatkać dziwce pysk? – patrzyłam na Pana.

– Nie! Proszę! Będę grzeczna! – sunia błagalnie spojrzała na Pana. – Obiecuję! – rozciągnięte wargi sromowe wyglądały brzydko, karykaturalnie, a ona jęczała, drobiła w miejscu i spoglądała na nie.

Bez ostrzeżenia oberwała ode mnie „z liścia” w twarz. Uderzyła plecami o ścianę, odbiła się i wyprostowała.

– Cicho, suko. Nikt ciebie nie pytał – Pan skarcił ją beznamiętnym tonem.

– Przepraszam! Zasłużyłam na karę – prawie płakała z bólu.  

– Zgadza się... – przytaknęłam, po czym przykręciłam dwa mini-imadełka do sutków. Dziewczyna jęczała cały czas. Rzucała głową na boki, jednak piersi pozostawały w miarę nieruchome. W oczach miała łzy i zaciskała wargi. Kiedy zawiesiłam dwa lekkie ciężarki, z oczu popłynęły pierwsze łzy.  

– No, słucham! – niecierpliwiłam się.

– Dziękuję, że Pani ukarała mnie.

*

Bez słowa zawiesiłam kolejne ciężarki na piersiach. Te wydłużyły się, a dziewczyna jęczała z głową odrzuconą do tyłu. Pan uśmiechał się. Też był zadowolony z tej lekcji. Wtedy przypięłam ciężarki do warg sromowych. Trzecia, ostatnia para. Płaty skóry jeszcze rozciągnęły się. Suka stała w rozkroku, patrzyła na swoje zdeformowane wargi i płakała. Bała się nawet drgnąć.

Rozpięłam suce kajdanki. Kiedy masowała przeguby, Pan ustawił sprzęt, sprawdził ustawienie na ekranie, nieznacznie przesunął statyw i włączył filmowanie.

– Baw się cipką, sunia – chłodnym tonem polecił Pan.

– Tak, proszę Pana – pokiwała głową i zaczęła delikatnie onanizować się.

Po chwili płacz prawie ustał. Pojękiwała, szlochała i momentami sapała z podniecenia. Unosiła się na palce, kiedy podniecenie wygrywało z bólem, a ona nierozważnie wykonała gwałtowniejszy ruch. Odpięłam jej jedną parę ciężarków z warg sromowych i z sutków. Spojrzała na mnie z wdzięcznością, ale nie odezwała się. Piersi i wargi dalej były obrzydliwie rozciągnięte, deformując jej ciało.

– Ruchaj obie dziurki – tym samym tonem polecił Pan. Nie odpowiedziała na polecenie, ale Stefek spojrzeniem sygnalizował, że rezygnujemy z kary.

Suczka lekko wygięła się, od tyłu wsadziła palec do odbytu, z przodu dwa palce do pochwy, zadowolona uśmiechnęła się do Pana i już rżnęła się. Z zainteresowaniem przyglądaliśmy się temu przedstawieniu. Najpierw powoli, z obawą poruszała palcami w otworach. Kiedy upewniła się, że jest wystarczająco wilgotna, przyśpieszyła. Głośno westchnęła. Czerpała przyjemność z tego pokazu. Obciążone piersi i wargi kołysały się miarowo. Jej palce poruszały się znacznie szybciej.

– Tak mam robić? – zapytała niepewnie Pana. Była tak podniecona, że z trudem zdołała sformułować pytanie. Zamykała i otwierała usta. Co kilka ruchów palcami szarpała głową w lewo. Na ustach pojawiał się, i natychmiast znikał, nerwowy uśmiech.

W odpowiedzi otrzymała kiwnięcie głową.

– Ma naturę ekshibicjonistki – stwierdziłam na swój użytek. – I dawno przez nikogo nie była używana. Pewnie dlatego zdecydowała się na tak długą podróż do nas.  

Oboje uśmiechaliśmy się, obserwując jej występ.

*

Obsługiwała się bez cienia żenady, czy nawet zawstydzenia, patrzyła na nas i czekała na słowo lub gest uznania, aprobaty. Nie doczekała się.

– Robiłaś już taki pokaz dla jakiejś pary?

– Niee, dla żadnej – z trudem wystękała w rytmie penetracji. – W... w ogóle nie robiłam takiego pokazu... – podniecenie wyciszyło jej ostatnie słowa. A może wstyd?

Spojrzeliśmy na siebie i... równocześnie uśmiechnęliśmy się. Chyba oboje wpadliśmy na ten sam pomysł. Już wiedzieliśmy, jak zapewnić suczce kolejne wrażenia. Bardzo mocne wrażenia. I samemu czerpać przyjemność z takiej niecodziennej formy tresury.

Tymczasem jej podniecenie powoli wzmagało się. Przymknęła oczy, zagryzła wargi, odchyliła głowę, oparła ją o ścianę i rytmicznie, głęboko, energicznymi ruchami wbijała palce w otwory. Nie wytrzymała i znowu jęczała. Teraz był to jęk kobiety rozkoszującej się swoim podnieceniem. Co jakiś czas wspinała się na palce i głośniej jęczała.

– Nie przerywaj! – ostrzegł ją Pan, widząc że traci rytm, ulegając własnej przyjemności. Pan chciał, żeby jak najdłużej penetrowała dziurki.

Właśnie tkwiła w takiej pozycji, gdy napłynęła fala rozkoszy. Jęk zaspokajającej się zabrzmiał jak ból cierpiącej kobiety, ale drżące dłonie, nogi i uśmiech błąkający się po ustach wskazywały na przeżywanie ekstazy. Niezbornymi ruchami jeszcze wbijała palce w pochwę, palec w odbycie wcisnęła możliwie głęboko i tkwiła w nim nieruchomo. Przestała wyginać się, stanęła na stopach, przygarbiła się i smakowała ostatnie ulotne chwile orgazmu.

Kiedy on był już wspomnieniem, stała bokiem do nas, oparta o ścianę. Oddychała ciężko, jakby skurczyła się, ale starała się utrzymać palce w otworach.

– Wyjmij paluszki, uklęknij i wyliż – tym samym tonem polecił Pan.

Odwróciła się do nas, wyjmując palce, rzuciła nam półprzytomne spojrzenie. Uklękła, szeroko rozstawiając kolana, oparła pośladki o pięty i zaczęła oblizywać palce.

*

Jej pokaz dobiegł końca. Cieszyła ją zadana pozycja, bo ciężarki wiszące na wargach, opierały się o posadzkę.

– Otwórz usta – polecił Pan.

Chwilę później, mrużąc oczy, łykała strugę moczu.

– Połóż się na plecach i nałóż nogami.

Z wysiłkiem, ale wykonała polecenie. Drgnęła, kiedy plecami dotknęła kafli.

– Zimne! – zapiszczała.

– Stul pysk!

Pomogłam jej, trzymając nogi na wysokości głowy. Stopy prawie dotykały posadzki. Ciężarki gwałtownie przetoczyły się i zatrzymały, szarpiąc wargi i piersi. Aż krzyknęła z bólu. Pan zignorował jej ból, nachylił się nad pochwą i zaczął sikać. Suka pojękiwała z rozkoszy. Czasami mocz pryskał na brzuch i piersi. Pojedyncze krople spadały na twarz.

– Dziękuję! Lubię, kiedy Pan szcza na mnie – leżała uśmiechnięta.

– Szybko się regeneruje – pomyślałam o jej reakcji. Zaimponowała mi.

Pan wykonał gest dłonią i suka ‘przykleiła się’ do penisa. Znowu go oblizywała. Teraz przyszła kolej na mnie. Suka cierpliwie klęczała na czterech, kiedy ja oddawałam mocz do lejka. Z niego przez gumowy wężyk płynął do pupy suczki. Pan wysunął stopę i suczka w tym czasie lizała jego palce. Kiedy skończyłam, ostatnią strużką moczu trysnęłam na jej plecy.

– Taki zwyczaj. Znak firmowy – uśmiechnęłam się do Stefana.

Suka wstała, wyciągnęliśmy wężyk z odbytu, ustawiliśmy ją tyłem do ściany. Pochylona, naprężając się, wytrysnęła moczem na ścianę. Potem jeszcze drugą i trzecią strugą. Zabrudziła ścianę kałem.

– Och! Przepraszam! – była wyraźnie zażenowana. – Już sprzątam!

– Może powinna zlizać? – Stefan, mrużąc oczy, patrzył na mnie.

– Może innym razem? – uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Chciałam zostawić nieco silnych wrażeń na kolejne spotkania.

Po umyciu się, poszliśmy do pokoju, a sunia zabrała się za sprzątanie. Żaden ciężarek nie spadł. Kiedy przyszła do pokoju, oczyma prosiła o odpięcie ciężarków. Pan potraktował ją jak podnóżek. Potem ustami masowała nam stopy. Dopiero przed snem zdjęliśmy ciężarki. Odwdzięczyła się wylizaniem moich dwóch dziurek, miałam nawet lekki orgazm..., i wylizaniem krocza Pana.

*

Przed wyjazdem otrzymała od nas, w prezencie, korek analny. Dość duży rozmiar, ale po zabawach u nas nie miała większych problemów z jego wpakowaniem do pupy. Wyjeżdżała z pełną pupą. Czy go wyjmie w pociągu? To zależało już tylko od niej. Czy nas jeszcze odwiedzi? Nie mieliśmy większego wpływu na nią, kiedy była poza zasięgiem naszych rąk, ale miała zrobić tatuaż. I odezwać się po jego wykonaniu. Brak tatuażu oznaczał niepodporządkowanie się naszemu poleceniu i karę po jego wykonaniu, więc...

W trakcie pożegnania na dworcu po kolei dyskretnie ściskaliśmy jej piersi. Mocno ściskaliśmy. Zacisnęła usta, drobiła w miejscu, walcząc ze sobą, żeby nie pisnąć z bólu.

Z przedziału pomachała jeszcze na pożegnanie, uśmiechając się.

Dobry znak.

K O N I E C

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze

Dzidek16/01/2020 Odpowiedz

Fajnie, że zdecydowałeś się dokończyć. Mi się taki klimat bardzo podoba. Czy masz pomysły na ciąg dalszy, albo na inne opowiadania w tym stylu np. niewolnica w biurze itp.?

Tomnick18/01/2020 Odpowiedz

Tak, mam, ale nie zauważyłem zbyt dużego zainteresowania tą tematyką. Niektórzy reagują wręcz alergicznie na takie wątki :) Z kolei innym podobają się. Zarysowywałem taki wątek w serii: Biurowiec, ale potem skupiłem się na innych opowiadaniach.
Dzięki za sugestię, będę pamiętał i spróbuję ją uwzględnić.
Pozdrawiam

Uciecha22/03/2020 Odpowiedz

Już dawno nie czytałam tak przyjemnej serii o tematyce BDSM. Dzięki wielkie i gratuluję wyobraźni.

Tomnick25/03/2020 Odpowiedz

Dziękuję; szczególnie miło, bo jest to opinia kobiety.
Przy okazji: tutaj nie istnieje funkcja powiadamiania o przychodzących wiadomościach, więc przypadek sprawił, że trafiłem na Twoją.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach