Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Iza cz.11

 Zajęta pieszczeniem brata, a później Oli, nawet nie spostrzegłam, że na plażę przyszli Kostas z Paulem i rozłożyli koc kilka metrów od nas. Gdy spojrzałam w tamtą stronę po zaspokojeniu mojej przyjaciółki, chłopcy przywitali się z nami, ale moją uwagę przykuły fiuty stojące w pełnym wzwodzie. Nie zdziwiła mnie ich gotowość, biorąc pod uwagę fakt, że widzieli jak pieszczę odbyt i penisa mojego brata, a później całuję Olę. Podczas tej operacji moja pupa i wilgotna z podniecenia cipka, były wycelowane wprost w nich. Każdego by taki widok nakręcił, a jak do wzajemnych zabaw przystąpiła pozostała część plażowiczów, to podniecających bodźców wzrokowych i dźwiękowych wokół było mnóstwo. Pomyślałam, że to moja szansa, zwłaszcza, że chłopcom nie towarzyszyła Greczynka, z którą wcześniej się kochali, więc byli skazani tylko na siebie, lub moją pomocną dłoń. Hi, hi - dłoń. Chyba raczej cipkę. Jedyną jeszcze dziś niezaspokojoną. Podeszłam do nich, całując na powitanie i dziękując za pomoc w ujarzmieniu i poskromieniu brata. Śmiali się wspominając ten gwałt na niczego niespodziewającym się Piotrku. Spojrzałam na niego – sprawiał wrażenie lekko zmieszanego, żartami z jego upokorzenia.

Wskazałam na stojące w gotowości penisy i zapytałam, czy mogę się odwdzięczyć za pomoc. Uśmiechy na ich twarzach były wystarczającą odpowiedzią. Opadłam na cztery łapki, łapiąc jedną z nich penisa Paula i wsuwając go sobie do ust. Dotychczas siedzieli, ale teraz uklęknął ułatwiając mi dostęp do żylastego sztywniaka i przyklejonych do niego w podciągniętym worku jąder. Dłońmi pieścił moje piersi, ale czułam, że i cipką ktoś się zajął. Starałam się robić loda tak jak podpatrzyłam u mistrza, który teraz palcami sprawdzał nawilżenie mojej pochwy, pieszcząc przy tym mój najwrażliwszy guziczek. Już czułam boskie dreszcze, ale to było nic w porównaniu z odczuciami, jakie towarzyszyły wchodzeniu jego ogromnego penisa do mojej pochwy. Nigdy wcześniej nie byłam tak bardzo wypełniona i w myślach dziękowałam Matce Naturze, za to, że stworzyła nasze cipki na tyle elastycznymi i nawilżonymi, by poradziły sobie nawet z taką maczugą. Kostas wiedział doskonale, że jego sprzęt jest wyjątkowy, dlatego wprowadził go delikatnie i pierwsze pchnięcia wykonywał bardzo powoli i ostrożnie. Drżałam pod wpływem doznań towarzyszących wsuwaniu i wysuwaniu tego tarana. Moja pochwa była rozciągana we wszystkich kierunkach, a uderzenia wielkiej głowy w szyjkę macicy, dostarczały mi ogromnej przyjemności. Rżnięta coraz mocniej, nie mogłam już się skupić na obciąganiu Paulowi, więc zaproponowałam zmianę pozycji. Podczas gdy Kostas kładł się na kocu, spojrzałam na Piotrka – wyraz zdumienia na jego twarzy lekko mnie rozśmieszył. Dotarło do niego, że wcale nie jestem dziewicą i dodatkowo zdumiał go fakt, że na jego oczach ewidentnie i bezczelnie zdradzam Marka. Na pewno żałował, że zawiódł moje zaufanie, bo gdyby nie to, moja cipka mogłaby stanąć dla niego otworem. A tak, mógł tylko patrzeć i oblizywać się z zazdrości, że to nie jego, tylko penis Kostasa właśnie wbija się we mnie.

Nadziałam się na niego w pozycji na jeźdźca i ku mojemu zdziwieniu, zmieścił się w rozluźnionej pochwie w całości tak, że łechtaczką poczułam jego włosy łonowe. Byłam całkowicie bezwstydna i bujając się na tym wielkim konarze, ponownie przyjęłam do ust przyrodzenie Paula, który stanął naprzeciw mnie, dyndając nim przed moimi oczami. Przez pewien czas pieściłam je na wszelkie znane mi sposoby, kiedy nagle przypomniałam sobie, jak mogę dostarczyć mu jeszcze więcej doznań. Naśliniłam palec i powoli wprowadziłam w dziurkę Rudzielca. Przyzwyczajona do przyjmowania penisa Kostasa, nie stawiała żadnego oporu. Zagłębiłam palec maksymalnie poszukując twardego gruczołu prostaty. Paul jęknął z rozkoszy, kiedy go znalazłam. Jego erekcja była teraz pełna i członek twardy jak skała, co tylko podnieciło mnie jeszcze bardziej. Zaczęłam szaleńczo ujeżdżać Kostasa, jednocześnie pochłaniając penisa Paula i masując mu prostatę. Czułam, że wkrótce dojdę, ale Paul inaczej sobie wyobraził zakończenie tej akcji. Uwolnił pieszczące go usta od swojego sprzętu i ujmując moją dłoń wyjął palec, którym go posuwałam w tyłek. Pomyślałam, że może chce się zamienić z Kostasem, ale gdy poczułam naoliwioną dłoń na moim tylnym wejściu, już nie miałam żadnych wątpliwości, że będę ruchana na dwa baty, tak jak zrobili to poprzednim razem z Greczynką. Nie miałam nic przeciwko temu, bo przecież byłam przygotowana na taką ewentualność, a nawet ucieszyłam się, że będę miała możliwość spełnić marzenie wielu kobiet – seks z dwoma, właściwie nieznajomymi facetami i to w dodatku w miejscu publicznym, na oczach brata, przyjaciółki i pewnie rodziców. Ale nie odważyłam się spojrzeć w ich stronę – mogłoby to zepsuć całą zabawę. Miałam cichą nadzieję, że może niesieni na fali ogólnego podniecenia, zajęli się sobą i nie widzą, co wyprawia ich latorośl.

Ale mając głowę uwolnioną od penisa Paula, spojrzałam w bok, na Olę i Piotrka. Teraz to ja byłam w szoku! Ola, pomimo niedawno przeżytego orgazmu, podniecona tym, co robię z naszymi nowymi znajomymi, właśnie kopiowała moje zachowanie z przed kilku minut, nadziewając się na znów sztywnego penisa mojego brata. Zrobił wielkie oczy widząc, że i jej dziewictwo było mocno szemrane, ale chyba jeszcze bardziej zaskoczyło go to, że w ogóle chciała się z nim kochać. Wyraz zdziwienia, szybko zastąpił uśmiechem szczęścia i błogości. Ola przylgnęła piersiami do jego torsu, całując usta i wiercąc się dupką na penisie. Nie do końca mu to odpowiadało, więc obrócił ją na plecy i rozszerzając nogi, ponownie wbił się w jej rozpaloną i mokrą od soków cipkę. Był już po dwóch orgazmach, więc jego ruchy były spokojne, rytmiczne i niespieszne. Chciał jak najdłużej cieszyć się dymaniem młodziutkiej, ciasnej norki. Po chwili zarzucił sobie jej nogi na ramiona, dzięki czemu mógł dłońmi sięgnąć do sterczących szpiczastych piersiątek. Pierwszy raz miał możliwość zapuścić swojego mrówkojada w wilgotne wnętrze kobiety. Wprawdzie pieprzył już mnie, ale w mniejszą dziurkę. A to nie to samo.

Przestałam patrzeć na nich, gdy poczułam penisa wciskanego w mój tyłek. W pierwszym momencie oczy wyszły mi z orbit. Niby nie pierwszy raz moja dupa była penetrowana, ale jednak zawsze to pierwsze wrażenie jest takie, jakby była rozrywana. Potrzeba chwili, by się do tego przyzwyczaić i rozluźnić zwieracz. Paul dobrze o tym wiedział, dlatego poczekał chwilę pozwalając mi przywyknąć do swojego zaganiacza. Nie poruszałam się, czując w sobie dwa korzenie, wypełniające mnie całkowicie. Paula był mniejszy, ale też do mniejszej dziurki trafił. Gdy poczułam, że już mogę, zaczęłam się poruszać, nadziewając się na dwa fiuty jednocześnie. To było niesamowite uczucie! Kostas, chcąc dać mi jak najwięcej rozkoszy, zajął się pieszczeniem piersi zwisających i dyndających w rytm moich ruchów. Paul trzymając mnie za biodra i mając więcej swobody ruchu, dymał moją dupę coraz szybciej i coraz mocniej. Klaskanie jego bioder o moje pośladki, niekontrolowane jęki wydobywające się z moich ust, mieszały się z ich sapaniem i odgłosami innych par pieprzących się wokół, włącznie z Olą i Piotrkiem. W końcu świat zawirował i błogość rozlała się po moim ciele. Stężałam pod wpływem orgazmu, co zupełnie nie przeszkodziło chłopcom w dalszym bzykaniu obu moich dziurek. Jęczałam i wiłam się pod wpływam przeżywanej rozkoszy, a oni wciąż mnie rżnęli, dążąc do jak najszybszego happy endu.

Na skutek ostrego dymania przez mojego brata, Ola też już dochodziła, głośno obwieszczając światu swój orgazm. Po dłuższej chwili rzuciłam okiem w ich stronę i zobaczyłam, że Piotrek szepcze Oli do ucha coś, co wywołuje szeroki uśmiech na jej buzi. Wróciłam do całowania się z Kostasem, w oczekiwaniu aż chłopcy dojdą. Paul na moment przerwał rżnięcie mojego tyłka, a gdy ponowił, jego pchnięcia stały się jakby delikatniejsze. Poczułam w cipce pulsowanie potężnego penisa i Kostas odrywając usta od moich warg, ryknął jak lew, pompując we mnie niezliczone serie spermy, uderzające w tylną ściankę pochwy. Paul szczytujący niemal tuż po nim, jęcząc z rozkoszy, napełnił z kolei gorącym nasieniem mój odbyt. Jego penis wysunął się ze mnie, ale wciąż na pośladkach czułam wyraźne pchnięcia. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, o co chodzi i dobrze, że leżałam na Kostasie, a nie stałam, bo chyba upadłabym ze śmiechu. Piotrkowi wydawało się, że waląc Paula w tyłek, właśnie dokonywał na nim zemsty za to, że ten go wczoraj wydupcył. Biedny, nie wiedział, że Paul jest biseksualny i lubi takie rzeczy, więc zamiast zemsty, tak naprawdę sprawiał mu tym samą przyjemność. Ola też się uśmiechała, patrząc na nieudany rewanż Piotrka, ale nie śmiała się tak jak ja. Odniosłam wrażenie, że nawet pochwala go za ambicję. Zwiotczały penis Kostasa wysunął się ze mnie, a tuż za nim wyciekł strumień spermy, przyozdabiając bielą jego czarne włosy łonowe. Piotrek kończył swoją wendettę, wyjmując gotowego do strzału penisa z tyłka Paula i kierując strugi spermy wprost na twarz Kostasa. Ten zaś, wygłupiając się, otworzył usta i próbował łapać kolejne strugi, jak podrzucane w górę orzeszki. Chłopcy przyjęli to ze śmiechem, traktując jak wyciągnięcie ręki na zgodę i już wszyscy razem, wygłupiając się i żartując, pobiegliśmy do morza, opłukać nasze ociekające spermą i potem ciała.

W wodzie pozwoliłam Piotrkowi wyjąć z tyłka, tkwiącego w nim od rana, srebrzystego dostarczyciela rozkoszy. Uznałam, że już wystarczy, skoro Ola przebaczyła mu na tyle, że udostępniła swoją szparkę. A tak przy okazji, przypomniałam sobie, że muszę ją przywołać do porządku. Fajnie, że stała się prawdziwą kobietą, tracąc cnotkę z moim bratem, ale musi wiedzieć, że to ja mam być dla niej zawsze na pierwszym miejscu. Jemu też wyjaśniłam, że nie ma wyłączności na seks z Olą, a nawet jest dopiero na drugim miejscu. I tak był szczęśliwy! Nie odstępował jej ani na krok. Po jej minie widziałam, że też jest zadowolona z takiego obrotu sprawy – w końcu miała chłopaka i w dodatku doświadczonego w sprawach seksu. Wyszliśmy z wody, rozprowadziliśmy po naszych nagich ciałach olejek do opalania i do obiadu już tylko wystawialiśmy nasze ciała na działanie promieni słonecznych.

Podczas jedzenia, rodzice w żaden sposób nie skomentowali tego, co się dzisiaj działo, uznając widocznie, iż jesteśmy już na tyle dojrzali, że wiemy, co robimy. Poza tym, co innego mogli zrobić w sytuacji, gdy też byli widziani podczas bzyków? Rozmawialiśmy o wszystkim, ale nikt nie poruszył tak śliskiego tematu, jak wydarzenia z orgiastycznej plaży. Po obiedzie przyszła kolej na pakowanie walizek, bo wieczorem o 21.05 odlatywał nasz samolot, a jeszcze trzeba było dojechać na lotnisko na dwie godziny przed startem. Podczas oczekiwania na hali odpraw, w jednej z kolejek zobaczyliśmy Kostasa i Paula. W pierwszej chwili zwątpiłam, czy to na pewno oni, bo dotychczas zawsze widziałam ich bez ubrań, tymczasem teraz mieli na sobie swoje służbowe „mundury” z charakterystycznymi koloratkami. Ja pierdolę! Duchowni! Noooo!, po tym jak dwaj księża pokropili mnie swoimi kropidłami i to nie powierzchownie, tylko wprost do wnętrza mego, chyba pójdę prosto do nieba! Piotrek zresztą też! Wszyscy troje zaczęliśmy się brechtać, tylko nasi starzy nie mogli załapać, co nas tak ubawiło. Kostas z poważną miną pobłogosławił nas, po czym już razem z Paulem, uśmiechnięci pomachali nam na pożegnanie. Do Polski przylecieliśmy na tyle późno, że po przyjeździe do domu, tylko się umyliśmy i poszliśmy spać.

Następnego dnia ogarnęłam się trochę, rozpakowałam walizki, umyłam się dokładnie, zwłaszcza w środku, wypachniłam i po śniadaniu, zrobiona na bóstwo pojechałam do Marka. Tęskniłam za nim bardzo i chciałam zademonstrować mu wszystkie moje nowe umiejętności, zdobyte podczas wczasów. Miałam nadzieję, że to uchroni mnie przed jego gniewem za zdradę, więc postanowiłam dać z siebie wszystko. On też tęsknił. Poczułam to na brzuchu, kiedy mnie przytulił na powitanie, całując gorąco i ściskając dłońmi moje pośladki. Jego drążek, sztywny i tęskniący za mną, wyrywał się z majtek, poza którymi Marek był ubrany tylko w T-shirta. Uwolniłam go z tych rzeczy, ciesząc się na widok szerokiego torsu i wąskich bioder mojego chłopaka. Nie mogłam się powstrzymać przed złapaniem go za ten umięśniony tyłek i przytuleniem do futerka pokrywającego klatę. Jego pen niecierpliwie pulsował na moim brzuchu, więc uklęknęłam i rozpoczęłam pieszczenie wszystkimi sposobami, jakie człowiek może w takim przypadku zastosować. Nie czekałam długo na efekt moich starań, bo Marek wyposzczony i dodatkowo zaskoczony mnogością technik, jakich użyłam, chciał się wycofać z moich ust, tak jak robił to wcześniej, ale mu nie pozwoliłam, dodatkowo wsuwając pośliniony palec w jego odbyt i poruszając nim lekko. Ilość spermy, jaką we mnie wtłoczył pod wpływem ogromnego podniecenia, mogłam porównać tylko z megamożliwościami wytryskowymi mojego brachola. Zalewał moje usta nieskończenie długimi, gęstymi seriami. Połknęłam wszystko z uśmiechem i oblizałam wciąż sztywnego penisa do czysta.

Marek był zszokowany, ale wciąż sztywny, więc pchnęłam go na łóżko, pozbywając się sukienki i majteczek. Zachwycony, wpatrywał się w moje całkowicie opalone ciało z niesłabnącym pożądaniem. Na czworaka podążałam od jego stóp, całując wszystko, co napotkałam po drodze, by w końcu dotrzeć do jego cudownych ust. Wpijając się w nie, jednocześnie nadziewałam się na wygiętego w łuk, twardego i gorącego kutasa. Nie wypełniał mnie tak bardzo, jak penis Kostasa, ale wystarczająco, bym dobrze poczuła w sobie jego twardość. Ujeżdżałam go najpierw niemrawo, by w miarę narastania podniecenia, przyspieszać do galopu, a po chwili znów zwalniać do tempa ślimaczego. Paznokcie wbiłam w klatę, a wzrok, spod przymrużonych powiek, w płonące pożądaniem oczy. Ściskał moje piersi - czasem zbyt mocno, ale nie przeszkadzało mi to, a nawet bardziej podniecało. To był silny męski uścisk. Kręciłam dupką, czując obroty penisa wokół szyjki macicy. Kumulujące się w okolicach pochwy podniecenie, powoli przeobrażało się w potężny orgazm. Zaczęłam krzyczeć, drżeć i pod wpływem szczytowania, zaciskać ścianki mojej norki na penetrującym ją penisie.

Ochłonąwszy po przeżytej ekstazie, chwilę leżałam na Marku, wtulona w silne, męskie ciało, czując jak jego twardziel drży z niecierpliwości w mojej norce. Wypuściłam go na wolność, całego oślizgłego od moich soków i pomagając sobie palcami, nakierowałam na mniejszą dziurkę. Opadając powoli wprowadziłam go w całości, patrząc na wyraz niedowierzania na twarzy Marka. Zatkałam mu usta swoimi, aby nie zebrało mu się w tej chwili na zadawanie jakichś pytań i odczekawszy, aż poczuję, że jestem już wystarczająco rozluźniona, zaczęłam go powoli ujeżdżać. Trwało to jakiś czas, ale w pewnym momencie zostałam wysadzona z siodła, ustawiona w pozycji „na pieska” i ponownie nadziana na ruszt. Marek przeprowadził całą tę operację po to, by móc patrzeć na znikającego w mojej dupce fallusa. Pierwszy raz miał okazję oglądać to na żywo, a wiadomo – faceci są wzrokowcami, więc ilość wrażeń doprowadziła do szybkiej erupcji w moim tyłku. Pomimo wcześniejszego spustu, naliczyłam kilkanaście serii wstrzykiwanych we mnie. Opadliśmy na łóżko i dłuższą chwilę leżeliśmy bez ruchu, odpoczywając – ja przyciśnięta jego ciężarem, w podzięce całowana po szyi i plecach. Czułam się cudownie zaspokojona i szczęśliwa, że spełniłam dwa marzenia swojego chłopca. Zastanawiałam się gorączkowo, jak mam mu wyjaśnić tę odmianę, bo spodziewałam się teraz trudnej rozmowy.

Postanowiłam niczego nie ukrywać i opowiedzieć wszystko od początku do końca. Oczywiście, w skrócie, bo gdybym opowiadała ze szczegółami, tak jak Wam, zajęłoby mi to zbyt wiele czasu. Marek słuchał, od czasu do czasu zadając jakieś pytanie, śmiejąc się z tego jak załatwiłam Piotrka, ale z drugiej strony trochę niedowierzając, że jestem zdolna do takich rzeczy. Zdziwiło mnie, że nie był o niego zazdrosny, kiedy opowiadałam o edukacji braciszka, za to wkurzył się na mnie bardzo, że kochałam się z Kostasem i Paulem. Wyjaśniłam mu, że powinien być im wdzięczny, bo dzięki temu, że widziałam ich seks na plaży, zainteresowałam się pieszczotami mniejszego kalibru. Aby go uspokoić, obiecałam, że jeśli mi wybaczy, to w ramach rewanżu, będzie mógł to zrobić ze mną i z Olą. Wprawdzie jeszcze z nią o tym nie rozmawiałam, ale w mojej głowie już dawno zrodził się plan, żebyśmy stworzyli taką grupę przyjaciół, jak rodzice Oli i nasi, w której będziemy bez zazdrości wymieniać się partnerami, albo kochać się w różnych konfiguracjach – dwójkowych, trójkowych lub wszyscy razem. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc jak wizja seksu z Olą usztywnia jego męskość – a to łajdak! Dopiero co dwa razy szczytował, a już wyobraźnia ponownie uruchomiła artylerię do boju.

- Widzę, że już mi przebaczyłeś – wyszeptałam mu namiętnie do ucha.

- Odwróć się – wydyszał do mojego w odpowiedzi.

Zrobiłam jak sobie zażyczył, wypinając zadek w stronę celującego we mnie działa. Bezceremonialnie wdarł się nim ponownie w mniejszą dziurkę i w szaleńczym tempie, wywierał na niej zemstę, za moje wakacyjne przewinienia. Trudno – nagrzeszyłam – trzeba odpokutować. Po dwóch razach, teoretycznie mogłam się spodziewać długiego chędożenia, ale najwyraźniej Marek widział teraz oczami wyobraźni małą dupeczkę Oli, bo po niecałych dwóch minutach wydusił z umęczonego już tymi jazdami penisa, ostatnie krople nasienia. Odpoczywaliśmy około kwadransa, przytulając się do siebie.

- To co? Wołać Olę? - zapytałam z niewinnym uśmieszkiem.

- Nie żartuj! Na dwie laski to ja potrzebuję sporo amunicji. Pozwól mi się zregenerować – odpowiedział śmiejąc się.

- Zdążysz do wieczora?

- Jeśli nie będziesz mnie szczuć swoją dupcią...

- Ok. To zbieraj się. Trzeba zrobić zakupy i spotykamy się u ciebie o 20-tej.

Zastanawiałam się, czy Ola, mając teraz swojego chłopaka, w ogóle będzie skłonna wypełnić złożoną przeze mnie obietnicę. Pomyślałam, że najlepiej będzie rozmówić się z obojgiem, podczas wieczornego spotkania przy drinkach. Wysłałam sms-a z zaproszeniem na bibkę u Marka.

Przyszłam trochę wcześniej, żeby pomóc w przygotowaniu przekąsek. Zrobiliśmy sobie po drinku, wprawiając się w lepszy humor, chociaż sądząc po wypukłości w Marka portkach, nie potrzebował wspomagania – już był szczęśliwy. Dzwonek oznajmił przyjście gości – Ola przyniosła ze sobą sałatkę, Piotrek gorzałkę – wszystko zapowiadało się dobrze. Marek zmontował kolejne drinki i zasiedliśmy przy ławie. Oglądając zdjęcia, rozmawialiśmy o naszym pobycie w Grecji. Piotrek z Olą nie bardzo wiedzieli, czy mogą poruszać tematy związane z naszymi doświadczeniami erotycznymi, zastanawiając się, czy i ewentualnie jak dużo Marek wie o tym ode mnie. Kiedy już wszyscy mieliśmy trochę w czubie, wypaliłam bezpośrednio, patrząc Oli w oczy:

- Wszystko mu opowiedziałam i strasznie się wkurzył. Nie gniewajcie się, ale żeby mi przebaczył, obiecałam, że prześpimy się z nim. Olu, zgodzisz się?

- Zaraz, zaraz! Ja chyba też mam tu coś do powiedzenia – zareagował Piotrek – absolutnie się nie zgadzam! Ola jest teraz ze mną.

- Powoli, koleżko – zdaje się, że to ty wykorzystałeś dziewczynę Marka, więc nie bądź taki hardy – odezwała się w końcu Ola. O ho! Chyba też marzył jej się seks z dwoma facetami. Musiała mi trochę pozazdrościć tego, co przeżyłam z Kostasem i Paulem.

- Ale to srogo odpokutowałem. Zgodzę się, ale pod kilkoma warunkami.

- Jakimi? - wszyscy troje zapytaliśmy jednocześnie.

- Pierwszy to taki, że będę przy tym.

- Ok – odpowiedzieliśmy chórem.

- Obie kasujecie film.

- Trochę go szkoda. Jest taką gwarancją dla mnie, że mnie nie opuścisz – zasępiła się Ola.

- Ale mnie stresuje, więc zrób to dla mnie i skasuj. Najlepiej natychmiast!

Same wiedziałyśmy, jakie to nieprzyjemne, gdy ktoś ma nasze intymne nagrania. W zasadzie nie było już powodu, by trzymać go nadal w napięciu, więc sięgnęłyśmy obie po telefony i skasowałyśmy kompromitujące nagrania. Trochę przy tym pożartowaliśmy, bo Marek koniecznie chciał je zobaczyć, ale nie dałyśmy mu tej satysfakcji.

- I trzeci – ostatni warunek – najpierw Marek musi mi przy was obciągnąć – Piotrek stanowczo zakończył żarty.

- Nigdy w życiu! Nie ma mowy! Zapomnij! – oburzył się mój chłopak.

Atmosfera zrobiła się trochę napięta. Siedzieliśmy, w milczeniu popijając drinki, w końcu Ola wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do toalety. Tam poparła żądanie swojego chłopaka, mówiąc, że skoro Marek wie o tym, co zgotowałyśmy Piotrkowi w Grecji, to prędzej czy później będzie się z tego naśmiewał. A jeśli obaj przejdą przez to samo, będą milczeć jak grób. Po czym przedstawiła mi swój plan na rozładowanie napięcia. Powiedziała, że nic z niego nie wyjdzie, jeśli nie będziemy konsekwentne w swoich działaniach. Wróciwszy do pokoju, zasiadłyśmy na kanapie i sącząc drinki, szeptałyśmy sobie do uszu różne bezeceństwa, od czasu do czasu wybuchając śmiechem, podczas gdy nasi panowie siedzieli naburmuszeni i milczący. W końcu odstawiłyśmy drinki i zaczęłyśmy się całować. W ogóle nie zwracałyśmy na nich uwagi, traktując ich jak powietrze. Nasze dłonie powędrowały w kierunku piersi i cipek. Całując się coraz niecierpliwiej, zdjęłyśmy bluzeczki, staniki i rozszerzyłyśmy obszar pieszczenia części odkrytego ciała. Dyszałyśmy i pojękiwałyśmy cichutko, kiedy nasze usta pieściły piersi i szyję partnerki. Dyskretnie spod przymkniętych powiek spojrzałam na naszych orłów. Piotrek widział już nas w takiej akcji, ale był młodszy i mniej doświadczony, więc jego miękkość i zwisowatość, zamieniła się w twardość i wzniosłość. Markowy sprzęt zareagował tak samo, na widok półnagiej Oli. Spodenki obu chłopców tworzyły namioty, oczy stały się mętne z podniecenia, a oddech płytki. Pierwszy nie wytrzymał Marek. Podszedł do nas próbując się przyłączyć, ale obie stanowczo odpędziłyśmy natręta. Kiedy zdjęłam spódniczkę Oli i do zdjęcia pozostały tylko koronkowe stringi, podszedł do nas Piotrek, licząc chyba na większe względy. Ale potraktowałyśmy go tak samo jak Marka. Maksymalnie napalonym, zaczęły przeszkadzać spodenki i bokserki, niepozwalające ich ptakom wyrwać się na wolność. Patrząc jeden na drugiego z lekkim skrępowaniem, przełamali się jednak, pozbywając się całej garderoby. Ja w tym czasie zdjęłam ostatni skrawek materiału, zasłaniający dotychczas gęstwinkę sztywnych włosów łonowych Oli. Chłopcy podjęli kolejną próbę przyłączenia się do nas, ale znów zostali spławieni jak tratwy na Dunajcu.

- Sami się sobą zajmijcie! My was nie potrzebujemy – rzuciłam do nich na odchodne.

Widziałam wyraz cierpienia na ich twarzach. Tuż obok dwie gołe, napalone laski, a oni mają się zająć sobą? Wiedzieli, że jestem na tyle uparta, iż nic nie wskórają. Marek zaczął sobie zdawać sprawę, że może stracić niepowtarzalną szansę na bzyknięcie Oli, ba – na pukanie z dwoma panienkami naraz. Niechętnie, ale przyklęknął naprzeciw Piotrka, objął jego członka dłonią, a błyszczącą główkę ustami. Z niesmakiem ją wyjął, już chciał odejść, ale spojrzał na nasze całkowicie nagie ciała. To wystarczyło, by się przełamać. Zaczął robić dobrze Piotrkowi, obciągając ustnie i pieszcząc manualnie, wygięte w łuk berło mojego brata.

Przerwałyśmy pieszczoty, żeby zobaczyć, jak sobie radzi. Patrząc, doszłam do wniosku, że faceci wiedzą najlepiej, co sprawia im przyjemność, więc mają łatwiej. Podobnie jak ja wiem, co sprawia rozkosz Oli. Trochę Markowi współczułam, bo biedny nie wiedział jeszcze, jakimi ilościami spermy dysponuje mój braciszek, jak bardzo trzeba się starać, żeby pomieścić ją w ustach. Ale wkrótce się przekonał, bo Piotrek przytrzymując mu głowę, wygiął się jak paragraf i trysnął, fontannami nasienia zalewając usta, gardło i jeszcze dwa strumienie wypłynęły kącikami warg. Co dziwne, przy tym wszystkim penis Marka ciągle był sztywny – widocznie też go to rajcowało! Podbiegłam do niego i całując namiętnie, oczyściłam z nadmiaru spermy jego wargi. On myślami był już przy Oli. Oderwał się ode mnie i bez oglądania się na nikogo, podszedł do niej i zapakował jej swojego sztywniaka prosto w usta. Piotrek zaspokojony usiadł przy ławie, skąd sącząc drina, obserwował działania Marka.

Objęłam swojego mężczyznę, rozpłaszczając piersi na jego plecach, całując szyję, jedną dłonią pieszcząc tors, a drugą jądra. Sapał z rozkoszy, pieszczony przez dwie dzierlatki. Jednak to nie był szczyt jego ambicji. Koniecznie chciał puknąć Olę, więc wyjął z jej ust swój sprzęt, lokując go w gorącej i mocno już napalonej cipce. Podczas, gdy on stukał Olę, ja zajęłam się pieszczeniem jej piersiątek. Oboje byli już tak nakręceni, że wkrótce szczytowali niemal jednocześnie. Po tym wszystkim, Marek usiadł na środku kanapy, mając nas po bokach, a domyślny brother przyniósł nam wszystkim, przygotowane przez siebie drinki. Tej nocy nie spaliśmy wcale, kochając się w przeróżnych konfiguracjach, nie przywiązując zbytniej wagi do płci, tylko dając sobie jak najwięcej przyjemności, ciepła, bliskości i szczęścia. Powiem Wam tylko, że od tego czasu, nie ma dla nas żadnego tabu i tworzymy bardzo zgrany team, do którego czasem dołącza Argea ze swoim chłopcem.

Takich przyjaciół i podobnych przygód, życzę Wam jak najwięcej.






Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Obi1

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach