Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Silownik

Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Nigdy wcześniej nie interesowały mnie takie rzeczy. Jestem dziewiętnastolatkiem, bardzo wysokim – 195 cm o atletycznej budowie ciała. To po części wynik wytężonej pracy na siłowni. Chodzę tam trzy razy w tygodniu i nie używam żadnego chemicznego wspomagania, sztucznych białek itp. Odżywiam się zdrowo, nie przesadzając z ilością, dzięki czemu wyglądam jak typowy samiec alfa. Podczas jednego treningu zauważyłem, że przygląda mi się jakiś leszcz – chyba od niedawna ćwiczy, bo nie mając swoich, przygląda się pracy moich mięśni podczas podnoszenia sztangielek. Był mały – jakieś 170 wzrostu, szczupły, może w moim wieku, może trochę młodszy. Przestałem zwracać na niego uwagę, zajęty robieniem swojego programu. Na następnym treningu, leszcz ćwiczył bliżej, starając się kopiować ćwiczenia, wykonywane przeze mnie. Trochę mnie irytowało to małpowanie, ale nie odezwałem się ani słowem. Kiedy jednak po ćwiczeniach, podczas korzystania z prysznica, przyszedł i w kabinie naprzeciw zaczął kopiować moje ruchy, nie wytrzymałem. Podszedłem i zapytałem:

- O co ci chodzi, koleś?

- Zajebiste masz ciało – odpowiedział bez lęku, wręcz z zachwytem.

- A ty co? Pedał?

- Nie. Chyba nie. Do tej pory nie zwracałem uwagi na facetów. Podobają mi się dziewczyny. Ale ty jakoś tak …..

 

Spojrzałem w dół – jego penis wyraźnie zaczynał podrygiwać. Facet zaczynał się jarać. Kurwa! Co się dzieje? Ja też nigdy nie patrzyłem na facetów jak na obiekt seksualny, a teraz czułem, że i mój zaczyna reagować. Pod wpływem nagłego impulsu, złapałem go za kark i pochyliłem do mojego fiuta.

- Ssij! – rozkazałem.

 

O dziwo zrobił to! Z lekkim wahaniem, ale objął jedną ręką nasadę penisa, drugą zaczął pieścić worek z jajkami. Jego wargi najpierw delikatnie spróbowały kontaktu ze skórą, całując wzdłuż całej długości, później delikatnie objęły główkę, a na jej czubku poczułem gorący, szorstki i wilgotny język. Widziałem, że nie ma doświadczenia, bo nie robił tego jeszcze tak wprawnie, jak dziewczyny, z którymi miałem już wcześniej okazję poznać uroki seksu oralnego. Ale po pierwszym zaskoczeniu, zaczął nadrabiać entuzjazmem. Mój fiut pęczniał w jego ustach, osiągając w końcu pełen rozmiar i gotowość. Chyba mnie podnieciła nietypowość tej sytuacji. Złapałem głowę chłopaka oburącz i zacząłem ją ruchać. Ten jedną ręką powstrzymywał mnie, żebym nie wsadził mu za głęboko w gardło, a drugą przestał pieścić jajka. Poczułem palec na swoim odbycie. Co jest kurwa? Myśli, że dam mu się wydymać? - przemknęło mi przez głowę, ale poddałem się pieszczocie, która wyraźnie sprawiała mi przyjemność. Wciąż ruchałem jego usta, kiedy zdałem sobie sprawę, że jego palec jest już w środku i pieści jakiś punkt, który dostarcza mi niesamowitych doznań. Wow! Nie wytrzymałem i zaciskając pośladki w ekstazie, wytrysnąłem seriami, połączonymi ze spazmami rozkoszy, zalewając młodego taką ilością spermy, że aż wyciekała z kącików ust dwoma strużkami.

 

Wróciłem do swojej kabiny i dokończyłem mycie, patrząc jak młody sobie trzepie. Co za typek! Wcale się nie krył, że go to podjarało. Z drugiej strony – miał w ustach niezbity dowód mojego podniecenia. Wkrótce wygiął się jak paragraf i obryzgał spermą całą ścianę kabiny. Unikał mojego wzroku, wstydząc się tego, jak został przeze mnie potraktowany. To fakt – trochę go zeszmaciłem. Kończyłem się wycierać i wychodząc rzuciłem:

- Masz tu być w środę o 16-tej.

Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi.

 

 Przez resztę wieczoru nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało. Przerażała mnie nie tyle świadomość, że wykorzystałem tego łebka, jak więźniowie wykorzystują cweli - bardziej, że mnie to podnieciło do tego stopnia, że teraz nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Zastanawiałem się, czy chłopak tak paskudnie i bezceremonialnie potraktowany w ogóle przyjdzie. Przypominając sobie jak zapamiętale trzepał konia po wszystkim, miałem cichą nadzieję, że jednak tak. Kurwa, co się ze mną dzieje? Przecież zawsze kręciły mnie dziewczyny. Dlaczego wciąż myślę o tym fiucie? Następnego dnia byłem cały czas spięty. Wydawało mi się, że mam na czole napisane: PEDAŁ. Że wszyscy widzą w moich oczach zmianę orientacji. W dodatku martwiłem się, że ten cholerny leszcz nie przyjdzie. Kolejny dzień był taki sam. Do 16-tej. Bo wtedy cały stres ze mnie spadł. Kiedy wszedłem na siłownię, rozejrzałem się i w narożniku dostrzegłem go walczącego z małą sztangą. Ku swojemu przerażeniu poczułem, że sztywnieję. Nie cały! Tylko w dresie. A dres nie ukrywa takich rzeczy. Spojrzałem na niego, czy mnie widzi i wróciłem do szatni. Przyszedł po chwili. Podaliśmy sobie ręce na przywitanie i powiedziałem:

Zbieraj się. Dzisiaj tu nie ćwiczymy.

Poczekałem, aż się przebierze – tym razem z większą uwagą przyglądając się jego ciału. Był drobny – jak dziewczyny. Miał szczupłe nogi, wąskie biodra, niewykształcony ćwiczeniami tors, wątłe ramiona i skórę prawie pozbawioną owłosienia. Do tego czarne włosy i brązowe oczy. Dziwne – nigdy nie przywiązywałem wagi do takich szczegółów.

 

Pojechaliśmy do mnie – starych nie było – wyjechali na jakieś szkolenie. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę. Staliśmy w autobusie jak zupełnie obcy ludzie. W zasadzie tak było. Nie znaliśmy się. Po przekroczeniu progu, kazałem mu się rozebrać. Zdjął kurtkę i buty.

- Chyba się nie zrozumieliśmy! – powiedziałem groźnie.

Szybko się zreflektował i pozbył pozostałych rzeczy. Zrobiłem to samo, stając przed nim nagi jak święty turecki. Jego penis sterczał już w pełnej sztywności, mój dopiero pulsował, twardniejąc powoli. Kazałem chłopakowi się odwrócić. Zrobił to posłusznie, a ja podszedłem obejmując go od tyłu, przylegając swoim penisem do rowka pomiędzy drobnymi pośladkami. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale teraz postanowiłem dotknąć cudzego penisa. Trzymając jedną dłoń na jego piersi, drugą zjechałem w dół, pieszcząc chwilę jajka, później chwytając twardego człona. Chłopiec drżał z niepewności – obawiał się, że przylegający do jego rowka fiut, zechce za chwilę wtargnąć do nieprzygotowanej do tego dziurki. Ale aż tak okrutny nie byłem. Zacząłem ruchać jego rowek, jednocześnie trzepiąc mu konia, ale młodziak wyrwał mi się z rąk i stanął przodem do mnie.

- Pozwól mi go possać – poprosił.

- Spodobało się?

- Też by ci się spodobało.

- Pokaż – nie mogłem uwierzyć, że to powiedziałem.

Podszedł do mnie, a ja klęknąłem przed nim, mając tuż przed oczami jajka w worku obciągniętym z podniecenia i wygiętego w górę penisa. Dotknąłem go, przyciągając w kierunku swoich ust i wyciągniętym językiem sprawdziłem jego smak. Liznąłem od nasady do czubka, na którym natrafiłem na kroplę słonej substancji. Zaskoczyła mnie aksamitna delikatność skóry pokrywającej penisa – wydawałoby się, że taki twardziel powinien mieć grubszą skórę, tymczasem ta wręcz rozpływała się w ustach. Tak, tak! – w ustach!. Wziąłem go do nich, bo ciekawość moja była wielka, jak ta pała stercząca przed moimi oczami. Podniecenie jeszcze większe. Nadziewałem moje usta na te gorącą sztywność, pracując także językiem i dłonią wspomagając obciąganie. Nigdy bym się nie spodziewał, że może to być aż tak przyjemne. Podniecały mnie jego posapywania i pojękiwania. A chuj tam – pomyślałem - poświęcę swoją dumę i obciągnę mu do końca – niech sam się przekona, jaką frajdę sprawił mi pod prysznicem.

Wtedy sobie przypomniałem o jeszcze jednym szczególe. Tylko nie byłem pewien, czy odnajdę ten punkt. Ale chciałem spróbować. Przerywając na chwilę obciąganie, pośliniłem palec i skierowałem go pomiędzy jego malutkie pośladki. Z namierzeniem dziurki nie miałem problemu. Trudniej było pokonać opór zwieracza i opór przed grzebaniem w czyimś tyłku. Ale pokonałem oba. Zagłębiając palec w gorącej otchłani, natrafiłem na coś twardego, co spowodowało głośniejszy jęk w ustach chłopca. Ja pierdolę! Nawet nie wiedziałem, jak gość ma na imię, a grzebałem w jego tyłku. Najgorsze, że mnie to strasznie podniecało. Jeszcze kilka ruchów i poczułem jak jego pośladki zadrżały, zwieracz rytmicznie zaciskał się na palcu, a  w moich ustach zaczęło się pulsowanie penisa i przy akompaniamencie głośnych jęków zostałem zalany seriami słonawej cieczy. Połknąłem, nie mając innego wyjścia. Fiut, który wysunął się z moich ust, już nie był taki twardy i napalony. Ja zaś dyszałem, z trudem łapiąc powietrze. Usiadłem sapiąc głośno.

Młody nie pozwolił mi odpocząć, widząc napięcie mojego penisa. Popchnął mnie, zmuszając do położenia się na plecach, a sam uklęknął pomiędzy moimi udami i przyssał się do penisa, pieszcząc jednocześnie jajka. Oddawałem się przyjemności z przymkniętymi oczami, kiedy poczułem, że przerwał i kucając nade mną nakierowuje moją pałę na swoją dziurkę. Tego się nie spodziewałem, ale obserwowałem, co będzie dalej. Powolutku moje berło zaczęło znikać w czarnej dziurze. Jeszcze nigdy nie byłem tak twardy. Moje podniecenie sięgnęło zenitu. Młody przez pewien czas przyzwyczajał się do mojej obecności w tyłku, ale potem zaczął mnie ujeżdżać jak amazonka konia. Jego miękki fiutek majtał się śmiesznie w rytm podskakiwania. O nie! Tak to się nie mogło skończyć. Chciałem go ruchać! W końcu to ja tu jestem samcem alfa! Przewróciłem go na bok, klęknąłem i unosząc jego biodra, ustawiłem do pozycji na pieska. Widok jego zgrabnego kuperka był tak podniecający, że nie zwlekając naplułem na dziurkę i wycelowałem w nią swoim naganiaczem. Wszedł, powoli zagłębiając się w ciepłej norce. Objąłem biodra i powoli rozpędziłem maszynę tłoczącą. Rżnąłem go bez opamiętania, a jęki towarzyszące moim pchnięciom wskazywały, że on też odczuwa przyjemność podczas tej galopady. Niestety – przy takim podnieceniu i prędkości grzmocenia, finał był równie szybki. Spuściłem się do środka, jęcząc z rozkoszy. Motyla noga! -  jak fajnie jest spuszczać się w środku, bez obawy zostania sprawcą nieplanowanej ciąży. Pierwszy raz tak miałem. Zupełna bezstresowość! Z dziewczynami to jednak trzeba uważać. A tu – luz.

Wyczerpani, leżeliśmy jeszcze przez chwilę na wznak, łapiąc oddech i wracając z krainy rozkoszy do rzeczywistości.

- Jak masz na imię? – zapytałem śmiejąc się.

- Wojtek. A ty?

- Jacek.

- Bardzo mi miło.

- Naprawdę? Nie bolało cię to?

- Tylko na początku, ale lekko. Potem to już tylko przyjemność.

- Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

- Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.

- Pewnie tak. No dobra, chodź pod prysznic – trzeba się ogarnąć.

Będąc osobą kulturalną, pozwoliłem mojemu gościowi skorzystać z prysznica jako pierwszemu. Ciało poruszające się za zaparowaną szybą i wspomnienie tego, co się działo przed chwilą, ponownie usztywniło moją pałę. Kurwa mać! Rzeczywiście jestem pedałem! Jeżeli podnieca mnie widok nagiego faceta, to nie ma się co okłamywać. Trzeba się z tym pogodzić i korzystając z okazji, jeszcze raz zerżnąć ten cudowny, mały tyłek. Wszedłem do kabiny – zrobiło się w niej ciasno. Nasze ciała zetknęły się. Odwróciłem go przodem do ściany, nie protestował, czekając na moje dalsze poczynania. Przywarłem do jego pleców, lokując swoją twardość pomiędzy pośladkami. Moje usta instynktownie przystąpiły do całowania karku, ramion i zagłębienia pomiędzy łopatkami. Lewą ręką pieściłem jego twarz, szyję i klatę, a prawą jądra i penisa. Pod wpływem dotyku zrobił się duży i twardy. Zsuwałem napletek, odsłaniając główkę i ponownie chowałem ją w gorącym kapturku. Woda spływała po naszych ciałach, ogrzewając i pieszcząc.

Poruszałem biodrami, wprawiając penisa w ruch ślizgowy – było mu bardzo dobrze w bruździe międzypośladkowej, ale pomyślałem, że w środku będzie mu jeszcze lepiej. Pokryłem go cienką warstwą płynu pod prysznic i wycelowałem w mały, brązowy, zaciśnięty otworek. Jak się okazało, nie tak bardzo zaciśnięty - był jeszcze rozluźniony poprzednim bzykankiem, więc moja głowica jądrowa bez większych przeszkód wniknęła do środka. Wojtek jęknął – mam nadzieję, że bardziej z rozkoszy, niż z bólu, kiedy zagłębiłem się w nim do samego końca. Przygryzłem lekko mięsień czworoboczny, dociskając przy tym jego biodra do swoich, tak by poczuł mojego penisa głęboko w sobie. Najpierw poruszałem się ruchem okrężnym, kreśląc końcówką esy-floresy w gorącym tunelu jego odbytu. Po jakimś czasie rozpocząłem regularne pompowanie. Nie, nie spieszyłem się. Teraz, kiedy pierwsze podniecenia zostało zaspokojone, mogłem delektować się i bardziej świadomie doświadczać rozkoszy obcowania z chłopcem o ciele tak drobnym, delikatnym, niemal dziewczęcym.

Jego członek w mojej dłoni był tak twardy, jakby nie składał się z wypełnionych krwią ciał jamistych, a z żywej kości. Palcami wyczuwałem wszystkie jego zgrubienia, podczas przesuwania pokrywającej go skóry, w górę i w dół. Czasem przerywałem, więcej uwagi poświęcając przylegającym do niego jądrom, uwięzionym w woreczku mocno obciśniętym wokół penisa. Mój w tym czasie wsuwał się i wysuwał z głębokiego tunelu. Chciałem, żeby trwało to wiecznie. Zwieracz ściśle obejmował moją męskość, dostarczając niesamowitych wrażeń. Ruchałem Wojtka coraz szybciej, całkowicie tracąc kontrolę nad podnieceniem. W końcu wytrysnąłem, ponownie napełniając go swoim gorącym nasieniem. Sapiąc z wysiłku, przytuliłem się do jego pleców, wciąż pozostając w środku.

Oswobodził się jednak z moich ramion, wypuszczając na wolność mojego ptaka. Stanął przodem do mnie, też domagając się zaspokojenia. Nie zdążyłem jeszcze dobrze uklęknąć, kiedy poczułem w ustach gorącą głowicę jego penisa. Tym razem przejął inicjatywę, wiedząc, że jestem mu coś winien. Złapał moją głowę i zaczął ją ruchać bezceremonialnie. Jego twardziel wciskał się niemal do samego gardła. Zaczynałem mieć problemy ze złapaniem oddechu – może nie byłoby z tym problemu, gdyby robił to wolniej, ale był tak naładowany, że przestał się mnie bać i rżnął moje usta, jakby miał do czynienia z rasową dziwką, a nie z gościem, który dopiero drugi raz w życiu, miał fiuta na języku. Nie chciałem się udusić, więc powstrzymałem jego gwałtowne zapędy. Nie krył rozczarowania, kiedy wstałem. Myślał, że zostawię go niezaspokojonego. Ale gdy się odwróciłem i lekko ugiąłem nogi w kolanach (w końcu byłem od Wojtka dużo wyższy), ustawiając swój tyłek na wprost jego wygiętego w łuk penisa, zrozumiał moje intencje. Radość na jego twarzy upewniła mnie, że warto poświęcić swoją męską cnotę.

Poczułem palce, delikatnie pieszczące moją rozetę. Jeden z nich szybko znalazł się w środku, przełamując niewielki opór zwieracza. Przy drugim już było trochę gorzej, ale zniosłem to dzielnie, pamiętając, jak mężnie mój kochanek wytrzymał obecność penisa w swoim tyłku. Trzeci wszedł już z największym trudem, rozszerzając dziurę do rozmiarów odpowiednich dla średniej klasy prącia. Penis Wojtka raczej do takich nie należał. Ten kurdupel miał większego ode mnie! Dotychczas mnie to nie wzruszało, jednak mając przed sobą perspektywę nadziania się na niego, lekko zadrżałem. Nie wiem, czy decyzji o udostępnieniu mu tyłka nie podjąłem zbyt pochopnie. Trudno by było teraz się wycofać. Jak by to wyglądało? Taki duży chłop i boi się penisa? Nie, to nie wchodziło w rachubę. Raz się żyje! Jak już się wypiąłem, to doprowadzę sprawę do końca!

Wojtek rozwiał moje rozterki, wbijając się we mnie od razu do samego końca. Oczy wyszły mi z orbit, ale tylko cicho syknąłem. Przytrzymałem jego biodra, aby zbyt wcześnie nie zaczął mnie posuwać. Czekał cierpliwie na mój znak. Gdy puściłem jego biodra, powoli wysunął się troszkę, by za moment wrócić na swoje miejsce. Tak powoli, sztos za sztosem, przestałem odczuwać ból, za to pojawiło się dziwne uczucie, docierające z wnętrza mojej dupki. Nie wiedziałem, że osoba bzykana w tyłek, może odczuwać przyjemność. Wydawało mi się, że robi to tylko dlatego, by zadowolić swojego partnera, i że to tylko on ma z tego tytułu frajdę. Tymczasem z każdym pchnięciem robiło mi się coraz milej tam w środku. Im dłużej byłem ruchany, tym bardziej budził się do życia, mój organ, który przecież niedawno zaliczył dwukrotne zaspokojenie. Wojtek jeszcze go wspomógł pieszczotą swojej dłoni i nim się obejrzałem, trysnąłem po raz trzeci. Ale tym razem orgazm był o wiele intensywniejszy, bo wzmocniony doznaniami płynącymi z dupy. Wojtkowi też już niewiele brakowało, bo zaczął tryskać we mnie seriami gorącej spermy, rycząc przy tym jak tygrys.

To dziwne, ale odczułem wielką satysfakcję, że potrafiłem przełamać swoje zahamowania, dzięki czemu poznałem całkiem nowe rodzaje doznań i zyskałem kumpla, z którym mogę robić naprawdę wszystko. Roztkliwiłem się, więc gdy tylko mięknący fiut Wojtka wysunął się z mojej dupy, odwróciłem się i obejmując mocno swojego kochanka, zacząłem całować jego usta. Nasze wargi odnalazły się, a języki splotły w namiętnym pocałunku. Byliśmy przepełnieni szczęściem.









Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Obi1

Komentarze

Freddy22/08/2022 Odpowiedz

To chyba najlepsze opowiadanie ever. Mega kreci mnie jak chlopy są uni, a jak byczek jeszcze stwierdza, ze tez go to jara to juz w ogole. Bardzo fajne, idz w to dalej - niekoniecznie z tym samym chlopakiem, byczek na silce na pewno ma wiecej towaru do wybrania haha

men19/09/2023 Odpowiedz

popieram komentarz Freddy, z podnieceniem przeczytam kolejne opowiadanie.


Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach