Kategorie opowiadań


Strony


Forum erotyczne





Seks nie jest remedium

Andrzej wszedł do salonu, trzymając w ręce szklankę napełnioną do połowy whiskey z dwiema kostkami lodu. Renata czekała w salonie, siedziała na tapczanie i oglądała telewizję, z nogami wyciągniętymi do przodu, które opięte były gładko w czarny nylon. Popatrzył na nią przez chwilę, obejrzał z dziwną rezygnacją jej strój i napił się whiskey. Oprócz pończoch miała na sobie czarną sukienkę z głębokim dekoltem, mocny, wieczorowy makijaż, zrobione elegancko włosy i usta wymalowane niczym krwią. I to wszystko dla jakiegoś przygodnego jebaki, pomyślał i znowu napił się drinka. Kobieta posłała mu kąśliwe spojrzenie.

– Hamuj się – oznajmiła szorstko.

– Bo? – rzucił ostrzej niż zamierzał.

– Bo ci nie stanie i będzie wstyd – odparła.

– Nie bój się. Przy nowej i młodej to się nie wydarzy.

Prychnęła pogardliwie i podniosła się z miejsca. Przeszła do okna i poprawiła rolety, wpuszczając tym samym mniej światła. Była dosyć niska, dlatego zobaczył jak staje na palcach, żeby dosięgnąć mechanizmu. Sekundę tylko podziwiał jej duży, wciąż zgrabny i jędrny tyłek. Nie miał pojęcia jak to się stało, że znudziło go bzykanie żony. W sumie to już dwadzieścia lat. Szmat czasu z jedną dupą może wykończyć nawet najwytrwalszych zawodników, pomyślał i dokończył whiskey. Wrócił do kuchni i przez chwilę zastanawiał się nad wlaniem sobie następnej porcji. Hamuj się, rozbrzmiało mu w głowie. Dobre sobie. Ale odstawił szklankę do zmywarki. Bał się, że naprawdę mu nie stanie i będzie klapa. Nie chciał się skompromitować, nie lubił tego, chociaż rzadko bywała ku temu okazja. Kiedy zaszło się tak wysoko jak on, naturalnie umiało się już unikać nieprzyjemności. Wrócił do salonu i usiadł na fotelu. Renata łaziła niespokojnie po pomieszczeniu i nie miał pojęcia co siedziało jej w głowie.

– Może powinniśmy to jednak odwołać – oznajmił beznamiętnie.

– Teraz? – spytała oburzona. – Teraz już za późno. Zresztą rozmawialiśmy o tym setki razy. Robimy to i koniec kropka.

– Okej. Żebyśmy potem nie żałowali. Ja od początku byłem przeciwny, pamiętaj.

– Proszę cię przestań. To nie jest czas na kłótnię.

Chciał już coś powiedzieć, myślał nad ripostą, ale nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Coś załaskotało go w brzuchu, ale nie było to przyjemne doznanie – wrażenie, jakby w żołądku latały mu muchy. Miał ochotę naprawdę zrezygnować z całej akcji. Od początku nie był za tym swingowaniem, ale to Renata nalegała. Widząc teraz jej reakcję, dziwny uśmiech, to jak zabłyszczały oczy, zdał sobie sprawę, że ona po prostu chce się rżnąć z młodym chłopakiem i tyle, nic więcej. Nie chodziło tu o poprawę ich małżeńskiego życia, a o jej seksualne zadowolenie. To, że w ramach rekompensaty, on będzie mógł poskakać na młodej piczy, nie miało dla niego prawie żadnego znaczenia.

Renata pognała do drzwi i otworzyła je. Po chwili usłyszał jej głos, zupełnie inny, niż ten który prezentowała mu na co dzień. Kompletnie inna osoba, pomyślał z irytacją. Jak ona tak może?

– No cześć wam. – Usłyszał głos Renaty w korytarzu.

– Dzień dobry. – Dobiegł go młody głos mężczyzny.

– Przestań z tym dzień dobry, Renata jestem – odparła ze śmiechem.

– Miło mi Renato. Jestem Maja – powiedział dziewczyna i Andrzej zdał sobie sprawę, że nuci niczym słowik.

Może jednak coś z tego będzie, pomyślał, kiedy para weszła do salonu i obejrzał sobie tą całą Maję z góry na dół. Widział wcześniej tę parkę na zdjęciu, ale musiał przyznać, że dziewczyna prezentowała się w rzeczywistości o wiele lepiej. Miała dwadzieścia jeden lat, długie blond włosy, niebieskie oczy, twarz okrągłą, ale miłą, z pełnymi ustami wyrażającymi wieczne zdziwienie. Do tego była dosyć wysoka, posiadała niezbyt duże piersi oraz mały, ale zgrabny tyłek. Ten jej chłopak natomiast, Dawid, był po prostu postawnym, wygolonym prawie na zero skurwielem, który na dodatek uśmiechał się bezczelnie, jakby wszystko na świecie mu się należało. Pewnie Renata już ma kisiel w majtach, ze zrezygnowaniem stwierdził w myślach Andrzej.

Żona zaprosiła ich, żeby usiedli i trochę porozmawiali zanim przejdą do rzeczy. Emanowała nadzwyczajnym zaangażowaniem, jej głos i ruchy były pełne niezdrowej ekscytacji. Zaproponowała gościom też wino picia. Chłopak odmówił, ale dziewczyna chętnie przystała na tę propozycję. Kiedy już zaczęli pić, młoda uniosła w kierunku Andrzej kieliszek i uśmiechnęła się. Podoba mi się, przyznał przed samym sobą facet. Ma w sobie jakąś iskrę, pierwotną energię. A może to po prostu młodość?

Rozmawiali już jakiś czas o pierdołach, w tle leciał program o afrykańskiej sawannie, duży lew parzył się z lwicą. Zegar wiszący w salonie wskazywał trochę po dwudziestej. Andrzej siedział cały czas na fotelu, ale Renata usadowiła się po prawej stronie chłopaka i często wymieniała z nim zdania, które nie docierały do uszu męża. Za to Maja uśmiechała się często w jego kierunku, ale nie było między nimi żadnych intymnych rozmów. Zauważył, że czuje się równie nieswojo co on. W końcu dłoń Dawida powędrowała na udo Renaty. Andrzej przyglądał się temu przez chwilę, średnio mu to pasowało, bo gość dotykał – jakkolwiek to brzmi – jego własność. Odchrząknął i postanowił się odezwać:

– Który to wasz raz?

– Jego siódmy. Mój pierwszy.

Odpowiedziała mu dziewczyna. Nie wiedział jak ma to rozumieć, być może byli parą od niedawna. Coś mu tu jednak nie grało.

– Czyli jesteś równie świeża w tym wszystkim co ja – oznajmił mężczyzna.

– Na to wygląda. Ale nie bój się, poradzimy sobie – odparła.

– Też tak sądzę.

Kiedy Renata sięgnęła do krocza młodego byczka, Andrzej nie mógł na to zbyt długo patrzeć – nie na trzeźwo. Dlatego wyszedł do kuchni nalać sobie whiskey. Pierdolę, pomyślał. Zaleję się w trupa. To lepsze niż seks. Na pewno łatwiejsze i prostsze.

Kiedy miał już gotowego drinka i chciał wrócić do salonu, w drzwiach napotkał Maję. Dziewczyna schowała dłonie w jeansach i dziwnie zawstydzona zbliżyła się do mężczyzny. Oparła swój kościsty tyłeczek o blat i rzuciła niby od niechcenia:

– Oni tam już zaczęli.

– Zaczęli co?

Maja przewróciła oczami i zaśmiała się z jego głupoty. Napił się whiskey, łyknął łapczywie połowę. Wzrok dziewczyny padł na szklankę.

– Lubisz whiskey? Nalać ci też? – zapytał z grzeczności.

– Lubię alkohol pod każdą postacią.

Chwilę później stali oparci o ten kuchenny blat i popijali swoje drinki. Panowała między nimi dziwna cisza. Andrzej przyglądał się jej z profilu, jej blond włosom założonym za ucho. Na lewym policzku miała nieduży pieprzyk. Wyglądała właściwie jak dziewczynka, a nie kobieta. Kilka razy chciał coś powiedzieć, ale gryzł się w język. Cholera jasna, pomyślał. Ona ma dwadzieścia lat, a ty ponad czterdzieści.

– Wiesz co – przyznała nagle, obracając głowę w jego stronę – właściwie to wcale nie miałam ochoty na to spotkanie. Dawid nalegał, więc się zgodziłam. On to lubi.

– Lubi co? – spytał naiwnie Andrzej.

– Lubi takie spotkania. W ogóle lubi bzykać inne kobiety.

– Każdy facet lubi bzykać kobiety.

– Ty też?

– Kiedyś tak, bardzo, ale jak byłem kawalerem. Potem się ożeniłem i była tylko Renata. A teraz... Nie wiem. Ludziom wydaje się, społeczeństwo błędnie przyjęło, że seks dla mężczyzny jest boskim przeżyciem, czymś najważniejszym. Po tylu latach uświadomiłem sobie jednak, że to raczej dziwna konieczność. Jakby męskie ciało co jakiś czas domagało się kobiecego i nic na to nie możesz poradzić. Chodzi mi tu o fizyczną potrzebę. Facet musi sobie ulżyć co jakiś czas, masturbacja nie wystarcza. I to tak naprawdę męczy. Męczy sam akt, samo oczekiwanie od faceta pełnej gotowości i jurności. Męczy stawianie sobie wysoko tej poprzeczki. Jesteś facetem, więc ruchaj. Najlepiej mocno, szybko i długo. Wiesz chyba o co mi chodzi. Nie umiem tego lepiej wytłumaczyć...

Dziewczyna pokiwała głową, że rozumie i upiła sporo whiskey. Zauważył, że ma wprawę. W ogóle się nie krzywiła.

– Będziemy się dzisiaj rżnąć? – zapytała nagle, tak nagle, że omal nie dostał zawału.

– Nie wiem – odparł powoli. – Zależy czy będziesz miała ochotę na takiego starego wała.

– A ty? Masz na mnie ochotę?

Przyjrzał się jej dokładnie, ale nie wiedział co odpowiedzieć. Z jednej strony tak. Pragnął jej, a właściwie nie jej osobiście, co młodej, nowej dupy. Chęć eksploracji nieznanego, podbijanie nowych lądów, zdobywanie skarbów. Atawistyczna, męska żądza. Poza Renatą miał trzy inne kochanki. Od dwudziestu lat miał jedną i tą samą. Zapomniał już jak to jest posuwać żywą istotę. Renata w łóżku była dla niego oziębła, dawała mu raz na miesiąc, albo gorzej. Z drugiej strony nie chciało mu się w to bawić, nawet z Mają. To tylko seks. Nic więcej. Za godzinę, kiedy będzie już po wszystkim, może zrobić się im po prostu głupio.

– Czyli co? – zapytała. – To żona wpadła na ten pomysł?

– Tak jest – przyznał.

– Kłopoty w małżeństwie?

– Tak jakby.

– Dziwi mnie to.

– Co cię dziwi?

Westchnęła i dopiła resztkę. Kostki lodu wcale nie zdążyły się rozpuścić. Wziął od niej szkło i napełnił po raz kolejny do połowy. Podziękowała mu, ale widział, że ma już co raz lepiej. Język powoli zaczynał się jej plątać. A on ponowił pytanie.

– Że ludziom wydaje się, że ten przygodny seks, wymiana partnerów poprawi ich relację. Seks z obcym facetem czy kobietą ma poprawić związek. Przecież to nawet brzmi absurdalnie – oznajmiła dziwnie przejętym głosem.

– Według niektórych to działa – powiedział bez przekonania.

– A w waszym przypadku?

– Nie wiem tego. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.

W końcu oznajmiła, że powinni wracać do swoich partnerów. Zgodził się z nią i poszli. Kiedy wszedł do salonu zastał Renatę na kolanach, z głową między nogami młodego mężczyzny. Jego zarumieniona twarz promieniała zadowoleniem, a oczy błyszczały chucią, kiedy spoglądał na będącą poniżej kobietę. Głowa żony chodziła energicznie, w dwusuwie. Jego Renata obciągała jakiemuś kolesiowi poznanemu z neta. Ta sama, która jeszcze dwadzieścia lat temu wydawała się taka dziewicza i czysta. Pamiętał, że długo jedyną poprawną i dozwoloną pozycją był misjonarz – kwestie religijne. A tutaj proszę. Wystarczył młody, jurny byczek by sprowadzić ją do parteru.

Mężczyzna usiadł na fotelu pełen zniechęcenia. Przyglądał się pornograficznemu obrazowki chwilę w milczeniu, ale wcale go to nie rajcowało. Potem zaczął się zastanawiać, kiedy to on miał zapewnioną taką zabawę. I doliczył się. Wychodziło chyba dwa lata od momentu, gdy miała jego sprzęt w ustach. Cholera jasna, tak nie powinno być. Ale właściwie to on też dawno jej nie lizał.

W końcu Dawid wstał i ze stojącym dumnie sprzętem zabrał Renatę do sypialni. Żona posłała tylko krótkie, nic nie znaczące spojrzenie Andrzejowi. Potem zmyli się za drzwiami. Został sam na sam z Mają. Atmosfera wcale nie była luźna. Nie zapowiadało się, że oni mieliby robić to samo.

– Widać po niej, że tego potrzebowała – oświadczyła, badając jego reakcję.

– Chyba tak.

– Też chcesz, żebym ci coś takiego zrobiła? Chcesz, żebym zrobiła ci loda?

– A ty chcesz?

– Nie wiem.

Andrzej wstał z fotela i przysiadł się do niej. Znaleźli się teraz bardzo blisko siebie, noga przy nodze, udo przy udzie. Stary, zmęczony pies i młoda, ciekawska suka. Mężczyzna nagle złapał ją za podbródek, przekręcił jej głowę do siebie i pocałował. Jej usta smakowały znacznie lepiej niż Renaty. Potem przestał.

– Przepraszam – wyznał smutno. – Nic z tego nie będzie.

– Jest okej – odparła. – Możemy posiedzieć i pogadać.

– A mamy o czym rozmawiać? Przecież się nie znamy.

– W sumie to racja. Nie mamy o czym gadać.

Siedzieli jakiś czas i gapili się w ekran telewizora. Teraz lwice polowały na antylopy. Polowanie się nie udało. Nagle we froncie stanął Dawid. Miał już na nogach gacie i właśnie wszedł po spodnie. Renata weszła za nim, rozebrana poniżej pasa, popchnęła chłopaka mocno, ale prawie go to nie ruszyło. Jej zarośnięta cipka świeciła bezpruderyjnie do reszty zebranych. Miała potarganą fryzurę, a jedna pierś wyskoczyła z dekoltu. Kobieta była cholernie rozeźlona.

– Zabieraj się stąd! W tej chwili! – wydarła się na Dawida.

– Dobra, już, moment – odparł chłopak.

– Co wam się stało? – spytał zaskoczony Andrzej.

Żona popatrzyła na niego, oczy miała pełne furii. Już wiedział, że za sekundę wybuchnie. Znał tę minę aż za dobrze.

– CO SIĘ STAŁO?! – wykrzyczała. – CHCESZ WIEDZIEĆ CO SIĘ STAŁO?! POWIEM CI CO SIĘ STAŁO! TEN PIEPRZONY DZIECIAK WSZEDŁ WE MNIE BEZ GUMKI I SPUŚCIŁ SIĘ W MINUTĘ! TO SIĘ KURWA STAŁO!

Andrzej popatrzył na młodego. Ten ubierał powoli jeansy i po głupim uśmieszku widać było, że sytuacja go raczej bawi, a nie żenuje. Mężczyzna pod wpływem impulsu wstał z tapczanu, zbliżył się do Dawida i pierdolnął go prawym sierpowym prosto w twarz. Trafił idealnie, polała się krew. Tamten zatoczył się i upadł na podłogę. Zrobiło się cicho.

– Lepiej będzie jak już sobie pójdziemy – oznajmiła w końcu Maja, pomagając chłopakowi wstać. Sprawiała wrażenie niezwykle opanowanej.

– WYPIERDALAĆ MI STĄD! – wyryczała Renata.

Parka zabrała się po krótkiej chwili. Andrzej poszedł za nimi i zatrzasnął drzwi. Potem wrócił do salonu. Żona dalej stała na środku pokoju, oddychała ciężko. Twarz spuchła jej i poczerwieniała. Makijaż rozmył się nieładnie.

– To był cholernie głupi pomysł – oznajmiła, patrząc na Andrzeja. – Byłam skończoną idiotką, myśląc, że to wypali.

– W porządku kochanie. Nie denerwuj się już.

Kobieta wyminęła go i poszła do łazienki. Wszedł za nią, oparł się o framugę drzwi. Renata rozebrała się prędko, zrzuciła sukienkę na dywanik. Majtki musiała zostawić w sypialni, bo była już naga. Blade pośladki prezentowały się kusząco. Wlazła pod prysznic, przykucnęła i puściła wodę. Zaczęła podmywać sobie krocze, przyłożyła tam słuchawkę. Mężczyzna patrzył na to, nie wiedząc co ma powiedzieć. Na szczęście ona zaczęła:

– Cholera jasna co też mi przyszło do głowy wyprawiać coś takiego!

– Chciałaś dobrze.

– Tak. Chciałam dobrze. A wyszło jak zwykle. Zdałam sobie teraz sprawę, że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Nawet seks nie jest w stanie nam pomóc.

Andrzej zbliżył się do niej, a ona orientując się w sytuacji, podniosła na niego swoje ciemne oczy. Widział w nich żal i rozczarowanie. Pewnie było jej przykro, że tak się to potoczyło. On też czuł się podobnie. W ogólnym rozrachunku chciał ją przecież zadowolić. Pragnął jej szczęścia. O nic innego mu nie chodziło.

– Właściwie to możemy iść do łóżka skoro i tak jesteś naga – wyrzucił dziwnie pewnym głosem. – I mokra.

– Tak teraz? – zapytała zaskoczona. – Przecież dopiero co był we mnie ten chłopak.

– Nie przeszkadza mi to.

Mężczyzna pochylił się nad nią i pocałował ją w czoło. Potem jego usta powędrowały niżej i pocałował jej wargi. Nie broniła się, ale zaczęła płakać. Czuł jej słone łzy, które spływały po twarzy.

– Przepraszam cię kochanie, tak bardzo przepraszam – wypłakała. – Jestem taka głupia...

– Już dobrze. Już wszystko dobrze.

Pogładził ją po włosach, a potem oznajmił, że będzie czekał w sypialni. Opuścił łazienkę i poszedł nalać sobie whiskey. Napił się, a potem pomyślał o Mai i jej młodym, opalonym ciele. Zaczął fantazjować jak rżnie ją na kuchennym blacie. Podniecił się i to wydawało się dziwne. Kiedy była obok nie czuł tego samego. Wykończył drinka i wszedł do sypialni. Zaczął powoli się rozbierać. Szum lecącej wody w łazience właśnie ucichł.




Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!





Marcin M.

Stary tekst, jakiś taki wiecie...

Trochę refleksyjny, tak myślę.

Dobra. Można wpadać na mój profil i czytać inne teksty jeżeli macie za dużo czasu.


Komentarze


Brak komentarzy! Bądź pierwszy:

Twój komentarz






Najczęsciej czytane we wszystkich kategoriach