Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Rogacz

Ewa i Tomek siedzieli w salonie, kiedy ktoś zadzwonił do ich mieszkania. Ewa podniosła się z kanapy i podeszła do domofonu.

– Tak? – powiedziała przez słuchawkę.

– To ja – odpowiedział męski głos. – Paweł.

Wpuściła go na górę, a potem wróciła do salonu i usiadła obok Tomka.

– Kto to był? – zapytał.

– Paweł.

– Czego chce?

– Nie wiem.

Ewa i Tomek byli małżeństwem od dziesięciu lat. Tomek miał trzydzieści sześć lat, Ewa była dwa lata młodsza. Ona pracowała jako urzędniczka na poczcie, on był przedstawicielem handlowym firmy zajmującej się maszynami budowlanymi. Oboje nie lubili swoich zajęć, ale Tomek miał smykałkę do tego zawodu i zarabiał całkiem przyzwoite pieniądze. Mieszkanie było ich własnością, mieli dwuletnią toyotę, którą kupili w salonie, jeździli na wycieczki po kraju przynajmniej co trzy tygodnie, a dwa razy do roku wylatywali do Grecji, Turcji czy Włoch. Nie mieli dzieci z wygody, jej wygody. Na początku często się o to spierali, jednak już dawno temu Tomek pogodził się z decyzją żony.

Kiedy usłyszeli pukanie do drzwi Ewa poszła otworzyć. Miała na sobie białą koszulkę, która ciasno przylegała do jej torsu i odsłaniała kawałek brzucha, a także bardzo krótkie, luźne spodenki, kończące się gdzieś w połowie jej dużego tyłka. Niemal złote włosy były naturalnego koloru. Paznokcie dłoni i stóp pomalowała sobie na niebiesko, pod kolor oczu.

– Cześć Ewa – powiedział Paweł od wejścia.

– Cześć.

Jeszcze w drzwiach Paweł chwycił Ewę za dupę, przyciągnął do siebie i pocałował jej wielkie czerwone usta, przypominające dorodnego pomidora. Potem przeszli do salonu i Paweł przywitał się z Tomkiem. Usiedli we trójkę na kanapie.

– Co słychać? – zapytał Tomek.

– Niewiele – wyznał Paweł. – Znowu wylali mnie z roboty.

– Naprawdę?

– Tak. Zatrudniłem się ostatnio w zakładzie wulkanizacyjnym.

– Opowiadałeś.

– No tak, opowiadałem. No więc pracowałem tam jakiś czas, robota nie była wcale taka zła, ale szef okazał się cholernym debilem. Non stop podjeżdżał tym swoim porsche na wielkich alufelgach i sprawdzał co robimy. Kilka razy przyłapał mnie na paleniu na terenie obiektu, kilka razy też zobaczył jak się obijam z telefonem w ręce i raz przydybał mnie kiedy kimałem w pomieszczeniu gospodarczym.

– No cóż Paweł chyba nie powinieneś spać w robocie.

– Co ty kurwa nie powiesz.

Paweł był młodszy od niego o dziesięć lat. Wysoki byczek, który wciąż mieszkał w domu z matką, pół dnia grał w gry komputerowe i wstawał z wyra około południa. Co roku rozpoczynał nowe studia, na których wytrzymywał maksymalnie miesiąc. Do tematu pracy podchodził podobnie. Tomek natomiast był dosyć niski, niewiele wyższy niż Ewa, wyhodował sobie tatusiowy brzuszek na piwie i dobrym żarciu, na czubku głowy zaczynał powoli łysieć i miał też całkiem miękkie i gładkie dłonie z racji tego, że nigdy nie parał się fizyczną robotą.

Paweł położył opaloną łapę na bladym udzie Ewy i zapytał:

– Macie plany na wieczór?

– Tak.

– Naprawdę?

– Tak. A co?

– A nic. Tak sobie pomyślałem, że jest piątek wieczór i może Ewka chciałaby się poruchać. My byśmy się ruchali, a ty byś mógł sobie popatrzeć tak jak lubisz, co? Mógłbyś sobie pooglądać, trzymając siura w dłoni, kiedy ja obracałbym twoją żonkę. Co ty na to?

– To miło z twojej strony, ale nie dzisiaj.

Paweł prychnął z pogardą i poprosił Tomka o butelkę piwa. W międzyczasie zaczął gadać z Ewą, muskając palcami jej nogi.

– Słuchaj kochanie naprawdę nie masz ochoty na trochę mojego towaru? – zapytał.

– Dziś już mamy plany.

– Cholera tam. Serio?

– Tak.

– A to nie jest tak, że ta stara pierdoła nie chce cię już puszczać?

– To nie to.

– W porządku. Chociaż jak ja bym był twoim mężem to za cholerę nie oddawałbym cię innym facetom. Zbyt wielki z ciebie skarb.

– Dzięki.

Tomek podał facetowi piwo i usiadł obok Ewy. W telewizorze leciał jakiś teleturniej.

– Słuchaj słońce to może umówimy się na jutro, co?

– Pomyślę.

– Mógłbym przyprowadzić kumpla?

– No może.

– Ma potężnego chuja. Naprawdę największego jakiego w życiu widziałem. Lubisz duże kutasy skarbie, prawda?

– Lubię.

– To jakiś Arab czy Turek czy cholera go wie. Poznałem go na studiach. Teraz pracuje w kebabie w centrum i zbiera na nowe auto. Ma wielkie powodzenie u Polek. Podobno wyruchał połowę akademika, w którym mieszkał. Dwóm laskom zmajstrował nawet po bachorze, ale trudno jest im wystąpić o alimenty z racji tego, że nie jest polskim obywatelem.

– Brzmi miło.

– Masz coś do ciapatych mała?

– Nie.

– A wkładał ci już jakiś swojego wielbłąda?

– Jeszcze nie.

– A chciałabyś, żeby jakiś cię zerżnął swoją obrzezaną pałą?

– Może. Słuchaj Paweł, musisz być taki wulgarny?

– Cholera jasna, ale przecież ty lubisz jak tak mówię. Lubisz jak cię wyzywam od szmat i kurew.

– Lubię, ale w łóżku.

– Jaka to niby różnica?

– Sytuacja, kontekst, atmosfera, klimat.

– Chcesz mi powiedzieć, że kiedy się pierdolimy to jesteś kurwą, ale kiedy już tu sobie siedzisz na tej kanapie i oglądasz telewizję to już nie bardzo?

– Tak to wygląda.

Paweł spał kilka razy z Ewą, podobnie jak innych poznali go na portalu w sieci. Tomek i Ewa jakiś rok temu otworzyli swój związek na osoby trzecie, ale to głównie żona korzystała z tej opcji. Ona miała bardzo wysokie libido, a on prawie zerowe, więc taka alternatywa wydała im się ciekawa i w pewnym sensie rozsądna. Miała branie głównie u młodych atletów, którzy dawali jej w sypialni niezły wycisk. Na początku Tomek wybywał z mieszkania, kiedy jacyś przychodzili, ale szybko zrozumiał, że podnieca go oglądanie jak Ewa oddaje się innym facetom. Wolał masturbować się na widok kopulującej żony niż uprawiać z nią seks. Seksuolog do którego poszli wytłumaczył im, że to nic złego.

Ewa podniosła się z kanapy i poszła do łazienki. Kiedy wyminęła Pawła, ten dał jej siarczystego klapsa w tyłek.

– Chyba nie powinieneś bić mojej żony – odezwał się Tomek.

– Kto tu mówi o biciu?

– Mimo wszystko nie powinieneś dawać klapsów mojej żonie, kiedy nie ma na to ochoty.

– Skąd wiesz, że nie ma? Pytałeś ją?

– Nie.

– No właśnie Tomek, prawdziwy facet nie pyta tylko po prostu bierze.

Kiedy wróciła, Paweł zaproponował, że skoro nie chce się z nim przespać, to może mu zrobić loda, zdążył już nawet rozpiąć rozporek, ale Ewa odmówiła.

– Jesteście cholera jacyś dziwni dziś – rzucił. – Spadam stąd. Odezwę się za jakiś czas. Pomyślcie o tym co powiedziałem.

Dopił piwo, zostawił butelkę na stoliku i wyszedł z ich mieszkania. Tomek ściszył trochę telewizor, bo głośne śmiechy w teleturnieju go w pewnym sensie irytowały. Spojrzał na Ewę, na jej gładkie nogi, na te czerwone usta i zapytał czy może ją pocałować. Pozwoliła mu.

– Nie wiem czy chcę abyś spała z Arabem – wyznał.

– Dlaczego?

– Po prostu.

– Nigdy mi nie mówiłeś, że jesteś uprzedzony.

– Nie jestem. Tylko, że nigdy o tym nie myślałem.

– O czym?

– Że możesz spać z Arabem.

– Czyli jesteś uprzedzony.

– Czy to, że nie chcę, abyś spała z Arabem to uprzedzenie?

– Z innymi facetami ci nie przeszkadza, więc to brzmi trochę rasistowsko.

– Czyli jestem rasistą, bo nie chcę, żeby moją żonę ruchał Arab?

– Nie bądź wulgarny.

Tomek wstał i zabrał pustą butelkę piwa i wyrzucił ją do kosza w kuchni. Potem wrócił.

– A gdybym chciała to zrobić z murzynem? – zapytała. – Miałbyś coś przeciwko?

– Chyba tak.

– Bo?

– Po prostu.

– To też brzmi jak rasizm.

– No nie wiem.

– A z Azjatą? Jakbym chciała spać z Azjatą?

– Nie chciałabyś.

– Dlaczego niby?

– Bo mają małe penisy.

– Czyli uważasz, że chodzi o wielkość członka?

– Z tego co zauważyłem to chyba tak.

– Jesteś teraz bezczelny.

Złapał za pilot i znowu podgłosił telewizor.

– Dlaczego biali faceci są tak bardzo uprzedzeni do facetów z innych kultur? My kobiety nie mamy tego problemu – powiedziała.

– Faceci są w ogóle uprzedzeni do innych facetów.

– No chyba nie.

– Dobra, to może dlatego, że nie chcą, aby kobiety z ich plemienia były łupem dla wojowników z innych plemion. Biali chyba powinni trzymać swoje kobiety krótko jeżeli nie chcą za jakiś czas przejść do historii. Zobacz Arabów. Oni swoje kobiety trzymają na bardzo krótkiej smyczy, bo wiedzą co się stanie, jeżeli tą smycz popuszczą. To zagadnienie z pogranicza socjologii i biologii.

– Czyli uważasz, że biali powinni trzymać swoje kobiety na krótkiej smyczy?

– Nie zdajecie sobie sprawy, że nasza przyszłość jest w waszych macicach.

– A teraz jeszcze brzmisz jak szowinista.

– Być może, ale tylko mówię to, co czuję jako biały mężczyzna.

– Wiesz co Tomek, ty akurat masz chyba małe prawo wypowiadać się w imieniu mężczyzn. Bez urazy.

Ugodziła go, trafiła podle w czuły punkt, więc zapytał ją dlaczego tak powiedziała.

– No ale przecież dobrze wiemy jaki jesteś – wyznała.

– Co to znaczy?

– No jesteś miękiszon Tomek.

– Miękiszon?

– No raczej. Nie mówię, że to źle. Jesteś jaki jesteś i kocham cię przecież. Zapewniasz mi dobry byt, zapewniasz rozrywkę, ale gdybyś nie był miękiszon to nie musiałabym spać z tymi wszystkimi facetami.

– Nie musisz przecież z nimi spać jak nie chcesz.

– Już trochę na to za późno.

Posiedzieli jeszcze chwilę, a kiedy Ewa wyszła do łazienki poszedł za nią. Chwilę patrzył jak bierze prysznic, a potem jak wychodzi i wyciera się ręcznikiem. Otworzyła szafkę za lustrem i wyciągnęła kosmetyki do makijażu. Kiedy zaczęła się malować złapał ją przy umywalce, objął od tyłu i zaczął całować za uchem. Jego dłonie wędrowały po jej ciele. Kiedy wsadził rękę między jej uda, powiedziała:

– Daj spokój.

– Pomyślałem, że wezmę cię na stojaka. Tutaj. Teraz.

– Przecież nie kręcą cię takie rzeczy.

– Zobaczymy.

Dobierał się do niej kilka chwil, szturchał ją w tyłek, ugniatał prawą pierś, ale za cholerę nie chciał mu stanąć. W końcu zrezygnował i wyszedł z łazienki. Zbliżył się do telewizora. W teleturnieju padło właśnie pytanie o samca łani. Jakaś kobieta odpowiedziała:

– Rogacz.

W całym studio wybuchł gromki śmiech.

Pięć minut później łazienkę opuściła też Ewa. Przyjrzał się jej. Rozpuściła włosy, które złotą kaskadą opadały teraz na ramiona. Miała na sobie obcisłą miętową sukienkę, spod której widać było, że nie założyła ani majtek ani stanika. Usta pomalowała błyszczykiem. Wyglądała bardzo dobrze, prawie jak w dniu kiedy ją poznał, czyli milion lat świetlnych temu.

Pukanie do drzwi rozbrzmiało niedługo potem. Ewa przejrzała się jeszcze w lustrze i poszła otworzyć. On natomiast wyłączył telewizor i polazł do łazienki. Uniósł deskę sedesową i pochylił się nad kiblem. Zwymiotował.

 




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcin M.

Jeżeli lektura wywołała u Wajakiekolwiek emocje to bardzo dobrze.

Więcej takich opowiadanek i innych form na moim blogu. Można zajrzeć na profil, są tam linki.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach