Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Oboz sportowy: Sandra

Dzień powrotu z obozu zawsze jest najlepszym dniem ze wszystkich, tak przynajmniej twierdził Seba. Wyjazd z samego rana, zaraz po śniadaniu. Dzieciaki do busa i wio do domku. Punkt 12 mieliśmy być na parkingu. Rodzice poinformowani, mają czekać na dzieciaki.

 Nie mam pojęcia jak to działa, ta sama trasa ale z powrotem, zawsze mija szybciej. Taka magia transportu chyba. Fachowo nazywa się to zagięciem czasoprzestrzennym.

 Mimo wszystko, znalazłem jednak czas podczas powrotu aby powspominać gorące chwile z Agata. Obraz jej słodkiej dupci wypalił się w mojej pamięci na długo. Myślę, że nie raz jeszcze, będę mieć okazję w niej gościć, ale im bliżej parkingu tym bardziej rosło we mnie nowe podniecenia. Tym podnieceniem  była Sandra. Mama Franka, bardzo seksowna i apetyczna kobieta. Przed wyjazdem poprosiła mnie o otoczenie opieką jej syna. Wysyłała też do mnie kilka wiadomości podczas obozu, dopytując jak sobie radzi jej młody mężczyzna. Ja zgodnie z prawdą i daną obietnicą, poświęcałem więcej uwagi Frankowi.

 Dojechaliśmy na parking, szofer punktualnie o 12 w samo południe zaparkował busa z którego powoli wychodziły dzieciaki wprost na wyczekujących rodziców. Ja poszedłem standardowo do bagażnika aby wydawać bagaże. W głębi ducha, czekałem na Sandrę, czekałem aż podejdzie do mnie i obdaruje mnie swoim uśmiechem. Na moje szczęście, podeszła do mnie na samym końcu, przy jej boku dreptał Franek. Była ubrana w takie same leginsy jak ostatnio ale tym razem w kolorze butelkowej zieleni, do tego zielona bluza z kapturem zapinana na suwak, nic nadzwyczajnego ale mimo wszystko było coś w tym mega pociągającego. Włosy miała ciasno spięte w kucyk. Makijaż klasyczny dzienny, jedynie usta połyskiwały od błyszczyka. Musiała świeżo go nałożyć na swoje słodkie wargi.

- dzień dobry Pani Sandro, oddaje syna całego i zdrowego. Muszę przyznać, że ma  Pani zdolną pociechę. Do tego wyjątkowo grzeczny - poklepałem po ramieniu Franka, utwierdzając Sandrę, w tym co mówię.

- dziękuję Panie Piotrze za opiekę nad moim  Frankiem. Już nie mogę się doczekać aż opowie mi co tam ciekawego było na obozie - odpowiedziała, zabierając ode mnie walizkę. Pochyliła się aby złapać za rączkę od walizki w tym momencie dało się zobaczyć jej stanik przez nie dopiętą do końca bluzę.

Był czarny, i chyba koronkowy. Tak mała rzecz a mój przyjaciel od razu się lekko obruszył w spodniach.

- może pomogę z tą torba, przecież nie będzie Pani jej dźwigać, jesteśmy ostatni to więc nie będzie naprawdę problemu - dodałem szybko.

- jest Pan bardzo uprzejmy, z chęcią skorzystam z pomocy - uśmiechnęła się do mnie serdecznie po czym zamknąłem bagażnik busa. Powiedziałem tylko do Seby, że zaraz do niego wrócę. On tam rozmawiał z ojcami bardziej, chyba właśnie opowiadał jak przeciągał dzieciaki przez las.

Ja tymczasem szedłem z Sandra i Frankiem w kierunku jej autka, był zaparkowany niedaleko więc dosłownie chwila i torba młodego leżała już w bagażniku.

- raz jeszcze dziękuję, nie mam pojęcia jak się Panu będę mogła odwdzięczyć ale postaram się coś wymyśleć - kończąc wypowiedź, po raz kolejny uśmiechnęła się do mnie tym, razem tak jakby bardziej szelmowsko.

- naprawdę nie ma potrzeby, to była czysta przyjemność - mówiąc to tak naprawdę wyobrażałem sobie jak ściągam z niej te leginsy.

Chwilę jeszcze dosłownie rozmawialiśmy, przybiłem piątkę z Frankiem i pożegnałem się z Sandrą. Popatrzyłem  jak odjeżdżają i wróciłem do Seby, aby zapytać czy wszystko gra. Ten podziękował mi za zajebisty obóz oraz, że musi mnie częściej zabierać, no i że widzimy się w pubie wieczorem bo trzeba zrobić podsumowanie przy piwku. Muszę przyznać, że jego plan, brzmiał jak zajebisty plan. Więc wiele nie mówiąc, nie żegnając się z nim udałem się do domu aby chwilę odpocząć a wieczorem zaatakować nasz ulubiony pub.

W drodze do domu, rozmyślałem o Sandrze, że mogłem to jakoś lepiej rozegrać, ale z drugiej strony przecież nie wszystkie kobiety które na mnie spojrzą od razu muszę iść ze mną do łóżka.

Po dotarciu do domu, wykąpałem się i postanowiłem chwilę poleżeć, rozwaliłem się na kanapie i włączyłem TV czekając na wieczór i piwko z Sebą. Te upojne chwile relaksu przerwał mi dźwięk sms-a

Leniwie złapałem ręką ze telefon,

 

[CHCIAŁA BYM PANU RAZ JESZCZE PODZIĘKOWAĆ, FRANEK JEST PRZESZCZESLIWY. SANDRA]

 

Oho, pomyślałem. Czyli coś jest na rzeczy.

Musiałem coś odpisać,

 

[NIE MA PROBLEMU, CAŁA PRZYJEMNOŚĆ PO MOJEJ STRONIE, POWINNA BYĆ PANI DUMNA Z SYNA]

 

Po krótkiej chwili telefon zawibrował ponownie...

 

[DAŁBY SIĘ PAN ZAPROSIĆ NA KOLACJE? JESTEM MISTRZYNIĄ W JEŚLI CHODZI O KREWETKI, NP JUTRO 19? AKACJOWA 12/3. PROSZĘ NIE DAĆ SIĘ PROSIĆ, CZUJE SIĘ ZOBOWIAZANA ]

 

Przecież nie można kobiecie odmówić, zwłaszcza takiej.

 

[NIE JESTEM W STANIE PANI ODMÓWIĆ, DO ZOBACZENIA JUTRO]

 

No to mam już plany, na jutrzejszy wieczór, pomyślałem sobie, ale tymczasem muszę się zbierać bo zaraz 20 a przecież jeszcze piwko z Sebą trzeba ogarnąć.

Szybko się zebrałem i po krótkiej chwili zamykałem za sobą drzwi od domu.

 

 Seba jak to Seba, pomyślał o wszystkim i zanim usiadłem, nasza uprzejma barmanka już podała nam zimne piwko.

 Wieczór upłynął nam na smieszkowaniu z wyjazdu, wspominkach o Agacie i Beacie. Oczywiście, zaproponowałem swoją osobę Sebastianowi gdyby ten organizował kolejny obóz. Ogólnie mówiąc, wieczór upłyną nam na luźnych rozmowach, nie przyznałem się Sebastianowi co będę jutro wieczorem robić. Chciałem poczekać z tą informacją. Około północy byłem już w domu. Gdy kładłem się do łóżka, spoglądając na zegarek w telefonie zauważyłem, że jest już jutro czyli dzisiaj czyli za kilkanaście godzin będę stał pod drzwiami Sandry.

 Nie mam pojęcia kiedy i dlaczego to się stało, ale obudził mnie budzik w moim telefonie. No tak, pomyślałem. Przecież Ty pracujesz, a urlop się już skończył.

 

 Dzień zleciał mi szybko, odwiedziłem w ciągu dnia kilka siłowni, target wyrobiony. O 16 byłem już w domu, zbierając się pod prysznic. Przygotowałem sobie elegancki strój i czekałem aż wybije godzina aby  wyjść na kolację z Sandra.

 

Po drodze na spotkanie, wstąpiłem do sklepu aby kupić wino, nie chciałem przecież przyjść z gołymi rękami.

Ale zaraz zaraz... Jest przecież mały Franek. No Ty sobie wyobrażasz jakieś dziwne akcje a przecież na kolacji może być też dzieciak... Dobra, znalazłem przy kasie kapelusz w barwach Polski, myślę, wezmę w końcu to miły gadżet młodemu może się spodobać.

 

Punkt 19:00 stałem pod drzwiami klatki z winem i kapeluszem na głowie.

Zadzwoniłem domofonem, z głośnika usłyszałem tylko

 

"ZAPRASZAM SERDECZNIE"

 

 Kilka sekund później, nim doszedłem do drzwi te się uchyliły i wyłoniła się z nich blond włosa Sandra, wpuszczając mnie do środka. Stałem tak teraz w małym korytarzyku ubrany w marynarkę z winem w ręku a na głowie spoczywał mi sporej wielkości kapelusz biało czerwony.

Na Sandrze musiało zrobić to spore wrażenie bo zaczęła się ze mnie słodko podśmiewać.

- dobry wieczór, wino dla gospodyni - ściągając kapelusz z głowy i biorąc go w rękę - i kapelusz dla przyszłego reprezentanta polski w piłce nożnej!

 

 Musze przyznać, że chyba zrobiłem wrażenie na Pani Domu, bo ta odparła

 

- cóż za wyrafinowane wejście Panie Piotrze! - obdarzyła mnie ponownie szczerym uśmiechem - stylowy kapelusz muszę przyznać - dodała chichocząc.

 

- wejście musi być z pompą! - odparłem  z pełną powagą w głosie.

- Jest Pan uroczy, ale muszę rozczarować, Franek pojechał dzisiaj do dziadków na dwa dni, ale obiecuje na słowo harcerza - podniosła dwa złączone palce - że przekażę prezent tak szybko jak to możliwe, a teraz zapraszam Pana do salonu.

 

 Po wejściu do salonu ukazał mi się nakryty już drewniany stół,

- mam nadzieję że jest Pan głodny, bo zrobiłam naprawdę dużo krewetek , wiec jeśli będzie smakować, proszę nie krępować się i pytać o dokładkę - odparła wskazując mi jednocześnie miejsce przy stole.

 

 Usiadłem wygodnie na wskazanym krześle, a Sandra krzątała się po kuchni.

Mogłem teraz spokojnie się jej przyjrzeć. Nie miała na sobie leginsów, ani dresu za to była ubrana w piękna czarna sukienkę pin up z koronkowymi rękawami. Dekolt był głęboki, duże piersi idealnie się układały w sukience. Na nogach miała nylonowe rajstopy a na stopach eleganckie czarne szpilki. Wyglądała obłędnie, całość podkreślał jej makijaż, krwiście czerwone usta i delikatne pomalowane oczy.

 Sandra sięgnęła do dolnej szafki aby wyjąć kubełek do lodu, pochyliła się na prostych nogach i moim oczom ukazał się cudowny obraz, ona nie miała na nogach rajstop, to były pończochy zakończone koronkowym pasem. Mój kutas momentalnie na to zareagował, gdy miała już go w ręku, podniosła się, i spojrzała na mnie takim wzrokiem jakby chciała żebym to zobaczył po czym powiedziała

- Panie Piotrze czy pomoże mi Pan z winem? - uśmiechając się i pokazując białe ząbki.

- służę swoją pomocą czym prędzej - odparłem.

 Podszedłem do niej i złapałem na otwieracz który leżał na blacie, Sandra niby przypadkiem otarła się tyłeczkiem o moje biodra. Bardzo mnie to podniecało. Na sto procent musiała zobaczyć moje  wybrzuszenie w kroku. Silnym pociągnięciem odkorkowałem wino. W powietrzu mieszał się teraz delikatny zapach wina i jej słodkich perfum.

- naleje nam Pan wina do kieliszków stojących na stole?  - powiedziała  patrząc mi w oczy - i dwie kostki lodu jeśli można - dodała muskając językiem kącik swoich ust, uśmiechając się do mnie na końcu.

- jak najbardziej! Chenin Blanc dobre winko. Idealne do krewetek - odparłem chwalącym głosem.

- siadajmy do stołu, ja jestem już też mega głodna - powiedziała stawiając głębokie talerze z pysznymi krewetkami - ale zanim to zrobimy, chciałabym - wzięła kieliszek i podała mi, biorąc jednocześnie swój do ręki - mówmy sobie na Ty, proszę.

- z wielką przyjemnością - odparłem

- Sandra

- Piotr

 Stuknęliśmy  się kieliszkami po czym nasze twarze zbliżyły się do siebie dając sobie buziaki

- trzeci w czółko! - odparłem lekko rozbawiony.

-muahh proszę bardzo - pocałowała mnie w czoło - siadajmy już jeść, smacznego! - usiadła wygodnie wkręcając się tyłeczkiem w krzesło.

 Ja także usiadłem do stołu, muszę przyznać że Sandra miała naprawdę wygodne krzesła.

Krewetki były świetne.

- mmmmm rewelacyjne krewetki,  przyznaje, że lepszych nie jadłem. A chciałbym powiedzieć, że byłem kiedyś we włoskiej restauracji i tam nie były takie dobre jak Twoje! - odparłem wkładając sobie kawałek krewetki do ust.

- cieszę się, że Ci smakują. Chciałam się odwdzięczyć za pomoc z Frankiem. - powiedziała, biorąc łyka wina.

- nie ma problemu, za takie krewetki mógłbym jechać jeszcze raz na taki obóz - zaśmiałem się robiąc śmieszna minę.

 

 Rozmawiało nam się bardzo swobodnie, Sandra opowiedziała mi o tym jak radziła sobie po stracie męża. Jak Franek to wszystko przeżył, jak musiała zbudować swoje życie od nowa. Widać było, że udało się jej to wszystko ogarnąć. Była naprawdę wyjątkowo silną babeczką. Nasza rozmowa nie toczyła się jednak tylko po ciężkich tematach , rozmawialiśmy także na bardziej przyziemne tematy, jak ostatnia afera w polityce czy o filmach, oboje bardzo  lubiliśmy horrory więc sporą część rozmowy poświęciliśmy kinematografii. W między czasie, poprosiłem o dokładkę krewetek, widziałem jak taki prosty gest dał dużo radości Sandrze.

 Rozmawialiśmy w najlepsze, gdy poczułem na swoim kolanie dotyk. Pomyślałem sobie, że nie dam nic po sobie poznać.

 Opowiadałem właśnie śmieszna anegdotkę z obozu gdy jej stopa coraz śmielej mnie dotykała. Bardzo mnie to podniecało, niby przypadkiem, upuściłem swoją serwetkę na podłogę. Nie zwlekając  za długo, schyliłem się po nią, zaglądając jednocześnie  pod stół, moje oczy skierowały się na jej nogi, te nagle się rozchyliły a pojawiająca się ręka podciągnęła delikatnie do góry sukienkę. Moim oczom ukazała się, piękna i soczysta cipka Sandry, nie miała na sobie żadnych majteczek. Mój przyjaciel w spodniach zareagował bardzo szybko rozpychając się w bokserkach. Podniosłem serwetkę i położyłem ją z powrotem na stole.

- masz bardzo piękne... nogi Sandro - powiedziałem lekko uśmiechając się, nie zdradzając jak bardzo się podnieciłem tym co zobaczyłem przed chwilą.

- a co byś powiedział, abyśmy przenieśli się na kanapę? Będzie nam wygodniej dalej kontynuować rozmowę - odparła, nie czekając na moją odpowiedź, wstała od stołu wygładzając ręka swoją sukienkę i pochylając się przede mną pokazując kawałek swojej piersi poprzez duży dekolt.

 Sandra rozsiadła się na kanapie, dołączyłem do niej po chwili, gdyż postanowiłem dolać nam winka.

- wspominałeś, że podobają Ci się moje...- tu zrobiła chwilę pauzy - nogi. - powiedziała, jednocześnie poprawiając sukienkę tak aby widać było samonośny pas pończoch.

- bardzo, jeśli masz ochotę, chętnie Ci je wymasuje. Miałem zajęcia z masażu na AWF więc co nieco umiem. Koleżanki nigdy nie narzekały jak ćwiczyłem na nich.

-z wielką przyjemnością oddam Ci moje stopy pod opiekę, marzyłam o dobrym masażu - usiadła teraz w taki sposób, że stopy położyła na moim nabrzmiałym kroku.

 Objąłem obiema rękami jej stopę i delikatnie wykręcałem w różne strony, szczypałem delikatnie skórę, wykonując kółka raz w lewo raz w prawo.

 Sandra zaczęła delikatnie pomrukiwać,

- chciałam Ci się do czegoś przyznać, jesteś pierwszym facetem od śmierci mojego męża który w ogóle mnie dotyka. Pierwszym facetem z którym zjadłam kolację - jej policzki pokryły się rumieńcem - dawno z nikim tak przyjemnie nie spędzałam wieczoru, dziękuję Ci za to - odparła zamykając oczy odchylając głowę do tyłu.

 Ja w tym czasie dalej zajmowałem się jej stopami, wykorzystałem moment, że miała zamknięte oczy, pocałowałem  każda ze stóp. Sandra wydała tylko z siebie cichy jęk przyjemności. Masowałam wewnętrzne i zewnętrzne krawędzie, delikatnie muskając paluszki. Zatrzymałem się na chwilę, aby poczekać na reakcje mojej towarzyszki.

Ta nie dała mi długo czekać, podniosła głowę i spojrzała na mnie kocim wzrokiem...

- proszę nie przestawaj, jest mi tak bardzo przyjemnie - jej wzrok przeszywał mnie na wylot.

- chciałem sprawdzić czy aby Ci się podoba - odparłem z nutka zaciekawienia w głosie.

- nikt nigdy nie poświęcił tyle uwagi moim stopom co Ty - podniosła delikatnie stopę aby pokazać, że czeka na kolejną dawkę pieszczot.

 

 Subtelnie przeszedłem ze stop do masowania jej łydek, omiatałem je palcami, podnosiłem delikatnie i całowałem. Moje usta sunęły po jej nogach odzianych w pończoszki.

 Musiałem zmienić pozycje aby móc ja pieścić wyżej, przekręciłem się na kanapie i teraz miałem pełny dostęp do jej całych nóżek.

- jest mi tak fantastycznie cudownie - jej ręka powędrowała na skraj sukienki delikatnie ją podciągając do góry, dając mi jednocześnie subtelny znak, że mogę przesuwać się wyżej .

 Dotarłem pocałunkami do momentu gdzie kończył  się koronkowy pas pończoch. Chciałem delikatnie rozchylić jej uda, lecz Sandra była szybsza. Mogłem teraz bez przeszkód dokładnie omiatać ustami każdy kawałek jej skóry, jej dłonie znalazły oparcie na mojej głowie, przyjemnie ją masując.

 Postanowiłem zaryzykować i spokojnie włożyłem głowę pod materiał sukienki aby posmakować jej skarbu. Jej brzoskwinka była już lekko wilgotna. Muskałem ją ustami, zahaczając językiem o wargi.

- tak, tak, tak nie przestawaj.

 Leżałem teraz między jej nogami schowany pod sukienką. Ukryty przed światem, byłem tylko ja i jej gorące łono. Podciągnęła delikatnie nogi aby zablokować moją głowę między jej udami. Czułem na swojej twarzy to jaka jest gorąca. Ręce miałem owinięte wokół jej ud. Lizałem ja bardzo powoli, centymetr po centymetrze mój język omiatał jej skarb.

- jak mi dobrze, mrrrr -   jej uda delikatnie zaciskały się na mojej głowie.

 Rozpychałem się językiem w jej dziurce, smakując jej soczków. Ssałem jej płatki jednocześnie je drażniąc. Zmieniałem tempo z szybkiego do bardzo wolnego.

-taaaak, liż mnie, jest cała Twoja - udało mi się usłyszeć.

 Miałem w ustach cały jej kwiat, moja ślina mieszała się z jej sokami. Zlizywałem wszystko co z niej wyciekało. Co jakiś czas, czułem jak uda jej drżą. Nosem masowałem jej wzgórek.

 Zaczęła dociskać mi głowę ręką, jej uda zacisnęły się tak mocno na mojej głowie, spowodowało to, że wbiłem w nią język  bardzo głęboko. Trzęsła się teraz już cała, przeszywała ją fala orgazmu. Atakowałem jej guziczek, lizałem go najszybciej jak tylko mogłem. Tak mocno się zacisnęła, że przez chwilę przeszła mi myśl o tym, że kończę żywota między tymi cudownymi udami. Po chwili uścisk się zwolnił, pocałowałem namiętnie jeszcze raz jej brzoskwinka i wydostałem się z pod materiału sukienki. Byłem cały mokry, ale za to jaki szczęśliwy.

- przepraszam już jestem z powrotem - zaśmiałem się - mówiłaś cos? Zaciśnięte piękne uda utrudniały mi słuchanie - dodałem śmiejąc się dalej.

- byłeś niesamowity, nikt nigdy mnie tak tam na dole nie pieścił - odparła - dziękuję Ci za to - dodała patrząc mi głęboko w oczy.

 

 Byłem z siebie mega dumny. Patrzyłem jak Sandra powoli dochodzi do siebie. W ustach czułem cały czas posmak jej soczków. Przeszła mi przez głowę nawet myśl, że nie zdążyłem jej pocałować w usta a już całowałem jej cipkę.

- czyli mogę uznać, że jesteś zadowolona z masażu w moim wykonaniu? - zapytałem.

 

 Sandra spojrzała na mnie, uśmiechnęła się zalotnie po czym  rzuciła się na mnie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, jej ręce błądziły po moim ciele w poszukiwaniu klamry od paska. Nie mogłem się powstrzymać aby jej nie pomóc, tak byłem napalony na nią.

- musisz mi pomóc, trzęsą mi się ręce z podniecenia - odpuściła pasek i ściągnęła ze mnie koszule. Spodniami zająłem się sam, po chwili zostałem w samych bokserkach.

- zostałem w samych bokserkach a dlaczego Ty jesteś dalej w sukience? - odparłem lekko zdziwiony - ściągaj ja szybko, mam ochotę na Twoje ogromne piersi

- musisz mi pomóc rozpiąć sukienkę - odpowiedziała obracając się plecami do mnie - szybkim ruchem pokonałem przeszkodę.

 Sandra wstała z kanapy, zwinnym ruchem dłoni sprawiła, że sukienka w chwilę opadła na podłogę. Stała tak teraz przede mną w samych pończochach. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to jej piersi. Były naprawdę duże, w sukience nie było ich tak dobrze jednak widać. Zapragnąłem je pieścić, chciałem żeby moja głowa przywarła do nich. Chciałem gryźć jej sutki.

- chyba najwyższa pora, abym to ja się odwdzięczyła za obdarowanie mnie taką ilością rozkoszy - uklękła przede mną, przeciągając paznokciami po moich udach.

Jej paznokcie pozostawiły cienkie czerwone rysy.

- musisz mi wybaczyć jeśli nie spisze się za dobrze, mogłam już wypaść z wprawy. Nie pamiętam kiedy miałam ostatni raz kutaska w buzi - powiedziała ściągając mi bokserki i  rzucając nimi za siebie.

- spokojnie, nigdzie się nie spieszymy. Jak chcesz będziesz mogła próbować ile razy zechcesz - odpowiedziałem z ogromnym uśmiechem.

- to dobrze, mam jednak nadzieję, że dobrze się spiszę ale skoro mówisz, że możemy próbować ile zechce, to postaram się zostać mistrzynią - nie zwlekając dłużej, chwyciła dłonią za mojego przyjaciela.

 

 Masowała go, patrząc na niego jak zahipnotyzowana, jakby starała sobie przypomnieć jak to się robiło. Po dłuższej chwili, pochyliła się nad nim, otworzyła usta i włożyła go sobie do środka. Czułem jak jej język bada główkę, jak oblizuje ją. Zaczęła poruszać ręka do góry i do dołu, nie wypuszczając główki mojego penisa z ust. Drugą ręką chwyciła za moje jądra. Masowała je dokładnie i bardzo delikatnie. Co jakiś czas spoglądała na mnie swoimi zielonymi oczami, sprawdzając czy aby na pewno jest mi przyjemnie. Ja postanowiłem oddać się chwili, moja kochanka z wielką finezja zajmowała się moim sprzętem. Powoli zwiększała tempo, tylko po to aby za chwilę spróbować wsadzić sobie go całego do gardła, niestety pierwsza próba, nie udała się, zbyt głęboko chciała go sobie wsadzić i zakrztusiła się, mój penis teraz cały ociekał od jej śliny.

- wybacz, muszę troszkę poćwiczyć moje gardełko jeszcze - odparła ocierając rozmazany już makijaż w okolicach oczu.

 

 Nie dawała jednak za wygraną, kolejna próba, tym razem bardziej skuteczna. Już prawie go miała, czułem jej gardło jak zaciska się na główce. Jednak chciała za długo go przytrzymać w sobie i znowu nastąpiło krztuszenie. Wzięła go wiec oburącz i zaczęła powoli masować. Wciągając poraz kolejny całe jądra do buzi.

 Przysunęła się do mnie bliżej, trzymając mojego kutasa w dłoni, zaczęła uderzać nim o swoje piersi i twarz. Biła się po policzkach i ustach co jakiś czas wypluwając duża porcję śliny na niego.

- Twój kutas jest taki duży, mmmm - włożyła sobie główkę do buzi, uderzając nią o język. Zaczęła głośno siorbać, wyciągała go co chwilę i wsadzała sobie z powrotem głośno przy tym mlaszcząc, nitki śliny ciągnęły się od języczka do główki.

- chce posmakować Twojej spermy, niech te pyszne mleczko rozleje się po moim języczku,

- Już za chwilę, dam Ci go skosztować kochanie - Podniosłem się lekko i złapałem jej głowę w dłonie nadziewając ją na mojego kutasa. Poddusiłem ją tak chwilę, aż zaczęła dawać sygnał klepiąc mnie w udo że się zaczyna dusić - masz bardzo głębokie gardło mała.

 Łzy ciekły jej po policzkach, rozmazując jeszcze bardziej i tak rozmazany już makijaż.

 Chwyciła go mocno ręka i zaczęła mocno trzepać

- daj mleczka swojej kotce, no daj, nie bądź taki - nadstawiają usta, gotowa przyjąć strzał. Dołożyła jeszcze jedna rękę - dla mnie to już było za dużo,

 Pierwsza salwa białego lepkiego nektaru trafiła ją w oko, na szczęście zareagowała w porę i włożyła go sobie do ust, kolejne fale trafiały prosto na jej języczek. Nazbierała tego pełne usta, połykając wszystko jednocześnie.

 

 Gdy już skończyłem się w nią spuszczać, oblizała dokładnie  całego mojego przyjaciela, włącznie z jądrami.

- mmmm jesteś bardzo smaczny - zgarnęła palcem nasienie spływające jej po policzku - bardzo brakowało mi tego - resztę roztarła po swoich piersiach masując je chwilę.

- pokazałaś pełny profesjonalizm, rasowe gwiazdy porno mogły by się od Ciebie uczyć - powiedziałem z dumą w głosie

- ufff to dobrze, tęskniłam za porządnym kutasem w buzi - podniosła się z kolan - jeśli pozwolisz, zniknę na chwilę w łazience. Sam widzisz, rozmazał mi się makijaż, daj mi chwileczkę, zaraz do Ciebie wrócę. Może przeniesiemy się do sypialni? Będzie nam tam wygodniej, co Ty na to? Chyba, że się spieszysz? - Sandra delikatnie  ugniatała swoje piersi, kołysząc się na biodrach.

- nie, jutro mam dopiero na 12 spotkania więc mamy jeszcze sporo czasu - odparłem, podnosząc się z kanapy i podchodząc do niej. Chwyciłem jej piersi w ręce i przygryzłem twardego sutka, Sandra głośno jękła po czym odwróciła się i na paluszkach powędrowała do łazienki.

Patrzyłem przez chwilę, na jej piękne pośladki, majestatycznie falowały z każdym jej krokiem.

- psss, psss, sypialnia jest tam- wskazała paluszkiem na drzwi obok - udaj się tam, rozgość się, ja zaraz do Ciebie wracam - po tych słowach zniknęła w łazience.

 Wolnym krokiem, udałem się w kierunku wskazanym przez Sandrę. Sypialnia była przestronna, ściany grafitowe, panujący w niej półmrok nadawał lekkiego tajemniczego klimatu. Obok łóżka, stal  skórzany, pikowany czarny fotel w stylu szezlong.

 Położyłem się na dużym drewnianym łóżku, z dość wysokim bo prawie na metr zagłowiem. Pościel pachniała jej perfumami, przyjemna jedwabista pościel w kolorze ciemnej zieleni. Przy łóżku stała nocna lampka z małym pokrętłem, przekręciłem go lekko  a żarnik zaświecił się delikatnie, przekręcając go mocniej, ilość światła się zwiększała. Pomyślałem, że małe źródło światła nam się przyda. Skręciłem więc pokrętło prawie do minimum ale to wystarczyło aby światło delikatnie rozlewało się po sypialni.

 

 Sandra, wróciła tak jak obiecała po krótkiej chwili, makijaż był znowu bardzo zmysłowy, włosy miała związane w kucyk. Ubrana była w delikatny koronkowy szlafrok, z pod którego przebijały się jej piersi. Nie miała na sobie już pończoch, jej nagie długie nogi były pięknie opalone. W powietrzu unosił się zapach balsamu do ciała.

- jestem z powrotem, wzięłam szybki prysznic. Jestem ciekawa czy teraz Ci się spodobam - kończąc, rozwiązała zmysłowo szlafrok zrzucając go jednocześnie z ramion.

- jesteś prześliczna, masz niesamowite ciało - odpowiedziałem zgodnie prawdą.

- mrrrr chciała bym Cię schrupać całego, poczuć Cię głęboko w sobie - zaczęła wdrapywać się na łóżko niczym kotka mrucząc cały czas.

- chodź tu do mnie mój kociaku - Podniosłem się i usiadłem na łóżku opierając się plecami o wysokie zagłowię.

 Sandra usiadła okrakiem na moich udach, mój sterczący znowu penis oparł się o jej podbrzusze.

- mmrrr czuję, że twój przyjaciel jest ponownie bardzo twardy - poruszając dupcia ocierała się  o mojego penisa.

- co poradzisz, tak na nas działasz - zbliżyłem usta do jej ust, wpychając do nich swój język, namiętnie ja całując. Nasze języki złączyły się w tańcu zwanym pożądaniem. Chwyciłem ją mocno w tali, wprawiając jej ciało w delikatne falowanie.

 Czułem na udach jak jej cipka robi się mokra.

 Przerwałem namiętne pocałunki, aby pieścić ustami jej ramiona i szyję, przygryzałem delikatnie jej płatki uszu.

- mmmm cudownie - mruczała moja kochanka.

 Dłonie Sandry błądziły po moim torsie. Gryzłem i lizałem skórę jej szyi. Moje dłonie, zaczęły wędrować po jej ciele, subtelnie jeździłem palcami po jej plecach, jej sutki przyjemnie drażniły moją klatę. Zapragnąłem je gryźć i ssać.

-pieść je, one pragną twoich ust - ugniatała jedna pierś, jednocześnie łapiąc mnie za penisa masując go.

- pragnę Cię, chce poczuć Twojego sztywnego kutasa w mojej cipce - wyjęczała mi do ucha.

Sandra uniósła się na nogach, po czym delikatnie nadziała się na mój twardy sprzęt.

- o oooooo taaaaaaakkkk...! - wykrzyczała - jak ja kurwa tego ! - krzyczała dalej.

 Sandra galopowała na moim kutasie opierając ręce na moich ramionach.

- Twój kutas jest idealny, czuję jak wypełniasz mnie całą!! - wpadła w dziki trans. Jej piersi ocierały się o moją głowę, przyciskała się do mnie mocno, dociskała się do mnie aby nadziać się jeszcze mocniej, szurała dupcia do przodu i do tyłu.

- o kurwa! kurwa kurwaaa!! Taaaakkk... Twój kutas jest taki zajebistyyyy!! - Jęczała głośno.

 Czułem jak jej cipka pulsuje, jak jej soki ściekają po moich udach mocząc pościel.

- jesteś zajebistą suczką!! - wysapałem

- taaaak, ruchaj mnie, pierdol moją słodka dziurkę -

Trzymałem ją za biodra, dociskając do siebie.

- wypnij mi się, chce Cię brać od tyłu - zrzuciłem ją z siebie - Twoja dupa jest zajebista.

 Sandra posłusznie uklękła wypinając swoją dupcie w moja stronę, szeroko rozstawiając nogi, bok twarzy i jej piersi szorowały po pościeli

- używaj mojej dupy do woli, rznij ją - wysapała ciężko.

 Ukląkłem za nią, jej pośladki wyglądała zajebiście w tej pozycji, dałem jej dwa soczyste klapsy

- aaaa uuuuu taaak, jestem posłuszną suczką... - nie przestawała jęczeć.

 Wszedłem w nią z całej siły, jej soki były wszędzie, dosłownie się z niej lało, jedna ręka trzymałem ją mocno za biodro, jednocześnie kciukiem drugiej ręki masowałem jej wejście do drugiej dziurki.

- chciałabym spróbować w dupkę, ale nie dzisiaj kotku - jej głowa szurała po pościeli w rytmie moich pchnięć.

- dobrze moja suczko - ruchałem ją teraz bardzo szybko, mój penis znikał i pojawiał się w szybkim tempie w jej dziurce.

 Była mocno spragniona, każdy jej ruch, każde zaciśnięcie mięśni cipki, wszystko to było mocno odczuwalne. Była do tego nadzwyczaj ciasna. Zatrzymałem się, będąc w niej, musiałem chwilę zwolnić żeby nie dojść za szybko. Chwyciłem ją za włosy, tak mocno, że jej głowa poleciała do tyłu.

-mrrrr ostro taaaak - dawała z siebie wszystko - weź mnie teraz od przodu, położyła się na plecach, podkurczając nogi.

 

 Cycki Sandry rozlały się na boki, wbiłem się w nią i łapiąc ja za piersi. Wychyliłem się mocno do przodu aby dosięgnąć jej ust, Rozchyliła delikatnie usta a ja wypuściłem do nich mała porcję mojej śliny, całując ją namiętnie.

 Usadowiłem się wygodnie między jej rozwartymi nogami, złapałem ją mocno za uda i zacząłem rajd od nowa.

 Najpierw powoli wchodziłem w nią, centymetr po centymetrze patrzyłem jak jej cipka pochłania mojego twardego przyjaciela. Ona ugniatała swoje piersi, próbując je polizać, były na tyle duże, że bez problemu to robiła. Podniecało mnie to kosmicznie.

Przyspieszyłem tempa,

- nie przerywaj, ruchaj mnie, daj mi rozkosz - ssała cały czas swoje piersi.

Wyszedłem z niej praktycznie cały, tak aby tylko główka była lekko w środku po czym naparłem na nią z całej siły jaką udało mi się zebrać w mięśniach.

- ooooo kurwaaaaa - wykrzyczała

Wbijałem się w nią, z myślą, że chce ją przebić na wylot, tak bardzo ją pożądałem.

Czułem jak powoli zbliża się koniec,

- spuść się we mnie, chce aby Twoja pyszna sperma wylewała się z mojej cipki - te słowa  zadziałały jak impuls. Przyspieszyłem tempa ponownie, rżnąłem ja szybko i głęboko, nagle zacisnęła się na mnie tak mocno uniemożliwiając mi wyjście z niej, zacząłem pompować w nią swoją spermę,

- taaaakkkk, ja pierdole, cudownie eee - wysapała - zalewaj mnie, ulżyj sobie - zamknęła oczy na chwilę i odleciała.

Jej ciało drgało, opuściłem jej nogi na pościel. Mrucząc, pieściła swoje piersi.

- to był najlepszy orgazm jaki miałam w życiu, jak strzeliłeś we mnie to rozlała się we mnie fala rozkoszy - leżała bez sił, ale uśmiechnięta i odprężona.

- jesteś niesamowita, rżnięcie Cię to czysta przyjemność - odparłem, kładąc się obok niej.

 

 Leżeliśmy tak chwilę, nie odzywając się do siebie, nie było to krępujące, raczej subtelne i magiczne.

- mam nadzieję, że spodobało Ci się i będziemy mieli okazję to jeszcze powtórzyć - powiedziałem z nadzieją w głosie

- hmmmm niech no ja się zastanowię, hmmm... - pocałowała mnie namiętnie - zawsze kiedy będziesz miał ochotę - znowu namiętnie mnie całując.

 Przytuliłem ja mocno do siebie, rozpłaszczając jej piersi na moim torsie, nie odrywając ust od siebie.

 Czułem jak pościel jest wilgotna, w sypialni unosił się zapach naszych ciał i jej perfum.

- muszę siusiu, zaraz wracam, tylko nie ucieknij mi! - podniosła się leniwie z łóżka, prężąc się  jak kotka. Schodząc z łóżka, zatrzymała się na chwilę przed nim,

- zobacz kocie, co się wydarzyło - wskazała paluszkiem na swoją cipkę, z której wyciekała moja sperma, skapując na podłogę - nie mogę pozwolić na takie marnotrawstwo - dodała, wkładając sobie dwa paluszki co środka, zamieszała nimi w dziurce po czym wyjęła je całe obklejone mieszaniną jej soków z moim nasieniem.

- same pyszności - włożyła sobie palce do buzi, tak głęboko jakby połykała kutasa  dokładnie je oblizując.

Wypięła się jeszcze w moja stronę, dając sobie klapsa w tyłeczek.

- Pospiesz się mała, ile można na Ciebie czekać - odparłem drocząc się z nią.

 

Po chwili Sandra była już z powrotem, wdrapała się do mnie i przytuliła się mocno.

- chciałabym się obudzić rano obok Ciebie - powiedziała słodkim głosem, głaszcząc mnie paluszkami po plecach.

- no to robisz rano śniadanie, mam ochotę na jajecznicę na boczku - odparłem przygryzając jej wargę i  dając buziaka.

- w takim razie, przygotuj się na najlepsze śniadanie jakie w życiu jadłeś - powiedziała ściszonym głosem, wtulając się we mnie.

Zasnęliśmy w objęciach,

To nie było jednorazowe spotkanie a początek namiętnej znajomości...

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Xavier

Komentarze

Andrzej 16/02/2022 Odpowiedz

Świetne opowiadanie, czekam na więcej


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach