Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Firmowy regulamin, cz. 1.

Część 1.

– Drogi panie, ja nie pytam o opinię. Ja nakazuję wykonać moje polecenie – zawiesiła głos i spojrzała badawczo na podwładnego. – Zrozumiał pan?

– Yyyy, tak oczywiście, pani kierownik. Chciałem tylko dodać...

– Proszę pana! A właśnie, jak pan ma na imię?

– Darek.  

– Właściwie to nieważne – Maria nieznacznie machnęła dłonią. – Niech pan bez zwłoki wykonuje moje polecenia. Proszę ich nie kwestionować! – spojrzała gniewnie. – Procesy myślowe są przywilejem starszych pracowników. Dla niesfornych jest kolejka w urzędzie pracy... – dodała z mściwą ironią, ruchem głowy wskazując okna.

Zaskoczony chłopak gorliwie pokiwał głową. Potakiwał i milczał. Chociaż nie miał złych intencji, za późno zdał sobie sprawę, że nie powinien publicznie zwracać uwagi na błędy w dokumencie. I tak wyszłyby przy drugiej weryfikacji. Inni wlepili wzrok w ekrany komputerów i udawali, że nie słyszą rozmowy.

Kobieta triumfowała. Nieco nachyliła się ku niemu, więc siłą rzeczy zobaczył sporą część biustu w rozpiętej bluzce. Spojrzał zaskoczony. Dostrzegła to i półgłosem ironicznie dodała z niby słodkim wyrazem twarzy:

– Już za takie łapczywe spojrzenie mogłabym narobić panu kłopotów...

Darek przełknął ślinę i nerwowo przestąpił z nogi na nogę. Wszyscy słyszeli jej uwagę. Cofnął się pół kroku, położył dłoń na sercu i ze zdenerwowania zapewnił podniesionym głosem:

– Pani kierownik wybaczy, to nieporozumienie! – patrzył na nią przestraszony. Wszyscy dość nasłuchali się na szkoleniu o molestowaniu w pracy. – Proszę mi wierzyć! Nic nieprzyzwoitego nie przychodzi mi do głowy wobec osoby w pani wieku. Naprawdę! – zapewnił gorliwie.

W kobietę jakby piorun strzelił. Uśmiech momentalnie zgasł, gwałtownie wyprostowała się i patrzyła na chłopaka wściekłym wzrokiem. Po chwili opanowała się, zmrużyła oczy i wycedziła: 

– Ja kieruję tym działem i nie życzę sobie impertynenckich uwag. A ty jesteś tylko na okresie próbnym, chłopcze...

Kiedy oddalała się, Darek w milczeniu patrzył na jej pupę. Wyczuwał problemy. Odniósł ważenie, że nie dokończy stażu w tej firmie. Według niego kierowniczka prowokacyjnie kręciła pupą. Aż do przesady. Gdy zniknęła za drzwiami sekretariatu, pokiwał głową: 

– Jestem tylko na okres próbny. Na szczęście.   

@

Kobieta bez słowa minęła sekretarkę, weszła do swojego gabinetu i delikatnie zamknęła drzwi oddzielające ją od sekretarki. Dokumenty z impetem rzuciła na fotel. Sięgnęła po paczkę, wyjęła papierosa, paczkę rzuciła na fotel, zapaliła, zaciągnęła się i wydmuchała dym w kierunku uchylonego okna.

– W-dupie-mam-prze-pisy! – wściekła wyraźnie wyartykułowała w sufit swoją opinię o zakazie palenia w budynku, jednak szerzej otworzyła okno. Już wiedziała, jaką opinię wystawi temu Darkowi. Cofnęła nieco ramiona, wypięła biust. Uśmiechnęła się. Miała dość dowodów na to, że jeszcze podoba się mężczyznom. I to w różnym wieku. A mimo to zdenerwował ją ten impertynencki gnojek. Mąż już dawno przestał się nią interesować. Ona również straciła ochotę na seks ze swoim wieloletnim partnerem. Nawet spali w oddzielnych pokojach.

Kiedy kierowniczka tylko zamknęła za sobą drzwi, w hali kilka osób oderwało wzrok od monitora, spojrzało na Darka i zaczęło cicho klaskać, trzymając dłonie nad głową. Chłopak uśmiechnął się smutno, palcami pokazał wszystkim znak „V”, wzbudzając głośniejszy aplauz, machnął ręką i usiadł przy swoim komputerze.

– Byłeś wspaniały! Chcesz, dzisiaj będę cały twój, mój drogi... – Oliwier uroczo zamrugał do kolegi, wychylając się ze swojego boksu i prowokacyjnie zwilżył wargi językiem. Uśmiechał się lubieżnie.

– Wal się! Ty jesteś hojny tylko wówczas, gdy wiesz, czego nie chcę – Darek wściekle stukał w klawiaturę.

– A czego chcesz, najdroższy?

– Jak cię piz... – Darek nie dokończył zdania. Przerwał pracę, wyprostował się, głośno westchnął i wrócił do klawiatury. Nie odwracając się, pokręcił głową i spojrzał na odbicie w ekranie: – Dalej tak mów, dalej! Powiem Iwonie o twoich propozycjach to w końcu zacznie szukać normalnego faceta... I znajdzie! – podniósł wskazujący palec dla zaznaczenia wagi swoich słów: – A ja jej pomogę!

Oliwier już siedział przy klawiaturze. Do końca dnia nie prowokował kolegi.

– Lepiej nie kusić złego... – mruknął do siebie.

@

Każdy projekt kończył się skromną imprezą. Szampan, wino, kanapki, ciastka, słodkie napoje, mineralna. Każdy projekt zakończony sukcesem, o którym informował zleceniodawca, kończył się imprezą, na ogół przeradzającą się w alkoholowe szaleństwo. Impreza odbywała się z reguły w piątkowy wieczór, więc wszyscy chętnie bawili się, bo koniec projektu oznaczał początek kolejnego. Sobota i niedziela były na leczenie kaca. Warto było, bo sukces ogłoszony przez zleceniodawcę oznaczał premię dla każdego uczestnika projektu, zależną od pozycji w hierarchii firmy.

Teraz trzeba było, koniecznie, odreagować wielotygodniowy stres i niepewność, oczekiwanie na finalną ocenę. Którąś z dziewczyn nakłoniono do striptizu, któryś z facetów sam chętnie się rozbierał, urządzano jakieś zwariowane zawody, z reguły kończące się interwencją osoby potrafiącej udzielać pierwszej pomocy. Jakaś dziewczyna ulegała kilku kolegom pod wpływem alkoholu, podchmielony facet godził się na seks z niezbyt atrakcyjną koleżanką. Wiadomo było, że im bliżej końca imprezy, tym więcej będzie seksualnych albo alkoholowych ekscesów. Dlatego niektórzy śpieszyli się z piciem i nakłanianiem dziewczyn do picia. Nie lubili długo czekać. Ci najbardziej roztropni po szybkim piciu równie szybko wracali do domu. Tak zawsze postępowała cała ‘góra’ firmy.  

Tym razem było nieco inaczej. Na imprezie zostało kilka osób z owej ‘góry’, w tym nasza starsza i ważna w hierarchii firmy koleżanka, Maria. Była pod pięćdziesiątkę, „przy kości”, zawsze zadbana, z blond fryzurą, elegancko ubrana. Niestety, cechowało ją wyniosłe i sztywne podejście wobec podwładnych, więc atuty urody nie ułatwiały jej nawiązywania kontaktów i każdy z kim popijała, szybko opuszczał ją. Dlaczego pojawiła się na firmowej imprezie? Może chciała odreagować scysję ze stażystą? Zresztą, Darek też był na naszej popijawie.

@

Podczas jednej z tych rzadkich imprez pozwoliła sobie na dwa albo trzy drinki. W każdym razie o jednego za dużo. Darek spoglądał na nią z drugiego końca sali. Kilku mężczyzn stanęło wraz z nim. Szybko zwietrzyli okazję.

– Panowie, nasz „Firmowy regulamin” właśnie kończy kolejnego drinka... – znacząco mruknął Patryk. Informatyk, blondyn z gęstą czupryną, po trzydziestce, żonaty, chodził do siłowni i ciągle rozglądał się za dziewczynami. Oliwier sugerował, że się szprycuje, bo ciągle jest niezadowolony ze swojej muskulatury.

– No i...? – Jacek, też żonaty, ale szczupły, z lekkim brzuszkiem łysiejący szatyn, rówieśnik Patryka, nie lubił niedomówień.

Patryk przewrócił oczyma i pokręcił głową: 

– Mam ci narysować?

– O tak, chętnie! – przesadnie uradowany Jacek zaklaskał. – Ale masz kredki? – w jego głosie brzmiała prawie szczera nadzieja.

– Bo jak...

– Koledzy! Czas nagli – Oliwier uspokoił wszystkich. – Jakieś propozycje? Realne!

– Można „Firmowy regulamin” trochę poobracać w tańcu, a potem w jakimś pokoju... – mruknął Patryk.

Spojrzeli na niego zdumieni.

– No co? Mam swoje potrzeby!

– Nie o to chodzi. Ale ją?! – Darek musiał zabrać głos.

– A co w tym złego?! – Patryk nie rozumiał kolegi stażysty.

– Niby nic... – Darek wydął usta. Chwilę zastanawiał się. – Dobra! Pomogę wam, ale potem będę się tylko przyglądał!

– My się raczej zastanawiamy, jak chcesz się do niej dobrać? To góra lodowa. Kamień wyraża więcej emocji niż ona... – wyjaśnił milczący dotąd Maciek. Otyły okularnik nigdy się nie śpieszył z żadną inicjatywą. Teraz też czekał do ostatniej chwili. Tylko w windzie był pierwszy.

– Słuchajcie, więc tak... – Patryk nie chciał dłużej czekać.

@

– Pani Mario, pozwoli pani? – Jacek w zapiętej marynarce wyglądał całkiem do rzeczy. Dress code obowiązywał! Zgodziła się. Nakłonił ją do drugiego tańca. Potem musiała odsapnąć. Jacek zaproponował drinka. I po krótkim wahaniu nie odmówiła. Stali pod ścianą, sączyli drinki i rozmawiali na temat wystroju sali, muzyki... W końcu zaczęli obgadywać znajomych. Coraz więcej par tańczyło, a przynajmniej próbowało albo ściskało się. Hol robił się za mały. Światła przygasły, jednak nikt nie protestował...

Maria dała się namówić na kolejnego drinka i na kolejny taniec. Pojawił się Patryk i teraz on tańczył z panią kierownik. W trakcie tańca patrzył jak skacze biust pani Marii i sznur pereł zdobiący jej obszerny dekolt. Obszerny, bo drinki i rosnąca temperatura otoczenia zmusiły ją do odważniejszego rozpięcia bluzki. Kobieta chyba nie zwracała uwagi na jego wzrok. Była zadowolona z zainteresowania. Alkohol pozwolił jej rozluźnić się. Czerpała sporą przyjemność z tańca, rozpierała ją radość. Miała ochotę śpiewać.

– Jeszcze jeden taki taniec i sam będę wpychał ten biust w stanik – pomyślał rozbawiony Patryk.

W tańcu Maria przywarła całym ciałem do partnera. Właśnie rozbrzmiały pierwsze takty kolejnego latynoskiego hitu. Wszyscy tańczący zaczęli się żwawiej poruszać. Z uśmiechem spojrzała mu w oczy:

– Może nieco przyśpieszymy?

Właśnie przypatrywał się dwóm głośnym laskom, więc opacznie zrozumiał pytanie i jego ręka płynnie zjechała na pośladek kobiety.

– Ej, ko-le-go! – zaprotestowała z uśmiechem, jakby rozbawiona jego śmiałością. Tylko alkohol spowodował, że nie zareagowała głośno i stanowczo. Ale chyba w głębi cieszyła się z tak nachalnej i prymitywnej adoracji.

Spojrzał na nią i zrozumiał swoją pomyłkę. Powoli cofnął rękę.

– Przepraszam – burknął. Dyskretnie rozglądał się po sali. Męczyło go takie polowanie. Inne, młodsze wyraźnie prowokowały swoim zachowaniem. – A ta zachowuje się, jakby mnie testowała – jego irytacja rosła.

Po kolejnych dwóch żywszych kawałkach musieli usiąść. Patryk przyniósł drinki.

– Musimy ugasić pragnienie – wyjaśnił. Nie oponowała. Fajnie się bawiła. Zasapana i zaczerwieniona z przyjemnością sączyła drinka. Jej oczy błyszczały. Jedna z oznak nadmiaru wypitego alkoholu.

@

Maria odstawiła szklankę i wachlowała się bluzką. Przy okazji coraz odważniej prezentowała biust. Opalony dekolt, białe pery i szarość bluzki ładnie kontrastowały, a piersi wydawały się coraz bardziej przystępne i apetyczne. Grafitowa spódniczka wyszczuplała sylwetkę, a szare pończochy ze srebrną nitką kusząco połyskiwały w świetle przygaszonych lamp. Jej dyskretna elegancja przyciągała uwagę innych mężczyzn.

– Kurde, babka ma czym oddychać, ale po takiej reklamie, to jeszcze inni się zlecą! – nie był zadowolony z jej zachowania.

– Co tak przycichłeś, chłopczyku? – nachyliła się ku niemu, nie przestając wachlować się bluzką. Ruchy stawały się coraz bardziej obszerne i niezborne. Szarpnęła połę bluzki, pochyliła się zbyt mocno, tracąc równowagę i Patryk zobaczył sutek wystający z białego stanika.

– Może odpoczniemy chwilę w twoim gabinecie? Tutaj jest tak duszno... – patrzył w jej oczy. Widok sutka zaskoczył go, ale i zmotywował do działania. Teraz z kamienną twarzą czekał na jej reakcję. W środku gotował się.

– Yyyy, wiesz... – rozglądała się, jakby kogoś szukała. – Doobra, chodź! – mocno chwyciła go za ramię i przywarła ustami do ucha. – Mam tam coś do picia, ale ciiii... – wyznała pijackim szeptem i mrugnęła porozumiewawczo.

– Jasne, będę milczał! – obiecał konspiracyjnym tonem. – Ugór. Normalnie, ugór! Ona w ogóle nie chwyta aluzji – był zdegustowany reakcją kierowniczki. – Ale może potem nic nie będzie pamiętać. Tyle dobrego – pocieszał się.

@

– Chodź, chodź, chodź... – ponaglała go, kiedy zamknął drzwi gabinetu za nimi. Wołała go takim słodkim głosikiem, jakim babcia woła kilkuletniego wnuka. Przynajmniej tak kojarzył ten wysoki dźwięk.

– Podchmielona to jeszcze pół biedy, nawet zaleta, ale infantylna? – westchnął w duchu.

Nie zapalili światła. Księżyc nieco oświetlał pokój. Patryk pewnym krokiem powoli podszedł do kobiety. W jego ruchach było widać napięcie. Podchmielona kobieta nie była w stanie dostrzec takich niuansów. Oparła się o ścianę, przymknęła oczy, cofnęła ramiona, nieświadomie wypięła biust i westchnęła. Ściana przyjemnie chłodziła jej plecy.

– Chcesz jednego... – zaczęła pytanie, odwracając głowę do mężczyzny.

– Nie chcę wódki – szepnął stanowczym tonem. – Chcę ciebie! – objął ją i szarpnięciem przycisnął do siebie.

– Ale przecież...

Zdecydowanym gestem chwycił ją za kark i lekko odchylił głowę. Zaczął ją namiętnie całować. Wpakował język w usta. Czuł alkohol. Zaskoczona kobieta nie opierała się. Jej ręce zwisały wzdłuż tułowia. Druga dłoń Patryka miętosiła pośladek. Gniótł materiał spódniczki i podciągał go. W końcu poczuł ciało pod palcami. Macał goły pośladek. Czuł koronkę pończochy, zahaczył palcami o majtki. Przycisnął jej biodra do swoich. 

– Musiała poczuć, jak mi stoi – pomyślał. Docisnął biodra, lekko ugiął kolana i wyprostował się. Kilka razy powtórzył ten ruch. Już był gotowy.

Kobieta oderwała się od jego ust. Szarpnęła głową, potrząsając włosami. Patrykowi ruch wydał się lubieżny. Maria głośno nabrała powietrza i z ulgą wypuściła je, patrząc w sufit. Dłonie oparła o jego piersi, nacisnęła. Napiął mięśnie, nie puścił jej.

@

– Co ty wyprawiasz?! – zaprotestowała głośno. Brzmiała znacznie bardziej trzeźwo. – Jesteśmy w pracy! W ogóle nie mam ochoty na takie głupoty! – dodała szybko, zdając sobie sprawę jak dwuznacznie zabrzmiało poprzednie zdanie. Szybko trzeźwiała.

– Cicho! Potem podziękujesz! – rzucił zdecydowanym tonem i znowu zaczął ją zachłannie całować.

Teraz zdenerwowana, protestowała bardziej aktywnie, ale nadal bez skutku. Nie chciała się z nim całować, w ogóle nie miała ochoty na igraszki w pracy! Chciała stąd jak najszybciej wyjść.

– Gdyby ktoś nas zobaczył! – myślała z przerażeniem. Bała się ośmieszenia i poniżenia. Przyłapana w takiej sytuacji, nawet podczas alkoholowej imprezy, skompromitowałaby się przed przełożonymi! Musiała dbać o opinię. Nerwowo szamotała się i czuła, że przegrywa. Patryk był trzeźwy, szybszy i silniejszy, więc jedną ręką trzymał jej dłonie za plecami, a drugą obmacywał biust. W końcu rozpiął guzik bluzki i całą dłonią wyjmował pierś ze stanika.

Była bliska paniki. Alkohol osłabiał siłę jej reakcji, ale wciąż chciała wyjść! Chociaż była zdeterminowana, bała się krzyczeć. Gdyby zbiegli się pracownicy i zobaczyli ich... Ta, która dyscyplinuje innych, piętnuje przejawy flirtów w pracy, na co dzień taka zasadnicza, przyłapana obnażona w jednoznacznej sytuacji z młodszym pracownikiem. Nie mogła krzyczeć. Odwróciła głowę w bok i pojękiwała z wysiłku, mocując się z mężczyzną.

Być może był również inny powód jej jęków. Napięty penis pocierał jej łechtaczkę osłoniętą już tylko materiałem majtek. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że stoi z podciągniętą spódnicą, która zakrywa jedynie jej brzuch.

Patryk wyszarpnął drugą pierś ze stanika. Z satysfakcją spojrzał na nagi biust kierowniczki.

– Nooo, w końcu je zobaczyłem. Fajne są...

Popatrzył jeszcze chwilę, ścisnął brodawkę, polizał drugą. Dłoń zsunęła się ku pośladkom. Bezradna Maria szarpała się, sapiąc coraz głośniej. Przestępowała z nogi na nogę. Mężczyzna w ogóle nie przejmował się jej protestami. Przycisnął kobietę i całował po szyi, kąsał ją, ściskał pośladek. Druga dłoń uwolniła jej ręce, wróciła na kark, wsunęła się we włosy. Chwycił je i powolnym ruchem odchylił głowę do tyłu. Maria jęknęła z bólu. Palec Patryka zsuwał się ku odbytnicy. Minął ją i po chwili zagłębiał się w pochwie. Powoli, bez pośpiechu...

@

– Nie... Nieee... Nie! Nie! – z każdym wypowiedzianym zaprzeczeniem protestowała coraz głośniej.

Przyciśnięta do ściany, próbowała odepchnąć jego rękę. Bezskutecznie. Wbijał się coraz głębiej. Był zbyt silny. Szamotała się i słabła. Znowu przycisnął ją całym ciałem. Czuła twardy członek. 

– Muszę do toalety. Muszę się wysikać! – skłamała, ale zabrzmiała błagalnie.

– Żartujesz? Nigdzie cię nie puszczę! – prawie zaśmiał się. – Lej pod siebie!

– Przestań...

– Mówię poważnie! Mnie to nie przeszkadza! – zaśmiał się rubasznie. – Potem wyliżesz mi palce! – ja tak nie chcę!

– A ja mam coraz większą ochotę – sapnął przyciszonym głosem. – I ty również! – po tych słowach szybko poruszał palcem w pochwie. Od chwili, gdy wetknął w nią palec, była wilgotna. Mokry palec poruszał się w niej bez oporu. Patrzył na jej twarz i rozkoszował się widokiem grymasów. To była zupełnie inna kobieta niż ta, którą znał z pracy. Namiętna, głodna seksu, podchmielona, obnażona i zdana na jego łaskę. Wiedział, że taka okazja nie powtórzy się. Zmienił rytm ruchów palca w pochwie. Kciukiem dotykał łechtaczki. Przesuwał w prawo, w lewo, z góry na dół i do góry. I patrzył na nią. 

Kobieta stęknęła. Odwróciła głowę w kierunku okna. Miała przymknięte powieki. Lekko rozchylone wargi zwilżyła językiem. Trudno było oprzeć się pieszczotom. Kolejne bodźce osłabiały jej opór. Mężczyzna przywarł do niej całym ciałem. Już nie próbowała go odepchnąć. Zanim zorientowała się, wolną dłonią rozpiął rozporek. Z wysiłkiem wyszarpnął penisa. Naprężony uderzył w jej brzuch tuż nad majtkami. Poczuła wilgoć i zadrżała. To, czego starała się uniknąć, stawało się coraz bardziej realne.

– Nie... Proszę! Nie! – prawie krzyknęła.

– Cicho! Nie rób hałasu! Przecież chcesz... – wysapał, szybciej poruszając kciukiem.  

@

Zaskoczył ją. Cofał palec tkwiący w pochwie. Maria była czujna. Bała się, że teraz zechce wepchnąć go do odbytu. W momencie, kiedy z niej wysunął palec, mężczyzna złapał za majteczki dwiema dłońmi i szarpnięciem ściągnął je z pośladków. Ugiął nogi w kolanach i trzymając wyprostowane ręce dociągnął majteczki aż do kolan.

– No, mam cię... – wysapał zadowolony. Znowu stał wyprostowany. W kroczu kobiety zamiast majtek tkwił twardy, wilgotny członek. Patryk poruszał biodrami, trzymając kobietę za dłonie. Bawił się jej strachem. Oglądał jej piersi. Jeszcze chwilę napawał się swoim sukcesem.

Już nie chciała ściskać nóg. Wręcz odwrotnie! Teraz rozsunęła nogi, żeby nie czuć penisa, który obijał się o wewnętrzną stronę jej ud.

– On się mną bawi! – uświadomiła sobie. Dominował mężczyzna, który, tak czy inaczej, był jej podwładnym. Nie w rozmowie, nie w dyskusji o projekcie czy regulaminie, ale w seksie! Dominował w seksie! Naruszył jej intymność! W takiej chwili próbowała wyobrazić sobie kolejny dzień w pracy. Jednak nie potrafiła. Może nie chciała? Otrzeźwiło ją szarpnięcie piersi.

– Maryśka, potruchtaj w miejscu!

– Co? – zaskoczyło ją polecenie.

– Biegaj w miejscu!

Zdumiona niezdarnie wykonała polecenie.

– Ładnie skaczą... – mruknął, obserwując jej obnażony biust. – Ale tramwaju to ty nigdy nie dogonisz – dodał rozbawiony. – Podaj mi majtki!

Spojrzała w dół. Zsunęły się na podłogę. Zrozumiała sens dziwnego polecenia. Wyszła z nich. Patryk trzymał ją za rękę. Kucnęła i znalazła majtki. Odsunęła głowę jak najdalej od twardego, kołyszącego się penisa.

– Nie poliżesz? – pytanie zadał ironicznym tonem.

– Nie... – szepnęła.

Ku jej zaskoczeniu nie nalegał. Nawet nie skomentował jej odmowy. Pociągnął ją za rękę. Wstała. Wilgotny penis przesunął się po jej dekolcie i brzuchu. Zacisnęła wargi, nie odezwała się ani słowem. Patryk wziął od niej majteczki, wcisnął do kieszeni spodni. Poprawił kobiecie spódnicę, wtykając ją głębiej za pas. Uśmiechnął się nieznacznie, widząc wystający brzuszek.

– Szybko by go zgubiła, zażywając więcej ruchu. Jakiegokolwiek ruchu. – pomyślał i wykrzywił usta w uśmiechu. – Jeszcze nic straconego...

Poruszył biodrami. Członek zakołysał się i znowu uderzył o jej uda. Próbowała przybliżyć nogi, ale to już było niewykonalne. On stał w rozkroku, trzymając stopy między jej nogami. Czuła się jak w potrzasku. Objął ją jedną ręką, drugą chwycił penisa i przycisnął do łechtaczki. Ugryzł kobietę w uchu, całował po szyi, muskał wargami. kiedy nieco odprężyła się, znieruchomiał, nacisnął członkiem na łechtaczkę, powoli przesuwając nim ku wejściu do pochwy i szepnął do ucha: 

– Masz jakieś specjalne życzenia?

@

Dokończenie nastąpi.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Tomnick

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach