Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Seks i smierc 2/2

Zostawiłem Kasię w kuchni i wróciłem do salonu. Zabawa trwała w najlepsze. Magda przechwalała się, że Matuńka ma trzydziestocentymetrową pałę. Spojrzałem na niego pod innym kątem. Nie wydawało mi się, chociaż nie mogłem tego negować. Zdarzało się, że u niektórych facetów wszystko szło w korzeń.

– Ocenianie mężczyzny przez pryzmat długości jego fiuta jest seksistowskie – oznajmił Matuńka.

Miał sporo racji, ale dziewczyny wyśmiały go za to stwierdzenie.

– A ile ty masz? – zapytała mnie bez skrępowania Magda.

– Hej, co to za pytanie cholera? – rzuciłem rozbawiony. – Czy ja cię pytam o numer stanika?

– 75C. To ile masz?

– Wystarczająco.

– Do czego wystarczająco?

– Do szczania.

W międzyczasie wróciła Kasia, a w laptopie zaczął brylować Dawid Podsiadło, Trójkąty i Kwadraty – z tego był wtedy znany. Nie wiem, kto go cholera włączył, ale nikt nie protestował.

Ala nie odpuszczała tematu penisa, którego w gaciach trzymał Mateusz. Zawsze kiedy się napiła przychodziły jej do głowy głupkowate pomysły albo fiksowała się na danym temacie. Pamiętam, że raz tak się porobiła i akurat oglądaliśmy dokument Dziewczyna zawodowa z jakąś tam gwiazdką porno, że zapytała mnie czy mam ochotę na bolcowanie straponem. Nie miałem.

– Faceci boją się penetracji swojego anusa ze strachu – powiedziała wtedy.

– Ze strachu? – spytałem.

– Tak – oznajmiła, śmiesznie przytakując. – Boją się, że im się spodoba.

– Może coś w tym być – przyznałem.

Także wiedziałem, że nie tyle kręci ją, że Matuńka ma tak wielkiego chuja, co raczej interesowała ją same unikalne zjawisko – jeżeli rozumiecie co staram się powiedzieć.

– Nie wierzę, że masz tak dużego – powiedziała do Mateusza.

– Mówię ci, że mój robaczek ma pytę jak koń – skontrowała Magda.

– Nie wierzę i tyle.

– To weź sprawdź.

– Jak sprawdź?

– Dotknij go przez spodnie.

– Myślę, że nie powinnaś tego robić – wtrąciłem.

Mateusz sprawiał wrażenie jakby było mu wszystko jedno. Ala nie wahała się ani chwili, zbliżyła się do niego i położyła dłoń na jego kroczu. Macała go tam chwilę. Wyraz twarzy Matuńki w ogóle się nie zmienił. Jej też nie. Miała minę niczym doktor przy badaniu albo gorzej – weterynarz dotykający zwierzę.

– No nie wiem – oznajmiła. – Wcale się nie wydaje taki duży.

– Bo to trzeba zobaczyć – powiedziała Magda. – Ściągaj spodnie bejbe.

Gościu obojętnie niczym robot podniósł się z podłogi i ściągnął swoje spodnie. W stanie spoczynku miał takiego, że starczyłoby dla trzech. Ala wydała jęk i nie wiedziałem czy był to już zachwyt, przerażenie czy jeszcze kurwa coś innego. Kiedy wszyscy go sobie dobrze obejrzeli podciągnął spodnie i jak gdyby nigdy nic wrócił do picia wódki. Imprezę skończyliśmy późno w nocy. Magda poszła spać z Matuńką w swoim pokoju, ja Ala i Kasia mieliśmy spać w drugim. W jednym łóżku.

– Jak ci to nie pasuje to Marcel może spać w salonie na podłodze – oznajmiła Ala w moim imieniu.

– Nie ma problemu – odparła Kasia.

Ja też takiego nie widziałem. Gospodarze zmyli się jako pierwsi, następnie do łazienki poszła Kasia. My z Alą weszliśmy razem jako ostatni. Zamknąłem drzwi na klucz i zacząłem się do niej dobierać.

– Mam ochotę cię zerżnąć – powiedziałem jej do ucha.

W mojej głowie zabrzmiało to znacznie lepiej.

– Przestań – odparła.

– Szybki numerek, nawet nic nie poczujesz, obiecuję.

– Nie żartuj sobie.

– No chodź. Uwiniemy się raz dwa.

– Nic z tego.

Do wanny weszliśmy osobno. Myłem zęby i patrzyłem jak Ala obmywa swoje ciało gorącą wodą, patrzyłem na jej ciężkie piersi, patrzyłem na blady, krągły tyłek, który pod wpływem termicznej obróbki zaczął różowieć. Stanął mi. Podszedłem do niej i zacząłem wymachiwać ptakiem przed jej oczami. Bawiło mnie to poniekąd.

– Zabieraj go! – rzuciła. – Nie żartuję!

Potem przyszła moja kolej w wannie, uwinąłem się raz dwa i poszliśmy do łóżka. Wyszło tak, że ja położyłem się w środku. Kasia leżała odwrócona plecami, prawdopodobnie już spała. Ala poszła w kimę niedługo po niej. Ja nie mogłem zasnąć, myślałem o wszystkim i o niczym. Przewracałem się z boku na bok i patrzyłem na tył głowy Kasi. Do pokoju przez duże okno wpadało trochę miejskiego światła. Wszyscy leżeliśmy pod jedną kołdrą. Nie wiedziałem ile czasu minęło, ale doskonale słyszałem tykanie zegara i miałem wrażenie, że wskazówka poruszyła się już milion razy.

A mnie nadal stał, niebywałe.

– Ala, kochanie moje, śpisz? – szepnąłem.

Nie odezwała się. Dla pewności sprawdziłem trzy razy, dotknąłem też jej ramienia.

Miałem ochotę wyleźć z tego łóżka i w kiblu sobie ulżyć. Zacząłem się nawet dotykać tam na dole. Potem odwróciłem się do Kasi. Tak, Kasia była naprawdę seksowna, była nowa, świeża, obca i leżała tuż obok, niemal naga, z wywróconym w moją stronę kuszący, bezbronnym tyłkiem. Bez pośpiechu zacząłem do niej przesuwać. Czułem się trochę jak Cezary Pazura w Nic śmiesznego, kiedy wziął na śpiocha tę jedną dupę. Wymyśliłem sobie nagle, że zrobię coś podobnego. Bałem się jak cholera, jasne, ale przestałem przecież myśleć trzeźwo, myśleć dużą głową. Mój penis w końcu dotknął pośladka Kasi i to było tak dobre, ten pierwszy kontakt był tak mistyczny, że omal się nie spuściłem. Ochłonąłem i dokleiłem się do niej i bardzo powoli zacząłem się o nią ocierać. Wciąż byłem w gaciach, ale ściągnąłem je w końcu i wróciłem do zabawy. Skóra do skóry. Poczułem chłód i miękkość jej pupy. Tak było znacznie lepiej.

– Co ty robisz? – Usłyszałem nagle cichy głos Kasi.

– Próbuję się do ciebie dobrać – odparłem.

– Przestań. Ala jest moją przyjaciółką.

– Nie dowie się.

– Przestań.

Nie przestawałem, wręcz trochę przyspieszyłem. Moja ekscytacja była równa tej nastolatka walącego po raz pierwszy konia i niewiedzącego do czego owa sytuacja go zaprowadzi.

– Przestań ocierać się o mój tyłek – oznajmiła.

Jej ton nie był zbyt przekonujący.

– W takim razie ściągnij majtki – zaproponowałem.

– Po co?

– Zobaczysz.

– Ala jest moją przyjaciółką.

– Moją też. Ściągnij majtki.

– Nie możesz mi go wsadzić.

– Nie wsadzę.

Kasia poruszyła się pod kołdrą i zsunęła swoje majtki. Objąłem ją w pasie, przysunąłem do siebie i znów zacząłem ocierać się niczym napalony pies. Jej pośladki były po prostu cudowne.

– Unieś lewą nogę – szepnąłem.

– Nie wkładaj mi go.

– Nie włożę. Unieś nogę.

Uniosła ją, a ja wsadziłem penisa między jej uda. Zacisnęła je, a ja zacząłem wykonywać frykcyjne ruchy, zupełnie jakbym ją dymał. Mój mały ocierał się o jej sromowe wargi i byłem pewien, że dosięgał łechtaczki.

– Tylko mi go nie wkładaj – przypomniała.

– Okej.

– Nie wkładaj go.

– Jasne.

– Chcesz go włożyć, tak?

– Tak.

– Nie rób tego.

– Nie zrobię.

Wślizgnąłem się do środka. Była cholernie wilgotna i ciasna. Zacząłem ją pieprzyć, ale bardzo powoli, żeby niczego nie było słychać, żeby nie trzeszczało łóżko albo sprężyny nie skrzypiały. Żeby nie obudzić Ali.

– Miałeś we mnie nie wchodzić – szepnęła.

– Mam przestać? – spytałem.

– Nie.

– Podoba ci się?

– Nie.

– To przestanę.

– Nie przestawaj.

– Podoba ci się to?

– Nie.

– To przestaję.

– Nie przestawaj.

– To jak w końcu? Podoba ci się?

– Tak.

– Podoba ci się jak cię pieprzę?

– Nie bądź wulgarny.

– Pieprzę cię, czujesz?

– Nie mów tak.

– Pieprzę, pieprzę, pieprzę. Pierdolę cię skarbie.

– O Boże, nie mów tak, to mnie podnieca.

– Czujesz mojego kutasa?

– Czuję. O Boże, czuję…

– Jest wielki i jest zły i jest bordowy. Ma wielkie oko na samym czubku, oko które chce zrobić ci krzywdę. Czujesz go cholera?

– Czuję…

– Chyba zaraz dojdę.

– Nie przestawaj, proszę…

Poruszyłem się w niej jeszcze kilka razy i wytrysnąłem tym co tam miałem. Chwila i było po wszystkim.

– Zgwałciłeś mnie – powiedziała Kasia.

– Wcale nie.

– Powiem Ali, że mnie zgwałciłeś.

– Nie zrobiłem tego. Oboje wiemy, że to nieprawda.

– Spuściłeś się we mnie. Cholera jasna. Naprawdę to zrobiłeś.

Kasia wstała z łóżka i poszła do łazienki. Usłyszałem dźwięk płynącej w rurach wody. Wróciła po pięciu minutach i poszła spać. Ja wcześniej wytarłem się w przyjemnie chłodną kołdrę jak zwierz. Nie gadaliśmy już o niczym więcej. Odwróciłem się do Ali, objąłem ją i udało mi się zasnąć.

Rano nie działo się nic ciekawego. Zjedliśmy jajecznicę z chlebem, którą przygotowała nam Magda. Kasia zmyła się zaraz po śniadaniu. Nie porozmawiałem z nią o tym co zaszło wczoraj, unikała jakby mojego wzroku. O dwunastej mieliśmy pociąg powrotny. Nikt nas nie odprowadził. Wszyscy mieliśmy wielkiego kaca i powrót autobusem na dworzec była jak przejażdżka po tęczy z kreskówki o spieprzonych kolorach.

– I co sądzisz o moich dziewczynach? – zapytała mnie Ala, kiedy czekaliśmy na dworcu.

– Są w porządku – odparłem.

– Tak? A która ci się bardziej podoba?

– Co przez to rozumiesz?

– No która jest fajniejsza?

– Nie wiem.

– To która jest ładniejsza?

– Ty jesteś najładniejsza.

– Jasne.

Jakiś tydzień później Kasia zadzwoniła do Ali z pewną nowiną. Magda zerwała z Mateuszem, bo ponoć prawie ją zabił. To brzmiało jak żart, ale wcale nim nie było. Ala opowiedziała mi to wszystko zaraz po jej telefonie.

– Podobno przez trzy dni odurzał ją jakimiś dragami. Leżała w łóżku i spała, a on przy niej siedział i podawał jej w wodzie to gówno. Kompletnie nic nie pamięta z tych trzech dni. W końcu Kasia się zaniepokoiła i poszła tam do nich. Otworzył jej bez gadania. Był naćpany i śmierdział jakby nie mył się przez tydzień. Znalazła Magdę w łóżku i te tabletki na stoliku nocnym. Wyszła z mieszkania i zadzwoniła po policję. Ustalono, że kiedy Magda była w tej dziwnej śpiączce Mateusz dopuścił się na niej przynajmniej jednego gwałtu. Siedzi teraz w areszcie, a Magda jest w szpitalu pod obserwacją. Aż się nie chce wierzyć, że kilka dni temu tak dobrze się wszyscy bawiliśmy. Nieźle, co?

– Tak. Powiedzmy, że nieźle.

– Ludziom nie można ufać. To straszne.

– Co jest straszne?

– Że jesteś z kimś blisko, a i tak nie możesz mu w pełni zaufać.

Przytaknąłem jej tylko. Oglądaliśmy właśnie Miłość i śmierć Woody’ego Allena. Pomyślałem, że Magda miała rację. Seks i śmierć są ze sobą sprzężone. Na przykład dziś rano widziałem jak piękna kotka gździła się z brudnym kocurem między kubłami na śmieci, a potem wybiegła na ulicę i została przejechana przez rozpędzone auto. Tysiące ludzi umiera przecież codziennie na AIDS. Trafiają się faceci, których znajdują wiszących na pasku od spodni, bo padli ofiarą autoerotycznej asfiksji. Niektóre kobiety stają się tak oziębłe po latach nieudanego małżeństwa, że w końcu zabija je to w środku. Ostatnio zamordowałem muchę w trakcie, bo jej bzyczenie przeszkadzało Ali w osiągnięciu orgazmu. Seks i śmierć. Cholera jasna jakby mało było problemów.

A jeżeli chodzi o sam film to ten nie podszedł mi tym bardziej.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcin M.

Opowiadanie jest za długie na raz, więc wrzucam w 2 częściach.

W każdym razie zachęcam do czytania innych tekstów i odwiedzania mojego profilu i bloga. Można też zakupić moją książkę z dedykacją w jednym ze sklepów internetowych, jeżeli ktoś ma chęć sobie poczytać coś innego albo po prostu zapoznać się z tym co piszę.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach