Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





"Czlowiek", uwertura (2/3)

Obiad zjadłem jedynie w towarzystwie Astrid i Juli. Nie przeszkadzało mi to, a sama Astrid nieśmiało pozwoliła sobie na pytanie, czy nie może dostać tego co ja. Ucieszyła się, kiedy się zgodziłem i wydałem takie polecenie Juli. Później zająłem się głównie cyfrowym narzędziem udostępnionym mi przez gospodarzy, a zapytany przez Astrid co ma robić zasugerowałem ćwiczenia albo poczytanie książki. Wybrała to drugie.
Urządzenie działało na jakiejś wersji Linuxa i zawierało poza podstawowymi funkcjami kilka specjalnych, jak ta pozwalająca mi składać zamówienia na potrzebne rzeczy. Odnalazłem duży składany kojec dla psów z legowiskiem i dorzuciłem kilka gumowych gryzaków i angielską wersję krajowego tygodnika. Potem dostałem się do danych o które prosiłem. Plan posiadłości, który wskazał, że jest prawie piętnaście kilometrów od głównego budynku do „hotelików” i kilka równie atrakcyjnych co siłownia miejsc, które miały ograniczać opuszczanie włości do absolutnego minimum.
Plik, prześmiewczo podpisany „Rybki” był interesujący. Mieszkańcy pierwszej strefy, możliwość sortowania po narodowości, rasie, wieku, płci lub cechach biometrycznych. Postanowiłem na razie odłożyć szukanie kogoś, kto pomoże ogarnąć Astrid orgazmy i będzie stanowił jakąś bardziej dziką alternatywą dla Juli jako przeznaczony na bezpośrednią fizyczną dominację.
Niewiele więcej dało się wynieść z informacji dotyczących dzieci Wiktora, te przedstawione przez Julię były już spore. Znalazłem za to coś w stylu prywatnego, wewnętrznego i naprawdę uproszczonego do granic możliwości discorda, który nie był zabezpieczony. Pół minuty później miałem na nim niewidoczne konto i dostęp do przesyłanych wiadomości.
„Pamiętajcie, że tata wyprawia dzisiaj kolacje. Chce nam przedstawić swojego nowego przydupasa.” brzmiała wiadomość od Anity
„Ja odpadam, chuj mnie obchodzi jakiś gówniarz” odpisał jej Negan „Mia też nie chce iść”
„Ej, może będzie fajnie :)” napisała Lena „Nie ma nic lepszego niż to co gotuje Julia”
„Potrafisz wpierdolić wszystko, co tylko znajdzie się na talerzu, grubasie” to znów Neg „Jakby na niego nasrali, też byś zjadła”
„Daj jej spokój, Czarny. Albo będą wszyscy bez wyjątku, albo wszyscy ustalamy wspólną wersję czemu nie poszliśmy. Zresztą to ja mam najbardziej przejebane, bo tacie się marzy, że wciśnie mi go w paradę. Już widzę, jak tłumaczy typowi, że anal z własną córką to nic złego, a może sprawić, że odkryją coś nieznanego”
„Ja chce iść. Zresztą skoro tatuś zaprosił go do siebie, to musi być naprawdę ktoś wyjątkowy” zakończone emotikoną zastanowień
„Dobra, spróbuje namówić Mii, ale wiecie jaka ona jest przy okresie. Zamówi ktoś wózek widłowy dla Prosiaka, skoro mamy być wszyscy? Zresztą, masz racje, współczucia An, już gorzej jakby powiedział, że da go do nas”
„Niech spierdala tam, skąd przybył zniszczymy go wspólnie”
Wygasiłem ekran, podniosłem się z fotela i pstryknąłem nad głową Astrid, która podskoczyła jak wybudzona z transu. Spojrzała na mnie pytająco, jakby chciała się dowiedzieć, czy teraz ma iść pozbierać kwiatów na łące lub pomóc Juli gotować.
- Masz szczęście, Astrid. Twój pan będzie musiał Cię wykąpać. - wyglądała na zdziwioną, mrugając oczami – Najpierw pójdziemy do fryzjera, by Ci podbił kolor do jakiś odcieni platyny i zrobił loki. Julia w tym czasie nagrzeje mleko.
- Mleko? - nadal wydawała się zdziwiona
- Mleko z odpowiednimi dodatkami, dam jej szczegółowe instrukcje. Do kąpieli. - odłożyłem urządzenie na oparcie – Potem dobierzemy Ci ubrania, tak, żebyś na kolacji wyglądała jak moneta z czystego srebra i każdy kto na Ciebie spojrzy marzył o zawartości twoich majteczek. A teraz zaskocz mnie i powiedz, że wiesz czemu to będzie dla nich zadra w dupie?
- Bo należę do pana? - zapytała niepewnie – Im też nie mogę odmówić, jeśli by chcieli i…
- Doprawdy Astrid? - pokiwała pospiesznie głową - Myślałem, że dostałem Cię od samego Wiktoria, a jego słowo w tym domu to słowo Boga. Widać, muszę z nim porozmawiać, że nie chce dostawać współdzielonego prezentu.
- Czy to znaczy, że pan uważa mnie za wyłącznie swoją? - upewniła się
- Do czasu mojego wyjazdu tak. - odparłem, powstając – Ba, zastanawiałem się nawet, czy po wakacjach nie wziąć Cię ze sobą, jeśli nie zdążysz opanować wymaganych przez mnie zdolności. Może więc po prostu nie będziemy się męczyć?
Sprawnym ruchem pozbawiłem ją ogrodniczek. Wydawała się zdziwiona tym obrotem spraw, nieprzygotowana. Podciągnąłem bluzkę i złapałem za majtki, szarpiąc materiał nie w dół, ale do siebie, naciągając go tak, że wbijał się w jej mięciutką dupkę.
- Jedna szansa. - powiedziałem, na przemian podnosząc ją za materiał i opuszczając lekko – Nie możesz mi zabronić, ale z chęcią usłyszę jak prosisz bym Ci teraz odpuścił, potem z powrotem ubierzesz swoje spodnie i zaniosę Cię do fryzjera.
- Więc proszę… - powiedziała, przestraszona – Przepraszam, nie chciałam pana urazić.. - ta sama dziewczyna, która wczoraj była gotowa zgodzić się na wszystko wisiała w powietrzu podnoszona za miednicę i była bliska płaczu – Należę tylko do mojego pana Konrada!
- Ja myślę. - ostatni raz opuściłem dłoń i pogłaskałem jej brzuszek – Zaczynasz rozumieć o co chodzi.
Z większą delikatnością ubrałem jej z powrotem rzucone o ścianę bawialni spodnie i wziąłem w ramiona jak pannę młodą. Kryła swoją zapłakaną buzie w mojej koszuli, drżąc ciągle. Dziewczyna, która była przygotowana na ostry seks, taki, gdzie zakłada się szczypce na sutki, zmusza do robienia loda, po którym zbiera się na wymioty i przez prędkość jaką jej się narzuca miała zacząć krwawić bała się.
Kiedy Julia nas zobaczyła, sama również zrobiła dość przerażoną minę, ale nie zadawała zbędnych pytań, gdy określiłem swoje żądania na temat tego, by za nieco, cztery godziny miał do dyspozycji wannę z kilkonastoma litrami mleka w temperaturze nieco większej od tej ciała z dodatkiem odpowiedniej kompozycji ziół. Przeciwnie, upewniła się jedynie, że jestem co do tego pewny i powiedziała, że zobaczy co się da zrobić.
Strefa „piękności” znajdowała się w okolicach zielonej strefy. Nawet przez moment wolnego spaceru nie opuściłem swojej kruszynki na ziemię. Zgodnie z oczekiwaniem, przypominało to swoisty , bardzo luksusowy burdel. Fryzjerki, posiadające niemiecki akcent, były nieco zdziwione moją znajomością nazw zabiegów, które miały wykonać na Astrid, ale zabrały się błyskawicznie do pracy. Przerobione na bardziej platynowy kolor z lekkimi truskawkowymi refleksami i wydobytymi skrętami włosy podkreśliły niewinny i słodki wygląd moje własności. Chyba nawet ją samą to zaskoczyło, ale usilnie nie chciała dać po sobie poznać.
Weszliśmy do łazienki i spokojnie ją rozebrałem do naga, już nie tak brutalnie jak wcześniej. Cały czas patrzała na moje ręce, jakby wciąż niepewna, czy za chwilę znów nie stanę się tym brutalnym osobnikiem, którego jej pokazałem w bawialni. Ubrałem jej czepek kąpielowy i delikatnie usadziłem w wannie pachnącej jak koktajl mleczny. Nawet wtedy jej oczy nie odrywały się od moich dłoni, które rozcierały mleko po jej skórze.
- Znam pana dopiero jeden dzień, ale… - zaczęła, kiedy obmywałem jej ramiona – Wie pan, kiedy mieszka się tutaj, przywyka do wielu rzeczy. Czasem się wykrzywia, jak je słyszy i widzi, ale po to się tutaj jest. A potem wkracza pan i nawet nie stawia rzeczy na głowie, bo wtedy byłyby już ustawione normalnie… Dlaczego?
- Bo mogę, kochanie. - odparłem, wsuwając obnażone ramiona pod powierzchnie mleka i znajdując jej nogi – Tylko i wyłącznie dlatego. Zobaczyłem otwarte drzwi, uznałem je za zaproszenie i pozwoliłem się rozgościć. A jeśli komuś to przeszkadza, to po co za mną wchodził? - przesunąłem dłoń po udach, wysuwając je ponad powierzchnię cieczy – Masz idealnie gładką skórę, to dobrze. Powiedzmy, że jesteś jak ten jeden wyjątkowy szczeniak w miocie, który ma szansę coś osiągnąć. Teraz ktoś musi zadbać o to, by zaczął dostawać puchary i medale. Tym kimś będę ja, Astrid.
Przygryzła wargę, kiedy moje palce zawędrowały dostatecznie wysoko, ale równie szybko opuściły nim zbliżyły się dostatecznie by zrobić coś więcej. Na tym polegało kontrolowanie jej. Rozbudzanie pragnień, które zalewało się wodą i obserwowało chmurę pary w powietrzu. Otarłem jej nagie ciało ręcznikiem, którym potem ją obtuliłem. Julia, zgodnie z prośbą czekała za drzwiami.
- Potrzebuje dla niej ubrań. - wskazałem palcem – Gdzie coś znajdę?
- Cóż, zazwyczaj faceci jedynie rozbierają kobietę po nacieszeniu oczu, a nie ubierają. - zaczęła Julia, uśmiechając się – Coś konkretnego czy…
- Postawmy na prostotę. - odparłem siadając na łóżku – Astrid, zdejmij ręcznik. - posłusznie rozplotła frotę osłaniającą jej ciało - Ma drobną budowę nie licząc tych cycków, możemy więc postawić na ciuchy z działu dla dzieci. Podkolanówki, spódniczka, kolorowa bluzeczka i majtki, których nie powstydziłaby się ośmioletnia dziewczynka. Wiesz, jakieś z jednorożcem czy coś w tym stylu. - Julia uniosła brwi zdziwiona – Może opaska z kocimi uszkami, jakaś ładna aksamitka z dzwoneczkiem albo coś takiego. Jak będziesz ją malować to troszkę różu i tusz na rzęsy, by podkreślić te oczka, nie zacieraj jej tych piegów. Mi wyprasuj białą koszulę i załatw jakąś kamizelkę.
- Jeśli tak wygląda twój pierwszy dzień tutaj… - zaczęła Julia – To za dwa miesiąc, kiedy będziesz wyjeżdżał, będę srogo żałować, że nie zostajesz i mieć nadzieje, że zostaniesz jednym z tych wracających.
- Więc spraw, żebym miał na to ochotę. - odparłem, wciąż obserwując Astrid – Dobra, macie sporo zadań i mało czasu. - strzeliłem palcami – Też muszę się przygotować.
Kiedy moja Sunia wróciła godzinę później, miała na sobie luźną szarą koszulkę z króciutkim rękawem włożoną w bordową spódniczkę i białe podkolanówki. Dodatki pod postacią kocich uszek i czarnej aksamitki z srebrnym dzwoneczkiem działały cudownie kontrastująco z jasną skórą. W ręku trzymała wieszak z koszulą i kamizelką, patrząc na mnie pytająco. Kiwnąłem głową, odkładając tablet i podszedłem, podnosząc spódniczkę. Majteczki w kolorowe misie wyglądały jak zabrane prosto z zadka małej dziewczynki. Zarumieniła się nawet, kiedy to zrobiłem.
- Ustalmy to od razu. - zabrałem jej wieszaki i powiesiłem na klamce – Kiedy powiem siad i dam Ci krzesło, usiądziesz w taki sposób, by nie dotykać pośladkami krzesła. Możesz postawić stopy na krześle i pokazywać wszystkim kolanka. Jeśli ktoś zapyta, czemu siedzisz w ten sposób, odpowiesz, że to co zrobiłem z twoją dupą, sprawia, że musisz spać na brzuchu.
- Ale to kłamstwo… - powiedziała, mrugając oczami – Przecież nawet mnie pan nie dotknął.
- Jeśli Ci to przeszkadza, to jeszcze nie zapiąłem paska w spodniach. - powiedziałem, pokazując stary skórzany pasek z masywną sprzączką – Ale nie licz, że powiem „dam Ci dwanaście klapsów, licz je ze mną”, tylko przestanę dopiero, jak pojawi się krew i nie będzie Ci z tym dobrze. - pokręciła głową – Co masz powiedzieć?
- Dostałam takie lanie, że marzę o zimnym okładzie na dupkę? - kiwnąłem głową – Sądząc po tym, co mówiła o panu Julia…
- Co powiedziała? - zaciekawiłem się, zdejmując koszulkę i wciągając przygotowaną koszulę
- Że jakby mogła, zrobiłaby roszadę i zajęła moje miejsce jako pana zwierzątko. - powiedziała, obserwując mnie i ściskając lekko uda pod sukienką – Ale myślę, że wyszłaby na tym gorzej, niż ja. - zastanowiłem się nad tym zapinając mankiety – Obie też zastanawiamy się jaki jest pana prawdziwy sekret i plan…
- Wiktor mnie zaprosił, oto cały sekret. - odparłem, poprawiając kołnierz – Plan? Spędzić wakacje możliwie jak najlepiej. A jeśli twoim zdaniem jest to pieprzyć się z dziewczyną, która nawet nie wie co lubi, bo ją dostałem, to nie przyjeżdżał specjalnie tutaj, tylko znajdował sobie kolejne na miejscu. Jesteś słodkim głuptaskiem, co nie, Astrid? Ale nie przejmuj się, nawet to w tobie lubię.
Na dziesięć minut przed planowaną kolacją, zeszliśmy na dół. Postawiłem ją przed sobą i objąłem w pasie, dociskając do swojego ciała. Julia stanęła obok Wiktora, jakby była jego żoną, ale nie byłem pewny jakie relacje ich łączą. Posłała mi uśmiech, na który odpowiedziałem. Wolną dłonią pokazałem ruch podobny do tego, który kilka godzin temu wykonywałem w innym miejscu. Delikatnie przestąpiła z nogi na nogę.
Jako pierwsza weszła ciemna blondynka, kojarząca się z wyobrażeniem drapieżnych kocic dobierających się do młodych chłopców. Jakby na podkreślenie tego ubrała sukienkę w cętki i pończochy, które służyły do podkreślenia jej sylwetki. Miała na sobie mnóstwo złotej biżuterii. Jeszcze przed przywitaniem, jej wzrok na długą chwilę zawisł na Astrid, co znaczy, że moja zanęta na nią zadziałała.
- Anita. - podała mi rękę po wymianie pocałunków w policzki z ojcem – Spodziewałam się kogoś starszego…
- Konrad. - odparłem, ściskając jej dłoń – Powiedzmy, że braki doświadczenia staram się nadrabiać talentem. - jej wzrok znów padł na Astrid – Moja sunia, Astrid. Prezent od twojego ojca.
- Ah tak… - mruknęła, a w jej głosie przebrzmiewała zazdrość – Gdybym wiedziała, że mamy taką ślicznotkę, sama bym ją przygarnęła.
Drugą parę gości stanowiła otyła parka. O ile ona jeszcze była z trudem w stanie iść, on niczym memiczne wyobrażenie amerykanina ratował się wózeczkiem elektrycznym. Julia miała rację, że wyobraża sobie siebie jako uosobienie swojego ojca, bo kreował w sobie wizerunek amanta, chociaż dres w rozmiarach kilku x-sów go przekreślał i nadawał mu wizerunek upośledzonego. Zatrzymał wózek, by z otwartymi ustami pogapić się na Astrid. Jego siostra, brunetka o fryzurze na kleopatrę z zafarbowaną grzywką i czubkiem głowy, miała na sobie przypominającą plandekę sukienkę i uśmiechała się na swojej pulchnej buźce, a nawet poprawiła okulary wpatrując się we mnie.
- Jestem Lena, a to mój brat Wolfgan. - powiedziała, przesłodzonym tonem – Przepraszam, że poznajemy się dopiero dzisiaj, ale nawał obowiązków i…
- Nie szkodzi, to zrozumiałe, kiedy ma się pod sobą taką organizację. - odparłem – Liczę, że nie będzie to jednak nasze ostatnie spotkanie i będziemy mogli sobie pozwolić na więcej przyjemności, zwłaszcza innego typu. - dziewczyna otworzyła usta, ale potem je zamknęła i uśmiechnęła się, gryząc dolną wargę
Ostatnią dwójkę stanowiła para stworzona z nakrapianego rudzielca o aparycji, którą idealnie opisała Julia, czyli każdy pedofil spuściłby się na widok jej w samej bieliźnie, zwłaszcza jak rzuciła się w stronę Wiktora krzycząc „taaatuś” i bardzo ciemnego mulata o wyraziście żeńskich rysach twarzy i gładkim lico, który rzucił mi groźne spojrzenie. Żadne z nich nie zdecydowało się nawet na powitanie mnie przez długą chwilę.
- Mia, Negan, poznajcie proszę mojego najlepszego przyjaciela, Konrada. - powiedział wreszcie Wiktor – Jest póki co u nas na wakacjach, ale mam nadzieje, że w przyszłości dołączy do nas na dłużej.
- Oh, schlebiasz mi, Wiktor. - uśmiechnąłem się pod nosem – Co taki głupek jak ja może robić w takim miejscu? - mówiłem to na tyle głośno, by Anita słyszała – Zostanę co najwyżej do końca wakacji i uciekam, zgodnie z umową.
- Oj, przestań. - powiedział mój gospodarz – Choć można uznać to za wadę, sprawiasz, że przestaje się czuć jedynym takim na świecie. - zaśmiał się
- Z pewnością nie jesteś, mając tak liczną rodzinę. - odparłem – Zresztą, nawet myśląc, że potrafię cokolwiek, wątpię bym osiągnął aż tyle.
Wszyscy zasiedli do stołu. Anita i Mia kolejno po prawej i lewej stronie ojca, Wolfgan, Lena i Negan na kolejnych miejscach obok tej dwójki. Poleceniem usadziłem Astrid naprzeciwko Wolfgana, a sam zająłem miejsce naprzeciwko Leny, która zwróciła uwagę na dziwną pozę mojej suni, a ta odpowiedziała wyuczoną, a nawet podkoryzowaną frazą z wyraźnym rozżaleniem, że jest tak źle traktowana, za co objąłem ją na szyi. Ciemnoskóry, kocica i grubaska obdarzyli mnie po tym komunikacie spojrzeniami. Ten pierwszy z zaciekawieniem, druga z zastanowieniem, trzecia z jeszcze większą pożądliwością jakbym był kilkupoziomowym tortem czekoladowym. Mia była zbyt zajęta słodzeniem tatusiowi, a Wolfgan ślinieniem się na widok Astrid.
Julia podała posiłki i ku uciesze mojego skarbu, też dostała to co ja. Pozostali popatrzeli na nasze talerze, jakby się zastanawiając, kim jestem, że ich ojciec dba bym ja i ona dostawali coś innego niż inni. Służka usiadła obok mnie i położyła dłoń na moim udzie, gładząc je.
- Ojciec powiedział Ci, czym konkretnie się zajmujemy? - zaczęła Anita
- Powiedzmy, że dostałem uproszczoną wersję, dla takiego tępaka jak ja. - wzruszyłem ramionami – Burdel z prestiżową nadbudową, opaska na oczy chroniąca przed wyrzutami sumienia i rezerwat psycholi. - odparłem, udając ignoranta – Wspomniał, że mam Ci pomagać w tym drugim.
- Cóż, to nie takie proste. - powiedziała Anita, odpijając wina – Wymaga zdolności perswazji, które wykraczają poza ludzkie pojęcie i docierania do takich warstw wewnątrz ludzi, do których nikt się nie przyznaje. Bywa łagodnie. Kiedy masz w ciągu miesiąca siedem kobiet, które chcą się poczuć psami, to możesz je podsunąć facetom, którzy są do tego w zielonej strefie. To stanowi fotografię, nie prawdziwe doznanie, a ja zawsze stawiam na to drugie. O ile spanie w legowisku, chodzenie ciągle na czworaka na smyczy czy jedzenie z miski nie stanowi dla większości problemów, to sranie i sikanie pod siebie na dworze, jedzenie żarcia z puszki czy inne niuanse psiego życia stanowią przed nimi dylemat, czy są gotowe. A jeśli są, to mamy siedem dobrze wytresowanych psów, które z nimi przejdą ten okres, by wreszcie doznać symulacji rójki i stać się pełnoprawną suką. Po wszystkim decydują, czy było tak jak marzyli i była to jednorazowa przygoda, o której będą myśleć „to nie byłam ja, to była moja psia persona”, albo będą się umawiać na kolejne przyjazdy, by dalej to praktykować, by na chwile uciec od bycia sobą. Masz bardziej wymagających. Ci przyjeżdżają, bo „mam ochotę na członka swojej rodziny”. Powiesz im wtedy, że z etycznego punktu widzenia to niewłaściwe? Przecież to tacy sami ludzie, jak wszyscy tu obecni, a twój brat, tata, siostra, mama nie różni się niczym od poznanego w klubie faceta, z którym spędzisz kilka cudownych chwil. Powiedzmy więc, że damy wam ten jeden wyjątkowy dzień, gdzie sami będziecie musieli decydować jak daleko się posuniecie, a jeśli boicie się, że coś pójdzie nie tak, to zapewnimy wam stu procentowe zabezpiecznie, musicie tylko zrobić pierwszy krok i kilka kolejnych i w nim wam pomożemy. Rano zdecydujecie, czy było źle i też możecie wyjść stąd i zapomnieć, że coś miało miejsce bez konsekwencji. Albo przyjeżdżać regularnie, organizować sobie prawdziwe miesiące miodowe i z dalszą pomocą odkrywać co nowe podkłady euforii w tym, co robicie. - napiła się wina – Robię to już kilkanaście lat, mam doktorat z psychologi. Myślisz, że mały, „utalentowany” chłopczyk, który lubi dawać klapsy dziewczynie, która się do tego wypnie będzie przez dwa miesiące potrafił coś takiego? Jeśli nie, to możesz się przenieść do zielonej strefy, Lena i Wolfgan zapewnią Ci przez dwa miesiące na pęczki takich, które będą spełniać twoje najśmielsze zachcianki.
Zarejestrowałem, że chociaż wszyscy teraz na mnie patrzą, to trzy osoby wiedzące, do czego jestem zdolny są najbardziej zafrapowane możliwą moją odpowiedzią. Uśmiechnięty jak zawsze, jakby obserwował najwspanialszy cud Wiktor, który we mnie wierzył i Astrid wraz z Julią, spodziewające się riposty godnej „diabła”.
- Masz rację. - powiedziałem, również pijąc wino – Co ja, mały głupi chłopczyk może wiedzieć o takim rodzaju podporządkowania sobie kogoś, by przełamał naturalne opory przed czymś, o czym mu całe życie powtarzają, że jest złe. - odegrałem nutę smutku w głosie – Jaka matka powie, że z rozkoszą będzie ssała fiuta swojego synka, bo ktoś taki ej powiedział, że może? Jaki ojciec będzie w stanie zdjąć majteczki swojej księżniczki, której zmieniał pampersy by zrobić z niej swoją kobietę? - pokręciłem głową z żałosnością w głosie – Albo co gorsza, co jeśli dostanę dwóch braci i będę musiał ich nauczyć się zapinać w dupę, bo wstydzą się nawet bycia gejami? I to w dwa miesiące? - cmoknąłem, mocniej otulając Astrid jakby była misiem, którego chwyta się w strachu – Jeśli uważasz, że nie mam co tego próbować, naprawdę masz rację… Może jednak byś mnie chociaż trochę tego nauczyła, żebym po powrocie do domu mógł sobie znaleźć i ułożyć coś, co będzie mi przypominało o miło spędzonych tutaj chwilach? - połechtałem jej ego
- Nie sądzę, by było to niemożliwe, ale… - w jej głosie zabrzmiała wątpliwość – Nie wyglądasz na kogoś, kto by podołał, nawet z dobrą nauczycielką.
- Nie dobrą, najlepszą. - odparłem – Możemy użyć Astrid jako manekina treningowego, wszak, świetnie się do tego nada. - pogładziłem blondynkę po policzku – Będę Cię obserwował przy pracy i próbował twoich technik, by ją nauczyć czegoś więcej niż wypinania swojej dupy do analu.
- Jesteś pewny, że tego chcesz? - zapytała znów – To wymaga wyzbycia się pewnych odczuć i…
- Oh, wierzę, że doskonale mnie poprowadzisz. Nie chce zawieść waszego ojca, pokładającego we mnie takie zaufanie. - odparłem, nadal odgrywając tragedię z kieliszkiem wina i moją sunią pod ręką – Nie będę próbował się popisywać, przeciwnie, będę pokorny jak baranek.
Umilkła. Wiktor wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem i trzymał się na ostatku sił. Lena jeszcze bardziej wydawała się zachęcona i zazdrosna, za to, co powiedziałem jej starszej siostrze. Negan wciąż obserwował mnie podejrzliwie. Reszta wieczoru upłynęła w milszej atmosferze, głównie słuchałem, a nie mówiłem, co jakiś czas zadając pytania i głównie się uśmiechając.
- Jutro rano. - powiedziała Anita, kiedy dzieci zbierały się do wyjścia – Zaraz po śniadaniu w głównym holu. Jeśli się spóźnisz lub będziesz nieprzygotowany, to przez kolejne dwa miesiące nie chce nawet słyszeć imienia Konrad. - powiedziała ostro – I nie zapomnij przyprowadzić tej swojej Astrid. - znów na nią spojrzała jak na mięciutki kąsek, po czym wyszła
- Jak skończysz z Anitą, odwiedź i nas. - powiedziała Lena, po czym nieśmiało rozłożyła ramiona – Mogę Cię przytulić?
- Oczywiście. - odparłem z równie słodkim uśmiechem, obejmując jej ciało podobne do woreczka z budyniem, po czym na ucho jej szepnąłem – Poproszę Julię, by zapakowała mi duży kawałek ciasta na drugie śniadanie, bo nie pewnie nie dotrę nawet na kolację. Będę miał ważniejsze rzeczy do zrobienia. - ścisnąłem delikatnie jej pulchne pośladki, a ona puściła mi oko wychodząc z bratem, który wciąż łamał sobie kark oglądając Astrid, podczas gdy Negan i Mia minęli mnie bez słowa
Julia już leżała nago w łóżku, kiedy otworzyłem drzwi jej pokoju. Położyłem się obok, obojętny na to. Włożyła rękę do moich bokserek i zaczęła delikatnie masować.
- Nie tego się spodziewałam po moim synku… - mruknęła, bawiąc się nim – Myślałam, że raczej ty ją zdominujesz, a tymczasem wydawało mi się, że nawet nie żartujesz z tym byciem pokornym wobec niej… No i to, jak Lena wyglądała, jakby zaraz miała Cię rozebrać…
- Oh, mamo. - powiedziałem, zsuwając je by ułatwić jej pracę – Naprawdę myślisz, że odniosłem tam porażkę?
- Nie, skądże. Po prostu… - przechyliła się i ułożyła na moich udach, tak, żeby mieć łatwy dostęp do mojego nabrzmiewającego fiuta w zamian włożyłem dłoń między jej uda i również zacząłem delikatny masaż – Znów mnie zaskoczyłeś.
- Pamiętaj, jestem tutaj dopiero dzień. - odparłem, wyciągając palce i teatralnie je oblizując – Nie strzela się największymi rakietami na początku pokazu. Dam na teraz radę raz, także wybieraj czy chcesz nocną przekąskę czy się pobawić.
- Oh. - mruknęła, puszczając go – Czyżby jednak Astrid wygrała więcej niż ja?
- Cóż, nawet ja jestem jedynie człowiekiem. - wzruszyłem ramionami – Chyba, że masz jakiś wibrator albo coś, wtedy możemy to trochę urozmaicić. Nie jesteś aż tak nudna?
- Hm… Myślę, że raz jako uzupełnienie tego co dałeś mi, gdy robiłam obiad będzie dobry, a jutro postaram się coś załatwić dla mojego chłopczyka. - odparła, znów się przesuwając i wkładając go w siebie
By wynagrodzić jej fakt, że dzisiaj będzie to jednorazowa zabawa, dorzuciłem starań, by powtórzyć wyczyny z ostatniego wczorajszego i wytrzymać dostatecznie długo, by mieć pewność, że kiedy opadła dysząc w pościel obok, osiągnąłem pewny sukces.
- Jutro też przyjdziesz? - zapytała, kiedy z powrotem się ubrałem
- Co najwyżej się poprzytulać, jeśli starczy mi sił i jeśli naprawdę będziesz miała jakieś pomoce, to może z dwoma plusikami. - odparłem – Będziesz zła, jeśli przyprowadzę Astrid?
- Rozczarowana, że nie zacząłeś od tego wczoraj. - odparła – Jak jednak chcesz obsłużyć dwie, skoro już dzisiaj nie masz siły?
- Będę kreatywny. - puściłem jej oko – Jak zostało jeszcze, to zapakuj mi ciasto i mleko po śniadaniu. Pewnie wrócę późno.
- Mmm… Chyba będę zazdrosna o mojego syneczka. - uśmiechnęła się
Główna część żółtego kompleksu przywodziła na myśl sanatorium. Kręciły tu się grupy ludzi, w różnym wieku, większość patrzała na siebie z uwielbieniem. Były starsze kobiety z młodszymi mężczyznami, ich przeciwieństwo, pary dość młode i gdzieś między tym różne wyraźne związki homo. Anita schodziła po schodach, równie wytworna co wczoraj, na pokaz patrząc na zegarek. Astrid przysypiała na stojąco, opierając się o mnie.
- Punktualny. - powiedziała, chowając go do kieszeni – Pozwalasz jej na coś takiego? - wskazała palcem moją towarzyszkę, ale wystarczyło jedno pstryknięcie by się rozbudziła i wyprostowała jak struna – Hm.
- Wybacz, ma za sobą ciężką noc. - powiedziałem, znów udając smutek – Wsadziłem ją na symbiana z losowym timerem, więc co rusz się budziła pod wpływem wibracji. - kiwnęła głową – Od czego zaczniemy?
- Cóż, to najspokojniejsza część. - wskazała otoczenie – Ci ludzie już odkryli czego chcą i to praktykują, czasem trzeba pomóc im rozbudzić kreatywność. Powiedziałabym, że są nudni. - przeprowadziła mnie korytarzem, witając kolejne osoby z wyćwiczonym uśmiechem – Po lewej jest stała stajnia i stała psiarnia. Tam mieszkają wracające klientki, obecnie mamy dwie klacze i trzy sunie. Jeśli chcesz, możesz później jakąś wziąć na spacer, będą przeszczęśliwe. - kiwnąłem głową – Z szacunku do nich, zwracaj się imieniem z idenfikatora i traktuj dokładnie tak jakbyś patrząc na nie naprawdę widział to co chcą stworzyć. Jeśli usłyszę skargę, to…
- Nie chcesz nigdy usłyszeć imienia Konrad. - odparłem za nią – Spoko, poprosiłem Julie o kostki cukru i biszkopty, na tyle chyba mogę sobie pozwolić?
- Jeśli ona Ci nie zdradziła tego patentu, to zaczynasz robić na mnie wrażenie. - szliśmy dalej w głąb – Tutaj jest ta najwłaściwsza część mojego królestwa. Domy tymczasowe. - wyjęła kartę i przeciągnęła przez czytnik magnetyczny – Amanda ma trzydzieści siedem lat i jest matka dwóch chłopców w wieku osiemnaście i dziewiętnaście lat. Zawsze miała problem z zazdrością, że jej synkowie umawiają się z różnymi dziewczynami i nie mogła jej zrozumieć. Przyjechali wczoraj. Wymaż z pamięci co Ci powiedziałam i powiedz, co widzisz. - wskazała weneckie lustro
Pulchna, ruda kobieta plasując się na linii czasu między Julią a Anitą wydawała się właśnie przeżywać ekscytacje życia w czasie podwójnej penetracji, dosiadając jednego z młodych mężczyzn, gdy drugi przytulał się do jej pleców. Trochę jak rasowy film porno, tylko zamiast oglądać nagranie lub wysyłanego z drugiego końca live, działo się to dosłownie naprzeciwko mnie, około dwóch metrów. Nacisnęła guzik.
- Nie przestawajcie. Błagam, nie przestawajcie. - rozległo się z głośniczka – Kocham was, chłopcy, więc nie przestawajcie! - znów wcisnęła go
- Więc co widzisz? - zapytała
- Kobietę, która odkryła, co uwielbia i o czym marzyła. Może właśnie przeżywa druga młodość. - odparłem, obojętnie – Acz widać, że oni naoglądali się jedynie dużo filmów i jeszcze brakuje im zdolności, nadrabiają entuzjazmem. Dla niej to też coś nowego, stąd ten zastrzyk euforii. Ale to zniknie z wytryskiem czyli… Teraz. - cała trójka opadła, gładko w pościel i długo leżeli – Była bliska orgazmu, ale go nie osiągnęła. - Anita obserwowała mnie, jak zwykle robiła to Astrid i Julia, w milczeniu – Pozbyli się uczucia wstydu, ale zastąpili to wizją tego, jak będzie cudownie. Wmówili sobie to, ale nie osiągnęli. Wielka armata, ale niewypał.
- Co byś zrobił? - tym razem w jej głosie przebrzmiała nutka zaciekawienia
- Prawdopodobnie nie było żadnej gry wstępnej, ubrania leżą w nieładzie, jakby były zdejmowane pospiesznie. Byli jak napalone króliki. - wskazałem miejsca dookoła – Wpadłbym, gdy zregeneruje siły i przeprowadził przed nimi kompleksowy kurs obsługi kobiety z użyciem rąk i jakiegoś dildo. Ona wciąż ma ochotę, ale dopadają ją wątpliwości, czy to to to. Gdyby rozpalić ją w ten sposób i pozwolić im ponownie na zbliżenie, prawdopodobnie cała trójka wyszłaby zadowolona bez myśli, że zrobili coś złego, a przeciwnie, o tym czego wspaniałego dokonali i zastanawiali, czy jest możliwość powtórzenia.
- Interesujące. - odparła, choć tym razem w jej głosie wyczułem coś, czego oczekiwałem – Obecnie mamy tutaj trzy takie relacje. - przeszła dalej – Michael i Kate. Dwadzieścia i dwadzieścia pięć lat. Przyrodnie rodzeństwo. To ona się zgłosiła. Zgodził się, bo kocha siostrę. - tym razem parka w samej bieliźnie, grająca w monopoly – Raczej nic dzisiaj nie osiągną.
- Czemu? - uniosłem brwi – Jest całkiem ładna, ale nie w jego typie?
- Michael jest gejem. - odparła – Choć bardzo by chciał, uważa, że nie będzie w stanie osiągnąć niczego poza niesatysfakcjonującym orgazmem. Pomysły, panie talent?
- Jeśli to ona się zgłosiła, powinna przejąć inicjatywę. - powiedziałem, patrząc na krótko obciętą blondynkę – Wyzwoli pewną brutalność i decyzyjność, doprowadzi go do poczucia, że jest jej bezradną sunią. Jeśli pójdą w delikatną, klasyczną penetrację, nie uzyskają nic. Jeśli mu pokaże siłę, przez którą będzie wił się u jej stóp osiągnie orgazm bez udziału jego fiuta w cipie. Jest do tego zdolna, ogrywa go jak chce, uwielbia go kontrolować. - znów odpowiedziało mi milczenie – Oh, przepraszam, pozwalam sobie na za dużo, pewnie już to próbowałaś. Co ja głupi mogę wiedzieć.
- Ostatnia para. Luiza i Abigail. czterdzieści i dwadzieścia lat, matka i córka. - powiedziała stając przed oknem – Młoda od trzynastego roku życia fantazjuje o matce, dlatego spotykała się z dojrzalszymi kobietami. Podobnie jak w poprzednim pokoju, raczej nic z tego nie będzie. Młoda masowała jej przez godzinę cipkę, ale tamtej nawet nie zrobiło się ciepło i powoli zaczyna zastanawiać się nad wycofaniem zgody, co doprowadza Abi do łez, a tym samym matce jest jeszcze bardziej źle i tak w zamkniętym kole. - spojrzała na mnie, oczekująco
- Mogę mówić? - udałem zachwyt – Podchodzenie od nich jak do zwykłej parki homo jest głupie. Ona ma chyba kompleks wynikający z niespełnionego dzieciństwa, a matka wciąż myśli o niej jak o małej dziewczynce. Sposób w jaki ją trzyma o tym świadczy. Zamiast czekać na to, aż pójdą w ślinkę, zaproponuj młodej ubranie pieluszki i śpioszków. W katalogu widziałem możliwość zamówienia kojca dla niemowląt. Luiza poczuje, że jej mała dziewczynka wciąż jej potrzebuje, a Abi zostanie otoczona miłością matki, na jaką zasługuje. Młoda jest zbytnio przyzwyczajona do dawania w poszukiwaniu jej, więc jeśli po prostu ją dostanie, podejrzewam, że szybko będzie potrzebowała nowego pampersa, co jeszcze bardziej ucieszy jej mamę mogącą ją przewinąć.
Astrid otworzyła usta, po czym zamknęła. Anita stała i przeszywała mnie wzrokiem, jakby chciała mnie uderzyć, zamordować albo wysłać związanego do Mii, by ucieła fiuta. Jednak po chwili, niemal jakby z bólem znów przyjęła swój sztuczny uśmiech.
- Obecnie nie ma zwierząt tymczasowych, więc nie pokaże Ci ich. - powiedziała wreszcie – Przypomniało mi się, że jednak nie będę miała teraz dla Ciebie czasu, więc kogoś Ci przydzielę, by Cię oprowadził po normalnej części. Może znajdziesz kogoś chętnego na twoje, specyficzne, fetysze. - odparła, nawet nie mrugając – Mam nadzieje, że będziesz się dobrze bawić. Na razie wróć do głównego holu, bądź tak miły, i tam poczekaj.
Kiedy wyszliśmy, odwróciła się na obcasie i ostrym, niemal sztywnym krokiem odeszła. Astrid nadal mrugała, jakby próbowała zrozumieć cokolwiek z tego, co działo się przez ostatni kwadrans.
- Chyba jest na pana zła. - powiedziała, gdy wróciliśmy do podobnego do hotelowego lobby miejsca – Bardzo zła.
- Myślisz? - zapytałem, wyciągając z jej plecaczka mój tablet – Mówi się trudno. - włączyłem urządzenie i wywołałem ekran komunikatora
„Potrzebuje Leah w swoim biurze i to na zaraz!” wisiało na szczycie ekranu
„Ma włożyć coś konkretnego, czy to co zwykle? :3” brzmiała odpowiedź od Leny
„Może nawet biec nago, jak za chwile nie będzie klęczała na moim dywanie z wyprostowanym jęzorem, to coś rozpierdolę” brzmiało groźnie, co mnie rozbawiło
„Co jest?” wisiało zaciekawienie od czarnoskórego
„Ten dzieciak od ojca. Sra wyżej, niż ma dupę i myśli, że wie wszystko doskonale”
„Konrad? Jest słodziutki i obiecał, że mnie odwiedzi ^_^ Przyniesie mi ciasto. Wolfgan cały wieczór wertował nasze katalogi za numerkiem tej jego suni”
„Gówno mnie obchodzi skąd ją wziął, chce moją Leah i to natychmiast”
„An, An, nie denerwuj się bo Ci macica wyjdzie. To tylko przemądrzały gnojek na wakacjach, który się popisuje przed tatą. Jak będzie aż tak niegrzeczny, zrobimy z Mii z nim porządek. Z chęcią zobaczę, jak pokorny będzie, gdy to ja zrobię sobie z niego dziwkę”
„Byś go słyszał, Czarny. Zachowywał się jak jakiś jebany władca, który ma mnie za głupią gówniarę”
„Spokojnie, ty tu jesteś szefem, An. Nawet Julia to wie. Zresztą, sama kazałaś nie robić przykrości staruszkowi, po prostu go olewaj i powiedz, że się nie nadaje. Skoro Le go tak lubi, może niech ona go weźmie”
„Z chęcią! Wolfgan weźmie tą blondynkę, a ja jego. Chyba nawet mu też się podobam :x Leah zaraz będzie”.
- Pan Konrad? - oderwałem wzrok od wspaniałej konwersacji, by zobaczyć orientalną dziewczynę o lekko okrągłych oczach – Pani Anita prosiła, bym pana pilnowała. - kiwnąłem głową – Ma pan jakieś konkretne życzenia, by coś zobaczyć?
- Pomyślmy. - powiedziałem, gładząc Astrid po głowie – Jakieś ustronne, przyjemne miejsce najlepiej na świeżym powietrzu w cieniu rozłożystego drzewa. - wydawała się zbita z tropu, jak moja sunia, kiedy kazałem jej przynieść sobie kanapki, a ja wyjąłem zeszyt i nakreśliłem kilka pozycji – Niech ktoś dostarczy tam te rzeczy. - dziewczyna zrobiła wielkie oczy – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko odrobinie seksu z kobietą?
- Nie. - odparła wyuczonym tonem, a ja uśmiechnąłem się znów pod nosem




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Michalina Korcz

Kiedyś (kilka lat temu) na sex opowiadaniach udzielał się niejaki "Konrad Milewicz". Stworzył on intrygujące w moim odczuciu cykle Kota i Właścicielki, które odbiegały dla mnie od sztampowej formuły opisów prostych fantazji seksualnych i przedstawienie swoistej "erotycznej powieści" z pewną głębią twórczą.
Zainspirowana jego eksperymentem, postanowiłam zacząć własny - "Człowieka", z nadzieją, że jeśli nadal funkcjonuje (od dawna nie pojawił się obiecany vol 9) to tym wywołam go do tablicy. Mam nadzieje, że jeśli dobrneliście aż tutaj, to zostawicie komentarz.   


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach