Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Plywaczka-Nowa Droga Zycia cz. 2



…chwyciłem za klamkę. Zatrzymałem się.

-“Ufff..proszę”-pomyślałem

Po wejściu przy jednym z wieszaków stał Paweł. Serce się uspokoiło. Byliśmy razem w klasie. Może nie byliśmy super kolegami, ale znajomym był dobrym. Na mój widok tylko podniósł brwi.

-”Wiem, że jest rano, ale szatnia damska jest po drugiej stronie sali”-powiedział kpiącym głosem.

Stary dobry Paweł. Nie ważne jaka jest sytuacja, potrafi się śmiać. Powoli wszedłem do szatni i zdjąłem płaszcz. Czułem, że Paweł mnie obserwuje. Kiedy zacząłem ściągać marynarkę, usłyszałem westchnienie.

-”Dobra..jeśli to pomysł jakieś młodszej bandy to naprawdę zgranie w czasie wam nie wyszło. Jest rano i nie mam zamiaru jeszcze przed WF zabawiać się”-powiedział groźnie.

Popatrzyłem w ścianę przede mną. Nie mogłem ot tak wyjść, bo prędzej czy później Pani Ewa by się dowiedziała. Skoro tak…

Odwróciłem się i popatrzyłem na Pawła. On zaś patrzył z kpiącym uśmiechem.

-”Paweł..to ja.”-szepnąłem nieśmiało

Paweł chwilę stał nieruchomo. Widać było, że myśli. Zdążył ściągnąć koszulkę. Dokładnie widziałem jego nagi tors. Może nie umięśniony, ale dobrze wyrzeźbiony i opalony. Po chwili pełen powagi podszedł tak blisko, że czułem jego oddech na policzkach. Mięta? Może żuł gumę wcześniej.

-”Co?”-zapytał.

-”Paweł..to ja. Tylko..ubrania..no”-zacząłem się jąkać.

Paweł popatrzył mi w oczy. Jego wzrok padł na całą twarz, pierś, nogi. Widziałem, jak patrzy z szczerym zdziwieniem.

-”O kurwa…nie..Ewka..znaczy Pani Ewa mówiła..o kurwa..chłopie..”-wydukał.

Myślałem, że będzie się śmiał, albo zaraz stanie się jak inni faceci przy mnie, ale stało się coś niezwykłego. Paweł położył mi rękę na ramieniu.

-”Jeśli taka jest twoja decyzja..to nie mam prawa się mieszać. Skoro tak..Paweł”-podał rękę.

-”Gabrysia”-powiedziałem z uśmiechem

Paweł wrócił się do przebierania się. Ja również ściągnąłem koszulę, spódniczkę. Mama zdążyła zapakować mi mój nowy strój. O zgrozo! Krótka, bardzo krótka spódniczka i koszulka. Wszystko w kolorach szkoły-niebiesko-białe. Paweł zbytnio nie zwracał uwagi na mnie. Szybko się przebrałem. Wychodząc, usłyszałem.

-”Gabrysia. Weż schowaj rzeczy do szafki. Na wszelki wypadek”-wskazał Paweł jedną z szafek na kluczyk.

No tak. Przyjdą inni i będą łazi na ubrania damskie. Zrobiłem jak kazał i razem wyszliśmy na salę. Zegar wskazywał 15 minut do zajęć. Z daleka grupa uczniów wchodziła zarówno do męskiej i damskie. “Ufff..zdążyłem”. Usiedliśmy na ławce. Spódniczka momentalnie się podwinęła, odsłaniając koronkowe majteczki. Przepraszająco zerknąłem na Pawła. Ten jednak siedział z kartką i coś notował. Widząc mój wzrok powiedział:

-”Przerwa od szkoły dała nam w kość. Jeden dzień bez treningu to strata dla sportowca.”

-”Jak wygląda sprawa z zawodami”-zagadnąłem. Sam byłem w  pływackiej elicie, więc tematyka zawodów mnie interesowała.

Pierwszy raz ktoś rozmawiał, ze mną normalnie. Nie mówię o spotkaniach z Marysią. Tutaj miałem gościa, który trenuje koszykówkę i można powiedzieć ogarnia z zarządem sprawy zawodów. Rozmawialiśmy się i śmialiśmy. Jak dwóch kolegów, choć z daleka mogło to wyglądać na rozmowę zakochanych..pfuu..wypluję to słowo, bo się jeszcze spełni. Po 5 minutach, jak dla nas chwili, pojawili się inni. Wszyscy patrzyli na nas jak na dwójkę zakochanych. Faceci tylko się wykręcali, aby zerknąć  pod spódniczkę, a dziewczyny, aż wyrywały włosy.

-”Co to za dziewucha? Jak śmie rozmawiać z Pawłem. On jest mój!..Nie mój”-słyszałem ich komentarze.

Stanęliśmy zwartą grupą. Na środek wyszedł trener i trenerka. Oboje umięśnieni  jak strongmen. Zaczęło się wyczytywanie z listy. Większość dziewczyn podbiegło do swojej mentorki z niewinnymi oczkami i karteczkami.

-”Tutaj mam zwolnienie..i jak też..i ja..”

Kiedy wyczytano moje imię-”Gabrysia” odruchowo podniosłem rękę.

-”A tak..”-powiedział trener.

Trener sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Nie dziwię się. Jego najlepszy zawodnik przechodzi zmianę na żeńską.

-”Gabry..sia”-zająknął się-”Dziś faceci grają w kosza, ale jeśli chcesz moja koleżanka, weźmie swoje pociechy na fitness”  

Widziałem w jego oczach wszelką rezygnację. Stracił zawodnika, więc nie może mnie zmusić. Poczułem, że mimo wszystko muszę spróbować.

-”Trenerze”-powiedziałem nieśmiało-”Wolę zagrać w kosza. Fitness jest dla słabych”

Usłyszałem gwizdy i śmiechy. Część dziewczyn co została patrzyła na mnie wilkiem. Nie..to była prawdziwa nienawiść. Sam trener się uśmiechnął, a jego oczy rozbłysły. Zerknąłem na Pawła. Ten również się uśmiechnął, choć patrzył w przód, w próżnie.

Trenerka kiwnęła i razem ze swoją grupą opuściła salę.  Trener krzyknął i stanęliśmy w dwuszeregu.

-”Dobra. Tak jak zwykle. Honorowa walka. Gramy by być najlepsi, a nie chujowi.”-warknął.

Motywacja=100% siły. Trener miał gadane. Szczęśliwy, że byłem z Pawłem-”Cholera”

Gra się rozpoczęła. Mimo, że byłem pływakiem, dobrze rozumiałem zasady gry. Trzymałem się na zewnątrz obserwując ruchy graczy. Widziałem Pawła, który z nieziemską szybkością zdobywa punkt za punktem. Zauważyłem jedną rzecz. Wszyscy, którzy stali obok  zerkali na mnie.

-”Chyba, że…użyję siebie jako broni”-pomyślałem z uśmiechem.

Okazja pojawiła się za chwilę. Odbijając piłkę, specjalnie się pochyliłem, aby spódniczka odkryła koronkowe majteczki. Czułem jak faceci za mną stali jak zamurowani. To wystarczyło, aby odbić się i podać piłkę Pawłowi. Punkt zdobyty. Podobna akcja się powtórzyła. W przerwie podszedł do mnie trener.

-”Chłop..znaczy..eeh..dobra. Jestem tolerancyjny. Sam mam kolegę, który siedzi w sporcie ponad 20 lat, a jest gejem. Szkoda, że teraz, ale z drugiej..matury i te sprawy. Nasza szkoła nie ma żeńskiej drużyny pływackiej, ale…”

Odpowiedziałem szybko”

-”Chcę nadal trenować. Jestem i Będę sportowcem.”

Trener pokiwał głową z uznaniem. Zagwizdał. Koniec przerwy.

Gra stała się bardziej brutalna. Pod koniec przede mną stanął ten sam grubas z autobusu. Może miał ponad 100 kg i patrzył na mnie obrzydliwie. Musiał być z równoległej klasy. Nie pamiętam wszystkich, bo niektórzy przychodzili z wymian lub po prostu się przenosili. Ruszył na mnie, ale odskoczyłem. Ten jednak się nie poddawał i przy kolejnym ataku na kosz z impetem uderzył mnie z bara. Upadłem. Trener zagwizdał po raz kolejny. Widziałem, że lubi ostrą walkę, ale jako trener musi dbać o zdrowie swoich uczniów. Nade Mną stanął Paweł. Podał rękę.

-”Na dziś koniec. Wygraliśmy.”

Trener potwierdził i jeszcze na odchodnym krzyknął coś do grubego o honorowej walce. Paweł przed wejściem do szatni zabrał mnie.

-”Poczekajmy. Pogadamy. Teraz jest tam za dużo ludzi”

Kiwnąłem i powróciliśmy do spraw sportowych. Po chwili szatnia opustoszała, więc spokojnie weszliśmy do środka. Zapach potu się nasilił. Szafka była nienaruszona. Zacząłem się przebierać zamyślony. Po chwili usłyszałem uderzenie zamykanych drzwi. W szatni nie było Pawła. Musiałem się zagapić. Zamiast niego stał Gruby. Uśmiechał się obleśnie. Spojrzał na mnie. Byłem już gotowy, ten jednak zagrodził mi głowę.

-”Co suko..gdzieś się wybierasz?”-powiedział

Próbowałem go ominąć, ten jednak błyskawicznie uderzył mnie w brzuch.

-”Auu”-jeknąłem,zgiąłem się i upadłem na kolana.

-”Przez Ciebie głupia, miałem problemy, ale spokojnie, zaraz to naprawimy”-wysapał

Widziałem jak ściąga spodenki i bokserki. Mój wzrok padł na pół stojącego kutasa, porośniętego buszem.

-”A teraz dziwko..będziesz ssała mi kutasa”

To mówiąc uderzył mnie otwartą dłonią w twarz. Ponownie upadłem. Poczułem ból kiedy chwycił mnie za perukę i przyciągnął do swojego kutasa….

ZAPRASZAM NA KONTYNUACJĘ. ZOSTAWCIE KOMENTARZ JEŚLI WAM SIĘ PODOBA.

NASTĘPNA CZĘŚĆ NIEDŁUGO.







Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Miły z Gdańska

Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach